Wilki prawda i mity

[quote author=Luna_s20 link=topic=98111.msg2423547#msg2423547 date=1442843613]
No dobrze, to w jaki sposób pomoże populacji jakiegokolwiek gatunku styczność z człowiekiem?
[/quote]
Poza tym, że to człowiek poprzez obserwację i badania (to jest jakaś tam forma styczności) kontroluje populacje zagrożonych gatunków to w niczym, dlatego to w naszym obowiązku jest tak urządzać swoje gospodarstwa by dzika zwierzyna nie kojarzyła ich z miejscem gdzie znajdzie łatwy łup. Było podane wyżej kilka pomysłów...

[quote author=Luna_s20 link=topic=98111.msg2423547#msg2423547 date=1442843613]
Modnie jest kochać wsztystkie zwierzątka. Zwierzę również ma jakiś rewir który uznaje za swój, i jednym stworzeniom pozwala na poruszanie się po nim a innym nie. Dlaczego więc takie samo zachowanie człowieka ma być mniej naturalne?
[/quote]

To nie jest moda a nasz obowiązek, bo jesteśmy od nich zależne, czy nam się to podoba czy nie.
Zwierzęta mają swoje terytoria fakt, ale też poprzez ich naruszania wzajemnie redukują swoje populacje, co  kolei pozwala utrzymać równowagę w przyrodzie. Człowiek w odróżnieniu do zwierząt za swój rewir obrał cały glob, tym samym doprowadził na skraj wyginięcia większość dzikich gatunków... Naturalne to by było w tedy, gdybyś do obrony swojego terenu używała siły czy zębów, teraz w dobie nowoczesnej techniki za pośrednictwem jednej strzelby jesteś w stanie w przeciągu kilku miesięcy drastycznie skurczyć populację danego gatunku w tym wypadku wilka.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
21 września 2015 15:50
Luna_s20 obecnie nie ma populacji zwierząt, która nie miała by styczności z człowiekiem bo człowiek jest wszędzie i czy zwierzę chce czy nie, będzie z tym człowiekiem miało kontakt, ponadto jakim cudem zwierzę ma wiedzieć że ten kawałek ziemi jest akurat twój, bo masz dokument poświadczający twoją własność? W większości przypadków jak człowiek na swojej ziemi zobaczy dzikie zwierzę ucieknie, jego teren nie jest oznakowany w czytelny dla zwierzęcia sygnał, więc jak to zwierzę ma uznać własność człowieka?

Mam działkę na pojezierzu Łęczyńsko Włodawskim blisko mnie mnie działkowicze  i kilka gospodarstw a kilka kroków dalej Poleski Park Narodowy do którego wróciły wilki. Idealne warunki żeby wilk przestał bać się ludzi, żeby polował na krowy, które są wypasane na łąkach zupełnie samopas bez nadzoru, wyjadać ze śmietników, a było by co wyjadać, co prawda sarny, jelenie, dziki, łosie, bobry są wszędzie ale krowa czy wywalona karkówka z grila jest celem łatwiejszym a mimo to wilk nie zjadł ani jednej krowy, nie przeszperał ani jednego śmietnika, nie udusił ani jednego psa i nie wlazł na niczyje podwórko, choć jedna wadera odwiedza okolice gospodarstwa mojego znajomego, który pracuje w Poleskim Parku a że jest on pasjonatem wilków to cieszy się jak dziecko kiedy ją obserwuje.

