praca

faith, Jej, Faith, gratulacje! 😅 Oby wszystko było ok 😀

Neila, A ta obecna praca to nadal przy koniach? Nie jest powiedziane, że kolejna praca nie przy koniach będzie od razu z mega-zajebistą atmosferą i w ogóle, ale.... jest szansa, że tak będzie. Pewnie, zmieniaj, czasami po prostu trzeba. Największy szacunek powinno się mieć do siebie :kwiatek:
Dziekiiiii  😅 :kwiatek:
Gratki faith! Chyba stanowisko idealne dla Ciebie, biorąc pod uwagę Twoje doświadczenie w Call Center? Bardzo fajnie!
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
21 sierpnia 2015 10:56
Faith - gratuluję! Cieszę się, że wychodzisz na prostą 🙂

Ja natomiast chyba muszę zacząć rozglądać się za nowym zajęciem, ewentualnie pogłębić wiedzę dotyczącą zakładania własnej działalności, dofinansowań tego typu projektów i innych takich. Jak dobrze, że od piątku urlop. Straciłam dziś serce do mojego aktualnego miejsca pracy. I chociaż kocham to co tu robię, kocham ludzi, z którymi współpracuję i jest to praca, o której zawsze marzyłam i zawsze do niej dążyłam to... no cóż. Smutno trochę.
Hiacynta - tez tak mysle i tym bardziej sie ciesze🙂😉)
Martva a co sie stanelo?🙁
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
21 sierpnia 2015 11:00
Faith z racji mojego aktualnego miejsca zatrudnienia, wolałabym tak publicznie nie pisać ze szczegółami co i jak. Mam nadzieję, że zrozumiesz. Zgadamy się jakoś to pewnie coś tam Ci poopowiadam.
Oczywiscie! Trzymaj sie, sciskam mocno :przytul:
Sankaritarina tak, przy koniach. Tylko, że miało to wyglądać zupełnie inaczej. Rozmowy nie pomagają, takze nie ma co liczyć na poprawę sytuacji.
Boli mnie to strasznie, bo konie zawsze były pasją i całym życiem, zawsze się mocno poswięcałam, co niestety było bardzo wykorzystywane.

Nie wiem jeszcze co zrobic, mam cholerny kredyt, gdyby nie on, to prawdopodobnie bym stad uciekła.

Najgorsze jest też to ,że w moim miescie o pracę bardzo ciężko, a ja już też nie jestem najmłodsza ( 36 lat ) i nie mam doswiadczenia w innej branży.
faith, gratulacje! :-)
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
21 sierpnia 2015 18:26
Zaczynam się powoli odgrzebywać ze spraw  😅

Gorzej, że siedziałam z bardzo fajną babeczką, ale kierowniczka stwierdziła, że mam się przesiąść do babki, której się seryjnie boję, wrzeszczy po wszystkich i narzekanie. Obawiam się, że urlopu mi nie podpisze (niestety podobno nikomu nie chce podpisywać) i zwali na mnie wszystkie sprawy  😕
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
22 sierpnia 2015 14:17
safie,
Kiepska sprawa... Ale z drugiej strony, przecież należy Ci się urlop.

Słuchajcie, ostałam zaproszenie na rekrutację w formie assessment centre, nie mam pojęcia czego się spodziewać.
Korci mnie, żeby iść, tym bardziej, że chodzi o pracę w dużej korporacji, więc była by szansa zostać na dłużej, tylko nieznana mi forma rekrutacji trochę przeraża. Może ktoś coś podpowie, rzuci trochę światła? :kwiatek:
Neila, No, z kredytem ciężko... a nie da rady wyskoczyć za granicę choć na chwilę? Spłacać kredyt możesz też stamtąd (:???🙂. Albo przeprowadzić się i znaleźć pracę w innym mieście? Nawet i przy tych nieszczęsnych koniach, ale na lepszych warunkach.
Faktycznie, może być ciężko się przebranżowić, jeśli nie robiłaś niczego innego, ale... spróbować zawsze warto. :kwiatek: Mam podobnie (z tą tylko różnicą, że jestem trochę młodsza, no ale no, obecnie niektórzy pracodawcy to by chyba chcieli, żeby każdy miał ścieżkę kariery zaplanowaną od podstawówki) - powoli zaczynały mnie irytować pytania na rozmowach kwalifikacyjnych w stylu "a dlaczego pani nie chce dalej przy koniach pracować?", "nie chce pani otworzyć swojej stajni?" "naprawdę nie chce pani dalej przy koniach pracować?"... Miałam ochotę odpowiedzieć "Gdybym chciała, to by mnie tu w tej chwili nie było".

