Przedszkolaki i uczniaki - czyli voltowe dzieci też nam rosną

Julie, i jak się znajduje w przedszkolu?

Mati już 10 lipca będzie mieć ściągany gips. Byłoby szybciej, ale chirurg patrząc na moje żywe srebro uznał, że dla bezpieczeństwa lepiej, aby te 4 dni dłużej miał gips. 😉
anai, On super, ja płaczę. 😁
Przedszkole super, bo właścicielka zgodziła się go przyjąć w pieluszce i będziemy go wspólnymi siłami odpieluchowywać, jak się dobrze zaaklimatyzuje.
Nie ma podziału na grupy wiekowe, a to dla niego świetnie, bo woli 4-5 latki od swoich rówieśników.
Oczywiście jestem pełna obaw, no ale cóż. Damy radę! 😀
Julie, a do ktorego chodzi? Bo rozumiem, ze w Koszalinie?
Fajne! Wyglada jak troche jak Calineczka na Greckiej. Moze to ta sama wlascicielka, bo wiem, ze miala w planach otworzenie drugiej placowki.
Nie ta sama patrząc po danych kontaktowych. 😉
Ale ceny w tej Calineczce...

No! Odebrałam Gabrysia. Pojechałam za wcześnie, bo już nie mogłam wytrzymać, weszłam akurat jak podawano zupę, więc wyszłam, bo zobaczyłam że Gabryś się bawi, nie płacze i nikt go nie morduje... on mnie jeszcze nie zauważył, więc się wycofałam. 😁
Poczekałam 15 minut siedząc sobie na schodach i czytając r-v w telefonie. Słyszałam przez otwarte okna jak dzieci nakrywają do stołu, jedzą, rozmawiają z Panią.
W sumie, to chciałabym tam siedzieć cały czas. 😀
A Gabryś wcale nie chciał jechać do domu. Wyprzytulaliśmy się i zaczął mnie ciągnąć za rękę z powrotem do sali. 😀
Super. Jakby płakał i nie chciał, to bym nie mogła. Zrezygnowałabym chyba z tej pracy. 😁
No i zjadł pierwszy raz w życiu makaron! Wcześniej nie dawał sobie nawet do ust zbliżyć.
Przeniosłam Tymka do Szkoły Waldorfskiej uffff. Tej szkole na pewno się chce : uczyć, wspierać i pomagać. 
Iwa chcę odroczyć. Aktualnie będzie robił zerówkę w przedszkolu, a ewentualnie po odroczeniu dam go do waldorfskiej zerówki, nie wiem tylko czy jest w ich przedszkolu czy juz w szkole  🙄? 
Nie ma sie co nastawiać na zerówkę szkolną, bo jest ich coraz mniej, w planach chyba jest całkowita likwidacja. Zresztą do szkolnej to bym i tak dziecka nie puściła, bo tak samo, jak podstawówka nie jest przygotowana przyjęcie dzieci sześcioletnich, tak samo zerówka. Toalety na korytarzach - nikt z dzieckiem do niej nie wyjdzie, sale do zabawy to smiech, a wychodzenie na dwór czysta fikcja.
Dużo rodziców odracza dzieci. U nas było ponad 275 dzieci z rejonu, z czego prawie 100 jest odroczone, bądź czeka na odroczenie. Z 11 klas, które miały powstać , powstanie 7.
Ja sie cieszę, że moja idzie już do 4 klasy, że nie musiałam kombinować, żeby ją odraczać, bo choć wielka i pojętna jest, to emocjonalnie z nią kiepsko do tej pory. Jest bardzo samodzielna, jeździ od 6 roku zycia na obozy letnie, zimowe, biwaki, ale na co dzień nie chciałabym żeby musiała spełniać oczekiwania innych ( wiele osób na pierwszy rzut traktuje ją jako starszą, choć znają jej wiek ze względu na wzrost i sposób bycia).
Demon - super, że sie poukładało / poukłada.

U mnie Jacol na obozie AIKIDO. Wczoraj widziałam się z inną mamą - której dziecko ma telefon (Jacol nie ma) i zadzwoniłyśmy i rozmawiałam z nim.
Trudno mi nazwać to rozmową bo usłyszałam tylko: teraz gram w piłkę cześć.
Czyli wszystko OK, bo on telefonicznie nie cierpi rozmawiać (jak ja)

