Poprawny dosiad

[quote author=patatajka🙂 link=topic=67050.msg2386274#msg2386274 date=1435862892]
Julie, co mam zrobić, kiedy instruktor każe mi anglezować bez strzemion?
[/quote]

Wykonać zadanie  😉
patatajka:)   Chcemy akcji jezdzieckiej w lidlu!
02 lipca 2015 20:47
Smok10
Było napisane, aby anglezować na strzemionach. Kiedy anglezuję bez strzemion bądź na oklep, jest to trudne, bo stopa nie ma oparcia. 🙂 Dlatego zostaje mi anglezowanie na kolanach. To strasznie usztywnia nogę... 🙂 Wychodzi z tego błędne koło, a mianowicie: anglezowanie na strzemionach bez strzemion. 🤣

Rozumie mnie ktoś choć trochę? Wiem, że mam inny i dziwny sposób wysławiania się, więc jest to trudne... 😀
Nie wiem w jakim celu i jak często instruktor każe Ci anglezować bez strzemion.
Ćwiczenie, które pomaga w stabilnym ułożeniu łydek na bokach konia to jazda na zmianę, po kilka faktów w kłusie anglezowanym i w półsiadzie.
patatajka🙂 A rozmawiałaś z instruktorem na ten temat? Anglezowanie bez strzemion jest fajnym ćwiczeniem dla tych, którzy wybijają się w kosmos (czyt. wysoko) trzymając nogi w strzemionach. Ćwiczenie to dobrze pokazuje na jaką wysokość wystarczy się wybić, by pozostać z ruchem konia. Jeśli instruktor pilnuje, by nogi były luźno puszczone do dołu i niepowykręcane - usztywnienie  w kolanach nie powinno być problemem. Dodatkowo sprawdza naszą równowagę w kłusie: wielu jeźdźców szukając równowagi ciągle przemieszcza ciężar z jednej na drugą stronę, a w kłusie bez strzemion "wymusza się" odnalezienie równowagi po środku.

