Policealne Szkoły Hodowli Koni i Jeździectwa - opinie

rolnikowi  który hoduje zimnioki

hir aj em.
ale pudło.

o hodowli zimnioków to już wcale nic, ani ciutek. jak już to "hodowca ziemniaków", bo o ziemniakach to się chyba cały semestr uczyłam.

[quote author=SILVER_GOLD link=topic=7574.msg2391683#msg2391683 date=1436893016]
W Polsce na chwilę obecną jest 37 szkół i placówek, które oferują kształcenie w tym zakresie i uwierz mi poza paroma przykładami całej reszty należy się bać. I nie tylko o kadrę chodzi, ale również o program nauczania.


Wierzę, i myślę, że te kiepskie się wykruszą, choćby z braku naboru i zostanie tylko tych parę dobrych przykładów. Ale skoro póki co ludzie pchają się nawet do tych których trzeba się bać, to prawdopodobnie oferta ze strony prywatnych stajni i ośrodków nie jest aż tak bogata i interesująca, ani te alternatywy tak kuszące jak zapewniają jej  gorący zwolennicy, by to wszystko zagospodarować. 
[/quote]

ano kurczę, pudło!
miałam z 25 osób w klasie.
- duża część przyszła, bo z okolicznych wsi i ma blisko.
- duża część przyszła, bo jest ładna, konie są ładne i zawsze lepiej być technikiem niż tylko maturzystą
- kolejna spora część to dzieciaki rolników, które w przyszłości chcą być rolnikami, ale o roli to oni mogą uczyć nauczycieli, więc uzupełnili o konie.
- najmniej liczna grupa była NAPRAWDĘ zainteresowana końmi.

z mojej klasy ludzi jeżdzących konno (nie to, że wsiedli i nigdy nawet kłusem nie bryknęli) to może z 6 osób na 25 sztuk. Zdecydowana większość konia widziała tylko na obrazku. Zdecydowana większość nie wiązała przyszłości z końmi. jakiś ułamek chciał się weterynarią zająć, kilkoro chciało mieć konie ale tak normalnie, w pensjonacie jedną sztukę do jazdy mniej lub bardziej sportowej.

Jak się tak realnie zastanowić to nie pamiętam chyba nikogo z mojej klasy poza mną, kto chciał zrobić z koni swój styl życia (mieć stajnię, zająć się małą hodowlą).

Więc patrząc na przekrój pobudek i założeń u startujących do tego rodzaju szkoły u mnie - nie sądzę, żeby jakakolwiek miała splajtować, jeśli to wygląda podobnie. Przyszłym rolnikom, ludziom "z przypadku" czy "bo blisko" - było obojętne czy to jest związane z końmi bardziej czy mniej. Jeśli pierwszy raz w życiu słyszysz "ochwat" to może być to w jakis sposób wartościowe. To tak jakby komuś, kto ma własną stajnię i jeździ konno (byle jak, ale jeździ) kilka lat - dać do przeczytania "Jazdę konną w weekend". Dla laika - nowinki, dla kogokolwiek kto ma stycznosć z końmi - podstawy, o których już dawno wie.

jeśli 80-90% osób w klasie nie wie co to kantar albo zapoprężenie startując do tej szkoły  - to nic dziwnego, że poziom ich zadowala i nie ma mowy, żeby te z niższym poziomem same się wykruszały...

Jeśli miałabym kogoś zatrudnić do mojej stajni - wolałabym kogoś z roczną praktyką GDZIEKOLWIEK niż absolwenta THK. (tak na poziomie przeglądania cv bym wybrała kolejność "rozmów"😉
miałam z 25 osób w klasie.
- duża część przyszła, bo z okolicznych wsi i ma blisko.
- duża część przyszła, bo jest ładna, konie są ładne i zawsze lepiej być technikiem niż tylko maturzystą
- kolejna spora część to dzieciaki rolników, które w przyszłości chcą być rolnikami, ale o roli to oni mogą uczyć nauczycieli, więc uzupełnili o konie.
- najmniej liczna grupa była NAPRAWDĘ zainteresowana końmi.
z mojej klasy ludzi jeżdzących konno (nie to, że wsiedli i nigdy nawet kłusem nie bryknęli) to może z 6 osób na 25 sztuk. Zdecydowana większość konia widziała tylko na obrazku. Zdecydowana większość nie wiązała przyszłości z końmi. jakiś ułamek chciał się weterynarią zająć, kilkoro chciało mieć konie ale tak normalnie, w pensjonacie jedną sztukę do jazdy mniej lub bardziej sportowej.
Jak się tak realnie zastanowić to nie pamiętam chyba nikogo z mojej klasy poza mną, kto chciał zrobić z koni swój styl życia (mieć stajnię, zająć się małą hodowlą).


