Zapoprężenie

Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
18 lipca 2012 18:20
Teraz odkopuję ja.
Oficjalna diagnoza - zapoprężenie. Wszyscy w stajni już się przyzwyczaili, że Kulesław zawsze prezentuje niestandardowe opcje wszelkich możliwych dolegliwości, ale to już przesada. Gulki są wielkości małego palca, twarde, absolutnie niebolesne, absolutnie niegrzejące. Popręg mamy ten sam od 3 lat - profilowany DawMag z gumami (ładnie pracującymi), siodłam tak samo od lat (dociąganie na spokojnie w 4 podejściach, ot, taki rytuał), prędzej popręg bywa za luźno, niż za ciasno zapięty. Koń w 95% pląsa po placu kicając małe gimnastyki 2x w tygodniu - nie przepracowuje się w żadnej mierze, po prostu wyżej nogi podnosi i przegalopowuje wszystko radośnie jak na prosiaka przystało. Nie nurkuje paszczą w dół, nie pracuje szyją, nie nadyma przy siodłaniu, nie wykonuje gwałtownych ruchów.
Więc skąd te gulki?
Zamawiać od razu szeroki i nieprofilowany popręg z fartuchem na obustronnych gumach - licząc na to, że takie opasanie kawałem skóry na jeszcze bardziej elastycznych wstawkach wyeliminuje to "coś" z jego lub ludzkich zachowań, co przyczynia się do zapoprężenia?

Martwi mnie też, że to nasze zapoprężenie jest absolutnie niebolesne. Mój szanowny koń to przewrażliwiony hipochondryk, co potwierdzą absolutnie wszyscy współpracujący z nami weterynarze. Zgodnie z wyrobioną opinią powinien co najmniej fruwać przy samej próbie dotykania - a nawet uchem nie machnął przy macaniu, ugniataniu i ściskaniu gulek. O co chodzi? Jak często mieliście zapoprężenia bezbolesne i "na zimno"?
Prowadzę jazdy w szkółce i czasem jak nam się zmienia koń, czy nowy popręg dochodzi dla innego konia zdarzy się, ze coś pójdzie nie tak, jakiś człowiek zbyt gwałtownie skręci, da się koniowi schylić lub zbyt mocno przed wyjściem popręg podepnie... Lub nowy popręg węższy, twardszy spowoduje zapoprężenie... Ostatniego roku dwa razy miałam do czynienia z zapoprężeniem - jedno klasyczne po odpięciu popręgu miękka grzejąca gula robiąca się potem nieco twardsza i większa - dalej grzejąca... Pochłodziłam kilka razy dośc długo, glinka na noc - o dziwo następnego dnia niemalże NIC! Wyczuwalne lekkie stwardnienie, które znikło ładnie (trochę wspomagane Lotionem chłodzaco-rozgrzewającym) - więc tez takie nie do konca klasyczne...
A drugie: koń stale chodzący na tym samym skórzanym popręgu ale z barankiem raz poszedł bez pod dużego faceta... Gdzies musial dac mu sie skręcić czy coś... Efekt: Twarde gulki przy popręgu... Nie grzały ani troche ale jak tu nie nazwac tego zapoprężeniem? Ja po prostu jak nie grzeje smaruje wcierką (taka mamy jakąś na regeneracje mm. i od razu p/zapalną) i zwykle dzień albo kilka dni po zapoprężenie znika i stosuje tylko np. podwójnego baranka na popręg a po jakimś czasie wracam do jednego zapobiegawczo wolę dmuchać na zimne.

