Instruktor bez papierów

Smok10, nie w całym mazowieckim 🙂
"U nas" jazdy kilkuosobowe (a często jest jedna osoba!) to... 25, w karnecie 20 (a może "już" 30/25?). I od chętnych się nie przelewa, mimo, że jazdy fajne, i tylko kilka koni (oprócz spokojnego "zimnioka" wszystkie startujące kiedyś lub także obecnie).
Zakres zarobków wzięłam z rozmowy pomiędzy instruktorkami. To: "nawet" 25 PLN dziennie i "nawet" 250 tygodniowo.
Ale fakt, mimo że centrum - to jeden z najbiedniejszych rejonów PL.
W małopolsce różnie, u nas za jazdę 50 ale naprawdę porządną taką, że zsiada się zmęczonym i nie jest liczona z zegarkiem w ręku co do minuty bo już czeka kolejny zmiennik, jest szansa na poprawienie jak coś nie wychodzi, na skoki jak ktoś jest na odpowiednim poziomie. I nie ma zastępów, jakoś tak teraz proporcje się ułożyły, że wiecej osób mamy w sekcji startująćych więc owszem koni na placu kilka może być ale raczej wszyscy jeżdżący, trenująćy a co najwyżej 2-3 uczące się na poziomie rekreacji. Zatem warunki do nauki super bo nie ma zastępów po kilka koni i koni, które już na głos instruktora ruszają gdy zajdzie potrzeba. Nikt też specjalnie do klientów się nie przymila, a to takie niemodne w tych czasach. Jak komuś nie pasuje, że nie może sobie wybierać i przebiera w koniach (czyli jeździć zawsze na najłatwiejszym), jak komuś nie pasuje, że nikt za nim nie będzie z batem gonił i prosił o zagalopowanie to po prostu rezygnuje i się wykrusza. W efekcie z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że wszyscy którzy zostają to bardzo sensowne osoby, które prędzej czy późnej jeśli nie zmienią zainteresowań będą dobrymi jeźdźcami. Ale dzikich tłumów nie ma i na pewno trochę więcej klientów mogłoby być. A no i oczywiście w karnecie jest taniej, a  jak ktoś jeździ regularnie, startuje i jest na odpowiednim poziomie to  może należeć do sekcji i wtedy już też płaci inaczej bo miesięcznie 'abonament' bez liczenia godzin, po prostu stała miesięczna stawka ale to raczej dla węższej, zaawansowanej grupy osób.

W drugiej mniejszej stajni, gdzie pracowałam jazda 30 zł, w karnecie 25 czyli tanio (możliwość drozszej indywiduanej), a nawet bardzo jak na małopolskie warunki, ale też nie jest to centrum Krakowa a mniejsza miejscowość i pewnie osoby z okolicy na podwyżkę tych cen bardzo by narzekały. Ale w efekcie jazd jest dużo, w sezonie nie da się uniknąć zastępów po kilka koni plus jeszcze jakaś lonża u drugiego instruktora, i tak codziennie. Wcześniej zaplanowany grafik, wszystko powinno być punktualnie bo spóźnienie jednej osoby burzy cały plan dnia (dlatego spóżnienie=skrócenie jazdy). Instruktorzy również bardzo sensowni, sama pracowałam tam przez rok ale po prostu specyfika ośrodka inna. Tutaj większe nastawienie na rekreacje, na przyjemność, nieco mniejsze wymagania, większe dostosowywanie się do klientów jeśli chodzi o dopasowanie kona itd. Istnieje też szkólka dla bardziej ambitnej młodzieży i bardzo dobrze funkcjonuje płacona również nieco inaczej, oprócz jazd w zakres wchodzi również wykład teoretyczny pod kątem odznak.

Sprawdziłam jeszcze ceny w podkrakowskim Zabierzowie i tam 70 za indywidualną, 40 w grupie., w KKJK w karnecie 30 zł, bez karnetu 36, w Facimiechu szkolenie podstawowe z bardzo doświadczonym trenerem 55-65 za jazdę w grupie (indywidualna drożej), w karnetach w zależności ile razy w tygodniu 40-50 zł. To dane tak dla statystyki i porównania wziete ze stron ośrodków.


A i tak jeszcze dodam, że przeglądałam ostatnio oferty pracy dla instruktora bo rozglądałam się za czymś na wakacje i.. w większości ogłoszeń chcą kogos 'z uprawnieniami'...  nie pisząc z jakimi, ale uprawnienia chcą. Mnie temat srednio interesuje bo mam zarówno IRR jak i ISP, ale gdybym nie miała to pewnie próbowałabym pisać i bronić się umiejętnościami i wiedzą a nie obowiązkiem uprawnień, które nie istnieją. Coś mi się wydaje, ze jeszcze przez długi czas (dopóki nie zostanie to uregulowane i PZJ nie wprowadzi nowych jasnych zasad zdobywania 'uprawnien' PZJowskich).
[quote author=_Gaga link=topic=97546.msg2382605#msg2382605 date=1435256160]
Juliaaa, to może zwyczajnie nie tłumacz? Nie ma obowiązku... ani w przepisach prawa, ani w regulaminie forum


