Laicy o koniach

Facella - bo zawsze musi być ktoś winny, to nie przez brak przygotowania, co to to nie  😂 Mój kuń na swoich pierwszych ujeżdżeniowych krzywił sie na płotki i budki, były też ludzie, różne, dziwne rzeczy - ba, baner zachciało sie im wieszać (tu akurat mamuśka zgłaszała pretensje, czemu jej krówkę straszą - taki uroczy pseudonim dostały z racji bycia grubymi kluskami moje konie, jak stał w tamtej stajni, ale raczej żartobliwie, też bez pretensji), ale w sumie, to do nikogo nie miałam żalu, ot, musi się chłopak jeszcze otrzaskać 😉 Nie wyobrażam sobie, żeby koń chodził regularnie zawody i miał problem z fotografem przy ogrodzeniu, no bez jaj.
nikinga - ja tam lubie skakać, tylko futrzak mi na zawodach nie wie co ze sobą zrobić jak widzi przeszkode 😉 Nawet sobie w ramach odświeżenia głowy skaczemy od czasu do czasu, żeby się nie znudzić bronowaniem czworoboku. Treningowe przeszkody mniej gryzą najwidoczniej  😁 Choć fakt, to że jeżdżę ujeżdżenie dla wiekszość osób z mojej okolicy jest nie do ogarnięcia i pierwszą reakcją jest "a, boisz się skakać?"  😎
Facella, jakoś tak jest, że większość WKKWistów (koni) to wypłochy, no tak jest i już. Grzeczne, ale wypłochy - chyba reaktywny typ układu nerwowego. I wcale nie kros jest największym wyzwaniem, tylko czworobok. A że od czworoboku w praktyce zależy kolejność...
Bischa   TAFC Polska :)
13 czerwca 2015 21:52
Jak to mówią, słabej baletnicy, przeszkadza rąbek spódnicy 😁
Bischa, no nie wiem. Bywają i sławy jeździeckie, którym nie można w dodatku zarzucić, że źle jeżdżą, i niezależnie od dyscypliny - a zachowują się w sposób... no, że nie sposób ich szanować. A są też ludzie z klasą, niezależnie od okoliczności.
Przybliżam ci specyfikę wieloboju. Konie WKKW to bardzo ogarnięte zwierzęta, gdyby takie nie były - nie dałyby rady w ogóle startować. Ale wysoce energetycznych wypłochów wśród nich jest dużo. A nie ma opcji, że poprawisz wynik w następnym przejeździe - bo nie ma następnego przejazdu. Wynik całego twojego trudu zależy od tych sekund na czworoboku.
Odkąd widziałam jeźdźca w ** (nie Polak), który nawet nie dał rady wjechać na czworobok, no nie dał - ukłonił się i zrezygnował  przed startem - to już chyba nic w zachowaniu koni WKKW mnie nie zdziwi. Fakt, ten jeździec nie obwiniał nikogo. A w zasadzie mógł. Gdy podjeżdżał do czworoboku nagle ryknęły głośniki na wysokości łba konia.
A ja powiem tak... Fotograf, stojący ludzie i "normalne" rzeczy akceptuję, nie mam pretensji bo w sumie o co? O to że koń się boi? No kiedyś może się wreszcie opatrzy (ah ta nadzieja...) Ale jeśli widać że koń się boi to naprawdę trzeba mu dodatkowo dokładać? Nie można ogarnąć dziecka żeby przez chwilę nie skakało/ robiło gwiazd czy innych fikołków wyłaniając się co chwila zza budki sędziowskiej? Nie można poczekać chociaż aż koń odjedzie od danego końca czworoboku zanim się wbiegnie po schodach do budki? Trzeba koniecznie machać parasolem? Jasne koń ma być posłuszny i skupiony na jeźdźcu, ale w warunkach stresowych nie zawsze jesteśmy w pełni w stanie to osiągnąć czemu więc ze zwykłej uprzejmości nie ułatwić tego osobie siedzącej na koniu?
Dziwnym trafem problemu "ze straszakami" nie widzą zazwyczaj ludzie, którzy wyżej regionalek nie wyskoczyli. Zazwyczaj ci, którzy jeżdżą jednego konisia własnego rekreacyjnie i różnica w procentach przy spłoszeniu konia niewiele znaczy najgłośniej krzyczą, że konia trzeba przyzwyczajać i "obywać" ze straszakami. Niestety do wszystkiego się nie da, to raz. Dwa, konie chodzące w wysokim sporcie to nie nasze tuptusie - to konie, u których wrażliwość jest na zupełnie innym poziomie. A trzy, może najważniejsze - jak jedziesz po tytuł MP a od tego czy to osiągniesz zależy czy sponsor dalej będzie wykładał kasę na starty to tak, skaczące i piszczące dziecko koło czworoboku to problem. Tak jak powiewające płachty folii którymi sobie radośnie kamerzyści kamery chronią i nakładają je na kamery w czasie przejazu (sytuacja z MP we Wrocławiu). Jak różnica kilku % na czworoboku wpływa na kilkanaście tysięcy złotych różnicy w cenie konia, co do którego właśnie toczą się negocjacje cenowe  to tak, także jestem w stanie zrozumieć zdenerwowanie zawodnika i wymagania aby jednak nie jeździć rowerkiem / wózkiem radośnie tuż przy płotkach niemalże albo pieska nie puszczać luzem.

