PSY

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
06 sierpnia 2015 14:47
[quote author=JARA link=topic=32.msg2401853#msg2401853 date=1438844414]
Do mojego brata jutro rano przyjeżdża suczka z interwencji. Chcieli szczeniaka, a adoptują 3-4 letnią śliczną suczkę bez ucha, która została zabrana z mieszkania, gdzie mieszkała z 40 innymi psami. 🙂😉


Gratki dla brata i dla Ciebie za "prace u podstaw" 😉

pokazesz zdjecia?


[/quote]

Mam tylko takie z ogłoszenia
http://olx.pl/oferta/malutka-czarna-suczka-szuka-kochajacego-domu-CID103-IDb9Ax3.html#47ac273dec;promoted
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
06 sierpnia 2015 19:06
Alvika z nami znowu się widzicie, ale to dopiero w Sopocie 22 sierpnia. I może jeszcze z Blow się spotkamy?


No ja myślę! I może tym razem uda nam się uskutecznić wspólny spacer - strugi deszczu będą nawet mile widziane 😉  😎
Tydzień po Sopocie młody ma swój pierwszy bieg terenowy i stres mnie zżera. Przynajmniej do międzynarodówki mam dzięki temu lajtowe podejście.
JARA, mała jest boska!!! przypomina mi suczki escady. Uwielbiam je  😜
Zaczęłam akcję ogłoszeniową. Więc kto ma mnie w znajomych na facebooku to proszę o udostępnianie informacji o Wernie.


W obiektywie kolegi MR










Przepiękna sunia  😍 trzymam kciuki za dobry dom dla niej
Na tych zdjeciach dopiero widać, że to malina jak ta lala, piękna. Podrzuc link do wydarzenia, nieznajomi też chętnie udostepnia.

Edit: walczę że słownikiem :/
Śliczna, kurcze a nie moze zostać u Ciebie?
ushia   It's a kind o'magic
07 sierpnia 2015 14:10
JARA - piękne maleństwo!

Faza - nosz przeciez Ascaia od poczatku pisze ze nie da rady na stale dopasowac zycia do psa 😉
Ascaia piękna malina!  🙂
Udostępniłam Twój post, połowa moich znajomych to psi światek- może ktoś się zainteresuje, poda dalej. Mam nadzieję, że suka znajdzie aktywny, odpowiedzialny i kochający dom 😉
Dziękuję ushia

