Interpretacja zdjęć- koń+jeździec :)

Tu już nie jedna osoba akurat mówiła, że moi trenerzy się nie znają  😉
Według nich także powinnam jeździć tylko w kłusie ćwiczebnym po malutkich kołach, a anglezowanie to obojętnie na którą nogą, bo jak koniowi będzie przeszkadzać to sobie zmieni. No nie ukrywam, że sądzę, że revolta to jednak wyzszy poziom 😉

Powiem jeszcze raz, ja dokładnie analizuję wszystko co piszecie i będę do tego dążyć, ale nie chcę tego robić na siłę i pstryknięcie palcami. Że pyk rękę do góry, zamknięta i łyda, bo wiem, że koń nie zrozumie dlaczego tak robię i będę sobie burzyć to zaufanie do ręki, które udało mi się zdobyć. Sami doskonale wiecie jak wyglądała próba kontaktu przy poprzednim wstawieniu zdjęć.
Jak widzicie ja tą rękę czasem mam wyżej, ale jeszcze nie non stop, więc w jakiś sposób go zmuszam do takiego ustawienia, ale nie stawiam sprawy na ostrzu noża, a odbieram wrażenie, że tak powinnam zrobić według niektórych

Oblivion z tego co pamiętam pisałaś o koniku polskim


Dobra, trochę się zbytnio uniosłam, ale byłam mocno wkurzona sprawami niekońskimi i mi się udzieliło. Jutro trochę go pozmuszam i zobaczę co on na to 😉
PRZEPRASZAM!  :kwiatek:
TheWunia, otwarta ręka na wodzy oznacza rękę, która nie czuje co się dzieje w pysku. Taka ręka to jest ręka sztywna. I koń ZAWSZE od takiej ręki będzie uciekał. A im bardziej wrażliwy koń (nie tylko fizycznie, głównie psychicznie), tym bardziej, a z tego co piszesz wynika, że Twój koń jest bardzo wrażliwy.
I mogę się założyć, że wraz z podniesieniem ręki masz ją jeszcze sztywniejszą niż niską i stąd bierze się opór konia związany z uniesieniem rąk.

Może Ci się wydawać, że praca w wolnym kłusie jest lepsza, bo koń sobie stopniowo zbuduje równowagę, a potem tylko dodasz energię i będzie grało. Tak jak pisze kpik - nie będzie. Możesz sobie jeździć takim drobiącym kłusem do końca świata, ale jeśli nie będziesz przy tym od konia wymagać aktywnego ruchu od zadu, przez grzbiet, to to się nie zmieni. Pewnie dostrzeżesz niewielką poprawę, ale to będzie nic w porównaniu do tego, co mogłabyś osiągnąć pracując poprawnie. Dlatego, że koń musi się wygimnastykować, porozciągać, wzmocnić mięśnie. Naprawdę nie wzmocni czegoś, czego nie używa. No nie ma takiej opcji.
Nie skupiaj się na tym, żeby jechać wolno. Poszukaj, ale tak z ręką na sercu poszukaj, w jakim tempie koń się najlepiej odnajduje. I w takim tempie pracuj, pilnując aktywności, ale nie goniąc przy tym.

Zupełnie nie chodzi o to, żeby się z koniem bić. Masz tak pracować, żeby koń Ci zaufał na tyle, aby chciał dać ze sobą pracować. Żeby chciał spróbować inaczej. Sama już wiesz, że dając bezsensowną, nieadekwatną do sytuacji presję osiągniesz tylko odwrotny efekt. Ale to nie znaczy, że presja ma całkowicie zniknąć! Masz trudne zadanie przed sobą, bo musisz się nauczyć wyczuwać kiedy możesz i powinnaś od konia wymagać, a kiedy odpuścić. Praca z koniem powinna się odbywać na zasadzie nieustannego dialogu, w którym zamykasz koniowi wszelkie niepoprawne drogi, a zostawiasz zawsze otwartą tę jedyną, właściwą. I masz to tak zrobić, żeby sam wybrał, że ustąpi, bo tam mu będzie najbardziej komfortowo. Nie siłą, ale wyczuciem i techniką. Ale jeśli nie powiesz mu wyraźnie "nie" na jego złe wybory, to on na tę poprawną drogę nigdy sam nie trafi.

