Jakie AUTO, czyli czym i dlaczego jeździmy? ;)

Lussi do wszystkiego nie wejdziesz, ale można pewne ryzyko zminimalizować. Dla mnie ważne byłoby żeby ktoś spojrzał w auto, od środka, od spodu i np. powiedział mi czy czasem auto nie jest zespawane z dwóch, czy nie jest po dużym dzwonie, czy nie ma wycieków z silnika, skrzyni biegów, jak wyglądają wahacze,drążki. Czy silnik auta nie był specjalnie myty bo jest jakiś problem z wyciekiem. Dużo daje pojechanie z samochodem na szarpaki, sprawdzenie zbieżności. Bez tego ani rusz.
Ja ostatnio dowiedziałam się przypadkowo że moje auto którym jeżdżę praktycznie od nowości ma malowany dach. Profesjonalnie of korz, ale dla mnie to sprawa bulwersująca, bo okazuje sie że auto sprzedawane było jako nowe bez żadnych uszkodzeń, a tu coś takiego. Poprzedni chwilowy właściciel także nie miał świadomości tego malowania. Nie wyszło to wcześniej bo samochód był serwisowany w ramach gwarancji w salonie w którym był kupiony, dopiero jak gwarancja się skończyła i zmieniliśmy warsztat wyszło co wyszło. I teraz zastanawiam się co z tym zrobić..  Także ten, takie kwiatki.
gllosia ja na Twoim miejscu nie wybrzydzałabym aż tak bardzo jeśli będzie to Twoje pierwsze auto 😉
Po pierwsze silnik - ja w swoim pierwszym aucie miałam 1.1 benzynę i śmigałam nim w trasy, po mieście, wszędzie. Mały silnik = zazwyczaj małe spalanie. Uwierz mi, że to bardzo ważne zwłaszcza, gdy przyjdzie Ci zatankować auto.
Po drugie weź też pod uwagę, że ubezpieczenie samochodu jest uzależnione od pojemności silnika, przebiegu oraz wieku właściciela - jeśli auto będzie zapisane na Ciebie, to im większy silnik tym gorzej.
Po trzecie - od razu odpuść sobie BMW w tej cenie. Oglądałam przynajmniej 6 w cenie do 10tyś i każda wymagała dodatkowego nakładu pieniężnego.

Osobiście na Twoim miejscu szukałabym jak najmłodszego auta, z małym przebiegiem, najlepiej od pierwszego właściciela.
Moim pierwszym samochodem był Peugeuot 206, czyli jak to mówisz - maleństwo 😉 Jeździłam nim przez 4 lata i byłam zadowolona, chociaż miałam system korbotronic 😁 2 drzwi, bez klimy, 1.1 w benzynie i 80 poniaczy 😜 potrafiłyśmy się z koleżanką zapakować we dwie na zawody, jeździłam nim do stajni (i też woziłam masę swoim klamotów) po Polsce, w mieście wygodnie bo wszędzie się zmieściłam. Kupiłam z przebiegiem 60tys a sprzedawałam przy przebiegu nieco ponad 100tys.


Ojj ja już mocno przestałam wybrzydzać xD Na początku był golf i tylko golf, aż doszło do tego, że było mi wszystko jedno - marka, kolor, silnik, moc itp. - byle by jeździło, było sprawne, służyło i nie paliło dużo. Ale masz rację, jak patrzę chociażby na niektórych swoich znajomych - pierwsze autka to seicento, stare polo itp. a ja to bym chciała od razu nie wiadomo czego :P

gllosia, może napisz, co jest dla ciebie priorytetem jeśli chodzi o auto. niskie koszty utrzymania, pakowność, niezawodność, moc, wygląd 😁


gllosia podobnie jak Strucelka, też będę polecać peugeota 206 🙂 w sumie nie jest taki mały, sporo rzeczy się mieści i jeździ się komfortowo. W trasie pali jakieś zabawne ilości 😉
Nasz jest rocznik 2007, 1.4 benzyna, elektryczne szyby, klimatyzacja, ESP -  kosztował trochę więcej niż zakłada Twój budżet, ale wyposażenie ma lepsze niż peugeot Strucelki, więc myślę że dałoby się coś znaleźć 🙂


gllosia BMW na 1 auto i jeszcze za taki budżet to nie jest dobry pomysł, napęd na tył nie jest łatwy i będziesz kląć w zimę jak Cię dupa auta wyprzedzi na śliskim. BMW to super auta ale dla wprawionych.