Czasem po prostu warto wyjść z własnej perspektywy i zauważyć, że dla innych to jest praca - szczególnie na tym wyższym poziomie. I od naszego zachowania zależy czy i jak w tej pracy przetrwają 😉.
Facella   Dawna re-volto wróć!
14 czerwca 2015 08:53
Ja nie mówię, że wolno dzieciaki puszczać koło czworoboku/parkuru, sama reaguje jak widzę, że lata pies/dziecko. Ale dla mnie zdjęcia to też praca. Ja nie utrudniam zawodnikom, w trakcie przejazdu stoję, nie biegam, nawet nie kucam, co najwyżej zrobię kilka kroków. A i tak niektórzy mają z tym problem...
Facella, a wiesz czemu? Bo jak jesteś stosunkowo blisko, to dość dobrze słychać dźwięk migawki - i jeśli jest nagły, to może spłoszyć konia. Zdjęcia seryjne też potrafią wypłoszyć - kiedyś była awantura na zawodach skokowych - bo pewien pan stanął sobie koło krzaka, dość blisko przeszkody i robił serią. 50% koni nie chciało podejść do przeszkody 😉. I to skoczki!! a nie żadne pi...py ujeżdżeniowe, haha 😉.

Serio jak od tego zależy coś więcej niż flots na regionalkach to ludzie mogą być mało tolerancyjni, szczególnie w stresie startowym. Ty chcesz mieć zdjęcia - na których zarabiasz. On też chce mieć możliwość pracy i zarobku.
Myślę, że zawody, obojętnie czy są to rozgrywki zastodołowe, WKKW czy jeszcz inne, zawszę będą odwiedzane przez ludzi, dzieci, psy, zawsze będą banery i straszaki. Trzeba się z tym liczyć że koń się może czegoś wystraszyć. Jeśli jesteś widzem, trenerem, fotografem, zachowuj się w granicach rozsądku. Wiem, że niektórym ludziom go brakuje, ale cóż, taki człowiek nie powinien być wpuszczany na teren zawodów.Jeśli komuś przeszkadza, że na zawodach są ludzie i dzieci, to niech nie jeździ na zawody!
Swoją drogą, to jest coś! :
Odysowa, właśnie - w granicach rozsądku 😉. Tylko to dość szerokie pojęcie jest. Byłam kiedyś na zawodach uj. w Niemczech. 3 czworoboki, konkursy dla młodych koni, do klasy S. Czworobok od młodych koni był dość odsunięty od widowni, ale i tak ludzie podczas przejazdu nie łazili tabunami tylko czekali, oglądali stojąc - aż się skończył. Pozostałe czworoboki były otoczone widowniami. Widownie były pełne. I NIKT nie urządzał sobie wycieczek podczas przejazdu, zresztą jak ktoś próbował iść po trybunie to reszta natychmiast zwróciła mu uwagę. Po ścieżce grysikowej nie łaził nikt, nie było rowerów, psów itp. Na trybunach nie było przetasowań. Wszystko to się odbywało między przejazdami.
A śmiem twierdzić, że to kraj jeździecko rozwinięty dużo bardziej od nas. Na tych zawodach przejazdy były 3 dni od rana do wieczora. Zawody regionalne, więc nie jakiś top poziom - za to koni i zawodników ogrom. Ale każdy wiedział po co tam jest - zawodnik dla startów a widz dla oglądania. I żeby nie było - na samych zawodach było mnóstwo ludzi z wózkami, dziećmi itp - ale nie podchodzili i nie łazili tuż przy czworoboku - i każdy każdego upominał, że trzeba spokojnie się zachowywać, bo starty trwają.
Myślę, że to kwestia szacunku do drugiej osoby i jej pracy - serio nasze dziecko to nie najważniejsza osoba na zawodach - i także okolice parkuru / czworoboku to także nie miejsce zabaw dla dzieci. Także ze względu na ich bezpieczeństwo.
I tu raczej nie chodzi w tym wszystkim o popularne straszaki - bo do bannerów czy innych reklam to zazwyczaj konie są przyzwyczajone. Płoszy i rozkojarza zazwyczaj to, co jest "nagłe" - nagły pisk / płacz dziecka, nagłe przejście z latającym balonikiem albo jego pęknięcie, nagłe walnięcie roweru o ziemie 5m od czworobku, nagłe strzelanie migawką.
Przy czym nie ma co przesadzać i w ciszy zawodów rozgrywać. Ale warto pamiętać, że to jest czyjaś praca, często od przejazdu zależy wiele więcej niż wynik wyrażony procentami i miejsce "na pudle" - a niewinna zabawa piłką uprawiana przez naszą pociechę potrafi zniweczyć wiele miesięcy pracy.

