PSY

JARA jak Bułka dzisiaj??


Becia23 o dżiz.. a gdzie ja napisałam, że to rasa dla wybranych?  🤣 Moim zdaniem - w dalszym ciągu - nie jest to rasa dla kogoś, kto szuka spokojnego psa do nic nie robienia i spacerów możliwe że co któryś dzień . Ogród nie daje psu praktycznie nic. To pies który potrzebuje pracy i uwagi i kogoś kto nie zrobi z niego rozchwianego emocjonalnie potworka - takiego który nie kontroluje mega wyjechanej w górę ekscytacji.  I zdaje się, że pisałam też, że mimo wszystko nawet jeśli to pierwszy pies to nie jest tak, że nikt nigdy przenigdy nie da rady. Flaty są pojętne bardzo tylko z racji na usposobienie szkolenie flata trwa statystycznie dłużej. 😉 I wymaga często sporej dawki nie tylko cierpliwości ale i poczucia humor. Dla przykładu w tym samym czasie przynajmniej dwa labki byś zdążyła wyszkolić i ominęłabyś pry okazji walkę z huśtawką emocji. 😉 Mało tego, pisałam też, że mając stałą opiekę trenerską z większością psów i ich popędami myśliwskimi sobie nawet nowicjusz poradzi. 😉 O ile osoba prowadząca będzie fachowcem a właściciele będą chcieli się uczyć i będą konsekwentni. To wszystko już pisałam. Więc nie wiem na prawdę skąd ta Twoja irytacja i bojowy ton. I widać nie tylko ja to tak odbieram i nie tylko w tym wątku. Więc wyluzuj.

Raz jeszcze napiszę - flat to cudowny pies o cudownym temperamencie, anioł, ale nie pies dla kogoś, kto szuka tylko towarzystwa w domu i do spacerów. A tak w moim odbiorze przedstawiają się Twoje kryteria z pierwszego posta. A mając tak rozpisane to o co ja mam pytać? Czy na pewno nie będą bardziej aktywni i np nie będzie tam nikt biegał?  🤣

I jasne, każdy pies potrzebuje ruchu ale chyba nie polecisz mopsa czy buldożka osobie, która codziennie chce z psem biegać? Wykitowałby przy takim natężeniu ruchu, szczególnie latem. Zapewnienie ruchu dostosowanego do możliwości i potrzeb takiego pieska a traktowanie go jako doskonałego psa do aktywnej rodziny, gdzie dodatkowo ktoś biega... mam nadzieję, że jednak widzisz różnicę i nie będziesz ich polecać biegającym osobom w myśl Twojego "nie rozumiem tego podejścia do ozdóbek, bo według mnie nawet pug wymaga codziennej porcji stymulacji fizycznej" 😉
Serio, eot, bo zaraz będzie rozbujanie kto co miał na myśli zamiast rzeczowej rozmowy o psach.

blow no tollerowy jazgot i ich poziom rozchwiania to jest totalna maskara. Bałabym się mieć tollera szczerze mówiąc  😁 Ale poznałam też wyjątki, które są ciche, skupione i pięknie pracują 🙂 Więc po raz kolejny, da się tylko potrzebna ogarnięta osoba, która będzie z psem pracować.
A w ogóle najbardziej ogarnięte same z siebie wydają mi się chesapeakebay 🙂
Kastorkowa   Szałas na hałas
06 czerwca 2015 06:19
A ja z własnego doświadczenia mogę podrzucić trochę jak dla mnie ostatnimi czasy zapomniane Rottweilery. Przed CC mieliśmy sukę wiele lat i to był dla mnie pies złoto. Posłuszna, do dzieci był to ideał, skora do zabawy jak i do leżenia na kanapie. Jakbym miała wybierać następnego psa wiem, że to będzie Rottek a jak nie to inny molos.
Kastorkowa mieliśmy rottka też i prawda to co o nich mówisz 🙂 Chociaż nasz z dziećmi małymi do czynienia nie miał i bałabym się mimo wszystko, że ugryzie kiedy dziecko nastąpi czy zrobi coś, co psa zaboli.
delta   Truth begins in lies.
06 czerwca 2015 06:45
A ja z własnego doświadczenia mogę podrzucić trochę jak dla mnie ostatnimi czasy zapomniane Rottweilery. Przed CC mieliśmy sukę wiele lat i to był dla mnie pies złoto. Posłuszna, do dzieci był to ideał, skora do zabawy jak i do leżenia na kanapie. Jakbym miała wybierać następnego psa wiem, że to będzie Rottek a jak nie to inny molos.


