własna przydomowa stajnia

bardzo mi przykro - nie wyobrażam sobie utraty konia. Już psa ciężko przeżyć a co dopiero przyjaciela przez 25-30 lat. Mimo wszystko, mam nadzieje, że jakoś da się to przemóc i stajnia i ogrodzenie nie pozostaną jako nietypowa dekoracja trawnika.


Ja mam natomiast kolejne z serii nietypowych pytań. Walka z nawłocią wypowiedziana  🏇, zobaczymy kto wygra.  Teraz w perspektywie 2 lat chciałabym przenieść klacz do siebie - do towarzystwa kuc, w przyszłości źrebak. Mogę wybudować stajnię ale:
1) finansowo  trochę trzeba wyłożyć a ja mam 100 innych kosztów związanych z zakupem nowej starej nieruchomości
2) nie chcę zabierać terenu z działku pola - mam oko 1,2 hektara dobrej ziemi rolnej (obecnie chaszczy - liczę, że będzie do kiedyś przyzwoitym pastwiskiem a może i trochę siana zbiorę), muszę jeszcze się liczyć z ujeżdżalnią, pryzmę na obornik (rozumiem, że konieczna?), itp. itd.
3) mam duży dom, za duży, w całości podpiwniczony z garażem. Czy da się ta piwnicę przekształcić na 2 boksy + składowanie siana/słomy. Powierzchnia duża, wydzielone dwa pokoje 4x4 oraz sporo większych. problem może być z wysokością bo tylko trochę ponad 2 m. teoretycznie za niskie ale czy przy większej przestrzeni i dobrej wentylacji (okna w każdym pomieszczeniu to naprawdę stanowi taki problem? Odpływ mogę zrobić od razu do szamba. Woda na miejscu. Wejście/wyjście przez drzwi garażowe. Problemem może być kotłownia w bliskim sąsiedztwie - ale tutaj liczę na ściany ceglane ognioodporne oraz drzwi ognioodporne. Na chwilę obecną niestety będzie to kotłownia na paliwo stałe. I pytanie za 100 punktów - czy w piwnicy można "obniżyć" poziom posadzki? Logika mówi mi, że nie koniecznie, bo przecież fundamenty pewnie się tam kończą.


Jak myślicie, jest szansa by miało to ręce i nogi?
czy w piwnicy można "obniżyć" poziom posadzki? Logika mówi mi, że nie koniecznie, bo przecież fundamenty pewnie się tam kończą.

Wszystko można, tylko to jest kwestia kosztów, które mogą Cię pochłonąć.
delta   Truth begins in lies.
03 czerwca 2015 06:18
falabana, a nie lepiej postawić zwykłą wiatę? 2m to dobra wysokość ale na kuca. Szczerze bym się bała postawić konie w sąsiedztwie z kotłownią, nie mówiąc o tym, że nie wyobrażam sobie trzymać konie w domu, bo mimo, że kocham koński zapach tak chodzenie do biura przesiąknięta zapachem koni już nie koniecznie.
Nawet najlepsza wentylacja nie załatwi problemu. Trzymani koni w piwnicy, choćby i najprzestronniejszej, trudno uznać za pomysł racjonalny. Co prawda konie produkują niewiele gnojówki, ale i to niewiele w tej sytuacji pozostanie na wieki wieków amen albo w środku (jak to wyciągniesz? Pompą..? czy dom na wzgórzu i da się zrobić grawitacyjny spływ?), albo przesączy się pod fundamenty. Amoniak czuć będzie w całym domu. O zdrowych kopytach zapomnij. O zdrowych ścianach też...

W naszym klimacie pomieszczeń konie tak naprawdę nie potrzebują - one są potrzebne ludziom, a nie zwierzętom. Wiata wyjdzie wielokrotnie taniej niż pogłębianie piwnicy i znacznie, ale to znacznie zdrowiej dla koni.