Aaaa i żeby nie było - piszę to z perspektywy posiadania konia, który ma wy....ane na wszystko a po wejściu na czworobok przestaje zauważać cokolwiek  - podejrzewam, że jakby wybuchła bomba obok to on jednak najpierw skończył by przejazd a potem przemyślał, czy jeszcze warto reagować 😉. Niemniej jednak ja tuptam sobie rekreacyjnie i mi wisi kilka % w tą czy w tą. Jednak jestem zrozumieć zdenerwowanie człowieka, dla którego to jest praca i czasem "być albo nie być" tudzież "mieć albo nie mieć" 😉
epk, ja też uważam, że ze zwykłego szacunku do pracy innych powinniśmy maksymalnie zredukować ryzyko rozproszenia konia. Zawsze jak dyskutuję o tym z ludźmi, którzy uważają, że jeźdźcy są na tym punkcie przewrażliwieni, to pada argument, że w treningu konia powinno znaleźć się odczulanie.... no błagam! Bo koń na pewno działa jak komputer 😉 z końmi to jest ruletka. Można konia odczulić na załóżmy worek. No i doszliśmy do tego, że nawet na niego nie spojrzy jak przejdzie, ale teraz tak: dziś nie spojrzy, jutro zerknie, pojutrze znowu nie spojrzy, a kolejnego dnia odskoczy w krzaki. a następnego znowu nie spojrzy. Poza tym, koń podróżujący przyczepą i potrafiący skupić się na jeźdźcu na pełnej koni rozprężalni ma być nieodczulony na straszaki? tak się nie da. Każdy startujący regularnie (a nawet często i nie) koń jest opanowany. A czy się spłoszy czy nie poszczególnej rzeczy, która nawet by nam nie wpadło do głowy, że może być "strasząca", nie jest w żaden sposób do przewidzenia. I to nie jest również wina jeźdźca.
Ja piszę z perspektywy osoby skaczącej zawody klasy L, jeżdżącej na treningach przeszkody klasy N. Mam młodego konia, który boi się wielu rzeczy, czasami odmawia skoku na zawodach przez straszaki, ludzi, psy i zdenerwowanie. Nie złoszczę się na niego czy na trenera, straszaki, na ludzi czy na siebie. Zdarzyło się, koń się bał, już nic tym nie zrobię, trudno. Następnym razem będzie lepiej. Widziałam jak na zawodach ludzie WCHODZĄ NA PARKUR, żeby ogłądnąć przejazd z bliska, bo koniki ładnie skaczą  🤬
Owszem, warto pamiętać o pracy włożonej przez ludzi, aby koń i jeździec zaprezentowali się jak najlepiej. Zgadzam się z tobą jak najbardziej, epk
Facella   Dawna re-volto wróć!
15 czerwca 2015 16:46
Ale wy piszecie o jakichś skrajnościach, nie wyobrażam sobie, żeby ktoś miał latać po parkurze w trakcie przejazdu, sama bym taką osobę jako widz za fraki wyciągnęła stamtąd.

