COPD

Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
18 września 2015 12:24
Dziewczyny, załączam zdjęcia parownika.
Koszt używanego karchera 1020 to około 300 zł, znalazłam na allegro nawet za 250zł, do tego dokupiłam w markecie budowlanym pojemnik na deszczówkę 210l z wywierconym na dole otworem (idealnie do parownicy) za 136zł. (Tu na zdjęciu pojemnik testowy, żeby sprawdzić czy to działa)
siano parowało się ok 30 min, wytrzymał pojemnik i parownica. Samo urządzenie jest zrobione z PPe czyli wzmacnianego plastiku, włącznie z rurką. Wytrzymało, smrodu nie odnotowałam, a jeśli wydzielają się jakieś toksyny, to wolę je z dwojga złego, niż taki atak duszności, jak mi Pan Koń zafundował wczoraj.
Jedno napełnienie parownicy wodą wystarczyło na 2 parowania. Sianko pachnące, ciepłe, para rozchodzi się w zamkniętym pojemniku po całej jego powierzchni. Pojemnik ze stajni wywiozłam na pastwisko i tam odparowane siano wyrzuciłam na ziemię. Koń przy jedzeniu nawet chrap nie rozszerzył, a zwykle jak nurkuje w sianie to ma atak kaszlu.
Przy okazji parownicą wyczyściłam boks.
Rudzik - też chciałabym taki własny, indywidualny parowniczek. W razie czego, pozwolę sobie memu małżowi, jako konstruktorowi przekazać Twój pomysł 🙂
Baffinka - odgapiam i tez taki inhalatorek zrobię dla mojej, bo nie dość, że gustowny, to prostszy w użyciu na co dzień, od mojego na parę.
A mój, również własnej konstrukcji, obiecuje obfotografować i przedstawić, może komuś przyda się pomysł. Mamy wiaderko plastikowe z wyciętym w dnie otworem. Do tego otworu małż przymocował jakiś hydrauliczny chyba element - to taka "przejściówka" w formie rury PCV z uszczelką. Z jednej strony siedzi ona w wiaderku, a wolny koniec idealnie pasuje do małego termosu. W termosie przygotowuję roztwór do inhalacji, wtykam do wiaderka z "przejściówką", na chrapki ręcznik i wciągamy 🙂 Wyczytałam też, że podczas inhalacji głowa konia powinna być nisko, wtedy skuteczność lepsza.
Nasze koniurki poszły na lekko odrośnięte pastwisko, siana suchego nie ma, glut mniejszy...
Rudzik

po prostu wkladasz rure przez dziure w tym pojemniku na deszczowke i juz? odpalasz karchera na pol godziny i gotowe? brzmi jak bajka:-)
a boks czyscilas para wydobywajaca sie z rury?
pytam, bo nigdy takeigo karchera w rece nie mialam
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
18 września 2015 14:59
kivik, boks czyściłam parą z tego karchera, bo on oryginalnie służy do czyszczenia różnych powierzchni, w domu czyściłam nim dywany, bo mam dzieci alergiczne. Załączona jest nawet końcówka, jak szczotka do odkurzacza.

Na zdjęciu widać, że wkładałam rurę od góry, ale w pojemniku na deszczówkę jest przy dnie oryginalny otwór, chyba do węża ogrodowego. Ja tam wciskam rurę parownika, a żeby para leciała bez przerwy (normalnie trzeba przyciskać specjalny przycisk w rączce) zablokowałam przycisk gumką do włosów. No i para sobie leci bez przerwy 30 min, a ja w tym czasie mogę zająć się czymś innym. Potem zwalniam przycisk wypuszczający parę i wynoszę siano na pastwisko, a w tym czasie kolejna partia wody w karcherze podgrzewa się na następne parowanie.
Co najlepsze, w oryginalnym parowniku inovopolu parowane siano można zamknięte przechowywać do 12h, zatem wyparowane rano może czekać na wieczorne skarmianie.
Gillian   four letter word
18 września 2015 15:37
Ile dawaliście koniom ACC? Mój dostaje 5 tabletek, trzeci dzień i nie kaszle nic a nic. Idea była taka, żeby się oczyścił a póki co cisza jak makiem zasiał, nawet na jeździe. Hmm. Jutro dojedzie mój inhalator, mam sól i będziem niuchać.
Grace
Rudzik powiedzcie mi jak podajecie swoim koniom owoce dzikiej róży?Jedzą je prosto z ręki czy dajecie do żłobu z treściwym jedzeniem?
Dzisiaj w lesie nastrafilam na spory krzak dzikiej róży ,zerwałam kilka dojrzałych owoców i dałam mojej kobyłce,ale ona powąchała i zjeść nie chciała..a uwierzcie ona pochłania raczej większość rzeczy,które nadają się do zjedzenia🙂
Gillian, ja dawałam 5 tabletek rano i 5 wieczorem na konia ważącego max 500 kg. Koleżanka, na trochę potężniejszego konia dawała chyba po 6 tabletek. 5 tabl. raz dziennie, to wydaje mi się trochę mało.
Danone u mojej takie inhalacje raczej odpadają. Ona z tych niecierpliwych. A z takim workiem to może sobie rzucać tą głową na prawo i lewo, wycierać się o ściane i nic się nie stanie  🤣