Na swojej działce miałam co prawda jedynie jeże, wiewiórki i raz zająca plus kilkukrotnie na polu obok pasły się sarny ale u sąsiadów był borsuk przez, którego sąsiadka nocowała u nas, nie miała z tym problemu w końcu doskonale wiedziała gdzie kupuje działkę, zdawała sobie sprawę że mogą do niej zawitać różne dzikie zwierzęta.
Luna niesobia twierdzi, że rzeczywiście lepiej dla dzikich zwierząt jest jak trzymają się z dala od ludzi i ludzkich  siedzib i  człowiek nie powinien ich zachęcać do odwiedzin ,ale to nie znaczy że jeżeli zwierz naruszy twoje terytorium to upoważnia Cię to do eliminacji danego zwierza .Mam wrażenie jak bym pisał do dziecka z nauczania  początkowego . I WILK JEST NADAL GATUNKIEM ZAGROŻONYM  ❗ Mimo że jakaś grupa oszołomów twierdz inaczej jego populacja tylko zwiększyła się  z kilkunastu sztuk do około 1500.  Zrób sobie Luna eksperyment i do dużego akwarium wsyp 40 000 000 białych ziaren {tyle jest ludzi w Polsce} i 1500 czerwonych tyle ile wilków , a potem to wymieszaj i postaraj się znaleźć czerwone ziarno , może to uzmysłowi Ci czy 1500  w skali całego kraju to dużo czy mało . 💡 Ręce opadają  😵
A czy ja mówię o uprawnieniu konkretnie mnie? Mówię o tym, że jeśli jakiś gatunek nie sprawia człowiekowi problemu ponieważ jest go mało, nie oznacza, że nigdy tych problemów nie zacznie sprawiać. Byłoby bardzo przykro mieszkać za te 20 lat w kraju, którym rządzi dobro drapieżnego intruza.
Ręce faktycznie opadają, bo czegokolwiek nie napiszę, skupicie się na tym gdzie i w jaki sposób mi zaprzeczyć. Nie podoba mi się to.
Jedna ludzka rodzina nie zjada na raz kilku cieląt, a wilcze stadko to potrafi - i trzeba to wziąć pod uwagę. Te "białe ziarna" trzeba wykarmić tym, co produkują "ziarna sąsiadujące z czerwonymi". Jeśli teraz dbamy o to, by wilka było jak najwięcej to albo zadbamy o to, by zostawało mu więcej ofiar do zagryzienia (koniec odstrzału zwierzyny płowej i myśliwstwa) albo te "więcej wilków" - głodnych wilków, w ramach desperacji poszuka jedzenia tam, gdzie ono jest.

Zwierzę nie wie że wchodzi na teren człowieka? Tzn nie ma węchu, oczu i instynktu? Po prostu teren ludzki dzisiaj jest dla zwierzęcia czymś o wiele bardziej naturalnym i oczywistym, odkąd człowiek wkroczył mocno na teren dzikiego zwierzęcia.
Mówicie że ludzi jest za dużo. Jest za dużo. Ale ja mam pytanie, kto z was, chcąc powrotu do natury, byłby zdolny wyznaczyć 3/4 ludzkości do likwidacji, by nie przeszkadzała zwierzętom? Nikt? I bardzo dobrze.
Za każdym razem gdy miłośnik dokumentu o wilkach kupuje ziemniaki, musi liczyć się z tym, że ktoś odebrał teren dzikiej przyrodzie, stworzył tam uprawę, i dobrze jeśli nie wywalił tam masy chemii by zabezpieczyć się przed przyrodą. Za każdym razem, gdy taki miłośnik kupuje mleko w kartonie, musi się liczyć z tym, że ktoś zabrał teren pod hodowlę krów, i o wiele większy pod wyhodowanie paszy dla tych krów, zacielił krowy, a produkt uboczny w postaci małych byczków rzucił na kotlety.
Tak jest skonstruowany świat, że jednemu śmiech a drugiemu łzy. Nie da się sprawić by tych łez nie było, można tylko sprawić że kto inny będzie płakał.
Jeśli dzikie zwierzę po prostu wchodzi na teren i go opuszcza, albo łapie tam równie dzikiego zająca, to nikomu korona z głowy nie spadnie. Ale jeśli nie kończy na tym i rzuca się na zwierzęta hodowlane, pozbawiając rolnika dochodu, a miłośników znad kotleta dostawy do marketu, to albo należy je odstrzelić by nie stwarzało więcej takiego problemu i nie przekazywało głupich nawyków swoim młodym, albo ululać i wywieźć do rezerwatu jeśli jest tak cenne że nic co hodowlane nie może już być cenniejsze.
Przepisy obecnie pozwalają za takie zagryzione zwierzę uzyskać odszkodowanie, i ma to jakiś sens gdy zostanie zagryziona owca hodowana na wełnę, ale jeśli ofiarą drapieżnika padłoby zwierzę dla którego codziennie się staram, dbam o nie jak o najlepszego przyjaciela, to takie odszkodowanie psu na kapcie.
Tak jest Luna za dwadzieścia lat grozi nam klęska głodu .Wilki tak się rozpanoszą ,że zjedzą wszystkie krowy , a emerytów i rencistów będziemy rzucać wilkom na pożarcie . To się ZUS ucieszy. O k. z dwadzieścia lat to i ja będę emerytem .
Luna tak mnie wystraszyłaś że biorę flintę i idę upier . jakiegoś wilka . Wole ja jego teraz niż on mnie za dwadzieścia lat  😵 :emot4:
[quote author=Luna_s20 link=topic=98111.msg2423665#msg2423665 date=1442863853]
Zwierzę nie wie że wchodzi na teren człowieka? Tzn nie ma węchu, oczu i instynktu? Po prostu teren ludzki dzisiaj jest dla zwierzęcia czymś o wiele bardziej naturalnym i oczywistym, odkąd człowiek wkroczył mocno na teren dzikiego zwierzęcia. [quote]