Marysia chyba trafiłaś na złą podstawówkę, że nie mają przygotowanej zerówki. Przecież owe zerówki są od "wieków" i przynajmniej te z którymi ja miałam styczność mają osobną toaletę dla maluchów.
agulaj- u nas w mieście zerówki raz są, raz nie ma. Aktualnie mamy tendencję do "nie ma". W tej sali jest teraz angielski.
Na szczęście miałam wybór i Iga chodziła do przedszkolnej 🙂
Mati  od piątku  bez gipsu.  Musimy  bardzo uważać,  żeby  nie przewrócił  się na tą  rękę.  Na ten moment  mam oburęczne dziecko.  Tak się  przyzwyczaił  do robienia  wszystkiego  lewą  ręką,  że  prawa  wydaje  mu się  zbędna  😉
Dziewczyny chcialabym zapytac o stoliki/ biurka do rysowania, malowania. Czy wasze 3,4,5 latki korzystaja? Od paru dni szukam czegos odpowiedniego i pustka.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
29 lipca 2015 09:52
Macie jakieś sposoby na wiecznych uciekinierów?
Raja delikatnie mówiąc ma mnie i moje prośby w nosie. Gdy gdzieś idziemy- sklep, ulica, park, łąka- muszę ją trzymać za rękę, bo inaczej poleeeeeeeeci.... i nawet się nie obejrzy(jest w tym też duża część mojej paniki, głębiej opisywałam to w dzieciowym).
Choćby sytuacja z wczoraj. Byłyśmy w centrum, młoda miała fazę na bieganie. Kilka razy powtarzałam, że ma się trzymać blisko mnie- nic. Poleciała do przodu. Zatrzymałam się, nie biegłam za nią, patrzyłam tylko co robi. Pobiegła na drugi koniec centrum pobawić się na koniku, nawet się nie obejrzała i nie przejęła faktem, że mnie nie ma 😵
To minie? Da się jakoś "wypracować" problem? Bo tłumaczenie nic nie daje, mogę sobie jej wyjaśniać ile chcę, ale ona albo jeszcze nie rozumie, albo jest tak rozbawiona, że nie obchodzi jej moje tłumaczenie. No i argumentów mi brakuje, nie umiem gadać z 3 latką na takie tematy, nie powiem jej przecież "nie uciekaj, bo Cię ktoś ukradnie" 😉
Boję się, czy nie będzie tak jak z dwójką dzieci z tym "problemem" które znam- jedno praktycznie do 6 lat miało takie fazy, drugie to samo. I na nie nic nie działało...
No dobra, schowałaś się i co? Czekałaś aż się zacznie za Tobą rozglądać, czy sama się odnalazłaś?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
29 lipca 2015 10:21
Musiałam po nią polecieć, bo jak by się z tego konia zwaliła na łeb to nie wiem, co bym zrobiła. A koń był dobre 10-15m przede mną...
Czarownica, ja zorganizowalam sie raz przy takich eskapadach. Poszlismy we trojke doroslych i sie rozstawilismy tak, zeby na pewno dziecka nie zgubic i poczekalismy na atak paniki. U mnie zadzialalo, ale wiem, ze sa dzieci, na ktore takie rzeczy nie dzialaja i wtedy chodzenie za reke i powtarzanie w kolko, ze puscisz dopiero jak przestanie uciekac. Pewnie zrozumienie moze zajac sporo czasu.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
29 lipca 2015 11:02
Właśnie dlatego się zastanawiam, czy Rajka już to zrozumie, czy jeszcze nie. To jest zwyczajnie kłopotliwe, bo muszę mieć oczy dookoła głowy cały czas, w sklepie nawet nie mogę zakupów spakować czy pieniędzy wyjąć bo trzeba ją trzymać- inaczej zaraz zacznie coś wymyślać. Rozpiera ją energia, ja jeszcze nie umiem jej spożytkować.
Zastanawiam się, czy taka próba jak u Ciebie coś u nas by dała. Tylko właśnie muszę mieć pewność, że jak ją zostawię to nic jej się nie stanie.
CzarownicaSa, dokladnie niech sie dziecko "zgubi" . Tak kontrolowanie.
U mojego pomogło, teraz sam się pilnuje
Ja tu wpadłam przypadkiem, ale pamiętam jak byłam malutkim dzieckiem i się zgubiłam w tłumie. Myślałam że już nigdy nie zobaczę mamy i będę musiała zamieszkać z "panem policjantem"  🤣 (mama zawsze tłumaczyła że jak się zgubię to mam podejść do pana policjanta) Narobiłam takiego wrzasku, że umarłego bym obudziła. I zrozumiałam o co chodzi z pilnowaniem się mamy.  🙂
Czarownica nie miałam co prawda takiego problemu, ale starsze dziecko nauczyłam nie oddalać się na rowerze w bardzo prosty sposób. na zasadzie konsekwencji- jak za daleko odjechał, musiał zsiąść z roweru i go prowadzić. kilka takich zdarzeń i od tego czasu się pilnuje. podobny patent widziałam w programie "superniania" tysiąc lat temu- jak dziecko spitalało, to za karę musiało iść za rękę przez jakiś czas. moje dzieci tego nie znoszą więc pewnie na nich by zadziałało gdyby była taka potrzeba 😉.
Czarownica, dlatego przy celowym zgubieniu, lepiej zeby to bylo przemyslane gdzie i zebys nie byla sama, zeby samemu nie wpasc w panike.
nie umiem gadać z 3 latką na takie tematy, nie powiem jej przecież "nie uciekaj, bo Cię ktoś ukradnie" 😉


