Wkurzają mnie dzieci i presja macierzyństwa -wydzielony z "kto/co mnie wkurza.."

Taaa wywalajmy żuli, niumyte babcie, spoconych nastolatków i dzieci z kupa z autobusów. Najlepiej w kajdankach. W moim świecie jest jeszcze cos takiego jak współczucie, solidarność, życzliwość 😉

Ja symetrii za to nie widzę tutaj.
Moze to jest dyskusja o wartosciach. Mnostwo ludzi stanie po stronie slabszych po prostu, nawet jezeli wiaze sie to z jakims ustepstwem.
Ale kto tu niby był słabszy? Ta baba czy kierowca?

Nie sądzę aby pasażerowie czy porównywalnie klienci np restauracji znosili smród i kupę w imię wyższych intencji.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
01 lipca 2015 08:02
Taaa wywalajmy żuli, niumyte babcie, spoconych nastolatków i dzieci z kupa z autobusów. Najlepiej w kajdankach. W moim świecie jest jeszcze cos takiego jak współczucie, solidarność, życzliwość 😉


Dotyczy to również matki.

edit:

A ponadto jak dla mnie matka to kretynka i tyle. Zmieniać pieluchę w miejscu publicznym jakim jest autobus? Serio? Pomijam to, że pasażerownie niekoniecznie chcą wąchać smród kupy jej dziecka, ale pokazywać swoje dziecko publicznie nago? Serio? To, że nie powie to znaczy, że nie ma własnej godności i muszą je pasażerowie oglądać?
[quote author=bobek link=topic=35211.msg2385216#msg2385216 date=1435695010]
Taaa wywalajmy żuli, niumyte babcie, spoconych nastolatków i dzieci z kupa z autobusów. Najlepiej w kajdankach. W moim świecie jest jeszcze cos takiego jak współczucie, solidarność, życzliwość 😉


Dotyczy to również matki.
[/quote]

Nie da sie zrobic tak zeby wszyscy byli szczesliwi, ktos zawsze "dostanie po tylku" badz dobrowolnie zrezygnuje z komfortu na rzecz komfortu innych. Kto, to juz wlasnie kwestia wartosci pewnie.

A zadam tez takie przewrotne pytanie czy w waszym swiecie istnieja np kasy pierwszenstwa dla wrazliwych na zapachy studentow? Albo przedzialy w pociagach, czy tez karta znizkowa dla pan z delikatnymi nozdrzami? Parkingi dla panow, ktorzy lubia tylko zapach fiolkow?
Ja bym chciała zobaczyć tą DŁUGĄ trasę MPK (czy tam jak to się nazywa) w Bydgoszczy. No ratunku! Poza tym sorki, miałam do czynienia z dziećmi i to takimi do przewijania (przewijałam także) i każdy rodzić świetnie wie, że kupa w pieluszce śmierdzi owszem, ale tym co najbliżej są, a najczęściej to rodzic żeby sprawdzić, czy dziecko coś zrobiło to zbliża nos do pieluchy. Nigdzie się te smrody nie rozchodzą. Za to po zdjęciu woń rozchodzi się na dobre odległości. Więc jakieś tu wpisy o tym, że przebiera, bo i tak śmierdzi są bzdurne. Mogła wysiąść, mogła bez problemu przesiąść się do innego autobusu. Ja mam mega tolerancę dla tego co dzieci robią (jak na niedzieciatą to dość wyjątkowe) ale no przebieranie dziecka pół metra ode mnie w autobusie to nawet mnie by wyprowadziło z równowagi. W ogóle, że ktoś wpadł na pomysł otwierania pieluszki dziecku w autobusie to świadczy dla mnie, że jest niespełna rozumu. Przecież czasem tam jest taka "bomba biologiczna", że dziecko nadaje się do kompleksowego mycia. I co wtedy? Kretynizm, nie umiem tego inaczej nazwać.

A zadam tez takie przewrotne pytanie czy w waszym swiecie istnieja np kasy pierwszenstwa dla wrazliwych na zapachy studentow? Albo przedzialy w pociagach, czy tez karta znizkowa dla pan z delikatnymi nozdrzami? Parkingi dla panow, ktorzy lubia tylko zapach fiolkow?


