praca

A ja sie pochwalę, że ostatni raz próbuję w branży końskiej. Dam sobie szansę, bo tak rozmawiałam ze znajomymi... I przecież nic innego nie umiem robić  😀iabeł: Żadnego pomysłu nawet co mogłabym robić . Dostałam trzy propozycje - od dużych, sprawdzonych ośrodków. Kwestia teraz wynegocjować warunki i dobrze wybrać.
W połowie września powinnam wiedzieć coś więcej 😉 Proszę o ciepłe myśli  😉

Póki co, ostatnie dwa dni w obecnej pracy. Zmęczona jestem strasznie - głównie psychicznie. Ale wczoraj bardzo miły prezent od tutejszych osób trzymających konie w pensjonacie. Dobrze, że chociaż oni są normalni.
Neila, Zawsze możesz się czegoś nowego nauczyć 😀 🙂 ale pewnie, próbuj, może akurat trafisz w fajne miejsce, gdzie będziesz się dobrze czuła i będzie można normalnie pracować.

Mgła, Odnośnie tych opinii w necie: ja też zawsze sprawdzam opinie i czasem włos się na głowie jeży, ale.... to też jest trochę tak, że "złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy....". Ludzie często narzekają - na wszystko, wszędzie. Niektórym chyba się wydaje, że pracowanie polega na przespaniu 8 - 12 godzin, wypiciu 5 kaw i pójściu do domu. Wszystko zależy na jaki zespół trafisz w takich miejscach. Duża rotacja pracowników, lekki stres "jak najwięcej sprzedać", praca niewymagająca jakichś bardzo wysokich specjalistycznych uprawnień i zdolności = dużo osób na jedno miejsce.... i jeśli w takim miejscu trafisz na ekipę wrednych plotkar  & nienormalną kierowniczkę/kierownika na konkretnym sklepie, to może być bardzo nerwowo i słabo (w sumie jak wszędzie...), ale jeśli ludzie będą w miarę w porządku to będzie ok. 🙂
Sankaritarina, no no, był pomysł na otworzenie zakładu pogrzebowego  😀iabeł:
Neila, Wiesz no, było-niebyło, to stabilny biznes..... :P
Neila, Wiesz no, było-niebyło, to stabilny biznes..... :P


Konkurencja duża. Parę lat temu w Łodzi , pogotowie dostarczało klientów do zakładów pogrzebowych . 😉

http://wiadomosci.onet.pl/lodz/10-lat-od-afery-lowcow-skor-sledztwo-trwa/sh1jq
Dokładnie konkurencja duża. I też nam się przypomniała Łódź.... 😉
O matko! Włos się na głowie jeży!

Neila, może bezpieczniej zostać płaczką na pogrzebie? Profesjonalna Płaczka, ceny wynajmu od...
Kiedyś to dobry biznes był. 😉
Wojenka   on the desert you can't remember your name
01 września 2015 12:51
Gdzie szukać pracy? Na jakich portalach najlepiej?
Ja szukałam ogłoszeń głównie na stronach konkretnych firm, w których chciałam pracować. Potem oczywiście portale lokalne, ale też wszelkie pracuj.pl, infopraca.pl, itp.
Jakby ktos myslal, ze pracuje tylko po angielsku, to mam w tym roku wyzwanie. W klasie 3 dzieci nie znajacych angielskiego NIC. Wiec dzisiejsza gramatyka z jednym z uczniow wygladala ciekawie 😁

Avslutter setningene med et spørsmålstegn

Nie wiem czy ma to sens, bo norweskiego nie znam nic, ale dzieki tlumaczowi gugla jakos dajemy rade 😁
Wojenka,  I przez znajomych :-) tzn, nie "po znajomości", że ktoś ma Cię gdziekolwiek misternie "wkręcać" i musi być do tego jakimś przynajmniej dyrektorem, tylko robiąc towarzyskie rozeznanie. Po moich ogólnych żalach na rynek pracy, traf chciał, że spotkałam się towarzysko z paroma znajomymi i dostałam namiary na kilka firm. Po prostu "słuchaj, słyszałem, że X kogoś szukają, sprawdź". Sprawdziłam, gdzieniegdzie CV zostawiłam, gdzieniegdzie okazało się, że sprawa nieaktualna, ale CV i tak zostawiłam, jakiś kontakt był.
Bezpośrednio przez strony internetowe firm mnie interesujących też aplikowałam, a najczęściej przez Pracuj.pl. Przez Infopracę też. (Nooooo i oczywiście regularnie odwiedzałam strony okolicznych PUP, lokalne strony.... ).

