Reproduktory, nasienie, krycie klaczy - co polecacie ?


Szkoda , że PZHK nie publikuje danych, ile ogierów w danym roku pokryło więcej niż 20 klaczy, a ile mniej niż 5, wtedy obraz tego byłby pełniejszy.



PZHK nie publikuje niestety,
własnymi siłami powstał taki spis jeśli chodzi o młp klik
, brakuje kilkudziesięciciu źrebiąt, wklejam dla pełniejszego obrazu
[quote author=SILVER_GOLD link=topic=5087.msg2384889#msg2384889 date=1435656376]
Co do ilościogierów w Polsce, to, .... może i jest dużo, ale więkoszość nie jest dostępna, albo cohdzi w sporcie i jest tylko mrożonka, co przy umiejętnościach, lub braku czasu u naszych wetów, eliminuje ogiera do użytku ( sama to przerabiałam ,to wiem co piszę), albo są na tzw własny użytek, czyli też nie są dostępne.

jak zwykle winny ktoś być musi. Jeżeli Ci zależy wybierasz skutecznego lekarza, jeżeli bardzo Ci zależy to wysyłasz klacz do kliniki

Zdażyło mi sie też zainteresować ogierem po sporcie, który krył i owszem naturalnie, i był dostępny, ale miejsca w stajni nie mieli by przyjąć klacz do stanówki.

a fe jak on mógł ? bezczelny. A co TY zrobiłaś, żeby z tej stanówki skorzystać pomimo przeszkód ? Ja co najmniej widział bym dwa rozwiązania może dla kogoś abstrakcyjne bądź mało realne ale do zrealizowania.

Wczoraj rozmawiałam z kolęgą, który prowadzi ośrodek hodowlano- rekreacyjny, i powiedział mi ,że dochodzi do takich absurdów, że nie ma czym kryć, córek swojego ogiera, swoich, i i ludzi zainteresowanych. Tak więc nie przesadzajmy z tą ilością.

nie ma czym kryć ? czy nie ma środków na krycie ?


W Polsce inseminacja jest pod psem,  właściciele ogiera  ,często też wysyłają nasienie  świerze, ale kompletnie źle przygotowane, z nieodpowiednimi rozpuszczalnikami itp.

bo jak ktoś wie lepiej… jak bumerang powraca temat „ciemnych mas”

a tak z czystej ciekawości to skąd wiesz, ze był to nieodpowiedni rozpuszczalnik ? W ogóle jakie rozpuszczalniki wg. Ciebie są lub nie są odpowiednie?

Bo mi się wydaje, że w braku skuteczności inseminacji takim nasieniem należało by upatrywać się kilki czynników nie tylko winy rozpuszczalnika, a przede wszystkim musiała byś poddać to nasienie ocenie laboratoryjnej a jak to sprawdziłaś organoleptycznie ?


Co do  ogierów pełnej krwi, no cóż, one praktycznie są niedostępne, dla półkrwi. To co Łąc oferuje, to stare dziadki, które już powinny być wycofane z hodowli, nowych nie widać ( podobno łąck jest do likwidacji :/  )  , fajne i dobre ogiery wyścigowe, trafiają za granicę ( Czech , Kazachstan, Rosja, Szczecja, jeden nawet trafił do Belgii), i są po za zasiegiem, a te co zostają w kraju, to ich właćiciele, nie są zainteresowani, by używać ich do półkrwi :/  A nawet jak coś się trafi, to i tak zostanie to odrzucone, tak jak na ostatnich kwalifikacjach :/  , mimo spełnienia norm handicapowych

nie, będę powtarzał tego co napisał s.heykowski ale wybór odpowiedniego ogiera pełnej krwi do hodowli półkrwi jest ogromną sztuką i sprawia nie lada problem, a na pewno przy jego wyborze nie powinniśmy się kierować tylko i wyłącznie normami handicap’owymi. Dlaczego? zostało to już przez mojego poprzednika wyjaśnione.

Z tego co piszesz, zaczynam wnioskować że Twoje patrzenie na hodowlę jest strasznie zawężone (może się mylę) ale najpierw „sprawa” Caddilac’a (bo przecież komisja się nie zna, a co dopiero zagraniczny specjaliści, toć to w-ce champion Championatu hodowlanego w skokach luzem) a teraz ten follblut.

unii, lub niektórym krajom, jest na rękę , jak u nas jest źle. Gołym okiem widać, że komuś zależy na likwidacji hodowli koni w Polsce,

carambaaaaaaaaa, szpieg z krainy deszczowców …. nie przesadzasz ?
Najbardziej chyba polskim pseudo hodowcą, którzy konsekwentnie realizują swoje chore koncepcje hodowlane.


jak by nie patrzeć, produkujemy całkiem fajnego ,niedrogiego konia do rekreacji i sportu, więc jesteśmy konkurencją.

to my produkujemy konie sportowe ? toć nowość !!!! przez dziesiątki wątków jakie się tutaj pojawiają słychać krzyk, że takowych koni w Polsce nie ma. Więc nie rozumiem….

[/quote]

Muszę Cię zasmucić, do kliniki klacze też dawałam do  inseminascji, wydane kupę pieniędzy, a klacze i tak puste :/
Nasienie u nas jest sprawdzane pod mikroskopem.
Co do twojego krzyku, czy hodujemy konie sportowe, -owszem hodujemy, wyniki sobie poszukaj sam, nie będę za kogoś robić roboty :/
Odnośnie folblutów które były pokazywane na kwalifikacjach, jednego nie widziałam , drugi całkiem fajny, prosty, bardzo urodziwy,dobrze ruszający się  chociaż nie zaduży syn Jape. Wylciał za nie zrobione ( czytaj nie wywerkowane kopyta). Szkoda ,że właścicielowi nie chciało się uprzednio  doprowadzić konia do porządku, bo choćby na rodowód ,koń warty użycia.
SILVER-GOLD, moższ sie ze mnie naśmiewać i szukać dziury w całym w tym co napisałam , mnie to nie rusza, odporna jestem na troli tego typu co ty  😀iabeł:  Mam wrażenie ,że zostałeś wydelegowany z PZHK, by bronić ich tyków, lub swojego  😉
Titina,  Silver to ziomek z mojej okolicy, wiedze praktyczną kiedyś tam miał i niestety poległ, dzisiaj poucza ,czasem nawet sensownie choś sam nidzego hodowlanego nie udowodnił.
Pzhk idzie na ręke hodowcą w pewnym sensie , u nas opisano źrebie po obojga rodzicach (oczywiście wymagało to konfrontacji z prezesem pzhk, musiałem udowodnić pochodzenie badaniem DNA, po kilku godzinach uzyskałem zgode potwierdzoną opłatą manipulacyjną w wysokości 300zł,. widać że można , trzeba iść za ciosem). Musimy pchać się dzwiami i oknami dać im roboty i zmian prawnych. bo właśnie te ZT ujmują nam dobrych koni, włąscicile ogierów bardzo często nie jądą bo znają już wynik uznania. Pan Jarek przy preselekcji u mnie ogiera w zeszłym roku zarzucił mu zbyt wysoki wzrost 169, i nadpięcie 20, w jego ocenie taki ogier nie ma prawa zostać uznany ze względu na to nadpięcie , ok zgadzam się ale dlaczego rok wcześniej ogier z nadpięciem poniżej 20 został czempionem zt koni polskiej hodowli?
Nasienie u nas jest sprawdzane pod mikroskopem.

i tak sprawdzając je pod mikroskopem stwierdziłaś, że rozpuszczalnik jest nieodpowiedni ?

Co do twojego krzyku, czy hodujemy konie sportowe, -owszem hodujemy, wyniki sobie poszukaj sam, nie będę za kogoś robić roboty :/

to była ironia, której nie zrozumiałaś zresztą nie po raz pierwszy, zacznij do tematu podchodzić rzeczowo a nie emocjonalnie.


Odnośnie folblutów które były pokazywane na kwalifikacjach, jednego nie widziałam , drugi całkiem fajny, prosty, bardzo urodziwy,dobrze ruszający się  chociaż nie zaduży syn Jape. Wylciał za nie zrobione ( czytaj nie wywerkowane kopyta). Szkoda ,że właścicielowi nie chciało się uprzednio  doprowadzić konia do porządku, bo choćby na rodowód ,koń warty użycia.

no pewnie, bo po co robić. Po co taki wydatek ? Toć werkowanie to istny luksus. A nie został uznany bo to tej przeklętej komisji wina, czepiają się !!!!! Sorry, nie kupuje tego pretensje do całego świata i owszem, każdy jest winny tylko nie ja, ale taki niestety rysuje się obraz hodowców, tych którzy wszystko wiedzą lepiej, tych którym wszystko się należy i tych którzy najgłośniej krzyczą.

SILVER-GOLD, moższ sie ze mnie naśmiewać i szukać dziury w całym w tym co napisałam , mnie to nie rusza, odporna jestem na troli tego typu co ty  😀iabeł:  Mam wrażenie ,że zostałeś wydelegowany z PZHK, by bronić ich tyków, lub swojego  😉


zanim napiszesz coś w podobnym stylu, to włącz opcję „czytanie ze zrozumieniem” i ochłoń, bo złość jaka z Ciebie wypływa, zniekształca obraz rzeczywisty. Jeżeli zabawa w epitety stanowi Twój jedyny argument, to widzę że za wiele nie masz do powiedzenia. Zapraszam jednak do komentarza przytoczonych na poprzedniej strony danych statystycznych. Będziesz miała okazję się zrehabilitować.

