praca

A ja mysle, ze piszecie, nerechta i Dzionka, o tym samym, tylko ze skrajnych koncow tej samej liny 🙂

Mnie tez draznily kobiety, ktore obserwowalam i w korpo i na placach zabaw- dla pracodawcy L4, a w ciagu dnia bieganie po Castoramie w poszukiwaniu odpowiedniej farby i mowienie calkiem wprost, ze sie czuja fantastycznie, ale skoro nie musza isc do pracy, to nie ida 😉 Aczkolwiek w sumie nic mi do tego, ich sprawa. Ja tylko wiem, ze mimo ze pracuje w mega wyrozumialym srodowisku, to i tak przy przedluzaniu kontraktu jedna z pierwszych rubryczek jakie pracodawca wypelnia, to ilosc dni L4 😎 I jak ktos ma wysoka nieobecnosc, to nie jest brany pod uwage na powaznie. Tzn. inaczej, jak sa dwie osoby na to samo stanowisko (a u nas wszyscy mamy mniej wiecej te same umiejetnosci), to wybieraja osobe, ktora nie jest chorowita. Zadna tajemnica. Ale dziewczyny w ciazy od razu ida na L4, praca nie jest jakas super bezpieczna dla takiego malucha w brzuchu- stykamy sie z roznymi wirusami i bakteriami (jedna dziewczyna poronila najprawdopodobniej wlasnie od zarazenia sie we wczesnej ciazy od dziecka w szkole), poza tym pracujac z malymi dziecmi roznie bywa, mozna i w brzuch czyms przypadkiem dostac, ja chyba tez bym wolala uwazac na siebie w tym czasie 😉

Co do samej mojej ciazy, to ja sie czulam cala ciaze super, ale chodzilam na studia i powiem wam, ze mialam takie dni, ze na zajeciach musialam wstac lub chwile pochodzic jak sie mlody zle ulozyl. Pamietam jak dzisiaj jak mi raz tak wepchnal konczyne w zebra, ze myslalam, ze zemdleje 🤔 Ale ja nie mialam zadnych mdlosci, nic. Kolezanka z pracy za to co chwile latala do kibla, bez sensu, juz lepiej w domu chyba polezec niz co chwile wstawac od pracy, i tak nic nie da sie zrobic jak cie co chwila mdlosci biora 😉
faith, Ojjjj, takie wieści :/ Trzymam mocno kciuki za poprawę sytuacji!!

Odnośnie tematu - ja tam uważam, że wszystko się da, tylko musi być dobra i fair play atmosfera, a nie syczenie po kątach, że "jak ona śmiała iść na L4!!!" czy "ha, lekarz-kuzyn wypisze mi zwolnienie na 3 tygodnie, mam ich w d, pomaluję za ten czas podłogi..." 😵
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
29 lipca 2015 09:05
A ja mam właśnie problem, że zaczynam pracę, a na wrzesień mam wykupione wakacje (już od grudnia) i boję się pytać o możliwość urlopu. Niby przysługuje mi 11 dni + chyba jeden za 15go sierpnia, ale też nie fajnie po miesiącu pracy znikać na 2 tygodnie (potrzebowałabym dosłownie 9 dni wziąć i jednego dnia z godzinę wcześniej wyjść)  🤔wirek:
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 lipca 2015 09:11
safie, to chyba lepiej jak najwcześniej powiedzieć... Czy będziesz się tajniaczyla do dnia wyjazdu i L4 weźmiesz?
Mi co prawda nie prace, ale staż spokojnie o 1,5 miesiąca przesunęli. Ale powiedziałam uczciwie w momencie, gdy mnie informowali, ze go dostałam.


Jak pracodawca wolałabym wiedzieć jak najwcześniej.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
29 lipca 2015 09:16
L4 broń boże!

