Instruktor bez papierów

_Gaga ale co ma piernik do wiatraka?
Ubezpieczenie oc to jedno, natomiast rozliczenia finansowe to drugie.

Szara strefa to ukrywanie w całości lub w części dochodów osiąganych z działalności niezakazanej przez prawo przed organami administracji, np. organem podatkowym. Szara strefa oznacza nielegalny obrót legalnymi towarami i usługami.

Stosownie do przepisów:
Przedsiębiorca ma obowiązek wystawienia faktury/rachunku za zakup przedmiotów czy za usługę. Przedsiębiorca nie może zatrudnić kogoś "na czarno", bo złamie m.in. przepisy dotyczące ubezpieczeń społecznych (fundusz emerytalny, fundusz zdrowotny).

Analogicznie do tematu jazdy konnej:
Właściciel stajni powinien wystawić rachunek/fakturę za jazdę konną. Jeżeli właściciel stajni nie wystawi klientowi rachunku/faktury za jazdę konną i klient doniesie na niego skarbówce to właściciel stajni ma przekichane, tak samo jak każdy inny przedsiębiorca, który nie wystawi rachunku/faktury za usługę lub zakup przedmiotu. Właściciel stajni nie może zatrudnić instruktora na czarno, bo wówczas złamie m.in. przepisy dotyczące ubezpieczeń społecznych.



Dopytałam MGZ GAMA o kilka rzeczy. Najważniejsze to to, że według nich umowa zlecenie lub umowa o pracę jest uprawnieniem do wykonywania zawodu irr.

Piszesz, że wg ubezpieczyciela uprawnieniem do wykonywania zawodu jest umowa. Wiele osób działa w szarej strefie i nie piszę to u ośrodkach jeździeckich a o instruktorach i trenerach prowadzących najczęściej lekcje indywidualne... Stąd moja ciekawość jak ubezpieczyciele podchodzą do tego typu działalności. Wszak nie ma zakazu "darmowego" prowadzenia nauki jazdy konnej ;-) w takiej sytuacji nie ma żadnej umowy o pracę przecież...

I Juliaaa nie rób ze mnie debila. Wiem co to jest szara strefa i wiem że tego typu działalność jest nielegalna  😵
Z tym, że z tego co widzę ja jestem praktykiem. Wam z Panem Gadziną bliżej do teoretyków jednak.