Pewnie i wiedzą, ale co mają zrobić innego? Wycinamy lasy, zmieniamy otaczający nas krajobraz, kurczymy ostatnie dzikie tereny na ziemi. Co ma zrobić zwierzyna?? Patrzeć ze zrozumieniem i wyginąć, czy adaptować się do sytuacji?
Wiele osób tutaj próbuje Ci pokazać że:
- Jeśli masz u siebie taki nalot dzikiej przyrody, to jest wiele sposobów na ochronę swoich zwierząt.
- Jesteśmy zależni od natury, a to wiąże się z jej ochroną. Nie chodzi o to że wilk ma większe prawa, tylko o to że na skutek naszej działalności prawie wyginął. Ponieważ jest na swoim terenie drapieżnikiem szczytowym, jest odpowiedzialny za redukcję stad roślinożerców, ale też jest doskonałym odpowiednikiem kondycji danego ekosystemu (warto zapoznać się z artykułem dotyczącym wilków z Yellowstone).
- Mieszkasz na terenie leśnym, tak jak w mieście naturalni sąsiedzi to inni ludzie, tak Ty masz za sąsiadów dzikie zwierzęta (nie wiem kto ma gorzej :icon_razz🙂
Niesobia, przestań już. Ja piszę jedno, ty niby - przepisujesz, ale drugie. Wyolbrzymione do stopnia szaleństwa. Co to, u licha, ma na celu? Nie muszą zjadać wszystkich, ani nawet większości krów by stanowić problem. Równowagę na danej przestrzeni może zaburzyć nadmiar lub brak najróżniejszych gatunków. Na razie wszyscy mówicie "bo wilka jest mało". Jest o wiele więcej niż lata temu, będzie jeszcze więcej, a to zadaniem człowieka jest pilnować, czy dana ilość tych zwierząt jest, czy nie jest w stanie się wyżywić.
Gdy mowa o ewentualnym odstrzale osobników problematycznych, każdy wyobraża sobie biednego ustrzelonego piesia który zabłądził. A ja proponuję przy tym inne wyobrażenie, wyobrażenie ofiary wilka, bo wilk to jest zwierzę które, by mogło żyć, musi bezustannie zabijać. I to z tym mogą być związane ewentualne problemy, a nie z tym że ktoś wilki lubi lub ich nie lubi. Nigdzie też nie mówiłam, że w takim przypadku odstrzał jest jedynym rozwiązaniem, ale nie czarujmy się że ktoś będzie stawiał na nogi cały szereg ludzi by tego czy innego psowatego przewieźć do rezerwatu. Gdzie jak gdzie ale u nas wybiera się raczej rozwiązania najmniej bolesne finansowo, i masa zwierząt co chwilę ginie od kul myśliwych.
A jeśli problem się pojawi, raczej nie będzie dotyczył wielkich wybetonowanych ferm, traktujących zwierzęta jak produkowany towar, ale drobnych rolników mających dwie krowy i trzy kozy, i starających się je wypasać jak najnaturalniej. W tym również niejednokrotnie przeganiających zwierzęta poza swoim terenem, np na odległe pastwisko.
Mówicie, że wilk nie taki straszny, że to czy tamto to są bajki... Są, bo wilków jest mało i boją się ludzi. Ale musimy mieć na względzie, co zrobimy gdy wilków będzie więcej i ich strach przed człowiekiem będzie mniejszy.

