Co mnie wkurza w jeździectwie?

Gniadata   my own true love
08 czerwca 2015 21:24
TheWunia ooj jak ja to rozumiem 🙂 moja S. to nie dość że karzeł, to jeszcze krzywy, za trudny jak dla mnie, wstrętny, wredny, uparty, jeszcze ma drugi stopień RAO, pewnie bajzel w nogach, paszport usiany NNkami... W życiu bym nie oddała, nie sprzedała za żadne pieniądze. Mój konik był kupowany sercem, rozumu w tym bylo niewiele, ale wiem jedno na pewno - gdyby Jej w moim życiu nie było, już dawno bym nie miała nic wspólnego z jeździectwem. No niesamowitego farta, że mi się trafiła, bo jedyna jest na cały świat, tego jestem pewna. 🙂

A w temacie: wkurza mnie moje podejście. Od wyleczonej kontuzji kuca nie mogę przemóc się i zacząć wsiadać, bo siodło nie te, bo trenera nie mam, bo jeszcze bardziej popsuje. I tak sie bujam, u konia jestem najrzadziej co drugi dzień a jeździłam... Daawno.
[quote author=Euphorycznie link=topic=885.msg2372208#msg2372208 date=1433763890]
Skoro bolało mnie w jednej uj to uwaga - przecież będzie boleć mnie w każdym innym siodle... Mam szerokiego konia, więc i tak będzie boleć bo jest szeroka i siodło nie ma znaczenia... 🙄

Hahaha no większej bzdury w życiu nie słyszałam  😂 nie wiem co masz za znajomych, ale na pewno nie są zorientowani w temacie, pewnie całe życie w jednym siodle spędzili...
W stajni mieliśmy pięć ujeżdżeniówek, jedna masakrowała mi krocze, druga kolana, w pozostałych trzech mogłam jeździć bez problemu...
[/quote]

Dlatego właśnie szukam wszechstronnego. Wkurza mnie dziś też to, że Pro Light nie pasuje! Że za wąski i w ogóle nie taki dla konia bo mnie w nim było taak wygodnie...  😤 😤 😤
Facella   Dawna re-volto wróć!
08 czerwca 2015 21:41
Euphorycznie, nie musisz od razu rezygnować z ujeżdżeniówki  🙂 rynek jest tak ogromny, że na pewno coś znajdziesz i pod siebie, i pod konia.
Facella no niby nie muszę, tylko tak na prawdę po co mnie ona... skoro ja te swoje dłubanie i tak zrobię we wszechstronnym a tylko się niepotrzebnie ograniczam.  😂
.
asds   Life goes on...
08 czerwca 2015 21:57
Muchozol

Skąd ja to znam. Nie martw się ja się na temat swojej laseczki i swój tez nasłuchałam. Najważniejsze to konstruktywną krytykę wziąć na klatę, a resztę olać.

Powoli do przodu trzeba iść 🙂.
Halo ale ja to rozumiem, zdaje sobie sprawe ze konmi sie handluje i nie ma w tym nic strasznego (sama juz nie raz w myslach sprzedawalam swojego). Ja tylko nie rozumiem jak mozna wziac zwierze i w momencie kiedy zaczyna sie sypac wyrzucic je na smietnik. Staram sie byc odpowiedzialna za kazde zywe stworzenie, ktore posiadam, czy to jest dziecko, czy pies, czy kon.
Euphorycznie, dla mnie nie ma wygodniejszego siodła niż porządne ujeżdżeniowe 💘
Libeerte Ja dziś siedziałam w starszym Daslo, syntetyk pełną gębą i powiem Ci, że baardzo mi pasował!
Tylko szkoda, że na konia za wąskie.  😵
asds   Life goes on...
08 czerwca 2015 22:28
Halo ale ja to rozumiem, zdaje sobie sprawe ze konmi sie handluje i nie ma w tym nic strasznego (sama juz nie raz w myslach sprzedawalam swojego). Ja tylko nie rozumiem jak mozna wziac zwierze i w momencie kiedy zaczyna sie sypac wyrzucic je na smietnik. Staram sie byc odpowiedzialna za kazde zywe stworzenie, ktore posiadam, czy to jest dziecko, czy pies, czy kon.



A co powiesz na osobę która bierze konia z problemami i zaczyna go leczyć?

Co z kim rozmawiam to  w pewnym momencie zawsze pada pytanie "Czy ja wiedziałam że biorę konia z xyz?".