Dodam, że jeśli będziemy czepiać się słówek, to właściciel stajni ma aktualnie najczęściej obowiązek paragon wystawić
Wcale nie, klient ma prawo zażądać faktury jeżeli.takowa będzie mu potrzebna np. Żeby wciągnąć w koszty.
_Gaga, pisałam wcześniej, że np. PZU miało 2 rodzaje umów (i stawek 🙂😉 - dla przypadku "profi": własna działalność, zatrudnienie, działalność o charakterze ciągłym i dla "amatorów": umówmy się, że "wolonatriusze", lekcje dla "kuzynów".
Ten z działalnością nie mógł zawrzeć umowy "amatorskiej".
Ale to było w czasach, gdy trzeba było okazać (istniejące) uprawnienia.
Dziś chyba powinny być (nie znaczy, że są) dwa rodzaje umów: dla profesjonalistów i dla wolontariuszy.
Z góry przepraszam jeśli takie pytanie już padło. Czy po ukończeniu techniku hodowli koni i zdaniu egzaminy zawodowego można uczyć jazdy konnej?  Do dyplomu miałam dołączoną informacje co mogę po tej szkole wykonywać i m.in było napisane "nauka jazdy konnej". Nie rozumiem, zawszy myślałam, że trzeba mieć ukończony kurs. Czy ktoś może orientuje się o co chodzi?
po raz 1000000 - nie, nie trzeba mieć żadnego kursu, żeby uczyć jazdy konnej.
Jeżeli twoim celem ukończenia Technikum hodowli koni była nauka jazdy konnej to trzeba było poszukać innej szkoły. Takie same możliwości ma każdy kto ma ochotę uczyć jazdy konnej. Nawet po zawodówce budowlanej , hydraulicznej czy ogólniaku. 😉
Absolutnie nie. Nie kończyłam hodowli żeby być instruktorem. Po prostu chciałam się dowiedzieć (jeżeli ktoś wie oczywiście) czy po tej szkole mogę faktycznie również uczyć jeździec konno tak jak jest to napisana na suplemencie do dyplomu. 🙂
Możesz uczyć jazdy konnej , tak samo jak każdy inny w tym kraju .  🤣 I nie potrzebujesz do tego żadnego kursu ani żadnych innych papierów. 😉 Ciekawe ile razy będzie to trzeba tłumaczyć. Od 5 lat nic nie jest potrzebne. 😉
Dziękuję za info 😉 dziwne to troche, ale fajnie :p
Wejdź w temat kurs Instruktora Rekreacji Ruchowej zs Jazda Konna i tam znajdziesz wszystko na ten temat żeby przestało to być dziwne  🤣
_Gaga, sorry, ale nie mam siły tłumaczyć rzeczy oczywistych...
Dlatego w skrócie: ubezpieczenie w życiu prywatnym to jedno, ubezpieczenie w związku z prowadzoną działalnością to drugie.
Ubezpieczyciel ma w nosie czy trener/instruktor/właściciel stajni rozlicza się sumiennie ze skarbówką. Ubezpieczyciel ma także w nosie to, czy dana osoba prowadzi jazdy zarobkowo czy darmowo. Jeżeli ktoś powie, że chce oc, bo ma konia to dostanie oc w życiu prywatnym, a jeżeli ktoś powie, że prowadzi działalność zarobkową w zakresie jazdy konnej to dostanie oc dla przedsiębiorcy.
Odnosząc się do treści Twojej wypowiedzi cyt.: "nie piszę to u ośrodkach jeździeckich a o instruktorach i trenerach prowadzących najczęściej lekcje indywidualne" - o co Ci chodzi? Instruktor lub trener prowadząc odpłatne jazdy indywidualne, grupowe czy jakie sobie tylko wymyślisz świadczy usługi. Prowadzenie jazd jest jego aktywnością zawodową. Jeżeli instruktor lub trener prowadzi jazdy za darmo - jego sprawa. Ważne jest to, na kim spoczywa odpowiedzialność za ewentualny wypadek. Jeżeli sąd stwierdzi, że winnym za wypadek jest instruktor to instruktor płaci odszkodowanie (sam albo jego ubezpieczyciel). Jeżeli poszkodowany naśle na takiego instruktora skarbówkę, a ta stwierdzi, że rzeczywiście jazdy były nieodpłatne - nic jej do tego, ale jak stwierdzi, że brał kasę za jazdy i całą działalność prowadził na czarno to mu da popalić.
Inaczej należałoby rozpatrywać sytuację, w której właściciel konia daje się przejechać na tym koniu swojemu znajomemu i jest to czynność incydentalna. W razie wypadku:
-znajomy powinien mieć nnw w zakresie podejmowania takiego ryzyka,
-właściciel konia powinien posiadać oc w życiu prywatnym z uwagi na posiadanie konia -  w jakimś owu czytałam, że ubezpieczenie zadziała w takim przypadku,
-znajomy powinien podpisać oświadczenie, że działa na własne ryzyko.
Poczytaj przepisy (w szczególności KC), poczytaj orzecznictwo, poczytaj owu, zapoznaj się z klauzulą ryzyka własnego, tam jest wszystko napisane.
Praktyka, praktyką, teoria, teorią - prawo wszystko zweryfikuje.
Z praktyki: najczęściej żaden poszkodowany nic nie chce, bo wie, że nic nie dostanie - jazda konna jest niebezpieczna. Z teorii: trzeba się zabezpieczyć - mieć "dupochron", więc trzeba się zapoznać z przepisami, orzecznictwem, owu.
_Gaga... ja nie robię z Ciebie debila... więcej nic nie napiszę, żeby Cię nie urazić.
Odnośnie wystawiania faktur/paragonów/rachunków i innych świstków - zapoznaj się z przepisami, wówczas podyskutujemy w tej kwestii.

justynaaaaa przeczytaj proszę dwie ostatnie strony tego wątku - wszystko jest wyjaśnione.
Juliaaa, to może zwyczajnie nie tłumacz? Nie ma obowiązku... ani w przepisach prawa, ani w regulaminie forum
[quote author=_Gaga link=topic=97546.msg2382605#msg2382605 date=1435256160]
Juliaaa, to może zwyczajnie nie tłumacz? Nie ma obowiązku... ani w przepisach prawa, ani w regulaminie forum
[/quote]