Blaki, ale mi nie przeszkadza że sąsiaduję z dzikimi zwierzętami. Przeszkadza, gdy te zwierzęta łamią to niepisane porozumienie i czynią szkody. W mieście tolerujesz rózne zachowania sąsiadów, ale sikania na drzwi swojego mieszkania nie tolerujesz. Nie mordujesz sąsiada ale przedsiębierzesz inne kroki, np wzywasz policję. I nie dlatego, ze nienawidzisz sąsiada, ale dlatego, że nie chcesz mieć osikanych drzwi.
Człowiek odebrał dzikim zwierzętom ich siedliska, te zwierzęta, gdyby mogły, odebrałyby je człowiekowi bez najmniejszego sentymentu. I ten człowiek rozmnożył się do niebywałych granic, więc jego powrót do życia w zgodzie z naturą jest niewykonalny. Chyba że, jak wspomniałam, ktoś jest zdecydowany wyznaczyć 3/4 ludzkości do likwidacji, by pozostali mogli bawić się w życie w zgodzie z naturą.
[quote author=Luna_s20 link=topic=98111.msg2423547#msg2423547 date=1442843613]
Więcej wilków w Polsce
[/quote]

Zachęcam do obejrzenia filmiku na końcu artykułu... Doskonale obrazuje stan wiedzy nt wilków, każdy szary pies to już wilk? Wypasione psy paradują przy drodze (po budowie obstawiam czeskie pochodzenie). To jakby pomylić araba z fryzem, no błagam...
Patrzenie ze strony
[quote author=Luna_s20 link=topic=98111.msg2423547#msg2423547 date=1442843613]
No dobrze, to w jaki sposób pomoże populacji jakiegokolwiek gatunku styczność z człowiekiem?
[/quote]
pokazuje jak głębokie masz braki w wiedzy. Wilk jest gatunkiem migrującym i żyjącym na olbrzymich obszarach. Nie da się zachować jakości (, która w przyszłości przełoży się na stały poziom liczebności) - ograniczając obszary bytowania. To człowiek w imię dobra przetrwania gatunku musi okazać się "mądrzejszy" i "ustąpić".
Ustąpić nie znaczy odstąpić od własności ziemi, ale odstąpić od użytkowania jej na tylko dla siebie wygodnych zasadach - to jest: tam gdzie można to się zabepieczać a nie eksterminować.
Przekładając:
1. Płoszyć wilki naturalnie - odtwarzając na swoich terenach wycie innego stada - (tak zrobiono w Białowieży swego czasu - oddalono w naturalny, bezpieczny sposób obszary żerowania stada od siedzib ludzkich
2. chronić swój dobytek - pies stróżujący, zamyknianie na noc itd.