PZHK nie publikuje niestety,
własnymi siłami powstał taki spis jeśli chodzi o młp klik
, brakuje kilkudziesięciciu źrebiąt, wklejam dla pełniejszego obrazu


Fajne, że ludziom chce się takie rzeczy robić  :kwiatek:, gdybym był PZHK-iem to bym za ten portal dał złota odznakę, bo to dla wielu hodowców jedno z podstawowych narzędzi.
[quote author=Skaner-A link=topic=5087.msg2384953#msg2384953 date=1435665198]
bo właśnie te ZT ujmują nam dobrych koni, włąscicile ogierów bardzo często nie jądą bo znają już wynik uznania.
[/quote]

Właśnie, rzuć tu parę przykładów dobrych koni, które odwalili w ZT a zrobiły potem dużą karierę.
[quote author=Skaner-A link=topic=5087.msg2384953#msg2384953 date=1435665198]
Pan Jarek przy preselekcji u mnie ogiera w zeszłym roku zarzucił mu zbyt wysoki wzrost 169, i [font=Verdana]nadpięcie [/font]20, w jego ocenie taki ogier nie ma prawa zostać uznany ze względu na to [font=Verdana]nadpięcie[/font] , ok zgadzam się ale dlaczego rok wcześniej ogier z [font=Verdana]nadpięciem [/font]poniżej 20 został czempionem zt koni polskiej hodowli?
[/quote]

czy ja dobrze pacze  🤔 NADPIĘCIE, a co to jest takiego ?

i kilka faktów (wg. danych PZHK)

ZT 2014
og. Erotyk sp. --> kwalifikacje: 169-188-21,00; próba: 169-185-21,00
og. Egerro wlkp. --> kwalifikacje: 165-188-20,50; próba: 165-188-20,50

ZT 2013
og. Goethe sp. --> kwalifikacje: 163-189-20,50; próba: 163-189-20,50
og. Bandos wlkp. --> kwalifikacje: 165-194-20,50; próba: 165-194-20,50

ZT 2012
og. Lunatic hol. --> kwalifikacje: 169-188-21,50; próba: 170-193-22,00
og. Nirkop sp. --> kwalifikacje: 170-206-22,00; próba: 170-198-22,00

ZT 2011
og. Chimequyl sp. --> kwalifikacje: 166-192-21,50; próba: bd.
og. Klasyk sp. --> kwalifikacje: 171-198-22,00; próba: 171-195-22,00

ZT 2010
og. Kadet sp. --> kwalifikacje: 167-190-20,50; próba: bd.
og. Grand Boyou F sp. --> kwalifikacje: 164-186-20,70; próba: bd.
og. El Ejido m --> kwalifikacje: 170-194-21,50; próba: bd.

wyniki z ostatnich 4 lat wyraźnie pokazują, że ogiera o nadpęciu poniżej 20 cm, na ZT nie było, możesz zdradzić o jakiego osobnika chodzi ?

[quote author=Skaner-A link=topic=5087.msg2384953#msg2384953 date=1435665198]
Titina,  Silver to ziomek z mojej okolicy, wiedze praktyczną kiedyś tam miał i niestety poległ, dzisiaj poucza ,czasem nawet sensownie choś sam nidzego hodowlanego nie udowodnił.[/quote]

i w tej ostatniej kwestii, bym więcej razy nie musiał do tego wracać czy tutaj na forum czy poprzez pw. Mój ostatni komentarz. Ani nie jestem z Twojej okolicy, ani nie jesteśmy „ziomkami”, że o całej reszcie nie wspomnę zatem proponuje zmienić informatorów, bądź wymienić ich personalnie, by mieli odwagę wprost napisać skąd posiadają takowe informację. Bo nie zamierzam, udowadniać że nie jestem wielbłądem. Amen.

[quote author=Skaner-A link=topic=5087.msg2384953#msg2384953 date=1435665198]
bo właśnie te ZT ujmują nam dobrych koni, włąscicile ogierów bardzo często nie jądą bo znają już wynik uznania.


Właśnie, rzuć tu parę przykładów dobrych koni, które odwalili w ZT a zrobiły potem dużą karierę.
[/quote]

sam z chęcią bym się z nimi zapoznał. Skaner  :kwiatek:

[quote author=SILVER_GOLD link=topic=5087.msg2384957#msg2384957 date=1435665433]
Nasienie u nas jest sprawdzane pod mikroskopem.

i tak sprawdzając je pod mikroskopem stwierdziłaś, że rozpuszczalnik jest nieodpowiedni ?

Co do twojego krzyku, czy hodujemy konie sportowe, -owszem hodujemy, wyniki sobie poszukaj sam, nie będę za kogoś robić roboty :/

to była ironia, której nie zrozumiałaś zresztą nie po raz pierwszy, zacznij do tematu podchodzić rzeczowo a nie emocjonalnie.


Odnośnie folblutów które były pokazywane na kwalifikacjach, jednego nie widziałam , drugi całkiem fajny, prosty, bardzo urodziwy,dobrze ruszający się  chociaż nie zaduży syn Jape. Wylciał za nie zrobione ( czytaj nie wywerkowane kopyta). Szkoda ,że właścicielowi nie chciało się uprzednio  doprowadzić konia do porządku, bo choćby na rodowód ,koń warty użycia.

no pewnie, bo po co robić. Po co taki wydatek ? Toć werkowanie to istny luksus. A nie został uznany bo to tej przeklętej komisji wina, czepiają się !!!!! Sorry, nie kupuje tego pretensje do całego świata i owszem, każdy jest winny tylko nie ja, ale taki niestety rysuje się obraz hodowców, tych którzy wszystko wiedzą lepiej, tych którym wszystko się należy i tych którzy najgłośniej krzyczą.

SILVER-GOLD, moższ sie ze mnie naśmiewać i szukać dziury w całym w tym co napisałam , mnie to nie rusza, odporna jestem na troli tego typu co ty  😀iabeł:  Mam wrażenie ,że zostałeś wydelegowany z PZHK, by bronić ich tyków, lub swojego  😉


zanim napiszesz coś w podobnym stylu, to włącz opcję „czytanie ze zrozumieniem” i ochłoń, bo złość jaka z Ciebie wypływa, zniekształca obraz rzeczywisty. Jeżeli zabawa w epitety stanowi Twój jedyny argument, to widzę że za wiele nie masz do powiedzenia. Zapraszam jednak do komentarza przytoczonych na poprzedniej strony danych statystycznych. Będziesz miała okazję się zrehabilitować.

[/quote]

Pierwsze , nie ja, ale wet . który zajmuje się w danej chwili inseminacją.
Po  drugie, emocje to u mnie były, ale  w czasie kwalifikacji i chwilę po , teraz za to wlączyłam luzik. Nie wysilaj się nie potrafisz mnie zdenerwować  🥂
Pierwsze , nie ja, ale wet . który zajmuje się w danej chwili inseminacją.

nie uważasz, że ciężko na podstawie badania mikroskopowego dojść do takich wniosków ?

Po  drugie, emocje to u mnie były, ale  w czasie kwalifikacji i chwilę po , teraz za to wlączyłam luzik. Nie wysilaj się nie potrafisz mnie zdenerwować  🥂


nie jest to moim celem. To ty wbrew temu co piszesz strasznie, nerwowo reagujesz. Dlatego proponuje ograniczyć się jedynie do meritum, bez zbędnych wycieczek osobistych - ja w stosunku do Twojej osoby epitetów nie stosuje, Tobie się to zdarza   :kwiatek:
Syty nie zrozumie głodnego, myślę, że rozmowa z tobą jest bezsensowna.
Dava   kiss kiss bang bang
30 czerwca 2015 19:11
No zaiste, Silver dyskusja jak zawsze na odpowiednim poziomie  😵
Silver, pisałem o Czardaszu, byłem osobiście przy mierzeniu, mozna sprawdzić na filmie z ZT, byłem pewien ze własnie z tego powodu odleci  a tu masz, viceczempion zakładu a jak pisano w ofercie stanówki czempion ZT  "polskiej hodowli".
[quote author=adriena link=topic=5087.msg2379383#msg2379383 date=1434807951]
Mi jeszcze chodziłyby po głowie takie ogiery: Ulco kwpn,

jeśli jej założeniem byłoby wychodowanie czegoś w typie cięższego ślązaka, to jak najbardziej. w innym wypadku nie polecam.
[/quote]
Wrócę na chwilę do tego momentu, bo się natknęłam na ten post.
Z racji tego, że w moich okolicach Ulców było jak mrówków to sporo się ich naoglądałam. Każdemu coś tam można by zarzucić, ale przyznam, że żadnemu z nich nie zarzuciłabym ślązakowatości. Z tych, na które się natknęłam tylko jedna ewidentnie mi się nie spodobała i o niej mogłabym powiedzieć, że dość ciężka. Cała reszta raczej delikatna.
U siebie mam kobyłę po nim i miałam wałacha. adriena, pytałaś o zdjęcia, proszę:
Kobyła

Wałach


Ps. Przepraszam za jakość zdjęć
Maria89 dziękuję, kobyła mi się b.podoba, na moje potrzeby byłaby idealna 🙂 wałach też ok.
Dlaczego silver jet uciszony? W jego wiadomościach na profilu nic nie ma 🤔
Wrócę do wcześniejszej rozmowy.
Wy naprawdę nie czaicie masy sprzeczności?
Pogłowie koni szlachetnych w PL drastycznie spada. Uważacie, ze regulacjami da się uratować jakość???
Co jest lepsze: kłótnie który ogier jaki na kwalifikacjach, czy takie wyedukowanie chętnych na źrebaki, żeby się ZNALI - lub/i mieli dostęp do fachowców, za umiarkowaną cenę usługi doradztwa?
Co by to szkodziło, gdyby ŻADNYCH kwalifikacji nie było? Gdyby w tym kraju roiło się 😁 od ogierów?
Gdyby było tak: Ogiera może mieć każdy, jak u folblutów. Chętny na źrebaka MUSI "zaliczyć" c. nm. 2 wizyty doradcze, pod groźbą źrebaka NN. Wpis, że "hodowca" zlekceważył doradcę idzie do papierów klaczy/późniejszego źrebaka, taki źrebak będzie szczególnie "czujnie" oceniany, źrebaki wątpliwe wylatują z hodowli. Bonitacja istnieje, jak najbardziej - ale jako wartość Informacyjna, nie Kwalifikacyjna.
Coraz bardziej wkurza mnie to "hodowcy to ciemna masa". Zaiste - świetna laurka dla pracowników PZHK, który w statucie ma Edukację (a jeśli nie ma, to mieć Powinien). Dajcie-żesz ludziom robić co chcą! Zaopatrzcie ich wiedzę, w informację. Wyszkolcie świadomych hodowców.
Nie rozumiecie, co by się stało, gdyby zniknęły wszelkie wyroki komisji, wszelkie Zakłady Treningowe? Zniknęłaby wszelka "ściema". Próby powinny istnieć. Dobrowolne. Powinny istnieć Rekomendacje, nie wyroki.
Nawet ten krzywy źrebak mógłby mieć w papierze: "nie rekomendowany do hodowli" a nie "brak prawa do wpisu do ksiąg". A kto broni Premiować najlepsze osobniki? Nie - ilościowo. Jakościowo. A kto broni wystawiać certyfikat (płatny) każdemu ogierowi (jeśli posiadacz chce): koń taki a taki, rekomendacja na takie a takie klacze (albo zgoła - żadnej). Gdyby to sprawnie zrobić, ludzie piorunem by się zorientowali, że Warto kryć rekomendowanymi, premiowanymi, tymi o lepszej karierze.
W chcecie, żeby "ciemna masa" "wam" poprawiała rasę??? Dzięki waszym światłym umysłom, zarządzeniom i wyrokom?
Kurcze, jeden portal by wystarczył, żeby każdy mógł dotrzeć do info, których potrzebuje. Płatności "za ogiera" mogłyby to wszystko sfinansować. Informacje. Edukację.
A nie: wiedza hodowlana = tajne przez poufne. A wszyscy tracą.
Naprawdę nikt nie potrafi pomyśleć w stylu "win- win"? Dla NAS, do cholery. Dla lokalnych producentów i usługodawców.
Halo - Ty Deregulatorze 😁 Gowin przy tobie to pikuś  😂
montana - dzięki że dałaś ten link do zestawień rocznych.  :kwiatek: próbowałam właśnie w bazie PZHK szukać czegoś takiego, ale ta bazakoni jest lepsza. Sorry. Jest zajebista!  😎