Myślę że jest jeszcze parę osób na tym forum poza tobą które są ciekawe , chcą żeby im wytłumaczyć albo skorzystają z tego tłumaczenia . Jakoś od 5 lat wszyscy na tyle skutecznie blokują dostęp do tej informacji ( włącznie z tobą )  że pomimo upływu wielu lat i tak większoąść niewiele wie na ten temat !!! 🙄

P.S Gaga - Fakt , byłaś jedną z paru osób którym nie wsmak było upublicznianie wiadomości na temat deregulacji zawodu IRR oraz instruktora czy trenera sportu i skutecznie bombardowałaś każde posty na ten temat . 😉 Z resztą starasz się to robić dalej . Choć szczerze to nie rozumiem twoich intencji . Tzn , co lepiej żeby sie nie wydało ??? To jakaś paranoja , przepisy PRAWA obowiązują od wielu lat i nikt ani nic tego nie zmieni , przynajmniej na razie . Choć jeżeli wasz ukochany PIS dojdzie do władzy to tym bardziej , bo największym deregulatorem jest poplecznik PIS , GOWIN !!!  😎
Smok10, a szczęść mu Boże! Byłoby super. Pod warunkiem, że deregulacja byłaby faktyczna, a nie, dziwnym trafem, ograniczona do Jednej grupy zawodowej (tak w końcu się okazało, i jeszcze np. żeglarze dali radę się wybronić).
Bo np. nadal trzeba mieć Uprawnienia... wychowawcy kolonijnego (pic na wodę totalny).
"Deregulacja" tylko jednego zawodu - instruktorów/trenerów rekreacji/sportu po prostu zniszczyła wszelki prestiż tego zawodu, jednak dość odpowiedzialnego.  Wcześniej te kretyńskie kursy, a potem "hulaj dusza piekła nie ma".
Bardzo poproszę o dalsze deregulacje. Chętnie poszkolę kandydatów na kierowców np. I chcę, żeby żeglowania uczył mnie kumpel a nie jakiś kretyn z patentem  😀iabeł:
O Prestiżu zawodu nie stanowia papiery czy legitymacje , tylko ludzie , ich fachowość , umiejętności  czy osiągnięcia .Dzięki takiemu myśleniu jak twoje stworzyła się luka którą wypełniłe ,  oszołomy, szmaciarze i i cwaniacy. To oni zderegulowali ten zawód , zanim oficjalnie zrobiło to Ministerstwo. Teraz ci co chcą utrzymać prestiż zawodu muszą pracować na niego Indywidualnie . 🙄

P.S Tylko po co blokować dostęp do informacji . Co to zmieni ? co , nikt się niedomyśli ? Choć , FAKT , jak patrzę na to , to przez wiele lat się udawało . Tylko właśnie to była woda na młyn , dla wszelkiej maści cwaniaków którzy wykorzystując tą niewiedzę , trzepali na tym kasę i doprowadzili do upadku prestiżu tego zawodu . 🤬 To nie  deregulacja zrobiła krzywdę , tylko jakość szkolenia i te beznadziejne kursy , a to że wszyscy starali się utrzymać to w tajemnicy pozwoliło tylko na to że trwało to tak długo. 😤 Jeszcze , 5 lat po deregulacji IRR , niewiele osób jest jej świadoma i nie dowierza.  😵
halo, zderegulowali więcej zawodów - zdziwiłabyś się jakich 😉. Np nie trzeba już mieć uprawnień aby prowadzić biuro rachunkowe i usługowo prowadzić księgi rachunkowe. Trzeba mieć tylko ubezpieczenie OC. A też dość odpowiedzialne, nie? 😉
halo, zderegulowali więcej zawodów - zdziwiłabyś się jakich 😉. Np nie trzeba już mieć uprawnień aby prowadzić biuro rachunkowe i usługowo prowadzić księgi rachunkowe. Trzeba mieć tylko ubezpieczenie OC. A też dość odpowiedzialne, nie? 😉


