Instruktor bez papierów

Powiedz to tym co porobili kursy po 2010r , bo to oni najgłośniej krzyczą. Kiedyś poziom tych kursów był w miarę w porządku. Na szczęście , już jest po problemie. Teraz trzeba się wykazać przed pracodawcą czymś więcej. Tylko patrzeć jak pracodawcy będą zatrudniać osoby potrafiące zweryfikować kompetencję nowo przyjmowanych pracowników. Taki dział HR w ośrodkach jeździeckich 🤣 Wystarczy wziąć wynająć zawodnika który przeprowadzi rekrutację i skończą się problemy, taki szybko sprawdzi co kto umie i na jakim jest poziomie umiejętności oraz wiedzy. 😉 Nie potrzeba , kursów , legitymacji , odznak , zrobi szybki test kompetencji zawodowych i po problemie 🤣
Pamiętam jeszcze czasy, kiedy osoby chcące być IRR jechały na 2-3 tygodniowy kurs, po czym zdawały egzamin (nie przystępowały, lecz zdawały). Często osoby zapisujące się na taki kurs nie potrafiły poprawnie kłusować... a mimo to egzamin zdawały. Strach potem trafić na takiego instruktora...
Niezależnie od powyższego, było kilka porządnych stajni, w których egzaminy zdawali tylko ci, którzy mieli wiedzę i umiejętności.
pupka, masz 100% racji mówiąc, że "im więcej dany uczestnik jest w stanie nauczyc sie na kursie, tym bardziej dyskwalifikuje go to z zawodu instruktora".
Dlatego uważam że taka rekrutacja na stanowisko Instruktora Jazdy Konnej przeprowadzona prze doświadczonego zawodnika szybko zweryfikowała by umiejętności Instruktora i była by dużo lepsza i bardziej wiarygodna od takiego który posługuje się zaświadczeniem z odbycia śmieciowego kursu a aspiruje na stanowisko IRR.
Juliaaa- Twój esej zrobił taką furorę że wszyscy nabrali wody w usta  😁 😁 😁 Jeśli ci to nie przeszkadza to wstawię go jeszcze raz na koniec , bo jest to też ładne podsumowanie mojej ciężkiej pracy  :kwiatek:



Wczoraj wspominałam o "informacjach w pigułce" dotyczących rekreacji, wrzucam, może się komuś przyda (te informacje były pisane dla osoby wyjątkowo głupiej, więc nie bierzcie tego do siebie):

