Konie czystej krwi arabskiej

Bronze   "Born to chase and flee.."
22 września 2015 20:18
Derby - bo araby to trudne konie. Z każdym innym jest naprawdę prościej. Wsiadasz, jedziesz, wykonujesz jakies elementy, nagradzasz, hop-siup konia na padok ( albo i nie ) i koń działa, chodzi w 3 chodach...i jego współpraca z człowiekiem nie jest uzalezniona od :
- o jezus , matko jedyna ktoś - coś tam idzie/ powiewa / jedzie w oddali ( niepotrzebne skreślić )
- będę się płoszył na widok trawy / kwiatków / jeżyn / ludzi /dzieci w różowych sweterkach
- padało, jest błoto, to jest fe :-)
- wczoraj harowałem, dzis mam harować ?  🤔 no way.
A to tylko telegraficzny skrót ;-)

Szczerze, gdybym nie miała tego mojego Niuna, któremu dziś nadałam od kabanosów  😂, to bym nie doceniła prostoty jazdy na koniu mniej skomplikowanym psychicznie ;-).
Ja mam pod konia ułożony grafik, kiedy wsiadam, kiedy przerwa, co robimy, jakie wymagania - kiedy nic nie chcę i po prostu idę na spacer w góry. I niestety wpadanie do stajni w pospiechu nie służy współpracy, bo dla tego konia mam miec czas, żeby pomiziać, spędzić czas, zabrac w jakies fajne miejsce, a nie tylko dupsko wozić. Nikt nie mówił,ze będzie łatwo. Po 5 latach to mnie wciąż zaskakuje.
edit ; Próbuje traktować normalnie, ale to droga donikąd. I jeszcze dodam,ze jak sie arab postara to musi byc natychmiastowa nagroda. Jak docisnę i poprosze o więcej to jest totalny foch. koń odmawia "gadania" ze mną. Nie da się normalnie podejśc jak do zwykłego konia. Za duzo mysli,za duzo widzi, za dużo przeżywa. jak dziecko specjalnej troski. Jak ktoś ma "normalniejszego" araba  - czyli takiego, u którego procesy myślowe przebiegaja wolniej, to ma niezły bonus :-)
Zgadzam się z Wojenką, to konie oddane jak psy, ale niezalezne jak koty. Cos z tym podobieństwem do kotów jest na rzeczy.
[quote author=Murat-Gazon link=topic=752.msg2423963#msg2423963 date=1442922662]
Bardzo wiele osób nie widzi, nie rozumie i tylko wykrzykuje coś o "walniętych koniach" i "walniętych arabiarzach"  😉
[/quote]
Hahaha...coś w tym musi być.Wiele lat temu mój wet powiedział że arabiarze są pie.......ęci a ja cieszyłam michę 🙂 ARAB to DAR.I szczęśliwy ten,kto świadomie z nim obcuje  😍
Bronze, właśnie opisałaś w zasadzie każdego konia.
cytat taki oto Teodora Tripplina "Wspomnienia z ostatnich podróży".