Gdyby można było to zrobić, to kto miałby przeprowadzić reformę hodowlaną w Polsce?

Jeszcze tak z innej beczki. Całkiem fajnie radzi sobie SO Sieraków. Więc może nie ma znaczenia czy to prywatna hodowla czy państwowa? Swoją drogą, SO Sieraków radzi sobie między innymi dlatego że należy do ESSA. Gdzie należą już Janów Podlaski i Michałów. A te jak wiemy osiągnięcia hodowlane mają już bardzo długo.  Link strony ESSA dla zainteresowanych: www.europeanstatestuds.org

"Wspaniały weekend dla Stada Ogierów w Sierakowie!
Trzynaście koni z Sierakowskiego Stada zdobyło uznanie w zawodach sportowych w Kraju i pokazach międzynarodowych w Niemczech!
Pracownik i jeździec SO Sieraków - Łukasz Woźniak na sierakowskich ogierach Armani -m. (po Aspan od Aracena po Veritas VI) i Mars -sp. (po Avero od Marsala po Landos II) na Mistrzostwach Wielkopolski w skokach przez przeszkody w Koninie wywalczył w dniu 28.06.2015 tytuł MISTRZA WIELKOPOLSKI SENIORÓW. Niepokonany tego dnia Łukasz Woźniak na ogierze Armani wygrał także konkurs kl P.
Druga sierakowska delegacja zachwycała 40-tysięczną publiczność w niemieckim Brück podczas wspaniałej imprezy: Titanen der Rennbahn. To największe w Europie pokazy koni zimnokrwistych i nie tylko z całej Europy. Z Sierakowa zaprezentowały się zaprzęgi koników polskich 5-konny 4-konny występowały w pokazach i na paradach zdobywając miano najbardziej stylowego zaprzęgu powożonych przez Marka Nowaka, a zaprzęg parokonny koników powożony przez Anne Sieroń bardzo dobrze zaprezentował się w zawodach sportowych.
Największe emocje wzbudziły jednak pokazy Grupy Andrzeja Woźniaka - młodzieżowa akrobatyka na konikach polskich, której amazonki zdobyły także I miejsce ex aequo z reprezentacją Austrii w meczu piłki nożnej na koniach!"
Wy naprawdę nie czaicie masy sprzeczności?
Pogłowie koni szlachetnych w PL drastycznie spada. Uważacie, ze regulacjami da się uratować jakość???


Spadło drastycznie, ale w tej chwili tempo spadku nie jest drastyczne. Zapewne osiągnie jakiś niezbędny poziom i się na nim ustabilizuje. Może nawet nieznacznie wzrosnąć. To zależy od kondycji finansowej hodowców a nie od regulacji PZHK.
Jakość hodowli zależy przede wszystkim i najbardziej od zamożności hodowców. Jej brak być może w pewnym stopniu można zrekompensować dogłębną wiedzą. Najlepsze konie hoduje się w najbogatszych krajach.

Na razie to żadna hodowla koni sportowych na świecie nie funkcjonuje bez regulacji, a im są ostrzejsze, tym poziom hodowli wyższy. O jakości polskiej hodowli trudno cokolwiek powiedzieć, ponieważ nie weryfikuje jej profesjonalne jeździectwo (poza nielicznymi przypadkami).  Potrafimy wydawać setki tysięcy złotych na jakieś wariackie ściganki oszołomów, które  tak się mają do wyścigów jak wydłubywanie oka scyrozykiem do chirurgii, ale nie potrafimy ufundować nagród dla zawodników osiągających wyniki na polskich koniach. Według mnie jest to w tej chwili jedyne narzędzie, jakim możemy zadbać o poziom hodowli i to jest prawdziwy problem, a nie jakieś sprawiedliwe czy niesprawiedliwe kwalifikacje.

Co jest lepsze: kłótnie który ogier jaki na kwalifikacjach, czy takie wyedukowanie chętnych na źrebaki, żeby się ZNALI - lub/i mieli dostęp do fachowców, za umiarkowaną cenę usługi doradztwa?

Na pewno edukacja jest lepsza od kłótni, tylko co ma piernik do wiatraka?

Co by to szkodziło, gdyby ŻADNYCH kwalifikacji nie było? Gdyby w tym kraju roiło się 😁 od ogierów?

W tym kraju już się roi od ogierów. W stosunku do liczby klaczy mamy ich dwa razy więcej niż Niemcy. Jeśli się zaroi jeszcze bardziej, to po prostu każdy z nich będzie miał po 1-2 potomków rocznie, zamiast 4 jak teraz. Wspaniałe pole do oceny na podstawie potomstwa.

Gdyby było tak: Ogiera może mieć każdy, jak u folblutów.
No przecież może, dlaczego nie ?

Chętny na źrebaka MUSI "zaliczyć" c. nm. 2 wizyty doradcze, pod groźbą źrebaka NN. Wpis, że "hodowca" zlekceważył doradcę idzie do papierów klaczy/późniejszego źrebaka, taki źrebak będzie szczególnie "czujnie" oceniany, źrebaki wątpliwe wylatują z hodowli.

NN nie zależy od tego, czy hodowca coś wie, tylko czy wiemy kto spłodził źrebaka. Jak wiemy kto spłodził to nie może być NN.
Albo puszczamy wszystko na żywioł, albo cos musimy.  Tylko jak to będzie z tą czujnością i wylatywaniem - nie wierzymy komisji od ogierów a będziemy wierzyć komisji od żrebaków? Jeżeli te komisje tylko zaczną rzetelnie oceniać, natychmiast przestaniemy im ufać, Mamy to prawdopodobnie w genach.


Bonitacja istnieje, jak najbardziej - ale jako wartość Informacyjna, nie Kwalifikacyjna..

Zgadzam się, ponadto każda ocena powinna być uzasadniona, jeśli koń ma 6  za kopyta to dlaczego. Ale powinny być określone cechy pokrojowe dyskwalifikujące z hodowli, tak jak w Holandii.

Dajcie-żesz ludziom robić co chcą! Zaopatrzcie ich wiedzę, w informację. Wyszkolcie świadomych hodowców.


Nikt nikogo nie wyszkoli na siłę, jeśli uczeń nie widzi problemu w braku wiedzy, niczego się nie nauczy, może tylko w wojsku słać  łóżko, ale stosunkowo prosta sprawa.

Nie rozumiecie, co by się stało, gdyby zniknęły wszelkie wyroki komisji, wszelkie Zakłady Treningowe? Zniknęłaby wszelka "ściema". Próby powinny istnieć. Dobrowolne. Powinny istnieć Rekomendacje, nie wyroki.

To tak samo jak ze źrebakami. Rekomendacjom też nie będziemy wierzyć.


Nawet ten krzywy źrebak mógłby mieć w papierze: "nie rekomendowany do hodowli" a nie "brak prawa do wpisu do ksiąg". A kto broni Premiować najlepsze osobniki? Nie - ilościowo. Jakościowo. A kto broni wystawiać certyfikat (płatny) każdemu ogierowi (jeśli posiadacz chce): koń taki a taki, rekomendacja na takie a takie klacze (albo zgoła - żadnej). Gdyby to sprawnie zrobić, ludzie piorunem by się zorientowali, że Warto kryć rekomendowanymi, premiowanymi, tymi o lepszej karierze.

Ideą ksiąg stadnych na całym świecie jest rejestracja najlepszego , wyselekcjonowanego materiału. Jeśli można do nich wpisać wszystko, wtedy nie mają sensu, no bo po co one wtedy ? Dopuszczanie do rozrodu destruktów to bomba z opóźnionym zapłonem. Nie mam nic przeciwko temu, żeby sobie ludzie krzyżowali co chcą, nawet sztorca ze szpotawcem. Taką epokę już mieliśmy, kiedy kryły w Polsce bezkarnie  tysiące dzikich ogierów i warto dla otrzeźwienia pooglądać sobie stare KP to się zobaczy, jak to wyglądało. Niech sobie ludzie hodują co chcą, tylko z daleka z tym od ksiąg stadnych.
Płatności za ogiera w tym sensie, jaki się tutaj objawiły to prostu zalegalizowana łapówka i nic więcej. Nie przeszła łapówka w komisji, a może strach było nawet próbować, to zróbmy to oficjalnie - płacę a wy się odczepcie od mojego ogiera. Tylko komu płacić - znowu temu wstrętnemu PZHK za to że przymknie np oko na sztorca ? A skoro PZHK miałoby w ogóle nie patrzeć na te ogiery i dawać licencje każdemu kto chce, to nie rozumiem dlaczego tym, którzy za to chcą wybulić 10 tysięcy, a tym którzy chcieliby dać 5 albo 2 nie ?

W chcecie, żeby "ciemna masa" "wam" poprawiała rasę??? Dzięki waszym światłym umysłom, zarządzeniom i wyrokom ?