Myślę że jest jeszcze parę osób na tym forum poza tobą które są ciekawe , chcą żeby im wytłumaczyć albo skorzystają z tego tłumaczenia . Jakoś od 5 lat wszyscy na tyle skutecznie blokują dostęp do tej informacji ( włącznie z tobą )  że pomimo upływu wielu lat i tak większoąść niewiele wie na ten temat !!! 🙄

P.S Gaga - Fakt , byłaś jedną z paru osób którym nie wsmak było upublicznianie wiadomości na temat deregulacji zawodu IRR oraz instruktora czy trenera sportu i skutecznie bombardowałaś każde posty na ten temat . 😉 Z resztą starasz się to robić dalej . Choć szczerze to nie rozumiem twoich intencji . Tzn , co lepiej żeby sie nie wydało ??? To jakaś paranoja , przepisy PRAWA obowiązują od wielu lat i nikt ani nic tego nie zmieni , przynajmniej na razie . Choć jeżeli wasz ukochany PIS dojdzie do władzy to tym bardziej , bo największym deregulatorem jest poplecznik PIS , GOWIN !!!  😎

[/quote]

_Gaga, sprawiasz wrażenie osoby wszechwiedzącej i bardzo doświadczonej, więc po prostu Twoje pytania mnie rozwalają.

Smok10 🙂

Deregulacja nie jest ani zła, ani dobra. Złe są głupie kursy i śmieciowe firmy. Nie trzeba mieć uprawnień irr śmieciowej firmy, żeby być dobrym instruktorem. Z kolei bycie instruktorem PZJ też nie przesądza o wielkiej wiedzy i umiejętnościach, trzeba mieć jeszcze "nauczycielski charakter" (m.in. trzeba mieć umiejętność przekazywania tej wiedzy i dużo cierpliwości).

Zaczęłam jeździć konno jako 7 latka, uczyli mnie byle jacy instruktorzy w różnych stajniach, nikt nie zwracał uwagi chociażby na takie podstawy jak odpowiednie ułożenie stopy w strzemieniu, klepodupstwo pouprawiałam ze 2 lata (o dziwo bez większych wypadków, mimo bylejakości instruktorów), potem trafiłam na dziewczynę, która do tej pory nie zrobiła jakichkolwiek papierów, ale to jej zawdzięczam to, że teraz jestem świadomym jeźdźcem i bez problemu jadę parkur 140 cm (o ile mnie kręgosłup nie boli 🙂 ). To dzięki niej nie zrobiłam sobie krzywdy, żadnemu koniowi i żadnemu z moich jeźdźców. Aktualnie podczas prowadzenia jazd (na niewielką skalę co prawda, bo głównie pracuję w zawodzie) stawiam na jakość, nie patrzę na zegarek i robię to, czego ona mnie nauczyła - szkolę mistrzów 🙂 Ona zawsze mówiła, że szkoli tylko mistrzów i rzeczywiście tak było, więc teraz ja, zgodnie z jej naukami, robię tak samo. Zawdzięczam jej 80 % tego, co teraz umiem. 
Polacy są mistrzami w narzekaniu . A może czasem warto problemów z brakiem klientów poszukać u siebie. 🙄 Może ktoś został z mysleniem na etapie komuny i uważa że skoro jest dobrym instruktorem to klienci sami do niego przyjdą . ? A czy słyszałaś o pijarze,co marketingowo uczyniłaś dla swojego ośrodka , jakie nowe produkty wprowadziłaś , jak wytargetowałaś i oprofilowałaś klienta. Popatrz na takie ośrodki jak Poland P.  😜 Ceny z kosmosy , ale jeśli chodzi o marketing , więcej tego jak koni . Powiedz Halo co uczyniłaś żeby uatrakcyjnić ofertę i ściągnąć klientów z okolic , nawet weekendowych z Warszawy czy z większych okolicznych aglomeacji ??? Ile zainwestowałaś w reklame i do jakich klientów dotarłaś ??? W ogóle , co zrobiłaś poza faktem że jesteś , żyjesz itd. 🙄 Dzisiaj nie sztuką jest samo jeździectwo tylko pozyskanie klienta i pomysł na zycie , uwierz mi że w większych zadupiach ludzie sobie radzą . 😎
Ja myślę, że wiele zależy od miejsca. Ja w tej chwili żyję m.in. z nauczania jazdy - i... jest ok, nie narzekam (a w każdym razie nie więcej niż moi rówieśnicy w innych branżach  :hihi🙂. Ale nie są to kokosy.
Ale - mieszkam w dużym mieście, gdzie jest od groma stajni i ludzi jeżdżących konno. Gdzieś z dala od Wrocławia nie sądzę by było różowo. Poza tym są minusy - nagły uraz i nie ma płatnego L4 - z ZUS trzeba zapłacić, jak ktoś chce działćś na legalu. Działa nie na legalu? Też ma problem bo np musi się leczyć a nie ma ubezpieczenia (tak, może je wykupić dobrowolnie, ale to też kosztuje). A w tym zawodzie no nie ma siły, co jakiś czas urazy się zdarzą.. Zima - wystarczy że klient nie ma hali i kiepskie podłoże i robota stoi. Koń zakuleje - trach, też brak zarobku. To o czym pisała halo to niestety codzienność, z która się trzeba liczyć. I przyznam, że gdyby nie to, że oprócz tego strugam kopyta co jest stałym źródłem dochodu (stali klienci, stałe terminy) to bym zimą pewnie musiała gdzieś dorabiać poza branżą. A i tak się nad tym zastanawiam, bo człowiek chce odłożyć na różne rzeczy... jak ma rodzinę, to już w ogóle... życie z jeździectwa bywa nie łatwe.

