Wkurzają mnie dzieci i presja macierzyństwa -wydzielony z "kto/co mnie wkurza.."

anai, tak, rozumiem. bardzo im współczuję, a i nawet dziecka mi żal.
kompletnie nie rozumiem, dlaczego ma mnie t dotyczyć.
Popieram zen chociaż może przykład, który podała nie do końca ujmuje istotę sprawy. Skoro decydujemy się na mieszkanie dajmy na to w bloku to skazujemy siebie na różne dźwięki (od wycia psa, krzyków imprezy, płaczu dziecka na wiertarkach i innych stukach pukach kończąc).

Osobiście uwielbiam odgłosy natury, ciszę, prywatność więc wypruwamy sobie flaki i budujemy dom na odludziu bez sąsiadów i chmary dzieci. A potomek to nie zawsze wrzaski, płacze i obłęd w oczach rodziców i otoczenia. Mam egzemplarz niepłaczący.
Ale ja nie rozumiem co np mogą zrobić właściciele psa który wyje? Miałam kiedyś w bloku zapewnie chora psychicznie sąsiadkę, której przeszkadzał każdy hałas. Robiła odlotowe awantury o głośne rozmowy np. Ale nawet ona była na tyle racjonalna, zeby rozumieć, ze naszego klatkowego wyjca nie da sie uciszyć. Teskni to wyje. O kolkujacym dziecku to w ogole nie wiem co mam powiedzieć. Przecież to człowiek, który cierpi, w dodatku dziecko.

I dokładnie tak jak nada pisze, chcesz mieć ciszę, to sie wyprowadz na odludzie, nie lubisz ludzi, zostań pustelnikiem.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
14 czerwca 2015 20:41
bobek, ja mam wyjącego psa i sąsiedzi również. Tak opiekę nad nimi zorganizowaliśmy, żeby psy same nie były. Skoro zdecydowałam się na psa z problemem to opiekuję się nim tak, żeby sprawiał innym jak najmniej przykrości. Ale może jestem głupia i powinnam wywiesić kartkę "wyje bo tęskni i nic nie poradzę"  🤔wirek:
Rozumiem, ze wszyscy mogą bo ty mogłas. Chcieć to moc.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
14 czerwca 2015 20:52
Mogłam zapewnić opiekę, więc zdecydowałam się na psa. Nie na odwrót.
Kurcze no nie rozumiem, czemu ktoś decyduje się na psa nie mogąc mu zapewnić, że cały dzień nie będzie siedział sam w domu. Nie ogarniam czegoś takiego.

edit: i w sumie z podobnych powodów nie chce dziecka- nie będę mu mogła zapewnić miłości i cierpliwości na jaką dziecko zasługuje, więc się nie decyduje

zulu   późne rokokoko
14 czerwca 2015 21:09
zulu, czy unikanie dzieci = przemoc w stosunku do nich?

nie, skąd. pisałam o pogardliwym odzywaniu się do nich

zulu, chyba, ze ktoś mleka nie lubi, wtedy nie jest to juz tak fantastyczny zapach 🙂

tyż prawda  🤣
Escada, chodzi o delikatny zapach mleka, którym pachnie całe ciało niemowlęcia. Naprawę zapach jedyny w swoim rodzaju. Nie ma nic wspólnego z wonią skwaśniałego mleka, gdy wspomnianemu niemowlęciu się uleje.


Tez nie lubie glosnych sasiadow, remontow, placzacych dzieci za sciana/w samolocie/gdziekolwiek, gdzie nie mam opcji odgrodzenia sie od tego. I naprawde podzielam i rozumiem taka postawe, tyle ze, no jaki mamy na to wplyw? Np sasiad robi remont, no robi i skoro zaczal musi skonczyc. Jest to uciazliwe, ale nie trwa wiecznie. Da sie to jakos przezyc. Dzieci tez z placzu wyrastaja.
W Polsce o tyle jest niezle, ze sciany nie sa z tektury, jak mialam w Irlandii i slyszalam doslownie wszystko za sciana.
I problem ewentualnego placzu, zwierzat czy glosnych imprez dotyczyc bedzie wszystkich, ktorzy decyduja sie zyc w bloku czy bliskim sasiedztwie. No tak jest i nic na to nie poradzisz, z ktorejkolwiek strony barykady nie jestes.