Ćwiczenie raczej na krótkie "nawroty"
Czy macie jakieś sprawdzone ćwiczenia na opuszczenie uda? Tyle już jeżdżę, a na zdjęciach wciąż widzę, że  kolana mam podciągnięte 😵 Nie potrafię puścić nogi od biodra.Help :kwiatek:
Kiedy masz podciągnięte kolana? Cały czas, czy w kłusie ćwiczebnym i w galopie w pełnym siadzie?
Julie w ćwiczebnym chyba najmniej, najbardziej w galopie w pełnym siadzie i w anglezowanym w momencie siadania w siodło.
Czy możesz w każdej chwili w kłusie wstać w strzemionach (taki wyższy półsiad) i jechać stojąc, dowolną ilość taktów?
Kilka taktów na pewno, bo tak jeździłam sobie w ramach ćwiczeń, no ale w końcu klapałam w siodło 😉 Ale ile taktów-to nie mam pojęcia. Myślę ze ok.4-5 to raczej na pewno było.
palemka W jakim siodle jeździsz? Jeśli w skokowym/wszechstronnym, to dobrze może Ci zrobić na parę jazd przesiąść się w ujeżdżeniówkę (jeśli masz dostęp).
palemka, A no widzisz, jak to się kończy klapaniem w siodło, to nie jest dobrze. Nogi są dobrze ustawione, jak jesteś w stanie sobie tak stać w kłusie dowolną ilość taktów, czyli np. przejeżdżając w okół całą ujeżdżalnię.
Następnie należy jechać na zmianę w kłusie anglezowanym i tym wyższym półsiadzie, po kilka taktów i pilnować, żeby ustawienie nóg się nie zmieniało.
A jak to wychodzi na luzie, to można do tego dołożyć kłus ćwiczebny.
Niech Cię ktoś nakręci jak to robisz i pokaż.
Julie dziękuję, spróbuję przetestować te ćwiczenia  weekend. :kwiatek:
mers mam ujeżdżeniowe właśnie.
Podbiję wątek informacją o kursie dosiadowym organizowanym w ostatni weekend września w Celinowie. Mam nadzieję, że nie zostanie to potraktowane jako ogłoszenie, tylko raczej recenzja - bo piszę z perspektywy uczestnika poprzedniej edycji i widząc, co się pozmieniało w tym czasie w mojej jeździe (a raczej w tym, jak koń chodzi). No... w dużej mierze odpuściłam po prostu z głową, ale to też poniekąd dzięki temu, że się odważyłam pojechać tam z koniem - a ja jestem cykor i pojechałam z nastawieniem, że na pewno Młody coś odwali w nowym miejscu (zwłaszcza, jak wyjechaliśmy, a tu znienacka na hali obcy koń i małe, rozkrzyczane dzieci, bo akurat się wstrzeliły w kursową przerwę obiadową i jeszcze nie zdążyli zejść...). 😉 Kurs jest prowadzony przez trenerkę i fizjoterapeutkę jednocześnie i nastawiony na przepracowanie problemów dosiadowych wynikających z budowy jeźdźców (czyli głównie wad postawy). U mnie podstawowy problem to pogłębiona lordoza lędźwiowa, która nie pozwalała mi puścić dołu (i prawidłowo pracować miednicą - i to, jak powinna pracować miednica, jest podstawą całego szkolenia i jest przepracowywane także "na sucho"😉. Nie wiem, jak tam się miewa aktualnie moja praca miednicą, zobaczymy, co usłyszę tym razem 😉, ale to, jak wyglądała moja jazda przed szkoleniem, a jak wygląda...ła tydzień temu (bo pechowo koń mi się kontuzjował :/), to niebo a ziemia. Jakieś znaczenie też ma na pewno zmiana siodła, która nastąpiła w międzyczasie, bo mi lepiej ustawia nogę niż poprzednie, ale to nie jest nie wiadomo jaki magiczny wpływ na moje umiejętności.
Jakie mieliśmy problemy jako para? Kombinowanie, jakby tu się za bardzo nie napracować plecami (czyt. łeb w chmurach, koń w czasie treningu w końcu się rozluźniał, ale zajmowało to sporo czasu) i ogólnie jakby tu się nie napracować czymkolwiek. 😀 Poza tym problemy z utrzymaniem żądanego przeze mnie kierunku jazdy (zwiewanie ze ściany w jedną stronę, w drugą - wciąganie do narożnika, w czasie jechania przekątnej w kłusie wykorzystywanie momentu zmiany nogi, na którą anglezowałam, żeby spierniczyć z przekątnej na ścianę, niekoniecznie tą, co chciałam). Ja tego za bardzo nie potrafiłam ogarnąć, bo moja łydka za bardzo nie działała i nie potrafiłam też tak do końca pilnować zewnętrznej wodzy (zwłaszcza przy jeździe w lewo, w sumie zamykać prawą rękę nauczyłam się jakoś ostatnio). Generalnie dużo rzeczy żyło swoim życiem. 😉 Treningi miałam dwa, cały czas z uwagami, co mam zrobić ze swoim ciałem w danej chwili. I... to jest to, czego mi brakowało przez całe życie, żeby mi ktoś tak dokładnie powiedział i pokazał, jak ma działać moja ręka, łydka i dosiad w danym momencie - i jaka jest odpowiedź konia na to. Z czasem te sygnały stały się oczywiście o wiele subtelniejsze. Teraz naprawdę niewiele mi było trzeba, żeby koń był luźny (ostatnio doszliśmy do momentu, kiedy koń po pierwszym stępie na luźnej wodzy przestał reagować jakimkolwiek napięciem na skrócenie wodzy, w ogóle od samego początku jazdy wyglądało to zupełnie inaczej niż kiedyś). Oczywiście poza wszystkim jeżdżę z trenerką (staram się 1-2 razy w tygodniu, ale to też różnie wychodzi) i nie przepracowywałam tego wszystkiego sama.
Bardzo żałuję, że nie będę miała porównania, biorąc udział z tym samym koniem, co poprzednio (i tym, którego jeżdżę na co dzień), tym niemniej całkiem odpuszczać nie zamierzam. 😉 I jadę jako słuchacz na jeden dzień, a drugiego pożyczając innego konia, może przynajmniej się dowiem, czy to nie jest tak, że umiem pracować w taki sposób tylko z tym jednym konkretnym koniem. 😉 Poza tym oprócz konsultacji w siodle jest część teoretyczna, która obejmuje też ćwiczenia "do domu" (w tym na piłce), więc myślę, że nawet bez konia warto. No i to też jest alternatywa (albo uzupełnienie) dla szkolenia z Elaine (na które marzy mi się, żeby w końcu się wybrać, ale to chyba musi poczekać do jej następnej wizyty).
sumire, eee... Nie, wszystko fajnie, naprawdę (owszem, kontuzji współczuję 🙁), tylko... nie miał ci kto powiedzieć, że nogę zmieniamy na końcu przekątnej, już przy ścianie? 🙂