Właśnie miałam prosić. Faza czy inni, nie namawiajcie mnie, żebym ją zostawiła u siebie. To ogłoszenie i tak nie jest lekką decyzją. Przecież wiadomo, że Werna już ma moje uczucie. Ale emocje w takiej sytuacji nie mogą być jedynym czynnikiem.
Muszę Wernie dać szanse, żeby było jej lepiej. Bo naprawdę niedługo zacznie się czas kiedy będę miała dla niej mniej czasu... Albo inaczej... miałabym dla niej czas, bo taki ze mnie typ, że zepnę du... i będę robić co należy i jak należy. Ale nie będę udawać - nie jestem cyborgiem. Staram się realnie ocenić swoje możliwości fizyczne, psychiczne, finansowe. I Werna, pomimo bycia cudownym, mądrym i w sumie grzecznym psem, jest do tych możliwości za duża i zbyt bojaźliwa.
Może jestem słaba i egoistyczna w pewnym sensie, ale nie chciałabym zmarnować jej życia czy kiedyś pomyśleć ze złością "to przez tego psa"...
Jeśli się nie uda znaleźć domku to zostanie i dam radę, i będą ją kochać jak tylko umiem. Nie pójdzie do schroniska, nie zostawię jej w lesie. Ale teraz muszę dać szansę na lepsze warunki.
Ascaia - nie jesteś ani słaba, ani egoistyczna - uważam, że jesteś osobą o ogromnym sercu i niespotykanej wrażliwości i szukając suce dobrego (dla niej) domu tylko dajesz temu wyraz.
Zdjęcia są cudne, tylko żeby dzięki nim nie złowił się żaden amant urody nie Werny, a Twojej! Albo żeby złowił...? 😉
W każdym razie powodzenia i "siekierka", że tak wymagającego psa przygarnęłaś i szukasz mu teraz jak najlepszego domu.
Dziewczyny a ja przychodzę po nutkę pocieszenia i jakiegoś kopniaka w dupę. Mój pies chciał się pobawić z 4 szynszylami (w tym dwa 1-dniowe). Nie przeżyły. Wytargała je solidnie. Przyszłam do domu i znalazłam je na środku salonu. Jeden mały jeszcze się ruszał, na sygnale jechaliśmy do weta z wszystkimi ale uśpiliśmy. Nie mogę patrzeć na Nescę. Serio. Unikam od rana domu jak ognia, snuje się po upale nie wiem jak mam na nią patrzeć. Płakałam całe popołudnie Nie wiem jak mam akceptować jej radość po tym co zrobiła. Usprawiedliwianie, że jest psem, ze to był instynkt, że nie chciała im zrobić krzywdy nie pomagają. Dom zdemolowany. Dobrze, że mój D jest silniejszy jeśli chodzi o to i zajął się "zacieraniem śladów". Kocham Nesce najmocniej na świecie i nie wyobrażam sobie jakby coś miało jej się stać, ale na razie to jest ponad moje możliwości. Poprosiłam D żeby wywiózł ją do rodziców na kilka dni a sama nie wiem spróbuje się jakoś ogarnąć. Może któraś z Was miała podobną sytuację i zrozumie, albo może jakoś inaczej przetłumaczy. Bo ja nie mogę, naprawdę....
Wiesz co, ja rozumiem - i w życiu nie zostawiłabym Szardi sam na sam z gryzoniami ani żadnym innym mniejszym zwierzęciem. Właściwie to nie piszesz, czy były do siebie przyzwyczajone i jak to się stało, że zostały same (szczególnie biorąc pod uwagę, że wśród nich były jedniodniowe malucny!) ale nie dziwi mnie to, co się stało. Szarda upolowałaby mysz, królika, szynszylę, kaczkę, ba - sarnę. Instynkt. Nie masz co się gniewać na psa.
Szynszyle były w innym pokoju, zamknięte na zamek. Pech chciał że chyba zepsuł się zamek, nie wiem. Jak wychodzilismy z domu zawsze zamykalismy drzwi. Niby w klatce, niby na codzień się nimi nie interesowała ale jak to mówią przezorny zawsze ubezpieczony. Niestety tym razem nie zadziałało.
Edit: szczerze gdyby to było coś "zewnętrznego" ptak cokolwiek okej. Ale szynszyle są ze mną pół mojego życia. Miały 5 potomków. Wiadome to nie był pies który się przytulił itd. Ale dbalam o nie, ulepszalam warunki jak tylko mogłam (większe klatki itd). Serce się kraja. Nie przestanę jej kochać, po prostu jest mi cholernie przykro, że zrobiła mi coś takiego. Głupio to brzmi ale taka prawda. Wiele razy była karcona jak tylko wchodziła do tego pomieszczenia. Klamka leżała w przedpokoju. Nie przyglądałam się co się stało. Obwiniam siebie. A pies. Nie chce jej podświadomie karcić. I tak wyczuwa sytuacje i ponoć nie wychodzi z łazienki. Wole to chyba przeczekać.
To tym bardziej się nie dziwię - jednak miałaś drapieżnika w tym samym mieszkaniu, co zwierzynę i jeśli pies nie był przyzwyczajony do obecności szynszyli i nie traktował ich jak członków stada to naprawdę nic dziwnego, że się tak stało.
Edit: niemniej jednak heroinx bardzo mi przykro, że tak się stało i bardzo Ci współczuję straty szynszyli 🙁
Lekarka kazała nam przez trzy dni ograniczyć ruch (ganianie za piłką czy z psami) ze względu na kulawiznę. Po wczorajszym zdjęciu szwów ranka niestety znowu troszkę się otworzyła, więc szarpanki też nie wchodzą w grę. Poza tym te upały - trzeba myśleć za tą szaloną psią głowę.
Tak więc szkolenie...
Dzisiaj rano, około 7, podczas spaceru musiałam Wernę zmęczyć umysłowo. Co by tu?... Padło na leżeć. Suka polecenia ewidentnie nie znała - próbowała dawać łapki, piszczała, skakała wkoło. Raz, drugi, trzeci pokazałam jej czego chcę. Po 15-tej poszłyśmy na kolejny spacer... przyznaję, że bez oczekiwań wydałam polecenie, a suka... wykonała!
Taki mamy efekt po JEDNYM dniu
http://vidmg.photobucket.com/albums/v224/Ascaia/zwierzaki/Werna_siad_lezec_zpsfja6ndhw.mp4