Oblivion z tego co pamiętam pisałaś o koniku polskim


Tak pisałam o koniku ale nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek dawała mu przyzwolenie na buntowanie się... także chyba mnie z kimś pomyliłaś.

Myślę że trener powinien wsiąść i ostatecznie sprawdzić konia. Bo ustalenie czy jemu się nie chce,  czy może faktycznie boi się mocniejszych pomocy jest kluczowe. Bez tego nie wybierzesz odpowiedniej metody postępowania.
TheWunia, powoli i po kolei. Po 1. chyba naoglądałaś się za dużo filmów o 'strasznym sporcie i bezdusznych sportowcach'. My tutaj nie mówimy Tobie o radach dotyczących konkursów, tylko ogólnie, o podstawowych zasadach jeździectwa jakiegokolwiek.
Po 2., nikt nie powiedział, że problemy rozwiążą się na pstryknięcie palcami. Absolutnie nie! Mówimy tylko, ze stopniowo musisz zwiększać obciążenia treningowe, żeby koń choćby wykształcił potrzebne mu mięśnie. I żeby zobaczył, że w ustawieniu też może być wygodnie, tak samo jak z głową w dole 😉 nikt nie stawia sprawy 'na ostrzu noża'. Wiemy, że wszystko potrzebuje czasu.
Po 3., z rozpuszczonym koniem jest jak z dzieckiem. Stanowczy i konsekwentny rodzic nie jest katem, tylko osobą prawidłowo spełniającą swoją funkcję i dającą poczucie bezpieczeństwa w społeczeństwie. A mam wrażenie, że Ty tego cały czas nie rozumiesz i dopóki się to nie stanie to żaden trener Tobie nie pomoże.
kpik   kpik bo kpi?
25 czerwca 2015 20:52
TheWunia,  jeśli takie komentarze padały od Twoich wcześniejszych instruktorów, to współczuję. Nie trzymaj się kurczowo tego pojęcia wyżej/niżej ręka, bo nie do tego się sprowadzały nasze komentarze. Utrzymuj tylko  prostą linię między pyskiem a łokciem z zamkniętymi palcami, jeśli podążasz za tym co koń Ci sugeruje, to ręką także, takim łamaniem linii utrudniasz sobie czucie końskiego pyska.
Myślę, że impuls w kłusie by wam tylko ułatwił życie - i nie jest to równoznaczne z "mocny kontakt, łyda i pozbierać".
A jeszcze weź znajdź kogoś takiego..
Pisałam do wielu osób na które dostałam namiary z poleceniem, ale zazwyczaj dobre osoby nie mają czasu, aby dojeżdżać po 2 godziny w jedną stronę, bo to pół dnia na trening jednej osoby. A niestety bliżej niż Wawa to nie bardzo jest kto. Już myślałam, że z fajnej stajni niedaleko ściągnę kogoś sensownego, ale niestety dostałam odpowiedź, że oni zajmują się treningiem skokowym, w sumie trochę tego nie ogarniam, ale cóż.

fender tu właśnie mam problem, bo nie wiem w jakim tempie mam zmieniać te obciążenia treningowe i ciągle mam problem ze znalezieniem kogoś sensownego z ziemi.
I naprawdę lepiej jeździć szybko, w byle jakim ustawieniu niż wolno w takim?
Bo ja to tak sobie myślałam, że teraz będę jeździć coraz szybciej, coraz szybciej i w końcu on załapie, ale może źle myśle 😉