Niestety nie dla każdego człowieka - jeźdźca koń przedstawia się tak samo. Dla niektórych to zabawka która jak się zepsuje albo nie jest już taka fajna to idzie w odstawkę lub na śmietnik...A to niestety żywe zwierzę jest co też czuje i pamięta.
Euphorycznie, no ja bardzo lubię syntetyki, sama mam, ale jest z kolei troszkę za szerokie i muszę wymienić🙁 Ale porównania z dobrą ujeżdżeniówką wciąż nie ma 😀
asds, ale takie życie. Jak ktoś chce uprawiać sport, czy nawet i ambitną rekreacje potrzebuje konia co jest w stanie mu to zapewnić. I dlatego konie starsze, chore idą na sprzedaż czy na łąki. Takie życie. Nie popieram oczywiście totalnie popsutego konia oddanie do rzeźni, czy naszprycowanie tak aby się sprzedał, i potem rozleciał po chwili. Ale jest wiele urazów, kontuzji przypadłości, które komuś innemu nie będą przeszkadzały.
asds jestem pełna podziwu i nie tracę wiary w to, że są jeszcze na tym świecie tacy ludzie jak Ty, bo czasem tak się zastanawiam czy to może ja jestem jakaś "dziwna"  :kwiatek: Na szczęście w moim najbliższym otoczeniu znajdują się sami tacy  😉
No cóż- szportowców z nas nie będzie  🤣
asds   Life goes on...
08 czerwca 2015 22:48
Ja akurat odpukać nie mam nic strasznego i koń ....tfu tfu...odpukać zdrowy. Jeno ma jedną wadę urody nad którą pracujemy aby się zlikwidowała i powoli do przodu.


Ale niestety jest tak jak piszesz. Dobrze zawsze chociaż jest jak koń z kontuzją po sporcie znajdzie nowy dom u osoby jeżdżącej rekreacyjnie i to jest fajne. Znam kilka koni co w tej chwili wiedzie sobie takie klawe życie rekreanta. O wycieczce do Włoch wolę nawet nie myśleć. 🙁

larabarson


Dziękuję, choć powiem szczerze ze do tej pory nie wiem co mnie opętało. Pierwsze miesiące były straszne bo kobyła charakteru łatwego nie miała (jeśli zakładać ze jej zachowanie było spowodowane) i  w obsłudze była bardzo ciężka. 

Biorąc pod uwagę że pół roku temu konia czyścić musiałam z pomocą kagańca na koński pysk. Ile to tynku z ścian poodpadało po jej kopach. Czyszczenie kopyt to już w ogóle był koszmar. Siodłanie to było też w dwie osoby lub z kagańcem. Wsiadanie to też inny rozdział do napisania.

Teraz koń zupełnie inny. Czyścimy na spokojnie na długim uwiązie, kopytka podaje bez problemu i obsługa to sama przyjemność dla mnie. Na padoku chodzi razem z innymi klaczami.

Jest tutaj kilka osób na forum co znało konia wcześniej i im też musze sporo podziękować za to że mi informacje cały czas dostarczali o przeszłości konia  :kwiatek:.

Teraz patrząc z perspektywy czasu to swojej decyzji nie żałuję. Praca z kobyłą na początku to była dla mnie próba cierpliwości, ale i charakteru (pozwólcie że sobie posłodzę).

Nie mówię że jest teraz wszystko cud malina bo jeszcze dużo, dużo pracy przed nami ale patrzę na to wszystko z pozytywnym nastawieniem. Tyle co mnie ten koń przez pół roku nauczył o sobie i o niej to jest moje i już. 🙂

A co do szportu no to ja mam ambicję na LL i L! Do odznaki się powoli zaczynamy szykować!
Jakby się końmi nie handlowało to żadne z was by nie miało konia  😁 😁 😁 Domyślam się że z nieba wam nie spadły !  😁

Sport  to nie sentymenty, jak ktoś jest sentymentalny to sport powinien sobie odpuścić . Znam wielu zawodników i każdy z nich kocha i szanuje swoje konie ale nie oznacza to że ich nie sprzeda. Jak koń nie progresuje będź dochodzi do odpowiedniego wieku lub jest taka potrzeba finansopwa ,sprzedaje konia by mogli się nim nacieszyć inni. Sport to sport a rekreacja czy ambitna rekreacja to inna sprawa. Mozna sobie startować jak się chce a jak nie to nie , można się świetnie bawić lub w takiej formie wypoczywać . A jak ktoś szuka więzi na śmierć i zycie to lepiej sobie sport odpuścić . 😉