safie super, ze jestes odpowiedzialna wlascicielka PSA. Ale rodzic przy dziecku jest ciagle - i to nie jest kwestia, czy dziec ma zapewniona najlepsza opieke na swiecie - bedzie plakalo i juz. Milosc czy cierpliwosc nie maja nic do rzeczy.
Zulu dla ciebie delikatny i cudowny, dla mnie obrzydliwy, niestety. To że coś tobie pachnie nie znaczy ze każdemu
Bez sensu jest tłumaczenie ze dla ciebie to fajny zapach. Dla mnie nie i juz.

Co do hałasu. Jeśli ma się psa który wyje jak jest sam to trzeba albo zapewnić mu opiekę jak safie albo udać się po pomoc do behawiorysty. Przypadki z którymi nie da się zrobić nic są naprawdę nie liczne.pechowy zły pies to w 99 % wina właścicieli. Dziecko niestety jest mniej rozumne niż pies, do tego na początku kiepsko skonstruowane, wiec może wyć z bólu kolkowego i kilka miesięcy, nie wierzę że jego rodzice mają to gdzieś poza patologicznymi przypadkami. Dlatego nawet jeśli mnie to wkurza to nie zrobię nic.

Cóż, dla mnie "wycie" dziecka jest przez pierwszy okres jego życia jedyną metodą komunikacji, jaką to dziecko może przekazać otoczeniu, że coś jest nie tak, że czuje dyskomfort, ból itp. Irytuje mnie ten sposób komunikacji, oj irytuje. Ale przecież nic z tym nie zrobię. Sama kiedyś byłam dzieckiem i na pewno sama wyłam, jak coś mi się nie podobało. Nie chciałabym, żeby wówczas moi rodzice czuli się jak wrogowie społeczeństwa, bo śmieli sobie zrobić płaczące dziecko.
W piątek byłam na spacerze z przyjaciółką i jej dzieckiem - trochę ponad rocznym. Dziecko podczas spaceru ciągle piszczy. Sposobem okazywania radości jest pisk na takiej wysokości, że bębenki pękają. Zobaczy psa - piszczy. Zobaczy ptaki - piszczy. Zobaczy piaskownicę - piszczy. Biega w koło po trawie - piszczy. Co zrobię. No nic nie zrobię. Wyrośnie z tego. Ćwiczę cierpliwość i tłumaczę sobie, że radość jest pozytywnym zjawiskiem i warto uczyć się od dziecia, jak bardzo może cieszyć, że piesek szczeka, a ptaszek ćwierka.
Takie mądre słowa - tolerancja i cierpliwość.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
15 czerwca 2015 06:50
nerechta, ale mnie wkurza płacz, ale doskonale zdaje sobie sprawe, że nie można z tym nic zrobić dlatego nie robię rodzicom awantur o to. Czy to nie jest oczywiste? Ty mas wizję, że jak komuś przeszkadza wrzask to idzie od razu i zwraca uwagę, czy żąda uspokojenia?

