Interpretacja zdjęć- koń+jeździec :)


No i ręka... po pierwsz, jak weźmiesz niżej rękę, to koń nie zejdzie psykiem w dół :P



Ale za to jak wezmę rękę w góre to pysk też pójdzie w górę i w tym problem :P


Po drugie, jak masz otwartą rękę, to jak masz czuć i powodować koniem?


Dlaczego właściwie ta zamknięta ręka jest taka ważna? I to na serio pytam. "Zamknięty" mam palec środkowy i serdeczny, małym poruszam jak chce zwrócić jego uwagę, że zaraz coś zrobię, a wskazującym czasem przytrzymuje wodze, jak pamietam, aby go używać 😉 A jak rękę zamykam to Drako zaraz się napina w szyi, kiedyś gryzł do tego wędzidło, ale teraz już praktycznie mu się nie zdarza.

fender to nie jest typ na którym mogę coś przymusić, ani nie ja jeżdże, ani on mnie nie wozi, jedziemy wspólnie 😉 A jak ja wezmę rękę wysoko, zamknę i powiem "tak masz pracować" to on zadrze głowę do góry, zacznie kłapać pyskiem, zapadnie się plecami i zwolni. Ja się wtedy wkurzę, dodam mu łydkę to on będzie się bawił w płoszenie i potem na każdy mój sygnał będzie reagował przerażeniem, to nie działa.
O dziwo każdy trener jaki przyjeżdża daje mi tą radę, a po zobaczeniu reakcji konia stwierdza.. on jest rozpuszczony, potrzeba tu twardej ręki.
No niestety ja mam troszkę inny cel niż zmuszenie konia, nie mam sportowych ambicji, to ma być zdrowa przyjemność.
TheWunia, ale poniekąd ci trenerzy mają rację. w jakimś stopniu Twój koń leci sobie z Tobą w kulki 😉 To ma być przyjemność dla obu stron, chcesz (a raczej powinnaś chcieć) mieć konia, który chętnie wykona Twoje polecenia, a nie powie "nope" i Ty się wtedy musisz dostosowywać, żeby było znośnie. Kluczem jest pokazanie mu, że pracując pod warunkami jeźdźca też może być fajnie, że fajne jest jak mnie jeździeć chwali za dobrze wykonane polecenie. Ale to wygląda, jakby on na razie w ogóle nie chciał nawet spróbować się podporządkować. Konie, które są karne nie cierpią 😉 Wręcz przeciwnie, mają satysfakcję ze swojej własnej pracy. Oczywiście, jeśli ta praca jest dobrze wykonana również przez jeźdźca.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 czerwca 2015 15:24

fender to nie jest typ na którym mogę coś przymusić, ani nie ja jeżdże, ani on mnie nie wozi, jedziemy wspólnie 😉 A jak ja wezmę rękę wysoko, zamknę i powiem "tak masz pracować" to on zadrze głowę do góry, zacznie kłapać pyskiem, zapadnie się plecami i zwolni. Ja się wtedy wkurzę, dodam mu łydkę to on będzie się bawił w płoszenie i potem na każdy mój sygnał będzie reagował przerażeniem, to nie działa.
O dziwo każdy trener jaki przyjeżdża daje mi tą radę, a po zobaczeniu reakcji konia stwierdza.. on jest rozpuszczony, potrzeba tu twardej ręki.
No niestety ja mam troszkę inny cel niż zmuszenie konia, nie mam sportowych ambicji, to ma być zdrowa przyjemność.

Czyli, że jak zaczyna się płoszyć, odpuszczasz? Przejechałaś chociaż parę razy ten bunt?
A jak on w ogóle pracuje na wypięciu?
kujka   new better life mode: on
25 czerwca 2015 15:47
TheWunia, ale zobacz sama - tylko na 1 zdjeciu gdzie masz wyzej reke - masz prosta linie od lokcia do pyska konia. Na pozostalych - gdzie reka nizej - ta linia jest zalamana.
Dlatego właśnie widzę, że on się uczy, stara się, ale nic na siłę. Mogę wziąć ręce powoli do góry i trochę tak mieć, ale po pewnym czasie zaczyna się usztywniac, wiec wole go wyprzedzać i przestać prosić o takie ustawienie niż on zrobi to w moją stronę.
Dla mnie to nie jest kwestia jego złej woli, a raczej może braku równowagi czy coś w fizycznosci.

