"Nie ogarniam jak..."

Libeerte, codziennie? Szczerze watpie ponieważ tylu godzin nie przewiduje plan nauczania.
epk,
Albo chociaz raz w tygodniu - od 8 do 16...?




edit:
no i zapomniałam o szkołach muzycznych 😉 Tam to nawet wiecej mają.
Raz w tygodniu tez nie. Nie opowiadaj bzdur. Osiem godzin zegarowych to wraz z przerwami ponad 9 godzin lekcyjnych.
O tym mówię właśnie, o takim podejściu. O szoku, że nie wszystko i nie zawsze jest pod ręką, że nie można mieć tego co się chce w każdej godzinie i na zawołanie. Właśnie w tym rzecz że możesz co ci się podoba, ale obecnie już nie w każdym momencie. Tak trudno przewidzieć że następnego dnia też nam się będzie chciało jeść? Poza tym, była mowa o słodyczach, chipsach, napojach typu cola, a bez tego, cholera jasna, naprawdę da się wytrzymać. Tymczasem hałas jest o to jakby wam ojca, matkę zabili. O to że czasem trzeba zjeść jabłko albo kanapkę zamiast hamburgera. No faktycznie tragedia narodowa.
epk, cieszę się, że wiesz lepiej ile siedziałam w szkole 😉


Luna_s20, można, tylko powiedz mi PO JAKĄ CHOLERĘ? 🤣 Mowa o słodyczach, ale przez zakaz słodyczy nie ma sklepików z pysznymi, gotowymi kanapkami.
A ja uważam ze ustawa dobra.
Jak się nie ma co sie lubi, to się lubi co sie ma.
Albo w końcu młodzież sie ruszy i będzie miała co lubi.
Czyli albo zrobi sobie kanapke z majonezem, albo sie wysili i pójdzie do sklepu obok.
Ale sądząc po wpisach będzie to niewykonalne bo czasu brak, bo kanapki nie teges, bo........ ( zawsze jest jakies bo lub ale).
I takim zwyczajem zawitacie do tych szkolnych sklepików i kupicie to co będzie.
Ot taki maly szkolny PRL.
Jesz to co jest, nie chcesz to głodujesz albo kombinujesz.

aszhar, problem w tym, że to NIE DZIAŁA, bo kto chce nie zdrowo jeść to i tak pójdzie do sklepu po czipsy, kto chce to zrobi sobie kanapke, kto chce to kupi sobie kanapke w piekarni po drodze i w rezultacie i tak je to, co jadł, tylko musi dalej iść. Tylko PO CO, jak było dobre jedzenie w szkole?
Po co? Bo go niema i tyle.
Życie trzeba sobie ułatwiać, ale jak czegoś się nie ma to sobie to organizuje inaczej, żeby się miało, a nie, jak większość lamentuje, jakie to wszystko złe, bo ktoś coś utrudnił.

Nie chce się komuś szykować kanapek? Produkty nie są świeże? To zabiera się coś innego, jeżeli nie chce jeść chipsów. Jogurt można włożysz do plastikowego małego pudełeczka, do tego musli w opakowaniach na jedną porcję i owoc. Jest mnóstwo rzeczy, które można zabrać, nie tylko kanapki.
Zapomina się zabrać? Napisz sobie kartkę i zostaw przy torbie.
Nie zależy komuś na zdrowym, wartościowym posiłku? Bierze z domu colę i chipsy.