Wszystkie kraje które osiągnęły coś w hodowli zawdzięczają to rozumowi ludzi, którzy obrali sobie jakiś cel i potrafili się w tym celu rozumnie zorganizować, wydać dla własnego dobra rozumne zarządzenia i ferować rozumne wyroki.  Nie wydaje mi się, żebyśmy mogli dogonić świat wydając zarządzenia zgoła odmienne. I nie wiem skąd pomysł z tą "ciemną masą" ?
Mnie się wydaję że to co się dzieje w polskiej hodowli wynika z braku konkretnego celu. Z jednej strony chcemy mieć fajne konie do rekreacji, a z drugiej pokazać się na międzynarodowej arenie. Zgadzam się z tym co napisał s.heykowski że tam gdzie rocznie rodzi się 40 tysięcy źrebaków jest znacznie większa szansa że z tej stawki będzie 400 bardzo dobrych koni.

Ostatnio przeglądam materiały związane z początkiem hodowli koni w Polsce w okresie międzywojennym. Zacytuje tutaj kilka zdań. Mają według mnie dość sporo racji, na to co było kiedyś a jak jej teraz.

Materiały są z książki wydanej w 2014 roku. Iwona Kienzler - Dwudziestolecie Międzywojenne. Tom 44.

"Ziemiaństwo i konie - Jak wspomniano wyżej, hodowla koni była na ogół intratnym interesem. Zajmowali się nią ziemianie, nastawieni głównie na hodowlę koni dla armii, która kupowała każdą ich liczbę, w tym także remonty. Popyt na konie dla wojska zwiększył się po wojnie polsko-bolszewickiej, kiedy, zdaniem wielu, te zwierzęta dowiodły swojej przydatności dla armii, zwłaszcza podczas Bitwy Warszawskiej, a hodowlę koni UZNANO WRĘCZ ZA OBOWIĄZEK PATRIOTYCZNY. Ówczesna prasa apelowała, aby uważano "chów koni dla armii za obowiązek na równi ze służbą wojskową, a chowanie konie nie zdatnych do trudów wojennych - jako wielce niewskazane uchylanie się od obowiązków obywatelskich"

Od owego patriotycznego obowiązku raczej nikt się nie uchylał, skoro w latach trzydziestych za konie remontowego płacono około 1150 zł, a konia roboczego można było sprzedać jedynie za 200-400 zł.


"Konie w wojsku" - Przed wybuchem Wielkiej Wojny, jak ówcześni nazywali pierwszą wojnę światową, armie wszystkich trzech państw zaborczych dokonywały zakupów remontów od hodowców polskich, ponieważ były to konie silne, wytrwałe i niebywałe odporne. Najlepszą renomę miały zwierzęta pochodzące z Królestwa Polskiego i Małopolski, a armia niemiecka zaopatrywała się w Wielkopolsce, trzecim po Prusach Wschodnich i Hanowerze, regionie hodowli remontów.

Podobnie jak w przypadku koni rasowych czy zimnokrwistych, pierwsza wojna światowa spowodowała wielki uszczerbek w koniach zdatnych dla wojska. Co prawda nasza armia mogła skorzystać ze zwierząt stanowiących swoisty spadek po wojskach zaborczych, ale jakość tych koni, z których wiele było wycieńczonych i rannych, pozostawiała wiele do życzenia. Tuż po odzyskaniu niepodległości oddziały naszego wojska zaopatrywały się więc w konie wyłącznie we własnym zakresie. Stosunkowo późno, w kwietniu 1919 roku, przy każdym Okręgu Wojskowym utworzono stałą komisję remontową, której zadaniem było zaopatrywanie wojska w te zwierzęta. Komisje realizowały postanowione przed nimi zdanie, sprowadzając konie z demobilu armii zachodnich, skutkiem czego nasi kawalerzyści dosiadali koni pochodzących nawet z Kanady czy Argentyny.

W czasie trwania wojny polsko-bolszewickiej armia borykała się z poważnymi problemami związanymi z zakupem koni poza granicami kraju, głównie za sprawą wysokiego kursu zagranicznych walut. Dlatego 3 lipca 1920 roku Minister Spraw Wojskowych ogłosił przymusowy pobór koni na potrzeby wojska na terenie całego kraju. Wówczas za każdego konia, niezależnie od jego wieku i wzrostu płacono od 2 do 35 tysięcy marek.

Pod koniec 1920 roku, a więc po zakończeniu działań bojowych, w polskiej armii było 185 217 tych zwierząt.

W każdym razie kto będzie chciał kontynuować to mogę zrobić skan i wrzuć do poczytania. Książka jest bardzo ciekawa i opisuje też co działo się z końmi po wojnie. Ale do czego zmierzam, wtedy hodowla koni to był obowiązek patriotyczny. Hodowla koni musiała być opłacalna, bo słaby koń nie mógłby nosić na swoich grzbiecie Ułana. Nie mówiąc już o trudach wojennych...

Dziś konie to hobby, i tego się raczej nie zmieni. Ale jakimś cudem Niemcy, Holandia, Francja itd mają konie które są rozpoznawalne bardzo dobrze na świecie. Może wynika to z tego że tam jazda konna jest bardzo popularna i koń który pracuje w szkółkach jeździeckich musi spełniać swoje wymagania. U nas dopiero zaczyna się ten boom na naukę jazdy konnej. Zatem rynek będzie oczekiwał od polskiego hodowcy zdrowego konia, zrównoważonego i zdolnego do swojej pracy z dziećmi.

My się uczymy nawet tego że fajnie jest bić brawa podczas zawodów, miałam okazję to zaobserwować podczas zawodów towarzyskich sprzed kilku lat i teraz. Tak samo dużo dała nam Cavaliada.
Ja wiem czego chce - wyhodowac konia do rajdow, ktory moglby rywalizowac na rowni z konmi francuskimi, hiszpanskimi, australijskimi czy innymi. Startuje w zawodach, trenuje, wiem jakie wady sa dyskwalifikujace, a jakie cechy sa w tej dyscyplinie zaletami. Nie chce wspierac francuskiej czy innej hodowli produkujac konie dla tamtej ksiegi, bo uwazam, ze mamy w Polsce rownie dobry material.
Dlaczego nie moge wyhodowac konia ANGLOARABSKIEGO, ktory spelnia moje kryteria w tak niszowym kierunku, jak rajdowy? Czemu moj ogier byl oceniany po alternatywnej probie dzielnosci pod tymi samymi kryteriami co ogier skokowy i przez ta sama komisje, ktora nigdy nie byla na zawodach rajdowych?

Jezeli jest tak duzy opor hodowcow na komisje, to czemu ich nie zlikwidowac? Czemu probuje sie uszczesliwiac nas na sile? Moze system, ktory sprawdzil sie w kazdej innej czesci swiata nie sprawdza sie w Polsce? Dlaczego kopiujemy slepo rozwiazania z Zachodu nie biorac pod uwage np.roznicy w charakterze i temperamencie polskich hodowcow a niemieckich?
Mysle, ze gdyby licencje ogierow zostaly uwolnione, byloby duzo wiecej chetnych na ZT czy MPMK, bo kazdy rozsadny chcialby, zeby jego ogier wykazal sie czyms wyjatkowym. Dzis czyms wyjatkowym jest posiadanie licencji.
iza90 - zgadzam się z Tobą.

Paradoks jest jednak chyba taki że jeśli chcemy osiągnąć sukces w hodowli koni w Polsce, to trzeba się do tego zabrać tak jak jest w rasach zimnokrwistych. Gdzie ilość urodzonych źrebaków idzie w tysiącach, a nie setkach. To co nie przechodzi do hodowli jedzie do rzeźni. Porównuję właśnie producentów końskiego mięska z Niemiec, Francji itd w porównaniu do Polskiej grupy... według mnie to ma związek i jest to chyba najbardziej przykra sprawa.

Czy zatem można hodować dobre konie w ilości mniej niż tysiąc szt rocznie? Tak żeby mieć kilka fajnych koni do sportu i dla swojego własnego prestiżu? Może tutaj jako naród będziemy mogli się wykazać? Czas reform już się właśnie rozpoczął.

Nadal tez uważam że bez dobrej bazy jesteśmy na straconej pozycji, wczoraj siedziałam północy i porównywałam sobie tą bazę koni PZHK z tą z bazakoni. Oraz jeszcze na dokładkę bazę gdzie są wyniki w sporcie. Gdyby połączyć te trzy sposoby pozyskiwania informacji na temat przydatności ogierów do hodowli. To jestem pewna że danego ogiera można byłoby sprawdzić w ciągu 5 lat na polskich warunkach.

I jeszcze wam coś dopiszę.

To napisała na facebooku młoda hodowczyni koni z Polski na temat hodowców z Niemiec.

"Ostatnio byłam na premiowaniu źrebiąt w Niemczech. Początkowo uśmiechnęłam się, gdy przed komisję wbiegła szetlandzka klaczka. Za chwilę jednak oczarował mnie obrazek dwóch starszych mężczyzn pod krawatem, którzy ją prezentowali. Hodowcy, którzy mimo podeszłego wieku osiągnęli z klaczą doskonały wynik. Poruszyła mnie ich miłość do koni. Zdałam sobie sprawę gdzie jestem i co widzę. Początkowy uśmiech wywołało przeświadczenie, że nigdy wcześniej nie przykładałam wagi do szetlandów jako rasy służącej do czegoś innego niż koszenie trawnika. A tu w Niemczech każdy hodowca bierze swoje konie na serio. Dodatkowo ile razy bym nie była na pokazach i wystawach w Polsce tyle razy widzę tylko grono ludzi adekwatnie ubranych do imprezę w jakiej biorą udział. Tu nawet „galowa” widownia wskazywała, że jest to element kultury hodowlanej. Ba! U nas spotykam na tyle leniwe jednostki, którym nie chce się zapleść swoich koni. W Niemczech - nie możliwe! Nie jestem patriotką? Jestem! Więcej! Jestem typową polką bo szetlandzik wywołał uśmiech, ale tak bardzo bym chciała, żebyśmy kiedyś z takim samym poszanowaniem i oddaniem hodowali nasze konie w Polsce..."

a teraz poniżej zdjęcie warunków w jakich prowadzi się hodowlę koni w Polsce przez jednego z członków okręgowego PZHK... (ponoć mają tego pana wyrzucić ze związku, ale zobaczymy czy poprawi warunki )Gdzie w zachodnich związkach byłoby to nie do pomyślenia. Jeśli chcemy tą hodowlę zacząć prowadzić na tym poziomie, to trzeba faktycznie zacząć od wprowadzenia zasad dobrej praktyki hodowlanej.



sei   . let's grow old together & die at the same time .
02 lipca 2015 11:36
iza90, generalnie też się z tobą zgadzam 😉 jeśli chodzi o konie rajdowe komisja powinna być specjalnie przeszkolona.

co do 'mnogości' ogierów, to uważam, że w młp wcale takiego szałowego wyboru nie ma. przez to, że mało jest uznawanych nowych ogierów dość mocno zawęziła nam się pula genów. może być za chwilę tak, że faktycznie selekcja na użytkowość nam się uda, ale pokrewieństwo osobników w obrębie rasy będzie zbyt duże.

na equiście niedawno był przełożony ciekawy wywiad na temat hodowli. przedstawiona była opinia, że najlepsze konie na świecie hodują jednak mali hodowcy.
LINK
Dlaczego nie moge wyhodowac konia ANGLOARABSKIEGO, ktory spelnia moje kryteria w tak niszowym kierunku, jak rajdowy? Czemu moj ogier byl oceniany po alternatywnej probie dzielnosci pod tymi samymi kryteriami co ogier skokowy i przez ta sama komisje, ktora nigdy nie byla na zawodach rajdowych?

