Styl western (dawniej kącik)

Przyjemnie bardzo się takie przejazdy ogląda. Chyba skorzystam z kilku konfiguracji drągów 😉 No i muszę w końcu zacząć ćwiczyć bramkę. O tyle mi trudniej że trenera brak i sama się bawię z koniuchą w takie rzeczy. Ale żeby konio szedł sobie tak rozluźniony z noskiem przy ziemi... No u nas się to nie zdarza...

Swoją drogą - człowiek się naoogląda takich przejazdów i później ma zbyt wysokie wymagania wobec siebie i konia i czuje się jeszcze większą d**pą wołową jak nie wychodzi - no przynajmniej ja tak mam :P

Pozwolę sobie na kolejną edycję :P Macie jakieś fajne ćwiczenia na zwolnienie konia w galopie - moja jest z tych które lecą na łeb na szyję i co kółko to szybciej - więc ja z każdym kółkiem coraz bardziej latam po siodle jak worek ziemniaków... Nie potrafię ją nauczyć zwolnienia tempa, odpuszczenia łebka w potylicy - ani na lonży ani pod siodłem (tym bardziej)... Pomocy!
ovca   Per aspera donikąd
17 lipca 2015 21:54
Tak przeglądam te Wasze freestylowe wspomnienia i tak sobie myślę, że chyba jestem największą sztywniarą świata- bo z moim poziomem dystansu do siebie nigdy, PRZENIGDY w życiu nie wsiadłabym na konia przebrana za klauna, za pandę, minionka albo MAJONEZ żeby przejechać przejazd przed publicznością...no za żadną kasę  😂

[sub]ps. no dobra kiedyś jechałam kadryl jako kangurzyca ale to było prawie 10 lat temu i w grupie[/sub]  😁
.
Przyjemnie bardzo się takie przejazdy ogląda. Chyba skorzystam z kilku konfiguracji drągów 😉 No i muszę w końcu zacząć ćwiczyć bramkę. O tyle mi trudniej że trenera brak i sama się bawię z koniuchą w takie rzeczy. Ale żeby konio szedł sobie tak rozluźniony z noskiem przy ziemi... No u nas się to nie zdarza...

Swoją drogą - człowiek się naoogląda takich przejazdów i później ma zbyt wysokie wymagania wobec siebie i konia i czuje się jeszcze większą d**pą wołową jak nie wychodzi - no przynajmniej ja tak mam :P

Pozwolę sobie na kolejną edycję :P Macie jakieś fajne ćwiczenia na zwolnienie konia w galopie - moja jest z tych które lecą na łeb na szyję i co kółko to szybciej - więc ja z każdym kółkiem coraz bardziej latam po siodle jak worek ziemniaków... Nie potrafię ją nauczyć zwolnienia tempa, odpuszczenia łebka w potylicy - ani na lonży ani pod siodłem (tym bardziej)... Pomocy!

