Ciężko sprzedać, ciężko kupić- Wasze refleksje o handlowaniu końmi

Dziewczyny może któraś z was będzie mogła mi pomóc? Pół roku temu byłam zmuszona sprzedać swojego konia. W momencie sprzedaży kupujący nie robił badań, oglądał tylko i obmacał konia, zależało mu na czasie. Dzisiaj dostałam telefon, że koń ma coś poważnego z nogą. Nowy właściciel stwierdził, że wziął jakiegoś super weta, który powiedział,że koń jest kontuzjowany od roku. U mnie koń normalnie chodził pod siodłem, od czerwca do lipca był w treningu skokowym, potem chodził pode mną, nie kulał. Mam zdjęcia z jazd, filmiki sprzedażowe na których koń chodzi luzem, nie zataiłam żadnej wady. Wydaje mi się, że z koniem coś się stało złego podczas tego pół roku i facet stara się pozbyć problemu moim kosztem. Facet to stary koński wyjadacz, znany w środowisku. Szperałam trochę i znalazłam podobny temat założony przez Zairkę ale od tamtego czasu zmieniła się ustawa o rękojmi. Bardzo proszę o jakiś komentarz, mam trudną sytuację finansową, kasa dawno przejedzona i jeszcze maleństwo w drodze 🙁
Moim zdaniem facet nie zrobił badań na swoje ryzyko. Koń nie wykazywał oznak choroby, więc mogłaś przypuszczać że był zdrowy. W ogóle pomijam, że po pół roku sprawa wyszła, to jakby kupując używane auto mieć pretensje do poprzedniego właściciela, że po pół roku samochód się popsuł. To tak na logikę..  👀
Jeśli sprzedałaś przed zmianą przepisów to nie powinnaś się martwić. Zresztą co to za tłumaczenie, jeśli kupujący wiedział o wadzie (twierdził, że koń był chory w momencie kupna) to dlaczego go kupił???
Chodzi o to, że konia sprzedałam dokładnie 3 stycznia, a więc już po wejściu nowych przepisów. Przez te pół roku koń chodził u faceta pod siodłem. Dwa miesiące temu rozmawiałam z nim w innej sprawie i nic nie wspomniał, że coś się dzieje. Teraz straszy mnie sądem i żąda żebym natychmiast przyjechała po konia bo jeszcze zapłacę za pensjonat (!)
Averis   Czarny charakter
13 maja 2015 21:38
Szuwarowa, to niech przedstawi Ci opinię weta z podpisem tegoż lekarza. Z zaznaczeniem, ze kontuzja jest od roku. Ciekawe, czy którykolwiek się pod tym podpisze. Jeśli jakiegokolwiek wzywał oczywiście 😉
Szuwarowa, na Twoim miejscu nie dałabym się, niech oddaje sprawę do sądu. Wątpię, żeby weci chętnie podpisali się pod diagnozą stawianą rok wstecz.
Kiedyś na to była rada tzw. Widziały gały co brały  😁 😁 😁 Teraz mamy Unie i milion dyrektyw.

Ale dowody wątpliwe. Musiało by być jakieś straszne zwyrodnienie. U młodego konia rok do tyłu , to ciężko taką diagnoze postawić a tym bardziej ją obronić . Ddatkowo w naszym kraju ekspertyze biegłego może podważyć tylko inny biegły., na jego ekspeta możesz powołać swojego . Swoją droga raczej g...o wskóra . Będzie chciał od ciebie kasy. 😉
Niestety nie pomożemy, od ogłoszeń są ogłoszenia.
:kwiatek😀ziękuję wszystkim za odpowiedź. Wezmę faceta na przetrzymanie i poczekam na rozwój wydarzeń. W sąsiednim mieście jest jeszcze prawniczka, która zajmuje się sprawami związanymi z końmi. Jeśli dam radę to do niej pojadę, to godzina drogi busem. Najgorzej, że nie wiem co ten jego niby weterynarz stwierdził, bo podczas rozmowy facet tylko na mnie krzyczał, nie dał dojść do słowa i rzucił słuchawką. Jak coś się w sprawie ruszy to dam znać, może się komuś przyda opis przypadku 🙄
Ogólnie widać że rynek mocno się ruszył , zwłaszcza dla tych co mają kontakty w świecie i oferują dobre i dobrzez zrobione konie.  😀 Oczywiście , piszę tutaj o dobrych koniach. Co do destruktów, krzyżówek czy koni bez papierów , podejżewam że jest jak było a;bo jeszcze gorzej.
Pytałam w watku "Sprzedaż konia", ale zasugerowano mi zapytanie tutaj...