Ustawa z dnia 25 czerwca 2010 roku o sporcie zastąpiła dotychczas obowiązujące: ustawę o kulturze fizycznej i ustawę o sporcie kwalifikowanym. W nowej ustawie o sporcie brak jest pojęcia „rekreacja ruchowa”, które uwzględniała wcześniejsza ustawa o kulturze fizycznej. Obecnie na kulturę fizyczną składają się: sport, wychowanie fizyczne i rehabilitacja ruchowa. Tym samym wszelkie aspekty działalności w sferze rekreacji ruchowej przestały podlegać regulacjom ustawowym. Zaznaczyć należy, iż nie ma w obecnym systemie prawnym żadnego przepisu szczególnego regulującego kwestię „rekreacji”. Wymóg uzyskania kwalifikacji potwierdzonych przez ministra właściwego do spraw edukacji wynikał z ustawy o kulturze fizycznej z 1996 roku. Legitymacja instruktora rekreacji ruchowej (także w specjalności jazda konna) przestała obowiązywać wraz z wejściem w życie ustawy o sporcie z 2010 roku.
Zgodnie z nowo obowiązującym prawem tj. wejściem w życie ustawy o sporcie, uzyskanie kwalifikacji zawodowych instruktora rekreacji ruchowej nie jest już regulowane ustawowo. Do potwierdzenia takich kwalifikacji nie jest potrzebne uzyskanie dokumentu „państwowego”.
Kształcenie trenerów i instruktorów sportu odbywa się w dyscyplinach sportu, w których działają polskie związki sportowe – w przypadku jazdy konnej - PZJ. Dyscypliny rekreacji ruchowej częściowo pokrywają się z dyscyplinami sportu, tak jest i w przypadku jazdy konnej. Niezależnie od tego należy rozgraniczać pojęcie „rekreacji” i „sportu”. Rekreacja to pomysł na aktywne spędzanie wolnego czasu zgodnie z zainteresowaniami danej osoby.  Istotnym elementem rekreacji jest rozrywka, oddawanie się swojej pasji, samorealizacja. Sport natomiast jest objęty opieką i nadzorem Polskiego Związku Jeździeckiego. Tym samym kształcenie trenerów, organizacja zawodów, zasady współzawodnictwa podlegają ścisłym regulacjom. Sport, w przeciwieństwie do rekreacji, oznacza rywalizację, wiąże się ze stresem i jest oparty na ściśle ustalonych zasadach uczestnictwa.
Stosownie do przepisu art. 41 ust. 1 ustawy o sporcie zorganizowane zajęcia w zakresie sportu w związku sportowym oraz w klubie sportowym uczestniczącym we współzawodnictwie organizowanym przez polski związek sportowy może prowadzić wyłącznie trener lub instruktor sportu w rozumieniu ustawy, czyli taki, któremu uprawnienia nadał polski związek sportowy (w przypadku jazdy konnej – PZJ). Z powyższego wynika, że osoba posiadająca uprawnienia instruktora sportu nadane przez PZJ, a zdobyte w wyniku zdania egzaminów o dużym stopniu trudności, może prowadzić zajęcia w zakresie sportu w klubie sportowym. Nie ma w tym przepisie słowa o prowadzeniu zajęć rekreacyjnych w jakiejś stajni, która nie jest klubem sportowym.
Śmieciowe firmy, np. PAKiS organizują kursy instruktora jazdy konnej, nawet przez internet . Wskazują, że nadają cyt.: „uprawnienia zgodnie z rozporządzeniem Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 27 kwietnia 2010 r. w sprawie klasyfikacji zawodów i specjalności na potrzeby rynku pracy oraz zakresu jej stosowania (Dz. U. Nr 82 z dnia 17 maja 2010 r., poz. 537). Ten akt prawny uwzględnia pod numerem kodu 3423 grupę zawodów - instruktorzy rekreacji ruchowej. W grupie tej mieszczą się, między innymi, takie zawody jak: instruktor fitness (kod 342301), instruktor sportów siłowych (342307), instruktor odnowy biologicznej (342304), instruktor rekreacji ruchowej (342305).” Jednak wystarczy skorzystać z internetowego systemu aktów prawnych Sejmu RP, żeby się dowiedzieć, że ww. rozporządzenie zostało uchylone (uchylone czyli nieobowiązujące!!!). Nawet jak było obowiązujące, to nie było w nim słowa o konieczności posiadania uprawnień instruktora rekreacji ruchowej o specjalności jazda konna. Ponadto, o ile firma szkoleniowa może organizować różne kursy i szkolenia według własnego uznania, a także wydawać „dyplomy” i „zaświadczenia”, przypomnieć należy, że zawód instruktora rekreacji ruchowej nie jest regulowany w obecnym systemie prawnym, więc może go wykonywać każdy!