Gillian ja daje acc optima (600) całe opakowanie- 10 tabletek. Z zaleceń weta wykrztuśne daje tylko rano


Dzisiaj cisza. Pogoniłam 10 min po padoku i nawet nie zakaszlała  😅
Gillian   four letter word
18 września 2015 18:45
ajstaf, pośpiech - 5 tab dwa razy dziennie 🙂 teraz po jeździe mały glutek z lewej dziurki, białawy. Może się coś ruszy.
Rudzik, Kurcze, dobrze że dało się konia postawić na nogi..
baffinka, dzięki :kwiatek: 🙂 mam nadzieję, że zimę też łagodnie zniesie..
Rudzik ile kostek siana wejdzie na 1 parowanie ? , też kupię karchera, tylko nie wiem czy nie wziąć tego mocniejszego SC2, teraz dziennie schodzi mi 1,5 kostki, a zimą nawet 6 kostek na dzień, póki co paruję tym do ziemniaków 1,5 kostki - 3 godz :/
Apropo podawania sterydów i odporności.
Pamiętajcie jeszcze o dietach podczas podawania sterydów, mi w którymś momencie zalecili dietetyk konski odstawienie owsa zupełnie. I widziałam różnicę, bo kon lepiej trawił i mniej energii organizm zużywał na trawienie, a więcej na walkę z chorobą.

A tak jeszcze chciałam zameldować ze mój sie czuje bardzo dobrze jak na stan w ktorym wyjeżdżał (możliwa rozedma, juz nie robiliśmy endo kolejnego tylko wyjechał na 24h ląki), i jesli ktos sie waha z wysłaniem kaszlaka na łąki na dłużej i szuka więcej info na temat, mój jest przypadkiem co bardzo dobrze sobie poradził. I jesli macie kaszlaka z problemowymi nogami, to polecam sie zastanowić tez, taki reset może naprawde dobrze zrobić i wybić troche z tego kółka wiecznych sterydów i inhalacji.
 

Potwierdzam to co napisała Arimona nie ma nic lepszego dla konia z problemami oddechowymi jak łąki 24h na dobę. U większości koni objawy ustępują bardzo szybko. Również potwierdzam ,że na problemy z nogami przebywanie na łąkach pomaga.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
20 września 2015 19:59
Jezus pomocy, mój mały znowu ma atak duszności! Przy ostatnim odstawilismy sterd, dostał antybiotyk, acc ventipulmin, inhalacje solą, siano parowane i w światach, 24 h na dworze. Wczoraj 20 oddechów a dzisiaj 34! Temperatura w normie, ale stoi apatyczny na pastwisku, po kilku krokach klusa nie ma siły na nic, nie ma apetytu. Nie wiem już co robić! Nie wiem już co mam eliminować z jego środowiska, poradzcie coś, albo chociaż podtrzymanie na duchu.
Może całkiem usunąć siano? Przerzucić na trawokulki, bo sianokiszonki trochę sie boje z uwagi na butuliny
A zmiana stajni? Czasem samo środowisko w sensie szerokości geograficznej może dużo zdziałac.
Rudzik a może to jakaś wirusówka? przeziębienie, grypa ? coś z sercem?  może coś nie związanego z alergią, vet badał pod tym kątem?
Rudzik chyba tylko zmiana miejsca może pomóc w takim przypadku...


U nas po kilku nocach w stajni są sporadyczne kaszlniecia. Dosłownie dwa dziennie, na jeździe nic albo jedno przy pierwszym klusie. Gluty ma nadal bo zdarza się że poleci budyń z nosa. Im więcej na dworze tym mniej objawów.Sierść odrosla prawie cała bo zrobiło się zimno. Ogólnie jest nieźle objawowo, zobaczymy co powie endo w październiku.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
21 września 2015 07:07
Grace wetka jest u niego średnio raz w tygodniu, osłuchuje, bada, gdyby było serce to coś by usłyszała. Pytałam o dodatkowe badania, bal, endo, może krew, jakieś wymazy, ale najpierw trzeba go ustabilizować oddechowo. Zmieniamy leki, jest lepiej a po kilku dniach cała karuzela od nowa. Antybiotyk o szerokim spectrum dostaje od czwartku, już chyba powinien działać? Może faktycznie lepi8ej osłuchać serce, podpytam wetki o to dzisiaj.