Widzieliście to?
halo, po tym, jak się okazało, że koń gwałtowanie zmienia kierunek 😉, jak zmieniam nogę przed dojechaniem na ścianę/w okolicach litery, dostałam polecenie zmiany nogi nawet dalej (za narożnikiem/w okolicach litery C). Jeździłam w ten sposób jakiś czas (na treningach po szkoleniu) i po jakimś czasie wróciłam do zmiany nogi już we właściwym miejscu (jak już ogarnęłam swoje pomoce na tyle, żeby zmiana nogi nie wpływała na to, że na chwilę przestaję pilnować konia).
Więc tak, ktoś mi powiedział, gdzie powinnam i gdzie mam zmieniać nogę w danym ćwiczeniu. 😉
Facella   Dawna re-volto wróć!
09 września 2015 22:43
A dlaczego tuż przy ścianie? Tyle lat jeżdżę, mnóstwo osób mnie widziało w takiej sytuacji i nikt nie zwrócił uwagi na to, że zmieniam w X.
sumire, a gdzie jest więcej info o tym szkoleniu? Tj, z kim, koszt itd? Ma toto jakieś wydarzenie na fb, albo coś gdzieś, jakieś info na stronie?
Facella, bo takie są wytyczne oceniania na czworoboku. Uzasadnienie: żeby w trakcie elementu nie zaburzać rytmu/równowagi.

sumire, jak ci uciekał przy zmianie nogi na końcu przekątnej to faktycznie niezły zdolniacha 🙂
Nirv, jest na i na stronie stajni chyba, zaraz Ci wyślę link do wydarzenia, bo nie chcę tu śmiecić.
sumire, to się zapewne spotkamy, bo wybieram się na to szkolenie z moim łobuzem  😀 Niestety tylko na część praktyczną, ponieważ w sobotę pracuję.
sonatka, wiem! 😀 Część praktyczną - w sensie tylko niedzielę? Mam nadzieję, że da radę jakoś się załapać, żeby popatrzeć na kawałek Was, bo jestem ciekawa, jak Twój chodzi. Inna sprawa, że ja wsiadam prawie na końcu.
Ja na pewno jestem w niedzielę i mam trening wczesnym popołudniem, a najprawdopodobniej wcisnę się też na drugi trening w sobotę po południu i konisko przenocuje w Celinowie 🙂
Czy polecacie jakieś ćwiczenia na rozluźnienie się w siodle? Głównie chodzi mi o to żeby usiąść w siodle. Zwłaszcza w galopie. Na swoim koniu parkury i różne ćwiczenia na treningach zawsze jeździłam w lekkim siadzie - zalecenie trenera (i w sumie lekarza) Teraz wracam do jazdy po przerwie (mojej i niedawno konia) i zdaję sobie sprawę z tego że ja tak naprawdę nie umiem usiąść w siodle 😲 Oczywiście nie ma tragedii póki koń jest rozluźniony, pod kontrolą, jednak najgorzej kiedy na parkurze się nakręca i wtedy wysiedzieć się nie da (ja nie umiem 😉)
Wracamy niedługo do jazdy z trenerem (nowym), więc na pewno będziemy nad tym pracować, ale może macie jakieś rady, ciekawe ćwiczenia?
Niestety przy tym wszystkim jest jeden problem. Jako że jesteśmy parą specjalnej troski, to nie na wszystko możemy sobie pozwolić. Ja jestem po skręceniu kręgosłupa w odcinku lędźwiowym i złamaniu w odcinku szyjnym, dlatego też teoretycznie nie powinnam być narażona na przeciążenia powodowane w pełnym siadzie jednak w galopie jest to do zniesienia, kłus sobie bardziej odpuściłam bo koń nie w typie fotela 😉 No i m.in przez te perypetie z kręgosłupem jestem czasami usztywniona.
A może jakaś joga, masaże czy coś? Jak myślicie?  :kwiatek:

edit: oczywiście myślałam o porządnej dosiadówce na lonży, ale już na samą myśl trochę mnie odrzuca bo to mogłoby być za dużo dla mojego kręgosłupa.
devil, Niczego nie rób na siłę. Jak czujesz, że się usztywniasz i odbijasz, to przechodź do półsiadu, czy w przypadku kłusa - anglezowania.
A ćwiczenia bardzo polecam takie:
Zacznij od kłusa, jeźdź na zmianę anglezowanym i wysiadywanym, po 5-6 taktów i zmiana. W wysiadywanym odchylaj się PRZESADNIE do tyłu. Spróbuj zrobić z siebie w tym momencie "człowieka-gumę" wręcz karykaturalnie, mocno ruszaj biodrami i brzuchem. Nogi nieważne, skup się na przyklejeniu pupy do siodła.
Po takiej rozgrzewce spróbuj w galopie jechać po 5-6 foule w półsiadzie i pełnym siadzie na zmianę. W pełnym siadzie odchylaj się do tyłu dużo bardziej niż zwykle i upewnij się, że nie ściskasz siodła nogami.
Powinno pomóc.
devil, a ja nie widzę idei po co ty masz jeździć w pełnym siadzie. Na parkurze w ogóle to nie jest potrzebne. Trzeba umieć "wrócić w siodło", czyli umieć jeździć w głębokim półsiadzie skokowym, portki tuż nad siodłem, i jeśli tego nie umiesz, to tego trzeba się nauczyć. Ale pełny siad skoczek może sobie darować.
Pracy w pełnym siadzie potrzebuje koń, ale to może robić ktoś za ciebie, ktoś kto nie ma kłopotów z kręgosłupem.
Chyba, że np. potrzebujesz zdać odznaki, to wtedy musisz nauczyć się na tyle, żeby zdać odznaki.
Tyż prawda.
Umieć trzeba (usiąść w siodło na chwilę), ale zamęczać tym siebie (i konia!) na zasadzie "sztuka dla sztuki" nie ma sensu, zwłaszcza jeśli ma się problemy z kręgosłupem.
Halo nie no odznaki to już pozdawane na szczęście dawno.
Problem leży gdzieś głębiej. Ja zawsze jeżdżę parkury właśnie tak jak opisujesz, tylko koń z takich, które po pierwszym przejeździe się nakręcają, zaciskają zęby na wędzidle i udają że jeźdźca mają w dupie... Próbowaliśmy to przepracować, ze  średnim skutkiem niestety, ale właśnie jak raz udało się usiąść w siodło to koń się ogarnął. A może to czysty zbieg okoliczności, bo to było jak mówię tylko raz. Ogólnie nie wiem gdzie szukać przyczyny. Nieważne czy hala - zamknięta i ograniczająca przestrzeń, czy duży plac koń się nakręca. Po zatrzymaniu w trakcie przejazdu i zaczęciu "od nowa" już jest okej. Spróbujemy jeszcze na hackamore, bo w domu reagował na nie bardzo pozytywnie, ale no u siebie to u siebie, a zawody to zawody (i tu akurat nieważne czy w domu czy wyjazdowe...) Ale to pewnie temat nie na ten wątek 😉
A ogólnie chcę czasami usiąść w siodło dla własnego komfortu, a nie że od razu automatycznie jadę właśnie takim głębokim półsiadem. Bo tak to mniej więcej wygląda, też kwestia przyzwyczajenia bo tak jeździłam dłuuugo. A jak usiąść to już mięśnie nie pamiętają.
Julie dzięki  :kwiatek: aa no ćwiczenie z przechodzeniem co kilka foule raz w półsiad raz w pełny pomaga, bo się w to bawiliśmy trochę, ale też kolejny problem że końpo problemach ścięgnowych i niedawno zaczęliśmy galopy, więc za dużo tych powtórzeń nie zrobię. Ale może rzeczywiście na tym jednym ćwiczeniu się skupię przez jakiś czas, a stopniowo jak będziemy mieli pozwolenie na więcej galopu, to będziemy dokładać.
A i z tym odchylaniem spróbuję. 😀
devil, pełny siad tylko pozornie, doraźnie poprawia kontrolę nad koniem. To można i trzeba przepracować inaczej.
Zupełnie wróżąc z fusów obstawiałabym "klasykę klasyk": koń się trochę nakręca, co normalne, ty odstawiasz łydki (bo się nakręca), on nakręca się bardziej...
Może przyczyna jest inna i złożona, ale jaka by nie była "przysiadanie" konia, żeby odzyskać kontrolę nie jest sensownym, przyszłościowym działaniem, no i właśnie - kręgosłup obrywa 🙁
Halo taką właśnie mam nadzieję, że jednak uda się to inaczej załatwić, bo nie powiem, w pełnym siadzie to mi się średnio parkury jeździ 😉 (a w sumie wcale)
Być może klasycznie właśnie o łydki chodzi, ale jak zwracaliśmy na to uwagę z trenerem to pod tym względem było okej. Muszę po prostu go poprosić żeby przejechał wszystkie parkury, ewentualnie ja pierwszy, a on drugi i zobaczymy czy będzie miał takie samo wrażenie (że koń próbuje, bo próbować może, ale raczej pod trenerem nie pójdzie, bo on go ogarnie)
No cóż, zobaczymy, ale to pewnie po nowym roku, bo na razie się jeszcze leczymy.
Dzięki  :kwiatek:
Mam dość często zadawane pytanie: jak wysiedzieć kłus ćwiczebny? O ile na wygodnych koniach nie mam problemu, tyle na mojej młodej nie daję rady czasami (przy dodaniach, wyciągnięciach). Nie jest to kwestia rozluźnienia konia, po prostu taki kłus (swoją drogą - całkiem ciekawy :cool🙂. Doszłam do wniosku, że na innych koniach ratuje mnie tylko ich 'wygodność', a nie to, że potrafię wysiedzieć kłus. Jak powinno pracować ciało w kłusie ćwiczebnym?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się