PSY

Dziewczyny gratulacje!  😅
Szczerze mówiąc to ja zazdroszczę zapału do czegoś takiego jak dogtrekkng, bo ja to nawet spacerować nie lubię i robię to tylko ze względu na psa. Nawet z mapą nie mogę się przekonać do pokonywania kilometrów. Nudzę się niesamowicie i co rusz zatrzymuję się przy drzewie albo pieńku, żeby coś poćwiczyć. Ale ja to jakiś pewnie dziwny typ jestem  😁
Magdzior o rany, ale on wygląda z tym szczurem, nie mogłaś wybrać jakiejś mniej realistycznej maskotki?  🤣
heroinx pies, którego odpisujesz, raczej nie był homo, tylko po prostu dominował. A pogodę faktycznie mieliście mało zachęcającą do pobytu na zewnątrz   🙂
Dziś już pogodę mieliśmy trochę lepszą, komórkowe ale obiecuje, że to już ostatnie  😡
Zora90 to samo pomyślałam o zabawce Magdzior + zainteresował mnie temat psów homo/dominujących. Dominacja to pierwsza rzecz o której się myśli w takiej sytuacji ale akurat w tym przypadku chyba nie do końca, przynajmniej ręki bym sobie uciąć nie dała. Z całej trójki powiedziałabym, że blondyn był dominujący zresztą widać było jak ustawia małego a ten ewidentnie mu się podporządkowywał (no chyba, że to była "próba dominacji"😉 no i nie chcę zgłębiać się w szczegóły  😁 ale czy lizanie po ocenzurowanym miejscu to również mogła być dominacja? Dodam, że sam mały psiak był mocno podekscytowany, drgał i popiskiwał a no i jeszcze jedno pytanie czemu w takim razie kompletnie miał gdzieś moją Nescę?
PS: wpisując "psy homoseksualne" w google nie znalazłam ani jednego wątku o dominacji. Raczej było to przedstawiane jako pewien odchył, który owszem rzadko bo rzadko ale zdarza się
Z chęcią przygarnę wiadomości :kwiatek:
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
07 września 2015 21:01
Raczej obejrzyj cenzurowane miejsce pod katem zmian chorobowych i zranien. Zalozenie, ze psy nie dosc, ze sa homoseksualne to jeszcze znaja francuski jest mocno smiale 🙂
Magdzior, ja powiem tak a propo tego typu zawodów, to kontrowersyjne, bo gro psów się nie będzie dobrze czuło na takiej masówie. Ja też staram się zawsze gdzieś znaleźć miejsce z boku, żeby się nie stresować, no ale lubię ten klimat, większość ludzi jest fantastyczna, tak samo z psami.
A tobie mega zazdroszczę ogrodu, widzę jak moje psy się dobrze czują, kiedy odwiedzam znajomych mieszkających w domach, albo zabieram je w miejsca, gdzie po prostu mogą zająć się psimi sprawami w bezpiecznym miejscu.
Zora90, ja lubię wszystko, co powiedzmy daje wycisk, jakoś czuję się rozgrzeszona później, bo na co dzień jestem totalnym leniem :P
heroinx, śliczna jest!

Tymczasem ostatecznie skompletowałam ekwipunek bikejoringowy i rozpoczynamy treningi 😉
Zora Szczur jest hitem🙂 tzn. dla Dexia oczywiście nie dla mnie, z ikei za 10 zl jesli dobrze pamietam a Dex go po prostu uwielbia. Przy okazji nie ma plastikowych elementów i jak do tej pory go nie wybebeszył, ale to pewnie dlatego, że ma go tylko 'od święta'. Jeża, którego miał na co dzień już praktycznie nie ma i muszę poszukać jakiegoś innego pluszaka żeby miał do tarmoszenia.

honey Jasne, że tak to dopiero przynosi satysfakcję i jest przyjemne jeśli nie jest dla psa stresem i faktycznie ten pies też ma fajny dzień, a nie męczarnię i nadmiar bodźców. Co do Dexia to ja nadal mam wątpliwości czy dla Dexia takie 'zatapianie' w nowościach i zabieranie go często 'gdzieś' byłoby dobre czy wręcz przeciwnie. Póki co ograniczam się do zabierania go do stajni ale też nie za często bo jednak nie chcę przesadzić.