I jeszcze kilka faktów dla Ciebie:
Wilk nigdy w tym kraju nie miał wrogów naturalnych - chyba, że wścieklizna, ale tej już niestety nie ma - tak samo jak lew w Afryce czy tygrys na Syberii.
Nie Luna ,nie wyolbrzymiam do stopnia szaleństwa tego co piszesz . Ty porostu piszesz szaleństwa, to ja straszę że wilki mogą spowodować kryzys  żywnościowy, albo że żeby znalazło się miejsce dla wilka w ekosystemie trzeba by zrezygnować z 3/4 populacji ludzkiej . Ja tylko to co napisałaś ująłem inaczej. Bierz odpowiedzialność za to co piszesz , albo przedstaw zaświadczenie o niepoczytalności . ❗
AnetaW na filmiku przy drodze to na 100% wilczaki czechosłowackie (jakbym sowjego widziała) . Masz racje i taki eartykuły wstawiają a ludziska od razu wierzy ,że nie wiadomo ile wilków jest w Polsce.
Luna nie widziałaś  wilka a już się go boisz. Ciekawe.
Tak wilk aby życ musi zabijac ale jest zdecydowanie lepszym myśliwym niz Ci ludzie co polują. Wilk instyktownie , po zapachu czuje kto jest potencjalna ofirą , szuka osobników słabych i chorych i takie dopada. To jest naturalna selekcja , bez udziału pseudo mysliwych .
Proponuję Luna abyś nie wychodziła z domu, bo skoro piszesz ,że mieszkasz koło lasu to może Cię napaść dzik, wilk a nawet jeleń ba..sarna chyba tez (pisałaś ,że atakują)

Luna nie widziałaś  wilka a już się go boisz. Ciekawe.
Tak wilk aby żyć musi zabijać ale jest zdecydowanie lepszym myśliwym niż Ci ludzie co polują. Wilk instynktownie , po zapachu czuje kto jest potencjalna ofirą , szuka osobników słabych i chorych i takie dopada. To jest naturalna selekcja , bez udziału pseudo myśliwych .[/quote]
To niestety nie jest prawda. Wybór ofiar wbrew obiegowym opiniom jest dość przypadkowy. opowieści o rzekomej małej zmienności genetycznej wilków w Polsce to też nie jest prawda. naturalna dążność do dalekich wędrówek zapobiega skutecznie takiemu zjawisku.
Myślę, że temat jest na tyle ciekawy, że nie warto go złymi emocjami szpikować.
Zgodzę się z tymi co mają obawy przed wilkami w takim zakresie, ze populacja ma tendencja do wzrostu liczebności i zmniejsza dystans do człowieka. Przy czym regionalnie pojawiają się watahy polujące w osadach ludzkich. Zgadzam się ze zwolennikami ochrony wilka bo gatunek był bliski wyginięciu na terenie Polski, a jest jak każdy gatunek potrzebny. Cały ambaras w tym, aby ludzie zdecydowali się działać na czas i wyzbyli się emocji w podejmowaniu decyzji. Jeśli w przypadku wilków dojdzie do takiej ignorancji jak w przypadku łosi , to będą kłopoty -powiedzmy .... takie.... jak.... na przykład... z dzikami w Trójmieście lub innych miastach.
melehowicz nie rozumiem problemu łosia. Uważam ,że słusznie jest on dalej pod scisła ochronną.
Jestem przekonana ,ze u nas jest potęzne lobby mysliwych które chciałoby aby taka ochronę zlikwidować. A łos w Polsce jest troche innym podgatunkiem łosia niż ten  w krajach skandynawskich i może warto byłoby się temu przyjrzec i nie wybijac naszych łosi. To piękne zwierzeta nie szkodzące nikomu.
Melechowicz zgadzam się z tym że wilki zabezpieczają się przed chowem wsobnym tym że migrują na potężne odległości . Tylko wilki w północnej części Polski które są w stanie migrować i zakładać nowe watahy są ze sobą dosyć blisko spokrewnione. Przypomnę tylko że wilki Karpackie nie mają styczności z wilkami z północy { podobny problem jak z jeleniami } . Może nie głupim pomysłem było by przeniesienie kilku wilków z Bieszczad na Mazury i odwrotnie w ramach wymieszania puli genetycznej tylko już widzę to larum przestraszonych .
niesobia:
Nie bawmy sie w genetyków - wilki z północy Polski mają dobry kontakt z koleżkami i.... koleżankami z pólnocnej rosji , ze o Inflantach nie wspomnę.
Faza:
Łosie policzono raz i "ochroniarze " narobili wrzasku, że za dużo policzono. W kolejnym roku policzono po ichniemu z ich udziałem i wyszło, że w Lubelskiem jest tyle łosi ile policzono wcześniej dla całego kraju. Więc "ochroniarze" wysunęli identyczny pogląd jak Twój! Kto powiedział, że łosie w polsce to inny podgatunek niz w skandynawii - ten wymyśla na poczekaniu. Nie słyszałem też żeby ktoś się domagał wybicia łosi. Trzeba ta populację trzymać na określonum poziomie liczebności ponieważ:

- nie mamy lasów naturalnych
- nie mamy lasów których możemy choćby przejściowo się pozbyć
a łosie zbyt liczne niszczą lasy po prostu je zjadając
- bo łosie wędruję i w tych wędrówkach są niebezpieczne (4m betonowy płot chroni autostrade a nie 2 m siatki )
- bo łoś nie ma istotnych naturalnych wrogów
- bo wiekszość kraju jest silnie zurbanizowana i nie da sie tego cofnąć
Melechowicz ja tam nie wiem ,ale mam wiadomości od osób bardziej kompetentnych niż ja że karpackie ni jak nie są spokrewnione z północnymi ,a wiedze ta jest potwierdzona badaniami genetycznymi . O wiarygodność badań mnie nie pytaj . Sami badający dogadać się nie mogą .
No i problem dotyka w szczególności wilków północnych  bo wilki białoruskie ,litewskie , polskie północne  , niemieckie są bardzo blisko spokrewnione mimo liczebności pula genetyczna jest słabiutka.
melehowicz nie rozumiem problemu łosia. Uważam ,że słusznie jest on dalej pod scisła ochronną.
Jestem przekonana ,ze u nas jest potęzne lobby mysliwych które chciałoby aby taka ochronę zlikwidować. A łos w Polsce jest troche innym podgatunkiem łosia niż ten  w krajach skandynawskich i może warto byłoby się temu przyjrzec i nie wybijac naszych łosi. To piękne zwierzeta nie szkodzące nikomu.

i dzięki temu potężnemu lobby myśliwskiemu w 2001 roku wprowadzono moratorium na łosia.
Opowieści o rzekomej małej zmienności genetycznej wilków w Polsce to też nie jest prawda.

Really?
A skąd masz takie wiadomości... bo ja właśnie gapię się na dane i statystyki i jednak co innego z nich wynika.

naturalna dążność do dalekich wędrówek zapobiega skutecznie takiemu zjawisku.


No pewnie, bo wilki karpackie to mają strzeżoną autostradę do własnego wyłącznego użytku aby się łączyć z tymi z północnozachodniej Polski. A te z PN zachodniej Polski to przynajmniej raz w tygodniu piją wódkę z tymi z Białowieży, a do kuzynów z Niemiec to mają ciągłe bory i lasy. W każdy pierwszy piątek miesiąca Niemcy pakują pół swojego kraju i jada na wakacje do Turcji żeby wilki sobie mogły w spokoju i bez świadków poużywać życia sexualnego, wszak co to za problem w jeden dzień zbudować "nieprzerwane kompleksy leśne" i wyłączyć ruch na autostradach dzielących obszary natury. I jeszcze kilka innych barier cywilizacyjnych skilować..