kpik a nie widziałaś filmiku jaki tu wstawiałam z jazdy z instruktorem? (a czekaj,on chyba w wątku naturalsowym był) Ciekawych rzeczy można było się dowiedzieć np: koń na zakręcie ma się kłaść, zmiana nogi przez konia w kłusie i wiele innych ciekawych rzeczy.
Spróbujemy przez jakiś czas pojeździć w szybszym tempie i zobaczymy 🙂
TheWunia - koń jest zbudowany tak, a nie inaczej. Aktywując zad pozwalasz prawidłowo pracować grzbietowi + mięśniowi szerokiemu grzbietu i zwykle dopiero wtedy wiele koni zaczyna parskać, bo rozluźniają klate. I na razie nie musisz zmieniać ustawienia. Zostaw głowe w takiej pozycji 'do przodu, do dołu', tylko pilnuj zadu (tempo+rytm!).
Do tego, koniowi trudniej jest złapać równowagę w wolnym tempie. To tak jak z jazdą na rowerze - łatwiej jedzie Ci się szybko czy bardzo wolno?
TheWunia po kolei. Najpierw ruch na przód, potem szukanie w nim rytmu i równowagi, dopiero później wymaganie takiego czy innego ustawienia. We wszystkim co robisz na koniu musisz myśleć o ruchu naprzód. Nawet w zatrzymaniu. Nie wisieć nad dreptającym koniem. Bo jak się zatkacie to mogiła.

Nie myśl o tym, gdzie ma głowę. Przy takim otwieraniu do przodu niskie ustawienie jest dobre. Tak czy inaczej pilnuj dobrej ręki (zamkniętej, stabilnej, w jednej linii do pyska), by koń miał do czego iść.
to teraz my 🙂
Alicja niezbyt rozumiem sens wstawiania takich zdjeć na interpretacje... Ale jestem ciekawa, ile lat ma kon?
to 10 letni ogier arabski,w żadnym treningu nie jest ruszany sporadycznie 3 razy w tyg po 45 min ,po prostu skorzystalismy z przyjazdu trenera z innego kraju do Pl i odrazu lepiej mi się pojeździło.
Alicja Ale kolorek ma świetny, czym karmicie ?
Facella   Dawna re-volto wróć!
25 czerwca 2015 23:04
Alicja niezbyt rozumiem sens wstawiania takich zdjeć na interpretacje... Ale jestem ciekawa, ile lat ma kon?

Jak to? Pochwalić  się 😁
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
26 czerwca 2015 00:59
Alicja: No i to się nazywa aktywny zad. A jaki trener do was przyjechał?
Alicja, Ty jesteś taka mała czy on ogromny?? Zdecydowanie nie wygląda na araba😀  Fakt, kolor bardzo fajny!
kujka   new better life mode: on
26 czerwca 2015 09:40
Alicja, jedno zdjecie to za malo zeby cokolwiek zinterpretowac
No pewnie, że Alicja chciała się pochwalić, bo co tu interpretować... 😁
Nie dziwię się, też bym się chwaliła na Twoim miejscu. 😉 Wspaniale wyglądacie, świetna jazda, świetne zdjęcie.


TheWunia,...
TheWunia, The Wunia... Ile Tobie jeszcze trzeba w głowie poprzestawiać... 😵

A tak w ogóle, to jesteś osobą, która dostaje zawsze najwięcej dobrych rad od wszystkich, w każdym wątku w jakim napiszesz. Korzystaj z tego!

Jak by Ci to powiedzieć...

Cackasz się z konikiem i tyle ❗
Jest to złe. Szkodliwe dla niego, jego zdrowia i bezpieczeństwa i dla Ciebie, Twojego zdrowia i bezpieczeństwa. Napiszę banał, co mi tam: Decydując się na jazdę konną musimy jednocześnie zdecydować kto kim kieruje - my koniem. Tu nie ma miejsca na półśrodki.
Zdrowy i bezpieczny koń to bezwzględnie posłuszny koń.