Instruktorzy rekreacji ruchowej (samozwańczy i ci, którzy zdobyli uprawnienia przed wejściem w życie ustawy o sporcie) zajmują się prowadzeniem zajęć indywidualnych i grupowych, mających na celu aktywizację i rekreację ruchową klientów. Z kolei celem pracy instruktora sportu jest podniesienie ogólnej sprawności podopiecznych lub ich specjalistycznego przygotowania do uprawiania określonej dyscypliny sportu. Cytat ze strony Polskiego Związku Jeździeckiego: „Do najważniejszych zadań Polskiego Związku Jeździeckiego (wynikających z zapisów ustawy o sporcie) należą m.in: wspieranie aktywności fizycznej, organizowanie i prowadzenie współzawodnictwa sportowego, ustanawianie i realizacja reguł sportowych, organizacyjnych i dyscyplinarnych we współzawodnictwie sportowym, powoływanie kadry narodowej oraz przygotowanie jej do igrzysk olimpijskich, igrzysk paraolimpijskich, mistrzostw świata lub mistrzostw Europy. Opracowany w naszym związku system szkolenia ma na celu promowanie aktywności fizycznej oraz wspieranie systematycznego podnoszenia poziomu techniki jeździeckiej zawodników poszczególnych dyscyplin. Wspiera także osoby zajmujące się popularyzacją sportu jeździeckiego, umożliwiając im przejście do grona kadr zawodowych. W odniesieniu do instruktorów i trenerów wypełnia ustawowy obowiązek zapewnienia jednolitego standardu szkolenia i awansowania dla poszczególnych stopni, zachowując ich zgodność z wymogami International Group for Equestrian Qualifications (IGEQ) (organizacji zajmującej się ujednoliceniem szkoleń i podnoszeniem kwalifikacji kadr szkoleniowych).” Nie trzeba być specjalnie inteligentnym, żeby zauważyć, że nie ma tu słowa o REKREACJI!
O dopuszczeniu do wykonywania zawodu instruktora sportu/trenera decyduje uzyskanie kwalifikacji określonych prawnie. W pozostałych przypadkach, kiedy nie mamy do czynienia z zawodem regulowanym prawnie, jak jest w przypadku instruktora rekreacji ruchowej, zatrudnienie pracownika zależy wyłącznie od decyzji pracodawcy. Zatem o ile stajnia nie jest jednocześnie klubem sportowym, pracodawca ma pełną swobodę w doborze kadry instruktorskiej. Może on samodzielnie określić kryteria zatrudnienia osoby w charakterze instruktora rekreacji ruchowej w zakresie jazdy konnej – może więc wymagać śmieciowej legitymacji nadawanej m.in. przez ww. PAKiS, może też wymagać ukończenia kursu lotnictwa uznając, że jest to niezbędne dla prowadzenia rekreacyjnych jazd konnych 
Najważniejsze jest to, że ani Ministerstwo Sportu, ani Polski Związek Jeździecki nie wydają legitymacji/dyplomu/zaświadczenia dotyczącego zawodu instruktora rekreacji, w tym instruktora rekreacji ruchowej ze specjalnością jazda konna, bo niby jak mieliby wydawać skoro nie ma regulacji dotyczącej takiego zawodu 
PZU w § 7 „Ogólnych warunków ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej sportowców, trenerów, instruktorów sportowych, pracowników obsługi sportu, organizacji sportowych oraz podmiotów prowadzących działalność o charakterze sportowo-rekreacyjnym” wskazuje, że cyt.: „PZU SA nie odpowiada za szkody (…) wyrządzone przez osobę nie posiadającą uprawnień (licencji) do wykonywania zawodu (…)”. Ponadto w  § 9 „Ogólnych warunków ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej dla klienta indywidualnego oraz małego i średniego przedsiębiorcy” PZU wskazuję, że „PZU SA nie odpowiada za szkody (…) jeżeli ubezpieczony lub osoby, którymi się posługuje, nie posiadały wymaganych przepisami prawa odpowiednich uprawnień do wykonywania określonego rodzaju działalności (czynności), chyba że brak uprawnień nie miał wpływu na powstanie szkody”. Mając na względzie powyższe uznać należy, że w razie wypadku ubezpieczyciel nie może odmówić wypłaty odszkodowania poszkodowanemu z uwagi na brak uprawnień (licencji) osoby prowadzącej jazdę rekreacyjną, ponieważ zawód „instruktor rekreacji ruchowej o specjalności jazda konna” nie jest regulowany w obecnym systemie prawnym! W tym miejscu podkreślić należy, iż każdy wypadek, także ten, któremu uległ poszkodowany w wyniku uprawiania jeździectwa (rekreacyjnego i sportowego), stosownie do przepisów ustawy o prokuraturze, badają w pierwszej kolejności organy ścigania – policja i prokuratura. Według kodeksu postępowania karnego organy ścigania mogą odmówić wszczęcia dochodzenia/śledztwa, a także je umorzyć np. z uwagi na fakt, iż w fazie postępowania przygotowawczego nie doszukali się znamion czynu zabronionego. Niezależnie od powyższego, jeżeli dojdzie do rozprawy sądowej to instruktor sportu/trener/samozwańczy instruktor rekreacji musi wykazać, że ma odpowiednią wiedzę do prowadzenia jazd konnych i że dołożył szczególnej staranności podczas wykonywania swoich obowiązków zawodowych. Sąd musi ustalić przede wszystkim na kim spoczywa wina, żeby ustalić jakiekolwiek rozstrzygnięcie.