Ja ostatnio widziałam fajnego sedana VW Bora za ok. 8 tyś.,w sedanie jest jeszcze Vento, oglądałabym się za jakimś Fordem.
A najlepiej to otwórz sobie stronę otomoto.pl wrzuć kryteria: do 8 tyś, bezwypadkowy, swoje województwo (czy okolice) i Ci wyrzuci propozycje i przeglądasz.


Tak właśnie szukałam auta 😉 Niestety przebywam obecnie w mało ciekawej okolicy i ciężko było czymkolwiek się zainteresować, sprzedawane były albo złomy za 2-3 tys. albo już porządniejsze autka, ale za ponad 10 tys...


Dziękuję serdecznie wszystkim za rady 🙂 Dziś stałam się szczęśliwą posiadaczką Skody Fabii 2002r. 1,4 MPI 🙂 Autko sprawdzone na stacji diagnostycznej, wytrzepane, obejrzane - czyste 🙂 Prowadzi się pewnie, zadbane, bagażnik jest 😀 Mam nadzieję, że nie będzie dużo palić. Fakt, dość spory przebieg, ale autko jeżdżone głównie w trasy, nie zajechane, garażowane. Brak klimy, ale dla mnie to nie jest jakiś duży minus. Ma ABS i wszystko co na dzień dzisiejszy jest mi potrzebne. Oglądałam też wcześniej Astrę, na pierwszy rzut oka super, podobała mi się też dużo bardziej (wolę auta w sportowym typie 😉), ale miała problemy na niskich obrotach i strasznie nią szarpało, kumpel odradził. W dodatku bez ABSu, czyli przy pierwszym lepszym ostrym hamowaniu ląduję w rowie albo na drzewie.. Jechało się całkiem przyjemnie, było zrywne i szybkie, ale tego tym bardziej nie potrzebuję 😁
Nadal nie mogę uwierzyć, że mam już swoje własne cztery kółka 😅
skoda super! Pewny samochód na nasz klimat ( miałam Felicję, ale chwilowo nie były nam dwa auta potrzebne i niestety musiałam się z nią rozstać). Mam identyczny silnik w polówce, ale nie wiem ile pali, bo mam zagazowaną.
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
19 maja 2015 22:56
gllosia gratulacje 🙂 Skody są super, ja jestem zakochana w Octavii, jest obłędna 😜
adriena, słyszałam, ze te czujniki lakieru zawodzą. Robili testy na autach nowych w fabryce u też wychodziło, że niby klepane. Po co ktoś ma malować sam dach? Zwykle bity dach oznacza dachowanie, czyli rozbite mocno auto.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
20 maja 2015 07:53
Czujnik pokazuje grubość lakieru, lakier na całym aucie zazwyczaj nie jest tej samej grubości, różnice mogą dochodzić nawet do 30  μm. Jeżeli jest trochę grubiej to znaczy, że coś mogło być stuknięte/zarysowane i cały element został odmalowany - zazwyczaj jeśli wybiera się opcję warsztatową z AC to tak właśnie robią o ile w ogóle nie wymienią całej części. Po dachowaniu grubość jest radykalnie większa, więc w przypadku niewielkich różnic prędzej stawiałabym na grad, gałąź, która spadła z drzewa, zeżarcie lakieru od ptasich odchodów czy debila, który przejechał kluczem.
Gdzie kupić osłonę na hak holowniczy? Tylko taką z bajerami, w kształcie jakiegoś zwierzątka czy coś 😉 Dzisiaj widziałam na ulicy w kształcie głowy dzikiego ptaka, mega!
adriena, słyszałam, ze te czujniki lakieru zawodzą. Robili testy na autach nowych w fabryce u też wychodziło, że niby klepane. Po co ktoś ma malować sam dach? Zwykle bity dach oznacza dachowanie, czyli rozbite mocno auto.
to było nowe auto kupione w salonie, może uszkodzili przy transporcie, bo takie rzeczy się zdarzają, tylko czemu nikt się nie przyznał i sprzedał auto bez takiej informacji??
Niemożliwe żeby było przekłamanie, bo lakier na reszcie blach z tego auta jest zgodny z normą dla nowego lakieru.
gllosia gratulacje i szerokich dróg  :kwiatek:
adriena, są dwie opcje - było przerysowane po transporcie lawetą - szkoda typu A (haha), w teorii powinna być informacja przy sprzedaży ale w 99% nie ma.
Ewentualnie, w co bardziej uwierzę - szkoda była zrobiona jeszcze przed dojściem do dealera, jest kilka punktów przeładunkowych z fabryk, składy celne itp - jeśli są małe szkody tam, to oni robią w swoich blacharniach - każdy skład celny ma ogromne blacharnie i lakiernie 😉 - i nikt wtedy o tym nie wie niestety. Mieliśmy jeszcze w dawnych czasach kilka takich aut. Wina i tak spada przeważnie na dealera, bo NIKT się do tego nie przyzna. Dlatego już potem zaczęliśmy sprawdzać auta, które do nas przywoził transport - także pod względem lakieru. Masakra.
Ja wiem, że kiedyś było mnóstwo przekrętów z dealerami ale teraz nikt by sobie na coś takiego nie pozwolił - utrata opinii jest dużo gorsza, niż ewentualny rabat na aucie i sprzedaż ze stratą.