Mam zamiar rozmawiać z naczelnikiem jak najszybciej, ale raczej nie wypada od razu pierwszego dnia  🤔  Do połowy sierpnia muszę dopłacić resztę, albo zrezygnować i zapłacić karę
To nie powiedzialas na rozmowie / przy dogadywaniu szczegolow oferty, ze - zaczynawszy od sierpnia masz na za miesiac zaplanowany dwutygodniowy urlop?  😲
Moj facet mial podobna sytuacje - wakacje w sierpniu, a zaczynal od lipca, przy czym az 3 miesiace na niego czekali (nie udalo mu sie skrocic okresu wypowiedzenia w poprzedniej firmie). Zanim jeszcze dostal oferte uprzedzil rekrutera, ze ma od dawna zabukowane wakacje i dyrektorka nie miala z tym problemu - "bo od razu uprzedzil". Gdyby po rozpoczeciu pracy z tym wyskoczyl to niefajnie by to wygladalo i inaczej zostalo odebrane. O takich rzeczach mowi sie od razu.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
29 lipca 2015 09:25
Hiacynta, konkurs z urzędu. Po teście, na rozmowie tylko zadawali mi pytania z przepisów (żadnych pytań typowych z rozmów o pracę). Żadnych warunków nie dogadywałam, ba nawet z kierownikiem wydziały w którym mam pracować się nie widziałam, wszystko przez kadrową. Umowa przygotowana odgórnie, bez rozmawiania o warunkach. Kadrowej mówiłam, że taka sytuacja jest, ale ona nie jest w tym względzie decyzyjna i jedynie powiedziała, że jak najbardziej urlop w takim wymiarze mi się należy (bez określonego przepisami, że np. po miesiącu, czy za każdy miesiąc kilka dni).

Nawet na rozmowie nie wiedziałam czy pracę dostanę, a jednak wolę zrezygnować z wyjazdu niż nie dostać pracy 😉
Baaa ja nawet nie wiedziałam od kiedy zaczynam.
Dzionka też tak myślę, że i te dwa miesiące dociągną.

safie trzeba było mówić podczas rozmowy dogadywania warunków zatrudnienia. Teraz im szybciej powiesz tym lepiej. Wiadomo, wakacje są i takie rzeczy mają miejsce.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
29 lipca 2015 09:39
jagoda1966, tylko na rozmowie nie było osoby, która o ewentualnym daniu/ nie daniu urlopu by decydowała. Ba ona nawet, poza złożeniem wniosku do szefa o zapotrzebowanie na pracownika i przygotowaniu testu i listy pytań na rozmowę, nie brała udziału w procesie rekrutacji. Kadrowej po ogłoszeniu wyników powiedziałam, ale sama stwierdziła, że dni urlopu będę mieć tyle i tyle, a jak zacznę pracę to przełożonego wydziału mam pytać, czy wyrazi zgodę na taki termin. A jak wyżej napisałam, dogadywania warunków nie było. Mogłam się zgodzić albo nie (wtedy wskoczyłaby osoba, która zajęła 2gie miejsce)

Rozmowa wyglądała tak, że wylosowałam 2 pytania dotyczące przepisów odpowiedziałam na nie + pytania dodatkowe przed komisją i tyle, żadnych pytań o największe osiągnięcie, o największą porażkę, o wyobrażenie siebie za lat 5/10/15. Zero komentarza nawet czy odpowiadam dobrze czy źle. 
No tak, w urzedzie to troche co innego niz w firmie. W takim razie powiedz jak tylko bedziesz miala okazje - im szybciej tym lepiej.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
29 lipca 2015 09:54
W przypadku firmy to byłoby dla mnie oczywiste na wstępie zapytać od kiedy bym miała zacząć i że wtedy i wtedy mam wykupione wakacje i czy byłaby szansa na urlop w tym terminie 😉 Tutaj jednak nieco inaczej i na dwoje babka wróżyła, ale na pewno nie miałam zamiaru czekać do ostatniej chwili czy brać L4 (już to widzę, miałam straszną grypę, a opaliłam się bo akurat łóżko mam w takim miejscu, że słońce świeci  :wysmiewa🙂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 lipca 2015 09:57
safie, mów pierwszego dnia, wyjaśnij sytuacje, ze informowałas od początku.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
29 lipca 2015 10:11
Tak zrobię  :kwiatek:

Kurcze fajnie, że ta praca się trafiła, ale na stażu miałam już ugadane, że bez problemu urlop w tym terminie dostanę i jeszcze specjalnie go trzymałam. Nigdy więcej nie wykupię wakacji z takim wyprzedzeniem  🤦
desire   Druhu nieoceniony...
29 lipca 2015 10:20
no i okradli mnie.  😤
ktoś z współpracowników.  😕  😵
Z tą ciążą i L4 to jest trochę wina obu stron. Pracowałam w kilku firmach, gdzie były ciężarne i tylko w jednej ciężarna miała przywileje i pracowała prawie do końca (poszła na L4 2 tygodnie przed porodem). Ale jakoś w 3 miesiącu jak oznajmiła, że jest w ciąży to:
- zaproponowano jej by wybierała sobie zmiany, wolała pracować na rano, bo po południu jej często nogi już puchły
- mogła w każdej chwili zmienić stanowisko, zejść z obsługi klienta i iść na zaplecze układać papiery, by nie siedzieć 8h przy kompie
- mogła w każdej chwili zdobić sobie przerwę na spacer po budynku by rozprostować nogi, zjeść, skorzystać z WC itp
- nikt nie robił jej problemu kiedy chciała wyjść wcześniej z pracy, bo gorzej się poczuła.
Generalnie miała szczególne traktowanie, bo szef wiedział że może iść w każdej chwili na L4 i wolał mieć ją pracującą na pół gwizdka, ale jednak zawsze to połowa roboty już zrobiona 😉.
W pozostałych miejscach nie zauważyłam, by przez ciążę dziewczyny dostawały fory, najczęściej tylko narzekanie, że w ogóle śmiała zajść w ciążę.

I przez to wiele dziewczyn jednak woli L4 bo chcą uniknąć:
- pracy fizycznej (moja koleżanka musiała w markecie dźwigać skrzynki z owocami i ciągać palety z towarem w 5 miesiącu!)
- stania wielogodzinnego na nogach (fryzjerki, ekspedientki itp)
- siedzenia 8h przy biurku, bo zwłaszcza tam gdzie jest klient, petent, ciężko wyjść i zostawić na 15 min robotę
- stresu, bo wielu zapomina, ze kobiecie w ciąży należy go oszczędzić.

Mało jest miejsc, gdzie ciężarne dostają fory i mogą bez uszczerbku dla ciąży, bez stresu pracować.

Inna sprawa, że dziś wiele moich znajomych ma jednak kłopoty z zajściem i noszeniem ciąży. Wiele  nich ląduje nie tylko na L4 ale i w szpitalu, a potem z nakazem leżenia pół ciąży spędzają na kanapie. Takich co świetnie się czują a ciąża to pretekst do leżenia znam może 2 czy 3, czyli nikły procent.
u mnie jak laska w ciąży (a są 4 na wychowawczych, zwolnieniach, macierzyńskich) to uczciwie pytamy: czy bierze zwolnienie czy nie.
Jak bierze - niech bierze już na całość, a nie "się kręci" czyli raz jest - raz nie ma

Jedna chodziła do końca (pod koniec już przychodziła sobie jak chciała i resztę robiła w domu)
Jedna poszła od 1 dnia ciąży
Jedna poszła w 5 miesiącu,
Jedna w 4 miesiącu