No i każdy dostał to co chciał. Przecież ani ci co przyszli, bo blisko, ani ci co woleli technika od maturzysty, ani rolnicy co chcieli być rolnikami raczej nie biegali po Polsce szukać pracy luzaka. chyba ze im ta szkoła totalnie namieszała w głowach. Ci co chcieli tylko mieć konia w pensjonacie pewnie mają,  a jak nie mają to też za pracą przy koniach raczej nie biegają, ktoś może został weterynarzem, Ty (mam nadzieję ) zrealizowałaś wymarzony styl życia. Nie widzę w tym jakiejś wielkiej tragedii. Jeśli szkoła jest dobra, to tym 2-3 osobom na klasę z mocnym przekonaniem, jakimiś umiejętnościami i wyraźnym celem coś da, resztą po co się przejmować ?
No i każdy dostał to co chciał.


Czyli po paru latach dostali wielkie gówno.  😉 Fajnie . potem warto wybrać jeszcze takie studia żeby się prześlizgać kilka lat i zrobić magistra z jakiegoś gównianego kierunku . A potem stanąć pod Belwederem , palić opony i krzyczeć jaki mamy zasrany rząd , bo dla niego nie ma pracy .  👿 🥂

Oczywiście nie chcę generalizować , bo są i tacy którzy się opamiętają po czasie pójdą do normalnych szkół i znajdą normalną praćę  😉
Cel zrealizowałam. Chciałam przenieść się na wieś - correct. Chciałam mieć stajnię - correct. Chciałam mieć konie - correct. Chciałam hodować konie - in progress(no to, że wyhodowałam pierwszego martwego źrebaka to może nie jest jeszcze osiągnięcie). Wprawdzie nie chciałam hodować zimnioków, wprawdzie chciałam jeździć konno - ale nie zaplanowałam, że nie będę miała prawej kostki tylko mieszankę żelastwa, więc plan trzeba było zmodyfikować.

Znam kilka osób, które luzakują czy mają coś wiecej wspólnego z końmi niż jedna szkapka w pensjonacie, ale to inne roczniki/klasy i jest baaardzo niewielki procent, pojedyncze osoby.

chodziło mi raczej o pokazanie, że do szkoły "końskiej" nie idą pasjonaci w wiekszości. O ile np do technikum samochodowego idą ludzie, którzy chcą ten zawód wykonywać - o tyle do THK, ci, którzy chcą wykonywać ten zawód - są w mniejszości. Dlatego poziom przygotowania do zawodu nie musi być tak wysoki, żeby zagwarantować sukcesywny nabór.

Czyli po paru latach dostali wielkie gówno.  wink Fajnie . potem warto wybrać jeszcze takie studia żeby się prześlizgać kilka lat i zrobić magistra z jakiegoś gównianego kierunku . A potem stanąć pod Belwederem , palić opony i krzyczeć jaki mamy zasrany rząd , bo dla niego nie ma pracy .

Smoku, niewiele jest osób, które jako tam 15-16 latki wiedzą, co chcą robić w życiu. Ja wiedziałam, więc wybrałam THK, bo wiązałam z tym przyszłość. Znaczna większosć wybrała liceum z wizją poszukiwania swojej drogi. Ba, maturzyści są teraz tacy, że non stop jęczą, że nie wiedzą co ze sobą zrobić, to jak tego wymagać od dzieciaków młodszych jeszcze o te 3-4 lata?

