MOTOCYKLIŚCI

buyaka,  no serio serio tak dobre kaski kosztują.
Łeb jak szklanka przy bliskim spotkaniu z asfaltem coś musi cię chronić.

A co do ubioru w lato. Całe poprzednie przejeździłam w skórze.
I nie powiem czasem było cięzko. Teraz mam plan w najgorsze upały odziać się oprócz T-shirta  tylko w mojego żółwika i ochraniacze na łokcie.
Z tego co widzę rozpiętość jest spora. Tak jak i w jeździeckich kaskach.
Są takie po 200zł i takie po 3 tysie.
Moje zdrowie szanuję i całkiem lubię swoją głowę, pakować jej do taniego badziewia nie mam zamiaru.
Ale widzisz, sama szukasz czegoś do 600zł, czyli da się nie wydać tysięcy a głowę chronić  😉
Nie ma potrzeby ciułania na wypasiony kask za górę monet, bo i taki za połowę ceny da radę najwidoczniej.
Jeżdżę w sharku rsi i polecam. Fakt, jakiegoś konkretnego dzwona nie zaliczyłam, ale czuję się w nim w miarę pewnie. Marzy mi się Bell.

Co do nauki jazdy to z przerażeniem przypominam sobie czasy, kiedy robiłam prawko. Jeździłam po placu w jeansach, t-shircie i kasku - za duzym (nie było innych). Na miasto często wyjeżdżałam tak samo ubrana. Dopiero po zrobieniu prawka, zakupie motocykla skompletowałam pełen strój - kombinezon, rękawice, buty. Do wszystkiego widać człowiek musi dojrzeć. Całe szczęście, że na nauce nie zaliczyłam żadnej gleby bo byłoby źle  🤔

Mając teraz świadomość tego, co to jest kontakt z asfaltem, to zachęcam do jazd w skórze i jeansach przynajmniej motocyklowych.

Powodzenia na kursi i pochwal się sprzętem.

Co do plecakowania to luby ma rację. Kierować samodzielnie - to jest frajda! 💃
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
01 czerwca 2015 08:23
buyaka dobry kask to podstawa, a to kosztuje. Czasem można kupić fajny używany kask za przyzwoite pieniądze. Znajomy kupił kask na motocrossa firmy Arai - uważanej z jedną z najlepszych na świecie za śmieszne pieniądze. Wydał  600 zł a kask praktycznie nowy. W sklepie musiałby położyć ok 500-600 euro. Małż kupił FOX V3 za 500 zl, stan idealny. Nowka to koszt ok 1500-1800 zl w zależności od malowań. Ja na  quada kupiłam nowy kask HJC. Dałam 500 zl, bo byl przeceniony ze względu na malowania.  HJC to tez kaski "drogowe" cieszące się dużą popularnością w USA. Jak chcesz kupić dobry używany kask w dobrej cenie to proponuje codziennie przeglądać nowe ogłoszenia na allegro lub olx. Jak nowy to szukaj sklepowych wyprzedaży  mało schodzących malowań.
Szukaj a znajdziesz. I tak jesteś w lepszej sytuacji jak ja. "Drogowego" sprzętu dla kobiet jest znacznie więcej niż na motocross, czy moją zajawkę quadcross. Rękawiczek w rozmiarze odpowiadającym  mojej drobnej dłoni to ja się nieźle naszukałam. Oczywiście mogłam kupić jakieś tam, ale nie! Musiały pasować do mojego czerwonego stroju FOXa. Ach te kobiece poczucie smaku hehe. Chociaż teraz widzę, ze faceci wcale nie są w tym szmatoholizmie  gorsi 😉.
Ja mam kaski na asfalt za góra 500 zł. I nie uważam, żebym potrzebowała lepszych. Przy niższych prędkościach uważam, że spokojnie dadzą radę. Przy wyższych...jak walnę łbem w drzewo, samochód przy prędkości ponad 100/h, to jeśli nie pęknie czacha dzięki kaskowi, to i tak skręcę sobie kark ( kask przed tym nie uchroni) albo zginę z powodu obrażeń wewnętrznych. ( nie uchroni mnie przed tym ani kombinezon, ani ochraniacze)