Ja wiem co myślisz, chciałabyś przejąć władzę delikatnie i dyskretnie, tak żeby on tego momentu nie zauważył.
Ale to jest błędne myślenie i tak się nie da.
I zobacz ile osób myśli dokładnie tak samo! W mojej głowie też pojawiła się od razu taka sama myśl jak u innych - aż mnie kusi, żeby na niego wsiąść. 😁
Pewnie wyobrażasz sobie w tym momencie jakieś nerwy, siłę i przemoc. Nie, absolutnie nie o to chodzi!
Tylko najnormalniejsze w świecie zamknięcie w pomocach - łydki przyłożone, wodze na kontakcie.
Gdybym się obawiała, że będzie brykał, to bym sobie przyczepiła pasek krzyżowy jako uchwyt przed siodłem, żeby się nie dać katapultować w razie czego. 😉
I zrobiłabym to właśnie dlatego, że jestem cykorem, a nie kozakiem  ❗
Nienawidzę nie mieć pewności, że koń w 100% akceptuje pomoce i że mam nad nim pełną kontrolę.
Na co tu czekać? Wolałabyś mieć jakiś nieprzyjemny zabieg podzielony na kilkadziesiąt mniejszych części, czy załatwić to raz a dobrze, na zawsze?
No i przypuśćmy, że zacząłby brykać i udawać, że się płoszy. I co z tego?  😀 Za chwilę by przestał, jakby zobaczył, że ja jestem oazą spokoju z żelazną konsekwencją.
Znam takich przypadków NA PĘCZKI, podobnie jak Strzyga z kucami cwaniakami.
Tłumaczenia zawsze są takie same: "bo on...."
A powinny się zaczynać od "bo ja"!
To Ty masz problem ze sobą, nie on. Jestem pewna na 100%, że on by zaakceptował nowy stan rzeczy w mgnieniu oka.
To nie musi być proces rozłożony na ileśset części. Nie musi i nie powinien być. Koń woli jasne sytuacje.
Nie można być szefem trochę tak, a trochę nie.

Co do dosiadu - potrzebny Ci jest instruktor, który Cię prawidłowo posadzi, bo wszystko jest źle.

Wodze nie mogą być trochę na kontakcie. Musi być czarne, albo białe.

Są tylko dwa prawidłowe sposoby trzymania wodzy:
1. Na kontakcie. Linia prosta od łokcia do wędzidła. Palce zamknięte, łokcie i ramiona rozluźnione, ręka podąża za głową konia.
2. Długa wodza. Kompletnie luźna, bez kontaktu.

Nie ma nic pomiędzy.


Julie, jak to nie pomoże... to ja nie wiem 😵
Przepraszam za  🚫 ale jak ja Cię Julie lubię czytać.  :kwiatek:
Jak ogarnę siodło to może się odważę coś wstawić, skoro ten wątek na nowo fajny się zrobił.  👀
Bardzo mi miło. 😀
Ja też niedługo zabieram ze sobą "fotografa" do stajni i w końcu dorobię się fotek, także będzie co interpretować. 🙂
Julie czyta się Ciebie na prawdę świetnie! Wszystko co piszesz jest takie przejrzyste. :kwiatek:
Ja również ponownie planuje wpaść do wątku z nowymi zdjęciami 🙂
Julie No dobra przyznaję, cackam się z nim (choć w sumie stopniowo to sobie uświadamiam). Ale to dlatego, że boję się, że on znowu zamknię się w sobie jak przy naturalu. Bo tam właśnie było: koniu graj w gry, a jak nie chcesz to 4 faza i już chcesz. I przecież odeszłam dlatego, bo to co się z nim stało to było dla mnie straszne, zamknął się w sobie, wszystko zaczął olewać, a przede wszystkim nie chciał mieć ze mną do czynienia. I nie chce zrobić tak znowu tylko innymi metodami.