Zorilla, Escada nie wiem czy zmiana stajni wyjdzie nam na lepsze. Mieszkam na zadupiu, są tu stajnie, ale analizując wszystkie czynniki tu jest najlepiej. Począwszy od tego, że właściciel znosi wszystkie moje fanaberie co do leczenia konia: moczenie, parowanie siana, moczenie paszy, podawanie leków, dereczki i inne, a skończywszy na tym, że mam też drugiego konia, który jest w regularnym treningu i musimy mieć jakieś warunki do pracy w zimie, mam też jeżdżące dziecko, które cierpi na tym, że koń odstawiony od pracy, a tutaj mam rekreacyjne kucyki do jazdy.
W okolicy albo są stajnie wolnowybiegowe, ale bez możliwości jazdy, albo są możliwości do jazdy, ale konie stoją w boksach. Niestety świadomość właścicieli małych stajenek na zadupiu jeszcze nie jest tak wysoka, żeby zapewnić odpowiednie warunki dla copdka. Najbliższa znajoma mi stajnia przyjazna takim koniom to Chrząstawa, do której mam 120km, a mam też dwoje małych dzieci i nie jestem w stanie sobie pozwolić na dojeżdżanie 240km dziennie do stajni, żeby np. podać leki.

Nie wiem, jak będę zdesperowana to przeniosę się do Wrocławia, jednak wydaje mi się że to nie w stajni leży problem. Mamy tutaj 5 koni ze stwierdzonym copd, wszystkie są w lepszym stanie niż mój, u wszystkich zastosowana profilaktyka alergiczna (24h na pastwisku, moczenie wszystkiego), mamy górski klimat, powietrze jest ostre, ale czyste, z dala od pól, gdzie kurzy się podczas koszenia, pastwiska tuż po sosnowym lasem (naturalne inhalacje), to raczej nie stajnia.

Koń jest uczulony na kurz, roztocza więc co go może uczulać na pastwisku? stał pod drewnianą wiatą, więc przeniosłam na oddalone pastwisko bez wiaty, bo może w drewnianych ścianach zebrał się kurz. Mamy inne copdki w stajni i nawet ten dwudziestoletni z III stopniem zaawansowania wygląda lepiej niż mój, który choruje od wiosny tego roku.

Może się za bardzo zafiksowałam na tym kurzu, może pomożecie zrobić burzę mózgów i rzucicie nowe światło na sprawę
Rudzik
A jak pracuje? Może reszta jest w remisji i więcej sie ruszają pod siodłem i na padoku?
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
21 września 2015 07:34
Armiona, jeszcze tydzień temu brałam go na lonze i lekko pracował w dole, ale od czwartku gdy sie pogorszyło wet zabroniła go ruszać. On nie ma siły zbiec kłusem z pastwiska, bo po kilku krokach meczy sie, dusi i przystaje, zeby złapać oddech. Nie pasie sie nawet tylko stoi w spoczynku, wiec nawet na pastwisku wydzielina nie ma jak spływać. Próbowałam brać na spacer, ale sapal jak parowoz wiec sie poddałam. Pozostałe chorowitki pracują  rożnie, jeden 25 letni emeryt, niepracujący, inne prywatne pracują mniej lub więcej pod siodłem i jeden rekreant, chodzi kilka razy w tygodniu pod dziećmi, wiec tez nie jest to praca w dole i bardzo intensywna.