Co roku w Jaroszówce główny czworobok stoi przy wiatach z jedzeniem, balonami, sklepami, gdzie zawsze jest multum ludzi i ci, którzy regularnie tam startują, nie mogą o tym nie wiedzieć.
W połowie trasy crossu za żywopłotem jest plac zabaw dla dzieci i najczęściej też dmuchane skakalnie, zjeżdżalnie i parking dla bukmanek.
Więc to też od organizatora zależy, czy ułatwi, czy utrudni zawodnikom.

epk miej litość, jak dźwięk migawki ma nie być nagły i co więcej, jak ma płoszyć konia? To nie jest wystrzał z armaty przecież, a jak gra muzyka, to już totalnie go zagłusza, nie popadajmy w przesadę!
A co "promocji" konia przy okazji sprzedaży, to powiem Ci tak: dobre zdjęcie z zawodów też ma znaczenie  😎
Jak ktoś mnie prosi przed przejazdem, żebym nie robiła zdjęć, bo koń się boi, to ok, nie robię. Albo żebym się odsunęła, bo może dla tego konia i tak stoję za blisko - odsuwam się. Ale to trzeba kulturalnie powiedzieć, bo ja się nie domyślę, że ten konkretny koń boi się fotografa, a zdjęcia robię zazwyczaj wszystkim jak leci, bo po to tam jestem.
Livia   ...z innego świata
15 czerwca 2015 16:48
Odchodząc na chwilę od tematu zawodów, taka perełka gdzie chyba ja się nie popisałam 😉

Opowiadam niekońskiemu koledze o wyjeździe sprzed paru lat:
- [...] no i jechałam tam z koleżanką, z którą stałyśmy w jednej stajni [...]
Mina kolegi w tym momencie była bezcenna 😁
Facella, nie wiesz jak dźwięk migawki ma spłoszyć konia? Haha, no teraz mnie rozbawiłaś. Serio. Proszę, zejdź z piedestału i patrzenia tylko przez pryzmat JA, JA, JA. Serio. Napisałam ci, jak koleś na zawodach skoczków płoszył - seryjnymi zdjęciami. Ale ty wiesz lepiej pewnie, że to nie płoszy, hahah. Zrozum, że nie jesteś najważniejsza na zawodach.

A do sprzedaży konia to się nieczęsto używa przypadkowych zdjęć przypadkowych fotografów zamieszczonych w necie. Nikt nie będzie w celu wykorzystania zdjęcia poszukiwał Facelli, z pytaniem czy może zdjęcie (i za ile) w ogłoszeniu pokazać. Jak zawodnik końmi startuje to mu zdjęcia "ktoś" robi - zazwyczaj ten sam w większości przypadków a nie się zdaje na przypadkowe zdjęcia z serii "wyjdzie ładne albo nie wyjdzie na zawodach". Spytaj może jak się robi handlowe zdjęcia - bo ja znam fotografów, co do robienia handlowych zdjęć jadą na cały dzień albo i dłużej i robią zdjęcia stawce 30-koni w ośrodku handlowym.
Facella   Dawna re-volto wróć!
15 czerwca 2015 16:57
W takim tonie nie będę z Tobą rozmawiać, wybacz.
A gość płoszył konie raczej dlatego, że się schował w krzakach i stamtąd strzelał, bo jeszcze w życiu nie widziałam, żeby koń się spłoszył fotografa NA WIDOKU, a uwierz mi, widziałam w życiu już mnóstwo koni, od rekreantów, przez młode na łąkach, po konie GP. I wolę pisać ze swojego doświadczenia, niż "ktoś kiedyś gdzieś cośtam usłyszał"
Facella, koleś nie stał w krzakach a obok krzaka, jakiś metr od niego. Byłam przy tym więc daruj sobie. Zresztą potem sędzia kazał mu odejść z tego miejsca, więc chyba jednak nie było ok. Mam wrażenie, że twoje ego fotografa przebiło już wszystko. Świetnie, że robisz zdjęcia, są fajne, ale nie przesadzaj - zawody to zawody - najważniejsi są zawodnicy.
Ty chcesz sobie zarobić na zdjęciach - ale jeśli już to powinnaś zwracać uwagę na innych. I tak, widziałam nie raz fotografów tuż przy płotkach, biegających dookoła czworoboku. I to rozpraszać MOŻE, choć nie musi.
Widziałam także fotografa co praktycznie wpadł pod konia na parkurze, bo sie tak ustawiał cudnie. Widziałam fotografa dzięki któremu koń odmówił skoku, bo dość nagle podniósł aparat z długim tele i koń się wystraszył. Owszem, zawsze może, powinien być przyzwyczajony bla bla bla. Ale to zawodnicy (para) jest najważniejsza a nie czyjeś zdjęcie.