Zgadzam się całkowicie z zen. Sklepiki tak - z takich samych powodów. Nie ma sklepików - jak dzieci we mgle - zero inicjatywy własnej i pomysłów, jakby tu się zorganizować, żeby nie być głodnym (oczywiście cały czas mam na myśli zdrowe posiłki, bo słodycze to sobie zorganizować łatwo). I ciągle "bo jak był sklepik, to było łatwiej". No było, ale nie jest, to chyba można sobie coś zorganizować, czy teraz młodzież musi mieć wszystko pod nos podsuwane i najlepiej, żeby to wymagało jak najmniej wysiłku...? I to jest najśmieszniejsze - te tłumaczenia dlaczego nie można i wymyślanie coraz nowszych  powodów...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
07 września 2015 11:51
Ja nie ogarniam jak bardzo podnieca was temat tego kto co je i dlaczego nie chce robić sobie kanapek.
ja też nie mam sklepiku z gotowymi kanapkami. Najbliższy jest 10 km stąd. I wiem że jak w południe nie rozmrożę produktów to na kolację będą kanapki. Że jak nie kupię i nie pomrożę zapasu chleba, to go nie będzie. I nie uważam tego za mękę. Mąż pracuje w zakładzie w którego pobliżu nie ma sklepu, i też nie nrze głodu. A szkoły nie stoją na odludziach, pustyniach. Nie widzę problemu by, jeśli masz w zwyczaju kupować jedzenie o 13😲0 kupić je o 7😲0 albo o 19😲0 poprzedniego dnia. Podejście "Ale ja chcę o 13😲0 bo będę tupać" to nie jest podejście dorosłej osoby. A jeśli wypowiadający się tutaj uczniowie mają problem z przewidzeniem po ilu godzinach będą głodni, i zaplanowaniem sobie zakupów, to może faktycznie szlaban na niezdrowe jedzenie w liceach i gimnazjach ma coś ba celu? Ja też uważam że ten przepis to przesada. Ale połowa reaguje na to mniej więcej "Ratunku, umrę z głodu, już nigdy nie posmakuję czekolady, rząd zabrania mi jeść"...
Ale przecież każdy sobie radzi, a czy wizytą w macu, czy zapasami w sklepie, czy kanapkami z domu to jego interes. Tylko to jest bez sensu, żeby sobie życie utrudniać. Nie wiem, czy to ja nie umiem pisać, czy wy czytać 😉 Każdy je to co jadł i to co chce jeść, tyle tylko, że ma "utrudnione życie" (i nie robi z tego tragedii narodowej) przez kiepską ustawę (brak dobrych zamienników), bo musi sobie iść dalej. RADZI SOBIE KAŻDY, tylko po co było zmieniać, jak było dobrze? Grube dzieci były, są i będą, bo jak dostaną kasę na jedzenie od rodziców to i tak pójdą po syf do sklepu.
przeczytałam jeszcze raz ustawę - co można sprzedawać = i nie ma problemu z kanapką/bułką z obkładem (wg jakiś norm)
i z wieloma innymi rzeczami
Libeerte

W tym kraju zmienili już dużo rzeczy, a większość z nich utrudnia człowiekowi życie. A jak nie wiesz, o co chodzi to zazwyczaj chodzi o kasę. Ale serio, nie róbcie problemu z tego, że nie ma sklepików w szkole i nie ma jak zjeść czegoś innego niż słodyczy, bo to wymaga pokonania nie wiadomo jakich przeszkód...
Libeerte, no właśnie po to bo dzisiejsza młodzież jest za leniwa ( dobra większość młodzieży )
Serio, wszystko musi być podane na złotej tacy.
I wierz mi ze nie będzie się chciało robic kanapek. Tym bardziej nie będzie się chciało na przerwie dymac do sklepu po cos do jedzenia.
Czyli zostaje albo głodówka albo to co sklepik szkolny zaoferuje.
A jak przyjdziesz z paka chipsów to zaraz trzeba się będzie podzielić i w ogóle.
I w końcu sie nie będzie opylało przynosić do szkoły syfu.
A poza szkola to juz inna historia
A ja nie ogarniam, dlaczego podniesienie wieku emerytalnego jest dla młodych ludzi mniejszym problemem - jako że wywołało wśród nich mniejsze echo, niż brak chipsów na lekcjach... Jak się jedzie na parę godzin do stajni albo na tydzień na biwak, na cały dzień w górską trasę, to kanapka jest cacy. Podobnie jabłuszko, czy nawet pieczona nad ogniskiem ryba. Ale w szkole bez batoników i energetyka się nie da...
Luna_s20, a to akurat proste, sklepiki są tu i teraz i co najmniej przez rok niewiele się zmieni. a wiek emerytalny? raz, że daleko, a dwa że może wejść jeszcze 10 ustaw na ten temat zanim tego dożyją licealiści czy studenci obecni 😉
U nas wisza tego typu plakaty i jakos nikomu nic nie uwiera..dziwne 👀 Nikt nie rozdziera szat, ze nie zje samych frytek ani ze nie zje czekolady.