Najchętniej to bym sobie kupiła stabilizator karku na szyję, zakładany dodatkowo do kasku, po to , by właśnie nie skręcić sobie karku w wyniku jakiegoś niewielkiego uderzenia. Tyle, że ..wyglądałabym w tym śmiesznie na asfalcie, bo takie stabilizatory zakłada się właśnie do jazdy crossowej.

Sprawdziłam. Nasze kaski na asfalt to obecnie LS2. Mąż ma z otwieraną szczęką, ja zwykły pełny. Mi mój kask pasuje.  🙂
Dlatego wydaje mi sie ze kask do 600 zl będzie dobry na moje uzytkowanie.
Nie bedzie to super profi kask ale bedzie spelnial dobrze swoja funkcje.
Wlasnie teraz zastanawiam sie na LS2, HJC lub Shark

Edit: literowka
Powiem ci tak... jeśli masz stacjonarny sklep, to idź i mierz. Czasami rozmiar rozmiarowi nie do końca równy. Niby wielkość kasku pasuje, a na głowie okazuje się, że jakiś kształt na łeb albo za jajowaty, albo za okrągły. Albo jakoś strasznie ciasno się zakłada, że przygniata rzęsy i wyrywa kolczyki z uszu.  Kask troszeczkę się "rozepcha", bo wyściółka się NIECO ubije, ale: za ciasny kask zły, za luźny też. Mierząc kask weź pod uwagę, że zwykle zakłada się jeszcze kominiarkę. Pomachaj głową na boki, kask ma nie latać. Ale i nie cisnąć tak, że zniekształca mocno policzki i twarz.
Kolejna sprawa... obejrzyj czy wentylacja wystarczająca. Ze swojej wentylacji jestem zadowolona. Zamykam ją lub otwieram i jest naprawdę ok.
Mój kask zagłusza szumy podczas jazdy w sam raz. ( aczkolwiek ja i tak jeżdżę z muzyką na słuchawkach)
Sprawdź czy szybka chodzi lekko. Aczkolwiek.. w moim chodziła lekko i fajnie, a w trakcie użytkowania zrobiło się tak, że na jednym zawiasie się lekko zacina. Nauczyłam się z tym żyć, ale wkurza. A ja np stojąc na światłach lubię szybę latem otwierać. Więc ruch ten wykonuję naprawdę często.
Latem lubię jeździć z szybką minimalnie tylko otwartą. Tak, że oczy zasłania a usta nie. Dobrze, żeby szybka nie opadała samoistnie w takiej pozycji. ( moja ZWYKLE nie opada, tylko się trzyma tak, jak ją ustawię, choć czasami potraf opaśćć)

Takie są moje wrażenia z użytkowania kasków i na takie rzeczy zwracam uwagę.

Co do wyboru firmy nie pomogę. Mieszkam na zadupiu, nie mam wypaśnych sklepów w realu i nie mierzyłam większości kasków i nie porównywałam.
Tez moge sie pochwalic sie moim nabytkiem, wlasnie 125 firmy Daelim , choperek, pali 3litry na setke i jestem aktualnie w nim zakochana. Idealny transport do stajni. Jechalam nim 110, wiecej chyba sie nie da. Wiec Dodofon polecam.

tunrida, właśnie jeżdżę mierze i coraz głupsza jestem.
Do mnie mus to integral z blenda.
Bez kominiarki kasku nie zaloze. Większość kasków w rozmiarze s uciska mi baniaka niemiłosiernie. A za to rozmiar m jest nawet ciut przyduży. I jak w s boje się ze właśnie wyściółka się za malo uklepie, tak w m uklepie się i będzie latać po bani jak mój teraźniejszy.
Mam Malo wymiarowa głowę i mnie to zaczyna drażnić.
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
01 czerwca 2015 12:00
[b] Większość kasków w rozmiarze s uciska mi baniaka niemiłosiernie. A za to rozmiar m jest nawet ciut przyduży. I jak w s boje się ze właśnie wyściółka się za malo uklepie, tak w m uklepie się i będzie latać po bani jak mój teraźniejszy.
Mam Malo wymiarowa głowę i mnie to zaczyna drażnić.