Strzyga nie do końca, czekam na choć sekundę odpuszczenia z jego strony i wtedy odpuszczam ja. Jak mu się opcja przerażenia włączy choć raz podczas jazdy to już na wszytsko będzie reagował nerwowo, czyli zadzieraniem głowy, odskakiwaniem czy rakietą 😉 

Akceptuje wszytsko na czym go zapne, nie bryka, idzie w tempie jakim chce, ale porusza się jak paralityk, w mojej galerii są zdjęcia jak na chwile dałam mu pessoa, jedyne na czym fajnie śmiga to pas neoprenu za tylkiem. A na zapięciu głowy albo się tak przeganaszuje, że będzie wypinacz /czambon /gog wisieć, albo zaprze się na chama, ale w rozkładzie procentowym to 80% się chowa, 20% zapiera
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 czerwca 2015 16:14
TheWunia, jak Cie tak czytam, to aż mnie tyłek swędzi, żeby wsiąść na tego konia. Idę o zakład, że on nie jest przerażony. A znalazł sobie dobrą wymówkę. Która na Ciebie idealnie działa 😀
To jak moje kucyki "o nie! o nie! taki jestem delikatny! Tak sie boję!" wsiadam ja, mocniejsza półparadka, mocniejsza łydka i koń zapomina, że jest delikatny i się boi 😀
kujka   new better life mode: on
25 czerwca 2015 16:16
Strzyga, pjontka, mam podobne odruchy 😁
kpik   kpik bo kpi?
25 czerwca 2015 16:26
TheWunia, tu nie chodzi o trzymanie rąk wyżej ot tak, tylko o zachowanie prostej linii między wędzidłem a twoim łokciem, załamując tę linię usztywniasz kontakt, ograniczasz swoje możliwości reakcji.
Odnośnie do tego, że piszesz że koń zadziera głowę jak podniesiesz rękę zauważ, że w galopie koń ma głowę wyżej niż w kłusie, a Twoja ręka jest wciąż nisko - więc głowa podnosi się z innego powodu.
Podnieść konia możesz jeśli w dole jest wszystko ok - a tu jeszcze nie jest, dlatego zachowałabym ustawienie, ale zmieniła w nim energię.
Koń nie wygląda na przepuszczalnego - wygląda jakby sobie szedł po prostu z głową w dole, zad jest przez to wyżej, tylne nogi nie są zaangażowane, pysk jest suchy. Aż prosi się aktywniejszy kłus - nie szybszy, tylko aktywniejszy, żeby móc wjechać na kontakt i uruchomić śpiący zad.

Widzę też nierównowagę między chodami - oczywiście zdjęcia mogą przekłamywać - ale zdaje mi się jakby kłus był ledwo ledwo, a galop z kolei za bardzo do przodu - stąd przechylenie w zakręcie? Tak to wygląda, czy źle zinterpretowałam zdjęcia?
Zapraszam 😀 aczkolwiek moja kowal na niego wsiadla ze dwa miesiące temu, standardowo zebrała wodze i dała normalną lydke to ją wykatapultowal po wystrzale galopu i brykach :P
On jest niby grzeczny, ale... 😉
Raz jak chciałam coś skoczyć i zaczął mi splywac to dostał taką porządną lyde plus krzyknelam to myślałam, że nie wysiedze albo się wyłoży na zakręcie w takim tempie. I podprowadzic go potem pod drag to było wyzwanie, bo cokolwiek się spielam, odezwalam to w nogi. On nie jest do końca "stabilny"

kpik dobrze widzisz, w szybszym klusie jeszcze nie ogarnia swojego ciała, wiec więcej pracujemy w wolnym rytmie, za to galop zawsze był "do przodu ", ale powoli na kołach juz zaczyna zwalniać i myśleć 😉
kpik   kpik bo kpi?
25 czerwca 2015 16:41
TheWunia, tylko nie zapominaj, że wolny rytm to wciąż obowiązek aktywowania zadu, inaczej będzie szurał nogami za sobą.

to co opisujesz, wygląda jakby baaaardzo bronił się przed pracą - kto by tak nie robił, skoro może sobie bimbać.  😉
The Wunia