Mnie już wszystko opadło. Osoby, które są prodziecięce nie przekonają tych, które ich nie chcą do rozmnażania
mnie przeraża ilość wylanego JADU w tym temacie… jako osoba, która dzieci nie lubi - przeraża mnie jakie można mieć skrajne zacietrzewienie na dzieci
mi są dzieci obojętne, kompletnie - ale żeby od razu taka nienawiść?  😲
Dodofon również tego nie ogarniam. Dzieci są POTRZEBNE. To, że ja personalnie nie nadaję się do posiadania ich i dlatego posiadać nie zamierzam, nie spowodowało, że zaczęłam uważać, że powinny nie istnieć. Tymczasem można odnieść wrażenie, że niektóre osoby "antydzieciowe" tak właśnie myślą.
takie podejście jest tylko "echem" tego jak się wychowuje dzieci i na co im pozwala. "echem" czy my to tolerujemy czy nie...To raczej złość na durnych rodziców, którzy potrafią osaczyć swoim potomkiem cały świat dokoła i próbują podporządkować pod niego cały świat- nie tylko swój, ale i otoczenia. Mnie dzieciaki przestały wkurzać, bo problem nie jest w nich tylko w sposobie wychowania i rodzicach. Płaczący się maluch przy kolce mnie nie denerwuje, bo i czemu, ale drący japę mały terrorysta i rodzice mający to w dupie już tak (celowo wprowadziłam dwa różne określenia).
a nienawiść... taka sama jak i niektórzy wykazują do czarnych, różowych, w paski i kropki😉 na szczęście ustna i jeśli z czynami to mającymi na celu ochronę własnej prywatności (mój obszar komfortu😉 jak mawiała nasza psycholog na kursach pedagogicznych)
ja np. nie przepadam za psami, nigdy nie chciałam mieć psa, jakoś pies nie wpisuje się w moje życie (a psy zawsze w domu były) i co? są mi obojętne, olewam je
Gdyby mi się pies trafił (np. znajduję psa w wypadku i nikt się po niego nie zgłasza) wzięłabym takiego psa do siebie i zapewniła mu godny byt.
Ale żeby nienawiść?

Karla - masz rację - nasze zachowania są wynikiem tego co mamy zakodowane. Mamy swoje paradygmaty, które możemy odczarować i zmienić.
Dzieci są częścią świata. A wpajali nam np. w reklamach TV że to urocze bobaski, które tylko jedzą i śpią. Pomijając kwestie normalne jak mędzenie, ryczenie, ulewanie itd.
I nagle szok, że to nie uroczy bobasek z reklamy - ale człowiek. Mały ale człowiek.
safie Wydaje mi się, że tu nie ma nic do rzeczy przekonanie - przynajmniej jeśli chodzi o dźwięki. Każdy podaje na swój sposób logiczne argumenty. Btw podoba mi się Twoje podejście do sprawy posiadania zarówno psa jak i dziecka. Żeby nie było... ja mocno pro dzieciowa nie jestem. Do cudzych dzieci nadal mam dystans, a swoje mnie zaskoczyło i odkrywam siebie w nowej roli. Poznaję siebie i próbuję odnaleźć 😉
Każdy kto choć trochę kumał na biologii czy to w gimna czy LO będzie wiedział, że to są fizjologiczne sprawy, które nie zawsze ani dorosły ani dziecko jest w stanie opanować. Natomiast społeczne przyzwolenie na wychowanie bezstresowe i brak reakcji na pewne zachowania (zarówno w miejscach publicznych jak i "moich prywatnych"😉-no dla mnie nie jest to do akceptacji. Dlatego przeprowadzam się z osiedla gdzie mam przedszkole i podstawówkę plus poj.. sąsiadów tam gdzie tego nie będzie😉 (uprzedzę, sprawdziłam, nowych sąsiadów też już poznałam, ich dużą latorośl także😉 )
Przydałby się w takim razie wątek "wkurzają mnie zwariowani rodzice"  😉
Murat, temat poj rodziców przewijał się  już w kilku wątkach 😉
Mnie bawi czytanie komentarzy osób "zacietrzewionych" na niemanie dzieci never ever, bo one to wiedzą już, zawsze, do końca życia i jeden dzień dłużej. A potem można się cofnąć do np. pierwszych stron wątku i poczytać sobie komentarze i wywody o kategorycznych niechceniu dzieci kilku obecnie dzieciatych już forumowiczek......  😎
Tylko zachowajcie jakąś formę tych komentarzy, bo jak już będziecie dzieciate to będzie Wam głupio to czytać a internet cierpliwy wszystko przyjmie....   😂
Rozumiem, ze to watek dla tych ktore nie chca miec dzieci, nie lubia ich i nie chca byc w zaden sposob naciskane na posiadanie potomka. I ok, dla mnie to naprawde w porzadku i nic mi do tego, nie obchodzi mnie czyjes zycie na tyle, zebym czula sie w obowiazku, jako matka, komus wciskac, ze dzieci to super sprawa.