Bo ja zdaje sobie sprawę, że on w końcu to zaakceptuje, bo ostatnio jednej z trenerek udało się na niego wsiąść (on przy obcych ma standardową procedurę, najpierw kręci się jak żwir w betoniarce, jak ktoś wskoczy w siodło to jest 3,2,1 i rura, ale stosunkowo szybko się pacyfikuje i zamiera w bezruchu) i ona właśnie wzieła ręcę wysoko, więc on głowa w górę, ale ona po małym kole i niby już nie szarpał, a tylko gryzł co jakiś czas wędzidło i ona mówi: widzisz, odpuszcza. I chce sie zatrzymać, a koń jedzie, mocniejsza ręka, a on gdzie tam, w końcu po kilku kółkach się zatrzymał daję łydkę do ruszenia a on stoi, mocniej, a on ani drgnie, w końcu tak dostał, że aż stęknął i dopiero ruszył. Nie wiem jak to nazwać czy jakiś element wyparcia czy co, ale jak się go do czegoś przymusi to po buncie, on tą jedną rzecz zrobi, ale zapomni wszystko inne i ostatecznie kończy się tym samym, bo jeździec się wkurza, on się boi i od nowa to samo. Tak samo było przy poprzednim trenerze, jak go wziął na kontakt to mały to chciał łeb do klaty przytknąć, ale ostatecznie się ogarnął, więc dostał łydkę do galopu i nic, nawet kłusa nie przyspieszył, blokuje się i koniec. I ja nie wiem jak przez to przejść. Bo inaczej jak on się normalnie buntuję, ja powiem głośno E! i on wtedy moment się ogarnia, bo wie, że nie żartuje. Ale jak tak się zatnie to koń przestaje działać.
Zdaję sobie sprawę, że jakby mnie tam nie było to ktoś wziąłby bat kilka razy lutnął, dał mocną łydę, przytrzymał i tak przez kilka treningów po kolei i koń by pewnie się zaczął ogarniać, ale JA nie jestem w stanie tego zrobić, pewnie to błąd, ale tak nie potrafię i już, tym bardziej, że mi to do niczego nie potrzebne, bo to tylko sztuka dla sztuki, nigdy nie zamierzam brać udziału w zawodach.
Więc robię wszystko stopniowo i wtedy on się nie zamyka, tak jak teraz, ręcę podnoszę, on grzecznie idzie, ale jak czuje, że się usztywnia to jeszcze dołoże łydkę, trochę przejadę i odpuszcze i tak cały czas. I czas podniesionych rąk jest coraz dłuższy. A druga sprawa, że ja się już tak przyzwyczaiłam i zwyczajnie zapominam, aby je unieść.

A co do tego, że dostaje dużo rad to jestem za to bardzo wdzięczna  :kwiatek: (choć ostatnio gdzieś w towarzyskich był ten temat poruszany i to w sumie troche przykre, że tylko "wybranym" się odpowiada, a reszte olewa).

I jeszcze jedna śmieszna sprawa, tu dostaję rady te same, czyli nie cackać się, przymusić, przetrzymać bunt i koń sie musi dostosować. Za to dostaje też wiadomości prywatne i tam już jest raczej: rób wszytsko stopniowo, pomału dobieraj ćwiczenia itp. Jakby tutaj nikt nie chciał się wyłamać z inną radą

Najbardziej do serca chyba sobie wziełam rady Moona (nie wiem cy się odmienia) dziękuje  :kwiatek:
Dobra dopiszę jeszcze: najbardziej pomógł mi ten fragment: "I mogę się założyć, że wraz z podniesieniem ręki masz ją jeszcze sztywniejszą niż niską i stąd bierze się opór konia związany z uniesieniem rąk."
Bo tu widzę właśnie pewne zrozumienie dla konia, bo ja się domyślałam, że to jest kwestia fizyczna, że on tą głowę woli mieć nisko. Ja biorę rękę wysoka, robię ją nieczułą, szarpię, więc koń się boi. I wymaganie, by on to poprostu zaakceptował jest bez sensu, bo tu trzeba MNIE zmienić, a nie jego. Jak ja sie ogarnę to on wtedy siebie też zmieni. Bo to nie jest typ cwaniaka, jesli mówi nie stanowcze to ma ku temu konkretny powód i to zawsze jest jakiś mój błąd, który jak zmienie to Drako się też zmienia.
Przykładem jest trzymanie wodzy określonej długości, ostatnio były luźne to on zadzierał głowę, otwierał pysk, jak JA  nauczyłam się trzymać je w jednej długości i w jednym miejscu to on magicznie przestał walczyć, nic nie musiałam przepracowywać, a odrazu zamknął paszczę, opuścił głowę i przyszedł do ręki.

Więc zmianą siebie chcę zmienić jego, a nie zmieniać jego i ignorować jego zdanie.
To może i my pokusimy się o interpretację 🙂














Osobiście widzę dziwne wygibasy mojego nadgarstka na niektórych zdjęciach i przez to chyba za mocny kontakt (?). Czasem też gubię swój środek ciężkości i chyba niezbyt stabilnie siedzę... I co z koniem?



