Sprawy sercowe...

Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
23 czerwca 2015 12:31
Nie umiem mu zaufac kompletnie...
Myślę, że to jest odpowiedź na Twoje wątpliwości.
Mie wyobrażam sobie stworzyć szczęśliwego, wartościowego związku z kimś, komu nie ufam. Według mnie zaufanie jest jednym z najsilniejszych filarów relacji i od niego wszystko powinno się zaczynać.

ekuss 30 lat to gówniarz, trust me 😁

Eeee nie jest tak źle 😉
Mój mąż 30 lat już ma skończone, faktycznie potrafi zachowywać się jak duży dzieciak, ale generalnie jest odpowiedzialny, rozsądny i zaradny, trafiłam na wyjątek? 😀
Pauli, Ty już po ślubie? Gratulacje. 🙂
Czas płynie, życie się zmienia - fajnie to obserwować. 🙂
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
23 czerwca 2015 13:05
Ascaia
Dziękuję :kwiatek:
Zgadza się, 5 czerwca zostałam żoną 😀
Sama nie mogę się nadziwić, jak wiele się zmieniło od kiedy założyłam ten wątek.

A co tam u Ciebie? Dawno Cię tu nie było.
Tak apropo wieku, mój mąż ma 30 lat, ja jestem od niego młodsza o rok i nie mogę o nim powiedzieć, że to jeszcze gówniarz 😉
Owszem, jak każdy facet zachowuje się czasem jak duże dziecko, ale ogólnie jest ustatkowany, zaradny, nie w głowie mu głupoty i całonocne imprezy. Coraz poważniej myśli o dziecku. Przy nim to ja wychodzę na tą, co to nie dorosła do swych lat  😀
Czuję się w dalszym ciągu jak 20-latka i czasem w głowie mam te same głupoty co 9 lat temu 😉

Chociaż nie powiem, czasem to jest męczące, bo ja chciała bym wyjść na imprezę, poszaleć, a męża do tego już nie ciągnie.
kujka   new better life mode: on
23 czerwca 2015 13:19
Czy jak ktos wyjdzie czasem na calonocna impreze, albo zrobi cos zabawnego, to znaczy ze juz niepowazny i gowniarz?
Jak wiadomo, kobiety po trzydziestce to same swiatle damy sa.
Jak wiadomo, kobiety po trzydziestce to same swiatle damy sa.

😂 podoba mi się!

bez jaj, umre samotnie 😵 poznaję ostatnio masę fajnych/ ciekawych/ atrakcyjnych męzczyzn, z którymi łapię super kontakt- wszyscy żonaci, dzieci w drodze. no żesz...
męzczyzni koło 30, niewiele starsi ode mnie lub w moim wieku. Uświadamia mi to coraz bardziej, że rynek się wyczerpuje 😉
jest jeden nieżonaty, niedzieciaty, bardzo inteligenty, zabawny, powaznie mną zainteresowany. I co? Mnie sie nie podoba 🙄 Po prostu, czysto fizycznie i sie nie przemogę. Brzmię jak gówniara, ale nie umiem się oszukiwac. To jest ważny element. Facet nie musi być przystojny- byle był atrakcyjny DLA MNIE. A może to przychodzi z czasem?
Czyli generalnie wszystko po staremu...
wendetta piona, mam podobnie. Też umrę samotnie, chociaż nie tak całkiem, bo z dwoma kotami  😎
Dłuższy czas jestem otwarta na znajomości i nic z tego nie wychodzi. Jeden co mi się ostatnio bardzo podobał i myślałam nawet, że ja jemu też, to się okazało że niedawno wziął ślub i dziecko w drodze  🤔
W ogóle znowu sobie wybiłam z głowy sympatie, bo jedna randka nieudana - gościu okazał się jakimś hiper narcyzem, a drugi jak byliśmy umówieni na telefon w dniu spotkania, to się nie odezwał, nie odebrał też mojego połączenia, nie odpisał na smsa, a następnego dnia dostałam wiadomosć o mniej więcej takiej treści: "sory że nie dałem znać, ale zabalowałem po kawalerskim kolegi, może umówimy się na inny dzień"  😵 najpierw już miałam nie odpisywać, ale w końcu napisałam 'trzeba było dać znać wczoraj, pozdrawiam' na co ten 'wynagrodze ci to'  No skąd się ci kolesie biorą  😁

wendetta, nic na siłę. Te cechy, które wymieniłaś może mieć równie dobrze przyjaciel. Do związku potrzeba czegoś więcej, musi być jakaś iskra.
Branka to podwójna piątka! ja tez z dwoma kotami. I koniem... 😎
ja się tylko boję, że rzeczywiście interesujących mężczyzn jest dużo mniej, niz fajnych babek i pula się wyczerpuje. nie chcę narzekać, że męzczyzni są tacy czy owacy, ale ja wybitnie szczęścia nie mam...