Cytat :

Niezależnie od powyższego, jeżeli dojdzie do rozprawy sądowej to instruktor sportu/trener/samozwańczy instruktor rekreacji musi wykazać, że ma odpowiednią wiedzę do prowadzenia jazd konnych i że dołożył szczególnej staranności podczas wykonywania swoich obowiązków zawodowych.

To ostatnie zdanie podważa sens odbywania kursów IRR w obecnej formule ,ponieważ  dają one fałszywe poczucie zabezpieczenia się przed konsekwencjami z tytułu wypadku czy innych zdażeń losowych, Zwłaszcza dlatego że organizatorzy świadomie wprowadzają klientów tych kursów w bład nadużywając słowa ,, UPRAWNIENIA " po to by zachęcić ich do swojej oferty !!!
Niektórzy nawet podają w ofercie że świadectwo odbycia kursu ochroni ich przed konsekwencjami w razie problemów ! . Tzw . Papierek  😵
na coś się w końcu przydały te moje wypociny 🙂
Do tego tekstu należało by tylko dodać że odnośnie Instruktorów/Trenerów sportu kwalifikacje zawodowe  określa Ustawa Deregulacyjna z 13 czerwca z 2013r. Zwana ustawą o zmianie ustaw regulujących wykonywanie niektórych zawodów. I wtedy będziemy mieli komplet REKREACJA I SPORT ! 😉
Ostatnio wspominałam, że Pani z agencji ubezpieczeniowej szuka specjalnie na potrzeby mojej stajni "OC osoby prowadzącej zajęcia rekreacyjne". Póki co Pani z ww. agencji sprawdzała ofertę PZU. W "Ogólnych warunkach ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej sportowców, trenerów, instruktorów sportowych, pracowników obsługi sportu, organizacji sportowych oraz podmiotów prowadzących działalność o charakterze sportowo-rekreacyjnym" PZU zawarła słowo rekreacja, jednak według ich radców, oc nie działa, jeżeli osoba prowadząca zajęcia rekreacyjne nie ma uprawnień. Zapytałam co PZU przez to rozumie i jakie niby uprawnienia ma mieć, skoro nie ma regulacji dotyczących zawodu irr... Pani powiedziała mi, że szczegółowo wyjaśniła o co chodzi, przesłała im nawet moje wypociny, a radcowie ciągle swoje - muszą być uprawnienia irr. Ewidentnie radcowie PZU nie rozumieją o co chodzi w całej sprawie, więc Pani z agencji spróbuje się skontaktować z kimś na wyższym stanowisku w PZU, żeby jasno wyjaśnić tą kwestię.
Ciekawa jestem co z tego wyniknie.
Juliaaa, Koniecznie daj znać, jak tylko się dowiesz. 🙂
Juliaaa - a to ubezpieczenie, które poleca PZJ? Tam też jest OC i jak się wczytywałam w warunki to wydaje mi się, że wystarczy działalność/zatrudnienie bez uprawnień irr żeby wypłacili odszkodowanie - ale pytanie jak to w razie w zinterpretuje ubezpieczyciel.
Juliaaa, Czyli jednak potwierdziły się moje obawy, które miałam podczas analizy wyżej wymienionych OWU. Dawaj znać jak dalej potoczy się sprawa, ciekawa jestem.
To nie są obawy tylko głupota i niedouczenie prawników. Niech napiszą jakie uprawnienia i skąd je wziąć. Problem jak widać dotyczy wszystkich bez wyjątku jeśli chodzi o brak wiedzy.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
24 czerwca 2015 14:32
Ubezpieczycielowi chodzi o to, żeby znaleźć jakiś pretekst by ubezpieczenia nie wypłacić.
Ubezpieczycielowi chodzi o to, żeby znaleźć jakiś pretekst by ubezpieczenia nie wypłacić.