Dzisiaj Dexik miał dobry dzień!🙂 Tzn dopołudnie ze mną był w porzadku bo w domu już nie robi problemów praktycznie, ale podobno wieczorem na spacerze z rodzicami szedł bezproblemowo - gdyby udało mi się ustalić od czego to zależy, wieczór zaś spędził śpiąc tacie na kolanach a potem wtulony w nogach pod fotelem - w takim stopniu chyba pierwszy raz mu się to zdarzyło🙂 Są dni, że chodzi wieczorem nerwowo nie mogąc znaleźć sobie miejsca, są takie, że zaczepia i wygląda na sfrustrowanego, coraz częściej szedł w spokojne miejsce czyli do kuchni na fotel, ale dzisiaj przeszedl samego siebie. Ciekawa jestem czy to jednorazowy 'wybryk' czy też powoli jednak się przystosowuje do nas i naszego trybu dnia.
Pięciomiesięczny (będzie ogromny!) pies znajomej walczy teraz z parwowirozą, szczepionka okazała się być nieskuteczna... Zakrwawia wszystko naokoło, więc musiałyśmy uziemić ją w wannie. Nie mamy serca wywalać jej na dwór, chociaż ma super zarąbisty wielki kojec własnej roboty. Tak więc znajoma ma teraz mały szpital w łazience. Z psiakiem jest trochę lepiej, ale cały czas dostaje dodatkowo aminokwasy i glukozę, bo nie chce jeść. Przynajmniej wstaje i trochę pochodzi o własnych siłach, parę dni temu przelewała się przez ręce.


Ja nie jestem gotowa psychicznie na psa po tym, jak babeszjoza odebrała mi moją jedyną miłość, sznaucerkę. Gdyby miała śledzionę, może by się wyratowała ale miesiąc wcześniej została usunięta ze względu na nowotwór. Czekała chyba na mnie, bo odeszła w dniu mojego przyjazdu do domu z miasta w którym studiuję (a miałam nie przyjeżdżać, chyba przeczuwałam że coś się stanie..). Najgorsze uczucie widzieć i czuć ostatnie oddechy przyjaciela. Nie zdążyłyśmy dojechać na uśpienie do weterynarza...

Przepraszam za te smuty 😉
Wojenka   on the desert you can't remember your name
08 września 2015 18:49
Piszesz, że szczepionka na parwo nie skuteczna. A w którym tygodniu życia była podana?
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
08 września 2015 20:53
komu 6 letnia suczkę Jack russel terrier?
niestety oddana z powodu lęku separacyjnego, adoptowana rok temu przez obecnych właścicieli. Chwilowo przebywa w krakowskiej lecznicy Gregvet.
tet gdybym miała jakiekolwiek doświadczenie, pomogłabym suni. niestety jestem w tym temacie zielona. Fredek, kiedy wychodzimy, po prostu idzie spać. z drugiej strony ciekawa jestem, bo Fred jest psem raczej dominującym w stosunku do inncyh psów (jeśli dobrze się wyraziłam). chodzi o to, że inne psy w kontakcie z nim zwykle dostosowują się do jego zachowania. On jest psem spokojnym, jak na rasę i bardzo stonowanym w domu i obejściu, z pewnymi wyjątkami na spacerach (kot czy inne pachnące zwierzę w pobliżu) nad czym pracujemy i dzwoniący dzwonek do drzwi, który mamy już prawie całkowicie pod kontrolą. Zastanawia mnie czy byłby w stanie wpłynąć na przyzwyczajenia piesa z lękiem separacyjnym.
Jak w ogóle objawia się to u suczki? W jakich sytuacjach? U nas ze względu na pracę i studia pies zostaje sam bardzo różnie w domu, a w zdecydowanej większości naszych wyjść gościu nam towarzyszy, gdzie się tylko psa da zabrać. Jak to u niej wygląda?
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
09 września 2015 06:29
Pies szczeka i demoluje kiedy zostaje sam. Nie nadaje sie do domu, albo racżej nadaje do takiego gdzie ktos jest zawsze. Albo do stajni, gdzie gonilaby myszy i byla szczesliwa
Wojenka Nie znam szczegółów bo to sytuacja sprzed kilku lat ale labek koleżanki podobno też zachorował na parwo mimo szczepień. Pies rodowodowy z dobrej hodowli więc pewnie szczepienia miał terminowe, na szczęście wyleczony żył kolejne lata w zdrowiu.