Halo zaraz ci odpowie że w Biurze Rachunkowym nie ma zagrożenia kontuzją i utraty zdrowia , ale myśle że nie jeden wolał by mieć złamaną rękę czy siniaki niż doczynienia z defraudacją na miliony i kontrolą skarbówki  😂 Choć nieraz jak zdefraudujesz nie temu co potrzeba to , może się zdarzyć że oprócz połamanych kończyn może być jeszcze coś więcej . 😁 😁 😁 Więc biuro rachunkowe ,to odpowiedzialna praca.  😎
epk, opierałam się na tej liście http://ms.gov.pl/pl/deregulacja-dostepu-do-zawodow/i-transza/lista-zawodow/, dotyczącej "naszej" ustawy, czyli pierwszej transzy Tu nie ma nic o rachunkowości. Doczytałam, że rachunkowść "ruszono" rok później.
Tu druga transza: http://ms.gov.pl/pl/deregulacja-dostepu-do-zawodow/ii-transza/lista-zawodow/
Polecam dokładne przestudiowanie wymogów, to nie jest tak, że na całej liście są Istotne zmiany. Tak jak trenerów (czyli nul) potraktowano faktycznie prowadzących księgi, dróżników itp. i operatorów metra (a tu można wnosić istnienie wewnętrznego regulaminu linii kolejowych).
Ależ "liczne" zawody!
W sumie - cztery grupy, w praktyce - jedna jedyna w pierwszej transzy, i jedna jedyna w drugiej  💃
III transza jest dopiero projektem.
Miło mi o tyle, że po 1,5 roku praktyki na budowie mogłabym kierować "niektórymi" pracami budowlanymi 🙂, dysponując dyplomem mgr. "pokrewnych" studiów.
Smok10, masz rację, że faktyczna deregulacja i utrata prestiżu nastąpiła wcześniej. Bo NIKT nie przestrzegał stanu prawnego i za brak uprawnień nie groziły żadne kary, a łatwość uzyskiwania uprawnień (w przypadku IRR) została doprowadzona do absurdu.
Gdyby wcześniej pojawił się ktoś kto przedstawił by stan faktyczny i nie napotkał na taki opór materii , to dzisiaj mieli byśmy etap ustalania że uprawnień nie ma za sobą i wszyscy skupili by się na odbudowie wizerunku Instruktora Rekreacji na podstawie jego doświadczenia i umiejętności i nie kojarzenia go ze.szczypiorkami po kursie i zerowymi umiejętnościami. Sami strzeliliście sobie w kolanko. Tacy ludzie jak ty , czyli doświadczeni Instruktorzy z praktyką i prestiżem powinni to uświadamiać a nie bronić czegoś czego od wielu lat nie ma i jeszcze sprzyja to patologiom . 🙄
Smok10, tylko "my" (gdy jeszcze byłam IRR) wierzyliśmy, że "jakość obroni się sama" 🙁
Teraz broni się wyłącznie taniość i wręcz nie sposób żądać jakości od spauperyzowanego zawodu.
Złotą odznakę robić??? Żeby zarabiać w porywach 25 PLN dziennie? W sezonie "nawet" 250 PLN na tydzień? Brutto?

A powiem ci jeszcze, że właśnie obserwuję, że nawet "średni" kurs "robi różnicę" (zakładając, że Oprócz kursu przygotowanie jest zbliżone). W "naszej" stajni od lat uczący początkujących nie zawracają sobie głowy "papierkiem", dziewczyny są pełnoletnie, mają SOJ, jakieś starty, praktykę w prowadzeniu jazd, z końmi za pan brat. Właśnie zjechała na wakacje posiadaczka niechlubnego IRR. I jakoś... uczy tak bardziej... fachowo. Pewnie. To są szczegóły, drobiazgi, wrażenie. Taka... sprawność. Ciut lepsze mniemanie o sobie (bardzo przydatne). W sumie nie dam się zabić, czy nie ma ISP - ale to podobno bez znaczenia  😀iabeł:, twierdzisz, że żadne kursy nic nie dają.
Smok10, tylko "my" (gdy jeszcze byłam IRR) wierzyliśmy, że "jakość obroni się sama" 🙁


Tu chyba będzie tak, jak z bułeczkami. Kiedyś były dobre bułeczki w piekarniach. I chleb. Robione przez uczonych rzemieślników, zgodnie z zasadami sztuki. Weszły korpo (no, duże firmy, ściślej) i zalały rynek, za przeproszeniem, g*wnem z prefabrykatu. Państwo mogło nam pomóc nie pozwalając nazywać tego g*wna chlebem, ale - jak to durnie z neoliberalną agendą uważają - im więcej regulacji tym gorzej. Nie pomogło zatem. Rzemieślnicy padli pod taką konkurencją. Teraz znowu rodzi się w społeczeństwie apetyt na jakość, dobre pieczywo, ale rzemieślników niet. Zmywają gary, siedzą na emeryturach, zapili się, itp. Biznesowi nie wolno dawać wolnej ręki w kształtowaniu porządków społecznych. Bo zawsze triumfuje ochota na szybki zysk. A ludzie nie rozjechany trawnik, nie odrosną na zawołanie.