"Niech nikt nie myśli, że to wszystko, co mówię o arabskich koniach , a nawet o innych dobrze wychowanych z ludźmi serca, jest prostym tylko wymysłem; zwierzę potrafi harmonizować ze zwierzęciem nawet nie swojego rodzaju, czemuż by koń nie harmonizował z człowiekiem, co go zrobił tak użyteczne, wspaniałe i długo żyć mogące stworzenie. Przez konia już z pewnością człowiek udowodnił, o ile sztuka może wpłynąć na wydoskonalenie produktów przyrody i jeżeli jeszcze są ludzie, którzy nie mają wyobrażenia o boskiej naturze człowieka, o aliquid divini, to niech się przypatrzą koniowi arabskiemu, a nie angielskiemu, który jest rosły, silny, wysmukły i szybki, lecz który nic nie posiada z godnej podziwiania i kochania roztropności konia arabskiego, z którym tak miło przestawać jak z najprzywiązańszym psem, skoro się żyje życiem patriarchalnym w puszczy."
Bronze   "Born to chase and flee.."
22 września 2015 20:36
Budyń, miałaś ty kiedyś jakiego araba pod tyłkiem ?
O żadnym koniu z nie-arabskiej stawki nie powiedziałabym, ze jest tak hiper wrażliwy i wszystko widzący jak arab ( co niekoniecznie jest zaletą w przypadku koni arabskich ). Zresztą, jak pisała Murat, kto wie o co chodzi ten wie. Ja nie umiem tego wytłumaczyć via net.
Ja nie wiem co wy macie z tymi arabami, miałam i mam na stajni kilkanaście i każdy inny, od narwańca po takiego co dzieci jeżdżą. Uważam ze to najinteligentniejsza z ras, mega cwana ale i też ciekawska, a jesli zaufa człowiekowi to pójdzie z nim w ogień. Jazda na arabie to niekończąca się przygoda, ogromna satysfakcja ale też nieustanne sprawdzanie siebie na wzajem, to pokora i cierpliwość oraz konsekwencja...
Ale za to kocham te popierdułki z ogromnym sercem i jakże cudownym urokiem osobistym...
I nie narzekajcie na araby bo najgorsza z ras są Hucuły choc i tam sa wyjątki i perełki
Bronze   "Born to chase and flee.."
22 września 2015 21:54
m.indira -   :emota200609316: Nikt nie narzeka. Każdy wie co ma w domu....stajni :-) Ja tam mojego uwielbiam choć i nieraz popsioczę,że kon więcej myśli niz jeździec .
Ale z tą łatwością jazdy to nie przesadzam. Po 5 latach musiałam się przesiąść na większy kaliber ( w ramach pracy), miałam cykora bo przecież mojemu ufam bezgranicznie. Wsiadłam, pojechałam w teren i okazało się,że coś tam nawet potrafię jeździć. I z zaskoczeniem stwierdziłam,że te duże konie są znacznie łatwiejsze do ustawienia na pomocach, do jazdy w ogóle. Takie mam odczucia - subiektywne. Nie trzeba się zgadzać :-)
P.S. Ciagle dążę wzwyż - jakby nie było muszę być dla swojego konia lepszym jeźdźcem. Inaczej się nie da. Jakby nie było to z powodu araba wylądowałam na jodze i rozciagam sie wzdłóz i wszerz. Heh...ciekawe czy mój główny powód i motywator doceni starania pańci w niedalekiej przyszłości  🤣
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
23 września 2015 00:14
Dziękuje za każde słowo uznania. Milo się to czyta pamiętając o wcześniejszych wpisach na nasz temat  😁

Ją już po rajdzie - dziś spacerkowo ale ziemia i to w dodatku błoto zapadła nam się dziś aż kon ugrzązł po brzuch. Wiadomo panika ale wystarczyło jedno moje klepniecie po szyji i siwy z mocą tarana wylazl z dziury pełnej błota i wody.
O ogromnej więzi która nas łączy przekonali się wszyscy uczestnicy rajdu patrząc jak mój arabski piesek idzie za mną trzymając nos pod moim ramieniem. Bardzo nam był potrzebny ten rajd. Otworzył mi oczy na jedną ważną sprawę. Za bardzo chciałam kontrolować mojego konia a wystarczyło mu po prostu zaufać tak jak on to zrobił. I rzeczywiście ostatnie dni rajdu były najlepsze - kon szedł na luźnej wodzy i sam wybierał najbezpieczniejsza trase, ja tylko balansowalam ciałem aby mógł utrzymać równowagę.

Wrocilismy cali i zdrowi. Śiwy ma teraz 3 dni odpoczynku i w niedzielę posmecimy trochę na padoku.
A teraz spadam spać aby i mój zadek odpoczal 🙂
szamanka wiesz, jak to się mówi... "Koń zaufał tobie, zaufaj koniowi".  🙂
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
23 września 2015 07:07
Muratpewnie dalej jezdzac w krotkie latwe tereny, bawiac sie na ujezdzalni nigdy bym do takiego wniosku nie doszla. Armani nie buntowal sie, ani nie zloscil na mnie. Po prostu sluchal kazdego mojego polecenia, ale byl okropnie zmeczony po pierwszym dniu. Ja dostalam zakwasow w ramionach od ciaglego kontrolowania siwego. Kolejne 3 dni jechalismy juz na luznej wodzy to i droga wydawala sie latwiejsza a siwy nie taki zmeczony.
Wrzucam kilka zdjec jesli ktos jeszcze nie widzial 😉