Hara Kciuki są, jak tam walka z chorobą?

tet Ciężko szukać domu dla psów z takim problemem🙁 ale mimo to trzymam kciuki, niestety nikt mi na mysl nie pychodzi. Dobrze miałaby u nas w stajni🙂 ale raczej z powodu rasy jest na przegranej pozycji, bo właściciele średnio JRT lubią.

A u nas są dobre dni, cieszę sie małymi sukcesami i staram się żeby nie ponosiła mnie ambicja i chęć szybkich postępów.  Cofnęłam się krok do tyłu z powodu Dexiowych zatrzyman na spacerze i dzisiaj chodziliśmy sobie po domu na smyczy przypominając mu co znaczy 'chodź'🙂 Jakiś tam efekt tego był bo udało się to przenieść na ogród (do czasu jak przejechał samochód ale dobre i to).

Nie rzuciła się komuś w oczy jakaś fajna promocja na karmy? Kończy nam się worek TOTW, akurat zooplus nie ma na nie promocji i tak myślę czy dalej kupić tą samą czy mu zmienić. Korci mnie Lukullus ale boję się czy to bedzie jadł..
Dziewczyny, która jest z Warszawy? Chyba będę mieć prośbę...

Pochwalę się, że Werna waży już 22 kg. Czyli przybrała 6kg od momentu przygarnięcia (niecałe 2 miesiące). A nadal zaznaczają się jej żebra, więc obstawiam, że powinna dojść do 25kg minimum. Tak myślę, że jednak musiała być zaniedbana u tych, którzy się jej pozbyli. Przecież przez 4-5 dni błąkania się przy zajeździe nie zgubiłaby aż tyle?

Kurde ja na przykład nie rozumiem pewnego zjawiska. Dlaczego wlasciciel po prostu nie moze przywyknac do takich rzeczy jak lek separacyjny? Moja Nesca od malego zawsze demolowala, ostatnio zaczela podszczekiwac ale nie jakos obsesyjnie. I co przepraszam mam ja oddac bo sobie z tym nie radze? Bo zjadla kolejna pare butów? Nie rozumiem  😵 + no akurat u nas zaczęłam przyglądać się temu dokładniej i mniej więcej potrafię "przewidzieć" kiedy będzie atak demolki i po prostu pewnych sytuacji unikam. Na wszystko jest jakiś sposób a no nie oszukujmy się wiadome, że owczar może siać większe szkody niż JRT  😁  Szkoda psiaka....
Wojenka   on the desert you can't remember your name
09 września 2015 22:34
Ascaia, o co chodzi?
Z dnia na dzień lepiej, już nie tryska krwią i nie wymiotuje, ale nadal nie je. Holly miała szczepienia w terminie, ale szczepionka jaką jej dali nie była podobno zbyt dobra, wg obecnego lek weta. Psa kupili już po szczepieniach, więc nie mogli tego przewidzieć.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 września 2015 07:15
Kurde ja na przykład nie rozumiem pewnego zjawiska. Dlaczego wlasciciel po prostu nie moze przywyknac do takich rzeczy jak lek separacyjny? Moja Nesca od malego zawsze demolowala, ostatnio zaczela podszczekiwac ale nie jakos obsesyjnie. I co przepraszam mam ja oddac bo sobie z tym nie radze? Bo zjadla kolejna pare butów? Nie rozumiem  😵 + no akurat u nas zaczęłam przyglądać się temu dokładniej i mniej więcej potrafię "przewidzieć" kiedy będzie atak demolki i po prostu pewnych sytuacji unikam. Na wszystko jest jakiś sposób a no nie oszukujmy się wiadome, że owczar może siać większe szkody niż JRT  😁  Szkoda psiaka....