Ale co to ma do rzeczy? Ja nie jestem anty-dzieciowa, wręcz przeciwnie, uwielbiam dzieci, nie mam problemu, gdy jakieś siedzi obok mnie w autobusie i mnie czasem kopnie czy głośno się zachowuje... ale miałabym problem z tym, żeby obok mnie ktoś przewijał dziecko... No błagam, to takie naprawdę szokujące, że wypadałoby wyjść z autobusu, zrobić co trzeba i wsiąść w następny? Co innego pociąg, autobus w długiej trasie, a co innego zwykłe MZK z przystankami co 500m...
Czasem już naprawdę przestaję się dziwić, dlaczego niektóre niedzieciate osoby tak alergicznie reagują na dzieci i ich rodziców...
Wiesz, nie chce sie odnosic do tej konkretnej sytuacji, nie jestem z Bydgoszczy, nie rozmawialam z ta pania i nie wiem co nia kierowalo, celowo wiec nie bralam w tej dyskusji udzialu dopoki chodzilo tylko, o to zdarzenie. (Tak na marginesie, jakby tam nie bylo wzywanie policji do takich przypadkow jest idiotyzmem i nikomu nie sluzy.) Ale potem pojawily sie glosy, zeby zuli wywalac z autobusow bo smierdza - z tego wnioskuje, ze nie wazne w jakiej sytuacji sa inni slabsi ode mnie ludzie, wazne zeby mi nie smierdzialo.
myślę, że kluczowe dla całej historii jest to, że pani podróżowała z piątką (!) dzieci. w tym kontekście rozumiem, dlaczego nie chciała wysiadać z autobusu bo domyślam się że przesiadki z taką chmarą z jednego autobusu do drugiego nie są łatwe. ja nie przewijałabym dziecka w autobusie, ale też uważam, że reakcja kierowcy była przesadzona (wezwanie policji do śmierdzącej pieluchy, serio?).
sama byłam świadkiem sytuacji, gdy kierowca burak naskoczył na dziewczynę za to, że nie trzymała rękami wózka w którym siedziało dziecko. wózek był zaopatrzony w hamulec, a matka siedziała na siedzeniu pół metra dalej. facet nawrzeszczał na kobitkę, a potem jeszcze dodał, że nie wolno przewozić dwóch wózków jednocześnie (mój był pierwszy) i że powinna wysiąść 🤔.
bobek, oprócz tego, że śmierdzą, to nie rozumiem, dlaczego ktoś bez biletu ma jeździć na mój koszt. Czy żul jest słabszy? Nie wiem, trudno mi to ocenić. Ostatnio jakiemuś kupiłam herbatę, ale nie wiem czy chciałabym się z nim spotkać w autobusie.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
01 lipca 2015 09:51
I bardzo dobrze, że zwrócił jej uwagę, że nie trzyma wózka. Ciekawe czy jakby doszło do ostrego hamowania i wózek by się przewrócił to mamuśka by powiedziała "to moja wina, nie trzymałam wózka, a hamulec jednak zawiódł" czy by zaraz była awantura/skarga/sprawa w sądzie?

Akurat mój wujek jest kierowcą autobusu miejskiego i takich sytuacji to miewa na pęczki np autobus zbliża się do przystanku i nagle drogę zajeżdża samochód. Gwałtowne hamowanie, w autobusie nikt się nie trzyma, ludzie się przewracają i na jakiejś staruszce wszyscy jadą od środkowych drzwi po kabinę kierowcy. Babuszka uszkodzona, mała rana na głowie, wzywają pogotowie, ale cały czas powtarza "nic się nie stało, nie trzymałam się poręczy, to moja wina". Po miesiącu wezwanie do sądu na rozprawę. Na sprawie stawia się babuszka w stanie sto razy gorszym, jakby z wojny wróciła (głowa zabandażowana, podtrzymuje ją mąż), chcą grubego odszkodowania, bo ona się trzymała, a kierowca gwałtwonie hamował. Sytuację uratowała tylko kucharka z jednostki wojskowej, która zeznała, że nikt się nie trzymał. 😉
Teraz lepszym rozwiązaniem jest ładowanie się w takie auto niż hamowanie.