A z ustalaniem stawek to też trudna sprawa - u nas są trenerzy co biorą 150 za godzinę i nie gorsi co biorą 50-80. Są też instruktorzy którzy biorą 20. A cena nie zawsze idzie z parze z jakością usług. Do tego zauważyłam robiąc różne rzeczy w branży, że są rzeczy za które ludzie chętnie płacą i są takie, za które wolą, żeby było tanio. Za kowala (czy np weta) ludzie zwykle nie mają problemu zapłacić. Ale już za naukę jazdy - różnie, widzę dużo większa tendencję do szukania taniej, nawet jak gorzej. Choc bywa i w drugą stronę - "byle jak najdrożej, bo to na pewno  znaczy dobrze". Tych - "cena mniej ważna, ale to czy jest dobrze" mam wrażenie, że jest mało. I nie mówię akurat w oparciu o swoich klientów, ale widzę po ludziach do których jeżdżę np robić kopyta. Bardzo często pada stwierdzenie 'wziąłem jazdę z kimś tam kimś tam, było super, ale bierze aż 60zł więc niestety nie będe z nim jeździć, bo za drogo". I ja się w sumie ludziom nie dziwię, jak sami nie zarabiają kokosów. I to jest w tym trudne - są ludzie którzy mają dużo pieniędzy i biorą najlepszych trenerów. Ale jest też mnóstwo posiadaczy koni, którzy nie zarabiają milionów monet, też chcą się uczyć, ale nie stać ich na tych najlepszych. I próbują na nauce oszczędzić. I to wychodzi  z różnym skutkiem trafiają tanio a dobrze a , czasem wybierają opcję pt. nauka jazdy z revoltą - spotykam się z tym, serio 😉 są tacy, dla których revolta jest wyrocznią i koniec kropka, instruktor już potrzebny nie jest, bo on weźmie kasę, a revolta jest darmowym źródłem wiedzy 😉
Takie życie , jak ktoś jest dupa to nawet jak by mu przerobić Dworzec Centralny na stajnie to też będzie narzekał. 😁
Smok10, to dziwne, zaiste, że mam podobne obserwacje jak branka, czy Magdzior (a różne miejsca PL), i ceny też się powtarzają (bo jednak "u nas" jest 30/25, lonża 30, indywidualne drożej, czyli chyba standard dla małych miejscowości).

Rozmawiamy o "rekreacji", tak? To nie moja działka (obecnie) więc Ja nie zrobiłam nic. Prowadząca działalność ma stronę www, na fejsie, dba o podtrzymywanie kontaktów, był okres banerów reklamowych, reklamy jeżdżą na autach, nie wiem czy  promocja przez sport (coraz prężniejszy klub, obecnie z licencją ogólnopolską) coś da... Dziewczyny mają koszulki itp. Kilka dofinansowań z projektów. Oczywiście jest pensjonat dla koni. Trochę hipoterapii, nie dlatego, że mało potrzebujących 🙁, tylko dlatego, że nie chce być tania (hipoterapia).
Jest wiata na imprezy, jest bryka na przejażdżki. Nie ma własnej bazy noclegowej, choć jest w pobliżu, w różnych standardach. Ogólnie okolica bardzo turystyczna. Dla cichych, lubiących jeziora i lasy, bez lansu. Cudne tereny. Nie Rivera/Ciechocinek 😉. Wiele ośrodków konferencyjnych. Ale np. warunków na wiele osób na raz - nie ma.
Jakoś sobie radzą, zdecydowanie bez wypasu. Instruktorzy "wyciągają" tyle, ile pisałam. A jesień i zima to koszmar, i niewiele się zmieni gdy będzie hala (bo będzie) - bo to nie kwestia warunków do jazdy (dach, podłoże) tylko wyłącznie przyjemnościowego nastawienia 80%+ adeptów jazdy (i ich rodziców).
Wszystko sprowadza się do tego, że ludzie Nie mają pieniędzy. Często na podstawowe potrzeby.
Jeśli chodzi o przyjezdnych z Warszawy, to gdy już są w swoich domkach letniskowych, to się zjawiają.
Przyjazdy w celu treningu bywają, ale jako działalność - rzecz zupełnie nieopłacalna. Bo weekendy są raz w tygodniu a konie trzeba utrzymywać i jeździć przez cały. Gdyby mieć obłożenie po 10 jeźdźców w sobotę i niedzielę, w każdy(!) weekend roku, i po 100 PLN - nadal rzecz się nie kalkuluje jako biznes. Tzn. licząc wszystkie koszta trzeba do tego dokładać 🙁 Ogólnie w PL ludzie nie liczą wszystkich kosztów, i ratują sytuację jak mogą, żeby mieć co jeść - ale już chyba zbiorowo jesteśmy wydrenowani. Dobrze, że "koński świat" (takie mam wrażenie) wygrzebuje się z koszmarnej czarnej dziury, ale rzecz dotyczy nie tylko jeździectwa, i wolę sobie nie wyobrażać, do czego to prowadzi. Gdy masy ludzi przez wiele lat żyją poniżej minimum socjalnego i pozbyli się już wszelkich swoich zasobów, w tym - zdrowia.
No to fakt , mamy dwie różne wizje Polski. Fakt pierwszy, to jeździectwo ( z resztą prawie żaden sport ) nie jest dla ludzi z minimum socialnym , bo jak dasz im konia to go zjedzą a nie pojeżdżą . Po drugie jeśli chodzi o jeździectwo to różnice pomiędzy dużą aglometacją a prowincją są olbrzymie i to żadna wina PO czy PIS-u czy nawet ojca Dyrektora , tylko faktu że bogaci ludzie muszą pracować, zarabiać ich dzieci muszą mieć dobre szkoły i to wszystko blisko bo czas to pieniądz, ITD. a powód żeby dojeżdżać 200 km na treningi musiał by być niesamowity ,więc rekreację musiał by prowadzić Pessoa.  W Warszawie i innch wielkich miastach   , ośrodki obłozone ( bez hali to już ich praktycznie nie ma ) i pracują jak kombinaty , więc o dokładaniu raczej nie ma mowy. Promocja poprzez sport ? Wspaniała sprawa , ale trener musi być górnopółkowy , bo dla niego będą przyjeżdżać . Nawet rekreacja w takich ośrodkach , zaczyna z myśłą że trener dokona cudów i szybko wprowadzi na wysoki poziom umiejętności , pomijam że ludzie bogaci chcą za swoje pieniądze dostawać to co najlepsze i odpowiednio oprawione . 😉
_Gaga, sprawiasz wrażenie osoby wszechwiedzącej i bardzo doświadczonej, więc po prostu Twoje pytania mnie rozwalają.