Nie miałaś psa z prawdziwym lękiem separacyjnym to po prostu tego nie rozumiesz. 😉
Są psy, które demolują.. demolują, a nie zjedza buty. Wypatroszą każdą kanapę, fotel, materac, zeżrą meble, dzwi, wykopią każdego kwiatka, będa drapać ściany, próbować wybić szybę w oknie. Wyciągną wszystko co masz w szafkach, pogryzą konserwy czy pootwierają zakręcone słoiki. Bedą szczekać, wyć, biegać bez przerwy po mieszkaniu, będa gryzły same siebie. I to wszystko podczas godzinnej nieobecności, bo poszłaś do Lidla po nowe Crocsy. 😉
Oprócz tego, że przeszkadzają sąsiadam, sieją zniszczenie to są same dla siebie niebezpieczne.
O rany, to moje psy są aniolami, Szardi za młodu też oczywiście troche kombinowała i wychodząc trzeba bylo odsuwać wszystko poza jej zasięg, bo a to nóż kuchenny pogryzła, a to dowód rejestracyjny, pare książek tez przeczytała. Mackie zaś poobgryzał nam rogi kanapy i poduszek, ale to by było na tyle.
Btw JARA śniłaś mi sie dzisiaj razem z Katiją 😁
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 września 2015 07:39
O mamo, jak już w duecie się śnimy to zły znak 😁
I to nie zniszczenia do posprzątania tylko do remontu domu. Łącznie z sufitem i dziurą na wylot w grubych drewnianych drzwiach. Wybitnymi szybami. Oberwanym zlewem w łazience. Pies miał 10 kg.
heroinx, nie ma co oceniać ludzi. Jeśli sobie nie radzą z takich czy innych powodów z tym konkretnym psem to czy warto by obie strony się męczyły? Sfrustrowany, zmęczony właściciel to nie jest dobry właściciel. A ludzie mają różną wytrzymałość na zniszczenia, na brud, różną siłę fizyczną i psychiczną.

To też tak a'propos mojej i Werny sytuacji - ciekawe jest, że jeśli chodzi o związek partnerski to zasadniczo jest podeście, że jeśli nam nie po drodze razem to lepiej się rozejść. Jeśli ktoś "nie spełnia Twoich oczekiwań i potrzeb" to lepiej się rozejść. A w sprawie psów jednak nadal jest podejście "należy to przepracować" "należy szukać rozwiązania"
😉
Ot, taka luźna myśl powiedziana na głos.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
10 września 2015 10:20
To taki katolicki etos "dzwigania swoejgo krzyza". Ja nie stosuje.
Wyjacy non stop pies zwyczajnie moze przeszkadzac sasiadom, bo ludzie mieszkaja w bloku. Nie ma czasu na rozwazania co jeszcze mogli zrobic i czy staneli na wyskosci zadania. Nie sadze, ze dadza sie namowic na porzucenie pracy i zostanie bezdomnymi w celu ulzenia psychicznym odpalom psa. Zwlaszcza, ze oni mieli ta suke od roku, a nie wychowywali od szczeniaka.
heroinx Dokładnie tak ja dziewczyny piszą ja zgłębiałam temat jakiś czas temu gdy rozważaliśmy adopcję suczki z lękiem separacyjnym. Nie było dokładnie wiadomo jak bardzo jest on nasilony i na ile uda się cokolwiek wypracować, ale nie podjęłam ryzyka mając świadomość, że gdyby nie wypaliła opcja przepracowania to nie mamy możliwości by zawsze ktoś w domu był. Czytając to się wydaje 'takie nic', ale niektóre psy potrafią się same okaleczać jeśli się je zamknie w kenelu i owszem dużo w tej kwesti da sie wypracować ale kosztuje to bardzo dużo pracy, ogromnego zaangażowania wszystkich domowników i pełnej kontroli nad procesem szkolenia. Sądzę, że wystarczy mała wpadka w postaci dłuższego wyjścia niż na danym etapie byłby pies na to gotowy i można sobie wrócić do podstaw.
Mi zawsze jest szkoda takich psów z lękiem separacyjnym bo to przecież nie ich wina, że ktoś nie nauczył ich zostawać kiedy był na to czas. Wydaje mi się, że odpowiednio rozpoczęta nauka i prawidłowo przeprowadzona pozwoliłaby większości przypadków uniknąć tego problemu. Choć w sumie ciekawaw jestem czy spotkałyście sie z takimi przypadkami, kiedy to pojawił się lęk separacyjny pomimo wczesnej nauki zostawania?