EDIT
Zapomniałam dodać o luksusowych wycieczkach w Alpy, wszak to tamta populacja (której juz w zasadzie nie ma bo tam nie ma ścisłej ochrony gatunku) jest najbardziej oddalona genetycznie od naszych wilków... no ale niestety bilety lotnicze dla wilków za drogie.. i nie latają tam na pierdolonko.
kotbury:
forum to nie miejsce na wykłady z ekologii populacji oraz genetyki, więc nie odpowiem.
gdybyś zechciał przytyć jakie markery genetyczne badano i jaki stopień homozygotyczności populacji stwierdzono, na podstawie jak licznej próby wykonano badania -  ale jeśli  czytałeś tylko  tekst w jednym z portali to dla uczciwości powinieneś wskazać że jest tam mowa o potencjalnych zagrożeniach wynikających z budowy infrastruktury drogowej
espana:
jaki jest związek moratorium (wstrzymanie ) odstrzału łosia z interesem myśliwych?
Niesobia, Zarzucasz mi brak czytania ze zrozumieniem a sam widocznie masz z tym większe problemy. Gdzie ja powiedziałam że żeby ratować wilka trzeba zabijać ludzi albo że wilki spowodują wielki kryzys?  Rozprzestrzenianie się nieskrępowane gatunku na terenach, na których człowiek równie nieskrępowanie eliminuje pożywienie tego gatunku, prędzej czy później doprowadzi do problemów. Albo się to rozumie albo nie.
Pisałam też że moje słowa nie są podyktowane strachem to radzi mi się niewychodzenie z domu.
Pisałam też że nie uważam odstrzału za jedyną możliwość ale widocznie słowo "odstrzał" samo w sobie jest tak straszne że blokuje myślenie. O odstraszaniu naturalnym też w temacie zdążyłam wspomnieć ale to umknęło widać wszystkim.
Mamy na liście gatunków chronionych całą masę roślin i zwierząt którym obecnie nie zagraża właściwie nic. A mamy również gatunki które powinny się na niej znaleźć ale chyba się nie doczekają. Wilkowo nie grozi nagłe wyginięcie a podejmuje się starania by było jak dawniej. Tyle że nie będzie jak dawniej, czego byśmy nie zrobili.
Jak znam polskie realia, nikt nikomu odstraszaczy nie zafunduje (a ich rolę w swobodnej migracji wilka pominę milczeniem), skoro nikt w Polsce nie używa podobnych wobec innych leśnych gatunków.
A typowy wiejski chłop nie rozumie nawet czemu pies nie powinien być na łańcuchu, i weź takiemu tłumacz że ma odstraszać zwierzynę wyciem... Będzie się wiec pukał w czoło, naprawiał co drugi dzień ogrodzenie, straty powetuje mu Skarb Państwa, a jak się znudzi da w łapę myśliwemu albo sam założy wymyślne wnyki.
I tyle ze szczytnych idei...
Melechowicz  czemu nie miejsce, skoro można pisać skrajne idiotyzmy, to czemu chcesz zabronić wypowiedzi podpartych jakimiś dowodami naukowymi . Badania markerów genetycznych populacji wilków robione są od  dawna i to co pisze Kotbury potwierdzają. Problem w tym że próbki materiału wiarygodne są nie liczne . Czyli znaczy, że wilków tak wiele nie ma ,skoro problemem jest zebranie odpowiedniej ilości materiału genetycznego potrzebnego do potwierdzenia tezy  w pełni wiarygodnie. Tylko ta teza dotyczy tego: czy mimo wszystko jakiś wilk karpacki przypętał się na Północ i miał udział w kształtowaniu populacji północnej, czy też te dwie populacje nie mają ze sobą nic wspólnego od wielu pokoleń. W całokształcie to nic wiele nie zmienia . Pula genetyczna wilków północnych jest na tyle uboga że przetrwanie gatunku nadal jest zagrożone.
Luna naiwna i głupiutka dziewczynka może być zabawna i słodką ,ale jak staję się przemądrzała i niereformowalna zaczyna być irytująca  😤