A czemu nie przecież to prawda? Może ją ktoś porwać, może się zgubić i nie znaleźć mamy. Przecież przed tym właśnie ją chronisz i chcesz mieć na oku. Ja tak właśnie mówię, można by nawet powiedzieć że straszę, ale nie starym dziadem ani policjantem 😉 , tylko realnymi konsekwencjami.
I raczej się trzyma mnie, jak odbiegnie kawałek to zaraz mnie szuka wzrokiem.

Za to starszy.. Zgubił nam się w Polańczyku na plaży, wszyscy go szukali, ja już miałam piąty zawał, już mieliśmy zgłaszać na policję. A ten element zszedł z pomostu i poszedł plażą w drugą stronę. I tak by szedł nie wiem dokąd ale na szczęście spotkał kolejną przystań, pokapował że coś nie tak i zawrócił już z rykiem. Ja przez tego chłopaka kiedyś osiwieję.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
29 lipca 2015 11:26
Będę musiała, nie wyobrażam sobie innej opcji. Najlepszy byłby teren duży, ale ogrodzony, bez żadnych ulic itd., dodatkowo właśnie z kilkoma osobami obserwującymi.
Wiele osób mi to radzi... ale ciągle biję się z myślami i liczę, że nie będę musiała tego jednak robić i w końcu wyjście znajdę. Bo nie wiem, czy chcę jej sama świadomie taki stres fundować... jeśli się w ogóle zestresuje 🙄

Gwash bo ona tego jeszcze nie rozumie. A raczej rozumie, ale kiedy ma "godzinę świni" to nic do niej nie dociera, bo jest tak rozbawiona, że nie pamięta/nie zwraca uwagi.

Jak wrócimy to muszę ją na jakieś zajęcia ruchowe zapisać, bo aż ją roznosi. W domu to luzik, potrafi siedzieć i spokojnie się bawić, ale na dworze dostaje gorączki i lata jak opętana 😀 Najczęściej latam z nią i szalejemy we dwie, ale muszę ją "ucywilizować" do takich miejsc jak sklep czy ulica, gdzie już szaleć nie może 😉
Prawdziwy stres będzie jak naprawdę się zgubi...
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
29 lipca 2015 11:38
Też racja... 🙁
No nic. Dzięki wielkie za rady :kwiatek: Czeka mnie wyzwanie za tydzień, na lotnisku- pojęcia zielonego nie mam, czym ja ją zajmę 😀 Mama poleciała dziś na operację, dałam jej tableta, to bajek nie będzie 😉 Ale mam książeczki, kartki, kredki, gazetki, uzupełniam zapasy bajek w głowie do opowiadania i spisuję gry, w jakie można grać na siedząco z 3 latką 😜

Ale nawet pomimo lekkich trudności- w sumie za nic nie zamieniłabym jej na młodsze dziecko 😍
Bo jak się idzie z mniejszym dzieckiem w tłum to albo na ręku ( opaska ) albo na koszulce ( wlepka ) piszę sie imię dziecka i nr telefonu do siebie.
Z reszta ja mam prawie 5 latka a w tłumie ma właśnie taka opaskę na ręku
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
29 lipca 2015 11:46
Ooooo, zapomniałam o tym totalnie. Dzięki! Muszę jej coś takiego zamontować. :kwiatek:
Ja proponuję obrożę elektryczną. 😁

Ja tak właśnie zrobiłam - kontrolowanie zgubiłam, pomogło i na bank już trzylatka się mnie pilnowała.
Ja jeszcze do niedawna pisałam dzieciom mój nr tel na ręku  😀, bo skąd dziecko ma pamietać nr. To prosty sposób, zeby zaoszczędzić wszystkim kupy nerwów. Nawet starsze dziecko moze sie zapodziać w tłumie. Teraz upewniam sie, ze maja naładowany telefon, bądź kartkę z moim numerem. Tyle, ze z większymi łatwiej, bo powiedzą jak sie nazywają i znają adres.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się