Dla mnie podstawowe pytanie powinno brzmieć : Czy zarówno szkoła, jak i program nauczania THK są w stanie przygotować młodego człowieka do rozpoczęcia hodowli koni.

moim zdaniem - nie są. nie chodzi tu o mistyczne "doświadczenie", bo każdy miał kiedyś pierwsze źrebię i nikt się "wieloletnim i doświadczonym hodowcą" nie urodził. Chodzi o to, czy taki absolwent, który konia przed THK widział na obrazku, będzie w stanie poprowadzić własną stajnię, wybrać i kupić obiecujące matki, dobrać do nich odpowiednie ogiery, przejść przez całą ciążę, odebrać poród, odsadzić źrebię, zauważyć chorobę itp. W moim odczuciu - nie. To, że jestem w stanie utrzymać moje konie w dobrym zdrowiu, dobrać im wyżywienie i ogólnie zrobić wszystko pod pojęciem "własna stajnia" nie jest zasługą THK, a związane jest z obyciem przy koniach, pracami po stajniach w całym kraju, jazdą za pracę... Jeśli poszłabym do THK jako laik - nie byłabym w stanie na podstawie zdobytej tam wiedzy - mieć własnej stajni (i żywych koni).  To, że jestem w stanie rozpoznać chorobę i wiem co robić w różnych przypadkach czy, że wiem jak się z końmi obchodzić - to nie jest zasługa THK a "widło-godzin.

Jeśli jest tak jak mówi s.heykowski i teraz THK jest w stanie zrobić z laika w ciągu 4 lat osobę przygotowaną do wykonania zawodu hodowcy - to jestem przeszczęśliwa, bo może w przyszłości poślę tam córkę.
Smok a w czym to Ci przeszkadza ? Jeżeli ktoś chce, to wybierze tą szkołę. Jeżeli nie, to też nie Twój problem. Każdy, kto w mniej lub bardziej świadomy sposób, decyduje się na tego typu placówkę ponosi ryzyko. Zresztą nie trzeba kończyć "gównianego" technikum, żeby palić opony. Jest masa szkół ponadgimnazjalnych, w których poziom kształcenia jest o wiele niższy niż w technikach, czego dowodem są wyniki tegorocznej matury. Więc nie pieprz jak potłuczony. Mało kto, decyduje się na zakończenie edukacji na tym poziomie. Ci co to robią, w większości trafiają na własne gospodarstwa (czyt. rodzinne), a papierek był im potrzebny chociażby do tego, by dostać dotacje unijne (czyt. działania inwestycyjne). Reszta kształci się dalej, i uwierz mi jeżeli wybiera studia pokrewne to jest o wiele lepiej do nich przygotowana niż elita z L.O. która najgłośniej krzyczy.

Dla mnie podstawowe pytanie powinno brzmieć : Czy zarówno szkoła, jak i program nauczania THK są w stanie przygotować młodego człowieka do rozpoczęcia hodowli koni.


Zarówno szkoła jak i program nauczania THK są w ewentualnie w stanie przygotować młodego człowieka jedynie do CHOWU koni, nigdy do hodowli.


ps. ciekawa lektura (wybrany fragment z programu nauczania dla zawodu technik hodowca koni, dotyczący tylko i wyłącznie zagadnień związanych z hodowlą koni)


PROGRAM NAUCZANIA dla zawodu technik hodowca koni

Użytkowanie rozpłodowe:

1  posługiwać się pojęciami  dojrzałość płciowa, dojrzałość hodowlana;
2  porównać  układ rozrodczy klaczy i ogiera;
3  określić sposób stanowienia klaczy;
4  wymienić metody krycia klaczy;
5  wymienić metody wychowu źrebiąt;

1 uzasadnić przydatność wiedzy dotyczącej selekcji i doboru hodowlanego;
2 dobrać metodę oceny wartości hodowlanej;
3  scharakteryzować wybrane metody i kryteria doboru koni;
4  scharakteryzować metody krzyżowania stosowane w hodowli koni;
5  przeprowadzić analizę prowadzenia ksiąg hodowlanych w Polsce;

1  obliczyć koszty związane z chowem i hodowlą;
2  dokonać analizy kosztów związanych z chowem;
3 dokonać analizy kosztów związanych z hodowlą.

przeznaczonych jest na to 40 godz.


Planowane zadania
Otrzymałeś zlecenie sporządzenia dokumentacji rejestrów prób i stanówki oraz dokumentację źrebiąt. Dokumentację tą wykonaj na podstawie wskazanej sztuki zgodnie z przyjętymi zasadami. Zadanie należy wykonać w zespołach dwu osobowych. Sporządź raport z wykonanej pracy i przedstaw go grupie. Formę pisemną raportu oddaj do oceny.