Jeżeli będziesz ten problem poruszać tylko na forach to nic nie zmienisz. Ale jak ty i paru ludzi, którzy podobnie myslą wystosują odpowiednie pismo np. do komisji Księgi Stadnej, to będą się musieli do tego ustosunkować.  Tym bardziej, że wiesz o jaki typ konia ci chodzi a określenie typu to podstawa, żeby każda komisja która patrzy na tego konia wiedziała, czego się ma trzymać.

Jezeli jest tak duzy opor hodowcow na komisje, to czemu ich nie zlikwidowac?

Prawdopodobnie nie ma żadnego oporu hodowców, jest tylko duży opór części (bo na pewno nie wszystkich) tych, których ogiery nie uzyskały licencji i żaden opór ze strony tych, którzy licencje dostali. Forum re-volta.pl, gdzie parę osób cos tam wypisuje  to tez nie jest żadna reprezentatywna dla polskich hodowców grupa, bo jest ich parę tysięcy. Parę osób na forum może stworzyć zadymę, która wygląda na jakąś tragedię a być może w rzeczywistości nie ma żadnego problemu.
W Polsce to tak wygląda, że na 10 ogierow zdaje ZT połowa no i reszta jest rozczarowana i podnosi lament, bo przecież było tak blisko, tylka ta komisja jest coś nie tak. Ale gdzie indziej jak na  kilkaset ogierów ocenianych ogierów licencje dostaje kilkanaście albo kilkadziesiąt to nikt nie robi z tego rabanu i traktuje się  to normalnie, bo to jest w interesie wszystkich hodowców.

Jeżeli mamy licencjonować ogiery, to komisje muszą być, jeśli nie  - to nie musi  być (i nie będzie) ani komisji, ani związków, ani ZT, ani MPMK bo po co? Każdy hodowca będzie sobie jeździł po zawodach i tam oglądał ogiery.

Czemu probuje sie uszczesliwiac nas na sile??
A czemu hodowla na całym świecie jest jakoś zorganizowana a u nas miałaby nie być ? Pomysł na to uszczęśliwianie na siłę prawdopodobnie wziął się stąd, że ludzie doszli do wniosku, że jak każdy sobie będzie rzepkę skrobał to niewiele zdziała.

Moze system, ktory sprawdzil sie w kazdej innej czesci swiata nie sprawdza sie w Polsce? Dlaczego kopiujemy slepo rozwiazania z Zachodu nie biorac pod uwage np.roznicy w charakterze i temperamencie polskich hodowcow a niemieckich ?

Na przykład które pomysły? Z tych, które skopiowaliśmy na ślepo a się nie sprawdziły wycofaliśmy się (indeksy w ZT). Czempionaty, MPMK, wystawy, premiowania źrebiąt itp. to złe pomysły? Gdybyśmy dosłownie skopiowali system uzyskiwania licencji niemiecki czy holenderski i ich wymagania to prawdopodobnie licencji nie dostałby żaden polski ogier, no  może 1 na 50 z tych, które te licencje dostają.

Mysle, ze gdyby licencje ogierow zostaly uwolnione, byloby duzo wiecej chetnych na ZT czy MPMK, bo kazdy rozsadny chcialby, zeby jego ogier wykazal sie czyms wyjatkowym. Dzis czyms wyjatkowym jest posiadanie licencji.


Będzie wręcz przeciwnie. Nie będzie ZT bo po co? Na MPMK wcale ogierów nie przybędzie bo - po pierwsze 99% będzie zadowolona że ma ogiera za friko, po drugie którego hodowcę w Polsce stać na wybulenie kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie na trening ogiera na MPMK ?
Posiadanie licencji w Polsce nie jest czymś wyjątkowym, jest wręcz przeciwnie, nie wiem skąd się wzięło takie niedorzeczne przekonanie? Na Zachodzie mniej więcej na 1 ogiera licencjonowanego przypada 18-20 klaczy hodowlanych, w Polsce  na 1 ogiera przypada 7-8 klaczy a praktycznie znacznie mniej, bo tylko połowa jest w kryciu. Ale jeśli uważasz, że konie tak jak bociany powinny się łączyć w pary na całe życie to rzeczywiście jest ich mało.
s.heykowski,  jedź do Bielic, zobacz co zakwalifikowali, a później zabieraj głos.
Obejrzyj sobie nogi, klatki piersiowe, łowy szyje niektórych ogierów, przyjrzyj się jak skaczą, jak się ruszają, potem objedź tych których ogiery nie zostały zakwealifikowane, wystarczy Kronos, Cassanowa, Copernikus , i Husz Husz. Jak to zrobisz, to będziesz miał prawo dyskutować. Ja osobiście nie pokryła bym rzadnym z zakwealifikowanych ogierów, moich klaczy. Jedyny z tej stawki koń ,który mi się podoba, nieczysto chodzi zadem (niestety).
Jeżeli będziesz ten problem poruszać tylko na forach to nic nie zmienisz. Ale jak ty i paru ludzi, którzy podobnie myslą wystosują odpowiednie pismo np. do komisji Księgi Stadnej, to będą się musieli do tego ustosunkować.  Tym bardziej, że wiesz o jaki typ konia ci chodzi a określenie typu to podstawa, żeby każda komisja która patrzy na tego konia wiedziała, czego się ma trzymać.
Problem jest w tym, że nie znajdę grupy hodowców koni xo w typie rajdowym, ponieważ jest to dyscyplina bardzo niszowa (licząc łącznie hodowców koni rajdowych arabskich i półkrwi można policzyć na palcach jednej ręki).
Czy uważasz, że napisanie na kartce jak ma wyglądać koń rajdowy zastąpi lata oglądania koni w tym typie, konfrontowania swoich poglądów na temat predyspozycji eksterierowych i ruchowych konia do rajdów z realiami jaki faktycznie koń osiąga najlepsze wyniki?
Natomiast tworzenie oddzielnej komisji dla koni rajdowych jest bez sensu, ponieważ hodowców koni rajdowych jest za  mało.
Jeżeli chodzi o pomysły - była propozycja dołączenia do komisji bonitującej ogiery przedstawiciela dyscypliny, w której ogier zdobył minimum dla alternatywnej próby dzielności. Jednak po 1) jeżeli głos tego przedstawiciela miałby być ponad głosem komisji, to czy nie wystarczającym byłoby minimum sportowe bez minimum bonitacyjnego konia? a po 2) jeżeli to  głos komisji miałby przeważać, to po co farsa z przedstawicielem dyscypliny? Ostatecznie nie wiem, czy pomysł z przedstawicielem dyscypliny przeszedł.
Cóż, może w tym roku będzie okazja przejechać się do Białki (BTW wiem, że nie ten wątek, ale może ktoś się wybiera na championat 25-26 lipca?)

Prawdopodobnie nie ma żadnego oporu hodowców, jest tylko duży opór części (bo na pewno nie wszystkich) tych, których ogiery nie uzyskały licencji i żaden opór ze strony tych, którzy licencje dostali. Forum re-volta.pl, gdzie parę osób cos tam wypisuje  to tez nie jest żadna reprezentatywna dla polskich hodowców grupa, bo jest ich parę tysięcy. Parę osób na forum może stworzyć zadymę, która wygląda na jakąś tragedię a być może w rzeczywistości nie ma żadnego problemu.
W Polsce to tak wygląda, że na 10 ogierow zdaje ZT połowa no i reszta jest rozczarowana i podnosi lament, bo przecież było tak blisko, tylka ta komisja jest coś nie tak. Ale gdzie indziej jak na  kilkaset ogierów ocenianych ogierów licencje dostaje kilkanaście albo kilkadziesiąt to nikt nie robi z tego rabanu i traktuje się  to normalnie, bo to jest w interesie wszystkich hodowców.

Jeżeli mamy licencjonować ogiery, to komisje muszą być, jeśli nie  - to nie musi  być (i nie będzie) ani komisji, ani związków, ani ZT, ani MPMK bo po co? Każdy hodowca będzie sobie jeździł po zawodach i tam oglądał ogiery.

Myślę, że w dobie internetu forum re-volta.pl jest reprezentatywną grupą zarówno hodowców, jak i jeźdźców. Mówienie, że w tu wypowiadają się tylko krzykacze i zadymiarze jest niestety ignorancją. Jakie skutki ma ignorancja środowiska wirtualnego pokazały m. in. tegoroczne wybory prezydenckie.
Świat się zmienia, imo taki twór jak PZHK również powinien się zmieniać. Jeżeli jest taka możliwość, wolałabym ogiera i jego potomstwo obejrzeć na filmach, a czas potrzebny na objazd całego kraju poświęcić na treningi i starty w zawodach.
Nie ma oporu hodowców, bo część przeniosła się do zachodnich związków. Czemu, skoro u nas jest tak wysoki próg selekcji? Jakoś nie przekonuje mnie argument, że przenieśli się, bo wciąż był dla nich zbyt mały...
Uważam też, że przy uwolnieniu licencji TYM BARDZIEJ są potrzebne komisje (być może wybrane oddolnie przez hodowców, a nie narzucone przez PZHK?), ZT i MPMK, żeby dać hodowcom w jak najmłodszym wieku koni odpowiedzi na jak najwięcej pytań.