Pauli, Nie pomogę, nie znam się, ale... już kciuki trzymam 😉 Może być fajnie! Szczególnie, że pamiętam Twoje ostatnie posty tam w miejscu "bezumownym"...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 sierpnia 2015 14:55
Pauli, assestment centre to bardzo szerokie pojęcie. W skrócie i po ludzku to szereg zadań, które musisz wykonać grupowo/indywidualnie, a które będzie oceniał pracodawca.
Scottie   Cicha obserwatorka
24 sierpnia 2015 16:20
Pauli, o matko, byłam raz na takiej rozmowie rekrutacyjnej w H&M i nigdy więcej! Zdecydowanie wolę rozmowę w 4 oczy 😉 Z tego, co pamiętam (to była praca grupowa, ok. 10 osób było wtedy razem ze mną), to trzeba było ułożyć hasło wyprzedażowe z liter i obrazków namalowanych na kartonach, później w pokoju były porozrzucane ciuchy i trzeba je było pozakładać na wieszaki i na tych wieszakach kolorystycznie lub tematycznie wywiesić (przy tym zadaniu byliśmy podzieleni na 2 grupy- jedna grupa była obsługą, a druga klientami pytającymi o to, która jest godzina, w jakiej cenie są bluzki czy gdzie wiszą skarpetki itd- czyli "przeszkadzacze"😉, a na koniec mieliśmy różne zadania do rozwiązania i każdy się musiał wypowiedzieć- np. co byś zrobiła, gdybyś zobaczyła, że kolega z pracy kradnie np. apaszkę. Takie robienie z siebie idiotów to nie dla mnie 😉
To niezupelnie robiene z siebie idiotow...
Zwykle assesment center ma za zadanie zweryfikowac jak kandydat zachowuje sie praktycznie w roznych sytuacjach oraz w zaleznosci od stanowiska na jakie aplikuje:
- czy potrafi odnalezc sie w zespole
- jesli tak to jakie ma predyspozycje
- jak sobie radzi z przyjmowaniem polecen
- czy potrafi delegowac zadania i organizowac prace
- jak dziala w sytuacjach stresowych