Całkowicie się zgadzam, sama miałam dwóch chłopaków i to było złote psy. Zresztą kto do mnie wchodził najpierw patrzył ze strachem w oczach a potem było "też chce takiego psa".

k_cian, nasze rottki były z małym dzieckiem i przez 15 lat zdarzyła się tylko jedna sytuacja kiedy złapał za rękę, a nawet nie złapał tylko lekko chwycił w pysk bez zagryzania, żeby pokazać właśnie że go boli. 
Kastorkowa   Szałas na hałas
06 czerwca 2015 06:52
Nasza dziecku krzywdy zrobić nie dała. Bardziej broniła dzieci nawet jak ktoś rękę na obce podnosił było czuć spięcie. A dziecko mogło z nią robić wszystko nawet kilka razy zdarzyło się że palec wylądował w oku a ona nic.
To ja merytorycznie dodam do dyskusji, że zawsze jak mam doradzić komuś, kogo nie znam, jaką rasę wybrać, to przesiewam przez sito wszelkie obietnice że będą spacery codziennie po 3 godziny w lesie i tym podobne rzeczy. Tak samo z dziećmi, może będą się zajmować, a może nie i wszystko spadnie na rodziców, a jak oni jeszcze mają dzielić czas na pracę, dzieci i wymagającego psa, to zazwyczaj ucierpi pies. Już kiedyś ówczesnym sąsiadom doradzałam, obietnice były, a koniec końców pies siedzi większość dnia przed domem, sam. Więc ciężko tak doradzać, bo na "myślę, że będą spacery dłuższe codziennie" już mi się zapala czerwona lampka: to będą codziennie, czy może będą? To jednak bardzo ważne. Ale nie mówię, że w tym przypadku na pewno jest tak samo i ta rodzina nie zadba o psa. Tyle że akurat z nas wszystkich zna ich tylko Becia23. Ja po przeczytaniu początkowych wymagań wolę doradzić coś mniej energicznego. Jako psa typowo rodzinnego, ale na pewno nie do joggingu, to bym polecała jakiegoś molosa. Znajoma ma Ca de Bou, bardzo fajny psiak. Niestety akurat w Polsce, bardzo ciężko o zdrowego, może w UK jest pod tym względem lepiej.

A u mnie też szczeniaczkowo  😉

Wojenka   on the desert you can't remember your name
06 czerwca 2015 10:10
Becia, ja to bym jednak poszła w teriery wbrew pozorom. Nawet popularny JRT nie byłby moim zdaniem głupim pomysłem. Border terier. Cairn terier. Norfolk,norwich.
Gdyby pielęgnacja ich nie odstraszała i nie przesadzaliby z aktywnością fizyczną-nawet szkot.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
06 czerwca 2015 10:29
k_cian, masz racje, EOT, nie dogadamy sie.
Zrozum ze nie chodzi o to co napisalas (bo Twoja wiedza jest jak najbardziej cenna), ale o to JAK ja przekazujesz.
Buldozek i pug to akurat sa fizycznie kalekami i dlatego nie moga az tyle biegac, nie dlatego ze nie maja potrzeby.
I nie zgadzam sie, ze jak beda pod opieka szkoleniowca, to kazdy pies sie nada.

Kastorkowa, rottek odpada ze wzgledu na gabaryty 🙁

Wojenka, jak najbardziej biore pod uwage, bardzo mi sie spodobal cairn i bedzie jednym z glownych polecanych 🙂

Jeszcze raz dzieki za wszystkie propozycje i wypowiedzi 🙂
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
06 czerwca 2015 11:30
A nie można by iść ze szkoleniowcem do schroniska i wybrać coś ze szczeniat/młodych psow? Jak komuś nie zalezy na konkretnym wygladzie, to cechy charakteru sa najwazniejsze. I te bedzie miec jak na dloni. Nie ma wielkiej roznicy miedzy testowaniem szczeniat z hodowli i schronu. Kazdy test bedzie tak samo pewny ( bez gwarancji) bo ocenia szczeniaka pod wzgledem predyspozycji a nie czyta z kuli jego przyszlosc. Byle miec dobrego szkoleniowca do testow.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
06 czerwca 2015 11:35
tet, pisalam na poprzedniej stronie 🙂
Dzięki za wszystkie pomysły :kwiatek: :kwiatek:, na pewno przekażę i będę dyskutować o wszystkich plusach i minusach (bo jestem ich świadoma). Aczkolwiek IMHO w sytuacji tych konkretnych ludzi, chyba lepszym wyjściem dla nich byłoby przejść się po schroniskach, przestać skupiać się na rasie, a za to poszukać już odchowanego, zrównoważonego, pewnego psa o odpowiednim dla nich temperamencie.