Nieśmiało zmienię temat, choć nadal o szkole. Nie ogarniam jak CKE każde sobie płacić za przystąpienie 3. i kolejny raz do matury- 50zł. Kwota nie astronomiczna, ale bardziej o zasadę chodzi- byle utrudnić, byle zarobić na wszystkim.  😫 Miałam zamiar do śmierci teraz próbować chodzić na maturę z biologii i potem z chemii by np po mgr z fizjo iść w końcu na ten lekarski. Nie wiem czy sumując przez najbliższe lata to nie wyjdzie z tego droga impreza  🤣. Wolałabym CKE nie sponsorować  😁.
zen, nie mówię ci co "powinnaś" (a mogłabym). W ogóle interesujesz mnie tyle, co każdy inny bywalec forum - czyli to co piszesz. Chyba już 4 raz tłumaczę (bo ciągle o to jest dym), że nie piszę "co, kto" - z nickami, bo to nic personalnego.
Interesują mnie zjawiska. Forum jest dla mnie źródłem wiedzy, jak funkcjonują "ludzie". Bo moi znajomi... jakoś inaczej, spójnie. Ci niespójni... chyba nie są znajomymi.
Nie mam np. znajomego ateisty, który modli się do aniołów. A nie problem trafić na coś takiego na forum (przykład totalnie wymyślony). Dzięki forum pilnie uczę się tolerancji (nie mylić z akceptacją).
Bądź łaskawa nie dawać mi zaleceń co do mojego życia, i tego co piszę. Ja tobie nie daję. Ani nie snuję insynuacji jaka ty jesteś, ani tym bardziej jakie jest twoje życie. Jak już, to owszem, kilka razy udowodniłaś na forum, swoimi wpisami, że... kłamiesz. Nie wiem nawet, czy z lekkością motylka, czy w bólach sumienia. Ale że kłamiesz (na forum, nie mam pojęcia jak w życiu) to zdążyłaś wykazać.
Dla mnie prawda jest istotną wartością, więc nie cenię szczególnie twoich wpisów. Choć twój wizerunek: ślicznej, walecznej kobiety bardzo mi się podoba.
P.S. Na drugi raz będę pisać Mikimałs.
Dodofon, ale zlikwidowali sklepiki, w których były słodycze i kanapki, bo im się nie opłaca.

Akleshia, przeczytaj sobie proszę jeszcze raz o czym ja piszę 😉

aszhar, leniwość, bo ktoś sobie kanapki nie chce wrobić, tylko woli kupić? 😁 serio? 😉 Śmiem twierdzić, że nie masz racji, bo chodzę do szkoły i widzę co się dzieje. Na każdej przerwie, lub przed lekcjami wyprawa do sklepu.
Naturalsi a ja wolałabym nie sponsorować jednostki, która dwa razy matury porządnie napisać nie umie.
Droga impreza? Zobacz, jaki jest koszt studiów medycznych. I jeszcze porównaj z innymi krajami (USA polecam przede wszystkim dla otrząśnięcia się z dziwnym obrazem drogości polskich uczelni  😜 )
Naturalsi, ale nietsety nikt za darmo nie pracuje, a twoje widzi misię z matury, skąd inąd pochwalam ambicję, też niestety kosztuje. To jest czas tego który musi wydrukować arkusze, przesłać je kurierme do szkoły, potem do komisji, potem do tego co sprawdza, i tak dalej. uwierz mi, że kiedys jeszcze będziesz płacić za kursy, które w porównaniu do matury nic nie daja, będziesz płacić dużo więcej i jeszcze się będziesz cieszyć, że masz papierek. Także te 50 zł. to ja bym powiedziała, że to za darmo jest  🙂
To nie chodzi o 50 zł tylko o CKE. Komu jak komu ale im najchętniej nie dałabym złamanego grosza.  😁 Polityka CKE jest trochę niedorzeczna, od 2016 roku płatne będzie poprawianie matury na wcześniej wspomnianych zasadach, jednocześnie od 2015 obowiązkowe jest zdawanie jednego rozszerzenia. Gdzie tu logika? Nie wymaga się zdawalności (!) tego rozszerzenia, więc większość maturzystów wybiera przedmiot zupełnie niezwiązany z jego przyszłością, podpisuje się i wychodzi. O ile w liceach większości minimum jedno rozszerzenie jest potrzebne, by kontynuować dalszą edukację, to w technikach to rozszerzenie komu do szczęścia jest potrzebne? Niewielu raczej, tony wyrzucanych kartek  🙂.
Studia niestacjonarne mnie póki co nie interesują. Aczkolwiek znam wiele przypadków, które dostają się na niestacjonarną (medycynę) i poprawiają maturę po 2-3 razy żeby "wskoczyć" na niepłatną- stacjonarną. Poprawiać matury można w nieskończoność, bo dla większości z moich znajomych jest to zabawa o przysłowiowy punkt więcej- mniej.
A ja... studiuję fizjoterapię, ale chciałam próbować przygotowywać się (sama) ponownie do matury. I cały czas studiować dziennie- z dobrymi wynikami. Noża na gardle nie mam, że muszę i że się uduszę, jak się nie uda. Ale zawsze warto spróbować walczyć o swoje marzenia 🙂.
Niestety matura teraz nie jest żadnym odzwierciedleniem wiedzy, a rekrutacja- rzeczywistym wyselekcjonowaniem najlepszych. Od 2015 roku funkcjonuje podwójna rekrutacja- rekrutują się zarówno osoby piszące nową maturę (inaczej ocenianą, bez "słowa klucza"😉, oraz starsze roczniki- obowiązuje je wciąż ten sam "klucz", arkusz jest zupełnie inny. Do roku 2015 arkusz dla poprawiających maturę i 'tegorocznych' maturzystów był TEN SAM. Teraz są dwa. I wspólna rekrutacja. Czasem żałuję, że się nie urodziłam rok później. Ot, takie paranoje CKE 😀.