U mnie jak zwykle - jak się coś znalazło (nic nie mówię, niczym się nie chwalę, nie chcę zapeszać....), to oczywiście odezwały się 2 inne firmy. "Na szczęście" jedna nieciekawa, to odmawiałam bez żalu 😉 ale druga fajna.... ale też odmówiłam. Oczywiście, do najbardziej interesującej mnie firmy się nie dostałam 🙁 Chyba czas odwiedzić fryzjera&kosmetyczkę&manikiurzystkę i się zrobić na szałowe bóstwo, bo zwykłe zadbanie chyba nie styka...
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
02 września 2015 12:27
U mnie zaczęło się dziać.

Przede wszystkim udało mi się wymęczyć szefa o umowę, więc póki co mam zapewnioną odrobinę bezpieczeństwa.

Assesment center odpuściłam z konieczności, nie dostałam wolnego w pracy. Byłam również na rozmowie w biurze ubezpieczeń, ale oczekiwali założenia działalności, obawiam się, że na zaproponowanych przez nich warunkach byłoby to średnio opłacalne.

Za to jutro rano idę na rozmowę do urzędu, w sprawie stanowiska ściśle związanego z moim wykształceniem, zastanawiam się, czy będą mnie przepytywać ze znajomości ustaw...


Co do spraw definitywnie zakończonych, byłam w odwiedzinach u znajomej z poprzedniej pracy, dowiedziałam się, że kierowniczka świadomie mnie oszukała, a powodem zwolnienia na 100% nie była moja zła praca, tylko niedawny ślub i ewentualna ciąża (nie mam pojęcia dlaczego jedno ściśle wiąże się z drugim w opinii pracodawców). Oczywiście nikt nie powie tego wprost, ale ja mam już pewność, że tak własnie było. Zaczynam tracić wiarę w korporacje wszelkiego rodzaju, nie jestem pewna, czy pracownik jest dla nich cokolwiek warty 🙁
zen zdanie ma prawie sens 😉 Przynajmniej wg mojej znajomości duńskiego 😉 czasownik jest tylko w złej formie (ale to tylko moja opinia uczniaka 👀 )
tak na marginesie, to bardzo dziwi mnie, że norweskie dzieci nie znają angielskiego. ja spotkałam się z duńskiemi 4 latkami, które miały już całkiem dobre podstawy angielskiego, żeby przeprowadzić ze mna podstawową konwersacje 😉
Wojenka   on the desert you can't remember your name
02 września 2015 14:11
Pytam, bo bo pierwsze trudno na tych portalach znaleźć cokolwiek interesującego, a jak już gdzieś napiszę, to cisza grobowa...
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
02 września 2015 14:27
Pauli, ale z konkursu idziesz na tą rozmowę? W ogłoszeniu pewnie były wymienione ustawy, które trzeba znać. Na moich rozmowach w urzędach przepytywali ze znajomości ustaw
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
02 września 2015 15:06
safie
To pierwszy etap rekrutacji, wysłałam CV i po kilku dniach zaprosili mnie na rozmowę.
Jestem zdziwiona, że od razu czeka mnie rozmowa, poprzednim razem, kiedy aplikowałam na podobne stanowisko, zaproszono mnie na test wiedzy.
Jeśli będą mnie odpytywać ze znajomości ustaw, to będzie kiepsko, ponieważ minęło już kilka lat od kiedy skończyłam studia, więc w głowie mam tylko najbardziej podstawowe treści... Nie ma opcji, żebym sobie to wszystko przypomniała w tak krótkim czasie. 
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
02 września 2015 15:11
Pauli, możliwe, że mało osób się zgłosiło i dlatego nie ma testu. Też zawsze najpierw był pisemny, a później rozmowa, ale moja koleżanka miała samą rozmowę bo zgłosiły się tylko 4 osoby. Niestety nie spodziewałabym się typowej rozmowy kwalifikacyjnej, jak to bywa w firmach. U mnie były typowe pytania dotyczące zakresu wydziału + przy odpowiedzi dopytywali na podstawie czego się opieram odpowiadając
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
02 września 2015 15:15
W takiej sytuacji podstawy raczej mi nie wystarczą 🙁
Gillian   four letter word
02 września 2015 15:15
Pauli, a ja się nie dziwię temu co piszesz, że pracodawca łączy ślub z ciążą. To dość standardowa, naturalna kolej rzeczy w większości przypadków. Ja bym takiej kobitki nie chciała. Wiecznie zwolnienia, mniej lub bardziej zaplanowane - przerabiałam to z pracownicą mojej mamy, niestety nie szło jej wyrzucić mimo, że nie pracowała prawie rok. Przychodziła na jeden dzień i zwolnienie bo sraczka, bo katar, bo angina. U mnie w pracy 3 na 4 dziewczyny zatrudnione w jednym czasie po ślubie zaraz zaciążyły i nara. Tą czwartą jestem ja 😉
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
02 września 2015 15:22
Gillian
Może źle to ujęłam, nie chodzi o to, że takie praktyki mnie dziwią, ponieważ mam świadomość, że większość pracodawców myśli tak, jak Ty (co swoja drogą jest przykre, choć ma swoje uzasadnienie).
Czyli co? zatrudniać powinno się wyłącznie kobiety, które nie mają szans na macierzyństwo? A może bardziej opłacalne jest zatrudnianie co chwilę kogoś nowego i przyuczanie go do pracy?