Jak chodzi o składowanie siana czy słomy, to wszystko zależy od tego, jak się tam wchodzi. Jeśli jest pochylnia, wjazd jak do garażu - czemu nie. Jeśli po schodach - też wolałbym postawić stodołę. Docenisz jak Cię stawy zaczną boleć...

P.S.
Pryzma na obornik nie jest konieczna. Wszystko zależy, co chcesz z tym obornikiem zrobić. Są generalnie dwie opcje: zużyć samemu (np. do nawożenia ogródka - tylko to spory ogródek musi być, nawet przy raptem dwóch koniach...) - albo wymieniać się z rolnikiem za słomę (lub też sprzedawać). W obu przypadkach obornik można gromadzić na kilka sposobów, wcale niekoniecznie na pryzmie.
Znam stajnię nad którą są mieszkania właścicieli i nie zauważyłam tam jakoś uciążliwości zapachów, kwestia utrzymania czystości itp. ALE, 2m wysokości to stanowczo za mało, jeśli to stare mury, słabo wentylowane, może byc problem z wilgocią, teoretycznie można pogłębić piwnice ale po co pchać się w koszty, według mnie to żadna oszczędność. Tak jak jkobus pisze, najtaniej i najłatwiej jest postawić wiatę, którą z czasem można przekształcić na stajnię, ja tak zrobiłam, wiata drewniana, kryta blachą, w ocienionym miejscu, oszczędność czasu i pracy, konie zawsze na dworze, na świeżym powietrzu, nie martwisz się że za długą są zamknięte, że za późno je nakarmisz itp.itd, oszczędność na słomie. Konie zawsze coś znajdą do gryzienia, nawet jak spóźnisz się z karmieniem, lub rano ciężko wstać 😉 W razie potrzeby wiatę można obić deskami lub OSB i masz boksy, zawsze woda w wannie itd. Jak dla mnie same plusy 🙂
ansc: nie ma najmniejszego problemu z mieszkaniem nad stajnią - jeśli POD stajnią jest dobrze zrobiony drenaż, a pomieszczenia stajenne są prawidłowo wentylowane. O ile jednak trzeba by się podkopać pod dom, żeby na dokładkę do podwyższenia zbyt niskich pomieszczeń, zmieścić jeszcze pod nimi odwodnienie..? To chory pomysł...
fundamenty ciągną się z 30 cm, więc 20 cm do wysokości dało by się raczej spokojnie dodać . Faktycznie problem mógłby być z drenażem bo dom nie jest na górce, przynajmniej względem szamba. Tak więc, zgodzę się, że nie jest to najsensowniejsza opcja - za to nie wiedze przeciwwskazań do składowania tam siana, słomy choć osobiście nigdy się z tym nie spotkałam. Pochylnia jest, piwnica sucha więc przynajmniej koszt budowy budynku na to odpadnie. Ok, w sumie myślałam podobnie jak Wy tylko chyba musiałam to przeczytać 😉
falabana, ja myślę że z czasem to sobie tam wszystko dobudujesz. Ja niby przeszłam do gospodarstwo rolne po wujach. Budynki do modernizacji ,obora z dziurawym dachem. Póki nie miałam zwierząt to nie specjalnie się na to oglądałam ale konie zmieniły wszystko.
Nie dość że budynki zaczęliśmy przerabiać to jeszcze ziemia zyskała bo w końcu jest cel siania i obrabiania.
Powolutku do przodu. Niestety przez to że wcześniej nam nie zależało straciliśmy dużą stodołę bo się po prostu rozpadła.Teraz marzy mi się postawienie jej na nowo.
Ale z czasem.... bo plany na najbliższy rok już mam wielkie i mam nadzieję że starczy nam sił i funduszy.
obniżenie posadzki w piwnicy grozi "katastrofą budowlaną". Każdy kumaty budowlaniec Ci to powie.
LSW, niekoniecznie. Np. mieszkańcy NY budują sobie całe domy wręcz pod ziemią. Kwestia kosztów trudnych zabiegów budowlanych wobec kosztów terenu pod zabudowę/lokalizacji.
Dla stajni w PL z pewnością nieopłacalne.
LSW, niekoniecznie. Np. mieszkańcy NY budują sobie całe domy wręcz pod ziemią. Kwestia kosztów trudnych zabiegów budowlanych wobec kosztów terenu pod zabudowę/lokalizacji.
Dla stajni w PL z pewnością nieopłacalne.