Chyba jednak matka z cuchnącą pieluchą jako bronią biologiczną nie jest taka słaba  😂
Chyba jednak matka z cuchnącą pieluchą jako bronią biologiczną nie jest taka słaba  😂


Haha, no mysle ze w potencjalnym sporze taka pielucha to poważny argument, moze z tego powodu kierowca musiał wezwać wsparcie 😉 a z tym byciem słabym to chodziło mi o to, ze w przestrzeni publicznej kobieta z dzieckiem to kobieta z kula u nogi, kobieta z 5-cioma kulami to właściwie inwalidka 😉 stad te uprzywilejowane miejsca parkingowe i kasy pierwszeństwa.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
01 lipca 2015 10:16
I właśnie przez takich rodziców, którzy uważają, że skoro mają dziecko to wszyscy muszą się do nich dostosować, moja niechęć do dzieci wzrasta coraz bardziej.
Sporo widziałam, ale do głowy by mi nie przyszło, że ktoś mógłby wpaść na pomysł zmiany pieluchy w autobusie:
1. lekko niebezpieczne w przypadku zakrętów czy ostrego hamowania
2. nieprzyjemne i dla dziecka (w końcu jest małym człowiekiem i zasługuje na prywatność) i dla otoczenia



Ale co konkretnie masz na myśli, mówiąc ze chce żebyś sie do mnie dostosowala? Bo to do mnie było jak rozumiem? Co do bezpieczeństwa mysle ze na upartego mozna przebierać w sposób bezpieczny i nie znam tez dwulatka, który miałby problem z nagością. Dwulatki w ogole najlepiej czuja sie gole, a wstyd pojawia sie pozniej, jako jakis tam etap rozwoju społecznego, w każdym bądź razie u mojej trzylatki jeszcze nie uswiadczysz.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
01 lipca 2015 10:38
(...) najczęściej to rodzic żeby sprawdzić, czy dziecko coś zrobiło to zbliża nos do pieluchy. Nigdzie się te smrody nie rozchodzą. Za to po zdjęciu woń rozchodzi się na dobre odległości. Więc jakieś tu wpisy o tym, że przebiera, bo i tak śmierdzi są bzdurne.

Oj oj, kupa kupie nie równa. Uwierz mi, że niektóre czuć i to bardzo, a szczególnie w zamkniętych pomieszczeniach. U mojej córki czasem nie czuć nic, a czasem z pewnością czuje pół osiedla. Serio.

Powtórzę tylko, na wszelki wypadek, że ja bym nie przewinęła dziecka w autobusie.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
01 lipca 2015 10:44
bobek, odnosiło się do sytuacji opisywanej aktualnie (przebieranie dziecka [z kupy] przy obcych ludziach w pojeździe komunikacji miejskiej), nie pisałam personalnie do nikogo.

opolanka, ale zdjęcie pieluchy z dziecka i wiezienie jej dalej autobusem nie zlikwiduje przecież zapachu
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
01 lipca 2015 10:45
Jak dla mnie bez względu na wiek (kilka miesięcy, kilka czy kilkadziesiąt lat) to jest nadal człowiek, który zasługuje na szacunek i intymność. To, że jest to berbeć, który jeszcze nie wie czym jest wstyd znaczy, że można go obnażać w autobusie pełnym ludzi?
Jeśli któraś z mam uważa, że można dziecko tak obnażać w miejscach publicznych jak market, autobus, galeria handlowa, bo dziecko nie ma przecież nic do pokazania, nie jest seksualne, to bardzo dziękuję, ze nie jest moją matką.
opolanka, spoko, nawet jak jest kataklizm to mniej śmierdzi zamknięta w pieluszce niż w trakcie przewijania. Nie oszukujmy się, pieluszka trochę też zapach zatrzymuje.

Boszzzz, o czym ja rozmawiam.... 😉
[...] nie wazne w jakiej sytuacji sa inni slabsi ode mnie ludzie, wazne zeby mi nie smierdzialo.

w sumie masz rację. mój zakres ustępstw w stosunku do otoczenia nie obejmuje kompromisu w kwestii smrodu. dodatkowo ostatnio mam taka rozkminę: dlaczego to JA mam ciągle iść na kompromis? może pora, żeby to MI ustępowano?