W takim razie szczytem absurdu jest zatrudnianie młodych kobiet w ogóle, przecież każda jedna może zajść w ciążę. A co jeśli zostałam niesłusznie osądzana, bo dzieci nie planuję? Mimo wszystko ponoszę konsekwencje tego, że jestem kobietą? Chore :/
Co najśmieszniejsze, na moje miejsce zatrudniono dziewczynę w podobnym wieku.



Nie ma co chyba zaczynać na nowo tego tematu, przewija się tu co kilka stron. Dla mnie to spirala absurdu, która wciąż od nowa się nakręca, nie ogarniam 🤔
Gillian   four letter word
02 września 2015 15:30
Gdybym była pracodawcą to bym młodej dziewczyny po ślubie nie zatrudniła i już. Postaw się na tym miejscu i sama oceń.
No bez przesady. To co, mlode mezatki maja siedziec w domu na dupie i czekac? a z czego beda zyc w tym czasie?
Po pierwsze - nie kazda ciezarna idzie na zwolnienie od razu. Po drugie - to co, ciezarna robi sie od razu niewartosciowym pracownikiem? z tego co wiem mozg nie zanika w ciazy. Jak ktos jest profesjonalny to potrafi przygotowac zastepce, albo tak ogarnac sprawy zeby porozdzielac swoje zadania, przeszkolic i firma na tym nie ucierpiala. Poza tym istnieje tez praca zdalna.
Tez jestem mloda mezatka i dostalam robote, pracodawca powiedzial mi wprost: ciaza i zakladanie rodziny to jest rzecz naturalna, nieobecnosc w pracy wtedy tez, ale wszystko da sie zalatwic profesjonalnie, tak zeby ani firma ani rodzina nie ucierpialy, to nie jest koniec swiata.

Wojenka a w jakiej branzy szukasz? bo to tez ma znaczenie. ja szukalam glownie na pracuj.pl/infopraca, znalazlam z ogloszenia ale przez agencje posrednictwa. Ja generalnie polecam przegladac strony posrednikow, oni zwykle profesjonalnie podchodza do tematu i rzetelnie informuja o postepach w procesie rekrutacji.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
02 września 2015 15:41
Gillian
Zostałam zatrudniona przed ślubem, a zaraz po nim zwolniona z wymyślonych przyczyn.