Armani po pierrwszych dwoch dniach - uszy i uwaga zawsze skupiona na mnie 😉



Chwila po przejsciu Sanu - oboje jestesmy zadowoleni 😉



Armani ostatniego dnia rajdu - rano przed sniadaniem, przyszedl sie poprzytulac 😉




Ciekawostka 🙂 Kon, ktory na codzien ma stycznosc z masa przewijajacych sie ludzi kolo stajni i kolo padokow, na rajdzie nie akceptowal NIKOGO poza mna. Szczurzyl sie i odwracal zadem jak ktos chcial chociaz go poglaskac.
Wiecej zdjec juz wkrotce 😉
szamanka wiesz, bo to tak jest - łatwo nam wystawiać konia na sytuacje, w których musi nam zaufać, w sumie ciągle to robimy. Ale dużo trudniej uświadomić sobie, że powinniśmy i siebie wystawić na sytuacje, w których musimy zaufać koniowi - dać mu wolny wybór, posłuchać jego opinii, uznać, że ma być rzeczywiście partnerem w tym, co robimy, a nie tylko wykonawcą poleceń, że wie, co ma zrobić i jak to zrobić dobrze, bez naszego ciągłego podpowiadania i kierowania każdym ruchem. To trudne, bo z jednej strony dowiadujesz się, że możesz i powinnaś zaufać, ale z drugiej człowiek zwykle ma z tyłu głowy jakieś obawy, że w takim momencie okaże się, że koń nas ma totalnie pod ogonem. A mierzenie się z własnymi obawami to coś, czego ludzie nie lubią. Koniom jest chyba łatwiej, one nie mają takich dylematów - ufają albo nie.  🙂

My jutro mamy trening, a dziś jadę wybiegać konia luzem  🙂 W niedzielę na jeździe ruda zdecydowanie sugerowała, że najmilej widzianym sposobem poruszania się byłby galop przez cały czas i nie była zachwycona faktem, że nie mogę jej na to za bardzo pozwolić, bo było po deszczach i plac śliski - dało się galopować na jednej połowie, a na drugiej nie, więc praktycznie po zrobieniu połowy koła trzeba było przechodzić do kłusa i tak cały czas. Także liczę na to, że dziś będzie zadowolona z możliwości wybiegania się bez jeźdźca na grzbiecie 😉
A ja w pociagu do siwego,przymierzam mu dzis oglowie HH model luxury ,bo faktycznie tamte maja te nachrapniki 4 cm... 😵
Szamanka gratuluje tego mega sprawdzianu :kwiatek:
iwona9208   Konie to choroba, z której nie da się wyleczyć.
23 września 2015 08:32
Szamanka świetne wieści, miło się czyta, tylko uważaj na ten kantarek sznurkowy, nie puszczaj w nim na padok tym bardziej taki zadrzewiony, bo można zrobić koniowi niezłą krzywdę  :kwiatek:
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
23 września 2015 10:17
Szamanka podziwiam Cię- ja bym Citri na 3-4 dniowy nie zabrała rajd mimo, że chodzi regularnie to kondycji na taki wypad nie ma absolutnie, jedno dniowy jak najbardziej, ale wiecej to nie ma szans. A Ty jak długo się szykowałaś bo pisałaś o rajdzie pod koniec sierpnia?
No i po tylu dniach szaleństwa na pewno nie dałabym koniowi 3 dni wolnego tylko zdecydowanie bym rozruszała chociaż lekko.


A jak był taki zmęczony po pierwszym dniu to się nie dziwię, że grzecznie szedł kolejne dni🙂 hihi   
Ale fajnie, że wynieśliście korzyści z takiej zabawy, też bym chciała kiedyś, ale taki max 2-dniowy🙂