Sorry, ale nie jestem ani prawnikiem, ani księgową. Pytam o zastosowanie aktualnie obowiązujacych przepisów (nie tylko tych dotyczących braku IRR) w praktyce, ponieważ niejednokrotnie spotkałam się z podejsciem innym od opisywanego przez Ciebie i innym rozwiązywaniem problemów.
I nie - nie jestem wszechwiedząca. Dlatego zadaję pytania - dla Ciebie głupie (trudno) , dla mnie istotne chociażby dlatego, że jestem w pewnych aspektach związana zawodowo z jeździectwem, chociaż nie z rekreacją...

Edit
Swoją drogą chciałabym zobaczyć Cię na parkurze 140 cm... mało kto mówi, że jedzie go bez problemu (parkur, nie pojedyczną przeszkodę).
Halo - Wiele miejsc zatrzymało sie mentalnie w czasach komuny. Wystarczy pojechac na Kaszuby i zobaczysz jak o 18 kiedy wychodzą turyści na deptak większość sklepów zamykają im przed nosem , bo oni pracują do 18-tej. Takich miejsc jest mnóstwo. Pojedź do zagranicznych kurortów to zobaczysz że w sezonie doginają dopóki ostatni klient ( nawet nawalony jak stodoła ) nie zejdzie z placu boju . Na prawdę musi się jeszcze wiele zmienić i może z jedno czy dwa pokolenia zejść z tego padoł€ żebyśmy nauczyli się nowoczesnego myślenia i podejścia do handlu ,świata itd. My musimy robić sami dla siebie i i być zdanymi na siebie bo państwo nie jest od tego żeby wszyskim pomagać ,kontrolować czy dawać prace . Jest takie przyłowie , jak sobie pościelesz tak sięwyśpisz. Podałaś mi przykłady co robicie żeby ściągnąć klientóa ,ale czy ty uważasz że to wszystko , jeżeli coś nie działa to trzeba to zmienić ,może wprowadzić coś nowoczesnego może niekonwencionalnego , może pojeździć za granicę i podpatrzeć innych ? nie wiem , ale wiem że jeśli masz jakieś atuty to należy je wykorzystać , może fundusze unijne ? i zainwestować żeby przyciągnąć klientów  😉 Wiem jedno , że jeżeli robicie coś i nie przynosi to efektów to albo robicie coś źle albo na pół gwizdka.  😉 Dzisiaj nie wystarczy po prostu coś robić ale trzeba to umieć robić i robić to dobrze , często niekonwencionalnie . Sam fakt że jesteś wspaniałym Instruktorem / Trenerem nie oznacza że jesteś też dobrym menagerem . Przykładów na to że są dwie takie same  firmy obok siebie i jedna wspaniale prosperuje a druga plajtuje jest mnóstwo i nie pomoże tu nic , ani PO ani PIS ani Ojciec Dyrektor. Takie czasy , od 1989r mamy Kapitalizm i parę lat temu było wielkie zebranie i debata mądrych głów tego państwa i zastanawiali się nad cudem gospodarczym 1990r .  😁 I doszli do jednego wniosku , nikt się ludziom w nic nie wp....ł a każdy kto umiał brał sprawy w swoje ręce , reszta niestety sobie nie radziła ,ale tak działa kapitalizm. !