Z mojego doświadczenia to powiem ci tylko, że wszelkie: bryki, stawanie dęba, nie idę tam, odstawię szopkę, zacznę się kłaść i tarzać - to są sposoby konia, żeby nie pracować albo się za dużo nie przemęczać.
Oczywiście, jeżeli sprzęt jest odpowiedni i zdrowotnie też wszystko ok. Generalnie twój opis pasuje idealnie do mojego - o wkurzę się, bo kto tu mi będzie mocniejszą łydkę dawał i kazał mi coś robić. Skandal!
Mi pomógł trener, ale co się nasłuchałam, że koń rozpuszczony to głowa mała. Miałam tendencję, żeby czegoś nie robić, bo chciałam uniknąć np. wkurzenia, czy płoszenia. Tylko problem zaczął się robić, jak koń zaczął takie szopki odstawiać nawet przy sygnale do ruszenia stępem.
Na reszcie za mało się znam, żeby coś powiedzieć.  😉
😵      Chcesz jeździć poprawnie? To nie szukaj wymówek  🤦 Tłumaczenie siebie i konia to nie jest najlepsza droga do poprawy.

Jeżeli chcesz jeździć sama dla siebie, to jeźdź tak jak to robisz teraz, ale nie tłumacz się i nie oczekuj pozytywnych interpretacji.
Ostatnio usłyszałam bardzo mądre słowa  od trenerki. Jeżeli chcesz jeździć ujeżdżenie, jako dyscyplinę, to musisz się dostosować i dostosować swojego konia do aktualnych wymogów, jeżeli chcesz jeździć dla przyjemności, to wszystko jest w porządku.

Chcę jeździć poprawnie, ale nie chce po drodze zginąć albo doprowadzić znowu do stanu w jakim był po "zabawie w natural", czyli uciekaniu ode mnie, żadnej chęci współpracy, wieczny wnerw itp. Wolę robić wszystko małymi kroczkami, nigdzie mi się nie spieszy, jeśli on nie jest jeszcze na coś gotowy to mogę zaczekać, a obserwuje u niego spory progres, więc myśle, że ta metoda działa 🙂 Znam go od maleńkości i wiem kiedy mówi nie, bo nie i wtedy mogę coś na nim wymusić i on to zrobi, a kiedy mówi nie z innego powodu, bo albo się boi, albo nie potrafi i jak będę naciskać to i tak tego nie zrobi, a dodatkowo będzie się bał i na każde polecenie reagował nerwowo lub nie myślał, a zgadywał, abym tylko nie ukarała.

Dzięki za rady 🙂

A i whisperer, tak jeżdże dla przyjemności, po to mam konia w sumie, to nie moje źródło zarobku, a hobby 😉 choć wiem, że nieupoważnia mnie to do jazdy szkodzącej koniowi dlatego pytam 🙂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 czerwca 2015 17:46
TheWunia, wiesz, każdy koń jest inny jasne, ale to co opisujesz, brzmi jak klasyczny bunt, nie będę łaził taaaak, bo nie. Bo nie jest mi teraz przyjemnie, więc wymyśle tysiąc powodów, krzaków buszaków i innych straszydeł, żebyś nie brała ręki wyżej, tylko trzymała ją tak, jak mi jest wygodnie... a jak nie będziesz miała baranki i odpuścisz robotę. Ufff.
Bo rozumiem, że koń ogólnie umie się skupić na robocie, póki JEMU  to pasuje, tak?

Ogólnie przejechanie takiego buntu, to po pierwsze nie jest przemoc, a konsekwencja, a po drugie nie jest dramatem dla konia. jasne, nie jest przyjemne, bo przecież walczymy z jego przyzwyczajeniami i jego wizjami, które on bardzo chętnie by kontynuował, ale jak jak stawiasz granice i się ich trzymasz, to koń to potem przyjmuje bardzo naturalnie. Tak jak z dziećmi. Jak się zachwsze w sklepie kupowało słodycze, bo dziecko płakało, to jak się zacznie mówić nie, to jest dramat, koszmar i tragedia. Jak dziecko zobaczy, że płaczem kolejny raz z rzędu nic nie wymusi, tylko się zmęczy rykiem, a i tak słodyczy nie dostanie i tak nie dostanie, to przechodzi nad tym do porządku dziennego. I luz.