I jakoś tak bywa, że konie zazwczaj wypłaszają się nie przez rzeczy oczywiste, a przez duperelki, które są "wisienką na torcie" całego stresu startowego.
Mi to rybka - serio (sama lubię jak mi robią zdjęcia na zawodach bo mój mąż zazwyczaj musi nagrywać), szkoda mi tylko tych zawodników, co pracują miesiącami a byle rekreant ma do nich podejście "trzeba było konia odczulić" to by problemu nie było 😉. Albo: a mój koń jeździ codziennie do lasu i się nic nie boi,żadnych straszaków,hahah, a ten sportowy to taki zmęczony psychicznie i się tak boi"
Może to i strzał z armaty nie jest, ale słychać. W domu mój na to nie reaguje, ale na wyjazdowym treningu kiedy zdjęcie było zrobione w momencie jak juz fotografa mijalismy to się wzdrygal kilka razy. I tak, na hali leciała muzyka, a on i tak to słyszał. Aczkolwiek to jest wyplosz, a nie sportowiec 😉
W Mosznej jest to fajnie rozwiązane - jest plac ogrodzony niskim płotkiem, trochę trawy wokół na budki sędziowskie itp., a za nimi dopiero jest barierka dla oglądających. A trybuny z półtora metra od barierki. I raczej nikt się nie pakuje za tę barierkę, nawet by robić zdjęcia. Tamtędy chodzi tylko obsługa placu.
W ogóle nie kumam ludzi, którzy rodzinnie, z dzieciakami, przyjeżdżają na zawody, po czym łażą bez celu, dzieciory szaleją bez większego nadzoru. Skoro nie przyjechali oglądać zawodów, to po co...
Fotografów czasem też nie kumam, bo mają obiektywy długości mojej ręki, z zoomem milion, a najchętniej by pod przeszkodami stali, albo na środku czworoboku 😁
Bischa   TAFC Polska :)
15 czerwca 2015 17:29
Bo często jest tak, że bierzemy zwierzęta swoją miarą. Jeśli nam migawkę strzelającą zagłusza muzyka, to zwierzętom na pewno też. A zwierzęta, w tym konie, mają duzo lepszy słuch niż my.
w życiu nie widziałam, żeby koń się spłoszył fotografa NA WIDOKU,




In your face!  😁
(akurat mój przejazd i znajomy fotograf  :wysmiewa🙂

edit a na AMPach tuż przed przejazdem dowolnym ktoś uderzył taki duży kontener na śmieci który zjechał po jakichś 3/4 schodach z trybun na Partynicach huk był taki co niemiara..
drabcio,  😂 😂 😂 O matko, piękne!
Facella   Dawna re-volto wróć!
15 czerwca 2015 18:40
Dobra, powinnam dopisać "o ile zachowuje się normalnie i nie wykonuje nagłych ruchów"  😁 a film fantastyczny  😜 potrącili Ci jakieś punkty?
Nie w sumie to chyba nie, ale jakby to było na jakichś poważniejszych zawodach to wiecie pewnie byłoby nieciekawie dla takiego jeźdźca, zresztą jak fotograf stoi kilka metrów od czworoboku (tak jak np na partynicach) to sory ale ten koń nie ma się czego bać ponieważ ludzie potrafią stać bliżej, a najczęściej to oni robią większe problemy od wyedukowanego fotografa. Podkreślam wyedukowanego ponieważ na majówce mieliśmy sytuacje gdzie jakiś osioł z wielkim zestawem przechodził sobie podczas przejazdu Militari (galop na pełnej epie z szablą). Wszedł tuż przed zawodnika, ma szczęście że żyje bo tuż po tym koniu jechał inny który nawet by uchem nie drgnął i po prostu w niego wbiegł.  🤔wirek: Zawodnik jedyne co zdążył z siebie wykrztusić to polecenie żeby odszedł pędem (w mniej kulturalnej wersji), koń zdążył odskoczyć. Słuchajcie koleś nawet się nie odwrócił, a później nie przyszedł przeprosić..
I znowu dyskusja toczy się ze skrajności w skrajność 😉
Jak dla mnie pretensje do fotografa, który stoi kilka metrów od czworoboku czy parkuru, czy do ludzi, którzy stoją/siedzą normalnie i oglądają są przesadzone. Ja wiem, że konie są różne, ale nigdy nie spotkałam się z takim, który panikowałaby na dźwięk migawki, o ile fotograf zachowuje rozsądny dystans i zahowuje się rozsądnie. Zawsze można też poprosić o nie robienie zdjęć, jednak to, że fotografuje się wszystkie przejazdy jest dość często spotykane. Pretensje do wypachania sie za blisko, puszczania psów, dzieci itd. rozumiem.
Na zawodach zaprzęgówych w części ujeżdżeniowej spotkałam się z tym, że na prośbe zawodnika była wyciszana lub wyłączana muzyka i dla oglądających/fotografów był to wyraźny znak, żeby zachować większy dystans i spokój.