Mam podobnie. W moim HJC w s-ce ściskało mi poliki i wyglądałam jak chomik, uszy chciały odpaść mi z bólu. W m-ce lekki luz. Wkładam do środka wkład z kasku jeździeckiego. Wtedy jest ok. Jak się ubije bardziej to kask puszcze w świat.
W Arai m-ka jest sporo za duża. S byłaby ok, ale ciężko trafić na taką w dobrej cenie i oczywiście stanie.
Pierwsze 80km z rana pykniete  🏇
A co powiecie na coś takiego? 🤣 😲
Nic.  🙂
Za to powiem, że w poniedziałek, mam nadzieję, że ruszam z mężem znów do Rumunii.  🏇  O ile nic nam planów nie pokrzyżuje. Chcemy aż nad Morze Czarne. A czy wyjdzie.....zobaczymy.
tunrida, super🙂😉)

a ja w końcu za miesiąc kupuję motocykl!!! wreszcie swoj, własny, za swoje pieniądze, nikt mi się nie będzie wpierdzielał i nikt mi go nie odbierze😀😀😀😀 na razie po przegadaniu tematu ze znawcą wybór padł na BMW F800R 🙂😉) marze o Kawie Z1000 ale że 3 lata praktycznie nie jeździlam i muszę się wjeździć od nowa, to na razie sezon albo dwa polatam na mniejszym nakedzie🙂😉 ale się cieszę!!!! po 14 lipca dostaję kasę i od razu jadę po moto😀😀😀 ale Was będę zasypywać fotami🙂😉
Breva Zazdroszczę! Ehhh to uczucie kupna motocykla nie da się go porównać do zakupu auta. Jak mi tego brakuje  🙁

rosek0 Super, że masz taki zaciesz 🙂😉)
Breva- no to czekam do tej połowy lipca na Twoje fotki.  🙂
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
18 czerwca 2015 09:20
Tunrida pozadroscic! Rumunia - enduro raj. Marzy mi sie wyprawa tam. Musialabym jednak przesiasc sie ze sportowego quada na motor. Kto wie moze za jakis czas 😉. A poki co musze ogarnac kontuzje kolana.
Breva, Tunrida 🙂 Super wieści!
Ja 3 lipca atakuję ponownie Gruzję 😅 😅 😅 Tym razem Omalo, Shatili, Mestia, Ushguli i Lentekhi czyli typowe zmierzenie się z górami i ich trasami 🙂
tunrida, Leo, ale robicie kilometrow! szacun🙂 ja się musze wjeździć od nowa, czyli znowu 200 km to będzie wyczyn... wstyd!😉

tunrida, oj będą będą - całe mnóstwo🙂😉)

nada, oj prawda😀 tym bardziej że do tej pory moje moto to były w sumie motocykle ojca, przez niego kupowane i zupełnie nie było tego uczucia że to moje MOJE maleństwo😀 więc teraz się cieszę podwójnie😀😀😀 W KOŃCU!😀
witam🙂
Mam dwa jednoślady. Kymco nexxon 50 i agility city 125.
Możliwe, że niedługo (ten lub początek następnego roku ) będzie Yamaha x max 125...
Zobaczymy jak będziemy finansowo stać po zakończeniu budowy domu🙂...W te wakacje przeprowadzka😀
animatki, hej🙂 fajnie, że dołączyłaś🙂 ehh ja też ogarniam i dom i moto... tylko ja jeszcze nie wiem czy budować, czy kupić i wykańczać... dlatego postanowiłam jednak najpierw ogarnąć moto😀