Do angielskiego schroniska (tzn. wiekszosci) nie ma w sumie potrzeby zabierac szkoleniowca, bo schroniska same staraja sie dobierac odpowiednie psy dla ludzi, zwlaszcza kiedy w gre wchodza male dzieci.
To ja się jeszcze dopytam, bo nie bardzo rozumiem...

Kiedy samoyed zmęczy się rodzinnym spacerem po lesie, gonieniem za dziećmi czy za motylkami, flat będzie cały czas oczekiwał uwagi właściciela, będzie szukał roboty.


Na czym polega to, że pies będzie oczekiwał uwagi właściciela cały czas? Przykładowo: jak pobiegnę z psem nad jezioro, około 5 km, tam z nim popływam, pobawię się, pójdziemy na spacer, a następnie wrócimy biegiem do domu, to w jaki sposób flat będzie jeszcze wymagał uwagi? To znaczy nie mam na myśli, że odeślę go na swoje miejsce i przypomnę sobie o nim następnego dnia, ale co to tak właściwie oznacza?
Ze wpakuje Ci się na kolana i wetknie piłkę np 😁
Juhuu mamy sukces, od kilku dni robiłam z Dexem krótkie sesje mające wzbudzi jego miłość do transportera i...właśnie pierwszy raz sam z siebie (po jakichś 20 minutach chodzenia po domu) wpakował się do niego i śpi🙂😉)

Dobrze że jest jakiś sukces bo poza tym jakoś dziś kiepsko się skupiał, może za dużo z nim robię teraz i mozdzek się buntuje aa z drugiej strony jak nie robię nic z nim to sprawia wrażenie spragnionego kontaktu i zabawy ech muszę się nauczyć to wyposrodkowywac

Ps. A pseudosznaucer domagający się uwagi robi tak
na szczęście ignorowanie i słowo nie powoli zaczynają działać na takie wygłupy.
ushia   It's a kind o'magic
06 czerwca 2015 15:33
Jara - jak Bu? 🙁

Magdzior - gratulacje 😉
ja dluzszy czas uzywalam uniwersalnej komendy "won!"
o dziwo namolny nadreaktywny w-jakims-tam-niklym-stopniu-ttb swietnie rozumial ze to oznacza "przestan robic to co robisz i siedz na dupie w spokoju" 😉
bajaderka-zorro   But who to fuck am I to dare to accept?
06 czerwca 2015 16:49
Becia23, a Irish Soft Coated Wheaten Terrier?
Odpowiem na podstawie przykładu z dnia dzisiejszego. O 8 rano pojechaliśmy na wycieczkę, były jeziora, dużo aportu z wody, potem bieganie po lesie. W nogach 12 km, temp 33 stopnie, 5 h spaceru. Samoyed schował sie w najmniej uczeszczanym kącie mieszkani i śpi, flat też śpi ale jak gotowaliśmy obiad spał przy kuchni, teraz siedzę w wannie więc śpi na dywaniku obok. Nie ma lęku separacyjnego, zostaje w domu sama, nie niszczy, nie wyje, śpi ale jak ja jestem w domu to jest moim cieniem. Flaty tak mają, chcą być blisko swojego człowieka nawet jak są bardzo zmęczone ☺ Najlepiej jak wtedy siadam na kanapie i Szajbka może odpoczywać z głową na moich kolanach.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
06 czerwca 2015 17:46
Tylko że to nie jest jakaś specjalna cecha flatów, moja staffikobokserka też jest moim cieniem i nigdy, przenigdy nawet nie śpi sama w pustym pomieszczeniu [jeśli ktoś jest w domu]. I też robi dokładnie to co opisałaś... Lęku separacyjnego też nie ma. Tak samo też szuka konkretnego przewodnika, po męczącym spacerze dalej chciałaby uwagi, ba - wspólnej zabawy! - jest straszną przylepką, też jest wiecznym dzieckiem, też wręcz żyje i oddycha po to, aby mnie zadowolić, też potrafi się podekscytować i przywalić mi łbem, też jeśli ja siedzę na kanapie i ona przy mnie twardo śpi, to jeśli wstaję na chwilę to muszę wydawać komendę, żeby została, a i tak za mną często leci.
Np. wczoraj po spacerze, pomimo tego że było bardzo gorąco (stąd moje częściowe roznegliżowanie, pardon), spała tak.
A to rasa odległa od flatów jak tylko się da.