Poszukuję kogoś kto pomoże mi w sprzedaży dwóch koni. Szukam profesjonalisty, któremu mogłabym zaufać i powierzyć takie niełatwe zadanie.
Mam do sprzedania dwa konie. Nigdy wcześniej się w sprzedaż nie bawiłam i szczerze mówiac nie mam o tym zielonego pojęcia. Chciałabym to zrobić raz a dobrze.
Potrzebuję kogoś z kontaktami, doświadczeniem w robieniu chociażby zdjęć czy filmików sprzedażowych, z pojęciem o wycenie koni.

Czy jest to w ogóle realne? Nie mieszkam w Polsce już od ładnych paru lat i potrzebuję kogoś kto się tym zajmie od A do Z.
Jeanne, tak to realne. Proponuję wpisać w google "pośrednictwo w sprzedaży koni"
Myślę że najlepiej dać ogłoszenie z opieem i ceną . Jak dobre konie to się szybko sprzedadzą . 😉
Smok10, Jeanne, napisała, ze konie są w kraju, a ona za granicą.
Nie sądzę aby miała czas, ochotę i środki aby kilka razy w tygodniu konie pokazywać potencjalnym kupującym...
Google za wiele konkretów nie wypluło...

Gaga ma racje- nie ma mnie na miejscu i nie moge calego procesu osobiscie doplinowac.
Co mi po samym ogloszeniu jak jestem w karaju raz na ruski rok? Nie chce traktowac potencjalnych klientow niepowaznie.
Opcje ze znanym jezdzcem tez juz przerabialam i bylam bardzo zawiedziona.  Dostalam kilka kontaktow na priv wiec zobaczymy co z tego wyjdzie.
W kazdym razie dziekuje za odpowiedzi.
Jeanne, a jakie to konie, ujeżdżeniowe, skokowe?
Jeśli masz szukać pośrednika przez googla, to szczerze mówiąc nie polecam.
Są zawodnicy, trenerzy - ale nie wszyscy, od niektórych z daleka jak od ognia - faktycznie z dobrymi kontaktami, przez których można sprzedać konie. Tylko to musi być dobry koń, naprawdę sensownej jakości, żeby go wstawić w taki komis.
Jeanne, warto popatrzeć kto ma sporą rotację dobrych koni, poszukać opinii w środowisku, popatrzeć od kogo konie kupują zawodnicy... Niestety można się zdziwić i to mocno, nawet zostawiając konie u zawodnika z TOP listy i po kilku miesiącach być w tym samym miejscu albo i cofniętym o sporo... Warto też zorientować się, nawet jeśli ktoś sprzedaje sporo koni, gdzie te konie faktycznie sprzedaje. Bo jak je upycha po swoich "podopiecznych" to nie jest sprzedawanie koni i możesz dłuuuugo na efekty czekać.

Tylko tak jak Quanta mówi - trzeba sobie zdawać sprawę z realnej jakości własnego konia. Bez tego to trudno wybrać "komis". Dobry zawodnik, handlujący końmi z top półki ani nie będzie chciał ani nie będzie komu miał sprzedać średniaka - bo do niego zupełnie inni klienci trafiają. Z kolei ktoś, kto handluje końmi do rekreacji i tzw małego sportu raczej nie poradzi sobie ze sprzedażą koni za dużą kasę - bo to głównie kontakty nie te.
Zdaje sobie sprawe ze wszytskiego o czym mowicie.

Bardzo sie przejechalam nie na jednym, nie na dwoch TOP zawodnikach- uwierzcie mi.
Nauczona tymi doswiadczeniami nie chce wiecej ryzykowac mojego spokoju psychicznego, zdrowia koni, pieniedzy.
Nie wiem dlaczego wiele osob ze swiata konskiego ma normalnego zjadacza chleba za oszoloma, ktory nie ma pojecia o niczym.

