PSY

tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
09 sierpnia 2015 13:24
nie ma miliona rozwiazań. Są miliony bezpańskich psów. Matka tych szczeniat tez jest goldenem i nikt jej nie chce.
Przegieciem było zostawianie tego jednego, bo taki pies zazwyczaj nie jest normalny.
tet, w tej kwestii prawdopodobnie macie rację, choć diabli wiedzą jak naprawdę będzie...
Dzionka pisała, że suka z hodowli, rodowodowa i odebrana ze względu na to, że była właśnie "maszynką do rodzenia" - więc to kwestia człowieka, a nie psa... tym bardziej, że o ile dobrze doczytałam - już ktoś ją chce.
(swoją drogą w tym kontekście - naprawdę kogoś tu jeszcze dziwi, że hodowcy organizują plebiscyt na właściciela?)

Ja po prostu bym tak nie umiała - i tyle. Bardziej mnie zszokował Dzionki "ton", szczególnie w odniesieniu do jej innych wypowiedzi.
No ale to ja i moje idealistyczne podejście do świata... Ja bym sterylizowała co się da, ale jak już się pojawią szczyle na świecie - to włożyłabym 100% w to, żeby przeżyły. Tak mam. Po prostu.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
09 sierpnia 2015 14:28
Mnie bardziej bulwersuje to, że zostawili jednego szczeniaka, który wychowuje się bez matki, bo ktoś miał takie widzi-mi-się. Bo ktoś chciał szczeniaczka. I w obecnej sytuacji sama fundacja zachowała się dokładnie jak pseudohodowla, w której ta suka mieszkała i rodziła.
Jak dla mnie Twoja opinia jest bardzo krzywdząca wobec Dzionki i smutno mi, że ktoś tak ocenia osobę, która zdecydowała się pomóc psu w potrzebie. Zwierzęta zdychają, co w tym słowie jest niestosownego? Nie wiem co w tonie Dzionki jest takiego strasznego?
Też jestem zdania, że powinny zostać uśpione wszystkie maluchy. I dokładnie tak samo jak dziewczyny uważam, że zostawienie jednego szczeniaka nie miało sensu.
Gdyby suka została wcześniej wysterylizowana, to również szczeniaki by nie przeżyły, a że decyzję o sterylce pozostawiono na później, to stało się co się stało.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
09 sierpnia 2015 15:10
tet, w tej kwestii prawdopodobnie macie rację, choć diabli wiedzą jak naprawdę będzie...
Dzionka pisała, że suka z hodowli, rodowodowa i odebrana ze względu na to, że była właśnie "maszynką do rodzenia" - więc to kwestia człowieka, a nie psa... tym bardziej, że o ile dobrze doczytałam - już ktoś ją chce.
(swoją drogą w tym kontekście - naprawdę kogoś tu jeszcze dziwi, że hodowcy organizują plebiscyt na właściciela?)

Ja po prostu bym tak nie umiała - i tyle. Bardziej mnie zszokował Dzionki "ton", szczególnie w odniesieniu do jej innych wypowiedzi.
No ale to ja i moje idealistyczne podejście do świata... Ja bym sterylizowała co się da, ale jak już się pojawią szczyle na świecie - to włożyłabym 100% w to, żeby przeżyły. Tak mam. Po prostu.