+ jeszcze mam pytanie związane z tym niestety bardzo kiepskiej jakości zdjęciem




Co mam zrobić, żeby się tak nie kłaść, ale jednak mieć możliwość podążania ręką za ruchem głowy konia? Skrócenie strzemion coś da?
TheWunia, konie to nie ludzie. To ludzie uwielbiają komplikować. Konie kochają PROSTO. Im prościej, tym lepiej.
Stan konia "po" JNTB nie był/jest skutkiem żądania i konsekwencji, tylko "robienia wody z mózgu", przeładowania układu nerwowego.
Rób co uważasz, ale musisz Uprościć komunikację. Uczynić ją czytelną.
Tu jest podobieństwo do ludzi: we wszelkich konfliktach nie ma jak asertywność i komunikacja.
Na "wymyślaniu" przejedzie się Każdy. I na nadmiarze własnych emocji.

Ty naprawdę korzystasz z "pomocy" ludzi, którzy wsiadają na konia mimo, że ten nie stoi nieruchomo (oględnie mówiąc)???

edekru, myślę, że mniejsze siodło bardzo by ci pomogło w komunikacji z koniem, w zarządzaniu jego energią i równoważeniem.
Co do ostatniego zdjęcia, uważam, że sylwetka na ten moment i parabolę skoku jest ok. W tym momencie powinno cię zacząć cofać w siodło. Problem byłby, gdybyś taką sylwetkę miała moment później.
edekru, ja mam wrażenie jakbyś próbowała ratować swoje utraty równowagi poprzez trzymanie wodzy... nie tędy droga. Może przydałoby się pare lekcji dosiadu, ze spokojem na lonży, żebys nie musiała myślec o koniu i skupiła się na sobie?
kujka   new better life mode: on
26 czerwca 2015 12:06
TheWunia, ale mam wrazenie ze Ty wciaz nie rozumiesz jednej rzeczy. A wlasciwie dwoch, ktore ze soba laczysz:
1. Nikt nie mowi, ze powinnas zastosowac wobec konia przemoc. Tylko konsekwencje. Zelazna, ale konsekwencje. Jest roznica miedzy konsekwencja a wymuszaniem czegos na koniu. Jest kupa mozliwosci miedzy cackaniem sie a przemoca.
2. Poprawne odpowiadanie konia na pomoce i zdrowa praca w sylwetce pozwalajacej zachowac sprawnosc konia jak najdluzej to nie jest domena tylko sportowcow. Domyslam sie ze Tobie tez o to chodzi.

I te 2 punkty lacza sie tutaj: nie osiagniesz tego metoda ktora obecnie stosujesz na koniu ktory ma wyrobione juz zupelnie inne nawyki, nauczyl sie chodzic w zlej rownowadze, nie odpowiada dobrze na pomoc.
Musisz pogodzi sie z tym, ze jemu na poczatku po prostu NIE BEDZIE wygodnie w prawidlowej sylwetce. Tak jak czlowiek, ktory sie garbi - jak ma siedziec wyprostowany to po 5 minutach bola go plecy, jest mu niewygodnie i najchetniej spowrotem by sie zgarbil. Czy to znaczy, ze powinien sie garbic, ze tak jest dla niego lepiej? Czy jesli poprosze go grzecznie o to, zeby sie 2 razy dziennie po minucie prostowal (ale tylko tyle zeby sie nie zmeczyl i zeby mu nie bylo niewygodnie), to za 2 miesiace bedzie mogl wytrzymac dluzej z prostymi plecami? No wlasnie NIE...
Rozwoj, nauka wymagaja czasem tego by czlowiek, czy kon wyszli ze swojej strefy komfortu. Psychicznego i/lub fizycznego. Choc na chwile. Ale ta chwila najczesciej wystarczy. Bo dzis jest chwila a za 2 miesiace to juz bedzie pol jazdy w dobrej pracy.

