Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )

emptyline, Ja bym nie zawijała przed, jeszcze się spocisz pod folią i potówki wyjdą. Umyłabym po dotarciu do pracy, posmarowała i zawinęła (głównie przez kurz, a nie łuszczenie).

Chess, to jak uważasz. Mnie żaden z trzech tatuatorów nie powiedział żebym stosowała Easytattoo (ale w żadnym studiu go nie sprzedawali ;p ). Słyszałam, że nie ma szału z ich produktami do pielęgnacji przekłuć i że krem z filtrem 50+ nie chroni przed promieniami UVB. Ale pompka przy Easytattoo bardzo ułatwi aplikację 🙂
emptyline   Big Milk Straciatella
09 sierpnia 2015 12:21
lotka13, no mnie właśnie ten kurz przeraża i to, że mogłabym poniszyć ubrania na sprzedaż. Plus jest taki, że w robocie mogę sobie zmieniać tę folię tyle razy ile trzeba.
aniapa   Niedobre zwierzę wierzchowe nieznanego gatunku.
09 sierpnia 2015 17:12
Miałam na noc opatrunek sam (białe, lśniące, śliskie, oddychające kwadraty, przyklejone zwykłą taśmą klejącą) , nie miałam folii na nim. Rano na opatrunku odrobinę osocza. Jakoś szczególnie nic mi nie wypływało. Na pościeli po kolejnych dwóch dniach znalazłam kilka ledwo widocznych smug tuszu.

Ja z Easytattoo jestem zadowolona bardzo - łagodzi ból, opuchluzna zeszła stosunkowo szybko, łagodzi mocno swędzenie, ma fajną konsystencję mleczka do ciała. Bardzo mocno nawilża. Wiele osób go chwali pod kątem dbania o kolor tatuażu. Ja zamierzam go używać do pielęgnacji tatuażu także po zagojeniu 🙂

lotka13, skoro puchną Ci niektóre elementy po takim czasie, nie uważasz, że coś poszło nie tak? Chyba tatuaż nie powinien się tak zachowywać?
madmaddie   Życie to jednak strata jest
09 sierpnia 2015 17:15
Lotka, co znaczy ze nie chroni przed UVB? Ja mam pod nim calkiem biala skore, myslalam ze jest spoko, to chyba jedyna spf 50 pod ktora w ogole mnie nie opala
aniapa, Aaa, to źle zrozumiałam- dla mnie opatrunek to folia+ papier żeby osocze miało w co wsiąknąć.
Co do mojego puchnięcia- teraz to i tak za późno, ale nie martwię się. Elementy,  o których mowa to przestrzeń między zębami. Dużo tuszu nabił na mniejszej powierzchni. I to nie tak, że puchnie codziennie, albo raz w miesiącu- do tej pory może zauważyłam to ze 3-4 razy 🙂
http://re-volta.pl/galeria/foto/107092