P.S Asds - Jedno co mogę tylko powiedzieć że konie w sporcie mają co najmniej 1000 razy lepiej jak w rekreacji .  😉
asds mój koń też kupiony sercem, nie głową  😉 Ale w tej chwili to mogę już powiedzieć, że wyszedł na ludzi i jakiś mały sporcik by poszedł, z tym że zdecydowanie w kierunku pingwiniarskim. Póki co ja się jednak nie nadaję  🤣
Życzę Ci w takim razie sukcesów!  🙂
asds   Life goes on...
08 czerwca 2015 23:06
Smok10

Ale tu nikt nie pisze że sportowcy swoich koni nie kochają. Można kochać, lubić czy tolerować ale dla mnie najważniejsze to konia szanować i tyle.

Sport to zupełnie inna bajka. Szczególnie profesjonalny. Tam liczą się wyniki i osiągnięcia.

Mi bardziej chodziło w ujęciu o osoby prywatne mające np. jednego konia do startów, a nie o zawodników z całą stawką.
Wkurza mnie, ze te głupie konie nic nie mowia. Jeden weterynarz stwierdził ze międzykostny, drugi ze trzeszczki, trzeci ze podbity, a moim zdaniem jak byk jest cos nie tak z łopatka, albo kręgosłupem. Jak sie dogadać?  😉
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
10 czerwca 2015 23:43
A potwierdzali to wynikami usg/rtg? Bo te urazy, o których mówisz mają potwierdzenie w tych badaniach.  🙄 Bo tak gadać "na oko" co jest to sobie można... Chyba, że ma wszystko na raz  👀 jeden wet zrobił usg i znalazł międzykostny, drugi stwierdził, że zrobi rtg i wynalazł trzeszczki, a trzeci wziął czułki i zobaczył bolesność od podbicia...  😜
nikinga, patrząc że jesteś z tego samego rejonu co ja, to nie dziwię sie ze masz problem z diagnozą.
Na trzeszczki było tylko rtg, ale stwierdził tylko lekkie cos tam, co generalnie nie powinno przynosić kulawizny, ale leczymy na to 😤Chociaż po podaniu znieczulenia nie było poprawy.Zapalenie miedzykostnego stwierdzono po złapaniu konia w to miejsce, a podbicie to sama ne wiem jak, chyba po zajrzeniu w kopyto.
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
11 czerwca 2015 10:26
Nikinga  😵 zmień weterynarza... mało który koń ma idealne trzeszczki, więc "lekkie coś" co nie powinno dawać kulawizny w dodatku potwierdzone znieczuleniem, że to jednak nie tu tkwi problem to wyrzucanie kasy w błoto na zasadzie sztuki dla sztuki leczenia, żeby nie było że nie wie co temu rumakowi jest 😉 ... Międzykostny stwierdzony dotknięciem chyba  tylko jeśli wet ma usg i rentgena w oczach... Podbicie jak nie sprawdzał czułkami to też jakaś fuszerka... Poza tym skoro znieczulenie na dolną partię nic nie pokazało to weterynarz powinien robić je coraz wyżej na zasadzie całej diagnostyki i wykluczania poszczególnych partii... Nie dawaj się naciągać na kasę i leczenie rzeczy z kosmosu bez potwierdzenia w diagnozie!
Szczególnie, że leki mają często też skutki uboczne i takie leczenie na ślepo to więcej szkód może przynieść niż korzyści... Już lepiej solidnego weta z nieco dalszych okolic zawołać.
nikinga, a kto was leczy?
xxagaxx napisałam priv, dzisiaj przyjeżdża do nas inny weterynarz - dam znać jak relacje. Ogólnie kulawizna jest baaaaaardzo niewielka - laik by nie zauważył, więc to może stanowic problem w diagnozi. Jednak nie aż taki!
Wkurza mnie, ze te głupie konie nic nie mowia.


Oj tak, tak 🙂 Żeby chociaż dwa razy do roku mogły co powiedzieć. Taka kontrolna rozmowa. Byłoby super. Chociaż pewnie nie jeden by się nasłuchał brzydkich wyrazów na swój temat.
No i wreszcie chyba prawidłowa diagnoza Alleluja! Zostanę weterynarzem - jedna z moich diagnoz sie potwierdziła  😀
Dwa słowa - stajenny alkoholik  😵

Od takich jak najdalej.
jak dla mnie to standard, nie wiem czemu, ale ak jest...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się