dokładnie. A to typowe dla ubezpieczalni, które potrafią nawet odmawiac wypłaty wprost łamiąc przepisy KC, absolutnie podstawowe. O dziwo, po przeslaniu im pisemka, ktore ma 2 linijki, nagle zmieniają zdanie i kasa znajduje sie na koncie... po prostu czatują na tych naiwnych, ktorzy jak dostaną pismo odmowne, to nic z tym nie zrobią; nie sprawdzą, nie spytają prawnika, nie popytają znajomych... i np. 0,5 mln zostaje w kieszeni ubezpieczyciela.
Juliaaa podobno jest jakieś ubezpieczenie LZJ (czy czegoś tam na L  🤔 ) i wg tego co mówił nam gościu u którego w stajni stoimy polega ono na tym, że każdy kto jest u nas w stajni i wsiada na konia jest ubezpieczony w razie gdyby spadł itp. Może dowiedz się czegoś więcej o tym? (ja nie mogłam znaleźć jakiś większych informacji a w sumie też chętnie bym o tym poczytała gdybyś znalazła/dowiedziała się czegoś)
Juliaaa dała im niezłą zagwozdkę , bo zamiast każdego rozpatrywać indywidualnie i doszukiwać się dziury w całym będą musieli wydać opinię prawną która może się stać miarodajna dla całego środowiska 😁 Oni tego bardzo nie lubią . Tzn takich jednoznacznych odpowiedzi i stawiania pod ścianą  😎 Z takich tematów nie ma dla nich pieniędzy a co najwyżej straty. Podejrzewam że dostaniesz pokrętną odpowiedź że każdy przypadek będą rozpatrywać osobno 🤣
P.S trzeba było im wysłać to swoje pismo . 😉
PZU udzieliło odpowiedzi:
"Ogólne warunki ubezpieczenia OC sportowców… (gr. 56) odnoszą się głównie do osób uprawiających sport zawodowo, amatorsko lub są trenerami instruktorami sportowymi. Stąd nasze zastrzeżenie dotyczące uprawnień.

Skoro Pani jest instruktorem jazdy konnej rekreacyjnej to można rozważyć zawarcie także ubezpieczenia także w gr 56. Tym nie mniej warto dowiedzieć się o kwalifikacje do nauki jazdy konnej. Z pisma Departamentu Prawnego Ministerstwa Sportu i Turystyki wynika, że przed zmianą przepisów mogła uzyskać wcześniej kwalifikacje instruktora rekreacji ruchowego i te kwalifikacje nadal są w mocy. Jeżeli takowe posiada jest to nas argument wskazujący na jej kwalifikacje. Jeżeli nie, to potrzebne są informacje od jej doświadczeniu w tym zawodzie ( od kiedy wykonuje zawód instruktora jazdy konnej i gdzie wykonywała ten zawód). Czy pracę instruktora będzie wykonywała w oparciu o umowę o pracę czy też umowę zlecenia. W przypadku umowy o pracę wymóg ubezpieczenia wydaje się nadwymiarowy. To pracodawca odpowiada za szkody wyrządzone przez pracownika. Ewentualnie może wystąpić do pracownika z regresem zgodnie z zasadami określonymi w Kodeksie Pracy."

