Sprawy sercowe...

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
21 sierpnia 2015 13:23
Wtedy wstań i wyjdź stąd 😂
Łeeee a gdzie "daj mu szanse"??? "Moze to nie jest tak jak myslisz"?? No gdzie Twoja empatia no pytam sie, he?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
21 sierpnia 2015 13:28
rosek0, jakby był (ukrytym) gejem to by miał moje ciepło i wsparcie.  😜

P.S. Wiszę Ci urodzinową śliwkę 😉
P.S. Wiszę Ci urodzinową śliwkę 😉


Tą śpiewającą?!  Czym Ci ta biedna Rosek zawiniła?  🤣
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
21 sierpnia 2015 13:36
Nazywa mojego konia.. kleszczem 😂
rosek0, jakby był (ukrytym) gejem to by miał moje ciepło i wsparcie.  😜

Nigdy nie zapominaj co jest najwazniejsze w seksie od tylu.



Zeby byc tym z tylu  😁

Mamy mieszkanie!  😅 😅  😅
[quote author=galopada_ link=topic=148.msg2409267#msg2409267 date=1440151665]
Ascaia, jesteśmy umówieni dzisiaj i jutro żeby oglądać kilka mieszkań na Czechowie i Bazylianówce od strony medycznego.
[/quote]
Wspominałaś kiedyś o Czubach / Porębie. Już myślałam, że będziemy "sąsiadkami". 😉
galopada_, oby Wam się dobrze mieszkało, a okres "docierania się" trwał krócej, niż u nas. 😁 :kwiatek:
Ascaia, nieeeee to chyba nie ja😉 oboje jesteśmy na lekarskim wiec nas urzadzaly tylko te okolice.  😉 raz widzieliśmy ekstra mieszkanie gdzieś daleko, ale wrzucalam link z informacją, że mi przykro że za daleko😉

mundialowa, "docierania się" bałam się i boję najbardziej! No cóż, po 6,5roku wóz albo przewóz 😀

galopada a właśnie miałam do Ciebie pisać bo oglądaliśmy fajnie mieszkanie koło medycznego i czy jeszcze szukasz  😁  😁
Wojenka   on the desert you can't remember your name
24 sierpnia 2015 09:22
Ja się do tego chyba nie nadaję  😜
Najpierw jest och-ach z mojej strony, a jak widzę, że facet zaczyna się zakochiwać, to nagle dostrzegam w nim same wady i jestem pewna, że to nie to.
I ta historia się powtarza już wielokrotnie...
galopada_, ze swojej strony powiem tak - im więcej przestrzeni w mieszkaniu, tym łatwiejsze docieranie się. 😁 Nasz pierwszy rok w maluteńkiej kawalerce to był istny roller coaster - albo rzyganie tęczą, albo prawdziwa wojna na noże. Ale odkąd mamy do dyspozycji dwa pokoje, zaczęło się takie normalne, fajne, stabilne życie. 🙂 Ale Wy jesteście ze sobą dużo dłużej, więc powinno być Wam łatwiej. 🙂
Wojenka myślę, że mogłoby Ci pomóc znalezienie odpowiedzi na pytanie, czego się właściwie boisz.
A jeżeli już to wiesz, to znalezienie sposobu na zapanowanie nad tymi lękami.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
24 sierpnia 2015 09:52
Wojenka doskonale Cię rozumiem i znam to. Ale ile mozna gonić króliczka? 😉
Czego się obawiasz? Utraty niezależności, zobowiązań, oczekiwań?
Wojenka   on the desert you can't remember your name
24 sierpnia 2015 10:14
W zasadzie, to nie boję się niczego. Tylko po prostu zaczynam krytyczniej patrzeć na gościa i już wcale mi się nie podoba tak jak kilka randek wcześniej. Zaczynam porównywać go do każdego innego faceta, do moich kolegów. I nagle zaczyna wypadać przy nich blado. Ja potrzebuję kogoś, kto mi będzie imponował,a nie sierotki Marysi.
Potrzebuję miejsca, gdzie zostanę na dłużej i osoby która mnie w tym miejscu zdoła utrzymać. I słabo to widzę  😁
Wszystkiego mieć nie będziesz. Nie ma co porównywać do kolegów, bo też nie wiesz na 100% jacy ci koledzy w związkach są. To, że któryś jest w stanie własnymi rękami wybudować dom, położyć dach i zaszklić okna, nie znaczy, że np. nie wpadnie w panikę przy jakiejś urzędowskiej papierkologii, nie usiądzie na chodniku wzruszając bezradnie ramionami jeśli zgubicie się w środku zabitej dechami wsi, bo wysiadł wam samochód, albo, że zawsze będzie pamiętał o Twoich urodzinach..... 😉 Różnie bywa.
W powiedzeniu "mężczyzna jest głową rodziny, a kobieta szyją, która tą głową kręci" jest ziarno prawdy....
Potrzebujesz kogoś, kto sprowadzi Cię do parteru i potwierdzi wreszcie, że jesteś małym żółty kurczaczkiem? 😉
Akurat problem imponowania (albo - częściej - nie 😉 ) doskonale rozumiem...
Dobrze byłoby chyba potraktować temat matematycznie i stwierdzić, czym konkretnie facet powinien imponować i bez jakich cech/zachowań absolutnie związek nie wchodzi w grę, a jakich brak można wybaczyć.
Moim zdaniem to po prostu przejaw braku dojrzalosci do zwiazku, dojrzalosci emocjonalnej... ucieczka przed zaangazowaniem, bliskoscia, przed soba tak naprawde.
Jak facet bedzie czyms imponowal, to znajdzie sie inny powod, zeby go odrzucic. I tak w kolo macieju, bo po prostu przestrzeni dla relacji nie ma.
Tez tak mialam, ale bylam wtedy nastolatka... 🤣
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
24 sierpnia 2015 11:03
Potrzebuję miejsca, gdzie zostanę na dłużej i osoby która mnie w tym miejscu zdoła utrzymać. I słabo to widzę  😁