Ludzie pomagający zwierzętom bezdomnym z czasem dzielą się na dwie grupy: pozbawionych zludzeń realistów i osoby w typie Violetty Villas.  Ton Dzionki był raczej rzeczowy, myślę, ze i jej ciężko było "odciąć się" od mysłi o szczeniakach i od wątpliwości. Jak się naprawdę pomagać to sentymenty na bok, Dzionka pomaga, tej jednej konkretnej suce. Decyzja fundacji była racjonalna. Nieracjonalna i nieprofesjonalna była lecznica.
Anaa-  :kwiatek: w takim razie pewnie zdecyduję się na "DOGadajcie się". Z Czerniakowskiej chyba nie powinnam mieć problemów z dojazdem 😅
Hej, jak wygląda kwestia spacerów na lince treningowej? sprawdza się? pies generalnie jest grzeczny, przychodzi na wołanie, ale robi się niefajnie jak na jego teren wchodzą inne psy, a na to nie mamy wpływu. chcę kupić linkę, żeby psiak ze spokojem mógł się wybiegać a ja nie musiała denerwować czy nie wyleci jakiś pies i czy nie zacznie się wojna. najdłuższe linki na allegro znalazłam 50 m - nie będzie za długa? on uwielbia pływać, aportowanie i nie chciałabym z tego rezygnować, a przy takiej długości to chyba byłoby możliwe? i drugie pytanie, lepiej zakupić mu szelki?
rico używam linki treningowej o długości 30 m. Sprawdza się świetnie na otwartej przestrzeni, gdzie nie ma drzew, ani krzaków, o które mogłaby się zaplątać. Przypinam zarówno do szelek, jak i obroży, i moim zdaniem szelki sprawdzają się lepiej. Jeśli chodzi o pływanie, to nie stosowałam - jak dla mnie zbyt ryzykowne, że pies się zapląta w wodzie.
Pomysł zostawienia sobie jednego szczeniaka uważam jak wiele osób za bardzo dziwny.
Mnie akurat w kwestii fundacji, z której Dzią ma sukę zastanawia, czy gdyby szczeniaki były goldenami, to też by je uśpiono.. 😉
Bischa   TAFC Polska :)
09 sierpnia 2015 18:57
Anaa, nie jestes dla mnie osoba, przed ktora chce sie z tlumaczyc z mojego tonu na forum internetowym. Uwazam, ze decyzja o uspieniu kilku szczeniat byla duzo lepsza niz kazanie wychudzonej suce z ogromna anemia je teraz wykarmiac, bo takie malutkie i slodkie. Ja nie mialam nic do gadania, ale gdybym podejmowala ta decyzje to bylaby taka sama, nie zostawialabym tylko tego 1 szczeniaka.
To, ile i jak to oboje z moim W przezywalismy to juz nasza sprawa a nie revolty.
Moze jestem bez serca, ale cieszy mnie, ze Astra jest juz zdrowa, ma dobra wage i mnostwo energii, a o tamtym koszmarze staram sie nie myslec.
Pomysł zostawienia sobie jednego szczeniaka uważam jak wiele osób za bardzo dziwny.
Mnie akurat w kwestii fundacji, z której Dzią ma sukę zastanawia, czy gdyby szczeniaki były goldenami, to też by je uśpiono.. 😉


A nie były?
Nie, to byly zwykle czarne kundelki z bialymi krawatami.
Dzionka, ja absolutnie nie chcę, żebyś się przede mną z czegoś tłumaczyła 😉 po prostu opisałam MOJE odczucia związane z TWOIM opisem tejże sytuacji.

Swoją drogą - skoro już czepiamy się słówek - Ty masz do mnie osobiście jakieś "ale"? Że "nie jestem dla Ciebie osobą, przed którą chcesz się tłumaczyć"? Czy o co chodzi? Bo niechęć do tłumaczenia się jako takiego rozumiem w 100 procentach, ale ten tekst brzmi dość dziwnie.

edit. chyba że to ja nadinterpretuję 😉 widocznie w kwestii ludzi i ich wypowiedzi jestem tak samo przewrażliwiona jak w kwestii psów 😉
Anaa, o tyle nie czuje potrzeby tlumaczenia sie tobie, bo bylas zupelnie niezainteresowana losem Astry az do momentu gdy moglas mi pocisnac i wytknac bezdusznosc wnioslujac po tonie. Sporo osob tu do mnie pisalo na PW czy w watku, polecalo karmy czy odzywki, pytalo jak sucz sie ma. Przed nimi chetnie bym sie "wytlumaczyla" jesli by ich cos zbulwersowalo, bo wiem ze troszcza sie o sucz. A tak? eee 😉
Dzionka, ja po prostu weszłam do wątku pierwszy raz od kilku miesięcy 😉 Nawet nie wiedziałam, że znowu masz psa... także tego. Bez przesady z brakiem zainteresowania 😉 Ale rozumiem o co Ci chodzi.
A co do pociśnięcia - mnie to naprawdę szczerze zbulwersowało... Tak mam. Czarne kundelki z krawatami też mnie wzruszają, tak samo jak małe goldeny... Tyle w temacie. Nie chciałam "specjalnie Ci pocisnąć", doceniam wzięcie psa na tymczas i opiekę nad nim.
Bedziecie walczyc w kisielu? 😁