Powtórzyli to, co ja im napisałam, tylko innymi słowami i dodatkowo wymyślili przedstawienie informacji dotyczących doświadczenia w zawodzie (?!)
Moja odpowiedź - jeszcze doprecyzuję zanim wyślę:
1. skoro, w razie wypadku, konieczne jest przedstawienie informacji dotyczących doświadczenia w zawodzie, to dlaczego nie wymagają przedstawienia tych informacji podczas wykupywania oc?? czy mam rozumieć, że to ukryte oszustwo?
2. z orzecznictwa sądów w sprawach wypadków podczas jazdy konnej wynika, że zazwyczaj powoływany jest biegły, który stwierdza co się stało i czyja była wina, więc co ma doświadczenie do opinii biegłego??
3. W "Ogólnych warunkach ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej sportowców, trenerów, instruktorów sportowych, pracowników obsługi sportu, organizacji sportowych oraz podmiotów prowadzących działalność o charakterze sportowo-rekreacyjnym" PZU zawarła słowo rekreacja, a w odpowiedzi, którą otrzymałam wskazane jest, że to dotyczy sportu, więc jak to w końcu jest?
4. i na koniec zrobię z siebie głupią: Stosownie do przepisu art. 41 ust.1 ustawy o sporcie zorganizowane zajęcia w zakresie sportu w związku sportowym oraz w klubie sportowym uczestniczącym we współzawodnictwie organizowanym przez polski związek sportowy może prowadzić wyłącznie trener lub instruktor sportu w rozumieniu ustawy, czyli taki, któremu uprawnienia nadał polski związek sportowy. Czy mając na względzie powyższy przepis, PZU nie wypłaci odszkodowania poszkodowanemu, jeżeli zajęcia rekreacyjne w jakiejś tam stajni prowadził instruktor sportu, nie zaś irr? 🙂 oj spocą się przy tych odpowiedziach, bo mają braki w wiedzy 🙂

Skoro ubezpieczalnie jawnie robią z nas idiotów to ja mam pewien plan 🙂 nie sprawdzałam tego pod względem prawnym, bo wpadło mi to do głowy przed chwilą 🙂 W regulaminie jazd wskazujemy, że "przez jazdy konne rozumie się wynajem konia w określonym terminie na określony czas. Wypożyczający ponosi odpowiedzialność za siebie i za konia." Generalnie do zwierząt stosuje się prawo jak do rzeczy.  Najem/dzierżawę reguluje Kc. Nie mam teraz czasu, na Kc nie pracuję zbyt często, ze studiów nie pamiętam za dużo, więc w wolnej chwili sprawdzę dokładnie przepisy i czy mogłoby to być "dupochronem". Niezależnie od tego - ja mam uprawnienia, więc o siebie się nie boję, ale boję się o to, co mi takie PZU powie jak coś się stanie podczas jazdy, którą będzie prowadzić osoba, którą zatrudnię - z duża wiedzą, ale bez "papierka". 

Edit: doprecyzowałam.
To co ci odpisali to jest wstyd i każdy idiota na poziomie szkoły specjalnej i sklecił by to lepiej. Co to znaczy kwalifikacje posiadają osoby przed 2010r a potem co ??? Czarna dziura ? Niebyt ? Poza tym Kwalifikacje Instruktorów i Trenerów określa Ustawa Deregulacyjna z 2013ra nie Związek Sportowy. Ba ustawa pznosila prawie wszystkie kwalifikacje nadawane prze związek. 🤣
Smok10, wysłałam im te moje wypociny, tylko nieco poprawiłam stylistykę 🙂 nawet Pani z agencji się śmiała z tej odpowiedzi PZU 🙂 Niestety, realia są jakie są, PZU nie ma pojęcia o pojęciu, ubezpieczy każdego od wszystkiego, a jak przychodzi co do czego to dupa.
arlyn, branka muszę sprawdzić co i jak. Do tej pory nie miałam potrzeby zagłębiania się w temacie oc. Jak coś wykombinuję, od razu napiszę.
ElaPe jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze 🙂

Jeszcze muszę zapytać PZU co ma na myśli w kwestii pracodawcy. Wskazali, że "To pracodawca odpowiada za szkody wyrządzone przez pracownika.", no i fajnie. Właściciel stajni zweryfikował umiejętności pracownika, w jego ocenie jest ok, tylko, co w sytuacji, gdy ktoś złamie sobie rękę, bo fiknie z konia, "instruktor" okaże się niewinny, a PZU powie, że nie wypłaci odszkodowania, bo mimo to, że wypadek nie zdarzył się z winy "instruktora" to nie miał on licencji/uprawnień. I jeszcze jedno - jakie wymagania musi spełnić właściciel stajni, żeby zweryfikować wiedzę pracownika? Okaże się, że właściciel bez pojęcia, "instruktor" bez pojęcia, oc wykupione, ale odszkodowania nie wypłacą.
Edit: A co oni rozumieją przez pojęcie "rozważyć"? Wskazali, że "Skoro Pani jest instruktorem jazdy konnej rekreacyjnej to można rozważyć zawarcie także ubezpieczenia także w gr 56". Oni rozważą po swojemu, ja wykupię oc, a potem poszkodowany nie otrzyma odszkodowania.