Smok10, u nas sklepy otwarte ile trzeba. Znowu nie czytasz - pisałam, że kilka projektów (unijnych) zrealizowanych.
Zdajesz się nie rozumieć. Rekreacja jest - i powinna być - dla MAS. Żeby dobrze funkcjonowała potrzebne są masy ludzi żyjące w dostatku.
Sport to co innego (już mi się te wątki zupełnie mieszają). Do sportu, jak dobrze wiesz, potrzebny jest kapitał, kapitał, i jeszcze raz kapitał.

1990 mówisz? Dobrze pamiętam. Oprócz tego, co wspominasz, było tak: "W PL jest zła struktura zatrudnienia, za dużo w przemyśle, w rolnictwie, za mało w usługach; trzeba rozwinąć strefę usług". Komuś się "zapomniało" że do autentycznego rozwoju podaży usług nie wystarczy determinacja usługodawców (ani największe talenta menedżerskie). Potrzebne jest zasobne społeczeństwo.
Tu się rozmijamy , bo dla mnie powinno być to co daje nadzieję na zysk a to co mi się wydaje albo co bym chciał wprowadzam wtedy kiedy mam nadzieję że na tym zarobię. W biznesie nie ma pewniaków a to co uważamy że być powinno wcale nie musi generować zysków.
Smok10, szkoda, że nasze państwo nie myśli podobnie jak ty 🙂
Państwo to my a rząd to inna bajka. Nigdzie na świecie nie jest idealnie a u nas wcale nie jest tak źle , ważne żeby ludzie brali sprawy w swoje ręce a nie liczyli że rząd im da. Bo rząd jak nie zabierze to i nie nawali. 😁 Jak ktoś chce prowadzić ośrodek jeździecki to niech jedzie do Antka na naukę , zobaczy wtedy że się da i można zarabiać. Nawet na zadupiu. 🤣
P.S Szkolił wszystkich w każdej branży jeździeckiej ( mechanik samochodowy ) a spod jego ręki wyszło wielu fachowców , od kowali przez instruktorów i berajtrów po jeźdźców. I to zarówno w Polsce jak i Szwecji a na obozy jeździeckie przyjeżdżają z  całej Europy 🤣

http://www.gazeta-mosina.pl/2008/antoni-chlapowski/
Smok10, no, my sobie wybieramy kolejne rządy. I sejm. I senat. Przedstawicieli, znaczy.
Obawiam się, że życiorys Antka znam nieźle, możliwie, że lepiej niż ty.
Natomiast masz rację, mam pewien problem. Inne priorytety. Nie chcę sprawdzać, czy można się dorobić mając "w sam raz, żeby założyć fabrykę" (czyli nic - tłumaczę, bo nie wiem jak tam z twoim oczytaniem/oglądaniem filmów), ani - mając spadek. Da się. W jakimś procencie przypadków. Natomiast chętnie sprawdzę, czy mogę zostać majętna będąc wierną sobie.
Dotychczas myślałam, że to niemożliwe, że albo-albo. Kilka razy pisałam (z różnych okazji) "nie da się mieć ciastko i zjeść ciastko". Da się. O ile ma się dwa.
Trafiłaś na 1000% w mój gust .  😁 😁 😁 Ja nie mam nic ty nie masz nic więc budujemy fabryke  👍 Uwierz mi że się da , ale takie samozaparcie i farta ma 1 na milion  😉 A bez farta może się co najwyżej zaorać .Niestety ale zawsze do tego trzeba być we właściwym miejscu o konkretnej porze i umieć to wykorzystać 😎

P.S W sumie to dziwię się że młodzi ludzie wolą narzekać zamiast otwierać swoje firmy i żyć na własny rachunek  😲 A przecoeż mamy zdolną młodzież  😉
http://wyborcza.pl/1,75400,15719849,Mloda_polska_naukowiec_opracowala_technologie__ktora.html
[quote author=_Gaga link=topic=97546.msg2384226#msg2384226 date=1435560047]
_Gaga, sprawiasz wrażenie osoby wszechwiedzącej i bardzo doświadczonej, więc po prostu Twoje pytania mnie rozwalają.


Sorry, ale nie jestem ani prawnikiem, ani księgową. Pytam o zastosowanie aktualnie obowiązujacych przepisów (nie tylko tych dotyczących braku IRR) w praktyce, ponieważ niejednokrotnie spotkałam się z podejsciem innym od opisywanego przez Ciebie i innym rozwiązywaniem problemów.
I nie - nie jestem wszechwiedząca. Dlatego zadaję pytania - dla Ciebie głupie (trudno) , dla mnie istotne chociażby dlatego, że jestem w pewnych aspektach związana zawodowo z jeździectwem, chociaż nie z rekreacją...