Czyli w ciągu trzech tygodni Werna opanowała 8 komend!
Jak tak dalej pójdzie, to przyszłemu właścicielowi mało zostanie do nauki.  😉
Dobra suka  😁

Nie no, jest świetna! Podziwiam Cię za to wszystko, co dla niej robisz  :kwiatek:
Dava   kiss kiss bang bang
08 sierpnia 2015 01:33
Maść inna, ciemniejsza maska...
Nie umiem zwykle prowadzić takiej wieloosobowej konwersacji, bo zwykle przeglądam forum w telefonie, ale że mam w środku nocy czas, to spróbuję 😉
Ascaia, udostępniona. A schronisko nie byłoby na tyle uprzejme, żeby ją wysterylizować?
Dava, Werna jest bardziej płowa, z ciemnym grzbietem, plus nie była w żaden sposób oznakowana. Swoją drogą przepiękna jest dziewucha z twojego ogłoszenia.
Faza, jak idzie wychowanie wilczaka?
ushia, kumpel moich suk też miał kiedyś zwiechę i wydawało mu się, że spotkał Kudłatą, bardzo się cieszył do świata ponoć 😉
heroinx, przykro mi. Nie wiem na ile przełożył się do tego fakt, ze izolowałaś sukę od szynszyli, no ale pies to pies. Ja zrezygnowałam z małych zwierząt przez Peru, bo nie dość, że choćby w zabawie mogłaby zrobić im krzywdę, to do tego je zaniedbywałam, własnie przez ten strach, że czegoś niedopatrzę. Do tego pies był ciągle pobudzony przy każdym szeleście dochodzącym z klatki.
Swoją szosą marzę o kocie. Ale marzyć to se mogę. Suka kwiczy do kazdego tak, że szkoda by było kota... Chociaż jak po ciemku jeża wynufała, to tylko dźgnęła nosem i się zdziwiła, ze to niemiłe było. Ale raczej jest bezrefleksyjna, bo głupieje dalej na wieczornych spacerach :/
honey, jakoś nie wydaje mi się to fair, żeby prosić schronisko. Oni i tak mają swoje wydatki.

Jakkolwiek to zabrzmi... Potrzebuję dziecka!
Dziecka ćwiczebnego. 😉
Żeby Wernę oswajać. Tylko, żeby dziecko było kumate, stacjonarne, posłuszne - podejdź, odejdź, nie patrz, zatrzymaj się, itd...
:/