Ja miałam dziś mieć trening, ale przełożyłam na jutro bo dziś wieczór spędzamy na mieście. Mam ogółem dzień lenia, jeszcze siedzę w piżamie;d
Ale trzeba się pozbierać, na Citri wsiąść i się ogarnąć🙂
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
23 września 2015 10:41
derby owszem o rajdzie pisalam juz w momencie kiedy bylam pewna , ze jade. Z koniem najpierw padok a pozniej tereny - coraz dluzsze i coraz wiecej bylo w nich klusa po gorkach. Kiedy mlody po 5 godzinnym terenie wrocil suchy wiedzialam, ze bedzie dobrze. Rajd nie taki ciezki no glownie stepowalismy ale pod gore i z gorki a to meczylo najbardziej. Siodlo bezterlicowe okazalo sie lepsze niz west na taki wypad. Kazdy kon gdzies obtarty, jakies rany w kacikach pyska a tylko moj siwy dotarl bez szwanku.
Radosc i galop do kolezanki Melisy ktorej nie widzial 4 dni byl tak wzruszajacy ze az sie poplakalam. Zadnej kulawizny mimo ze po asfalcie nie bylo fajnie. Staralam sie jak najwiecej jechac trawiastym poboczem.
Co do kantarow - na noc ich nie bylo, rano na sniadanie byly zakladane, konie po posilku mialy pol godziny spokoju i siodla na grzbiet. Podczas jazdt mielismy popas i wtedy oglowie zdejmowalam i paslam na uwiazie 😉
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
23 września 2015 10:47
Z tego co pisałaś chyba na fb zrozumiałam, że rajd był niezłym hardcorem🙂


A koleżanka Melisa nie jechała na rajd z Wami?
A ile w ogóle było osób na tym rajdzie? Konie "wasze", stajenne, czy z okolic?
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
23 września 2015 11:03
Koni bylo lacznie 12 sztuk - 6 naszych i 6 z Leska, ktore do nas dolaczyly drugiego dnia.

Melisa niestety nie jest gotowa na rajd pod zadnym wzgledem, ani kondycyjnie ani behawioralnie. Mysle, ze ktokolwiek by na niej jechal skonczylby zadkiem w rzece na pewno 😀

Co do hardkoru -bylo naprawde ciezko jesli chodzi o trasy, bo jesli chodzi o klus czy galop to byly tak krotkie odcinki, ze nawet kon nie byl w stanie sie zmeczyc. No ale jednak prawie pionowa sciana 1000 metrow w gore czy  500 metrow w dol byla juz nie lada wyzwaniem i dla mnie i dla konia.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
23 września 2015 11:04
szamanka, a z kim się na ten rajd wybraliście? W sensie kto prowadził, tc 😉
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
23 września 2015 11:12
Pierwszego i ostatniego dnia prowadzil wlasciciel naszej stajni ( pierwszy dzien w ogromnej burzy, piorunach i grzmotach posrod drzew - zabladzilismy ).
Dwa dni prowadzil Pan Adam z Leska bo grupa byla wieksza a i drogi wiecej bo okolo 50-60 km dziennie.

Co do kondycji siwego - mokry byl tylko od deszczu, ani razu z wysilku. A to ze wciaz z taka radoscia i miloscia do mnie przybiegal bylo oznaka, ze chyba zle mu nie jest.  😀
szamanka  :kwiatek:
jako zbieracz tekstów o koniach arabskich wklejam fragment przydługi, może ktoś dołaczy to mi się bibliotecka uzupełni 😅