Tak czy siak takie inne zapoprężenie wydaje mi się, ze istnieją chyba, że jest to coś innego o czym się tak na co dzień nie słyszy? Albo może jakieś NIEzaawansowane stadium mocniejszego zapoprężenia?
Mi się zdarzyło. Od forgurtu prawdopodobnie, ale może od popręgu. Raz. Dopinany na 4 razy. Popręg szeroki, forgurt w sumie też. Była twarda płaska gula (zgrubienie?), niebolesne. Grzałam przez 3 dni wcierką i zeszło. Przez kolejne pół roku nic się nie zdarzyło podobnego. Koń też z tych co lubią chorować i łapać paskudztwa dziwne i nawet dotyku nie lubi, a tu nawet uchem nie machnął.
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
19 lipca 2012 19:31
Wstyd przyznać, ale naście lat przy koniach, a nigdy osobiście z zapoprężeniem nie miałam do czynienia.
W szkółkach na Hajpo w Sopocie, owszem, co jakiś czas widziałam delikwenta sadzanego na oklep "bo koń się zapoprężył" i z tego okresu kojarzę właśnie opisy grzejących obrzęków i sporej bolesności. Stąd moja konsternacja.
No nic, Kulesław jeszcze jakiś czas będzie spełniać się w roli bezrobotnej błotnej świni, której siodła i popręgi się nie imają. Z jego punktu widzenia to chyba najlepsze wakacje, jakie miał od wielu lat!
Alvika tak apropo to nie napisałam najważniejszego, że te opisywane przeze mnie zapoprężenia  też nie były w ogóle bolesne!
Ja myślę po prostu, że jest jakaś tam prosta dla wszystkich definicja ogólnie przyjęta ale samo zjawisko "zapoprężenia" kryje w sobie dużo więcej niż tylko ta jedna definicja - można ja rozwijać i rozwijać 🙂 Tak chociażby jak kiedyś myślałam, ze zapoprężęnie dzieje się tylko poprzez nagłe schylenie się w dół konia itd...
Condina   Charakter, Charisma, Klasse.
19 lipca 2012 20:43
mały off topic...

jakie maści polecacie na lekkie obtarcia od popręgu?
My uzywamy Sudocremu, badz od czasu do czasu nawilzamy oliwka dla dzieci
Polecam Alantan na obtarcia
Wstyd przyznać, ale naście lat przy koniach, a nigdy osobiście z zapoprężeniem nie miałam do czynienia.


Żaden wstyd 🙂 Ja też nigdy nie miałam. Też zawsze w szkółce tłukli, że nie można pozwolić koniowi schylać się z dopiętym popręgiem, bo się zapopręży. A ja nigdy nie wiedziałam co właściwie to zapoprężenie oznacza. W tamtych czasach to głupio było mi nawet zapytać, bo była to oczywista oczywistość dla wszystkich, a nie chciałam wyjść na głupią 🙂  Swojemu pozwalam się schylać zawsze. Na postojach i popasach nigdy nie luzuję popręgu. I nigdy nic się nie stało. Ani jak chodził na zwykłym sznurkowym popręgu, ani teraz jak mam z gumami.

Na otarcia można też stosować Bepanthen
Condina   Charakter, Charisma, Klasse.
20 lipca 2012 11:36
dzieki dziewczyny.. udaje sie do apteki 🙂 :kwiatek:
Ponieważ pierwszy raz w życiu zapoprężyłam (i to dość mocno 🙁 ) konia wrzucam zdjęcie poglądowe, bo w wątku widziałam, że parę osób pytało.
Może też komuś się przyda.

Zdjęcie robione od dołu, w warunkach mocno średnich. Ale wyraźnie widać dwa wybrzuszenia i to dość konkretnych rozmiarów
(tym "śmieciem" proszę się nie przejmować 😁 )

Ja niestety mam podobnie :/ czym smarujesz?
U nas już praktycznie krwiak się wchłonął.