[quote author=kurczak_wtw link=topic=35211.msg2385384#msg2385384 date=1435739262]
[...] (wezwanie policji do śmierdzącej pieluchy, serio?).
[/quote]
sądzę, że policja nie została wezwana do pieluchy, tylko do awanturującej się i odmawiającej opuszczenia pojazdu pasażerki.
Ja też bym nie przewinęła. 

Ale jestem w stanie zrozumieć tą kobietę, może miała taki przymus, nie mogła wysiąść, poza tym z piątką dzieci to prawdziwy armagedon, no i koszt biletów też może nie mały.

Pewnie nie byłabym zadowolona jako współpasażerka, może odsunęłabym się gdzieś poza zasięg broni biologicznej 😀 , ale nie wpadłabym na to żeby iść skarżyć albo robić aferę, mam na tyle tolerancji żeby zrozumieć że różne są sytuacje.
gwash, i serio serio nie mogła poczekać 10 min? Czy tam 15-tu? Nie róbmy jaj, założę się, że to dziecko częściej lata po domu z "nizauważoną" bombą w pieluszce i to nie kilka minut.
JARA ale to różnica-zwrócić uwagę a wyskoczyć z mordą 😉. i za chwilę kazać wysiadać, bo nie mogą być przewożone dwa wózki na raz (o czym pierwszy raz słyszałam).

katija no ale sama rzeczniczka policji stwierdziła, że wezwanie było bezpodstawne.
Ponoć miała jeszcze pól godziny jechać tym autobusem. Nie mam pojęcia co nią kierowało, może tam gdzie jechała tym bardziej nie mogłaby przebrać? Może ta mała się łatwo odparza?
W sumie o czym ja dyskutuje 😀

Ale afera na całą Polskę się zrobiła, policja do zasranej pieluchy przyjechała 😀
opolanka   psychologiem przez przeszkody
01 lipca 2015 12:25
safie, nie zlikwiduje, ale zwracam tylko uwagę na to, że tak czy owak jakiś zapach jest.
Ja mam specjalne woreczki na pieluchy, takie likwidujące zapach i zawsze je zabieram, żeby w razie czego nie czuć się skrępowana, że zostawiam komuś bombe biologiczną w koszu na śmieci (siuśki w takim koszu też nieźle podają).

Ja czytałam gdzieś w sieci, że tej pani to nawet współtowarzysze w autobusie pomagali to dziecko przewijać w wózku.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
01 lipca 2015 12:28
opolanka, fajna historyjka: biedna pani w autobusie musiała przebrać dziecko już natychmiast, pasażerowie się rzucili na pomoc, jedynie kierowca cham i chciał ją wywalić. Czemu jakoś w to nie wierzę?  😉 

Moim zdaniem poszło o coś innego niż przebieranie pieluchy i dlatego kierowca zareagował, a gazeta się rzuciła bronić matkę
opolanka   psychologiem przez przeszkody
01 lipca 2015 12:30
safie, ja w ogóle patrze z przymrużeniem oka na tę historię, bo sama zdarzenia nie widziałam.

I też zastanawiam się, dlaczego została wezwana policja. Podejrzewam, ze tak jak katija napisała, pani się zaczęła stawiać. Bo nie sądzę, żeby policja przyjechała do pieluchy.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
01 lipca 2015 12:33
Kierowca kilkukrotnie prosił tę panią o opuszczenie pojazdu, a dopiero jak ona stwierdziła, że nie wyjdzie to wezwał policję. Więc też mi się wydaje, że nie o samą pieluchę chodzi.
.
Muchozol, właśnie - sama powiedziałaś najlepszy, najprawdziwszy argument - że czujesz, że nie chcesz mieć dziecka. I tyle. Tak bym na Twoim miejscu odpowiadała. Że natura jest tak zmyślna, że jeśli przyjdzie na Ciebie czas, to "Ci się zachce" i nawet wszelkie racjonalne argumenty przeciw (typu, że mamy jeszcze kredyt, że jeszcze się nie dorobiliśmy, że jesteśmy za młodzi, że chcemy jeszcze pojechać zwiedzać Stany 😉) nie dadzą rady Cię przekonać, że nie. A dopóki czujesz, że nie chcesz, to IMO nie powinnaś mieć.
.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się