marysia550, strucelka, kolebka, dzięki dziewczyny 😀 Tym bardziej się cieszę skoro tak chwalicie te Skody ^^ Myślę, że na prawdę miałam szczęście, to w sumie drugie auto jakie oglądałam na żywo i wszyscy, którzy już je widzieli mówią, że trafiło mi się super i wygląda bardzo porządnie. Niebawem wyruszam pierwszy raz na samodzielne zakupy łiiiii 😀
gllosia, również gratuluję 😉 moje też drugie oglądane = kupione. sąsiad ma taką Fabię od daaawna i chyba nie miał z nią większych problemów, rocznik podobny, więc pewnie też nie będziesz mieć z nią problemów 🙂
adriena, są dwie opcje - było przerysowane po transporcie lawetą - szkoda typu A (haha), w teorii powinna być informacja przy sprzedaży ale w 99% nie ma.
Ewentualnie, w co bardziej uwierzę - szkoda była zrobiona jeszcze przed dojściem do dealera, jest kilka punktów przeładunkowych z fabryk, składy celne itp - jeśli są małe szkody tam, to oni robią w swoich blacharniach - każdy skład celny ma ogromne blacharnie i lakiernie 😉 - i nikt wtedy o tym nie wie niestety. Mieliśmy jeszcze w dawnych czasach kilka takich aut. Wina i tak spada przeważnie na dealera, bo NIKT się do tego nie przyzna. Dlatego już potem zaczęliśmy sprawdzać auta, które do nas przywoził transport - także pod względem lakieru. Masakra.
Ja wiem, że kiedyś było mnóstwo przekrętów z dealerami ale teraz nikt by sobie na coś takiego nie pozwolił - utrata opinii jest dużo gorsza, niż ewentualny rabat na aucie i sprzedaż ze stratą.
Mam nadzieję że tak bylo, ale to i tak mocno chamskie zachowanie i aż mnie dziwi że sobie na takie coś pozwolili i chyba napiszę parę słów do dealera i zapytam jak to było z tym autem, zobaczymy co odpiszą. Wkurzające jest to że człowiek dowiaduje się o tym zupełnie przypadkowo, a informacja o malowanym dachu, gdybym samochód chciała sprzedawać jest dość strategiczna dla kupującego. Pięknie bym wyglądała jakby klient przyjechał z urządzeniem do mierzenia lakieru i by wyszło to malowanie, a ja bym szła w zaparte że auto idealne.
adriena ostatnio przy przebojach z warsztatem korzystałam z usług rzeczoznawcy samochodowego. I bardzo zdziwiło mnie gdy powiedział, że danego dnia nie może bo jest umówiony z klientem na odbiór nowego auta. Okazuje się, że ma coraz więcej takich przypadków - szczególnie jeżeli chodzi o auta z wyższej półki - ludzie zlecają usługę sprawdzenia pojazdu przed wyjazdem z salonu. Czyli nie są to jak widać jednostkowe przypadki gdy samochód salonowy (teoretycznie nowy) ma ''ciekawą'' przeszłość.
noraka no proszę, a ja myślałam że jak od dealera to pewniak. Do głowy by mi nie przyszło sprawdzać to auto pod tym kątem. Nic nie wyszło wcześniej, bo auto na gwarancji i serwisowane w tym samym miejscu, dopiero "zwykły" ale z górnej półki mechanik to wykrył i teraz mam taki klops.
Ja dziś oglądałam drugi samochód, zakochałam się totalnie w nim, teraz muszę wszystko przekalkulować i chyba będziemy kupować  😍
na razie nic nie mówię, żeby nie zapeszyć  😜
adriena, niestety nie jest to pewniak. Dziwne to, ale szkody transportowe zdarzają się często. Czasem niewielkie (otarcie lakieru), wgniotka, a czasem np. samochód bez dachu 😉. Ja wiem, że to mało śmieszne, ale jak przez Polskę przetoczyła się fala Espasów bez dachu, bo skład celny nie wpadł na to, że górny pokład lory dobija czasami to bekę mieliśmy straszną wszyscy 😉. Przez dwa tygodnie szły maile między dealerami kto w jakim stanie Espace dostał i co z tego można zrobić (np. przystanek) 😉.
Swoją szosą nam się też zdarzyło auto, którego szkodę wykryliśmy przez przypadek - gdyby nie montaż czujników cofania w życiu nie zobaczylibyśmy resztek zbitej szyby tylnej. Swoją szosą 8 lat w salonie samochodowym rozjaśniło mi parę spraw 😉
Ja miałam jakiś samochodowy koszmarek ostatnio.
Najpierw jechałam do pracy i parkowałam, dojechałam do krawęznika, a parkowałam dwa miejsca dalej niż zwykle i okazało się, że krawężnik tam jest wyższy....odpięła mi się listwa i odpadła niemalże. O 6 rano w mokrym trawniku klęczałam i dopinałam listwę.
Ze dwa dni później wydawało mi się, że taśma od pastucha sie naciągnie...no nie naciągnęła się.
Kolejne dwa dni i cofając na podziemnym parkingu patrzyłam w  lusterko, a chyba powinnam patrzeć na lusterko, bo przywaliłam nim w słup, tak, że się całe odgięło i szybka wypadła....na szczęście po włożeniu go w oprawkę okazało się, że wszystko gra.