Ej, fajne z was laski, emocje na bok :kwiatek:

Bo ja tak wpadlam na moment i w sumie dobrze Dzionka ze jestes, bo moze cos tez doradzisz. Moje dziecie lat 9 chce psa. W ogole o tym nie ma mowy z mojej strony, nie mamy warunkow, czasu i kasy na psa. Tyle, ze mlody troche nie rozumie moich argumentow i daje swoje w postaci 'jestem juz coraz starszy, bede sie psem opiekowal jak wroce ze szkoly bede go wyprowadzac', na wakacje uwaza, ze moze jechac z nami, skoro i tak w sumie jezdzimy do dziadkow mieszkania nad morzem. Z kasa tez ma argument (dobry). Najgorzej, ze wie, ze mieszkal z nami owczarek niemiecki, wiec kojarzy, ze sie po prostu DA. Ale tylko ja wiem ile to wymagalo staran. Jakies rady jak wytlumaczyc i przetlumaczyc dziecku, nie tlamszac przy tym jego uczuc? Wiadomo, ze tak czy siak bedzie skrzywdzony moim 'nie', ale moze da rade jakos to mniej bolesnie mu wlozyc do glowy..?
zen, ale jakie emocje, rozmawiamy kulturalnie :P
Hehehe, a mi sie wydaje, ze Dzionka sie troche zbulwersowala na twojego posta 😁 Mysle, ze kazda z was ma racje, tylko to taki problem, gdzie nie ma zlotego srodka, jest albo albo 🙁 A emocje, bo temat po prostu emocjonalny mocno  🙁
Czy ktos z Was posiada wozek/przyczepke do roweru dla psa?? Intensywnie sie nad takowa zastanawiam-bardzo chcialabym zabierac psa na rower, ale:
a) tu gdzie mieszkam nie jezdzi sie rowerami po chodnikach, a po ulicy z psem to raczej nie bardzo
b) sucz ma 11 lat i pomimo jej dobrej kondycji, nie chcialabym jej przeforsowac - wolalabym zeby wybiegala sie w parku, do ktorego bysmy dojechaly rowerem)

W gre wchodza niestety tylko takie wozki, bo do koszyka jest za duza - wazy ok 17kg

Zastanawiam sie nad czyms takim:

http://www.zooplus.co.uk/shop/dogs/agility_training/bike_trailers/220960?rrec=true

Polecacie??
zen, ale masz w ogóle jakieś argumenty oprócz "mamusia nie chce kłopotu"?
halo, albo rozmawiamy normalnie, albo uskuteczniasz swoje podsumowania traktujac mnie jak idiotke (odnosnie 'mamusia'😉-  daruj sobie takie teksty, bo kto jak kto, ale ja akurat potrafie rownie milo odpowiedziec i zrobi sie niesympatycznie mocno, obiecuje!  :kwiatek:
Wojenka   on the desert you can't remember your name
09 sierpnia 2015 20:54
zen,nie wiem jak to przetłumaczyć dziecku 😁. Ja sama dostałam psa na 9 urodziny. Rodzicie obawiali się już chyba o moją psychikę, bo w domu czas spędzałam na czworakach (robiąc dziury we wszystkich spodniach przy okazji), a na dwór wychodziłam z kawałkiem sznurka(niby smycz).
I wiem, że bez psów moje życie byłoby znacznie uboższe.
To Ci pomogłam  😁
busch   Mad god's blessing.
09 sierpnia 2015 20:58
zen, jeśli to chodzi o starania, to chyba trzeba wybadać czy faktycznie dziecko obowiązkowe. Ja miałam w domu rodzinnym dwa psy, plus przez jakiś czas trzeciego "przyszywanego" i moi rodzice nic przy tych psach nie robili, poza kupowaniem im karmy i płaceniem za weterynarza. Też miałam 9 lat jak pierwszego naszego psa mieliśmy 🙂