Tak ma większość psów, poza pewnymi specyficznymi rasami...

Trochę dziwnie mi się to wszystko czyta, przypomina mi się w końskich wątek o arabach i jak właściciele twierdzili, że to jakieś magiczne konie, kiedy zachowywały się tak samo jak większość przedstawicieli gatunku Equus ferus caballus.

bajaderka, dzięki za sugestię, poczytam o nich 🙂
ja dluzszy czas uzywalam uniwersalnej komendy "won!"
o dziwo namolny nadreaktywny w-jakims-tam-niklym-stopniu-ttb swietnie rozumial ze to oznacza "przestan robic to co robisz i siedz na dupie w spokoju" 😉


U mnie najbardziej skuteczna komenda jest niecenzuralna  🤣

[quote author=k_cian link=topic=32.msg2371262#msg2371262 date=1433567334]
Ogród nie daje psu praktycznie nic. To pies który potrzebuje pracy i uwagi i kogoś kto nie zrobi z niego rozchwianego emocjonalnie potworka - takiego który nie kontroluje mega wyjechanej w górę ekscytacji.  (...) Flaty są pojętne bardzo tylko z racji na usposobienie szkolenie flata trwa statystycznie dłużej. 😉 I wymaga często sporej dawki nie tylko cierpliwości ale i poczucia humor. Dla przykładu w tym samym czasie przynajmniej dwa labki byś zdążyła wyszkolić i ominęłabyś pry okazji walkę z huśtawką emocji. 😉
[/quote]

A to jest nawet zabawne - te same słowa mogłabym zastosować do swojej rasy, może okraszone jeszcze jednym - dwoma zdaniami  😉
Blow jak dla mnie nie zabawne, a całkiem normalne 😉 Wiele psów ma problem z nadmiernym ekscytowaniem wynikające z genów, dłużej dojrzewa, wymaga dłuższego treningu ect. Do każdego temperamentu czy charakteru da się dopasować przynajmniej te kilka ras. To żadna Ameryka. 😉  W rozmowie wymieniono flaty, pało pytanie jakie są flaty - no to takie właśnie są. 🤣
Nie tylko da się dopasować te kilka ras do opisu flatów, ale nawet mojego burka  😁
Zora90, a rasowce skąd się wzięły? Z mieszanek właśnie, więc na swój sposób są burkami  😜  😁
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
06 czerwca 2015 21:48
:kwiatek: Dzięki dziewczyny  :kwiatek: Mocznik spadł po nawodnieniu, jednak od poniedziałku nadla będziemy szukać powodów złego samopoczucia Bu.
Obecnie jest na suchej karmie dla nerkowców moczonej w dużej ilości wody, aby ją "sztucznie" nawadniać. Obecnie mamy -3kg z powodu odwodnienia.
Jeszcze dojdą konsultację apropos naszej barfowej diety.

Malowane nosem


a może właśnie bullek?  wink Jara?

Żeby sobie sprawić tak specyficznego psa jak bulterier trzeba być samemu specyficznym  😁

Zostałam poproszona o doradzenie, jaką rasę ktoś powinien wybrać. Kryteria:
1 bezpieczny dla małych dzieci (tzn. w wieku podstawówki),
2 łatwy do ułożenia, dla początkującego (pierwszy pies),
3 nieduży, rozmiar max. średni,
4 sierść może być dłuższa, byleby nie wymagała codziennej uwagi,
5 łatwy w pielęgnacji (czyli skłonne do problemów ze skórą itd. odpadają),
6 typowy pies rodzinny, żadnych sportów ani ekstra prac,
7 w domu ktoś jest prawie cały czas,
8 mają średnich rozmiarów ogród,
9 mieszkają w countryside więc mają dostęp do łąk i pól,
10 myślę, że nie byłoby problemu z dłuższym spacerem codziennie, max co drugi dzień,
11 ale pies musi "rasowo" nie być predysponowany do ucieczek ani atakowania owiec/krów,
12 w miarę zdrowa rasa.