wiesz, Vanille, przykładowo z tym aktualnym... ja bym chętnie została z nim na stopie przyjacielskiej, świetnie mi się z nim rozmawia, poprawia mi to humor, jest między nami fajna energia, ale... dla mnie tylko przyjacielska. Mimo, że znamy się dośc krótko, szybko załapalismy dobry kontakt. Ale ja juz wiem, że on jest mna zainteresowany jak potencjalną partnerką, a nie przyjaciółką- sam mi to powiedział. I mam dylemat, bo ja nie chciałabym stracić tej znajomosci, a wiem, że dla męzczyzny nie ma nic gorszego, niz być "friendzoned". Dosyć często mam ten dylemat... Może problem leży we mnie? Może wysyłam nieodpowiednie sygnały do nieodpowiednuch męzczyzn? Ja generalnie jestem bardzo otwartą i wesołą osobą i szybko łapie kontakt, szczególnie z facetami.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
23 czerwca 2015 14:07
Jak wiadomo, kobiety po trzydziestce to same swiatle damy sa.


Po 30-tce to już "kobiety wyzwolone" 😁
I nie zapominajmy, że "przed ślubem czarodziejka, po ślubie wiedźma"! 😜 😁
Czy jak ktos wyjdzie czasem na calonocna impreze, albo zrobi cos zabawnego, to znaczy ze juz niepowazny i gowniarz?


Kujka to niezbyt trafiony skrót myślowy.
Oczywiście, że nie chodzi o wyjście od czasu do czasu na całonocną imprezę, ale o ciągłe balowanie.
Szczerze mówiąc, naprawdę nie miała bym nic przeciwko jakby mój mąż wyszedł czasem na całonocną imprezę, nawet beze mnie 😉 Uważam, że czasem by mu się lekki odpoczynek ode mnie przydał 😉
wendetta, cóż, ja mam dość podobny problem. Zazwyczaj jestem uśmiechnięta, pozytywnie nastawiona, lubię rozmawiać z ludźmi. Niezależnie od płci. Mężczyźni często odbierają to jednak jako przejaw zainteresowania z mojej strony, a zwykle tak nie jest. W moim przypadku takie znajomości niestety zwykle się kończą, bo jak raz poczuję, że ktoś ma wobec mnie jakieś większe nadzieje to czuję się nieswojo i trudno mi pozostać na takiej stopie, na jakiej byliśmy wcześniej.
Uświadamia mi to coraz bardziej, że rynek się wyczerpuje 😉


Ja swojego importowałam z drugiej półkuli 😁
ekuss   Töltem przez życie
23 czerwca 2015 14:57
Dzieki dziewczyny  :kwiatek:  Moja mama znowu mi mowi,ze facet ktory lubi pic i pije od ...w sumie kilkunastu lat przynajmniej 2x w tygodniu- zawsze bedzie ciagnal do picia.

ekuss, przede wszystkim na Twoim miejscu odpowiedziałabym sobie szczerze co czuje do faceta nr 1. Jesteś młodziutka i nie ma co na siłę pakować się w związek, który od początku przynosi problemy. Jeśli ktoś ma duszę imprezowicza to raczej tego nie zmienisz - może uda Ci się to zredukować w jakimś zakresie ale nie do końca wyplewić. Zresztą moim zdaniem poniekąd już odpowiedziałaś sobie na to pytanie pisząc w ten sposób o facecie nr 2, czyli o swoim byłym. Jeśli będąc w związku o tak krótkim stażu (gdzie powinny być ciągle fajerwerki i zachwyt tą drugą osobą - zwłaszcza w tak młodym wieku) już myślisz o jakimś innym chłopaku to chyba czas poważnie zastanowić się nad tym czego chcesz.
Życzę powodzenia i ściskam!


Ano wlasnie- w sumie to nie wiem co czuje. Jakos specjalnie mi wlasnie nie zalezy. Ja mam straszny problem z uczuciami- ciezko mi sie zakochac,ale jak juz sie zakocham to na amen. No i chyba dlatego ciagle mnie ciagnie do bylego.