Zwrot na przodzie.
Jak koń się rozpędza wbrew woli to hamować właśnie tak. Nauczy się, że nie warto zapierniczać.
Nique moim zdaniem na brak kontrolo i na brak kontaktu nie ma jednego ćwiczenia. Część westowców uczy zaokrąglenia cofaniem w niskim ustawieniu (np pukającą łydką i potem w ruchu do przodu koń przyjmuje postawę jak przy cofaniu na taką własnie łydkę), w klasyce jest jasna piramida- rytm, kontakt i dopiero potem rozluźnienie (co sama miałam okazję widzieć na Sunnym- początkowo na jazdach był bardzo podekscytowany i do przodu, dopiero znaczna poprawa kontaktu- praca na lonży na wypinaczach- raczej delikatnie zapiętych- 2 razy w tyg plus restrykcyjne wymaganie kontaktu i BARDZO okrągłej szyi na jeździe po jakimś czasie dało efekt podążania za ręką= rozluźnienia. Małe kółka z zaokrągleniem szyi i przesuwaniem klatki piersiowej na zewnątrz, potem ósemki, potem ustawienie do wewnątrz na prostej i dopiero po uzyskaniu takiej elastyczności mozna ustawiać szyję jak się chce.
Wiem, że w weście wiele osób idzie na skróty np cofaniem "za ryja" aż opuści głowę i potem konie latają takie schowane wiecznie za wędzidło. wydaje mi się, że tutaj tylko dobry instruktor, sama tego nie poprawisz. Jeśli nie masz dostępu do westowych to przemyśl jakiegoś dresażystę z otwartą głową (najlepiej taki, który nie stroni od technik dosiadowych jak RWYM), któremu wytłumaczysz jaka ma być rama konia i tempo (pokażesz filmiki)- dla nich to jest czasami fajna odmiana i taka osoba może się sporo nauczyć. Moja trenerka (uj) powiedziała, że jeśli będę chciała ćwiczyć w westowej ramie i sprzęcie to jak najbardziej możemy spróbować, a to jest bardzo dobry i u nas znany trener.
Nauczenie ustawienia z ziemi to też nie takie hop siup. Najpierw dobrze jest nauczyć ustępowania/ łopatki z ziemi, przesuwania klatki piersiowej na zewnątrz na kole. Dopiero potem do tego wypinacze i to samo w wypinaczach- nie chodzi o ganianie w kółko 😉
Reakcji na wędzidło też można uczyć z ziemi, stojąc przed koniem, rękami trzymając pierścienie wędzidła. No ale to wszystko ktoś musi Ci pokazać i konktrolować.
mądrze piszesz Kasia
generalnie każdy koń ma być nauczony UTRZYMYWANIA zadanego tempa. Ja klasyczne konie też uczę trzymać tempo wolniejsze, zwłaszcza jeśli kon jest mcno pobudliwy.
Najłatwiejszą do zastosowania metodą jest chyba schodzenie na woltę w momencie kiedy koń przyspiesza.
Tzn trzeba wyłapać jak tylko koń CHCE sam przyspieszyć, natychmiast zejść na woltę, zrobić ich KILKA w dość sporym tempie, jadąc konia do przodu, potem pozwolić koniowi zwolnić i wyjść na prostą. Jak przyspiesza-na woltę i tak do skutku. Tyle że początkowo dość często długo to trwa i trzeba to robić uczciwie do uzyskania efektu. Oczywiście najpierw w kłusie.
ovca, majonez? chciałabym to zobaczyć 😀
Livia   ...z innego świata
18 lipca 2015 17:47
Nique, u nas do takiego poziomu jeszcze wiele brakuje, ale przynajmniej bramka nam wychodzi 😀 Ja tam patrzę i podziwiam takie filmiki, ale wiem, że z koniem raczej nie dojdziemy do takiego poziomu, więc luzik 🙂

ovca, może za klauna bym się nie przebrała, ale przebrania "z jajem" ogólnie lubię i zawsze pójdę w coś, co ludzi jakoś rozśmieszy 🙂

horse_art, też bym ten majonez zobaczyła 😉 ale to był miły gest w stronę pana Roleskiego 🙂
ja już wrzucałam frestyle mojego dziecka, tyle że to są "kinghorse" freestyle i tylko jeden reining