Akurat w tym względzie mam dobrze, Dex od początku polubił swoje miejsce, od początku zostawał tam na chwilę podczas gdy my byliśmy w domu i potem nie było problemu zostawienie go tam podczas naszej nieobecności. W ogóle to uważam za super sprawę, że on potrafi siedzieć u siebie w spokoju gdy np goście przyjdą do domu albo pies po prostu przeszkadza i nie powinien się plątac miedzy nogami. Z Denisem ten problem był bo on obcych nie lubił, czuł się nie pewnie i oszczekiwał więc zawsze musiałam się natłumaczyć, żeby nie zaczepiać, nie głaskać, potem pilnować żeby nie dokarmiali itd. Najgorsze były takie krótkie wizyty - zanim Denis sie uspkoił i zaakceptował fakt gościa, gość wychodził. Z Dexterem to jest super, że tego pilnowałam i gdy przychodzą 'niepsi' goście albo po prostu nie ma mnie żebym sie nim zajmowała to zostaje u siebie i śpi, ewentualnie szczeknie na początku i dopiero się kładzie.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 września 2015 10:37
Zanim kupiłam Bu miałam zaklepanego szczeniaka wilczaka czechosłowackiego, o którym równie mocno marzyłam co o bulterierze. Na całe szczęście to rozum wziął górę, a nie serce i zrezygnowałam z malucha. Gdybym miała zwyczajnie całe życie podporządkować psu, zarzynać się i wracać do domu jak do więzienia, jakby czekała tam mnie kara.
No sorry, ale nie. Więc nie dziwi mnie, że ludzie oddają psy, którym nie są w stanie podołać, kiedy ich życie to udręka.
ciekawe jest, że jeśli chodzi o związek partnerski to zasadniczo jest podeście, że jeśli nam nie po drodze razem to lepiej się rozejść. Jeśli ktoś "nie spełnia Twoich oczekiwań i potrzeb" to lepiej się rozejść. A w sprawie psów jednak nadal jest podejście "należy to przepracować" "należy szukać rozwiązania".Bo pies to nie dorosła, samodzielna jednostka homo sapiens. Gdzie tu partnerstwo, równowaga sił? Bierzesz psa, bierzesz na siebie odpowiedzialność za niego. I jeśli chcesz rozwiązać ten układ, to odpowiedzialnie szukasz kogoś, kto tę odpowiedzialność przejmie, a nie mówisz jak ludzkiemu partnerowi "no, kochany, nie kocham cię już, to by było na tyle, idź wolny w świat". Ludzie nie muszą sobie nawzajem szukać kolejnych partnerów 😉 Przecież Ty to wiesz 🙂

A potrzeba warszawska to jaka?

Swoją drogą problem mamy pod miastem. Domowe suczki w ciecze... Nieustająca obstawa okolicznego ratlerka jest do ogarnięcia. Gorzej, że przyplątał się - nie wiemy czyj - amstaf. I waruje tuż pod drzwiami. Gmina nieskora do działania (zwłaszcza że pies pewnie ma właściciela, tylko skąd wiedzieć gdzie?). Jakieś pomysły, co robić?
Teodora Może ma czipa i tak się dojdzie do właściciela? Jeśli macie weta lub kogoś ze schroniska blisko to przyjadą i sprawdzą nawet.