a w ogóle muszę się podzielić swoim szczęściem! prawdopodobnie kupno moto przesunie mi się o tydzień w tył czyli możliwe że za dwa tygodnie a nie za trzy będę już jechać po beemusię😀😀😀 nanana! ale sobie zrobię prezent na urodziny😀
Ja juz w Rumunii. Pierwszego dnia zrobilismy 550 km, z Ostroleki do Komanczy. Drugiego dnia z Komanczy do Rumunii, w gory Apuseni, ponad 400km. Mamy zakwasy. I chyba sobie zrobimy dzien przerwy, zwlaszcza ze ma padac. A przelot przez takie gory w deszczu, to slaby pomysl.
Breva 🙂 To dopiero są emocje 🙂 Pamiętam jak kupowałam swoje moto!!!!!!! ehhhhh 😀
Tunrida - zazdroszczę Ci tej Rumunii jak co roku 🙂 Ale wiem, że i ja tam kiedyś dotrę 🙂 Uważajcie na siebie i bawcie się dobrze!
Ja juz po swojej pierwszej glebie 🙁 padalo jak cholera , facet przede mna ostro zahamowal, ja mimo sporej odleglosci tez instynktownie mocniej przyhamowalam , obrocilo mnie bokiem i przeszlifowalam asfalt. Na szczescie oprocz siniakow nic mi jest motor tez caly 😉 
Nie martw się.... Też zaliczyłam szlif na mojej 50. Kręta, znana mi droga, północ, ktoś oślepił mnie długimi i nagle szlif.... Okazało się że poprzedniego dnia na łuku drogi (na całej szerokości)  zerwano asfalt i nasypano kamieni (wielkości paczki fajek). Nie było znaków ostrzegawczych. Skończyło się na siniakach i strachu męża który jechał za mną. Wszystko widział. Hehe.. Motorek cały
Niestety gleby są chyba nieuniknione - szczególnie na początku :/ Uważajcie na siebie dziewczyny!
Ja postanowilam sobie darowac narazie jezdzenie w deszcz 😉
Na asfalcie jak dotad mialam jedna glebe i tez w deszczu. Na kursie jeszcze. Instruktor kazal mi zobaczyc jak sie hamuje na mokrym asfalcie. No...to se zobaczylam. Gleblam.
Na swoich motocyklach wszystkie gleby na zwirze, w lesie, na szutrach.

Sama sobie zazdroszcze tej rumunii. W planach na transfogaraska i nad morze czarne. A jak wyjdzie....zobaczymy.
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
24 czerwca 2015 12:20
Tunrida zazdraszczam! Zazdraszczam! Bawcie sie dobrze i bezpiecznie!
No i wyglada na to, ze bedziemy musieli jechac w deszczu przez gory, bo jutro tez ma padac. A dluzej tu juz nie wytrzymamy. Jeszcze dezzcz,jak deszcz,choc nie mamy ze aoba ortalionow na deazcz,ale najgorsza jest mgla. Dzis chwilami widocznosc byla na kilka metrow. Jeszcze tak to niejechalam. Zobaczymy jak to bedzie jutro. W ogole chyba sie nie wstrzelilismy z pogoda. Szkoda.

Edit. Pada, taka pokapujaca mzawka z przelotnymi wiekszymi opadami. I zimno. I wieje. Ale poniewaz jutro ma byc jeszcze gorzej, to zeby nie tkwic 3 dni w gorach, to zapada decyzja, ze jedziemy. Nie wiem czy to madre. Sama naciskam zeby jechac. Nie wiem, czy za 50 km nie bede plakac, ze mi zimno...  Nie chce sie rorozchorowac,ale tez nie chce tu siedziec. Trzymajcie kciuki, zeby udalo nam sie stad uciec i zeby wszystko bylo ok.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się