są też i starsze



widać ewolucję techniczną :-)
kasiakliczkowska dzięki za poradę 🙂 I w sumie racja - podstawy w każdym stylu są takie same bo w końcu dążymy do jazdy z koniem - niezależnie od tego w jakim siodle siedzimy. Więc chyba uderzę do jedynej trenerki którą mam w głowie i która może się zgodzi na taki eksperyment :P
Dotychczas działałam sama, czerpiąc wiedzę z filmików np. Warwicka Schillera czy Stacy Westfall. Opanowałyśmy cofanie z mocno zaokrągloną szyją (pilnowałam żeby kobył nie chował się za wędzidło) i dopiero po tym pracujemy nad ustawieniem głowy (kiedy konio w miarę zrozumiał co oznacza działanie rąk na obie wodze). Stęp jest już w miarę stabilny, kłus jeszcze się rozjeżdża, galop na razie porzuciłam 🙂 To tak w skrócie - oczywiście robię na treningach bardzo wiele innych rzeczy 🙂
Jeżeli o pracę z ziemi chodzi - zdaje się że mamy dość dobre przygotowanie dzięki przerobieniu 7 gier PNH. Przez cały zeszły rok pracowałam z kobyłą głównie z ziemi 🙂 Wszystkie ugięcia szyi, przesunięcia łopatki, zadu, odangażowanie zadu (one rein stop), sidepass… Staram się wdrażać te same elementy z siodła z różnym skutkiem - czasami jest lepiej, czasami gorzej - zależy od nastroju i zaangażowania - mojego i Małej.

Livia ja dzisiaj właśnie na bramce poległam! O dziwo część drągów była bez pukania i wdziałam że kobył się stara. Bramkę udało nam się otworzyć, udało się nam przez nią przejść, ale zamknąć już nie. Mała jednoznacznie stwierdziła że nie będzie się cofać do słupka, ani tym bardziej nie podejdzie do niego na tyle blisko żeby zarzuciła pętelkę (mamy dość niski stojak więc muszę się wychylić). Nie mam do niej pretensji - to był nasz pierwszy raz, więc i tak jestem dumna. Tym bardziej, że czułam jak czeka na moje sygnały - kroczek tu, kroczek tam. Tylko po prostu nie rozumiała swojego zadania do końca. Jestem paskudnym trenerem :P

P.S. Przepraszam was za swoje gadulstwo xD
poćwicz bramkę najpierw bez linki, tak żeby móc łatwo wykonac potrzebną sekwencję ruchów, z linką dopiero potem
smartini   fb & insta: dokłaczone
19 lipca 2015 09:50
Kasiu, przepraszam, ale skoro mówisz 'wiele' osób w weście, to znaczy ile? Na ilu koniach westowych schowanych za wedzidlo jezdzilas? Ile takich widzialas? Którzy trenerzy, których widzialas przy pracy idą na skróty i ustawiają konie na ryju?
Serio pytam, bo ja jeździłam na wielu koniach reiningowych i nie tylko i jakos tylko jeden chował sie za wedzidlo 'bo tak mial' i wszyscy stawali na glowie zeby kobyle tej sztuczki oduczyć.
serio uważasz, że będę wymieniała nazwiska na forum? 4 "znanych polskich" mam od razu na języku. A czemu mam na tych koniach jeździć? Mam oczy- dla mnie 3/4 koni startujących w Rumiance w reiningu tych, które widziałam w sobotę od mniej więcej południa do 18ej dostawało na rozprężalni co chwilę po zębach i było tylko kilka jeżdżonych na miękkim kontakcie na wędzidle. Miękki kontakt= koń bardzo delikatnie napiera na wędzidło, szuka połączenia z ręką. Jeśli koń nie szuka tego kontaktu i wręcz unika go, bo przecież zaraz będzie kolejna "korekta" to w klasycznej jeździe uważa się za chowanie właśnie.
smartini   fb & insta: dokłaczone
19 lipca 2015 13:02
Nie wiem jaki masz problem z wymienieniem nazwisk ale skoro oceniasz reinerow miara ujezdzenia to faktycznie nie mamy o czym rozmawiać.
Dla przypomnienia, kon w weście NIE MOZE NAPIERAC NA WEDZIDLO. Dyndajace wodze w każdym j konkurencji są tego żywym dowodem
smartini Nique nie chce jeździć reiningu dlatego nie rozmawiałyśmy o reinerach (to jest wątek west, nei reiningowy) tylko o weście ogólnie. Jeden z 4 trenerów westowych o których wspomniałam jest bardziej techniczny. Wodze mogą być lekko luźne, a kontakt przy tym zachowany ze względu na to, że są ciężkie- po to takie są w weście. Dlatego w horsemanship na świecie często promuje się już trochę krótsze wodze, nie dyndające. Mimo tego, że wodze są lekko luźne koń może miękko przeżuwać i szukać ręki, a nie bać się "wychylić nosa" bo zaraz dostanie po ryju. Oczywiście, że west sportowy różni się od klasyki sportowej, ale Nique ma konia rekreacyjnego i rozmawiamy o podstawach, a te mogą, ale nie muszą się różnić. To jest moje zdanie- chyba jasne, że nie musimy się zgadzać?
.
smartini   fb & insta: dokłaczone
19 lipca 2015 13:57
Dobra, zapomnialam, ze startując w reiningu nie moge się tu wypowiadać, bo west a Reining to co innego 😀
Kij z tym ze jestem zawodnikiem all around, przeciez inne konkurencje wygadają zupełnie inaczej 😉
EOC
.
O co ta burza w szklance wody?
Smartini - jesteś zawodnikiem i my to wszyscy wiemy, serio.
Problem w tym, ze post Kasi z którego wylapalas pare zdań tyczyl się odpowiedzi na problem westowego rekreanta a nie sportowca. Nigdzie w pierwszym poście Kasia zawodników nie atakowała więc? Tu nie chodzi o to kto co widział i kto na czym jeździł tylko o sensowną radę dla dziewczyny. IMHO - lepiej skupmy się na tym...
smartini na zdanie, że "wiele osób w weście robi cośtam " Ty mówisz "to pokaż mi trenerów reiningowych, którzy to robią". Stąd sprostowanie, że nie zawsze musi chodzić o reining. Ale jeśli już pytasz konkretnie to napisałam co myślę. Ale nie pisałam tego sama z siebie, tylko w odpowiedzi na Twoją jasną hmm "prośbę". Skończmy ten temat bo męczy mnie ta atmosfera, a mam przyjemniejsze tematy do myślenia w ten piękny letni dzień.
wiecie co? zagladam na to forum glownie wtedy, jak przez bacznie obserwujacych wasze dyskusje jestem proszona o glos.