Ja to pikuś, ale mój stary jak się na mnie drze o takie pierdoły to...
marysia550, eee no ja tam się staremu 😉 (nie cierpię jak ktoś tak nazywa rodziców) nie dziwię, pilnuj sie bardziej, szkoda auta! 😉

A mnie sąsiad zarysował na parkingu. Fajnie, że w ogóle sie przyznał, bo nie sądzę, że udało by mi się dojść do tego że to on...
I z beetlem sie rozstajemy z końcem miesiąca 🙁
Bay, wydaje mi się, że marysia nie miała na myśli ojca 😉

też tak kiedyż rozwaliłam lusterko, szybka zwisała na kablu, a obudowa odpadła 😁 na szczęście tata to poskładał i nawet nie był zły, szczególnie że sam kiedyś rozwalił to samo lusterko wyjeżdżając z garażu jak jechał na przegląd 😁 rodzinne czy co?
Tak, mialam męża na myśli ;-) On ma fisia na punkcie aut.
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
21 maja 2015 11:30
Laski, potrzebuję kogoś zorientowanego w temacie współwłasności i rejestrowania samochodu, najlepiej w Warszawie😉
Jak dobrze pójdzie to jutro w końcu sfinalizuje zakup samochodu, będę chciała podpisać papiery z Tatą, żeby mieć zniżki (prawko mam 2,5 roku, ale jeździłam taty samochodem.  Problem w tym,że tata jest zameldowany w innym miejscu niż mieszkamy. Czy będę mogła wykupić abonament mieszkańca na miejsce, w którym ja jestem zameldowana, czy jestem skazana na płacenie grubych milionów w parkomatach?
Ty będziesz głównym właścicielem, Tata tylko współwłaścicielem. Na umowie są odpowiednio zaznaczone pola dla właściciela i współ, oba z adresami. Dowód rejestracyjny jest na Ciebie, Tata figuruje w uwagach. Pogadaj z brokerem ubezpieczeniowym - ja pierwsze auto kupowałam też z tatą jako współwłaścicielem, żeby korzystać z jego zniżek. Dopłaciłam 30 zł do OC w PZU, żeby mieć ubezpieczenie tych właśnie zniżek. W momencie, gdybym spowodowała szkodę, tacie nic nie uciekało 🙂
Do dowodu rejestracyjnego jako pierwszego współwłaściciela (prawnie jak na dwie osoby to obaj są współwłaścicielami, nie istnieje coś takiego jak właściciel i współwłasciciel. Albo coś jest wspólne, albo nie) wpisuje się kogo się poda - nawet jak na umowie tata jest pierwszy to w dowodzie może być drugi - jak pani podasz tak będzie. Oboje w dowodzie rejestracyjnym to współwłaściciele (jest podstawa prawna, nie mam jak tego szukać ale sprawdzone po rejestracji dziesiątek aut w imieniu klientów). Ze zniżek korzystasz, przy czym polisa wtedy raczej będzie na tatę a nie na ciebie, ty będziesz jako współwłaściciel.