Będzie wręcz przeciwnie. Nie będzie ZT bo po co? Na MPMK wcale ogierów nie przybędzie bo - po pierwsze 99% będzie zadowolona że ma ogiera za friko, po drugie którego hodowcę w Polsce stać na wybulenie kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie na trening ogiera na MPMK ?
Posiadanie licencji w Polsce nie jest czymś wyjątkowym, jest wręcz przeciwnie, nie wiem skąd się wzięło takie niedorzeczne przekonanie? Na Zachodzie mniej więcej na 1 ogiera licencjonowanego przypada 18-20 klaczy hodowlanych, w Polsce  na 1 ogiera przypada 7-8 klaczy a praktycznie znacznie mniej, bo tylko połowa jest w kryciu. Ale jeśli uważasz, że konie tak jak bociany powinny się łączyć w pary na całe życie to rzeczywiście jest ich mało.

Dlaczego uważasz, że najwyższym celem hodowcy jest posiadanie ogiera? Aż tak nisko cenisz polskich hodowców? Nie potrafią ocenić co jest potrzebne w ich hodowli?
Chodziło mi o to, że dziś hodowcy często i gęsto zatrzymują karierę ogiera na ZT, ponieważ osiągnęli cel minimum. Zabranie tego minimalnego progu bonitacyjnego de facto spowoduje, że ogier bez żadnej kariery nie będzie używany do krycia, a żeby zdobyć uznanie hodowców będzie musiał wykazać się karierą sportową, czy wysokimi wynikami w próbach dla młodych koni (ZT, MPMK).
Czy brak jakiegokolwiek minimum przy uznawaniu ogierów xx i oo powoduje, najwięcej kryją ogiery bez żadnych wyników? A idioci kryjący byle czym znajdą się zawsze. Czy pod nich mają być układane programy hodowlane?

Na przykład które pomysły? Z tych, które skopiowaliśmy na ślepo a się nie sprawdziły wycofaliśmy się (indeksy w ZT). Czempionaty, MPMK, wystawy, premiowania źrebiąt itp. to złe pomysły? Gdybyśmy dosłownie skopiowali system uzyskiwania licencji niemiecki czy holenderski i ich wymagania to prawdopodobnie licencji nie dostałby żaden polski ogier, no  może 1 na 50 z tych, które te licencje dostają.
Jeżeli w MPMK czy w ZT bierze udział coraz mniej koni, to chyba jednak coś jest nie tak? Nie podejmuję się oceniać co.
s.heykowski,  jedź do Bielic, zobacz co zakwalifikowali, a później zabieraj głos.

No i tu jest pogrzebany. Nie wypowiadam się o werdykcie komisji w tym roku w Bielicach, nie byłem, nie mogłem a żałuję. Pisałem tylko o pewnych kontrowersjach, które pojawiają się u nas na każdym ZT.  Widziałem ten ZT w zeszłym roku, widziałem w ostatnich latach prawie wszystkie próby w Bogusławicach a wcześnie też w BB. zresztą tego typu próby są urządzane po to, żeby cała czereda paru tysięcy hodowców polskich nie musiała jeździć osobiście i sprawdzać, na własne oczy, co tez tam się pokazuje, bo na razie nawet nigdzie na to miejsca nie ma. Może to i szkoda, bo w Niemczech też nie muszą a przyjeżdżają i to całe tłumy.

Na poprzednich ZT tak jak tobie,  też mi się nie podobało to i owo, czasem bardzo.  Parę lat temu był wielki raban o importowanego ogiera, który o licencje się omsknął. Piękny, wręcz modelowy, ze świetnym rodowodem, wypadł w ZT nie najgorzej ale nie na tyle by się na tę licencję załapać. Trafił do najlepszej polskiej stajni sportowej, dostał jednego z najlepszych polskich jeźdźców (wygrywał i MPMK i GP), wystartował na MPMK i tak szybko jak zaczął karierę , tak szybko skończył. Wtedy na ZT oburzenie też było wielkie, mnie się to tez nie podobało, ale dziś o tym koniu już nikt nie pamięta. Nie wiem, czy komisja, kierownik ZT, jeźdźcy testowi mieli wtedy  rację czy nie, ale wiem, że właściciel ogiera dysponując wszelkimi środkami nie udowodnił, że racji nie mieli. Jak do tej pory żaden z odrzuconych w ostatnich latach z ZT ogierów  nie pokazał żadnej większej klasy sportowej. Jeśli takie znasz, wskaż je proszę, bo mnie pamięć może myli. Dopóki więc te wspaniałe i poprawne ogiery Kronos, Cassanowa, Copernikus , i Husz Husz nie pokażą jakiejś wybitnej klasy nie będę rozdzierał szat. Jeśli pokażą to też nie będę rozdzierał szat, bo sobie te licencje wywalczą, co nie będzie wcale trudne bo zapewne PZHK obniży progi selekcyjne w sporcie.

A tak btw jednego z zachwalanych przez ciebie a odrzuconych ogierów, którego można podziwiać na bazie koni też bym wywalił natychmiast i to bez najmniejszych wątpliwości za niesymetryczne kopyta, co odziedziczył po dziadku. 20 lat temu  to jeszcze przechodziło, dziś już z mowy nie ma żeby ktoś takiego konia uznał, bo będzie to jak widać  przekazywał dalej. Jeśli reszta odrzuconych też była tak poprawna, to nie wiem, czy można ci wierzyć.

  Jak to zrobisz, to będziesz miał prawo dyskutować.


Przesadzasz
s.heykowski, wiesz co? Wiem, że jesteś fajnym człowiekiem, ale nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak jesteś twardogłowy 🙁 Myślałam, że jesteś poważniejszy. Mnie daleko do wygłupów.
[quote author=halo link=topic=5087.msg2385576#msg2385576 date=1435755847]
Wy naprawdę nie czaicie masy sprzeczności?
Pogłowie koni szlachetnych w PL drastycznie spada. Uważacie, ze regulacjami da się uratować jakość???


Spadło drastycznie, ale w tej chwili tempo spadku nie jest drastyczne. Zapewne osiągnie jakiś niezbędny poziom i się na nim ustabilizuje. Może nawet nieznacznie wzrosnąć. To zależy od kondycji finansowej hodowców a nie od regulacji PZHK.
Jakość hodowli zależy przede wszystkim i najbardziej od zamożności hodowców. Jej brak być może w pewnym stopniu można zrekompensować dogłębną wiedzą. Najlepsze konie hoduje się w najbogatszych krajach.

Na razie to żadna hodowla koni sportowych na świecie nie funkcjonuje bez regulacji, a im są ostrzejsze, tym poziom hodowli wyższy. O jakości polskiej hodowli trudno cokolwiek powiedzieć, ponieważ nie weryfikuje jej profesjonalne jeździectwo (poza nielicznymi przypadkami).  Potrafimy wydawać setki tysięcy złotych na jakieś wariackie ściganki oszołomów, które  tak się mają do wyścigów jak wydłubywanie oka scyrozykiem do chirurgii, ale nie potrafimy ufundować nagród dla zawodników osiągających wyniki na polskich koniach. Według mnie jest to w tej chwili jedyne narzędzie, jakim możemy zadbać o poziom hodowli i to jest prawdziwy problem, a nie jakieś sprawiedliwe czy niesprawiedliwe kwalifikacje.

Co jest lepsze: kłótnie który ogier jaki na kwalifikacjach, czy takie wyedukowanie chętnych na źrebaki, żeby się ZNALI - lub/i mieli dostęp do fachowców, za umiarkowaną cenę usługi doradztwa?

Na pewno edukacja jest lepsza od kłótni, tylko co ma piernik do wiatraka?

Co by to szkodziło, gdyby ŻADNYCH kwalifikacji nie było? Gdyby w tym kraju roiło się 😁 od ogierów?

W tym kraju już się roi od ogierów. W stosunku do liczby klaczy mamy ich dwa razy więcej niż Niemcy. Jeśli się zaroi jeszcze bardziej, to po prostu każdy z nich będzie miał po 1-2 potomków rocznie, zamiast 4 jak teraz. Wspaniałe pole do oceny na podstawie potomstwa.

Gdyby było tak: Ogiera może mieć każdy, jak u folblutów.
No przecież może, dlaczego nie ?

Chętny na źrebaka MUSI "zaliczyć" c. nm. 2 wizyty doradcze, pod groźbą źrebaka NN. Wpis, że "hodowca" zlekceważył doradcę idzie do papierów klaczy/późniejszego źrebaka, taki źrebak będzie szczególnie "czujnie" oceniany, źrebaki wątpliwe wylatują z hodowli.

NN nie zależy od tego, czy hodowca coś wie, tylko czy wiemy kto spłodził źrebaka. Jak wiemy kto spłodził to nie może być NN.
Albo puszczamy wszystko na żywioł, albo cos musimy.  Tylko jak to będzie z tą czujnością i wylatywaniem - nie wierzymy komisji od ogierów a będziemy wierzyć komisji od żrebaków? Jeżeli te komisje tylko zaczną rzetelnie oceniać, natychmiast przestaniemy im ufać, Mamy to prawdopodobnie w genach.


Bonitacja istnieje, jak najbardziej - ale jako wartość Informacyjna, nie Kwalifikacyjna..

Zgadzam się, ponadto każda ocena powinna być uzasadniona, jeśli koń ma 6  za kopyta to dlaczego. Ale powinny być określone cechy pokrojowe dyskwalifikujące z hodowli, tak jak w Holandii.

Dajcie-żesz ludziom robić co chcą! Zaopatrzcie ich wiedzę, w informację. Wyszkolcie świadomych hodowców.


Nikt nikogo nie wyszkoli na siłę, jeśli uczeń nie widzi problemu w braku wiedzy, niczego się nie nauczy, może tylko w wojsku słać  łóżko, ale stosunkowo prosta sprawa.

Nie rozumiecie, co by się stało, gdyby zniknęły wszelkie wyroki komisji, wszelkie Zakłady Treningowe? Zniknęłaby wszelka "ściema". Próby powinny istnieć. Dobrowolne. Powinny istnieć Rekomendacje, nie wyroki.

To tak samo jak ze źrebakami. Rekomendacjom też nie będziemy wierzyć.


Nawet ten krzywy źrebak mógłby mieć w papierze: "nie rekomendowany do hodowli" a nie "brak prawa do wpisu do ksiąg". A kto broni Premiować najlepsze osobniki? Nie - ilościowo. Jakościowo. A kto broni wystawiać certyfikat (płatny) każdemu ogierowi (jeśli posiadacz chce): koń taki a taki, rekomendacja na takie a takie klacze (albo zgoła - żadnej). Gdyby to sprawnie zrobić, ludzie piorunem by się zorientowali, że Warto kryć rekomendowanymi, premiowanymi, tymi o lepszej karierze.

Ideą ksiąg stadnych na całym świecie jest rejestracja najlepszego , wyselekcjonowanego materiału. Jeśli można do nich wpisać wszystko, wtedy nie mają sensu, no bo po co one wtedy ? Dopuszczanie do rozrodu destruktów to bomba z opóźnionym zapłonem. Nie mam nic przeciwko temu, żeby sobie ludzie krzyżowali co chcą, nawet sztorca ze szpotawcem. Taką epokę już mieliśmy, kiedy kryły w Polsce bezkarnie  tysiące dzikich ogierów i warto dla otrzeźwienia pooglądać sobie stare KP to się zobaczy, jak to wyglądało. Niech sobie ludzie hodują co chcą, tylko z daleka z tym od ksiąg stadnych.
Płatności za ogiera w tym sensie, jaki się tutaj objawiły to prostu zalegalizowana łapówka i nic więcej. Nie przeszła łapówka w komisji, a może strach było nawet próbować, to zróbmy to oficjalnie - płacę a wy się odczepcie od mojego ogiera. Tylko komu płacić - znowu temu wstrętnemu PZHK za to że przymknie np oko na sztorca ? A skoro PZHK miałoby w ogóle nie patrzeć na te ogiery i dawać licencje każdemu kto chce, to nie rozumiem dlaczego tym, którzy za to chcą wybulić 10 tysięcy, a tym którzy chcieliby dać 5 albo 2 nie ?

W chcecie, żeby "ciemna masa" "wam" poprawiała rasę??? Dzięki waszym światłym umysłom, zarządzeniom i wyrokom ?

Wszystkie kraje które osiągnęły coś w hodowli zawdzięczają to rozumowi ludzi, którzy obrali sobie jakiś cel i potrafili się w tym celu rozumnie zorganizować, wydać dla własnego dobra rozumne zarządzenia i ferować rozumne wyroki.  Nie wydaje mi się, żebyśmy mogli dogonić świat wydając zarządzenia zgoła odmienne. I nie wiem skąd pomysł z tą "ciemną masą" ?

[/quote]

1. To w końcu co decyduje o jakości hodowli?  Zamożność/ilość pogłowia CZY ostre regulacje? Piszesz dalej, że "nie wszystko kopiujemy, np. zrezygnowano z indeksów". Uhm. "Zrezygnowano". NIE DAŁO SIĘ - bo indeksy wymagają grupy statystycznie istotnej, a koni było ZA MAŁO. Każdy problem rozpatruje się zaczynając od analizy "na czym stoimy". A stoimy na nikłej ilości koni. Z tego co wiem, główną siła rozwojową natury jest różnicowanie i adaptacja do potrzeb. Jak można różnicować, gdy koni jest MAŁO? Ano - zdając się na ślepy traf. Trzeba opracować program DLA NAS. Dal naszych warunków.

2. Właśnie o to chodzi, żeby jakość koni weryfikowało profesjonalne jeździectwo. Jak nie u nas to za granicą. TYLKO profesjonalne jeździectwo. Koni do sportu. A rekreacyjne np. w ciapki każdy będzie mógł hodować takie, jakie znajdą nabywców. Tak samo: potrzebuję rajdowca, jeżdżę rajdy - wyhoduję sobie rajdowca. Potrzebne mi jest wsparcie, info, a nie odgórna założenia np. o wzroście (gdzie skoczek a rajdowiec to różne bajki). Skończyłyby się konie 3w1, a w sumie do niczego.

3. Edukacja to ma do kłótni, że postulowane rozwiązanie zniosłoby Wszelkie powody do kłótni a zapewniło fundusze na edukację. Nikt by nie zazdrościł "uznania", ew. zazdroszczono by wyniku hodowlanego i osiąganych zysków.

4. Traktujesz mnie jak idiotkę? U folblutów każdy może mieć ogiera nie w tym sensie, że sobie stoi w boksie. W tym sensie, że za 50 PLN za licencję potomek będzie wpisany do ksiąg! I kłamiesz bezczelnie pisząc, że NN jest przy niewiadomym pochodzeniu. NN jest przy pochodzeniu "bez licencji".  Nie byłoby licencji - każdy źrebak mógłby być wpisany do ksiąg - z odpowiednim komentarzem. Np. kasztan ślązak - maść niedopuszczalna w rasie.
Tak, postuluję hodowlę kundli. I tak hodujemy kundle, tylko niepotrzebnie "regulowane". Jak już kundle - niech działa natura.

5. Nie chodzi o to, żeby ktoś "wierzył". Proste - jest opis źrebaka. Ktoś "wierzy" w to, ze źrebak ma świderek? Rekomendacja dla ogiera: to samo. Jest INFORMACJA. Co kto z nią zrobi - jego sprawa. Tak, rzecz wymaga elementarnie uczciwych ludzi, żeby za kasę nie ukrywali wad. Ale: a) twierdzicie, że zasadniczo jesteście uczciwi b) wystarczyłaby odpowiedzialność KARNA za poświadczenie nieprawdy.

6. Płatność za licencję = łapówka??? A ZA CO??? Żeby istniała łapówka, musi być powód. Chcesz powiedzieć, że każdy posiadacz ogiera xx dale łapówkę (50 PLN) za "zaszczyt" licencji dla ogiera? 10 000 dlatego, żeby NIE każdemu się chciało. Płaciliby ci, których a) stać na sam "zaszczyt" (jak i teraz - ogiery całkiem fajne, ale posiadacze w d* mają ich użytkowanie hodowlane) b) liczyliby na pokrycie kosztów DZIĘKI użytkowaniu hodowlanemu ogiera - a do tego ogier musi być nie byle jaki, żeby byli chętni.

7. Kiedy to było "powszechne krycie dzikunami"??? Moja pamięć sięga lat 60. Gdy przymusowo było kastrowane wszystko, co nie dostało "świadectwa ochronnego". Tak, postuluję, żeby nie było żadnych "dzikunów". Tzn. byłby. Te nieopłacone. I wtedy szlus. Brak wpłaty = brak wpisów do ksiąg. Żadnego komentarza, żadnego wsparcia, żadnego info dla potencjalnego nabywcy. Że byłoby masę hłamu? A NIE MA? Rozwiązanie to nie regulacje, rozwiązanie to rzeźnia, masowo, jak pisze konikmorski. I tu taka różnica, że z 3-4 latka żaden pożytek spożywczy. A źrebięcina w cenie, nawet krzywa na nogach. Zakład, że ludzie dokładaliby wszelkich starań, żeby źrebak maiła szanse na dłuższe życie? Tzn. nie był krzywy, cherlawy itd? Bo tak, po "uwolnieniu" zaczęłaby się rodzić MASA koni. Tak, klacze kryte "sąsiadem zza płotu", tylko ten sąsiad byłby z rodu Caretino itd.

8. Utrudniacie produkcję ogierów: "bo mało wykorzystywane = jest ich za dużo". Nie jest za dużo. Jest potrzebna masa ogierów, żeby wprowadzać zróżnicowanie genetyczne. Ogiery mają mało potomstwa nie dlatego, że jest ich dużo, tylko dlatego, że kto żyw sprowadza nasienie, a źrebak bez "właściwego" ojca ma nikłe szanse na nabywcę. Jakby ten ojciec miał takie zaj* znaczenie, szczególnie przy 4 potomstwa ogółem. "Poprawianie ogierami", też coś. Przy tej 4 potomstwa! "Poprawianie ogierami" na drodze większych restrykcji. Gdy rodzima hodowla w huk zamiera. A GDZIE mogę znaleźć  wyliczenie cennych polskich rodów/rodzin i ich zalet? Żebym wiedziała Jaką Mam matkę, i jaki do niej byłby dobry ogier?

I mogłabym tak długo.

Wspomniany ogier: licencja jest (jak właściciel po info o komentarzu zapłaci 10 000 🙂😉. I komentarz: niesymetryczne kopyta przekazywane genetycznie - 3 pokolenie.
sei   . let's grow old together & die at the same time .
02 lipca 2015 15:19
Jeżeli w MPMK czy w ZT bierze udział coraz mniej koni, to chyba jednak coś jest nie tak? Nie podejmuję się oceniać co.