żadna nie wróciła i raczej nie wróci
Gillian   four letter word
29 lipca 2015 10:32
U mnie w szpitalu L4 od pierwszego dnia potwierdzonej ciąży i absolutnie nie ma mowy, żeby pracować w jakimkolwiek miejscu. Wyobraźcie sobie jak się cieszy przełożona. Na mnie zerka już spod byka, bo się pewnie spodziewa, że w końcu i ja się zdecyduję - jedna już poszła. Rozpadł się grafik, przemieszały się zmiany, nie pracujemy już w swoich stałych składach. Nie daj Boże ktoś się pochoruje i nie przyjdzie, to zostajemy w 3 osoby a wówczas robota jest nie do przerobienia.
W czasie ciaz 'wykorzystalam' ZUS i nie mam najmniejszych wyrzutow sumienia- szkoda, ze bylam naiwna i nie wpadlam na to, ze mozna zwiekszyc kwote 🙂. Jak ZUS nalicza mi podwojne chorobowe- a nie leczy mnie podwojnie, gania w wysokiej ciazy tam i nazad do oddzialu- chyba po zlosci, bo sprawa do zalatwienia na telefon, jak wytyka najmniejszy blad, odcina chorobowe, bo spoznilam sie 1 dzien z platnoscia, przeprowadza kontrole w celu udupienia- to nade mna nikt nie placze. Jak jezdzilam z chorym niemowlakiem 200km w jedna strone na kilka dni do szpitala specjalistycznego i mieszkalam w hotelach- to pies z kulawa noga nie zapytal mnie, czy mam na to pieniadze. Ja mialam, ale wiele matek nie ma. Pffffff...
Takie jest ryzyko zatrudniania ludzi do pracy - chorują i się rozmnażają. Nawet niekoniecznie z premedytacją. Jeszcze chwila i pracodawca będzie wymagał podpisania oświadczenia o abstynencji seksualnej... 😉

I z jednej strony bezrobocie, a z drugiej za mało osób do pracy. Nic z tego nie rozumiem.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
29 lipca 2015 10:58
kajpo, i to ogólne narzekanie, że młode kobiety nie decydują się na macierzyństwo, a wzrasta wiek kobiet, które zachodzą w ciążę i wzrasta ryzyko komplikacji , ale pracodawca wymaga żeby pracownica nie zaszła w ciążę, ale ktoś ma na emerytury pracować  🤔wirek:

desire, bardzo nieprzyjemna sytuacja. Współczuję  🤔
desire, ale jak to? 😲 Z kasy coś zniknęło czy z Twoich rzeczy osobistych?

Wy tu o ciąży i chorobowych, a ja kombinuję, jak argumentować swoją potrzebę dostania umowy o pracę. Bo pracodawca oczywiście chce wykorzystać to, że jeszcze studiuję, a mi nie uśmiecha się znowu robić na śmieciówce. 🙁 Póki co wymyśliłam argument o kredycie na mieszkanie (które niby chcę kupić samodzielnie), bo przecież każdy inny będzie brany za chęć szybkiej ucieczki na ciążowe zwolnienie. Już teraz w rozmowach ze współpracownikami gryzę się w język, gdy wchodzimy na tematy prywatne...

A jeśli chodzi o pozostałe kwestie, to podobnie jak u faith, też powoli wychodzą kwiatki... Zrobili ze mnie i marketingowca i kierownika projektów (choć najpierw było mówione, że po okresie próbnym mam spróbować przy jakimś prostym projekcie, a potem się sukcesywnie wdrażać, ale potem stwierdzili, że odeszła im jedna kierowniczka, więc przejmę dwa projekty po niej, a teraz każdego dnia dostaję kolejnego klienta...), a od kilku dni próbują ze mnie zrobić grafika. Ok, ja to potrafię robić, ale nie przyszłam do pracy na stanowisko grafika! I z jednej strony nie chcę udawać przed szefostwem, że nie potrafię czegoś zrobić, a z drugiej nie chcę, by przyzwyczaili się, że za jedną pensję mają pracownika 3w1. 😵
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
29 lipca 2015 20:58
W pracy, jak pokażesz za dużo, to Cię zajadą, a jak pokażesz za mało, to Cię wy...walą. To takie balansowanie na linie. 🤣 Trzeba dojść do wprawy, żeby nie dać się wyeksploatować, ale być użytecznym pracownikiem. Jeszcze inna kwestia za ile.
delta   Truth begins in lies.
29 lipca 2015 21:14
albo trzeba mieć dobrego przełożonego,który wie że możesz dużo ale niekoniecznie musisz robić dużo zawsze - ja mam aktualnie trzech przełożonych nad sobą na zmianę. Wszyscy wiedzą że mogę robić najcięższe rzeczy i tak - jeden daje mnie na najcięższe, bo mogę to robić, drugi mnie z najcięższego ściąga bo wie że mogę to robić, ale oszczędza mnie do czasu jak będę musiała to robić (czyli jak nie będzie miał kogo dać), a trzeci daje mi wolną rękę i pozwala wybierać co robię 😀 I bądź tu człowieku mądry 😀
mundialowa ty tak wymiatasz w swojej robocie a nawet nie masz umowy o pracę?  😲
Ja bym nie szła w prywatne argumenty typu kredyt, tylko wymyśliłabym coś w stylu obopólnych korzyści wynikających z takiego zatrudnienia. Większa stabilizacja, dłuższy okres wypowiedenia... Nie pamiętam teraz jakie są różnice ale na pewno coś znajdziesz 😉
Na Twoim miejscu zazadalabym listy z zakresem obowiazkow, adekwatna do stanowiska na ktore zostalas przyjeta i jakie masz w umowie (jakakolwiek by nie byla). Nie daj sie wmanewrowac w 10w1.
I szczerze mowiac, skoro chca Cie tak wrobic, to nie wiem, czy beda chetni dac Ci umowe o prace - i czy w takiej sytuacji to w ogole bedzie dla Ciebie korzystne.
ElMadziarra, właśnie tego balansowania się teraz uczę, bo jeszcze "nie wyczułam" szefostwa na tyle, by wiedzieć kiedy przestać pokazywać swoje umiejętności.