Warunki osiągania efektów kształcenia w tym środki dydaktyczne, metody, formy organizacyjne
Zajęcia edukacyjne mogą być prowadzone w pracowni hodowli i użytkowania koni wyposażonej w komputer z dostępem do Internetu, 1 stanowisko dla dwóch uczniów. Urządzenia multimedialne.

Środki dydaktyczne
Zestawy ćwiczeń, instrukcje do ćwiczeń, pakiety edukacyjne dla uczniów.
Czasopisma branżowe, katalogi, filmy i prezentacje multimedialne związane z użytkowaniem rozpłodowym.

Zalecane metody dydaktyczne
Dział programowy „Użytkowanie rozpłodowe” wymaga stosowania aktywizujących metod kształcenia, ze szczególnym uwzględnieniem metody ćwiczeń, mapy „myśli”, dyskusji dydaktycznej, które pozwalają na osiągnięcia założonych efektów kształcenia.

Formy organizacyjne
Zajęcia powinny być prowadzone w grupach do 15 osób. Dominująca forma organizacyjna pracy uczniów: indywidualnie zróżnicowana.


Nie są w stanie przygotować do niczego a na pewno nie do chowu czy hodowli.
Nie , mnie totalnie nie boli co kto zrobi ze swoim zyciem , ale jeżeli choć jeden młody zastanowi się trochę zanim zboczy w złym kierunku , to już mam osobistą satysfakcję . I nie chodzi mi sesustricte że idąc do THK zboczy na drodze zycioowej , bo to była by totalna bzdura, każda szkoła kształci , tylko jedna lepiej druga gorzej a trzecia nie w tym kierunku co potrzeba. Ja nawet nie mam ochoty kogoś namawiać , chce tylko by sam przemyślał co robi i zanim podejmie decyzję dobrze się zastanowił . 😉
Nie są w stanie przygotować do niczego a na pewno nie do chowu czy hodowli.


do chowu koni owszem, do hodowli nigdy.

Co do całej reszty puszczam ją mimochodem, bowiem gdyby było tak jak piszesz, nie pojawiły by się w tym wątku pewne Twoje wpisy. Biciem piany, nie namówisz nikogo do przemyśleń. Ave.
Obawiam się że się mylisz , ale to już zostawiam jako materiał do przemyślenia samym zainteresowanym . 😉
Obawiam się że się mylisz


rozumiem, że kończyłeś takie technikum ? I piszesz, na podstawie własnego doświadczenia ?
[quote author=SILVER_GOLD link=topic=7574.msg2391758#msg2391758 date=1436902772]
Obawiam się że się mylisz


rozumiem, że kończyłeś takie technikum ? I piszesz, na podstawie własnego doświadczenia ?
[/quote]

Tak , dzisiaj jestem udziałowcem Zangersheide  😎
Dobrze Smoku, że za marzenia nie karzą  😉
Isabelle, czasy sie zmienily, teraz jest duzo wiecej godzin zwiazanych z konmi, pisalam o tym wczesniej, pisałam jak to wygląda w ostatnich czasach (o ciekawych szkoleniach, praktykach, wykładach hodowlanych, weterynaryjnych, itp.) Szkoleniach z powożenia, lonżowania, naturalu, i inne... teraz jeszcze doszly uprawnienia do przewozu zwierząt, i to wszystko PRAWIE za darmo, w ramach szkolnych zajęć. (Np za uprawniania trzeba zapłacic kilkanascie złotych, tzn za egzamin, bo kurs jest darmowy)
Wiele fajnych rzeczy wchodzi w materiał nauczania (wspomniane wykłady hodowlane nie tylko w szkole, ale w Stadninach, SO, (Kozienice Łąck, Walewice, Rawicz... taaaak, tu były buchajki i knurki, ale to tez trzeba przeżyć)  wykłady na SGGW... i nie były/są to wykłady z teoretykiem książkowym, ale specjalistami (np. Dr Okoński, Dr Łuczak, Dr Blanka Wysocka...)