Co do abonamentu - dowiedz się w urzędzie miejskim / gminy, czy nie mają jakiś kretyńskich wytycznych po prostu. Ale tak na serio to nawet na nie swoje auto mogłabyś mieć umowę dzierżawy / użyczenia.
epk nieprawda. Miałam dwa auta z tatą jako współwłaścicielem. Polisy była na mnie. Tata figurował jako współwłaściciel.
espana, napisałam raczej - zależy od towarzystwa, jakie możliwości dopuszcza. Allianz nie dopuszczał kiedyś żeby ten kto ma zniżki był w polisie (nie realnie) jako współwłaciciel. PZU czasowo też nie, potem im było egal. W efekcie było czasem tak, że na pierwszym miejscu w dowodzie był xx a w polisie yy - jakie są obecnie przepisy nie wiem - w sensie przechodzenia zniżek - bo to zależy od wewnętrznych ustaleń firmy ubezpieczeniowej.
Ale prawnie ma to małe znaczenie tak na serio. Polisa OC jest i tak do auta przypisana. Ja mam auto na inną osobę i polisę na inną - nie współwłaściciele. Ważne, że się numer VIN zgadza.

Natomiast co do dowodu rejestracyjnego - jestem pewna. Kogo chcesz wpisać na pierwszej stronie a kogo w uwagach - nie ma znaczenia. Manewrowałam tym dowolnie, w wielu wydziałach. Nie ma to znaczenia, bo wg prawa obie strony są współwłaścicielami.
Na umowie może być pierwszy tata, w dowodzie może być córka. Albo na odwrót.
Minie tydzień mojej jazdy próbnej A6 C6 i niestety nie powaliło mnie to auto.
To jednak zbyt duże auto jak dla kogoś kto ma 150 wzrostu i generalnie chyba tak dużego samochodu nie potrzebuję. 🙄
Dalej chyba bedę A4 szukać  😎
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
21 maja 2015 13:36
epk ja mam ubezpieczenie w Allianzie, wpisałam mamę do dowodu jako współwłaścicielkę żeby mieć jej zniżki - ze zniżek korzystam, polisa jest na mnie, podpisuję tylko ja i w sumie mama w życiu tego auta w ogóle nie uczestniczy.. Ba, nawet jak jej kiedyś "pozwoliłam" poprowadzić to nie chciała  😁
smarcik, dlatego właśnie napisałam raczej 😉. Te przepisy firmy ubezpieczeniowe sobie zmieniają, kiedyś (no ze 4 lata temu, jak jeszcze ja takie polisy wypisywałam) było tak a nie inaczej. Dobrze, że to zmienili, bo łatwiej 😉.

Mój wpis był w sumie nakierunkowany bardziej na wyjaśnienie kwestii współwłaścicielstwa w DR pojazdu 😉 i tego że nie ma znaczenia kto i jak jest jako pierwszy 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
21 maja 2015 14:03
W sumie u mnie w dowodzie jest punkt "dane właściciela" i "współwłaściciel". Tak czy inaczej - sprzedając auto potrzebuję podpisu współwłaściciela na umowie tak?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się