kajpo, jestem tu od połowy lipca i do połowy sierpnia mamy dość nieoficjalną umowę z szefem, ale to nie temat na forum. W sierpniu chcę pogadać o umowie i wiem, że szef będzie chciał mi wręczyć umowę zlecenie. A ja naprawdę mam dość pracy, która może skończyć się z dnia na dzień.
A co do tego argumentu kredytowego, to poleciła mi go dziewczyna z działu, która też zaczęła rozmowę o umowę od tych typowo pracowych argumentów, ale to było za mało dla szefa, więc "użyła kredytu" i od kilku lat ma tu umowę o pracę. I mam nadzieję, że i ja to wynegocjuję, bo co z tego, że jestem studentem, skoro i student chce godnie żyć?!

nerechta, właśnie ta lista obowiązków jest kolejnym argumentem przemawiającym za umową o pracę, ale niestety korzystnym tylko z mojej strony. Mimo wszystko zależy mi na tej pracy, bo czuję, że naprawdę dużo się uczę, ale nie chcę być pracownikiem 10w1 za jedną pensję. Gdyby po okresie próbnym dali mi umowę o pracę i nieco podnieśli stawkę, to naprawdę chętnie zostałabym nawet na tych trzech stanowiskach, bo naprawdę to lubię. Ale za obecne wynagrodzenie i umowę śmieciową jest to zwyczajnie za dużo.
Student studentowi nierówny, nie każdy pracuje rozdając  ulotki a w weekendy wszystko przepija 😀 Swoją pracę traktujesz chyba wystarczająco poważnie.
Tak tylko piszę bo uważam że to, że pracownik studiuje to żaden argument żeby co traktować jak tanią siłę roboczą :P
kajpo, swoją pracę traktuję na tyle poważnie, że naprawdę chciałabym w niej zostać na dłużej i móc dzięki niej wziąć kredyt na mieszkanie. 😉 I podzielam Twoje zdanie, że skoro praca "poważna" (oczywiście nie mówię, że roznoszenie ulotek nie może być dla kogoś poważną pracą), to fakt studiowania nie powinien być wyznacznikiem rodzaju umowy czy wynagrodzenia. Swoje studia traktuję jako formę udokumentowania tego, czego nauczyłam się w trakcie pracy, dlatego tak strasznie wkurza mnie fakt, że pracodawcy wykorzystują to na moją niekorzyść. I w obecnej pracy chciałabym to zmienić.
busch   Mad god's blessing.
29 lipca 2015 22:29
Skoro pracodawca chce Cię zatrudnić na zlecenie, to pewnie jak wyszarpiesz umowę o pracę, to i tak na papierze będziesz mieć minimalną stawkę, a resztę podstołowo... także na kredyt bym nie liczyła 😉
busch, też mi się tak wydaje, ale pocieszam się tym, że naprawdę brakuje im ludzi do pracy, więc może choć minimalnie będzie im zależeć.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się