Odnosząc się do "wymagań" 😉

1) Nie są bezpieczne dla dzieci. Tzn nie zabijają dzieci, bulle kochają dzieci, ale są bardzo silne i nie zdają sobie sprawy z tej siły. Przewracają, siadaja na dzieciach, skaczą, taranują, przepychają, mogą złapać za rękę próbując np ukraść coś z reki (są łakome) albo przeciągnąć po ulicy.
2) Nie nadają się na pierwszego psa. Nazywane są psimi klaunami, nie uważane są zbyt bystre. Nie wykonują poleceń jak Szarik z "Czterech Pancernych", są turbo uparte i szkolenie jest żmudne, a i tak nie osiągnie się jakiś super efektów. Ponadto testują ludzi na każdym kroku, leszcze domowe, mięczaki będą strofowane przez bulteriera, każdy członek rodziny (łącznie z dziećmi) musi być wyżej w hierarchii niż bull.
3) Wzrostem nieduży, ale siła i masa przy niedużych gabarytach sprawia, że psy pokroju rottka są odpowiednią wagą do zabawy 😉
4) Sierść nie wymaga jakiejś wybitnej pielęgnacji, ale zostaje dosłownie wszędzie i jest ciężka do sprzątniecia z domu/auta itp, ponadto smaruje się latem psy kremem z filtrem 😉
5) Częste alergie i wszelkie problemy skórne
6) Pies rodzinny? Z bullem przy nodze ludzie rozstępują się jak Morze Czerwone i przechodza na drugą stronę ulicy. W parku ludzie omijają szerokim łukiem, tylko desperaci puszczają psy do bulteriera  😁
7)
8) Ogród dla żadnego psa nie ma znaczenia, no może poza psami stróżującymi
9) To że tereny są to ok, ale bulle jako teriery są cięte, uparte i mogą iść za zwierzyną. W prawdzie znam tylko jeden taki przypadek na dosyć sporą liczbę znanych mi bulków
10) Bulteriery to nie są wprawdzie psy pracujące, nie potrzebują takiego "zainteresowania" jak border czy flat, ale to nadal terier i będzie psuć, dokuczać i trolować jak nie będzie spuszczona para 😉
11) Tutaj wchodzą tylko w rachubę cechy osobnicze, jeden będzie, drugi nie. Bullki jako psy na szczury i dziki miały atakować 😉
12) Nope. Alergie pokarmowe i kontaktowe, głuchota, choroby serca, choroby nerek, wypadające rzepki, padaczka, nerwica natręctw.


A dlaczego trzeba być specyficznym żeby mieć bulla?  😉

Spanie "na krewetkę"










Posiadają również "Godzinę świni" 😉

Godzina świni
Godzina świni 2
Godzina świni 3
Godzina świni 4
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
06 czerwca 2015 22:14
Ojej, ogromne dzięki, JARA, za Twojego posta :kwiatek: :kwiatek:

😡 😡 Troszkę mi głupio, bo mogłam w sumie powiedzieć, że bulla i tak nie brałabym pod uwagę, bo wiem o wielu rzeczach, które napisałaś (zresztą, przypominam sobie filmik Buły strasznie niedelikatnie "chapiącej" Ci z ręki i... wyobrażam sobie, jakby to było z dziećmi :hihi🙂. Ale post i tak mega ciekawy, zdjęcia zajebioszcze i pewnie się przyda wielu innym osobom tutaj 🙂
JARA zakochałam się w Bułce, zdjęcie w różowym domku rzuciło mnie na kolana.  😍

Moja sznaucerka ma ,,godzinę świni" dokładnie w tej samej formie co pierwszy pies. Zdarza się jej dość często.  😁
ushia   It's a kind o'magic
07 czerwca 2015 11:54
hihi - akcje jak z pierwszego filmu mam codziennie, tylko Rudy skacze po łóżku wraz z lokatorami, czyli po mnie i Kudłatej 😉

"biegawke" tez miewa, ale Kudłata również, moje pierwsze psiny, wielopsy absolutne tez mialy 🙂

hit absolutny - mina Bu "zapadnietej" w pufie/pojemniku czy co to tam takie niebieskie jest  😍
nie wiem juz, gdzie pytac, wiec kopiuje swoj post z watku o adopcjach

mam nadzieje, ze moj post nie wyjdzie glupio, ale czy jest tu ktos znajacy sie na adopcjach? zalezy mi na wzieciu pieska z polskiego schroniska, ale na 99% wyjedziemy na 2 lata za granice- do Francji- czy to moze byc przeszkoda? (pracowac nie bede przez min. pol roku, wiec pies nie bylby sam) nie chce kupowac rasowego ani wspierac rozmnazania kundelkow...
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
07 czerwca 2015 19:01
Kaktus, na kilka znanych mi schronisk żadne nie sprawdza tego co się z psem dzieje po opuszczeniu murów schroniska...
JARA w takim rzie trzymam kciuki za trafną diagnozę, a co do godziny świni to u nas króluje wersja 2;d choć staram się jednak do tego nie dopuszczać bo nic dobrego takie szalenstwa u nas nie wróżą😉

Kurczak Do mnie pisali ze schroniska🙂 Ale to raczej z ciekawości co u nas itd, bo raz zdjęcie wysłałam, a potem nie odzywałam się długo i ładnie, że napisali. Choć faktycznie większość nie pyta, a też moim zdaniem jeśli pies będzie zaopiekowany to moze i na końcu świata być.