Dyskusji calem nie czytalam, ot, tylko ostatnia strone.

Dlatego powiem ogolnie, co sadze.

Na polskich zawodach (poza Karpaczem i Wroclawiem) bylam pierwszy raz od 4, moze 5-ciu lat. To byla Rumianka. I niestety nigdzie nie widzialam takiej przemocy zawodnikow w stosunku do koni, jak wlasnie tam. Zawodnikow, ktorzy nie zostawili w mojej glowie zlego obrazka, moge wymienic na palcach jednej reki. Niestety moje zdanie podzielila sedzina, ktora byla zszokowana. Bedac pierwszy raz w Polsce, na pewno wyrobila sobie malo pozytywna opinie na temat dosc specyficznego stylu jazdy polskich westowcow.

Pewnie niewiele widzialam swiata, ale chodzilam po rozprezalniach o 3-4 nad ranem w Regio Emilia, trenowalam w nocy w Kreuth, a w Aachen siedzialam na trybunach w godzinach otwarcia hali. Zdarzaly sie obrazki mniej lub bardziej przyjemne, ale byly to wyjatki, na ktore szybko reagowali ringstewardzi. Tak samo na zawodach EWU - o rany, rany, nie mozna dotknac konia ostroga wiecej jak 5 razy na minute ;-) Czyli ze skrajnosci w skrajnosc.