Co do pieniędzy, to masz pewnie złe doświadczenia po dużym psie, który faktycznie potrafi być bardzo drogi - wydaje mi się, że jak się weźmie jakiegoś pieska kieszonkowego, to jest to już jak najbardziej do ogarnięcia.
zen, dawno się tu nie odzywałam. Nie podpowiem jakie argumenty wysunąć na "nie". Ale powiem Ci, że ja jak się Kubuś urodził kupiłam Goldenkę, i obaj moi synkowie ją uwielbiają. Od niedawna mam w domu kolejną sukę, bullmastifa. I to jak moje dzieci się nimi opiekują, bawią, całują i przytulają nieraz doprowadza mnie do łez.. tych  pozytywnych łez 🙂 Moje maluchy mają 2.5 i 6 lat. Wiem, że do prawdziwej odpowiedzialności i opieki jeszcze daleko, ale namiastkę już mają.
Mrozi mi krew w żyłach jak przyjeżdżają inne dzieci i się boją wejść na podwórko jak pies biega, a rodzice zamiast próbować tłumaczyć to jeszcze krzyczą, nie podchodź bo ugryzie! Chyba logiczne, że jakby gryzł to by nie wychowywał się z dziećmi..  🤔wirek:

Także zen, powodzenia w szukaniu argumentów, na pewno nie masz przed sobą łatwego zadania..
Dziekuje dziewczyny!

Problem w tym, ze moje dziecko jest srednio obowiazkowe  😡

I o ile spacery wieczorem sa ok, to rano? Moj syn nie wstanie za nic w swiecie, to juz wiem. Na bank nie wstanie. A ja? Ja pracuje na 8. Do pracy jade srednio godzine lub dluzej. Musze wyjsc przed 7 z domu. I naprawde za bardzo cenie juz sobie swoj komfort, zeby wstawac jeszcze wczesniej, zeby psa wyprowadzic. A wakacje? Jak mlody wyjezdza na oboz, to co? Pies jest na mojej glowie 😎 Pol biedy jak to jest lipiec i ja mam urlop. I tlumacze mlodemu, tlumacze, tlumacze, mowie, pokazuje, a on swoje. I obawiam sie, ze chce psa, bo moj syn postanowil zostac youtuberem (WTF?! 🥂 ) i jego nowy idol- Rezi, Rezigiusz czy jak mu tam, ma psa. Bo moj syn chce takiego samego 😎 I tutaj cos czuje, ze jest sedno sprawy.

Ja po prostu nie chce sytuacji, ze bedzie pies a moj syn po 3 miesiacach uzna, ze ma wywalone i psa juz nie chce.

aniaagre, mlody nie boi sie zwierzat, wychowywal sie z psem, mieszka z kotem, konie widuje odkad skonczyl 3 miesiace (tzn. juz nie widuje, bo na haslo stajnia wybucha ironicznym smiechem), jak podbiega do niego obcy pies, to nie panikuje, tzn. wie jak sie trzeba zachowac.
zen, to niech Ci udowodni, że przez dajmy na to 2 miesiące będzie wstawał o tej siódmej i wychodził "z psem" 😉
Test przeprowadze zima 😎  😁
zen, a nie możesz zrobić mu testu: na przykład żeby codziennie wstawał tyle wcześniej ile trzeba na wyprowadzenie psa. Może sam się zniechęci 🙂 a jak nie to Ty zobaczysz że jednak da radę.. Ewentualnie pojedź z nim kilka razy do schroniska, jako wolontariusz niech popracuje przy psach w Twojej obecności.
Ja swoich synków ze stajni wygonić nie mogę. Zabawki są be, ale w stajni to wszystko fajne.. nawet nie mam chwili żeby w ciszy i spokoju posprzątać u koni 😀 ciekawe czy im to minie, czy zostanie na stałe 😉
busch   Mad god's blessing.
09 sierpnia 2015 21:27
zen, to chyba faktycznie będzie świetny pomysł, żeby zrobić test. Możesz mu powiedzieć np. że przez 3 miesiące ma robić X, Y i Z i jeśli mu się uda, to dostanie psa, a jeśli nie, to oznacza że nie jest gotowy na posiadanie psa. Nawet jeśli nawali, to nauczysz go odpowiedzialności, bo zobaczy, że nie udało mu się, więc psa nie będzie (i wtedy masz żelazny argument na następne dyskusje 😉). Tylko by trzeba było przemyśleć, te X, Y i Z bo najlepiej, jakby to nie było wychodzenie z kawałkiem sznurka, bo po kawałku sznurka nie trzeba sprzątać kupy z trawnika 😁. Może jakiś sąsiad ma psa i by się ucieszył, jak by ktoś go odciążył od porannych spacerów na 3 miesiące? :P
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się