PS. Juz kilka osób pisało do mnie w sprawie tej "francuskiej" suki. Po pierwsze, widać po zdjęciach, że to dwa różne psy. Po drugie Werna nie ma tatuażu, ani chipa i była bez szelek czy obroży. A po trzecie to jest u mnie od 17 lipca, a przy zajeździe błąkała się już wcześniej. Tamta sunia zgubiła się 20 lipca.
Idzie ktoś na dogtrekking w Tychach? Nigdy nie byłam na takiej imprezie, a teraz pierwszy raz mam okazję, bo blisko... Jednak nie wiem, czy się zapisać :/ Moja kondycja jest niemal zerowa, nie ukrywam, że prawie wcale się nie ruszam... Raz jak przebiegłam truchtem jednym ciągiem 5 kilometrów, to był to dla mnie niesamowity wyczyn. Chciałabym pójść na ten dogtrekking, ale obawiam się właśnie tego, że zostanę gdzieś w tyle i tylko nabawię się wstydu... Jak to wygląda w praktyce? Pomocy  :kwiatek:
Czy jest osoba orientujaca sie w Gdynskich szkolach dla psow? Wybieram miedzy dwiema szkolami i nie moge znalezc opini.
Alten co Ty, dogtrekkinng to po prostu dłuższy spacer z mapą, spotkasz tam cale rodziny z małymi dziećmi albo miniaturowymi pieskami. Nie trzeba absolutnie biegać,tylko hardkory takie jak honey idące po podium biegają  😉
W takim razie się zapisałam już, a co tam, czas wyjść do ludzi (prawie nigdy tego nie robię  :hihi🙂  :kwiatek:
zuza   mój nałóg
08 sierpnia 2015 20:58
Alten ja też startuje.I ja tak jak Hiacynta pisze idę w tempie spaceru może marsz ale nic szybciej. Choc jak dalej będzie taka pogoda to zupełnie bez kondycji będziemy .To nasz 2 gi start także dużego doświadczenia nie mam.
Uśpili chyba 3, 2 zdechły, 1 zostawili. Fundacja nie ma warunków na odchód szczeniąt i kazała w klinice uśpić wszystkie. Kogoś tam ruszył los malucha i zostawili sobie. Nie mogły zostać przy suce, bo suka jest u mnie na tymczasie i nie ma warunków - a i fundacja ma sporo psów szukających domu, kilka kolejnych nie chcieli. Zresztą nie moja sprawa, i tak przeżyłam niezłą traumę i teraz staram się dbać jak najbardziej o "naszą" sucz i dopilnować żeby ona to w dobrym zdrowiu przetrwała...



Czy tylko mnie ten tekst zbulwersował tak, że zrobiło mi się niedobrze?
Ja rozumiem, że sucz nie Twoja Dzionka, ale jak można dać uśpić szczeniaki, które przyszły na Świat na Twoje ręce?... Dać je uśpić...? I jeszcze twierdzić, że "zdechły" i że "to nie Twoja sprawa"...
Wow... gratulacje...

(i tak, rozumiem, że nie Twój pies, że kasa, że problemy, których się nie przewidziało - ale wiem jak wyglądają takie małe szczeniaki i wiem, że miałyby dużą szansę na dom - jak to goldeny... i mi strasznie, masakrycznie smutno. Jest milion rozwiązań, ale najłatwiej "uśpić problem"...)

madzia - ja polecam bardzo dogadajcie się :-) ale też jeśli mieszkasz na południu Wawy to dojazdy w okolice AWF-u raczej będą mordercze...

edit: i zmieniając temat na karmy (again!)

czy ktoś karmił:
- wolf of wilderness?
- purizon?
- greenwoods?
- applaws?

chwilowo karmię lukullusem. Po lukullusie niestety dość duże qpy...
Zastanawiam się jeszcze nad pro planem, na który wiem że Sok dobrze reaguje...
Wojenka   on the desert you can't remember your name
09 sierpnia 2015 12:47
Mnie bardziej zbulwersowało, że zostawili tego jednego.
Jestem jak najbardziej za usypianiem niechcianych miotów.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
09 sierpnia 2015 13:15
Jak dla mnie powinni uspic wszystkie szczeniaki.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się