Natomiast przeraza mnie ten brak zrozumienia dla placzu dziecka, tego nie ogarniam, serio. Placze, bo mu zle, a nie dlatego, ze wymyslilo sobie wkurzac otoczenie swoim placzem.

Jak starsze dziecko na plazy notorycznie biega wokol mojego recznika i sypie na mnie piachem spod stop, to tak, zwroce uwage jego rodzicom, niech biega wokol nich, bo dzieci tez powinny wiedziec, ze zyja w spoleczenstwie i beda musialy przestrzegac pewnych norm. Natomiast jesli to samo dziecko upadnie, skaleczy sie, zlamie reke, noge, wybije zeby i zacznie plakac, to przeciez nie powiem jego rodzicom, z to zachowanie TEZ mnie irytuje i niech cos z tym zrobia, bo to ICH problem.

Jak ktos placze, bo mu zle, cierpi, to tez nie podejde i nie powiem 'ogarnij sie, nie placz, wkurza mnie to'. Masakra.

zen i piona, Ty tak robisz i to rozumiesz, ale sporo jest osób, które uważają, że ich latorośl to pępek świata i to świat się ma dostosować. No coś jest nie tak! Matką nie jestem, ale długie lata zajmowałam się obcymi dziećmi i udawało mi się wyłapać kiedy płacz i zachowanie było związane z dyskomfortem. Nie wiem jak innych, ale u mnie brak reakcji rodziców, których taki maluch wyje z powodu kolki w knajpie a starzy wpier.. ze smakiem obiad mając gdzieś ( nosz..wczoraj takich akcji w Kazimierzu co najmniej kilka) takiego brzdąca wywołuje chęć uduszenia.. rodziców. Ale krzyk i płacz " bo tak! bo nie kupią mi zabawki, bo nie patrzą na mnie, wywołuje inne uczucia. Nie wiem jaki płacz i jakie na zachowania miały na myśli "antydzieciowe" revoltowiczki, ja mam na myśli taki.


aaa dla mnie logiczne jest, że jak ktoś cierpi- bez podziału zwierzę/dziecko to staram się sprawdzić czemu i jak mogę to pomóc🙂
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
15 czerwca 2015 09:20
Karla, no uwierz, że przynajmniej ja miałam na myśli ten drugi rodzaj płaczu, w pierwszym wkurza mnie bezczynność rodziców.

Zen robi z antydzieciowych jakieś potwory bez uczuć.  😲
Serio nie będę się irytować, że dziecko płacze bo rękę złamało, baaa najprawdopodobniej bym podeszła i starała się pomóc, a nie wrzeszczała, że ma się zamknąć bo mi strefę komfortu niszczy  🤔wirek:
safie, to duza nadinterpretacja. Odnioslam sie tylko do tego, ze obowiazkiem rodzica jest uciszyc dziecko natychmiast, bo placze.
Jestem raczej z tych antydzieciowych - dzieci mnie irytują, nie mam do nich podejścia. Niemowlaki, starsze jakoś bardziej toleruję choć mojego entuzjazmu nadal nie wzbudzają. Nie wiem czy kiedykolwiek zostanę matką - nie mam parcia na macierzyństwo, nie widzę siebię w tej roli ale też nigdy nie mówię nigdy - może wpadnę, może zakocham się nagle bez pamięci w kimś komu będę marzyła o daniu potomka a może któregoś dnia z "rozsądku" postanowię spróbować się rozmnożyć. Nie wiem. Jestem już trochę po 30stce i instynkt się nie pojawił a wręcz jakby jeszcze się oddalał ale nauczyłam się już nie zarzekać - życie układa różne scenariusze.