Zastanawia mnie jeszcze jedno, mogła mu zaszkodzić inhalacja? Inhaluje ludzkim nebulizatorem tłokowym solą fizjologiczna. Może wciągnął jakaś bakterie?
Przepraszam za błędy pisze z ipada
A nie jest ze od pory dnia troche tez zalezy jak bardzo się dusi? Zazwyczaj wieczorem bardzo się pogarszało u mojego. Może rano dało by się go jednak postępować?
Ja pamiętam w najgorszych momentach to spacer w ręku mimo wszystko, bo jesli wydzielina będzie zalegać to nie ma potem ratunku można sobie te sterydy wsadzić daleko nic nie pomaga jesli zatkany jest. 
Dokładnie jak pisze Arimona. Może endoskopia na dutce jeśli nie chcesz głupiego jasia? Bez bala da się zrobić. Inhalacje fizjologiczna nie mogły zaszkodzić raczej, hipertoniczna to jeszcze ale fizjologiczna tylko wyplucze. Mógł faktycznie załapać bakterie, albo się przeziebic,  4 dni antybiotyku to mało na efekt bo kaszel jest jeszcze długo po infekcji.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
21 września 2015 08:57
Dzieki dziewczyny za rady i podtrzymanie na duchu. Właśnie jestem w stajni, 34 oddechy / min temperatura 37, troszkę zjadł, ale dalej jest apatyczny i osowiały. Poinhaluje i idziemy na spacer, jeśli sie nie poprawi to na wieczór wzywam weta
Rudzik a Ty mu w ogóle robiłaś ostatnio jakieś badania czy tylko osłuchowo sprawdzany? Mi ciężko coś podpowiedzieć, bo na szczęście takich duszności nie było u nas (tfu,tfu)
Dziewczyny, a Wy nie dezynfekujecie nebulizatorów??? Ja po każdej nebulizacji to robie i mocno zwracano mi na to uwagę. Pan mi powiedział, że to bardzo ważne, bo tam się zbierają bakterie i super środowisko dla rozwoju grzybków. Mam specjalny środek do tego. Najpierw płukanie wodą demineralizowaną a potem tym środkiem.
Rudzik,
Trzymam kciuki żeby się udalo uspokoić. Bo jak juz wejdziecie w tryb pracy, łatwiej będzie.
Weź pod uwagę ze sam antybiotyk to nic fajnego, zdrowe konie maja wtedy gorsze samopoczucie, co dopiero kaszlaki.
Chciałabym się podzielić opinią o ściółce m.in. dla kaszlaków Equi Straw 🙂
Od około dwóch tygodni dwa kaszlaki stoją właśnie na tym granulacie i mogę śmiało polecić 🙂
Na betonową podłogę wysypaliśmy Agrisan (około miarkę pavo), na to 8 worków granulatu i polaliśmy wodą.  Codziennie wybieramy kupy i z grubsza mokre, a co kilka dni polewamy wodą i grabimy. Aktualnie nieco ulepszyłam zabieg co kilkudniowego polewania i do ciepłej wody dodaję kilka kropli olejku eterycznego (sosnowego, inhalolu albo olbasu). Zrobił się mięciutki materacyk, w boksie jest sucho, nie czuć amoniaku.
Z punktu widzenia właściciela stajni położonej na obrzeżach miasta istotny jest też fakt, że znacznie zmniejszyła się ilość nieczystości wyrzucanych na gnojownik, z boksów ścielonych słomą wyrzucamy kupy ze znaczną ilością mokrej słomy, natomiast z granulatu praktycznie tylko kupy. Ponadto granulat ze słomy jest naturalny, więc śmiało możemy wywozić obornik "na bazie" tego granulatu na własne pola. 
Rudzik a ja powiem odnośnie serca, bo moja i serducho i COPD. Często gęsto arytmia, która jest wyczuwalna u koni jest postrzegana jako fizjologiczna, tak mówili o mojej kobylce dopóki nie zaczęła wydolnosciowo się pogarszac. Fakt, nie jest całkiem źle ale arytmia jest nawet w spoczynku, nie mówiąc o sytuacjach stresowych gdzie bardzo dobrze słychać wypadające tony. Trzymam kciuki żeby to jednak było przeziębienie, a nie serducho
Edit: może przy następnym osluchiwaniu serca spróbujcie go jakoś przestraszyć i wtedy słuchać i liczyć porządnie uderzenia serca
Rudzik, kurcze nieciekawie, ale trzymam kciuki, w końcu musi być dobrze bo robisz wszystko co możesz 🙂 Też jestem za wyciąganiem go na spacer, jak się troche porusza może odkaszlnie pare glutów z płuc.
Dawaj znać co i jak wieczorem
nikt tu o tym jeszcze nie pisał ( chyba ,że mi umknęło) .
'MY' czyli kobyła, po sterydach miała zalecony zylexis i naturalne wspomożenie całego organizmu .Bo wszystko 'siada' , łącznie z kopytami. I jeszcze jedno .Inhalacjami olejkiem Olbas oil nieźle podrażniłam kobyle gardło. Wyszło w badaniach . Więc ostrożnie z inhalacjami olejkami .
Jolka ale kobyłe miałaś zawaloną wydzieliną czy nie? I jak często ją inhalowałaś i jak długo, że podrażnione?  👀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się