Uświadamia mi to coraz bardziej, że rynek się wyczerpuje 😉Za to stopniowo będzie rósł rynek wtórny 😉
Buyaka, ja z reguły też wychodze poza polski rynek 😉
Teodora, bardzo to pocieszające, nie mam oporów przed towarem z drugiej ręki 😉 (bez obrazy dla nikogo) juz się spotykałam z rozwodnikiem.
trzynastka   In love with the ordinary
23 czerwca 2015 15:20
Buyaka, jestem na etapie sprowadzania towaru z zagranicy  😁

Teodora, bardzo to pocieszające, nie mam oporów przed towarem z drugiej ręki 😉 (bez obrazy dla nikogo) juz się spotykałam z rozwodnikiem.


Rozwodnik by mi nie przeszkadzał jeśli by nie miał dzieci z poprzedniego małżeństwa to już stanowiło by to dla mnie problem.

[tak sobie wpadłam rzucić dwa zdania 😉
u mnie wszystko w jak najlepszym porządku, pozdrawiam była Nine-vet. ]
towar z zagranicy dobra sprawa 😎 u mnie nie brakuje! może zrobic Re-voltowy zlot z moimi kolegami z baru? 👀 😁 🏇

btw, mi z C minęły 4 lata... kto by się spodziewał, że tak to się potoczy 😀
Dziołchy, a co myślicie o młodszych? Nie jakoś sporo, ale tak kilka lat? Ja często skreślam, bo jak to tak, 25 latka z np. 22 latkiem? Toż to niemal pedofilia 😁 I nie umiem patrzeć na młodszych pod tym kątem związkowym, nie ma opcji.
A czasem szkoda :P Niestety wkraczam w wiek zapotrzebowania na towar deficytowy, a w małym mieście to w ogóle mogę pomarzyć. Dobrze, że też mam koty 😁
Averis   Czarny charakter
23 czerwca 2015 20:45
Mnie by to nie pasowało, bo jednak razem z wiekiem idzie w parze inny moment w życiu i inne co do niego oczekiwania. Akurat przykład 22 i 25 lat jest chyba średnio udany, bo to taki newralgiczny moment - środek studiów vs ich koniec. Jeśli obie osoby pracują i mają studia za sobą, to pewnie aż tak bardzo się tej różnicy nie odczuwa. Chyba że trafi się na dojrzały i ogarniający swoje życie egzemplarz, który sam na siebie zarabia. Nie widzę siebie w związku z partnerem, który jest na utrzymaniu rodziców lub z nimi mieszka. To nic złego, ale sama mam inne podejście do takich spraw i taki układ zrealizowałby się w moim przypadku jedynie na stopie koleżeńskiej.
Averis, czy masz obiekcje do różnicy wieku w obie strony?
Averis   Czarny charakter
23 czerwca 2015 20:50
Teodora, nie 😉 Może to i niepopularne i nawet seksistowskie, ale tak mam. Zrobiłam dopisek, żeby wyjaśnić o co mi chodzi 🙂
Mi w sumie by wisiała różnica wieku jeśli widziałabym, że gość jest zaradny. Wszystko zależy od charakteru. Facet mojej siostry jest rok młodszy (różnica właściwie prawie żadna) a ogarnia 100 razy lepiej niż ona. Ja sama widzę jaka przepaść panuje czasem między ludźmi na moim roku - jedni żyją na garnuszku rodziców i nigdy sobie rąk pracą nie wybrudzili. Inni utrzymują się sami, nie biorą od rodziców ani grosza albo jakieś niewielkie sumy i zapierniczają z uczelni do roboty. Wszystko zależy od człowieka. Wolałabym mieć młodszego ale mającego jakieś sensowne podejście do życia niż w moim wieku lub starszego, ale sierotę (a takich widzę mnóstwo dookoła siebie).
Averis   Czarny charakter
23 czerwca 2015 20:55
Wiesz jak jest - nigdy nie mów nigdy 😉 Może moje podejście się kiedyś zmieni, nie upieram się.
Tzn. ja sama oczywiście też mam ideał pt. facet 2-3 lata starszy, ale życie różnie się układa 🙂 Nie odrzuciłabym kogoś tylko dlatego, że jest 2 lata młodszy
Averis   Czarny charakter
23 czerwca 2015 21:03
Ale przecież napisała, że nie sam wiek jest problemem, co raczej miejsce w życiu, które on determinuje w przypadku 23-latka.
No, mówię o takich normalniejszych, nie szczeniakach imprezowiczach :P Tak z ciekawości pytam, bo dla mnie nawet fajny i rozsądny jest spalony za sam wiek. I nie wiem czy jakaś durna jestem, czy to dość normalne 😁
Mam wśród znajomych jedną parę z wyraźną (teraz już tylko "w miarę"😉 różnicą wieku w tę stronę. Cztery lata różnicy, o ile dobrze liczę. Ona - lekarka, osoba stojąca na ziemi, ogarniająca. On - artysta. Co do uziemienia, nie mam pewności 😉 Kasa - pewnie jak o u artysty, raz duża, raz przestój. Ale dobry jest w swoim fachu.Zdecydowanie! Doceniany. Dziecię jest. A związek się zadzierzgnął jakoś pod koniec jego studiów (czyli dziewczyna była już studentką). Minęło już kilkanaście lat. I chyba dalej jest dobrze 🙂