No z punktu widzenia pracodawcy bardzo uzyteczne 🙂
Kurde dziewczyny mam problem w pracy ,a w zasadzie w zespole....Dziś miałam kolejną spinę z dziewczynami z biura,poszło o taka głupotę że zastanawiam się czy może coś ze mną jest nie tak  🙄 Nie potrafię się z nimi dogadać, dwie koleżanki odrazu po szkole zero pojęcia o pracy w biurze w zespole ,myślały że przyszły do szkoły chyba...Obie pracują u nas od pół roku ,na początku tłumaczyłam pomagałam,nadstawiałam tyłki za nie .....A one obrabiały mi równo tyłek do wszystkich .Cieżko cokolwiek nowego dać im do zakresu obowiązków bo i tak nie czują sie za to odpowiedzialne,a za ich pomyłki obrywam ja .Dziś wyszło że nie potrafią liczyć vatu,ja zawalona fakturami wieć musiały sobie radzić ,wyskoczyły do mnie że albo ja to zrobię albo mam ich nauczyć.Wymskło mi się że każdy głupi to potrafi i się zaczeło.... jeszcze tak głupich tekstów i wymówek nie słyszałam,a ja zostałam wyzwana od samolubnych i nie życzliwych ludzi bo powiedziałam żeby spojrzały w internet jak zapomniały jak się to robi,bo nie mam czasu.
Lubie swoją prace ,lubię swoją wypłatę,mam jednych z najlepszych szefów i przełożonych ale po prostu męczę się z ludźmi z którymi codziennie musze spędzać 8-10 godzin  😲
Myślę o zmianie pracy bo dłużej tak nie pociągnę,nie zamierzam już brać wszystko na siebie i dostawać po tyłku za innych,a to jest jeszcze na tyle śmieszne że małolaty robią czasami takie rzeczy że zaczynam się zastanawiać czy ja może jestem faktycznie jakaś nie do życia i im jest tak cieżko ze mną wytrzymać  😵
Skoro wyczerpałaś juz wszystkie sposoby porozumienie sie z koleżankami 😉 to została Ci już tylko rozmowa z szefem. Piszesz, że to przyzwoity człowiek. Nie zwlekaj, bo lada moment sprawy zajdą za daleko i wtedy i Ty dostaniesz po nosie. Ja jako szef chciałabym wiedzieć o takich rzeczach, które dzieją się firmie, a mają wpływ na pracę ogółu. W pewnych sytuacjach nie ma zmiłuj, konwenanse się nie liczą. Idż pogadaj, ja bym poszła 🙂
No tak jest w porządku ale sytuacja jest na tyle skomplikowana że za rok po ślubie będę "rodziną" z moim szefem. Mój narzeczony jest bratem mojej szefowej. Nie jest to moją winą nie wiedziałam jak się zatrudniałam 5lat temu że tak się sprawy potoczą.A one ewidentnie mają z tym jakiś problem w sumie jedna powiedziała w prost że ja tu mam większe przywileje .... Kurde pilnuję tego strasznie żeby nie traktowali mnie inaczej,szef o tym wie i to szanuje ,nie uważam żebym miała jakieś przywileje i ich nie chce.One się uczepiły tego i w sumie to nasze nie dogadanie chyba przez to się tworzy,a do tego dziewczyny nie maja ochoty się starać czy wywiązywać z obowiązków bo wiedzą że jak coś jest nie zrobione i tak obrywam ja i jestem takim człowiekiem że to zrobię za nie bo uważam że jak szef wymaga to ma być zrobione i koniec.Ale dłużej tak chyba nie wytrzymam.... Nie chce rozmawiać z szefem o tym bo wiem że będzie to przez nie odebrane że się skarzę i tylko będzie kolejna wojna.Wiem z drugiej strony że powinnam porozmawiać i to wszystko nie powinno mnie obchodzić bo w pracy ma być praca wykonana a nie ma miejsca na sentymenty i przyjaźnie ,wiem że dziewczyny to olewają wiem z drugiej strony że to ich pierwsza praca i może powinnam być wyrozumialsza...Ale kurcze wbijają mi co i raz nóż w plecy,a ja siedze cicho.I pewnie uciekne bo nie chce się kłócić i walczyć  😵
No to rób za nie dalej, skoro to dla Ciebie problem. Przecież to w interesie firmy, aby wszyscy wykonywali swoje obowiązki, a płacenie darmozjadom nie ma nic wspólnego z właściwym prowadzeniem firmy.
gunia92, ja bym zrobiła rozmowę z szefem i dziewczynami. Nie będzie, że coś za plecami, niech one się tłumaczą dlaczego po pól roku nie ogarniają swoich obowiązków. Szef jak mądry to sam da im ultimatum, że albo biorą się do roboty albo je zwolni i tyle. Skoro masz robić za nie robotę to może i wypłatę Ci równie chętnie oddadzą.
gunia92, brak Ci po prostu asertywności. To, że zmienisz pracę nie znaczy, że będzie lepiej. Brakuje Ci asertywności w stosunku do koleżanek jak i do szefa. Jeżeli chcesz być traktowana jak normalny pracownik, a nie jak rodzina szefa, to wyobraź sobie, że szef nie jest i nie będzie Twoją rodziną i zastanów się wtedy, co powinnaś zrobić w takiej sytuacji. Nauczyłaś swoje nowe koleżanki, że będziesz za nie pracować, więc teraz gdy czegoś odmówisz, będą na Tobie w taki właśnie sposób wymuszać, żebyś poczuła się głupio i zrobiła coś za nie, a one nadal będą mogły zwalać na Ciebie obowiązki. Odmówisz kilka razy (kilkanaście...) i może się nauczą, że po pomoc można do Ciebie przyjść, ale nie będziesz za nie odwalać ich pracy, bo ich pensji tez nie dostajesz. Tak jest niestety w każdej pracy, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie się chciał innymi wysługiwać a samemu popijać kawę. Ja kiedyś byłam taka dobra ciocia, teraz mam gdzieś.
Możecie polecić jakąś normalną pracę dla studenta?🙂 w jakich firmach się rozglądać, gdzie można dostać w miarę normalne warunki pracy? Poza kelnerowaniem, pracą w kuchni czy na kasie.
Averis   Czarny charakter
29 sierpnia 2015 12:25
Mgła, no to jedynie (z reguły słabo) płatne staże. 90% prac dla studenta to właśnie: kelnerowanie, praca w kuchni i stanie na kasie.
Mgła, ja w czasie studiów dorabiałam udzielając korepetycji i pracując jako instruktor w stajni.
Mgła, recepcja - hotel, biuro, siłownia?
Ok dzięki!
A jeśli chodzi o takie sieciówki typu empik, zara, h&m - warto? Opinie w necie niestety bardzo średnie.
Mgła, w HM  płacą za każdą minutę przepracowaną, 10-11 zł/h brutto (zależnie od sklepu), praca na nogach, kontakt z klientem (ale  krótki i raczej mało uciążliwy), muzyka i światło mogą dawać się we znaki, ale idzie się przyzwyczaić, fajna atmosfera (pewnie tez zależy od sklepu, ja miałam super), bez problemu z grafikiem i pracą w niepełnym wymiarze godzin. Co chcesz jeszcze wiedzieć?
Ja w lpp pol studiow przepracowalam, bardzo na plus. Umowa, stawki przyzwoite, ja w Esotiq pracowalam wiec bielizna - bardzo spoko branza🙂
Qunia, jesli dziewczyny sa na etacie a nie na volontariacie, stazu, chwilowym zastepstwie, to chyba ich problem - i to duzy- ze sa niedouczone, niesamodzielne, roszczeniowe i nie potrafia sprostac powierzonym im obowiazkom i byc moze nie nadaja sie do tej pracy. Ja poszlabym do szefa, przedstawila jakl wyglada sytuacja i albo dziewczeta zaczna szukac w ksiazkacvh/necie ile sie da i grzecznie pytac jesli cos rzeczywiscie jest nowe i musza dostac wskazowki albo chyba jest sporo dookola innych, duzo bardziej pasujacych na te stanowiska osob.. I dziewczeta powinny miec tego swiadomosc.
Cricetidae, faith - dziękuję!  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się