Niesobia:
Twoje dywagacje na temat izolacji populacji "karpackiej i "północnej" byłyby uzasadnione gdyby prawda było że jedna z tych populacji jest całkowicie odizolowana od drugiej. A TAK NIE JEST!!! Zasięg wilka w Eurazji ma charakter ciągły pomimo istnienia grup w oddzielonych kompleksach leśnych - to jednak przepływ genów pomiędzy nimi jest możliwy - dowód z monitoringu satelitarnego.
Co do homozygotyczności populacji to zagrożenie  stąd płynące ma charakter potencjalny. Musi zaistnieć czynnik letalny, który  napotka reakcję ze strony genomu (w sprzężeniu ze środowiskiem) w postaci cechy uwarunkowanej allelem homozygotycznym (najlepiej dominującym). Cecha ta nie będzie wstanie przeciwstawić się temu zagrożeniu. W praktyce jest to jeszcze bardziej skomplikowane niż tu przedstawiłem i niż wydawało się Mendlowi . W naturze istnieje wiele populacji silnie homozygotycznych i maja się nieźle, a nawet bardzo dobrze. Sam mam przyjemność żyć wśród takiej populacji buka. Jego  żywotność jest nieokiełznana, zartujemy, że wystarczy się w lesie potknąć, a buki w tym miejscu wyrosną jeszcze tego samego roku.
Melechowicz ja na rowach melioracyjnych mam czeremchę odradza się jak bambus . tylko czeremcha to nie populacja wilków, Ja jako osoba prywatna nie mam takiej mocy żeby udowodnić że populacja północna jest kompletnie odizolowana od  karpackiej  i jak długo populacja północna jest odizolowana od reszty populacji . Ale z materiałów publikowanych jak i z moich prywatnych kontaktów [ Stobnica] problem jest .
edzia69   Kolorowe jest piękne!
22 września 2015 21:32
Poczytaj sobie o izolowanej populacji ludzkiej na Dominikanie. Radzą sobie całkiem nieźle, tylko ciekawe co na to ruch anty-gender.
http://wiadomosci.onet.pl/prasa/wioska-w-ktorej-dziewczynki-przemieniaja-sie-w-chlopcow/bfz71w
No to już w pełni rozumiem jaką posługę tam polscy księża nieśli . Misjonarstwo to ciężki kawałek zła i nagle się umiera przed procesem . Polsko ucz się od Watykanu jak rozgrywa się afery  😀iabeł: 😀iabeł: 😀iabeł: 😀iabeł:
W Kierzbuniu w 2007 wilki rozszarpały klaczkę w lesie. ,,W poniedziałek o świcie znalazłam zwłoki Hariny. Były świeżo rozszarpane przez wilki. W 3/4 zjedzone. Jeszcze nie ostygły. Wszędzie naokoło ślady walki. Potwierdzili to leśnicy, myśliwy, lekarz weterynarii. Ale Harinie nikt już nie zwróci życia..." http://www.kierzbun.pl/nowe2008.html
w trosce o nasze zdrowie psychiczne, proszę admina o zamknięcie wątku.
Figaro i co może to była wina wilka  ❓
W Kierzbuniu w 2007 wilki rozszarpały klaczkę w lesie. ,,W poniedziałek o świcie znalazłam zwłoki Hariny. Były świeżo rozszarpane przez wilki. W 3/4 zjedzone. Jeszcze nie ostygły. Wszędzie naokoło ślady walki. Potwierdzili to leśnicy, myśliwy, lekarz weterynarii. Ale Harinie nikt już nie zwróci życia..." http://www.kierzbun.pl/nowe2008.html


A co robił koń sam w lesie?

No wzięły z zżarły konia. Konia, nie ludzkie dziecko, nie samotną kobietę na grzybach tylko konia.
Ludzie!!!
Tak przy okazji to ludzie na świecie codziennie konie jedzą..
Psy też jedzą co nie oznacza że strata ukochanego psa to duperela. Z końmi jest tak samo.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się