Wkurzyli mnie, więc muszę zacytować mojego kolegę: "czy oni myślą, że stary robił mnie na drutach?" 🙂
Jak oni mają takich prawników to ja o.swoje pieniądze byłbym spokojny. Sąd jeszcze może nałożyć na nich grzywnę za obrazę sadu jak wystawią na sprawę takiego prawnika. 😁
tak czy inaczej, skoro temat poruszyłam, to chcę otrzymać od nich, czy od innej firmy konkretną odpowiedź.
A ja myślę.że to wspaniały temat na artykuł do.Świata Koni. Można by zalączyć to twoje pismo od.ośnie aktualnego stanu prawnego , potem zapytanie do PZU i ich żenującą odpowiedź , może by się zreflektowali
Smok10 na ubezpieczalnie nie ma co liczyć, trzeba pokombinować 🙂 Właśnie zaczęłam kombinować, więc jak już stworzę coś konkretnego to wrzucę 🙂 mam na myśli stworzenie "dupochronu" dla właściciela ośrodka/"instruktora" w sytuacjach, gdy ubezpieczyciel odmawia wypłacenia odszkodowania poszkodowanemu. Może to trochę potrwać, bo mam bardzo dużo obowiązków zawodowych i na dokładkę na cywilnym pracuję relatywnie rzadko.

jakby ktoś chciał się zapoznać to znalazłam fajny wyrok: http://orzeczenia.gizycko.sr.gov.pl/content.pdffile
zgoda rodziców na jazdę bez instruktora, jazdy za pomoc w stajni, ubezpieczyciel nie chce wypłacić odszkodowania, ale musi na mocy art. 822 § 1 kc, w myśl którego przez umowę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej ubezpieczyciel zobowiązuje się do zapłacenia określonego w umowie odszkodowania za szkody wyrządzone osobom trzecim, wobec których odpowiedzialność za szkodę ponosi ubezpieczający albo ubezpieczony.
Juliaaa, skróć proszę link, bo rozjechałaś forum i nie da się przeczytać całych postów.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
24 czerwca 2015 23:52
Ale przecież te całe ubezpieczenie OC wykupione przez instruktora nie działa tak, że jak tylko ktoś na jeździe złamie sobie np. nogę to to ubezpieczenie wypłaca tej osobie jakiekolwiek odszkodowanie.

To działa tak że jak ta osoba z tą złamaną na jeździe nogą złoży pozew przeciwko instruktorowi o odszkodowanie za tę złamaną nogę i wygra tę sprawę to wtedy dopiero to OC instruktora powinno zadziałać: pokryć zasądzone odszkodowanie.
Juliaaa, super ciekawe.
Raz - wobec pomysłów Smoka, jak to małoletni mogą prowadzić instruktaż.
Dwa - że wynikałoby, że w takiej sprawie trzeba gromadzić rachunki, faktury, szacowane koszty leczenia itp. na nazwisko (i imię 🙂😉 małoletniego poszkodowanego.
Trzy - że do d* taki wyrok, w którym matka pokrzywdzonego dziecka ma zapłacić 4 razy więcej niż otrzymała.
Cztery - co wynika z powyższego, wyrok w stylu: wybijcie sobie z głowy ciąganie sądów w takich drobiazgach, bo praca sądu kosztuje, i to wy za nią zapłacicie (jak nie macie kasy to wam darujemy "państwową" część); czyli - obywatelu, sprawiedliwość nie jest od zastępowania twojego myślenia i rozwagi, my (sąd) nie dociekamy sprawiedliwości, my orzekamy na podstawie papierków.
Pięć - wygląda na to, że pomysły o odszkodowaniach "w stylu amerykańskim" można sobie między bajki włożyć. W razie pokrzywdzenia dostaniesz najwyżej to, co wykażesz imiennymi rachunkami.
Ale przecież te całe ubezpieczenie OC wykupione przez instruktora nie działa tak, że jak tylko ktoś na jeździe złamie sobie np. nogę to to ubezpieczenie wypłaca tej osobie jakiekolwiek odszkodowanie.