madmaddie, UVB odpowiada za opaleniznę,  piegi i poparzenia, ale jak sprawdziłam to tylko 5% z promieniowania. Ale czemu Cię nie opala to nie mam pojęcia- nie znam się ;p przekazałam co słyszałam, sama używam zwykłego 50+. 🙂
Mi chodzi głównie o te kolory o których piszą. W sumie ten krem nie jest drogi więc pewnie go sobie zafunduję dla spokojności sumienia.
Co do kremu z filtrem to na co dzień używam 50 i jak na razie dobrze się sprawuje.
emptyline   Big Milk Straciatella
09 sierpnia 2015 23:31
lotka13, Marta mi powiedziała żeby zawijać jak najmniej o tal robię. Na czas cięższe artylerii miałam folie, potem zdjelam i chyba jest ok. 🙂 Mam nadzieje ze nie porobią sie mega strupy i nic sie nie popsuje. 🙂
A jak tam Twój ludowy?
A mnie właśnie naszła ochota na tatuaż.  Na cover właściwie  ( pora idealna żeby przeglądać cały internet  😂 )
Tylko nie wiem co można ogarnąć fajnego nad kostką  ok. 8x8 cm  😵 
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 sierpnia 2015 08:32
baffinka, możesz sobie wydziarać moją twarz albo mojego konia 😎
nie dziękuję  😀iabeł:  miałabym koszmary jakbym codziennie Twoją twarz widziała  😂
emptyline, a jak się pojawią- to nie zdrapuj!
A dziękuję za pamięć 😉 Dzisiaj mija miesiąc od zrobienia. Goi się ładnie- łącznie z czerwonym i wytatuowanymi szczepionkami. Mam tylko 2-3 listki do poprawienia, bo nie są tak czarne jakbym chciała- widać różnicę w konturze a czarnym wypełnieniu. No i siniak nadal mam. A poza tym jest cudowny  😍
Z serii dziwne pytania 😉 Mam już 3 lata tatuaż na nodze, którego nigdy nie miałam wystawionego na słońce, jednak dzisiaj udało mi się opalic lekko moje nieszczęsne nogi i zauważyłam, ze tam gdzie był tusz niebieski jest teraz szary  🤔wirek: Spotkałyscie się z czymś takim?
Ja jeszcze mam taki dylemat. Myślę o jakimś niewielkim, kolorowym lub nie, tatuażem z końskim motywem. Z końmi mam związek od dawna i wiem, że nawet jak nie będę jeździć to będą one ważnym elementem mojego życia więc stwierdziłam, że warto jakoś to "uczcić". Z tym, że... no nie za bardzo mam sensowny pomysł. Konika machnąć sobie nie chcę (chyba, że byłby mocno "udziwniony" a nie po prostu koń i tyle.), żadnych pegazo jednorożców czy innej fantastyki również. Myślałam o wędzidle lub wędzidle splecionym z podkową ale to takie... nie wiem, ciężkie mi się wydaje. Może symboliczny, delikatny ślad kopyt. Jakieś pomysły, podpowiedzi? Absolutnie mi się nie śpieszy. Niedługo robię inny tatuaż i tamten może dłuuugo poczekać, na razie to luźne myśli. Przeglądam sobie internety ale niestety to nie pomaga.
Tutaj niektóre są niezłe ale jednak nie tego szukam
[[a]]http://www.tattooers.net/pl/tatua%C5%BCe-kon/[[a]]
Chess - pjona! Ja od wielu lat mam chętke na delikatny motyw koński - z tym, że u mnie może być koń, ale no... nie taki zwykły. Tylko no, ja mam jeszcze zboczenie, co do kreski, bo wielu tatutorów mi się "nie widzi" na sobie, więc chodzi mi ten motyw po głowie, chodzi, ale ciagle nie wiem czego chcę  🙄 Chciałabym też właśnie coś symbolicznego - dla siebie. Ostatnio po głowie chodzi mi akwarelka - znajoma właśnie zrobiła fajną, kontur ptaków origami czarną kreską i kolorowe plamki na tym/pod tym. Myślałam o czymś w tym stylu, ale byłby to perfidnie wredny plagiat i głupio mi tak jakoś  😁
Ja najpierw szukam motywu, później pomyślę o stylu. Wiem jaki mi się podoba a jaki nie ale na razie po prostu brakuje mi pomysłu żeby go jakoś dogadywać czy obmyślać dokładniej. Gdyby ten KOŃ był cudowny to i u mnie może być no ale jak na razie nic nie wpadło mi w oko.
kujka   new better life mode: on
13 sierpnia 2015 09:49
Chess, to moze kon Picassa?


albo koniki z Lascaux? one nie sa piekne ale mozna je potraktowac jako inspiracje


podobaja mi sie jeszcze japonskie koniki z kilku pociagniec pedzla:


a z niekonikowych spodobalo mi sie:

😀 😀


aż mnie ciarki przeszły na myśl o tatuowaniu pięt  😁
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
13 sierpnia 2015 16:14
Chwilę po przekłuciu