drabcio - jeśli chodzi o pakowanie się pod konie, to ludzie czasami całkowicie chyba tracą instynkt samozachowawczy. Mi kilka lat temu jak galopowałam na hali, która miała bandy wysokie i otwierane do wewnątrz wlazł sobie człowiek bez ostrzerzenia i popatrzenia co się dzieje, a galopującego wielkoluda jak mój to jednak słychać. Koń uskoczył, ledwie musnąłam bande kolanem, ale jakby facet spróbował wejść pół sekundy później, to bym wpadła w niego. Zero jakiejkolwiek reakcji na moje "życie panu niemiłe?!"  🤔wirek:
Wczoraj znajoma pani o innej pani co ma konie:
- Ty uważaj na X, bo to WARIATKA! Ma konie i wyobraź sobie każdy je co innego! Jakieś granulaty nawet! I płatki czy coś!
I ona mu daje suplementy! Masz pojęcie? Koniowi! Wariatka! W te upały to schładza wodą i w nocy wypuszcza na łąkę! W nocy!
I od much mu jakieś na głowę ubiera czapki! Wariatka! Uważaj na nią.
Ja:
- Hm.... śpieszę się, pa.
😂
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
07 lipca 2015 17:28
Normalnie aż się prosi o nasłanie animalsów 😁
malinowaa   Życie zaplątane w końską grzywę...
07 lipca 2015 21:01
Tania, uważaj!  😁

Byłam w Londynie u "ciotki", jedziemy autem, po obu stronach drogi konie.  "Ciotka" widzi, że im się przyglądam i mówi:
- Słuchaj, żałuj, że nie widziałaś ich parę dni temu. Teraz to jak jakieś szkapy wyglądają, a parę dni temu były ubrane w piękne, kolorowe płaszcze! I chyba te płaszcze mocno szeleściły, bo jeden drugiemu próbował je ściągnąć, a potem całe stado biegło byle szybciej przed siebie, to pewnie przez to, że bały się szelestu?

😉
Facella   Dawna re-volto wróć!
07 lipca 2015 21:36
Byłam w Londynie u "ciotki", jedziemy autem, po obu stronach drogi konie.  "Ciotka" widzi, że im się przyglądam i mówi:
- Słuchaj, żałuj, że nie widziałaś ich parę dni temu. Teraz to jak jakieś szkapy wyglądają, a parę dni temu były ubrane w piękne, kolorowe płaszcze! I chyba te płaszcze mocno szeleściły, bo jeden drugiemu próbował je ściągnąć, a potem całe stado biegło byle szybciej przed siebie, to pewnie przez to, że bały się szelestu?

Urocze  😍
To ja szłam z siostrą do pracy w poniedziałek i akurat był pierwszy od dawna deszczowy dzień. Trasa nasza przebiega między pastwiskami, ja zawsze idąc witam się z konikami oczywiście, a kawałek przed wyjściem z lasu siostra do mnie mówi "o, pada deszcz, to zobaczysz, ostatnio jak padało to te konie miały takie śliczne pelerynki!" "Derki?" "No nie, derki to są na zimę, a to takie pelerynki na deszcz!" 😍
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się