To działa tak że jak ta osoba z tą złamaną na jeździe nogą złoży pozew przeciwko instruktorowi o odszkodowanie za tę złamaną nogę i wygra tę sprawę to wtedy dopiero to OC instruktora powinno zadziałać: pokryć zasądzone odszkodowanie.


Oc działa mniej więcej tak: Poszkodowany żąda zadośćuczynienia. Ja podaję nr polisy poszkodowanemu albo sama zgłaszam szkodę. Zaczyna się postępowanie likwidacyjne: jeżeli ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie to ok, a jak nie wypłaci to na wniosek poszkodowanego może zacząć się ciąganie po sądach i szukanie winnego. Dopiero sąd zasądzi czy ubezpieczyciel musi wypłacić odszkodowanie czy nie.

halo wyroki sądów są czasami, delikatnie mówiąc, "dziwne". Nic na to nie poradzimy. Ja, z racji zawodu, jestem przyzwyczajona do różnych dziwnych orzeczeń, ale osoby, które szukają sprawiedliwości często są zszokowane rozstrzygnięciem. W mojej ocenie wyrok jest ciekawy, bo przewijają się różne wątki. Ja w tej chwili szukam rozwiązania dla siebie i "dupochronu" dla siebie.

ewuś, już, nie wiem jak to się stało 🙂

EDIT:
Dostałam odpowiedź od MGZ GAMA:
"Możemy zaproponować Pani ubezpieczenie Odpowiedzialności Cywilnej Trenera Jeździectwa. Mamy świadomość, że prawo się zmienia (nie pierwszy raz, od kiedy prowadzimy działalność ubezpieczeniową), jednak polisa musi mieć konkretny tytuł, ale posiada przy tym szersze grono odbiorców.  W załączonym polisowniosku, w rubryce „rodzaj ubezpieczenia” wymienione są grupy ubezpieczonych osób:

„Odpowiedzialność Cywilna Ubezpieczonego wobec osób trzecich za szkody będące następstwem czynu niedozwolonego (odpowiedzialność cywilna deliktowa), w związku z prowadzoną przez ubezpieczonego działalnością, aktywnością, bądź wykonywanym zawodem trenera lub instruktora sportowego lub z posiadanym w związku z tą działalnością mieniem. (…)”

Czyli powiedziane jest, że polisa obejmuje zarówno instruktorów, trenerów, jak i inne osoby prowadzące działalność, np. rekreacyjną. Polisa jest więc dla wszystkich taka sama, ponieważ ma szeroki zakres osób, które mogą być objęte tym ubezpieczeniem."

Co o tym sądzicie?
jakby ktoś chciał się zapoznać to znalazłam fajny wyrok: http://orzeczenia.gizycko.sr.gov.pl/content.pdffile

link mi nie działa  😕
E., wyślę Ci na pw ten link.

EDIT:
Dopytałam MGZ GAMA o kilka rzeczy. Najważniejsze to to, że według nich umowa zlecenie lub umowa o pracę jest uprawnieniem do wykonywania zawodu irr.
OK, a co w przypadku tzw szarej strefy?
Wydaje mi się, że sporo instruktorów, trenerów, itp. pracuje właśnie w szarej strefie określajac treningi jako darmowe, lub działa na zasadzie samozatrudnienia...
Działa na zasadzie samozatrudnienia tzn.że ma swoją firmę i prowadzi legalną działalność gospodarczą. O ile we wpisie ma szkolenie ,treningi etc ,tzn że jest instruktorem i sam ponosi odpowiedzialność za siebie.  Tym bardziej powinien się ubezpieczyć , bo jest pracownikiem we własnej firmie
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się