escada Kciuki są nadal, ale mimo wszystko lepsza diagnoza rao niż żadna i znowu szukanie, niepewność a tak to przynajmniej wiadomo na czym się stoi i można warunkami wiele jeszcze poprawić.
halo Nawet nie wiesz jak mnie kusi sierpniowy Strzegom 😜 (a potem wrześniowy Facimiech i znowu Strzegom :hihi🙂, ale co z tego wyjdzie to zobaczymy. Narazie po dzisiejszym stwierdzam, że na czworobok się nie nadajemy ale mam nadzieję, że po tygodniu codziennej pracy powinno być lepiej.
A no za zdjęcia się biorę od wczoraj ale jakoś tak dzień szybko minął, dopołudnia oglądałam Strzegom 😍 a ze stajni skoro wakacje wróciłam o 22 🤔wirek: ale już nadrabiam. W ogóle to stwierdzam, że nie ma się czym chwalić i wyglądam na tym koniu tragicznie 🙇 postaram wziąć się na siebie i być mniejszym paralitykiem za jakiś czas. W ogóle to wczoraj wyszło na to, że im mniej kombinuję to U. skacze lepiej, im bardziej mu zaufam. Na zdjęciach gapię się pod nogi, krzywię, wygląda jakbym zostawała z ręką lub nawet ją cofała w skoku 😡 przez to, że na początku chciałam tak ładnie technicznie, spokojnie, treningowo przejechać postawiony parkur. Jak tempo było za słabe U. dotupywał albo nie wybijał się odpowiednio i zrzucał, albo zrzucał tyłem albo jeszcze coś innego. Za drugim razem zmiana taktyki - po prostu pojechałam mocno do przodu nie zastanawiając się czy zrzuci czy nie, dając mu więcej swobody w skoku i po nim i... szedł jak burza. Tylko zaufać mu trzeba i nie kombinować, na stacjonaty zdecydowanie woli odskoki z dalsza, z bliska no nie jest na tyle wygimnastykowany ani techniki takiej i siły nie ma żeby sobie poradzić jak coś nie wyjdzie.
Dzisiaj wzięłam go ujeżdżeniowo i trochę się powkurzaliśmy na siebie, ja na niego bo zachowywał się jakby dostał paraliżu zadu i nie pójdzie mocniej, luźniej jak go trzymam na kontakcie 😤 Sztywny, drobi, pyskiem walczy, zapszestałam walki w kłusie i porządnie go wygalopowałam (w sensie dużo) w dole, od zadu, równym spojnym tempem bo po galopach zawsze jest lepszy. Potem dużo przejść galop-kłus i jak tracił impuls znowu 2-3 fule galopu i do kłusa... no na koniec się poprawił. Ale zdecydowanie nie chciał wejść w tryb pracy i sie powysilać, ale to jest bardziej problem z głową, fizycznie wszystko działa więc myślę, ze kilka dni i znowu zaakceptuje obecną sytuację i zacznie to jakoś wyglądać.
SonkowaWłaśnie tez tak patrzę na U. i mógłby lepiej wyglądać, dostaje teraz olej i łuskę, ale chyba wrócę do wysłodków bo skoro znowu jestem codziennie to mogę się bawić w moczenie i przygotowywnie mu 'wymyślniejszych' posiłków.
Dobra, to te obiecane zdjęcia ale prosimy o wyrozumiałość 😁
A poniżej cala trójka odratowanych koni, Saburban w zimie wykupiony od handlarza, Kesr (opisywany jako cudownie ocalony w ŚK), któremu życie uratował właściciel rzeźni po tym jak zrobiło mu się go szkoda i Unisono:
Jeszcze w bonusie klaczka, którą wygląda na to, że będę póki co jeździć bo jakoś chętnych brak po tym jak katapultowała kolejno kilka osób stwierdzając, że galopować nie będzie, pod siodłem jakoś drugi tydzień chodzi, bywa
taka wesoła 😁
edit: Jeszcze Unidono 'pływak' zapomniałabym 😍: