Interpretacja zdjęć- koń+jeździec :)

edekru Skup się na pracy z koniem, postaraj się wyginać go w drugą stronę. Koń jest skrzywiony na jedną stronę non stop, nawet w galopie zad ucieka, stęp pokazuje to samo. Koń traci równowagę, wiesza się na wędzidle, uwala na przodzie . Jeżeli nie wypracujesz tego skrzywienia nic nie osiągniesz, będą te same błędy non stop.
Zaczęła bym od lonży, wtedy on może bez ciężaru wypracować tą słabszą stronę. Oczywiście założyć jakieś wypięcie i też popracować z głową w dole, wyrobi sobie dodatkowo plecy.  Plecy są podstawą aby koń mógł iść od zadu ( ewentualnie dobry jeździec może to osiągnąć co będzie pilnował wszystkiego )
Popieram lonżowanie na wypięciu!
Dużo przejść kłus-galop-kłus i na bank się koń ogarnie i będzie miej na przodzie wisiał/leżał + stopniowo wyprostuje się i zrówna nierówne strony.
Oczywiście pod warunkiem, że edekru umiesz w miarę lonżować. Jeśli nie czujesz się pewnie w tym temacie, to na Twoim miejscu starałabym najpierw siebie podszkolić, potem konia.
Dokładnie, tak jak wcześniej napisałam, lonża i wypięcie. Ja jestem zwolenniczką zwykłych/trójkątnych, często świetnie dają radę przy koniach uwalających się. Alee, trzeba oczywiście umieć lonżować, bynajmniej nie jest to stanie w środku i ganianie konia do koła :-) Jest dużo fajnych stron, Quanta również posiada świetny wpis na ten temat, który szczerze polecam. http://quantanamera.com/lonzowanie-reka-lonzujacego-jak-reka-jezdzca/
+ jedna fajna stronka https://www.facebook.com/sztukalonzowania?fref=ts
thewunia re-volta pomogła na tyle na ile można pomóc przez internet 😀 Jeszcze nikt nie został nauczony jeździectwa od podstaw wirtualnie. RV Otworzyła oczy ale jeszcze wszystko przed tobą. Te wszystkie dywagacje teoretyczne które tu są prowadzone, z dobrym instruktorem zostałyby przepracowane na kilku treningach. Kolejne długie godziny to łapanie wyczucia (z pomocą z ziemi! ale nie przez internet tylko "tu i teraz"😉 potem jeszcze utrwalanie dobrych nawyków... To są długie miesiące pracy żeby jeździć w miarę dobrze, przyjemnie i z korzyścią dla konia i ciebie.

Przyznaję że przejrzałam bardzo pobieżnie tę dyskusję, ale jedno wiem na pewno - to wcale nie jest taka filozofia i nie ma sensu sobie samemu utrudniać  🤣 A już na pewno nie na tak podstawowym poziomie.
Nie wiem czemu napisałaś że popełniłaś błąd wstawiając zdjęcia. Bo dowiedziałaś się że jednak nie jest tak fiołkowo? To właśnie dobrze że wstawiłaś, na samych komplementach się niczego nie nauczysz :P
monia, Julie i lovesunrise, przyznam, że właściwie nigdy nie pracowałam poprawnie z żadnym koniem na lonży, czasem poprzeganiałam jakiegoś na wypięciu (zapewne źle założonym), ale mam świadomość, że nie była to taka typowa praca z ziemi, a jedynie pilnowanie by szedł równym tempem, i zazwyczaj na tym też się kończyło. Ale jeśli faktycznie ma to nam pomóc w odnalezieniu równowagi u konia i zapobiec wieszaniu się, to chętnie pogrzebię po forach, stronkach i książkach za wiedzą na ten temat, bo ogólnie bardzo lubię odkrywać i próbować nowych rzeczy, a szczególnie, jeśli ma to nas rozwinąć 😀
Dziękuję Wam  :kwiatek:

+ dziękuję lovesunrise za linki, coś czuję że będę mieć zajęcie na parę najbliższych dni/tygodni  😀
Z takim podejściem to wróżę Ci wiele sukcesów :-)
Yay odkryłam dziś Amerykę zakładając lonżę jak w linku powyżej.  😎
Jaki czlowiek jest... No. Durny czasem.  😵
Czy z braku innego wypięcia gumy mogą być? Jak założyć sensownie?  :kwiatek:
Gumy nie są dobre. U niewielu koni schizoli, bardzo bojących się o pysk, sprawdzają się jako etap przejściowy między niczym a kontaktem.
Euphorycznie, zamiast gum lepiej czambon (bo ofc gumy to nie to samo co czambon, skórzany), jeżeli nie masz wypinaczy.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
30 czerwca 2015 08:22
rzucam się na pożarcie
Rudzik dodaj lepsze zdjęcia .
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
01 lipca 2015 07:05
monia, niestety nie mam. Jak jadę jeździć to jeżdżę, nie mam czasu na zdjęcia. Myślałam że może da się z tego coś wycisnąć. Trudno
Rudzik Zdjęć faktycznie za mało. W stępie i kłusie masz ten sam problem z nogą - to widać. Widać ogólną sztywność, ale nie wiadomo czy to kwestia jednego ujęcia, choć moim zdaniem nie. Otwórz się w barkach (ściągnij łopatki, ale odcinek lędźwiowy pozostaw luźny, pracujący z koniem, miednica "podwinięta"😉 i patrz przed siebie. Popracuj nad rotacją uda i puść nogę od biodra w dół - zgodnie z kierunkiem przyciągania ziemskiego. Noga powinna subtelnie "otulać" konia, a nie trzymać się go kurczowo. Nie działaj piętą (rotacja!). Zadbaj o luźny, współpracujący dosiad (sprawdź czy pośladki nie są cały czas spięte). Jak Ci idzie jazda półsiadem?

Nagraj filmik, albo zrób więcej zdjęć to będzie można więcej powiedzieć 🙂
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
01 lipca 2015 08:21
Atea, dzięki. W półsiadzie do niedawna jeździłam rzadko, bo bolał mnie krzyż (słabe mięśnie brzucha) ale moja trenerka, ostatnio piłuje mnie na każdej jeździe. Jak to wychodzi, to trudno powiedzieć, bo mnie się może wydawać że ok, a z boku wygląda to zupełnie inaczej.
Co do rotacji, to ja byłam święcie przekonana, że udo mam zrotowane. Cały czas nad tym pracuję, a zdjęcia mnie bardzo niemile zaskoczyły. Niestety powykręcać stary szkielet nie jest tak łatwo.
Jeśli chodzi o łopatki, długo jeździłam ze ściągniętymi i mam wrażenie, że bardzo mnie to usztywniało. Ostatnio trenerka kazał mi się ułożyć górą luźno, tak jak ciało chce i wygląda to tak jak na zdjęciu, ale pomaga mi w podążaniu ręką za pyskiem. Myślę, że może jest to jakiś etap, żeby mnie rozluźnić, a potem będzie mnie składać do kupy. Niestety ani koń, ani ja nie jesteśmy mistrzami podwórka i powoli się uczymy (koń jeździ też z trenerką).

Dziękuję za rady, zdjęcia do dupy, ale fajnie tak poddać się ocenie. Mam teraz lepszy pogląd na to co trzeba szybko poprawić i świadomość, że w mojej głowie, to ja na koniu wyglądam zupełnie inaczej, niż jest to w rzeczywistości.
To znowu ja 😀
Przychodz powiedzieć i pokazać jak się sytuacja rozwija. Bo podniosłam te ręcę 😉 ALE gdyby halo nie powiedziała o tym trzymaniu ręki a'la pobieranie krwi to by była tragedia. Bo to sobie sprawdzałam i jeśli tylko podniosę rękę, ale w pozycji jak do tej pory, to koń odrazu łeb zadziera i najpierw się denerwuje, a potem boi. Pewnie po kilkunastu jazdach by odpuścił i "bunt" został by przepracowany. Tylko, że wystarczy, że ja te ręcę obróce "żyłami do góry" i koń się uspokaja. Bo wtedy jakimś dziwnym sposobem dłoń sama mi sie zamyka i zaczynam dokładniej czuć co on tam w tym pysku robi i mogę do tego dopasować elastyczność dłoni. Gdy dłonie mam tak jak poprzednio musiałabym to robić na czuja i jak widać konia musi to boleć skoro się tak wścieka i trochę kiepsko byłoby z tym walczyć, bo to by oznaczało, że w końcu pogodził się z bólem, a ja jednak wolę jak on mi będzie pokazywał kiedy coś nie gra, a nie jak to pokorne ciele robił coś wbrew swoim odczuciom 😉. Dlatego cieszę sie, że najpierw trochę podyskutowałam, a nie od razu posłuchałam 😉
Tylko, że zobaczcie gdzie teraz wywindowało koniowi głowę, mam sporo zdjęć, ale na żadnym nie ma jej niżej, za to wyżej tak. Jednak moja ręka działająca jak wypinacze trzymała go tam nisko 😉 i teraz właśnie nie wiem czy żeby załapał o co chodzi to założyć mu jakiś patent czy czekać aż sam zajarzy?
Przepraszam za siodło, które okazało się niekompatybilne z tym czaprakiem i powędrowało hen hen, a nie chciałam robić zdjęć w podogoniu bo on wtedy jeszcze małpiego rozumu dostaje i nie dość, że drepta jak baletnica to co róż wali z zadu, więc muszę to przepracować na spokojnie.





TheWunia, ale ręka "jak do pobierania krwi" to nie oznacza, że tak jak przy pobieraniu ma być prosta w łokciu  😉
Jak dla mnie dużo przyjemniejsze obrazki, choć wciąż widać dużo sztywności w Twojej ręce - od barków do nadgarstków.

Zwróć uwagę, żeby się nie przeprostowywać w kłusie w odcinku lędźwiowym - to miednicę masz lekko wypchnąć do przodu, nie brzuch.
kpik   kpik bo kpi?
02 lipca 2015 13:33
Czasem jeden mały komentarz może pomóc wyobrazić sobie co trzeba i poukładać w głowie różne zasady 🙂

Bardzo mi się podobają zdjęcia 3 i 5, szczególnie 5, gdzie widać dobrze pracująca szyję - ten mięsień na dole jest zacieniony, jest luźniejszy, koń idzie aktywniej.
Jeśli chodzi o to magiczne spuszczenie głowy konia (jakoś wszyscy się fiksują na tej głowie, a przecież konie jeździ się od dupy strony) to przyjdzie to z czasem jak będziesz jeździć aktywnie i dojeżdżać go do ręki. Mając taki kontakt troszkę bawisz się wędzidłem i koń powinien jeszcze obniżyć głowę.
Chyba nie jest możliwe, żeby czaprak nie był kompatybilny z siodłem, tylko siodło nie jest kompatybilne z koniem?. Przy dobrze dopasowanym siodle powinnaś móc położyć czaprak bez przypinania go do popręgu i będzie się trzymal.

Na tych zdjęciach mam wrażenie, że zgubił się gdzieś Twój środek ciężkości - mocno cofnięta łydka i przeprost pleców. W zdjęciu w półsiadzie jest lepiej 🙂
co do rąk jak bym jeszcze tylko dodała coś takiego - łokcie bliżej ciała.
Zrób sobie proste cwiczenie - stojąc na ziemi, opuść ręce luźno, wzdłuż ciała. Popatrz teraz na nie - zauważ, że łokcie są stosunkowo blisko ciała, ciut wyżej niż miednica. Kciuki są na górze, a reszta palców lekko zgięta do środka dłoni. To naturalna pozycja ręki. I teraz wsiadając na konia i łapiąc wodze nasze ręce mają wyglądać tak samo, tyle że są zgięte w łokciu, a dłoń trochę bardziej zamknięta, na tyle, na ile jest to potrzebne do trzymania wodzy. Poćwicz sobie to na sucho - opuszczanie rąk swobodnie wzdłuż ciała, a potem podnoszenie tak, jakbyś była na koniu. Poczuj ten luz 😉
Wszystkie pozycje, które dotyczą i ciała jeźdźca i konia nie są wzięte z kosmosu. Nasza ręka jest po prostu zbudowana tak, a nie inaczej.
To samo dotyczy pracy z koniem - skłaniamy go do zaangażowania zadu i ustawienia, bo tak będzie mu najwygodniej, najbardziej naturalnie.

Najbardziej podoba mi się zdjęcie nr 3 - jest kontakt, konik się składa 😉

EDIT: jeszcze uwaga co do siodła, bo leci na przód - próbowałas jeździc z podogoniem? bo np. na zdjęciu nr 4 to już mu na kłębie praktycznie siedzisz. Ja wiem, ze cięzko jest dobrac siodło do araba, ale u nas właśnie podogonie poskutkowało najlepiej.
TheWunia, rzecz właśnie w tym czuciu. Trochę dziwnie wyginasz tę rękę. To hasło o żyłach jest po to, żeby był dobrze ustawiony biceps. Przedramię możesz obrócić od samego łokcia, byle nie zmieniło się położenia ramienia. I takie ułożenie obowiązuje zawsze (bo już na drążkach ci się zapomniało).
Co to jest na tych drążkach? Miał pójść kłusem a zagalopował? Nie za blisko leżą jak na kłus?

Takie ustawienie głowy konia jest ok - na początek roboty. Teraz trzeba konia stopniowo wyginać na regularnych kołach, nie tracąc impetu z zadu wjeżdżać wewnętrzną łydką na zewnętrzną wodzę. Odpuści "w żebrach" , dopuści i w potylicy. O ile będziesz czuła co się dzieje, nagradzała wygodą za pożądane zachowanie.
Lepiej. 😀
Nadal nie do końca dobrze, ale lepiej, jeśli o rękę chodzi.
Btw. Nie kumam tego "żyłami do góry, jak do pobierania krwi". Dla mnie to tak:

No, ale mniejsza z tym, ważne że jest lepiej.
Głowę konia zostaw w spokoju. Nie siedzisz na głowie konia, tylko na grzbiecie konia. Trzymaj kontakt i zajmij się resztą konia, znajdującą się pod Tobą. 😉

Czy Ty masz wiecznie przekrzywiony kask na lewą stronę, czy głowę, czy jedno i drugie? 🙂

Kolejny problem: Kaczy kuper.
Kolejny: Usztywnione nogi w kostkach, brak dobrego oparcia w strzemieniu.

A za wszystko powyższe trzeba by się wziąć w kolejności odwrotnej do wymienionej.

I jeszcze nie rozumiem za bardzo co się dzieje na ostatnim zdjęciu. Najazd galopem na drągi ustawione na kłus kucyka...?
Moona z tym przeprostem mam straszny problem, bo albo się garbie, albo zapadam tymi plecami  🙄
kpik żaden inny czaprak nie wyjeżdża, tylko ten, zachciało mi się czapraka w połysku i siodło się na nim dosłownie ślizga, na pewno ma na to wpływ, ze nigdy nie przekładam popręgu przez szlufki 😉 i poprostu na tym widać, że jednak warto by to robić 😉
fender dzięki za ćwiczenie 😀 a co do podogonia to pisałam, ze jak mam fotografa to nie zakładam, bo koń choć jeździ w nim kilka razy w tygodniu to gdy zapne je tak by działało to panika, bo coś go za dupę łapię :P ewentulanie myśle, żeby kupić żel podnoszący przód to może się poprawi. To siodło to największy kompromis, bo jedyne co musiałam w nim poprawiać to szerokość łęku, bo wyjątkowo nie lewituje całkowicie tyłem jak np wintec czy passier. Ale to jest właśnie mój ból- Leżało super, ale było ciut przy wąskie, poszerzyłam to leci na przód  😵 ale będziemy kombinować, bo kto czytał wątek o dopasowaniu to wie, że przed tym siodłem miałam cztery w przeciągu trzech tygodni i ono najlepiej daję radę, więc już nie chce go znowu wymieniać.

halo jeszcze muszę sobie trochę wypracować to ułożenie, ale chociaż mniej więcej wiem jak. Cieszę się, że jak na początk jest ok, 20 lipca jedziemy na obóz (mają nawet mini tor crosowy, ale bedzie niuń przerażony  :lol🙂, ale właśnie myślę, że tam nas nastawią na odpowiednie tory. A te drążki to na kłus są dla niego w sam raz (5 moich stóp, czyli jakieś 115-120cm), co pewnien czas poszerzam troszkę, żeby bardziej te nogi wyciągał. I tak, one są na kłus, ale mam ich poustawianych kilka rzędów i zapomniałam, że te są wąskie i już nie chciałam go wyhamowywać na gwałt, o dziwo nawet nie stuknął, za to jak się skupił 😉

Julie jakoś inaczej to sobie wyobrażałam to pobieranie krwi, ale ważne że pomogło załapać o co kaman 😉
Co do głowy to ja mam straszna tendencję jej przekrzywiania, więc i kask w końcu też się przesuwa, aktualny instruktor mówi, ze mi ołówki przyczepi do ramion, żeby nie mogła jej krzywić 😉
TheWunia, ja tak samo jak Julie, nie kumam z tym pobieraniem krwi. Przy pobieraniu doły łokciowe mają być wręcz uwypuklone do góry. Nie da się ustawić ręki "jak do pobierania krwi" i równocześnie zgiąć ją w łokciu.. No ale, jeśli Ci to pomaga... Drągi na galop ustawia się inaczej, poczytaj w jakiejś książce, i nie jeździ się drągów na kłus(ik) galopem (jeszcze odwrotnie od biedy da radę 😉 ). Siodło masakrycznie leci na przód, przez to robisz kaczy kuper, a łydki lecą do tyłu. Bez sensu taka jazda. Lepiej podłożyć jakąkolwiek, nawet prowizoryczną, podkładkę. A z podogoniem nie rozumiem - skoro nie możesz mu go zapiąć tak, by w ogóle działało, to po co ma je zakładane kilka razy w tygodniu oprócz dni, kiedy jest fotograf? Załóż normalnie, tak aby działało, przejeździj kilka jazd i ... nie spotkałam jeszcze kucyka, który by się  nie przyzwyczaił i nie przestał walić z zadu (zakładając, że jest dobrze dopasowane - ani za ciasno, ani za luźno). Moim zdaniem ten koń musi być jechany żywiej, aktywniej (nie mylić z pozwoleniem, by leciał).
Julie, kenna, czy wy w ogóle czytacie??? Było napisane tak: ustawić rękę jak do pobierania krwi, ZGIĄĆ łokcie, łokcie blisko tułowia, z tej pozycji obrócić przedramiona (tylko przedramiona) kciukami do góry. Czego tu można nie rozumieć???
halo, czytamy, czytamy... tylko mi to ułożenie "jak do pobierania krwi" kompletnie, nijak nie kojarzy się z pozycją ręki jeźdźca. No ni hu hu. Wystarczy samo "ZGIĄĆ łokcie, łokcie blisko tułowia, z tej pozycji obrócić przedramiona (tylko przedramiona) kciukami do góry". Nie da się fizycznie mieć ręki w pozycji innej, niż prawidłowa, jeśli zegniemy łokcie i będziemy je trzymać blisko tułowia. To "jak do pobierania krwi" IMO zupełnie nietrafione i niepotrzebne, bo kojarzy się raczej z wyprostem i oddaleniem łokcia od ciała (kto miał pobieraną krew, a raczej wszyscy  mieli, ten wie o czym piszę).
halo, Nie rozumiem celu układania rąk NAJPIERW tak jak do pobierania krwi.
kenna pytanie numer jeden, Ty chyba zmieniłaś profilowe co nie? 😉 
Podogonie nosi tylko w tym siodle, czyli jakieś 3 razy w tygodniu, czyli ogółem to miał je z 10 razy. I o ile już na samą jego obecność nie reaguje to przy hamowaniu gdy ono pewnie leci na przód to ciągle jeszcze go wnerwia. Ale nigdy aż tak nie leciało tylko w tym czapraku straciło przyczepność w dużym stopniu 😉

theWunia- Podogonie przy dopasowanym siodle nie ciągnie konia za ogon. Przejeździłam kilka koni w podogoniu i owszem na początku były bryki, ale nigdy przy hamowaniu nie było problemu. Raz za to widziałam, jak dziewczynie z niedociągniętym popręgiem siodło poleciało w przód na tyle silnie, że podogonie się zerwało. Tak, że coś tu jest nie halo...
dokładnie, dobrze dobrane siodło+ podogonie nie sprawia, że podogonie ciągnie konia. Jeżeli podogonie go wkurza - przez każdą jazdą go w nim przelonżuj. Po tygodniu powinien odpuścić i się przyzwyczaić.
kenna, Julie, właśnie, że się da mieć łokcie blisko, zgięte a nadal źle ułożoną rękę. Jeśli wnętrze łokcia nie będzie skierowane do góry, tylko bardziej w stronę tułowia. Owszem, wywoła to lekki przygarb, co masa osób uskutecznia.
Hasło: żyłami do góry oznacza ułożenie ramienia - pionowo w dół, bez odstawiania łokci od tułowia, bez nadgarstków dużo węziej niż łokcie. Bo większość(!) jeźdźców jeździ z rękami, jakby pisali na klawiaturze. Zbliżenie łokci daje wtedy poziome lub odgięte nadgarstki  i skulenie barków.
The wunia ja miałem nie pisać ,ale nie wstrzymałem ty na zdjęciu jedziesz w galopie kawaletki na kłusa no i wszystkie inne rady nie mają na razie racji bytu. sory
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się