Ł.
Halo - Nie pisz bzdur. Od zawsze powtarzam że szkolić.się trzeba , ale z własnej nieprzymuszonej woli i dla samego siebie a nie dlatego że ktoś cię robi w wała i miesza ci w mózgu grożąc sankcjami za brak czegoś czego nie ma . I proszę nie dawaj mi przykładów od czapy bo ja ich też mam tysiące. W moim regionie zarówno instruktorzy jak i trenerzy zarabiają kupę kasy i jedyny problem że jest ich za mało. A to że ktoś mieszka na zadupiu to nikt do niego 100 km na treningi jeździć nie będzie. Tak to już jest że w jednym miejscu zarabiają 25zł na dzień a w innym na godzinę. I co innego w pracy w ośrodku a co innego na samozatrudnieniu. U nas stawki za trening od 50 zl wzwyż. Zawodnicy biorą więcej. Człowiek powinien brać sprawy w swoje ręce , wtedy nie będzie jęczał że zbiera ochłapy z pańskiego stołu.
Właśnie! Jest ich za mało. "Nasza" forumowa, bardzo ambitna TheWunia bardzo by chciała mieć instruktora, rodzice pieniążki mają, a instruktora w jej okolicach bliższych i dalszych brak!
Zupełnie bez znaczenia czy z "papierami" czy bez.
Do nas przyjeżdżają z całej Polski ( i zagranicy ) i cały czas za mało. 🙁 tylko trzeba mieć co zaoferować , bo tutaj zderegulowany papierek IRR nie wystarczy. Zarobić można , i to kupę kasy ale raczej nie za chłam , choć nie zaprzeczę że i tacy się zdarzają.
Smok10, nie no, te "uprawnienia", których NIE MA to też mnie skręcają. To jest, nie wiem... robienie ludzi w w*? Czy też: jest popyt jest i podaż?

Myślałam, że tu też rozmawiamy o rekreacji, nie o sporcie.
Bardzo poproszę  czytających a zorientowanych o stawki instruktorów "rekreacji", takich: lonża, jazda bez skoków, wszędzie poza okolicami dużych aglomeracji i miejscowościami hiper-turystycznymi typu nad morzem w sezonie.

A ty, smoku logikę masz pokrętną, jak to smoki (nie wszystkie). Jak przyjeżdżają 500 km to i 100 przyjadą.
I pewnie dlatego "brakuje" instruktorów, że bardzo nierówno rozsiani. A rozsiani nierówno - bo popyt kształtuje podaż, a nie podaż - popyt.

Co do cen usługi, to kiedyś było tak: każdy fachowiec brał pół litra 🙂 Teraz wódka taniutka, a ceny windują tylko ci, bez których obejść się nie można, jak lekarz specjalista, onkolog, nefrolog - to już w ogóle. Jeździectwo to "towar luksusowy", zbytek, sam niejednokrotnie pisałeś. Elit finansowych, których stać na jakość, jest nadal (w skali 35 milionowego kraju) maluuutko.