Smok, podpytaj Dominikę jaką wiedzę mają praktykanci z THK, zastanawiam się, jak ich ocenia...z tego co wiem, to miała u siebie kilka osób z Technikum w Warszawie. Wiem, ze Dominika jest tez w projekcie "Przemysł konny" organizowany przez THK w Piasecznie wraz z PZJ, dający ... a jakze, także tylko uprawnienia rolnicze, - ale o koniach uczy sporo 😉

Silver, patrząc na program, ktory zamiesciles i to, ze jest to tylko 40 h... no niby wygląda słabo... ale wykładów jest sporo, naprawde, wiekszosc z tych punktow było omawiane najpierw na produkcji zwierzecej na początku nauczania, wiec kiedy zaczynał sie rozszezony kierunek konski, to przygotowanie np. do rozrodu juz bylo z wlasnie produkcji zwierzecej.  Przy koniach bylo to tylko uzupelnienie o konie, analiza i koszty były na zajeciach z ekonomii plus pozniej rozszezone o konie, itd. Itp. Troche to bylo dla mnie takie maglowanie tematów, powtarzanie, ale inaczej odbiera to osoba nie zwiazana z konmi, tj gdzies tam sobie pojezdzila i np potrzebuje tylko papierek rolnika a inaczej osoba, ktora juz tam jakies pojecie o koniach ma i chce pogłebic i usystematyzować swoją wiedzę. Dla mnie teoria podręcznikowa była nudna, cała reszta (oprócz kursu naturalu  😉 ) bardzo ciekawa. Choc juz mi z wlasnej praktyki znana w 90%.
Megane- jeszcze kilka lat temu ( 4-5) za uprawnienia wszelkie w THK trzeba było płacić normalnie. Serio teraz jest za darmo?

Mnie skutecznie kolega po rolniczej obrzydził THK, powiedział "Kwiatki na klombach chcesz sadzić?" Potem , gdy szłam na studia już nie myślałam o żadnym "końskim" kierunku, choć z końmi byłam związana cały czas mocno. Realia wzięły górę.
Dla mnie podstawowe pytanie powinno brzmieć : Czy zarówno szkoła, jak i program nauczania THK są w stanie przygotować młodego człowieka do rozpoczęcia hodowli koni.
moim zdaniem - nie są.


Nie są, na to trzeba paru lat dobrej praktyki. Nawet bardzo dobrej. Żadna szkoła nigdzie na świecie tego nie da.  Ale powinna dać pewien i to dosyć spory zasób wiedzy do tej praktyki niezbędnej. Nikt, nawet w najlepszej stajni nie będzie robił wykładów. Ale z wiedzy niektórzy się tu bardzo wyśmiewają, bo zamiast tego ich zdaniem wystarczy kasa.
Niejaki Micheal Jung będąc już wielkim sportowcem, mając parę medali z mistrzostw Niemiec i Europy , wychowany w rodzinie hodującej konie i prowadzącej własny ośrodek już po wygraniu CCI**** w Luhmuhlen zrobił kurs w Warendorfie i zdał egzamin na Pferdewirtschaftmeister. Ciekawe dlaczego ? Niezależnie od tego, czy musiał, czy chciał, czy może jedno i drugie (co jest najbardziej prawdopodobne) każda ewentualność jest godna zastanowienia się.


Marysia, większość była albo darmowa, albo za symboliczną kwotę. Np jeśli jakiś spec sobie życzył kwote x za kilka godzin swojej pracy, to ta kwota była dzielona na wszystkich uczestników, powiedzmy 15-25 i zamiast za coś rynkowo płacić 300 zł, płaciło się symboliczną kwotę. Część projektów była dotowana przez  z unię, część ponosiło sie samemu, jednak tych bezkosztowych było sporo.
Za kurs na traktor też sie nie płaciło, ale jak się szło na państwowy egzamin, płaciło się za sam egzamin i za wydanie uprawnień wg cennika WK. Sam kurs na rynku to koszt kilkuset złotych (był, bo tu ktoś wspominał, ze juz go znieśli)
Absolutnie nie polecam Technikum Hodowli Koni w Bielicach, nie nauczycie się tam niczego 😉 No może, przepisywanie  podręczników do zeszytów...
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
27 czerwca 2016 00:01
s.heykowski chciał widocznie mieć aktualne uprawnienia profesjonalnego trenera zgodnie z nowym rozporządzeniem.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się