Edit
Swoją drogą chciałabym zobaczyć Cię na parkurze 140 cm... mało kto mówi, że jedzie go bez problemu (parkur, nie pojedyczną przeszkodę).
[/quote]

zapraszam 🙂 nawet założę frak specjalnie dla Ciebie 🙂 a bez problemu to nie oznacza, że bez wysiłku, bo jest to dla mnie ogromny wysiłek.

EDIT:
jeżeli mamy nadal "tłuc pianę" - może przejdziemy na pw, bo robisz off.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 czerwca 2015 21:20
To u mnie w ośrodku w centrum miasta ceny w szkółkach się kształtują ok 40-50 zł za lonżę, od ok. 60 zł za jazdę w grupie, do nawet 100 indywidualną. A do Warszawy daleko :P
Trójmiasto jest nawet "lepsze" niż Warszawa. A lokalizacja Hipodromu to już w ogóle.
Co prawda mamy te słynne "kuce-balerony" (patrz wątek "filmy"😉, ale oj tam. Interes działa.

Zaraz - z tego wniosek (bo przecież u Antka podobnie): Chcesz mieć zyski z rekreacji? Kucyki na sznurki!
Strzyga - nie wiem jak u ciebie, ja o filmiku, i nie pierwszym z Sopotu. Wiem, że tam "szkółek" kilka.
Przy czym rozumiem potrzebę wypinaczy itd.
Tylko - albo jest machina (i wtedy jest samonakręcająca się), albo jej nie ma.
Wniosek może taki, że tam gdzie kameralnie i dobrze - tam powinno być drogo. Tam gdzie przemiał (choć przecież wiele osób stara się, żeby było jak najlepiej) - tam powinno być taniej. Ale to tak nie działa. To z ilości płynie ilość, i jeszcze więcej chętnych, i jeszcze więcej chętnych... wtedy popyt jest większy niż podaż, można mieć wysokie ceny.
Tam, gdzie wszystko buduje się od zera - nie pomoże najlepsza jakość. Wyrobienie renomy pozwalającej mieć wysokie ceny (ze względu na jakość i elitarność, nie z powodu nadwyżki chętnych bo tanio i szybko) trwa i kosztuje. Każdy musi sam sobie optymalizować.
Rożne są metody. Swojego czasu ( do niedawna )  działał Paszków który wielokrotnie był najlepszym klubem w Polsce ,wykształcił wielu wspaniałych zawodników a warunki miał prawie średniowieczne  🤣 Była rekreacja , a potem z rekreacji dzieci trafiały do sportu i potem dalej. 😉 Dzisiaj klienci zapłacą ale za to chcą mieć warunki adekwatne do ponoszonych kosztów. Poza tym wszyscy są wygodni i muszą mieć odpowiednie warunki. Najlepiej jakby na konia wsiadał prosto ze swojego Mercedesa  🤣 🤣 🤣 Takich mamy twardzieli  😉
P.S Chociaż do Paszkowa jeździli dla trenerów a nie dla warunków  🤣 A np , do Jaszkowa po jedno i po drugie , ale to przykład że jak dobry Trener to klient jest wstanie więcej znieść . 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 czerwca 2015 22:44
halo, jakim filmiku? Nie ogarniam.
u mnie działa lokalizacja (która robi sporo roboty, ale za nią też się sporo płaci), fantastyczne(!) zaplecze (rodzice mogą wypić sobie kawę patrząc na to jak dzieci jeżdżą,  dzieci przed i po jeździe mogą się bawić, obejrzeć bajki, zjeść coś, napić się i to jest zrobione na tip top, a nie byle jak =)),  przeróżne zajęcia dodatkowe no i cała masa akcji, jeździeckich, niejeździeckich w których uczestniczymy.
Strzyga-  Dzisiaj tak trzeba , chcesz zarabiać musisz inwestować i dać klientowi to czego oczekuje . Gnojownikiem nie przyciągniesz klientów a już na pewno nie tych zasobniejszych. 😉 Nie wiem skąd te opinie o biedzie w narodzie ??? O tym może powiedzieć ktoś kto zainwestował , stworzył odpowiednie warunki a klientów nie ma , tyle że ja takich ośrodków nie znam. Z drugiej strony ci co nie mają odpowiednich warunków chcieli by bogatych klientów , ale oni do grajdoła nie przyjadą . 🤔
Dopnę się do offtopa z "naszym" cennikiem:

Jazda konna dla początkujących (lonża): 50zł , dla gości 45 zł.
(Poza sezonem letnim 45 zł/h, dla gości 40 zł)
Czas trwania lekcji to 0,5 godziny jazdy, oraz nauka czyszczenia, siodłania i obsługi konia przed i po jeździe.
W karnecie na 10 jazd i dla stałych klientów zniżki.

Jazda konna dla zaawansowanych: 50zł/h, dla gości 45 zł.
(Poza sezonem letnim 45 zł/h, dla gości 40 zł)
W karnecie na 10 jazd i dla stałych klientów zniżki.

Prowadzanki : 15 zł / 10 min.
Wyjazd w teren : 1,5 -2 godz. / cena do uzgodnienia.
Pensjonat, kursy i sesje zdjęciowe - cena do uzgodnienia.