Skoro juz wylalam moje zale, to wroce do tego o czym mowi Quanta- nie chce polegac na googlach tylko na opiniach ludzi, ktorzy maja doswiadczenie.
Ja najzwyczajniej nie mam czasu sie tym zajac i szczerze przyznaje, ze sie na tym nie znam. Nie chcialabym ladowac w caly proces duzo wiecej pieniedzy, ale jesli znajde godna zaufania osobe, chetna do podpisania umowy itp to mysle ze w mojej sytuacji to najlepsze rozwiazanie.
jeanne - jakie to są konie i jaka okolica? koleżanka bierze konie w "komis", dobrze się opiekuje i sprzedaje po dobrych cenach. Z tym że ona raczej się specjalizuje w rekreantach, ewentualnie zaprzęgowych. I to jest dolnośląskie, jak chcesz dam ci namiar (najlepiej fejsbuk)
CIACH
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Ogłoszenie
Dostałam ostrzeżenie?!
Mogę wiedzieć za co??????
Bischa   TAFC Polska :)
05 stycznia 2016 14:33
Spojrz wyzej.
A jakie sa teraz przepisy? Co nowego weszło? Prosze podeslijcie linka jesli gdzieś to było nie mogę znaleść nic.
O jakie przepisy pytasz? Bo tak raczej z czapy trochę... 🤔
Pewnie chodzi o nowe przepisy i zasady sprzedaży koni .  😉

http://www.wzhk.bialystok.pl/files/2015-02-09-14-55-48-01.pdf

Teraz na konia dajesz 2 lata gwarancji ( rękojmi ) dlatego sprzedaż tzw, trupów ,to śliska sprawa i łatwo się wyłożyć . Może nastąpić sytuacja że sprzedaż konia i po np. roku dostaniesz go z powrotem wraz z rachunkami za stajnie , treningi , oraz odszkodowanie za straty z tytułu użytkowania wadliwego konia nie spełniającego twoich wymagań ( oczywiście o ile takie zostały zawarte w umowie ). Dlatego w ogloszeniach są coraz lepsze konie a co za tym idzie coraz droższe.  😉

Czyli przykładowo sprzedasz konia za 10 tyś a zwrócić będziesz musiała 30 tyś . 🙄
Ircia   Olsztyn Różnowo
10 stycznia 2016 19:37
Smok10 wszystko jasne, ale jeśli koń zachoruje lub padnie z winy nowego właściciela, to niestety nowy właściciel nic nie zrobi, oczywiście trzeba to udowodnić
😉 ja sprzedałam dwa konie ostatnio i oba nie żyją, poszły w dobre i znajome tzw. ręce i niestety stało się jak stało  😕 , choć wyrzuty sumienia miałam choler.. ale po opisie weta i nowych właścicieli to  stało się to z ich winy, czyli ogólne zasady utrzymania czy zachowania bezpieczeństwa z końmi.
Gaga - wiesz na górę i bedziesz wiedzieć wiec nie z "czapy"  🤔
Tymbardziej ze wątek sprzedażowy wiec o to pytam.


Smok10- no właśnie ale np szpat lub trzeszczkoza co z takimi chorobami? To raczej nie jest kwestia użytkowania konia.
Czyli tak naprawde mozna teraz konia kupować w ciemno i w razie jakiejs choroby zwrócić? Troche dziwi mnie te 2 lata - to bardzo długi okres czasu.
Niestety , takie są przepisy. Klient ma prawo kupić nawet totalnie chorego konia ,a le musi mieć tego świadomość , jeżeli sprzedajesz np, konia do sportu zataisz to że miał trzeszczkozę i uniemożliwi to jego użytkowanie zgodnie z przeznaczeniem ,to klient ma prawo ci konia zwrócić i może cię jeszcze obciążyć kosztami które poniósł . To mogą być wyjazdy na zawody , treningi , pensjonat , nawet stracony czas i straty moralne spowodowane tym że do konia się przyzwyczaił a musi go zwrócić . Może też np. zażądać obniżenia ceny i zwrotu części wpłaconej kasy. Ostatnio nawet na stronie Świata Koni był nt. artykuł . Zaraz go wstawię . 😉 A rękojmia obejmuje 2 lata ( coś jak gwarancja. )