MPMK to osobny temat rzeka... przede wszystkim wydatki jakie stanowi trening i starty konia, nawet w przypadku najlepszych jednostek nie zwrócą się (mówię w perspektywie danego roku). Koń może wygrać swoją rundę na kwalifikacjach, a zwróci  się właścicielowi może wpisowe? Bardziej opłacalne są niejedne regionalki.
Nagrody na finał też nie powalają, więcej można było wygrać w zeszłym roku np. na skokach luzem w KJ Zbyszko 😉
Kwalifikacje... coś pięknego. U nas w tym roku w regionie nie było ani jednych  😎
Niestety z kim z hodowców nie rozmawiam, zaczynają być coraz bardziej sceptycznie nastawieni do tej imprezy na korzyść np. Olszy.
A szkoda, ponieważ Krajowe Mistrzostwa Młodych Koni to w krajach rozwiniętych jeździecko naprawdę świetnie zorganizowane imprezy, które cieszą się dużą popularnością.
halo wszędzie na zachodzie same kwalifikacje to święto, hodowcy wiedzą, że jeżdżenie na imprezy z końmi to reklama. To jeśli nie będzie żadnego minimum żeby dostać licencję to po co pokazywać? Wtedy narzekanie będzie większe, bo klientów mniej. Ja wiem, że w dobie internetu podobno wszystko można w nim znaleźć, ale nie ma wszystkiego. Jak ktoś ma ogiera dla swoich klaczy, to go nie reklamuje, dla niego liczy się, że nie musi jeździć z klaczą kilka razy do ogiera, a jak ma tych klaczy nawet 5, to za czas zmarnowany na dojazdy i pieniądze na paliwo to ogiera szlachetnego sobie kupi, wystarczy mu emeryt kilkunastoletni po sporcie. A jak pokryje jeszcze komuś to świetnie. A ile zaoszczędzi na kosztach inseminacji  😉 
Ja nie wierzę właścicielom ogierów, chyba nawet bardziej niż handlarzom. Jakoś tak wyszło, a najbardziej pan Makowski spod Warszawy mnie do tego przekonał  😀iabeł:  Więc chciałabym, żeby była gdzieś baza z opisem co jest złe u konia, co dobre, ale żeby to nie właściciel pisał, tylko ktoś obiektywnie. I żeby tak jak Iza90 pisze nie trzeba było latać po całej Polsce żeby ogiera obejrzeć, tylko odpalić stronę, obejrzeć filmy, wyniki sportowe i potomstwo.
W folblutach i arabach minimum kwalifikacyjnym jest chociażby poprawny zgryz. W Irlandii na tor nie zakwalifikują konia z krzywym zgryzem. A na krzywych nogach za długo nie pobiega, więc selekcja istnieje. Żeby nie mieć nn araba i folbluta tez dość restrykcyjnie trzeba pilnować terminów wyrabiania paszportów, więc aż takiej wolnej amerykanki tam nie ma mimo 50 zł za licencję.
Z mojego punktu widzenia to 90% hodowców, których znam, jak nie więcej, to są ciemne masy. Niestety, większość nie wie ile trwa cykl płciowy u klaczy .
ale nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak jesteś twardogłowy 🙁

Nie jestem, ale patrzę realistycznie i staram się rozbierać to wszystko bez emocji. Tzn jedyne co wyzwala we mnie emocje, to twierdzenie że polska hodowla jest do luftu. Nie jest tak dobra jak u konkurencji ale nie do luftu.

Myślałam, że jesteś poważniejszy.

Jestem

Mnie daleko do wygłupów.

Obiecuję się nie wygłupiać, ale nie obiecuję śmiertelnej powagi  :kwiatek:

1. To w końcu co decyduje o jakości hodowli?  Zamożność/ilość pogłowia CZY ostre regulacje?

1.Zamożność hodowców (stać ich na najlepszy materiał, na trening i promocję) i zamożność klientów (są im w stanie to zrekompensować)
2. Ostre regulacje i kultura hodowlana (dzięki nim i powyższemu Holendrzy i Belgowie błyskawicznie przegonili świat). Poza tym oni postrzegają hodowlę jako całość, nie patrzą przez pryzmat swojego podwórka jak my. To element kultury hodowlanej.
3. Ilość jest ważna, bo duża ilość sprzyja ostrej selekcji, ale Holendrzy czy Belgowie mają trzy razy mniejszą hodowlę niż Niemcy więc nie jest aż  tak istotna.

Uważam, że poziom hodowli w Polsce będzie wzrastał dokładnie w takim tempie, w jakim będą się niwelowały różnice w PKB per capita między nami a Zachodem, o ile wcześniej nie udusi się ona własną nadprodukcją (a tym samym spadkiem cen) lub nie wyprze jej zagraniczna konkurencja.

Każdy problem rozpatruje się zaczynając od analizy "na czym stoimy". A stoimy na nikłej ilości koni. Z tego co wiem, główną siła rozwojową natury jest różnicowanie i adaptacja do potrzeb. Jak można różnicować, gdy koni jest MAŁO? Ano - zdając się na ślepy traf. Trzeba opracować program DLA NAS. Dal naszych warunków.

Nie da się podciągnąć wszystkich naszych hodowców pod jeden mianownik, bo to wynika z ogromnego zróżnicowania ekonomicznego. Można to zrobić na Zachodzie, ale nie u nas. Dla kogo więc ten program - dla tych których stać na krycie Cornetem czy Casallem czy dla tych, którzy chcą ogiera za góra 1000 PLN?

2. Właśnie o to chodzi, żeby jakość koni weryfikowało profesjonalne jeździectwo. Jak nie u nas to za granicą. TYLKO profesjonalne jeździectwo.

To jest na razie mrzonka. Polskiego hodowcę nie stać na profesjonalny trening i wypromowanie konia nawet we własnym kraju. Patrz punkt 1.1

3. Edukacja to ma do kłótni, że postulowane rozwiązanie zniosłoby Wszelkie powody do kłótni a zapewniło fundusze na edukację. Nikt by nie zazdrościł "uznania", ew. zazdroszczono by wyniku hodowlanego i osiąganych zysków.

Polak zawsze będzie zazdrościł, jest taki kawał o krowie ale nie będę go przytaczał bo wszyscy go znają a poza tym znowu napiszesz, że się wygłupiam. Postulowane rozwiązanie to IMO próba ścigania dziurawym pontonem świata, który ucieka motorówką

U folblutów każdy może mieć ogiera nie w tym sensie, że sobie stoi w boksie. W tym sensie, że za 50 PLN za licencję potomek będzie wpisany do ksiąg! I kłamiesz bezczelnie pisząc, że NN jest przy niewiadomym pochodzeniu. NN jest przy pochodzeniu "bez licencji".  Nie byłoby licencji - każdy źrebak mógłby być wpisany do ksiąg - z odpowiednim komentarzem. Np. kasztan ślązak - maść niedopuszczalna w rasie.

To co proponujesz to nie jest księga stadna ani hodowlana tylko zwykły rejestr zwierząt gospodarskich. Przyznaje , że nie wiem na 100% ale jeśli właściciel źrebaka po nieuznanym ogierze udowodni badaniami genetycznymi, że jest po takim a takim ojcu, to mu go wpiszą do paszportu (o ile ojciec ma paszport). Nie ma za to prawa wpisu do ksiąg ani licencji. Nie wiem czy o czymś takim nie pisał Skaner-A.

Jeżeli koń ma coś, co jest niedopuszczalne w danej rasie, to po co go wpisywać do księgi stadnej tej rasy? Wytłumacz mi to, bo nie rozumiem. Nie myl księgi stadnej z ewidencją, do której się wpisuje wszystko co ma 4 kopyta.

Tak, postuluję hodowlę kundli. I tak hodujemy kundle, tylko niepotrzebnie "regulowane". Jak już kundle - niech działa natura.

Nie zgadzam się z tym , natura nie wyhodowała konia sportowego tylko mongolskiego kuca.

6. Płatność za licencję = łapówka??? A ZA CO???

Właściciel ogiera może płacić za trening i ocenę ogiera, to rozumiem, Ale płaćić 10 000 za wypisanie papierka to absurd. 50 PLN jak za xx to owszem

10 000 dlatego, żeby NIE każdemu się chciało.

Dlaczego? Przecież chcesz jak najwięcej koni. Jak każą płacić za ogiera 10 000 to liczba ich spadnie co najmniej o 75% i te pozostałe 25% nawet jeśli będą kryć po 30 klaczy  dadzą 750 źrebiąt rocznie zamiast 1600 jak teraz. Jak w ten sposób chcesz zwiększyć pogłowie?

liczyliby na pokrycie kosztów DZIĘKI użytkowaniu hodowlanemu ogiera - a do tego ogier musi być nie byle jaki, żeby byli chętni.

Nie będzie chętnych, bo ich jeszcze długo nie będzie na to stać. Gdyby tacy byli już dziś inseminowali by masowo Kannanem.

7. Kiedy to było "powszechne krycie dzikunami"??? Moja pamięć sięga lat 60. Gdy przymusowo było kastrowane wszystko, co nie dostało "świadectwa ochronnego".

Zawsze, najwięcej w latach 70 - 80, oczywiście w hodowli terenowej. Przymusowo kastrowano tylko podczas okupacji, bo jak żandarm wypatrzył dzikiego ogiera mógł go zastrzelić na miejscu. Świadectwa ochronne dostawały tylko konie w ewidencji hodowlanej. Większość pogłowia była poza jakąkolwiek ewidencją, w latach 60 jeszcze jako pilnowano dzikiego rozrodu, ale później już nikt na to nie zwracał uwagi, chyba że były jakieś mocne protesty właścicieli ogierów licencjonowanych z danego ośrodka.

Bo tak, po "uwolnieniu" zaczęłaby się rodzić MASA koni. Tak, klacze kryte "sąsiadem zza płotu", tylko ten sąsiad byłby z rodu Caretino itd.

Masa koni na polskim rynku zniszczy natychmiast hodowlę, i tak jest ich już za dużo. Nikt nie  będzie krył ogierem z rodu Caretino po to, by sprzedać źrebię na rzeź, bo przy MASIE koni na rynku ceny będą beznadziejne. To się kłóci z wszelkimi prawami ekonomii.

8. Utrudniacie produkcję ogierów: "bo mało wykorzystywane = jest ich za dużo".

Przepraszam, ja nic nikomu nie utrudniam.

Nie jest za dużo. Jest potrzebna masa ogierów, żeby wprowadzać zróżnicowanie genetyczne.

Zróżnicowanie genetyczne jest w hodowli sp bardzo duże. Nic tu na razie nie trzeba wprowadzać. Gorzej jest z mlp ale też nie ma tragedii. Najlepszym kryterium oceny ogiera jest ocena na podstawie potomstwa. Przy masie ogierów a co za tym idzie malej ilości potomstwa u każdego z nich tego się nie da zrobić
.
Gdy rodzima hodowla w huk zamiera.

Jest tak liczna na ile jest potrzebna i atrakcyjna dla klienta. Nie mamy polskich samochodów, samolotów i wielu innych rzeczy, być może nie będziemy też mieć polskich koni.

A GDZIE mogę znaleźć  wyliczenie cennych polskich rodów/rodzin i ich zalet? Żebym wiedziała Jaką Mam matkę, i jaki do niej byłby dobry ogier?

Dobre pytanie. To powinien być zarzut dla PZHK numer 1.

I mogłabym tak długo.


Ja już nie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się