A teraz już mogłam zmienić na kółko


albo podkówkę


jeszcze tylko nie testowałam kółka z kulką 😉
A ja mam takie pytanie, jak przekonujecie swoich bliskich do tatuażu? Mój mąż nie nawidzi tatuaży ( a ja mam już 3) i chce 4. Nie chce aby je lubił , chce aby nie gadał że kasy tyle, że nie mam na co wydawać, że brzydkie itd. I chce zrobić 4 ale nie wiem jak mu poiwedzieć i jak to bedzie. Żyje sie raz i szansy na to nie bedzie..
anil22, jak dla mnie samo założenie, że masz kogokolwiek przekonywać do swoich tatuaży już jest błędne. Nie jesteś nastolatką, która się musi tłumaczyć przed rodzicami i prosić o zgodę. Moi rodzice też nie mogą zrozumieć wielu rzeczy, które robię (np. tatuaż we wrześniu 😀) ale robię je za samodzielnie zarobione pieniądze  więc nie mogą na to w żaden sposób wpłynąć. Moim zdaniem najgorzej jest zacząć się tłumaczyć bo wtedy inni czują, że mają prawo do wpływania na nasze decyzje. Ja jestem pewna wszelkich decyzji, które podejmuję (a nawet te najbardziej szalone są wbrew pozorom bardzo przeze mnie przemyślane) i przekazuję je bliskim w formie komunikatów. Czasem ktoś coś skomentuje, czasem (zwłaszcza mój tato) sobie ponarzeka (zwykle do mojej mamy albo siostry, do mnie już nie) ale wszyscy wiedzą, że jak chcę coś zrobić to bez względu na to, co powiedzą i tak to zrobię. Więc już nawet nie próbują mnie odwodzić od moich pomysłów. Podsumowując wydaje mi się, że podstawą jest pewność siebie i swoich decyzji, konsekwencja w stawianiu innym granic i podkreślaniu swojej odrębności jako jednostki 😀
A ja akurat zdanie męża bym brała pod uwagę. Jeśli ktoś czegoś nienawidzi, uważa coś za brzydkie, obrzydliwe, szpetne i ohydne ( tatuaż), to byłoby to dla mnie na tyle ważne, że nie chciałabym by najbliższa mi osoba patrząc na moje ciało widziała je zeszpecone.
To tak jakby on chciał sobie np przebić jądra i wsadzić przez nie na wylot sznurek w kolorze różowym z kokardką. Dla mnie byłoby to dno okrutne i chcąc nie chcąc wpłynęłoby to na mój odbiór jego osoby. Mogłabym udawać,  że to totalnie nieistotne i że liczy się wnętrze. Mogłabym wmawiać sobie, że ma prawo być sobą, ale tak naprawdę wolałabym żeby sobie czegoś takiego jednak nie robił.
Więc jestem w stanie zrozumieć, że osoba która "korzysta" z naszego ciała wolałaby byśmy go nie szpecili w jej oczach.

I teraz pytanie...co ważniejsze dla mnie. Moje ja i chęć zrobienia swojemu ego dobrze, czy też moja miłość dla męża i chęć podobania się jemu.  🙂

edit- no dobra...przegięłam z ta wstążką w jądrach. Ale jakby chciał sobie na policzku wytatuować nazwę ulubionej kapeli, albo drużyny piłkarskiej? Chciałabym tego, czy jednak nie? Albo jakby chciał zrobić sobie na calutkim tyłku zielono- żółtą szachownicę? A wokół członka namalować pomidora. Niby nie mam nic przeciwko tatuażom, ale cały tyłek w szachownicy kolorowej i pomidor??? No..wolałabym by NIE robił. Nie wiem, czy rzucałabym się na jego tyłek w zielono- żółtą kratkę i czy nie chciałoby mi się śmiać patrząc na jego pomidora. I można tak przykłady mnożyć. Mam nadzieję, że rozumiecie co mam na myśli.
tunrida, ja może faktycznie jestem trochę egoistką ale wychodzę z założenia, że przede wszystkim to my sami musimy czuć się dobrze we własnej skórze. Szanuje zdanie swoich bliskich i biorę pod uwagę ich argumenty, ale jeśli jestem do czegoś przekonana to po prostu to robię. Ludzie pojawiają się w naszym życiu i znikają, a my sami ze sobą musimy dotrwać do samego końca, dlatego w takich kwestiach słucham siebie samej.
Co do Twoich przykładów to trochę są ekstremalne 😀 Nie podejrzewam, żeby anil chciała sobie wytatuować coś na twarzy albo zrobić inną z rzeczy, o których wspomniałaś (choć kto wie 😀).
Tyle, że to co dla jednego jest piękne, uduchowione, górnolotne, pełne siły i wyrazu ( tatuaż dla mnie) dla innych będzie szpetne, obleśne, aseksualne, akobiece ( jakiś facet) I jeśli ten facet akurat, poza tym jednym jego minusem w moich oczach, ma same plusy i zależy mi na nim i pragnę by mnie pragnął i szalał na moim punkcie, to... osobiście chyba bym się wstrzymała.  🙂
Gdybym nie miała żadnego faceta na oku i nie musiała się z żadnym liczyć, potatuowałabym się tak, jak ja uważam za piękne i albo ktoś by mnie zechciał taką jaką jestem, albo spadówa. Ale jeśli już bym miała tego Jego i dla niego takie ozdoby to ohyda, to bym sobie odpuściła. Ale to ja. Bo chciałabym aby i on liczył się jednak z moim zdaniem co do trwałych zmian w swoim wyglądzie.
Ja nikogo do niczego nie przekonuje. Nikomu z moich bliskich nie podoba sie specjalnie ani moj tatuaz ani moje miesnie. I co? I mam to w nosie 😉 anik22, to niech maz sie okresli, czy wkurza go kolejny tatuaz czy kasa ktora na niego idzie. Skoro toleruje trzy, to czwarty tez zniesie 🙂