Dopoki mu nie pokazesz o co Ci chodzi, to on sam na to nie wpadnie - to juz widac. Na razie wpadl na a. grzyzienie klaty i chowanie sie za wedzidlem b. uciekanie od kontaktu c. zostawianie zadu w stajni d. bunty, po ktorych idzie w koncu tak jak ma na to ochote i nikt nic od niego nie chce. Czy chodzilo Ci w pracy z Drako o ktorakolwiek z tych rzeczy? Nie sadze. A wiec cos w tej pracy trzeba najwyrazniej zmienic.

Sama poprawa swojego dosiadu nie doprowadzisz do tego, ze on nagle odkryje Ameryke. Bo poza tym, ze Twoj dosiad bedzie prawidlowy to musisz tez umiec dzialac pomocami i egzekwować prawidlowe reakcje (a wczesniej - nauczyc go prawidlowych reakcji bo z tego co opisujesz to tam ich nie ma).


I jeszcze jedna śmieszna sprawa, tu dostaję rady te same, czyli nie cackać się, przymusić, przetrzymać bunt i koń sie musi dostosować. Za to dostaje też wiadomości prywatne i tam już jest raczej: rób wszytsko stopniowo, pomału dobieraj ćwiczenia itp. Jakby tutaj nikt nie chciał się wyłamać z inną radą


to moze tak anonimowo, bez nickow podzielisz sie tymi radami z nami? Im wiecej glosow w dyskusji i roznych spojrzen tym ciekawiej. 🙂
TheWunia, konie to nie ludzie. To ludzie uwielbiają komplikować. Konie kochają PROSTO. Im prościej, tym lepiej.
Stan konia "po" JNTB nie był/jest skutkiem żądania i konsekwencji, tylko "robienia wody z mózgu", przeładowania układu nerwowego.
Rób co uważasz, ale musisz Uprościć komunikację. Uczynić ją czytelną.
Tu jest podobieństwo do ludzi: we wszelkich konfliktach nie ma jak asertywność i komunikacja.
Na "wymyślaniu" przejedzie się Każdy. I na nadmiarze własnych emocji.

Ty naprawdę korzystasz z "pomocy" ludzi, którzy wsiadają na konia mimo, że ten nie stoi nieruchomo (oględnie mówiąc)???



halo będę sią starać robić tak, aby było najbardziej czytelnie i zrozumiale. Ale uważam, że zmuszać mogę go wtedy gdy sobie nie mam nic poważnego do zarzucenia, a nieczuła ręka to jest coś poważnego. Staram sie też jeździć na innych koniach, bo mówiąc szczerze tam się zwyczajnie nie boję, że coś na zawsze zepsuje, bo właściciele i tak mają wywalone, bo sami nie wiedzą co to jazda po placu, tylko teren.

A co do pomocy.. żebyś ty wiedziała ile ja jeszcze tym ludziom płacę, bo przyjezdżają dziesiątki kilometrów.. dlatego na razie mam pauzę od trenerów, biorę jedynie końskich znajomych mówię na co mają patrzeć i mówić kiedy robię to źle, bo często nie zdaję sobie sprawy. Od września znjaoma forumowiczka z miarę bliskich okolic sprowadza trenerkę z Kruków, wię wtedy pewnie i ja się dołączę
Coś mi się nasunęło - skąd wiadomo, że siodło jest dla jeźdźca za małe a nie akurat dobre?  👀
Może to głupie pytanie ale całe życie w sumie jeździłam w 17,5" w jednych było luźniej w innych mniej...
Jak to sprawdzić? Czy potrzebne mi te pół cala - będę (chyba) miała siodełko 17" do przetestowania na koniu (i sobie przy okazji) stąd to pytanie.
halo, serio mniejsze siodło? Patrząc na pierwsze zdjęcie, wydaje się jakby było tak na styk.
edekru, potrzebny Wam ten napierśnik? Wygląda, jakbyś siedziała za bardzo "przed". Bardzo często dzieje się tak właśnie wtedy, gdy siodło jest zbyt przesunięte do przodu. No i tak jak sama zauważyłaś, nadgarstki do poprawy 😉
koń przypadkiem nie wiesza Ci się na rękach? Może stąd wzięło Ci się wrażenie o zbyt mocnym kontakcie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się