Ciekawy film pokazuje różnicę w zachowaniu psa w zależności od pobudzenia (które jest zależne od sposobu wołania). Na filmie jest pies 'domowy', robili badania też dla psów asystujących i te oczywiście wypadały lepiej, mniej się pobudzały i szybciej odnajdywały drogę do wołającego mimo radosnego i pełnego ekscytacji wołania. Znalazłam tylko ogólny artykuł bez dokładniejszych wyników, ale docelowo CI naukowcy chcieliby znaleźć sposób potwierdzający bądź nie predyspozycje psa do bycia psem asystującym.

dumkowa, już się wyjaśniło, czyj pies... Sołtys niechętnie powiedział, chyba właściciele spod ciemnej gwiazdy, a pies z pogryzieniami ludzi i zwierząt na koncie. Policja się zgłosi do właścicieli, że widziano ich psa, jak się błąkał przy szosie.
Hej!
Po dłuższej nieobecności (z powodu pracy głównie, a teraz czas na studia) powoli staram się nadrabiać wątek... Przychodzę jednak z prośbą o pomoc, bo u mojej psinki wystąpiła alergia pokarmowa, obstawiamy drób, ale również myślimy nad glutenem.
Mała od początku była na Brit Care Puppy all breed jagnięcina z ryżem. Teraz zaczęły się problemy (około miesiąca), drapie się przy pyszczku, straciła dużo włosów, łysieje na brzuszku itd. wykluczyliśmy grzyba, wszelkiego rodzaju drobnoustroje i zjedzenie czegoś "niespodziewanego".
Padło więc na żarcie i szukam czegoś co byłoby właśnie o najmniejszym prawdopodobieństwie uczulenia, ale również czegoś co nie "uczuli" mi portfela...
Myślałam o TOTWie łososiowym, oraz o Bricie łososiowym, ale w Bricie (i w wielu innych karmach hypoalergicznych) występuje tłuszcz drobiowy.
Wczoraj gdy szukałam karmy w jednym ze sklepów uslyszałam, że tłuszcz nie uczula. Ciężko mi w to uwierzyć i chciałam to skonsultować, czy możliwe, ze w takim razie moja ma na coś innego jeszcze uczulenie w karmie? Czego jeszcze unikać jak ognia patrząc za karmami? Czy serio mogę wziąć coś co ma tłuszcz drobiowy?

Będę wdzięczna za pomoc, bo chce jak najszybciej jej zmienić już na jakąś konkretną karmę (karma może być już dla dużych psów ze względu na jej wiek 🙂 )  :kwiatek:

PS: jeszcze się dołożę do tematu lęku separacyjnego...
Moja od małego była przyzwyczajana do zostawania, najpierw po kilka minutek, z czasem coraz dłużej. Niestety nadal występują u niej obawy duże. Początkowo zawsze wyje i drapie po drzwiach po wyjściu z domu, z czasem się uspokaja, ale chodzi po mieszkaniu, na samym początku dużo mi dało zmniejszenie jej powierzchni by nie wędrowała, miała malutkie pomieszczenie dla siebie gdzie miała wszystkie zabawki, legowiska, miski itd. (przy dużej powierzchni rozpędzała się i albo chciała wyskakiwać gdzieś gdzie nie miała szans dosięgnąć albo nagle ściana "wyrastała" przed nią. Nie było to dla niej bezpieczne.
Teraz była 3 miesiące w domu z dwoma innymi psami, gdy zostawała z chociaż jednym z nich to nie było wycia, sama jednak dawała koncert, ale już nie to co na początku.
Za tydzień wracamy do Krakowa, specjalnie jadę wcześniej by znów ją na spokojnie przygotować do zostawania samej w mieszkaniu przez coraz dłuższy czas. (Niestety uczelnia dała mi ciąg zajęć przez 5-6 godzin, więc muszą ją nauczyć zostawania samej tyle) a zwykle zostawała tak max 4-5.
Piaffalo Miło Cię ponownie 'widzieć'! Współczuję alergii bo najgorsze to takie szukanie niestety nie pomogę bo akurat w tym temacie rozeznania nie mam. A nie myślałas zeby przestawić ją chociazby tymczasowo na dietę domową/barfa zacztynając od najmniej prawdopodobnie uczulających składników a potem dodawać i sprawdzać co uczula? Nie jest to kwestia np zbyt dużej ilości białka? Pewnie sprawdziliście już wszystko ale tak rzucam hasła bo czasem zapomina się o tym co najbardziej oczywiste. Suka mojej kuzynki miała podobne objawy a do tego jeszcze drapała się po uszach i brzydko uszy wyglądały ze strupami zaczerwienione. Przeszła na barfa stopniowo dodając co tydzień nowy składnik i pies ma się super. Ale bardzo często gdy wraca z 'weekendu u babci' która oczywiście jej 'nie dokarmia' przez kilka dni drapie się po uszach czyli na pewno jest to alergia pokarmowa metodą dedukcji doszli, że u niej po nadmiarze białka.