Juz za tydzien tatuaaaaz 😍 😅
Częściowo zgadzam się z Tundirdą masz rację jeśli komuś coś aż tak przeszkadza , tym bardziej jeśli jest to TŻ powinnam przemysleć swoja decyzję. Cała moja rodzina akceptuje tatuaże. Mój mąż z bardziej konserwatywnej rodziny. Niby mówił, że go brzydzą, ale nie widzę na co dzień że mu to przeszkadza. Jednak mój argument, że ja chce, że lubię, że jedno jest życie itd.  poniekąd rozumie, to wtedy przytacza swój argument, że nie mam na co kasy wydawać.  🙁  dla mnie to jest mój artystyczny sposób wyrażania siebie, ale nie wszyscy to rozumieją  😕
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
14 sierpnia 2015 22:30
Buyaka tak, jak pierwszy fantastyczny, tak drugi do mnie w ogóle nie przemawia- nie zniosłabym te niedopracowanej nogi i pseudo-oko-gui na pysku, choć pomysł z piórkami w grzywie mi się podoba. Ale takie tatoo jak ten pierwszy kocham! 😍 Marzy mi się jeleń/psychokrólik w tym stylu 😍
Kujka, picasso faktycznie fajny. Na pewno bardziej mnie przekonuje niż większość końskich tatuazy widzianych w necie. Ten konik grubasek absolutnie nieeeeee... Za bardzo mi sie Kojarzy z jakimś wrednym szetlandem a pod tym względem jestem skrzywiona 😀
Co do tatuaży i opinii bliskich to zgadzam sie z Tunridą. Mamy czuć się dobrze ze sobą ale w większości przypadków to inni ludzie mają sporo do powiedzenia w temacie naszego szczęścia wiec myślę że w sytuacjach ekstremalnych (nie mówię o marudzeniu mamy) warto przemyśleć sprawę pod tym kątem.
Ja bym sie czula skolowana jakbym miala 3 tatuaze i nagle na mysl o 4 moj maz zaczalby robic afere. To dopiero kes super uczciwa postawa i liczenie sie z druga strona 😉 Po mojemu chodzi o kase, skoro te argument padl. Jesli jes to wspolna kasa lub kasa meza, no to ok, faktycznie mozna zrozumiec przyczepienie, chociaz tez nie, bo jesli mnie to uszczesliwia, to dlaczego moj partner ma mi limitowac moje szczescie? I nie chce zaraz uslyszec ekstremalnych przykladow jak np.kup mi ferrari, bo to mnie uszczesliwi.
Poczekam uzbieram sobie kaske i mu powiem. Jednakże nie chce mi się słuchać jakiś wyrzutów typu wiesz, że nie lubie a i tak sobie zrobiłaś to ja tez mam sobie " coś tam " zrobić czego nie lubisz... Czemu życie nie jest prostsze  🙄
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się