Emir
Stajnia była wewnątrz piękna jak pałac, ściany mając wyłożone marmurem, wysokie okna i sklepiony, malowany strop. W szerokich, przestronnych stallach stały tu konie z pustyni. Przywiedzione z gorącej, wolnej przestrzeni, spod pasiastych, biało-czarnych namiotów, jadły tu z marmurowych żłobów i przeglądały się w umieszczonych nad żłobem zwierciadłach. Każdy koń widząc po raz pierwszy w zwierciadle cud swej urody, nie pojmował, co może oznaczać milczący, zgodny towarzysz, zawsze ten sam, czekający za dziwnym oknem, lecz przywiązywał się doń, z tym cichym towarzyszem wywołując w niezawodnej, nie zapominającej nigdy niczego pamięci, białość piasków, żar nieba i przestrzeń bez końca.
Teraz konie spały, leżąc na słomie, lub stojąc z opuszczoną nisko głową. Wacław Rzewuski, emir Tadż-El-Fahet, szedł unosząc w górę lampkę i zatrzymując się przed każdą klatką. Choć stąpał cicho - zaczuł go przyjaciel. Z końca stajni zarżał cicho, a czule, przeciągle. Emir postawił latarkę i odsunął wrota stalli.
Koń był maści karej, lśniącej, z gwiazdką na szerokim czole. Nogi - wyskoczna i siadana, białe do pęciny - orle pióra - wichry włosów wróżące o cnocie konia, kładły się na szyi i grzbiecie. Na lewej skroni drobna biała cętka - znak nieomylnych wielkich przeznaczeń i wysokiej krwi.
Na nim siedząc odbierał emir przysięgę na wierność i braterstwo 13 pokoleń beduińskich. Na jego cześć głośny wierszopis Cardin ułożył sonet francuski, a pieśniarz Nasoi Faboli poemat arabski. Koń był piękny, jak pięknym może być tylko marzenie o cudzie koniu, sen o najistotniejszej urodzie ziemskiej wcielony w doskonały kształt. Jakiż stwór Boży świata śmiertelnego piękniejszy być może od konia? Czarowne wygięcie szyi lżejsze jest niż wdzięczny łuk szyi łabędziej. Niezachwiane w swej słuszności są proporcje głowy, lśniącego tułowiu, nóg śmigłych, łączące subtelność kształtu z grą mięśni potężnych, stalowych. Czujne strzałki uszu, ruchliwe, zwrotne, wrogie lub przyjazne, wysłane są puchem miękkim jak pierwszy włos dziecka. W oczach przytaja się tajemnica niezawodnego pojęcia, którym wiedziony odróżni najzawilszą myśl człowieka, chęć, uczucie, niewypowiedziane słowami, nie dające się w mowie żadnej wypowiedzieć. Daleki od sprytu lisa, od mądrości przemyślnej psa, kruka, lub słonia - koń odczuciem zrozumie więcej, niźli one. Zrozumie po stokroć więcej. Przeniknie duszę człowieka.
W sąsiedniej klatce szalał z zazdrości Seglavi Gidran. Był biały jak śnieg, niemniej piękny niźli Obeiet-El Homolu, także koheylan ze sławnego pokolenia Nedżdu, lecz nie był synem koni Proroka.
Z drugiej strony ulubiona klacz, zwana Koheil-Sekeisz, nadstawiała uszy parskając z cicha ze współczuciem nieomal matczynym.
Aż ogier parsknął na znak, że zrozumiał Pana. Rozparł się w nogach szeroko, odrzucił głowę do góry. Niby chorągiew zwycięstwa, wzniósł czarny strumień ogona i zarżał nagle potężnie, mocarnie, dźwiękliwie, zaniósł się, załkał ni to szlochem, zahuczał głosem jak dzwon. Na zew pana ... "
Zofia Kossak-Szczucka "Bursztyny", wydawnictwo powojenne
niestety ale HH cob jest na siwego za duze  😵
pewnie tamte które wrzucałam również będą za duże  😕
nie wiem nawet jakie firmy maja rozmiar Pony bo chyba nic innego mi nie zostało  😵
dobra wiadomosc ze przyszło siodło w rozmiarze 16 i lezy na siwym,nic nie zjezdza,nie kreci się itd  😜
Alicja daw - mag może mieć albo  uszyć ogłowie na miarę, problem z ogłowiami pony jest taki, ze paski dobre ale naczółek ciasny na araba
naczółki mam chyba 3 to nie bedzie problem 😉
na szybko wygrzebałam takie i póki co faworyt mój 😉
http://www.tophors.pl/products/oglowie-hkm-lg-starlight
Wojenka   on the desert you can't remember your name
23 września 2015 22:31
Alicja, żadne te sklepowe skórki się nie umywają do Daw Maga. Ja mam swojego prawie 10 lat i dalej jest w super stanie!
Szamanka

Oo 50km dziennie glownie stepem to po ile h w siodle? No i gdzie wy byliscie ze te pionowe sciany po tysiac  metrow?
Alicja - jakie kupiłaś siodło ?
Alicja na stronie animalii w opisie Premiere Orleans masz podane wymiary rozmiarów cob i full, można się zorientować, czy będzie pasować. Mojego jeszcze nie przymierzałam, ale kupowałam coba. Sądząc po tych wymiarach, pony byłoby za małe - tak jak pisze ganasz, paski policzkowe może by się zapięły na ostatnie dziurki, ale naczółek zdecydowanie mogłabym co najwyżej wokół ucha owinąć.

Z nachrapnikami od poniakow tez jest czesto problem.
Ja nie mam 😉 ot plusy jazdy na hacku  🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się