Atea, Mi się Twoje ceny w pale nie mieszczą. 😁
(To nie krytyka, wychodzi wam na plus, to super. Mi się za mniej niż 50 zł nie opyla do konia podchodzić. Ale to oczywiście inne realia.)
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 czerwca 2015 22:56
i ja to też rozumiem, że ludziom z dziećmi np. lat 3-4 nie chce się w zimę jechać  godzinę w jedną stronę do brudnej stajni, żeby dzieci jeździły w deszczu/na śniegu albo w ciemnej, średnio pachnącej hali, jak mogą przyjechać na taki hipodrom w centrum miasta i siedzieć w ciepełku i nagrywać filmiki, żeby je wrzucać na fejsika 😀
W takim np. Paszkowie https://www.facebook.com/skjtrawers dzieci jeździły na 30 * mrozie na porozrzucanych gównach , ale to byli twardzi sportowcy którym potem nic nie było straszne i to było dekadę temu . Dzisiaj każdy che mieć hale z kwarcem , knajpka i ja to rozumiem to jest postęp. Rodzice przywożą dzieci , chca posiedzieć w ciepełku napić się kawy , może poplotkować ,dzieci sobie jeżdżą za szybą i to jest OK , czasy pionierów , twardzieli i Stachanowców minęły ,teraz czas na luksus i za to ludzie zapłacą . Tak jak np .w Dąbrówce  🤣 http://www.ekwador-robson.pl/ Totalne zadupie ,region biedny a ośrodek pełny . Tyle że tam możesz sobie wziąć hotel , wyjść w kapciach i szlafroku do restauracji i przez szybę patrzeć na swoje dziecko jak jeździ i wrzucać filmiki na fejsa. 🤣 Z resztą jest wiele takich ośrodków i o dziwo , wszystkie pełne . 😁 O Warszawie nie wspomnę bo stosunkowo ma najgorszą Infrastrukturę , a najwięcej potencialnych klientów . 😤 np : http://www.stajniachojnow.pl/stajnia/
Budowanie od zera tak wygląda, że najpierw muszą się znaleźć ludzie (nieszczęśni instruktorzy), którzy za grosze będą się kręcili z lonżą. Zrobią tych lonży 1 000 - z 500 ukończy lonżę, na jazdy będzie ze 200. Z tych 200 100 będzie jeździło trwale i w miarę regularnie - raz na miesiąc 🙂. Z tych 100 10-20 zechce mieć własnego lub dzierżawionego konia. 10 pomysł zrealizuje - nabędzie zwierzę. Z 5 - nabędzie nieźle. Z tego - 3 będzie interesował sport, 1 może wyjdzie poza P. Takie proporcje.
Dobra, "u nas" wskaźniki są nieco lepsze, mimo, że chętnych na lonżę nie za dużo (choć po 30 i niezła). Ale 1 000 lonż (500 ukończonych kursów) można uzbierać i w rok, w naszych warunkach w dwa lata. Po ok. 6 latach funkcjonowania stajni miewamy po 16 koni na zawodach, za każdym razem liczne pucharki. Jeszcze nikt ze szkolonych od podstaw nie wychylił się poza P, ale też kupowane konie nie kosztowały kroci. No i - dziewczyny wyjeżdżają na studia.

Strzyga, w wątku "filmy z YT" ktoś wrzucił "Wyjazd w teren" z Hipo.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 czerwca 2015 00:13
Obejrzałam, nie moja szkółka, ale to sąsiedzi.... nazywanie konia na sznurkach obrzydliwością?  Kurcze, konie wygladaja dobrze, sa dobrze karmione, ba opłacane maja wizyty fizjoterapeutów i derki magnetyczne. Połowa koni na tym forum tak nie ma.
Niektóre "moje" tez na wypinaczach chodzą jak zachodzi potrzeba. Lepsze to niż jakby miały chodzi z zapadniętymi kręgosłupami.
halo - to też nie jest tak. Niektórzy ludzie idą do konkretnego ośrodka bo już mają jakiś zamysł w głowie. tj , szkolenie siebie ,dziecka ,sport , kupno konia . etc , bo wiedzą że w tym ośrodku jest ktoś kto im pomoże . Jest trener który , doradzi w zakupie ,ma renomę , wprowadzi szybko w wielki świat. tak to wygląda , a do jakiegoś tam ośrodka rekreacyjnego przyjedzie zupełnie iny kliennt. Fenomenem ,np. Paszkowa ( tragiczne warunki ) byli trenery . Tak samo np. jest z Chojnowem . I łatwiej jest takim budować cokolwiek , niż z tych 50 zł za lonżę i to jeszcze 15 min bo klient nie wie czy mu się to spodoba , albo tyle kasy uzbierał do świnki. 😉