Trochę wyjątek, ale jaki pozytywny 😉 Ludzi, którzy już jako dorośli-dorośli weszli w związek z taką różnicą wieku (tzn. w tę stronę, ale nawet i większą) wymieniłabym jeszcze kilkoro. O, jedna para: ona od lat za granicą, prowadzi własny biznes. On - naukowiec, naukuje, pisze. I mieszka parę miesięcy tu, parę u niej, nie takie skoki-wyskoki na kilka dni, raczej dłuższe interwały. O ile wiem, bo aż tak nie wyliczam 😉 I chyba im ten układ służy. Różnica wieku to bodajże 10 lat.
busch   Mad god's blessing.
23 czerwca 2015 21:19
Averis, nie wiem, dla mnie taka argumentacja przeciwko młodszemu facetowi jest śliska, bo naprawdę różnie się ludziom układa finansowo - ja jestem samodzielna finansowo od czasu skończenia matury, a mam w bliskiej rodzinie osoby 29-letnie (grupa koedukacyjna  :hihi🙂, mieszkające z rodzicami i zupełnie niesamodzielne. Zatem młodsza osoba może być bardziej samodzielna od starszej, też zależy kto co rozumie pod kryterium "samodzielna" - przykładowo czy ktoś jest samodzielny, jeśli dostaje stypendium socjalne i naukowe? Z jednej strony hajs się zgadza, z drugiej strony to państwo łoży na tego osobnika... Wystarczy że się zmienią kryteria stypendialne i samodzielność się posypała - no ale jak styp. naukowe, to jednak trzeba na nie zapracować  😉

Poza tym niesamodzielność finansowa nie równa się niedojrzałości czy braku ambicji, wystarczy wspomnieć studentów prawa, którzy po bardzo ciężkich studiach pierwsze kontakty ze swoim zawodem zwykle mają pracując półdarmo albo całkiem za darmo na rozmaitych stażach i praktykach... Przecież nikt niedoświadczonej osobie nie powierzy odpowiedzialnego zadania, a doświadczenie trzeba jakoś zdobywać.

No i wreszcie może to niepopularna opinia, ale uważam że czasem nawet taki zwykły śmiertelnik (znaczy nie na ciężkich studiach) też lepiej robi, zostając z rodzicami. Jest sporo powodów, m.in. taki że dysproporcje między cenami życia, a wypłatą dla niedoświadczonej osoby są ogromne, zwłaszcza w dużych miastach. Często taka osoba mieszkająca z rodzicami może i by się utrzymała sama, ale żyjąc od pierwszego do pierwszego, a przecież podnoszenie kwalifikacji jest zwykle bardzo kosztowne - i można się zakałapućkać w ten sposób na stanowisku bez ścieżki kariery tylko dlatego, że się uniosło honorem i wyniosło z domu. Poza tym dla tej drugiej strony, to znaczy rodziców, też nie musimy być wyłącznie pasożytem, dla nich to też lżej jak im się ktoś dokłada do rachunków, pomaga w obowiązkach domowych, odciąża w różnych kwestiach, chociażby naprawia komputer itd. Myślę, że to wszystko zależy od sytuacji rodzinnej, metrażu domu, wieku tej danej osoby itd. Skreślanie 22-latka dlatego, że nie jest (w pełni) samodzielny jest... słabe. Jeśli ma spoko rodziców wystarczająco majętnych, by nie był dla nich ciężarem, to w dłuższej perspektywie czasowej może dużo zyskać na tym, że nie było samodzielny w tym wieku.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się