Chłodzę zimną wodą/przykładam lód, osuszam i smaruję żelem z heparyną (akurat kupiłam Lioton) a na koniec glinka chłodząca. Plus ruch.
Odkopuję  🙂. Koń mi się zapoprężył z jednej strony od, tak podejrzewam, bo innej opcji nie ma, zbyt mocnego wygięcia (mamy wąski korytarz w stajni, a zapomniałam po jeździe poluźnić popręg). Czy mogę zrobić tak, że przyjadę do konia, schłodzę mu gulę, wezmę na stępo-kłus na oklep/luzem, znowu schłodzę, a na wieczór nasmaruję żelem chłodzącym? Niestety czas w stajni mam ograniczony do 1,5 godz. dziennie w tygodniu.
Pierwszy raz mi się koń zapoprężył i średnio wiem jak postępować  😡.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
18 stycznia 2015 20:21
Dramuta12,
jeśli to zapoprężenie to sie nie chłodzi tego tylko rozgrzewa,
przydaje się do tego bardzo maść jodo-kamforowa.
Ewentualnie coś innego o działaniu rozgrzewającym.
ms_konik dwie strony pisane o tym, że się chłodzi... Nie ogarniam...  🤔
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
18 stycznia 2015 20:40
Dramuta12, nie czytałam 🙂
ale kilka zapoprężeń przerobiłam 🙂.

Jeśli bardzo grzeje, to 48 h możesz chłodzić, potem już tylko rozgrzewać.
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
18 stycznia 2015 21:09
Dobrze się sprawdza Hirudoid. Żel do kupienia w aptece za ok 22 zł.
ms_konik, każdy uraz początkowo się chłodzi aby zmniejszyć ból i ograniczyć stan zapalny
Rozgrzewa siepo kilku dniach dopiero
Dramuta12, proponuję puszczać popręg zawsze stępując konia. Widzę, że mało kto to jeszcze dziś robi 🙁
Gaga tyle, że ja tak robię, ale po prostu zapomniałam raz.
U mnie jest jakoś dziwnie, ostatnim czasy zaporężyły się dwa konie, jeden miał lekko tylko z jednej strony ina początku chodziliśmy IPO jakimś czasie rozgrzewalismy,  i zeszło,  natomiast teraz drugi ma mocniej i z dwóch stron, więc też na początku chodziliśmy a teraz rozgrzewamy tylko jak po chłodzeniu już tak w miarę szybko schodziło tak teraz po rozgrzewaniu jest to coraz większe. Nie wiem, czy mam teraz przestać rozgrzewac i dalej chłodzić, nie mam pomysłu. Może ktoś z was się spotkał z takim przypadkiem?
qaz, jakd ługo chłodziłaś/łeś?
_Gaga jak zobaczyliśmy w niedzielę po południu to do wtorku chodziliśmy, później rozgrzewalismy.
Czyli za krótko. Zdecydowanie wróciłabym do chłodzenia dodając do kompletu altacet w żelu.
_Gaga dzięki  :kwiatek:
to ja mam tutaj kwiatka,
17 letni, jeżdżony od 10 lat tak samo, i tak samo podpinany, z niezmienionym od 3 lat siodłem i popręgiem koń chodził w sobotę, rękę dam sobie uciąć, że nie schylał się nie potykał i nie robił NIC, co mogłoby spowodować zapoprężenie (z tego co pisałyście w wątku), w niedzielę nie chodził, nie miał nic, ani wyczuwalnego ani widocznego, a w poniedziałek przychodzę a tu wielka twarda opuchlizna (tak jakby się w otwartej dłoni zmieściła), w miejscu popręgu po boku, tak jakby w 1/3 długości popręgu  😤 Byłam w ogromnym szoku, czy opuchlizna nie pokazuje się trochę szybciej ?!
Czy może połączyć to z okropnymi śladami po zębach na szyi i zastanawiać się czy to nie kopnięcie? Zgłupiałam i nie iwem co robić..
delirium, może ugryzienie?
_Gaga sądzisz że po ugryzieniu może zostać aż taki ślad? Zdecydowanie nie wykluczam, zastanawiam się tylko czy chłodzenie a potem po wyschnięciu wmasowanie absorbiny to dobre wyjście...
delirium, nie mam pojęcia jaki to jest
aż taki ślad

😉
czy dla konia jest to bolesne? czy jestes w stanie złapać tą gulę i 'odciągnąć'?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się