Oczywiście , tak jak napisała Ircia , nie jest twoim problemem gdy wina powstanie po stronie kupującego. Aczkolwiek radził bym uważać , bo chodzą słuchy że pojawia się nowy typ cwaniaków. Kupują konie i sporządzają tak umowy żeby sprzedający nie zdawał sobie sprawy że jest odpowiedzialny za wszelkie wady fizyczne u konia , co jest jednoznaczne z wzięciem na siebie odpowiedzialności za wady wynikłe także po stronie kupującego. Pamiętajcie , sprawdzajcie co jest napisane w umowie , żeby sprzedaż konia i pobranie pieniędzy nie stał się początkiem kłopotów. Cwaniaki są i po drugiej stronie , kupującej .  😉

Tu jest poglądowy wywiad z S. Marchwickim i wstawię cytat z jego przygody .

http://www.swiatkoni.pl/news/10264,handlarz-koni-czyli-kto.html

A tu opisywany przypadek. Co prawda zwrot się należał w 100% , ale potem doszło jeszcze wiele róznych tematów. Teraz jest jeszcze gorzej .

Otóż sprzedałem kiedyś konia z przeznaczeniem dla pewnej dziewczynki. Przyjechała jej mama, po próbnej jeździe zapłaciła za konia, zapakowała i pojechała do siebie. Po ponad 3 miesiącach dostałem od niej telefon, że posiada opinie dwóch lekarzy weterynarii, że koń ma rorera. Jak wszyscy wiemy, rorer, czyli dychawica świszcząca, jest jedną z czterech wad zwrotnych w przypadku handlu końmi. Co prawda, dawno minął 15-dniowy termin liczony od dnia transakcji, w którym kupujący powinien wykryć wadę zwrotną, ale mimo to zaproponowałem pani przywiezienie konia do mnie i zobowiązałem się do zwrotu wpłaconej sumy. Tak też się stało. Po jakimś jednak czasie, kiedy o sprawie już zapomniałem, dostałem wezwanie do sądu, bo pani domagała się rekompensaty za straty moralne poniesione przez córkę, która zdążyła się już do konia przyzwyczaić i w nim zakochać oraz zwrotu kosztów związanych z dwoma opiniami lekarzy weterynarii i powrotnym transportem konia do mnie. Ponieważ bez żadnych uwag, pomimo upływu ustawowego terminu na wykrycie wady zwrotnej, zwróciłem całą sumę – zbagatelizowałem całą sprawę i na sprawie się nie pojawiłem. Po pierwsze, wyznaczony termin kolidował z jednym z wyjazdów na zawody. Po drugie, sądziłem naiwnie, że rozstrzygający w tej sprawie sędzia dostrzeże moją dobrą wolę i wyjście naprzeciw życzeniom drugiej strony w akcie bezwarunkowego przyjęcia konia z powrotem i zwróceniu całości zapłaconej za niego kwoty i w konsekwencji oddali powództwo. Stało się jednak inaczej. Pod moją nieobecność sprawę przegrałem.

Przepraszam, że przerwę tę opowieść, ale wydaje mi się, że przegrałeś tę sprawę na własne życzenie. Skoro nie mogłeś sam zjawić się w sądzie, to trzeba było tam wysłać swojego prawnego pełnomocnika. Czy nie jesteś zbyt dorosły, by wiedzieć, że nieobecni nie mają racji?