Szkoda mi tylko niektórych znajomości - nagle z koleżankami matkami mijają nam się gdzieś płaszczyzny porozumienia - ja nie mam ochoty słuchać non stop o dziecku a one próbują wmówić mi, że moje życie jest płytkie i bezsensowne. Oczywiście to tylko wyjątki i mam koleżanki, które pomimo zostania matkami nie absorbują otoczenia wyłącznie swoim potomkiem.  Ja szanuję ich wybory, one moje. Wolę unikać spotkań z dziećmi niż fałszywie zachwycać się niemowlakiem, albo sprawiać takiej matce przykrość nie mogąc ukryć niechęci kiedy wciska mi na ręce swoje dziecko 🙂

To tytułem wstępu, powiedzieć chciałam o czymś innym - rozumiem, że ludzie są szczęśliwi zostając rodzicami, chętnie chwalą się zdjęciami pociechy itp - rozumiem, szanuję. Nie rozumiem natomiast wstawiania na portalu społecznościowym zdjęcia noworodka jak to ktoś tutaj kontrowersyjnie nazwał "świeżo wyciągniętego z krocza". Takie całe mokre od śluzu, krwi, z nieodciętą jeszcze pępowiną. Tylko brakowało mi na tym zdjęciu rzeczonego krocza małżonki. Mnie to zdjęcie zniesmaczyło. Wydaje mi się, że jest to tak intymna, osobista i miła chyba tylko dla rodziców chwila, że chwalenie się nią przed tysiącem osób na portalu społecznościowym jest nie na miejscu... Może przesadzam ale ja jako przeciętny odbiorca nie związany jakoś specjalnie emocjonalnie z parą, która właśnie została rodzicami tak to odebrałam.
nerechtaTy mas wizję, że jak komuś przeszkadza wrzask to idzie od razu i zwraca uwagę, czy żąda uspokojenia?
A skad Ty to wytrzasnelas? W ani jednym moim poscie nie ma NIC o zwracaniu uwagi czy czymkolwiek takim...
Zrobilas sie przewrazliwiona i widze, ze cokolwiek ktokolwiek by nie napisal to odbierasz to osobiscie. Para z uszu - daj spokoj 🙂
Hexa, mnie tez to odrzuca. Pamietam do dzisiaj jak na tym forum w watku dzieciowym jedna z dziewczyn wrzucila zdjecie swojego dziecka calego niemal w kupie, spiochy w kupie az po pachy 😵 Bo ma taaakie rozwolnienia po czyms tam. No come on! 🤔 🤔

Dzieci lubie, pracuje z nimi, sa fajne 🙂 Wole niemal czesciej ich towarzystwo niz obludnych i dwulicowych doroslych 😉

Specjalnej masturbacji na portalach spolecznosciowych tez nie lubie, czy to dziecmi, konmi, pieskami, kotkami, samochodami.

Odnioslam sie tylko do tego, ze obowiazkiem rodzica jest uciszyc dziecko natychmiast, bo placze.

kto napisał, że natychmiast?
ja generalnie zgadzam się z karlą, choć w moim podejściu jestem nieco bardziej kategoryczna.
Tak wynika z tego, co mowilas. Skoro placze, sa przy nim rodzice, czyli staraja sie mu pomoc, ale placze nadal, a ciebie to zaczelo denerwowac, to znaczy, ze staraja sie za malo, powinni szybciej go uciszyc, zeby nie zaczal tobie przeszkadzac.
Hexa,zen-trafiłyście w sedno, nie każdego interesuje, zachwyca oblepione g.../wymiocinami maleństwo czy widok noworodka i krocza matki. Nie każdego zachwyca szarżujący po knajpie maluch poza kontrolą itp. opowieści o szczepieniach, o ubrankach itp. Trzeba wiedzieć gdzie są granice- z dwóch stron.

Zen- niestety, nie zawsze ci rodzice są po to by pomóc. Czasem są... bo są:/
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się