Ogólnie rzecz biorąc, rozumiem do czego zmierzasz. Ale pytałabyś na rozmowie kwalifikacyjnej, czy kobieta jest już długo po ślubie, a może kiedy planuje wyjść za mąż albo czy ma już dzieci lub planuje kolejne?
W takim układzie jako pracodawca nie zatrudniałabyś w ogóle kobiet?

Gdybym to ja miała zatrudnić pracownika, to dużo bardziej istotna byłaby dla mnie jego wiedza i przydatność dla firmy. Ta sama historia przy zwolnieniu, bardziej opłaca mi się utrzymywać przez jakiś czas pracownika, którego nie ma, ale wróci i da z siebie wszystko, czy co chwilę zatrudniać i testować nowe osoby, każdą kolejną uczyć od podstaw?
Ja wolałabym zainwestować w jedną osobę z potencjałem, zamiast w tabuny niedoświadczonych.


z tego co wiem mozg nie zanika w ciazy

Patrzę na młode matki z mojego otoczenia i coraz ciężej mi się zgodzić z tym stwierdzeniem...
Ale to tak na marginesie 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
02 września 2015 15:49
Gillian, jakbyś jej nie zatrudniła z tego względu, a tym bardziej jakbyś ja zwolniła, mogłaby dochodzić swoich praw.
Gillian   four letter word
02 września 2015 16:24
A niech sobie dochodzi. Nie zatrudniam bez podania przyczyn odmowy, prawda? zresztą przyczyną może być wszystko, za wysokie kwalifikacje, za niskie. Niedawno szukałam mamie do biura sekretarki i cóż, finalnie siedzi tam chłopak. Przynajmniej na zwolnienia nie chodzi co kichnięcie i robi swoją robotę.
Jak już mówiłam - postawcie się na miejscu pracodawcy a potem się mnie czepiajcie 🙂
Averis   Czarny charakter
02 września 2015 16:31
Gillian, oby w Twojej pracy nie potraktowali Cię podobnie...Bo z tego co czytałam, to planujesz powiększenie rodziny.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
02 września 2015 16:35
Gillian
Ja się Ciebie nie czepiam, jestem po prostu ciekawa, w jaki sposób chciałabyś się zabezpieczyć jako pracodawca przed zatrudnieniem potencjalnej przyszłej matki, która z powodu kichnięcia idzie na zwolnienie, jestem ciekawa Twojego punktu widzenia tym bardziej, że sama jesteś kobietą.
Ja Tobie swój przedstawiłam, chociaż to tylko teoria 😉
Myślę, że mimo wszystko miałabym ludzkie podejście i zrozumiała drugiego człowieka - pracownika, bez rozróżniania na kobiety i mężczyzn.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
02 września 2015 16:39
Averis, ależ przecież Gillian sie będzie cieszyła jak ja zwolnią od razu jak sie dowiedzą, ze wychodzi za mąż.  I będzie bardzo szczęśliwa jak przez kolejnych 5 lat nikt nie będzie chciał jej zatrudnić, bo ma macice.
Gillian   four letter word
02 września 2015 16:41
Averis, na szczęście dostałam umowę na stałe zanim powiększyłam i teraz potrzebują dyscyplinarki, żeby mnie usunąć. Przy umowach na czas określony nie ryzykowałabym ślubu. Dwie moje koleżanki z oddziału po dostaniu umowy w ciągu 2 tygodniu przyniosły zaświadczenie o ciąży. I wiesz kto dyma ich etaty? JA. O furii oddziałowej nie wspominam, bo przez to mamy zajebiste dziury w grafiku i brak pełnego obstawienia dyżuru. Trzeba było zatrudnić chłopaków, proste.
Pauli, no właśnie, teoria.
Nie ogarniam... naprawde twierdzisz, ze kobiety w wieku produkcyjnym z mezem nie powinny byc zatrudniane? tak serio serio?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się