Ja mam teraz bardzo jaskrawe przykłady moich ukochanych, niezwykle cwanych kucynków. Nie mówię już o różnicy między tym jak jeżdżą dzieci, a jak ja wsiadam. Ale są też super różnice między dziećmi jeżdżącymi na tym samym poziomie. Ale jak są dzieci przebojowe, pewne siebie, stanowcze, te z tych straszaków, z tych dramatów, z tych krzaków buszaków, nagle robi się luzik arbuzik, kuc pracuje, zero stresu. A godzinę wcześniej, prawie że umierał na zawał w tym samym miejscu, przy tych samych drzwiach, dostawał drgawek i ruszał dzikim galopem. i nagle, jakby kuca podmienili 😀

Strrzyga ja też znam takie konie, ale musicie uwierzyc mi na słowo, że on taki nie jest 😉
W tych jego strachach mi się przypomina sytuacja z kursów, którą na rv opisywałam i wtedy nikt sie nie dziwił jego reakcji. Stoi sobie przeszkoda koń na linie, nie skacze, omija, wyłamuje itp więc konia przejął pan M, podprowadził raz, drugi, a on to samo, więc wział bata i lu po dupie, nie był jedynym koniem któremu tak robił i reszta wtedy skoczyła, byle jak, z miejsca, ale skoczyła. Mojemu się załączył wsteczny i 100 kg gościowi dwa razy wyrwał się z liną i ostatecznie i tak nie skoczył i tak. Dlatego wiem, że to nie działa.
Albo wchodzenie do przyczepy. kto kiedyś oglądał moje filmiki to wie, że wchodzi na pokazanie palcem. Kiedyś klapneły przednie drzwiczki jak już wszedł do połowy i się cofnął. Potem wchodził do połowy i się cofał. W końcu kierowca, mający konie wziął jakiegoś patyka i uderzył go w zad, wcale nie jakoś mocno. I na tym się skończyło pakowanie konia, pojechaliśmy następnego dnia, bo nie było siły, żeby podprowadzić go bliżej niż 5 metrów od trapu. I to nie ja, ukochana pańcia zrezygnowałam, a moi ułani, bo i koń i oni byli cali mokrzy, a było tylko gorzej.
Za to tydzień temu jechał ze stajni obok koń na trening i też się trochę obawiał, ale właścicielka w końcu przywaliła jej w tyłek i koń się moment zapakował i stał jak aniołek. Dlatego wiem, że czasem, a nawet zazwyczaj siła działa.
Na pewno na draka ma wpływ jak był jeżdżony zanim wiedziałam co to revolta, szarp, kop, bat, jak się płoszy to z całej siły wodzą w bok i musiał sie zatrzymać, jeździł tak instruktor, jego pomocnik i potem ja. Sądzę, że on to pamięta i tego się boi. Moje pomoce napewno nie są do końca czytelne, więc on może nie odrazu rozszyfrowywać co to znaczy, albo nawet bo mu się zwyczajnie nie chce tak pracować, ale i tak nie ma możliwości siłowego rozwiązania, bo on się wtedy wystraszy i koniec współpracy. Juz ostatnio tak zrobiłam, bo ja skracam wodze, a ten nie. Wkurzyłam się, wodza krótko, łyda... żałowałam tego do końca jazdy, bo jakikolwiek kontakt na wodzy w stępie=galop, bo na pewno znowu złapię go za pysk i dam mocną łydę  🙄
Dlatego ja bardzo chętnie przyjmę rady, ale niestety te na zasadzie siłowego przymusy nie przejdą. Na pierwszym zdjęciu widać, że czasem osiągam to co chce i sądzę, że tą metodą on w końcu się nauczy. Równowage ma zerową i to też ma wpływ, bo widzę to przy dodaniach, wolny kłus-mogę go ustawić jak chce, szybszy kłus-już zaczyna po kilku metrach iść z głową troszkę wyżej, gubi rytm, nie bardziej wybija czyli i grzbietem mniej pracuje, ale wydaje mi się, że to wszytsko przyjdzie z czasem. Trzy tygodnie temu nie mogłam wziąć wodzy na kontakt, bo zadzierał łeb, teraz nie ma już tego problemu, więc i dalej pewne kwestie będziemy przepracowywać 🙂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 czerwca 2015 18:35
TheWunia, przecież nigdzie nie napisałam, żeby go bić. Ale chyba jednak nie umiem tego przez internet wytłumaczyć. Poddaje się.
TheWunia nikt Ci nie każe kopać się z koniem. Chodzi o konsekwencję. Nie może być tak, że nie oczekujesz niczego od konia z obawy, że się zbuntuje. Mądrość tutaj polega na tym, by te wymagania stopniować zależnie od tego, na ile w danym momencie was stać. W sensie wybierać takie ćwiczenia o jakich wiesz, że koń dłużej lub krócej na określonym poziomie jest w stanie wykonać. I w razie pewności jechać aż ujedziesz, konsekwentnie, przejechać przez ten bunt. I wtedy może będzie jakiś progres. Nikt Ci nie każe na 1-2-3 poskładać go jak scyzoryk i kręcić piruety. Ale jeśli w kółko jeździsz na koniu tak ustawionym i z tak pracującym zadem, nie oczekuj, że równowaga kiedyś się poprawi.