Wydaje mi się, że jeśli to będzie TA osoba, to raczej Ty będziesz chciała się zatrzymać na dłużej...

I troszeczkę przychylam się do wypowiedzi nerechty.

Wojenka   on the desert you can't remember your name
24 sierpnia 2015 11:10
Ja odnoszę wrażenie, że całe moje życie to jedna wielka ucieczka...
Co prowadzi do początkowego pytania - przed czym uciekasz.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
24 sierpnia 2015 11:18
Przed czym uciekam. Albo za czym gonię. Uciekam przed brakiem szczęścia. Próbuję je gonić.
Nie goń i nie uciekaj - to przyjdzie samo. 🙂 :kwiatek:
szczescie to stan umyslu - w sobie musisz je znalezc, a nie gonic za czyms wyimaginowanym. Cos chowasz w srodku i uciekasz, zamiast sie sobie przyjrzec i zmierzyc sie z tym.
Potrafisz posiedziec 10 minut w ciszy? Zobaczyc, co i jak sie czujesz?
To samo miałam napisać, co nerechta. Dopóki szukasz szczęścia w czynnikach zewnętrznych - nie znajdziesz go. To od Ciebie wyłącznie zależy, od Twojego spojrzenia na świat i na siebie samą.
To nie inni ludzie są odpowiedzialni za to, byśmy byli szczęśliwi, ale my sami.
To samo mi się nasunęło na myśl 😉
Szczęście po prostu jest, ie trzeba go gonić.

O ile łatwiej jest, gdy się potrafi żyć samej dla siebie, mieć fun z codzienności i do tego zaprasza drugą osobę by mnożyć szczęście- w odróżnieniu od wiecznego szukania i warunkowania swojego spełnienia w życiu od innej osoby...
Wojenka, a chcesz w ogole z kims byc? Chcesz zwiazku?

Mam kumpla, ktorego bardzo lubie. Ma jedna wade. Zakochuje sie bardzo szybko, ale tak na smierc i zycie, dla mnie to nie milosc, ale wedlug niego tak i to ogromna i zawsze cierpi. Od lat. Schemat. Nie da sie mu chyba pomoc, bo on zdaje sie nie rozumiec, ze nie kazde zainteresowanie, jakie mu okazuje kobieta, to oznaka milosci 😵 Mam ochote mu juz wprost powiedziec, zeby sie ogarnal, a nie w kolko jakas laska, w kolko drapanie, ze ona go nie chce, a on ja kocha na smierc i zycie. Tia. Kolejna.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
24 sierpnia 2015 11:43
Nie umiem sobie znaleźć miejsca na świecie. Miota mną jak liściem na wietrze. Wróciłam w czerwcu z UK z nadzieją, że uda mi się zostać dłużej w domu, popracować. Ale już widzę, że chyba nic z tego nie będzie. Już mnie niesie gdzieś znowu. Nudzi mnie siedzenie w jednym miejscu. To trochę też ucieczka przed kłopotami. Ucieczka przed samotnością w jednym miejscu, do samotności w drugim. I poszukiwanie. Nie mówię tu o miłości. Tylko o spełnieniu, własnym,zawodowym.
Potrafię posiedzieć w ciszy. Często mi się to zdarza. Ale myśli jakie mi się wtedy nasuwają nie są wesołe.
Macie rację z tym szczęściem, które trzeba znaleźć w sobie. Ale to takie trudne!

zen,chciałabym.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się