I żeby nie wiem co, stawki za treningi nie pozwalają godnie żyć. Bo wchodzi w rachubę mało godzin - bo podopieczni których stać - nie mają czasu. Każdy "dopołudniowy" jest bezcenny. I każdy "zimowy". W dodatku jest to towar (usługa trenerska), z którego Każdy rezygnuje w Pierwszej kolejności. No i... to są konie. Masz jeźdźca - nie masz jeźdźca, bo konik coś tam. O - bo kowal nie dojechał 🙂 Fajne zajęcie na dorabianie sobie po godzinach (lekcyjnych?), jak nie potrzebuje cię rodzina. Widzę, jak zarzynają się ludzie, którzy próbują z tego żyć, a przecież żaden nie od macochy.
Faktycznie kokosy - 50 PLN za godzinę (a godzin ile tygodniowo?), gdy bryczesy kosztują 800. Wiem, że niemal wszyscy się dziś zarzynają robotą (kto tylko takową ma), i że lepszy psi grosz, niż żaden, ale to zmierza (nie tylko w tych zawodach) do dramatu: że nie będzie komu harować, za to będą masy rencistów do leczenia  (bo z trupem to już społeczeństwo ma spokój).
Dopóki instruktaż/trenowanie to zabawa, dodatek, to fajna rzecz - pewnie lepsza od kelnerowania. Ale gdy poważny facet walczy o byt, to szybciej przejedzie się na cmentarz niż "niewolnik" korporacji. Bo ten ostatni zazwyczaj może skorzystać z L4. Nie ja wymyśliłam pojęcie "prekariatu" (planktonu). To paskudna zjawisko, a dodatkowo mnie boli, że bardzo dotyka jeździectwo. W szarej masie. I nigdy nie będzie dobrze, dopóki sensowny trener fatalnego klienta nie będzie mógł "kopnąć w d*" ponosząc jedynie stratę, a nie ryzykując przetrwanie. Pewnie, każdy klient chciałby "jak w Erze", ale tak się nie da. No i obowiązuje odwieczne prawo: "lepsze deko handlu od kila roboty". Tylko gdy nie będzie komu robić, to i handlować nie będzie czym. "Nasi" będą wyrzucać gnój gdzieś hen, a nasze dzieci będą uczyć jeździć... chińczycy? Super dla klienta!
Nasze stawki podrożały od stycznia: 25 zł/pół godziny lonży, 40 zł indywidualna godzina jazdy, 30 zł w dwukonnym zastępie. Taniej w karnetach miesięcznych.

Powiem szczerze, że od kiedy podnieśliśmy stawki pracuje się nam dużo lepiej. Z tym, że najpierw kilka, ładnych lat pracowaliśmy za mniejsze kwoty i dopiero jak zebraliśmy stałych klientów odważyliśmy się stawki podwyższyć. Powiem tak: gdyby jazdy były w kilkuosobowych zastępach to można całkiem fajne godzinówki wyjeździć. W naszym przypadku to trochę sztuka dla sztuki, ale oprócz tego robimy dużo innych, płatnych rzeczy. Znaczy robimy w teorii: raz roboty jest po pachy, a poza sezonem jeszcze walczymy o klienta.

My pracujemy z założeniem stałego podnoszenia poziomu jazd, jakości ośrodka i umiejętności i doświadczenia nas, jako instruktorów jazdy konnej i powożenia. A więc i z założeniem rozszerzania oferty i podnoszenia cen w przyszłości. To nastąpi, wiadomo, tylko gdy klienci dopiszą. Z tym, że my daleko od wszelkich dużych miast  🤣 Ale tfu, tfu, liczba klientow wzrasta.
Dzisiaj do wiedzy i umiejętności jeździeckich potrzeba jeszcze innych umiejętności , jak choćby , marketing , pijar, kontakty handlowe, znać języki  itd. Czasy się zmieniają , rynek trudny i trzeba umieć się w nim odnaleźć, Dzisiaj często klient chce być obsłużony kompleksowo . Zwłaszcza taki klient Premium. Ich wbrew pozorom nie brakuje , ale on nie pójdzie trenować do instruktora po kursie Pakis , tylko już od lonży chce mieć fachowca . 🤣
P.S Znam i IRR którzy bardzo dobrze zarabiają i mają klientów w opór , ale to instruktorzy z dużym doświadczenoem
W mazowieckim  indywidualna jazda to 70 i niekoniecznie z dobrym instruktorem, po prostu takie ceny... Zdarzają się za  40 i 30 poza miastem, choc rzadko (raczej stawka 50). Fajny trening z zawodnikiem a nie IRR powyżej 100.
Kurde, za 30 złotych sama bym pojezdzila z bdb instruktorem 😉
W obrębie Warszawy zarobić kasę to żaden problem, w całym Mazowieckim , to żaden problem , choć czym dalej od stolicy tym trudniej . Podobnie w wielkich aglomeracjach. Za to zarobki na zadupiach często głodowe , a tego jest najwięcej. I mamy obrazek tej całej Kanady. 🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się