Co do rąk, tak jak przedmówczynie - od łokcia do wędzidła linia prosta. Koniec. Kropka. I nie mogą być proste jak kije i pootwierane, bo nie dajesz sobie nawet szansy na stabilny i elastyczny kontakt.
Pochylasz się. Wina poniekąd siodła, bo leci na przód. Jak uda Ci się poukładać na koniu tak, że będziesz siedziała w równowadze, równowaga konia też się poprawi i może zechce się lepiej nieść.
dokładnie. Dopóki nie poprosisz go o zaangażowanie mięśni one się nigdy nie rozbudują = nigdy nie zacznie się nieść na zadzie = nigdy nie będzie prawidłowo pracował pod tobą. Z czasem stopniowo musisz go skłaniać do pchania się od zadu... bo samo opuszczanie głowy do dołu nic nie da. A gadanie o tym, że ustawienie oznacza brak przyjemności zostaw sobie na inne fora, np. JNBT.
kpik   kpik bo kpi?
25 czerwca 2015 18:56
TheWunia, ok, koń ma historię, to wszystko nie zmienia faktu, że w kłusie się snuje (dokracza zadem?) a w galopie pędzi (można to jakoś wytłumaczyć brakiem równowagi)- w jakim celu stosujesz półsiad i ogólnie taki odciążający tył dosiad? Twoja ręka jest nisko w kłusie i jeszcze niżej w galopie (przynajmniej na 3 zdjęciu)- a jego głowa w galopie wyżej (na obu). Jeśli jeszcze nie możesz - nie podnoś, ale pracuj poprawnie w niskim ustawieniu.
The Wunia, jesteś kolejną osobą, jaką znam, która "opuścila" natural i ma takie  poglądy. Im szybciej je zmienisz, tym będzie ci łatwiej. Dużo już w sobie zmieniłaś i w swoim mysleniu, ale to wciąż za mało, żeby jeździć poprawnie. Tego się nie da wytłumaczyć przez internet Strzyga, to trzeba zobaczyć i poczuć.
Po prostu musisz zrozumieć, że koniowi trzeba pomóc w tym, żeby odnalazł równowagę, czasem przytrzymać mocniej,  czasem zmotywować bacikiem i koń powinien to przyjąć za normę, a nie się bać, czy wściekać.  Jak koń ma się nauczyć równowagi w szybszym tempie, jak nigdy tego szybszego tempa nie stosujesz ? Nie bój się popełniać błędów, nie bój się tego, że koń się pogubi, wyjdzie z ustawienia,  bryknie, bo to jest normalne podczas szkolenia.
TheWunia, tak jak już ktoś napisał, próbujesz usprawiedliwiać konia i siebie, a niesłusznie. Myślisz, że dlaczego młode konie są jeżdżone dziarskim kłusem i galopem? 😉 Ano bo właśnie wtedy lepiej odnajdują równowagę, a skracanie następuje dopiero kiedy już ją względnie odnajdą. Moim skromnym zdaniem zmiana mentalności Twojego konia to robota dla naprawdę ogarniętego jeźdźca. Ja sama bym swojego giganta oddawała co jakiś czas trenerowi, gdybym miała taką możliwość. I dopiero na tak ogarniętym koniu następuje przyjemność z jazdy obu stron 😉 To, co mówią Ci dziewczyny to naprawdę mądre słowa i warto je wszystkie wziąć na serio.
TheWunia Dobry trener i to regularnie. Musisz pewne sprawy poczuć i poznać, bo nie ruszysz.

Zdziwiłam się trochę, że jeszcze nie wyszłaś z etapu "nie wiem, że nie wiem" 😉

P.s. Jest lepiej 🙂
zostaw sobie na inne fora, np. JNBT.


Naprawdę?
Ehh zastanawiałam się czy tu wrzucać zdjęcia czy nie, podjęłam błędną decyzję, ale trudno, więcej nie będę.