U nas dzisiaj dzień pełen wrażeń i ogólnie dalej na plus. Po pierwsze baaardzo pozytywne zachowanie Dexa gdy wszycy byliśmy na ogrodzie (wczesniej jak był sam to był spokój, ale moje pojawienie się = frustracja gdy nic z nim nie robiłam i szalenstwo). Podchodził, okazywał chęć zabawy ale po chwili rezygnował i zajmował się spokojnie swoimi sprawami. Gdy ja go zapraszałam to owszem pobawił się ulubioną piłką, a po chwili gdy skonczyliśmy również raz czy drugi zaczepił i odpuścił. Idealny był🙂😉

Spacer odkładałam na wieczór z racji upałów, ale tak w sumie z nienacka wypadło, że przydałoby się dziadków odwiedzić. No to z lekką obawą, ale zaproponowałam, że wezmę Dexa i zrobimy przy okazji spacer. Nie dość, że trzeba przejść przez nieznane mu tereny, trochę przy ulicy to jeszcze nowe miejsce, nowi ludzie - byłam pełna obaw czy nie straci mózgu i nie zacznie odstawiac jakichś akcji.

Przy najruchliwszek ulicy wzięłam go wcześniej na ręce jeszcze zanim spanikował (bo nie chciałam tego wzmacniać a wiedziałam, że to będzie ponad jego siły przejść tamtędy juz teraz), przy mniej ruchliwych maszerował dzielnie co jakiś czas przystawał lub probowal uciekać za samochodem, ale po chwli dostosowywał sie do mojego tempa.

Jeśli zaś chodzi o nowe tereny to myślałam, że jest odważniejszy a to ta jego ekscytacja trochę to przysłoniła i np. w miejscu już zdala od samochodów, ale gdzie był pierwszy raz był tak podekscytowany, że nie miałam z nim kontaktu, jeść i bawic sie oczywiście nie chciał.
Zastanawiam się zawsze co robić w takiej sytuacji bo nierobienie nic powiększy ekscytacje, zająć szkoleniem bez łapówkarstwa nie da wtedy rady więc jak do tej pory po prostu stosuję zatrzymanie się w momencie gdy widzę, e już nie radzi sobei i czekam. Jak chwilę ochłonie wtedy gdy już zaczyna myslec zajmuję go chwilę jakąś prostą komendą i nagradzam. Mam w jednym odzyskanie kontaktu i uspokojenie.
U babci też na początku dyszał podekscytowany, więc zachęcałam go do spokojnego leżenia, które nagradzałam i w efekcie po jakichś 20 minutach trochę się wyluzował, zaczął myśleć, więc mam nadzieję, że ta droga dla niego będzie dobra.

Dożo nowych wniosków mam i jak tylko będę po egzaminach na pewno muszę go częściej zabierać chociazby na takie posiedzenie w nowych miejscach bo jednak wziąć kosztuje go to masę emocji, a ja bym chciała żeby kiedys był w stanie pracowac w takich warunkach.
Kaktus, my wzięliśmy 2 psy z 2 różnych fundacji. W obu przypadkach była mowa o wizycie/wizytach poadopcyjnych, ale nigdy takiej wizyty nie mieliśmy (jeden pies był adoptowany 4 lata, drugi półtora roku temu). Więc sądzę, że schroniska tym bardziej nie będą się interesowały losem zwierzaka po adopcji.
Kaktus u mnie też nie było zapowiedzianych wizyt poadopcyjnych, bo mieszkam na przeciwnym końcu Polski. Ale wypytują się co u psiaka i prosili o informację, jeśli będę na zawodach w pobliżu, bo chcieliby zobaczyć psa i się spotkać.

Ale wydaje mi się, że nawet gdybyś poinformowała ich o planach wyjazdu to raczej nie byłoby problemu z adopcją.


Edit: literówka.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się