tylko tu chodzi o 'podkopanie' już stojącego domu, a nie budowę od zera - i jednak ja bym się obawiała uszkodzenia konstrukcji budynku w takim układzie
oj - ale dyskusja się zrobiła. Spokojnie, nie zamierzam sama bez konsultacji podkopywać się pod piwnicę. Osobiście, nie uważam, że grozi katastrofą budowlaną jeśli fundamenty sięgają poniżej. Hydraulik wyrył dziury na pół głębokości ściany konstrukcyjnej w moim domu bez konsultacji - tzn. mówił, że będą tam skrzynki ale nie podejrzewałam, że tak głęboko wejdzie w cegłę ale na szczęście od katastrofy daleko. Pomijam fakty, że w moim domu prawie każda ściana jest ścianą nośną  😲. Ok, teren nie stanowi wartości terenów w Manhattanie - nie będę budowała dodatkowych kondygnacji w podziemiach a konia na stropie też nie przechowam 😉.


angela - też wierzę, że kiedyś dobrniemy do celu bo mamy dużo woli i jesteśmy pracowicie, niestety jest wszechobecna kwestia funduszów.
any, no właśnie pod stojącymi budują całe piętra. Da się, tylko olbrzymie koszta. Metro też buduje się pod stojącymi budynkami.
Sam w Konstancinie, będąc podwykonawcą jednej z firm, byłem świadkiem budowy pod całym, przedwojennym budynkiem, pomieszczeń piwnicznych i uwaga: garażu na trzy samochody. Dom stał calutki wsparty na palach, które systematycznie podstawiano, wybierając urobek. Super uczucie było, gdy chodziło się pod fundamentami, mając świadomość, że nad głową tyle ton  😀. Nic się nie zawaliło, dom odnowiono, zachowując dawną linię i styl. Piwnic i garaży z zewnątrz w ogóle nie widać. Dlatego właśnie napisałem wyżej, że można coś takiego wykonać, ale to kwestia kosztów, które na pewno nie będą małe :-)
A zmieniając trochę temat, byliśmy dziś w filmowych Wilkowyjach, pod sklepem u Więcławskiej i złapała nas kamera internetowa  😀

[img]https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xaf1/v/t1.0-9/11136768_880172285365730_1775745581762387545_n.jpg?oh=a4a3a5b70e10fbb5c1bc3dd4dd90492d&oe=5601CBEC&__gda__=1442747485_19bd901ddb2e9d3eaedc127973bfc39e[/img]
_Gaga dzięki 🙂 ja chce tak trochę profilaktycznie, zapobiegawczo odgrzybić, bo jak na razie to nic nie widać, nie czuć.
LSW, niekoniecznie. Np. mieszkańcy NY budują sobie całe domy wręcz pod ziemią. Kwestia kosztów trudnych zabiegów budowlanych wobec kosztów terenu pod zabudowę/lokalizacji.
Dla stajni w PL z pewnością nieopłacalne.