P.S Na ludzi często działa magia nazwiska , ideały czy sukcesy trenera. Odpowiesz mi że co to ma do lonży czy nauki w trzech chodach . Ma i to bardzo dużo . Nawet nie wiesz ilu facetów kupując samochód kieruje się i chwali tym że auto zdobyło mistrzostwo świata w rajdach samochodowych . 😲 A co ma rajdówka do auta seryjnego , tyle co Totillas z  siwą Baśką do oprowadzanek. Ale jak jedziesz w teren z Olimpijczykiem , Mistrzem świata , Mistrzem POlski etc , to czujesz się jakbyś za te 50 zł kupiła bilet na Olimpiadę . Często rodzice od razu posyłają dziecko do znanego zawodnika żeby szybko dokonał cudów ( I czasem się to udaje ) 😁 😲  Częste treningi ,szybkie ruchy , dobre konie i progres idzie , kasa też ,
Smok10, nie rozumiesz co to jest "budowanie od zera". Wszystko o czym  mówisz, wymaga jakiejś Świadomości  u adeptów/rodziców adeptów. Ta świadomość pojawia się, gdy ktoś JUŻ odrobił czarną robotę podstaw podstaw.
I żeby nie wiem jaki progres i jaki marketing - to się nie zmieni. Zawsze masy (relatywnie) nisko płatnych instruktorów będą musiały tę robotę robić na wielką skalę, żeby niewiele osób z dorobkiem mogło dyktować ceny, i za "nazwisko" i za kompetencję, żeby było komu korzystać z Większej wiedzy/renomy.
Jasne, instruktorzy rozwijają się, przeprowadzają w "lepsze" miejsca - ale ktoś na ich miejsce przychodzi - i jest w tej samej sytuacji.
Przyznam, że nie wnikałam specjalnie w opłacalność działalności rekreacyjnej, na tyle, żebym robiła dokładne kalkulacje kosztów, przychodów, dochodów. Na szybko wydaje mi się, że Olimpijczyk poprowadzi teren, jak tych jeźdźców będzie 10, przecież nie podejdzie do konia żeby zdzierać bryczesy za mniej niż 200, musiałby być zdesperowany, żeby to robić. Z kolei na pewno mało chętnych na użeranie się z zastępem mało wprawnych jeźdźców w ilości 10 sztuk. A! Można powiązać konie sznurkami! Ale to nawet nie o to chodzi. Kto utrzyma te 10 koni przez sezon jesienny i zimowy, kiedy to jeźdźców brak? A! To kupuje się tanio konie na sezon, a potem - do... handlarza.

Tak, u nas jest możliwość znakomitych treningów z Olimpijczykiem, jest parkur nówka sztuka, super miejscowość do spokojnego wypoczynku typu jeziora, lasy (ale cywilizacja). Każdy na każdym poziomie znajdzie coś dla siebie. Przyznaję, że jest jeszcze wiele możliwości do wykorzystania.
Jednak ludzie masę deklarują, realizacja zamierzeń to co innego. Choć wiele ośrodków mogłoby nam pozazdrościć tempa rozwoju (przy poważnych brakach kapitałowych) to początki zawsze są ciężkie, w każdej działalności. "Każdy orze jak może". Nic, przed nami pierwszy międzynarodowy start zawodnika klubu. Jestem naprawdę ciekawa, czy ewidentny progres sportowy faktycznie odbije się na "pracy u podstaw".

Bardzo dziękuję ci za rozmowę. Przychodzą mi do głowy pewne błędy, które można (z czasem) wyeliminować.
Julie No co ty, toż to drożyzna u nas jest  😁 Do stycznia pracowałam za godzinę indywidualnej jazdy za 30 zł. I powiem szczerze: tak jak lubię uczyć, tak się nie chciało, bo wiedziałam, że zapieprzam wkładając w to mnóstwo energii, a sobie i tak będę musiała odmawiać choćby nowych butów na zimę.

Nie wychodziło nam na plus, my mamy sporą pomoc od rodziny tutaj. Bardzo dużo działamy na zasadzie coś za coś, co ma swoje plusy i minusy (z czego największym jest brak przejrzystości, kto komu więcej zawdzięcza  😁 ) Firmę własną otworzyłam ponad rok temu, więc nie mogłam dać cen większych niż konkurencja.

W przyszłym roku przechodzę na duży ZUS, więc będą podwyżki. Dlatego teraz zbieram klientów jak szalona  😁

W sezonie jest... fajnie. Nie luksusowo, ale spokojnie. Poza sezonem... mam nadzieję, że będzie lepiej  😉 Fakt faktem, że ja rokrocznie inwestuję, a to w dofinansowania, a to w płoty, a to w halę, a to w nowe boksy, a to w remonty.

Czasem chciałabym być "tylko" instruktorem. Z drugiej strony nie nadaję się do tego, żeby pracować pod kimś  😁

Klientów na obozy wypracowałam sobie dużo. W zasadzie jak mi się zwolni miejsce, to w tym samym dniu wskakuje ktoś inny. Cenę mam niezłą, podwyżki pewnie będą, ale co z tego skoro przyjmuję do 10 jeźdźców i raczej tego nie zmienię, bo z wcześniejszej praktyki wiem, że rozmywa się wtedy jakość i indywidualne podejście do dziecka. Stali klienci na terenie niezbyt bogatej gminy to inna bajka niestety. Ale pracuję i nad tym 🙂

No też właśnie, kurka wodna, staram się nie zatracić siebie w tym dążeniu do spokoju finansowego. To nigdy nie było łatwe. A może w końcu pojawię się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie i a nuż się uda.

Smok10 Ja też dziękuję za te spostrzeżenia.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się