Dla mnie to, że koń będzie brykal, stawał dęba czy się ploszyl nie jest normalnym elementem szkolenia i nie będzie. W sporcie gdy goni czas, wyniki itp niech sobie robią co chcą, ale ja chce sobie to zrobić na spokojnie i zdania nie zmienię.
Powinnam mieć ręce wyżej : ok. Będę je podnosić, ale nie na zasadzie tak ma być, a ty na dole cicho, będę robić to stopniowo tak jak teraz.
Dzięki za wszystkie rady, na pewno wszystkie dokładnie przeczytam i docelowo będę do nich dążyć, ale pewnie trochę inną drogą 🙂

Dla mnie to, że koń będzie brykal, stawał dęba czy się ploszyl nie jest normalnym elementem szkolenia i nie będzie. W sporcie gdy goni czas, wyniki itp niech sobie robią co chcą, ale ja chce sobie to zrobić na spokojnie i zdania nie zmienię.

Alez to nie ma nic wspólnego z żadnym sportem. Ba, prawidłowo prowadzone konie sportowe nigdy tego nie doświadczą. To nie jest normalny element prawidłowego szkolenia, prawidłowego od podstaw. Natomiast często jest normalnym elementem odrabiania konia "zepsutego", bo koń ma juz taki mętlik w głowie, że grzecznie juz sie nie da.
Na podejściu pozwalającym koniowi na decydowanie czy ma na coś ochotę czy nie, na koniec najbardziej cierpi właśnie to zwierzę.
Bunt jest elementem wychowania. Zawsze. Im bardziej inteligentna istota, tym częściej i silniej się objawia. A już zwłaszcza wtedy, gdy przywykła do niekonsekwencji. Wbrew pozorom konie cenią sobie stanowczych jeźdźców i opiekunów - warto słuchać się kogoś, na kim można polegać.

Tak poza tym to dobrze, że wstawiasz zdjęcia. Jak dla mnie pracuj po pierwsze nad swoją równowagą i ogólnie dosiadem, niech stanie ktoś z boku i koryguje na bieżąco. Od konia na razie wymagaj tylko tyle, by szedł do przodu.  Nawet, jeśli to będzie na początku oznaczało lecenie na łeb na szyję. Nie robić z konia debila, jak od bacika bryknie albo zacznie uciekać, nie hamować. Ruch na przód to ruch na przód. Ale zacząć musisz od siebie.
TheWunia, jeszcze raz: Popatrz sobie jak ma ustawioną rękę córka Brzezinki. Porównaj ze swoją.
TheWunia,
Uważam że nie powinnaś zmuszać konia do większego wysiłku , jeśli kłóci się to z twoją ideologią. Koń wyznaczył tobie wyraźne granice których masz nie przekraczać a ty posłusznie mu się podporządkowałaś no i dobrze jeśli ci to odpowiada, tylko teraz pilnuj żeby nie było gorzej, "tuptusiowe" użytkowanie konia wcale nie musi być złe jeśli te podstawy podstaw pracy z koniem są przestrzegane.

Minus takiego prowadzenia konia jest jeden: prawdopodobnie będzie cię z czasem coraz bardziej lekceważył i ograniczał. Zastanawiam się jak to wtedy rozwiążesz skoro nie chcesz go do niczego "zmuszać".
Oblivion kompletnie nic nie rozumiesz  🤔wirek:. Ale ja już skończyłam, tylko tak chciałam Ci zakomunikować, że zmuszać to ja go mogę w sytuacji kiedy on myśli o pracy, a nie o tym, że zaraz zginie i musi uciekać. Jak byś zauważyła jak się zachowywał miesiąc temu, a jak teraz to byś wiedziała, że nie ma żadnych jego granic, a stopniowa praca.

Kto jak kto, ale to chyba z Tobą koń robił co chciał i atakował...

Ja nie mam obaw, żeby go do czegoś zmusić, ale jeśli to zmuszenie ma sens, a nie szarpanie się przez pół jazdy. 
Ale to jest właśnie pytanie się via net, bezsensu zrobiłam,jak nikt nie wie jak to wygląda, a widzi kilka wyciętych klatek
TheWunia, pytasz na forum, dostajesz odpowiedzi dokładnie takie same jak mówili Twoi trenerzy. Ech, oni wszyscy nie mają pojęcia o czym mówią i się nie znają!
TheWunia, w takim razie przepraszam za mój wcześniejszy wpis, nie wiedziałam że twój koń na treningu myśli że zaraz zginie i musi uciekać.
BTW, Który koń robił ze mną co chciał ? Bo nie pamiętam.

Akurat dziewczyny pisały tutaj właśnie o sensownym zmuszaniu, ale widzę że nie chcesz dać sobie wytłumaczyć 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się