Tak, masz rację. Tak powinienem zrobić. Dzisiaj to wiem. Ale wtedy jeszcze tego nie wiedziałem i za naukę, za ten brak wiedzy czy też zbytnią naiwność sporo zapłaciłem. Ale przerwałeś mi, więc nie miałem okazji spuentować tej opowieści. Bo nie powiedziałem tego, żeby się użalać nad sobą czy kierować pretensje do tej pani. Było, minęło. Dzisiaj jestem może biedniejszy o sporą, jakby nie było kwotę, ale bogatszy o to doświadczenie i postępuję inaczej. Każdego kupującego ode mnie konia gorąco namawiam, żeby wykonał badanie kupno-sprzedaż. Namawiam, żeby zrobił to lekarz weterynarii, do którego kupujący ma zaufanie. Jeśli nie ma takiego, podpowiadam, kto może zrobić. Jeśli jednak kupujący zrezygnuje z tego kroku, bo ma do tego prawo, to w umowie jest wyraźny zapis, że zrobił to świadomy konsekwencji tego czynu. Bo widzisz, ja w tamtym przypadku nie miałem pojęcia o rorerze u sprzedanego konia. Badania wykonałem mu w chwili gdy go kupowałem. Były to te źrebięce badania, o których mówiłem. Potem koń w naszej stajni przez prawie 3 lata był zajeżdżany i uczony tego wszystkiego, co umiał w chwili sprzedaży.
A jak mi klient udowoni, że zataiłam tą trzeszczkozę? Bo na mój rozum raczej trudno jest udowodnić komuś, że coś wiedział ale nie powiedział. A dopóki się nie udowodni, to można sobie rządać....
Nie musi ci nic udowadniać , wystarczy że sprzedałaś mu produkt niezgodny z przeznaczeniem ( tak działa nowe prawo z 25 grudnia 2014r ). Jeżeli wpisze w umowie że koń będzie do czegoś wykorzystywany i będzie miał opinię weterynarza że trzeszczkoza mu to  uniemożliwia , to może się ubiegać o obniżenie wartości konia , naprawienie szkody ( co jest niemożliwe ) lub zwrot kosztów. CHYBA !!! Że zrobił badania i zapoznał się ze stanem zdrowia konia i zdając sobie z tego sprawę świadomie zakupił takiego konia . Co też powinno być zawarte w umowie.

Ekhm - Widzę że nie chciało ci się przeczytać nowych przepisów które wstawiłem w linku  😤

http://www.wzhk.bialystok.pl/files/2015-02-09-14-55-48-01.pdf

Tu masz cytat. Warto zapoznać się z całością .


Przede wszystkim aktualne przepisy kładą
większy nacisk na ochronę kupującego
niż sprzedawcy. Diametralnie zmieniają sferę
odpowiedzialności (rękojmi) za wady konia,
dając nabywcy zdecydowanie większy
zakres uprawnień.
Kluczowe znaczenie nadano postanowieniom
stron zawartym w umowie, która stała się czynnikiem
determinującym w większym stopniu niż
dotychczas uprawnienia kupującego i obowiązki
sprzedawcy.
Dodatkowo w ramach „obrotu konsumenckiego"
przewidziano kolejne udogodnienia dla kupującego.
Rozszerzono obowiązki informacyjne przedsię­
biorcy względem kupującego, by zawieranie umów
przez konsumenta było bardziej świadome.
Przed transakcją przedsiębiorca zobowiązany
jest np. uprzedzić nabywcę o cechach rzeczy.
W przypadku umów zawieranych na odległość
wydłużono 10-dniowy termin przewidziany dla
konsumenta do odstąpienia od takiej umowy.
Dziś wynosi 14 dni.
DLACZEG O UMOW A BĘDZI E
OBECNI E NAJWAŻNIEJSZY M
ELEMENTE M TRANSAKCJI ?
owe przepisy statuują, iż sprzedawca
_ odpowiedzialny jest za „wady fizyczne"
rzeczy, przy czym wady te trzeba określać pod
kątem zawartej umowy, bowiem wada fizyczna
zachodzi w przypadku niezgodności rzeczy
2 umową.
Od treści i szczegółowości jej uregulowań
zależy zakres odpowiedzialności sprzedawcy
oraz uprawnień kupującego. Utrzymano możliwość
umownego rozszerzenia, ograniczenia lub wyłą­
czenia odpowiedzialności z tytułu rękojmi.
Mając na uwadze powyższe, bardzo istotnym
faktem jest poinformowanie sprzedawcy o celu,
dla jakiego koń jest nabywany, by miał możliwość
określenia, czy dane zwierzę może być przeznaczone
do jego realizacji.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się