Dexter zjadł już dwa worki TOTW i póki co jestem z tej karmy zadowolona (no.. może cena mogłaby być niższa), alew teraz zamówiłam kolejny worek (zmieniam mu smaki co najwyżej) i z ciekawości 1,5 kg Lukullusa bo raz, że cena przyjhemniejsza i często są jeszcze przyjemniejsze promocje a dwa, że przemawia do mnie przynajmniej w teorii obóbka tej karmy na zimno, ciekawa jestem jak będie w praktyce ją Dex przyswajał.


A u nas bardzo pozytywnie ostatnio. Mam wrażenie, że coś drgnęło w naszej relacji z Dexiem i moje konsekwentne postepowanie z nim od prawie pół roku, uspkajanie itd zaczyna przynosić efekty! W domu pies prawieidealny! Gdy nie dzieje się nic nowego, nie ma gości praktycznie zniknął nam 'pies wędrujący'. Owszem pochodzi, ale spokojnie, raczej zaglądajać co robi reszta rodziny a nie takie chodzenie nerwowe bez celu jak kiedyś. Często się kładzie i to nie tylko w swoich 'schowkach; za fotelem, czy pod krzesłem. Wczoraj prawie 2 godziny spał mi na kolanach i wcale nie miał ochoty schodzić, wczesniej poleżał 5 min po czym miał dosć i nerwowo schodził lub oznajmiał to powarkiwaniem.

Duzy postęp też moim zdaniem jest jeśli chodzi o koncentrację, jak sobie przypomnę gdy nie mógł wyczekać 1 sekundy w siad i już były nerwy, kręcenie się. Jak sobie przypomnę gdy rozbawienie go powodowało od razu brak uwagi i kontaktu ze mną, obecnie pooowoli zaczynam to łączyć. Bo był etap, żę ze skrajnoci pt szaleństwo przeszliśmy do zbytniego uspokojenia (nie mogłam go zbyt zmotywować czy pobudzić) i  np na przywołanie snuł się a nie biegł wesoło. Obecnie da radę wysiedzieć chwilę i poczekać po czym leeeci do mnie. Ocyzwiście to wszystko jest tylko w domu oobecnie, bo gdy próbuję wychodzić nawet 'przypakowo' na zewnątrz to od razu współpraca nam się psuje a on intresuje się strachami ale mam nadzieję, że jakoś sobie z tym poradzimy.

Zobaczcie sami taki 'nieumiejący odpoczywac' pies🙂


Magdzior zazdroszcze Ci tych postępów z Dexiem 🙂 ale bardziej zazdroszcze Twojego samozaparcia 😀 ja często mam problem znaleźć czas by popracować tyle co chciałam od początku jak mam Małą 😉
Doszły mi rzeczy i problemy których wcześniej nie było i poświęcam jej max uwagi, ale mam wrażenie, że to za mało...

Mama utrzymywała przez jakiś czas swoje Jacki, ale ja ze względu na Kraków chciałabym tej metody uniknąć, jednak jeśli nic nie wymyślę to biorę ją oczywiście pod uwagę 🙂
Gdzie najczęściej zamawiacie swoje karmy by było ok cenowo?
Do tej pory nie musiałam się tym przejmować będąc w klubie Brita jako hodowla :P

A tu takie wrzucam zdjęcie Małej Mi z rodzinką jak urosła od wczesnej wiosny  🤣
i jaka dorosła już z wczorajszej wystawy  😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się