że zacytuję klasyka
LSW, post Miśka czytałeś? Rozumiem, że grafika dla ciebie. Chyba, że dla chętnego na (możliwą przecież) "zabudowę w głąb".
tym razem sparafrazuje (trudne słowo) reklamę mojego paliwa:
pijemy piwo, nie bijemy piany
Zwierzyniec wymarł. Konie w boksach, od 8 nie chcą wyjść na trawę, za to o 23 ciężko je zgonić. Trawa marna, straszna u nas susza, okoliczna rzeka opadła przez tydzień o metr :/ teraz można ja przejść mocząc zaledwie kostki  🙁
U mnie też nie chcą🙁 za gorąco. Wyjdą popoludniu do wieczora...
W stajni jest przyjemny chłodek w porównaniu do pastwiska, na którym mam totalną patelnię. I owady dokuczają bardzo.
A u nas konie dziś wyszły bladym świtem bo liczyłam, że o 10 najpóźniej zameldują się pod stajnią a do tej pory ich nie ma. Wpadły się tylko napić i wróciły na łąkę... Śniadanie czeka w boksach  😉  Ale chyba zaraz po nie pójdę bo się boję, że źrebak się usmaży...
Ircia   Olsztyn Różnowo
12 czerwca 2015 13:31
U nas też masakra, susza straszna  😵 choć jutro to bym nie chciała żeby padało bo zbieramy siano, oczywiście bezdeszczowe raczej będzie bo tak naprawdę to mamy suszę ponad rok  😀iabeł:
U nas też susza.. Siano zebrane tydzień temu, pięknie wysuszone, pachnące, cały strych zapełniony. Jednak teraz czekamy na deszcz... 🙄
Za to konie w tym roku wyjątkowo całe dnie na padoku. Fakt, stoją głównie pod drzewem lub wiatką, ale nie sterczą pod bramą. I uwaga ! Praktycznie nie ma owadów...TFU TFU, jest prawie połowa czerwca, już dawno o tej porze wychodziły głównie w nocy, bo w dzień po prostu się nie dało, a póki co tylko lipcówkowicza trzymam w derce.. Oby tak zostało  🙇 Wczoraj wybrałam się w teren, przyjemnie może nie było, gzy atakowały, ale dało się wytrzymać. W poprzednich latach nie było mowy o wybranie się kilka metrów od stajni  🙄 Nie ma w ogóle komarów. Za to meszek nadprogramowo, ale na nie działają psikacze.
Heh, moje w końcu wylazły 😉 porozkładały się na piasku, więc wzięłam konewkę i je podlałam  😂
Popanierowały się i poszły na trawę 😉 (tzn jej resztki... bo nie odrasta...)
Troszkę wiatru jest, więc zrobiło się przyjemniej. U nas też głównie meszki, komarów jak na razie brak 😉
Na meszki stosuje jakis zwykły srodek z Kerbla, a pogryzione klaty smaruje najzwyklejszą glinką chłodząco łagodzącą, tzn nakładam warstewkę aby nie gryzły tam, gdzie konie nie mogą się odpędzić.
🙂
Około godziny temu przez moją wioskę przeszła burza. Powiem Wam, że uwielbiam "zapach" powietrza po opadach.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
12 czerwca 2015 14:33
Heh, moje w końcu wylazły 😉 porozkładały się na piasku, więc wzięłam konewkę i je podlałam  😂


a moje nie lubią jak się je podlewa 🙁 Uwiązane przy kąpaniu stoją spokojnie a tak luzem jak się zbliżają do węża np. jak nalewam wodę i chce je ochłodzić to uciekają.
Moja młoda uwielbia kąpiele. Stoi jak wryta, bawi się wodą... Jak już się dobrze nasączy, mówię do niej "drugi boczek" i się przestawia suchą stroną do polewania 😉
Kurde, patrze na długoterminową prognozę i oprócz ochłodzenia, to nawet kropli deszczu nie zapowiadają.
No moje po deszczyku tarzanko na maxa 😉 Szkoda że nie zdążyłam uchwycić aparatem
iwona9208   Konie to choroba, z której nie da się wyleczyć.
12 czerwca 2015 17:28
A jak u Was ceny siana tegorocznego?  U mnie z racji masakrycznej suszy ceny zaczynają się od 90zł nawet do 120 zł za balot 120cm. Chcąc kupić trzeba brać prosto z pola, bo ustawia się kolejka chętnych  🙄
Po staremu. Cena nadal 50 zł.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się