edit. Udało mi się przerwać temat kanapek, bo co w ten temat wchodzę, to się robiłam głodna  😁 (takie żarty).
Cieszcie sie, ze macie chociaz mozliwosc poprawiania matury, ja np. nie moge, a jakbym kilka lat temu chciala isc na inne studia, to mialabym nierowne szanse 😉
zen rozwiń to proszę  :kwiatek:. Zastanawiałam się jak to jest z poprawami osób, które są po maturze już trochę więcej czasu. Bo chyba mimo mylącego awataru coś mi się kojarzy że jesteś około 30-tki? (Mam nadzieję, że się nie mylę bo będzie lincz, może Cię z kimś pomyliłam czy coś :hihi🙂. Jeden z moich nauczycieli z gimnazjum poszedł na studia jakiś czas temu i rozmawiałam z nim tylko chwilę- nie było czasu zapytać się jakie musiał zdawać egzaminy.
Naturalsi taka sama historia była ze wspólną rekrutacją osób z nową maturą i starą, którzy musieli zdawać dodatkowy egzamin. W ogóle, w rekrutacji uczestniczą osoby, które zdawały egzamin w róznych latach, równości nie ma.

Mi nie chodziło o cenę studiów dla Ciebie, i ewentualne pójście na studia niestacjonarne, tylko o koszt studiów dla państwa (tak, w końcu ktoś i tak musi zapłacić, nic za darmo nie ma). Chyba, możesz podziękować, że nie musisz tego kosztu ponosić, wobec którego 50 zł dla CKE jest... niezauważalne?
U nas wisza tego typu plakaty i jakos nikomu nic nie uwiera..dziwne 👀 Nikt nie rozdziera szat, ze nie zje samych frytek ani ze nie zje czekolady.



a ja nie ogarniam tego. Nie da sie w polskiej szkole pisac po polsku? Ostatnio gdzies na fejsie chyba widzialam zdjecia z urodzin dziewczynki. Miala wszedzie napisane "happy birthday little princess" . No nie ogarniam , w jakim kraju my zyjemy???
rosek0 - ale chyba zen pracuje w szkole anglojęzycznej
Tak, pracuje w placowce zagranicznej.

Naturalsi, dobrze kojarzysz, mam 31 lat 🙂 Jakbym chciala zdawac, to musialam zdac dodatkowy, wewnetrzny egzamin na uczelni z przedmiotu, ktorego nie mialam na maturze 🙂
A ok. Ale teraz na kazdym kroku spotyka sie takie kwiatki. Jak rzadko mnie cos wkurza w otaczajacym mnie swiecie to to wybitnie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się