Boli mnie to, ze rozmawialm z kilkoma osobami, ktore w dosc nietypowy sposob trenowali swoje konie. I zadna z tych osob nie wydala skruchy, ba, krytykowali nawet innych. Najtrudniej zobaczyc swoje bledy albo bledy swojego trenera.
Livia   ...z innego świata
19 lipca 2015 18:31
Nique, no jasne, małymi kroczkami na pewno dojdziecie do perfekcji! My z bramką mamy o tyle łatwiej, że to była jedna z pierwszych rzeczy, jakich nauczyłam konia, bo żeby wjechać konno na ujeżdżalnię albo żeby wyjechać nie zsiadając, trzeba było mieć to bardzo dobrze opanowane 😉 Rzadko mi się chciało zsiadać 😂
(...)
Dla przypomnienia, kon w weście NIE MOZE NAPIERAC NA WEDZIDLO. Dyndajace wodze w każdym j konkurencji są tego żywym dowodem

Hm.... a to ciekawa teoria. Wiele tłumaczy.  😉
Karolass podpisuje pod Twoimi postami zawsze w 100%. Widac , ze jestes obiektywna a nie zaslepiona w jedynego i slusznego guru-trenera. Dobrze, ze sie udzielasz , bo my ,zwykle rekreanty jak cos takiego napiszemy to nie jestesmy absolutnie warygodni a jedynie sie nie znamy  🙂
.
To może chwila dla mnie?
Siwa idzie pod trenera zatem nasza nauka zamiast raczkować to zaczyna "biegać".
.
Na razie będzie to system pojedynczych jego jazd, a moich stałych na niej.
Najpierw chcemy ją przygotować do zadań jakie przyjdzie jej wykonać.
ovca   Per aspera donikąd
21 lipca 2015 19:04
smartini nie rozumiem, czemu tak się oburzyłaś opinią, że w polsce jest kilku westernowych trenerów którzy jeżdżą bardzo "specyficznie". Przecież tak jest, nikt nie mówi że Ty tak jeździsz czy Twój trener- ale sama pewnie widziałaś niejeden nieciekawy obrazek na naszych rozprężalniach, i to często nie u laików w kapeluszu-naleśniku, ale właśnie u ludzi osiągających dobre wyniki. Mi co prawda na zawodach lepiej szło kibicowanie niż starty 😉 ale swoje pojeździłam po różnych stajniach w polsce i w niemczech, reiningowych również- i naprawdę widziałam różne obrazki, i różne szkoły jazdy, niektóre dość hmmm dyskusyjne.
I ja np miałam okazję siedzieć na młodym koniu reiningowym trenowanym przez swego czasu bardzo cenionego trenera w PL (nie wiem jak jest teraz bo nie śledzę wyników), który praktycznie cały czas był panicznie schowany za wędzidłem. I to schowany w dosłownym tego słowa znaczeniu. O jakimkolwiek odpuszczeniu kontaktu czy luźnej wodzy nie było mowy, tak po prostu były tak szkolone konie i już. Niestety w każdej dyscyplinie znajdziemy różne "szkoły", myślę że nawet na zawodach naturalsów można znaleźć jakiegoś świra walącego konia carrot stickiem po głowie.

Zdarzaly sie obrazki mniej lub bardziej przyjemne, ale byly to wyjatki, na ktore szybko reagowali ringstewardzi. Tak samo na zawodach EWU - o rany, rany, nie mozna dotknac konia ostroga wiecej jak 5 razy na minute ;-) Czyli ze skrajnosci w skrajnosc.

Karolass serio? Ringstewardzi chodzą po rozprężalni i zwracają uwagę na takie rzeczy? W PL nigdy nie widziałam takiej interwencji, z wyjątkiem koni kulawych w pień (bo te utykające często z powodzeniem wygrywały 😉 ) i jednej sytuacji, w której zawodniczka popsikała zadrapanie na nodze konia czerwonym sprayem i wyglądała jak okrwawiona (noga, nie zawodniczka), więc zostali wycofani ze startu.
Livia   ...z innego świata
21 lipca 2015 19:09
maluda, fajnie, to teraz będziecie mocno progresować 🙂

Ja tymczasem już jutro mam kolejną jazdę z instruktorką, i zafascynowana wstawianymi tu freestyle'ami już mam przygotowany (no, wymyślony, nie przejechany jeszcze) kolejny 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się