PSY

Kaktus ale suuuuuuper  💃  mega się cieszę, że jamnior stanął na nogi 🙂 u nas też byl etap, gdzie było gorzej - pies schodzil z bieżni i kicał do końca dnia, ja już miałam ciśnienie milion 😀 trzeba było przetrwać i teraz już z górki 🙂

Pomiziaj Zeusa za uszami 🙂
a wiecznie żebrał na dwóch łapach.


właśnie z uwagi na kręgosłup oduczyłam swojego stawania na dwóch łapach, a o żebraniu od początku nie było mowy, jedyne co robi to wpatruje się w taki sposób, że człowiek czuje na sobie jego wzrok 🙄

tak przy okazji, widzę, że powiedzenie mojej mamy "jak ktoś raz miał jamnika, to już mu się nie oprze" sprawdza się - też macie drugiego
Kaktus miło patrzeć na poprawę 🙂

Magdzior gratuluje postępów z psiakiem, my po przerwie 3 miesięcznej od spacerów znów się przyzwyczajamy do tego i jak się grzecznie powinno chodzic :P odczuwa strach przed dużymi psami więc omijamy na razie wybiegi dla psów by jej nie stresować i tylko witamy się z napotkanymi po drodze na smyczy 🙂
I uspokoiłaś mnie z sąsiadami 🙂 Rok temu nie miałam problemów, starsi ludzie tu mieszkają, mam wrażenie, że albo nie słyszą albo im wszystko wisi bo pół roku nie było skarg... Teraz jacyś nowi, młodzi studenci też się wprowadzili, mam nadzieję, że oni nie będą mieć dziwnych pomysłów, chociaż ja na ich imprezy policji nie nasyłam  😁

W ogóle w ciągu dzisiejszego dnia w swojej okolicy spotkałam 2 osoby, które prowadziły psy w kagańcu, bo... znów zaczęły się trutki/nie skończyły nadal i nawet w mojej okolicy są, co się nie zdarzało przed wakacjami 🙁 Martwię się, bo jak zawsze dokładnie mojej pilnuje by nic nie wzięła tak nigdy nic nie wiadomo :/
A jest tu ktoś z Wlkp., kto byłby zainteresowany (raz na jakiś czas) spacerkiem ze mną i moim psem?
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
28 września 2015 18:02
Przyszłam sie pożegnać, z Wami, dziękuje za wiele miesiecy wspólnego tematu.
Nie potrafię być na jednym forum z nazistami, to mnie przerasta.
Do zobaczenia gdzie indziej.
Baska Grel
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
28 września 2015 18:25
tet, widzimy się na fejsiku! 🙂
Przyszłam sie pożegnać, z Wami, dziękuje za wiele miesiecy wspólnego tematu.
Nie potrafię być na jednym forum z nazistami, to mnie przerasta.
Do zobaczenia gdzie indziej.
Baska Grel



🙁
Przeczytałam ten wątek od pierwszej do ostatniej strony i czuje się, jakbym traciła dobrą znajomą.
Tyle rzeczy się od Ciebie dowiedziałam... wielka szkoda, że odchodzisz.
tet, szkoda, że wyszło jak wyszło, no ale na szczęście życie toczy się też poza forum 😉
Rany, o co chodzi?

Nadrobiłam troche zaległości z ostatniego czasu skoro już wpadłam  🤣

Z workingów mogę polecić Never Never Land, True Story border collies i Sevenfold border collies  😉


Nie wiem jak ostatnia i w sumie bc to nie moja bajka ale dwie pierwsze to raczej robią psy pod sport, aniżeli ISDSy?

Dyszki dożywają na spokojnie. Trzeba mieć też poprawkę na to, że codziennością jest pływanie w ślinie i raczej nie dla amatorów czarnych ciuchów  🤣


Na pewno mówisz o dogach niemieckich?Chciałabym  🙄 Co do drugiej części - TAK  🤣

Niech się już ta cieczka skończy.
Suka niewybiegana. Niby jest karna, niby piłeczka jest pępkiem świata, ale jakoś nie mam ochoty na eksperyment czy nadejdzie ten moment, że potrzeba samca będzie silniejsza. Więc chodzimy cały czas na smyczy (wyciąganej do 6 metrów, więc trochę swobody ma). Wykorzystuję ten moment na naukę chodzenia przy nodze - siad - stój - zostań, itd. Ale i tak są momenty, że jest w domu straszną męczybułą. 😉 No, ale to już chyba połowa za nami, może nawet więcej. Jeszcze z tydzień, półtora i powinno być po temacie.

Gorzej, że Werna zaczęła być agresywna. Może to za dużo powiedziane, ale jednak jej zachowania, zabawy nabrały ostrzejszego charakteru. Myślę, że to kwestia cieczki, ale trochę się obawiam czy to nie ogólna sprawa - dorastania, większe poczucie pewności, itd.
Na pewno niewybieganie, ciągłe przebywanie na smyczy i unikanie psów potęguje w niej napięcie. No, ale na razie nie mam jak tego uniknąć.


Tak, to kwestia cieczki - prawie wyłącznie. Cała reszta czynników też ma wpływ ale bardziej marginalny. Sukom malinois na pewien czas przed, w trakcie i chwilę po cieczce skacze agresja - w jakim stopniu, pewnie zależy już od samej suki ale to fakt autentyczny - agresja i pobudliwość windują, suka robi się drażliwa, bardziej niezależna i chętnie skorzysta z okazji żeby komuś wlać.  Taką sukę po prostu warto maksymalnie wyciszać, unikać punktów zapalnych, które są raczej łatwe do przewidzenia. Ruda np. chce wtedy po prostu zabić doga, robi sobie przestrzeń dla szczeniaczków i koniec  🤣 Ograniczaj jej pobudzenia, zwłaszcza w obecności innych psów bo t okazja do zauczania wstrętnych nawyków.
Blow tak, wszystkie trzy zdecydowanie robią pod kątem frisbee/agility i podobnych sportów, nie pod kątem ISDS  😉
Chociaż wiadomo- i tak większość ma skłonności do zaganiania, wcale nie tylko owiec  😁
Piaffallo Willy też jest alergikiem- testów nie robiliśmy, ale generalnie uczula go to, co jest jakoś tam przetworzone i ma w sobie konserwanty czy inne syfy. Na BARFie wszystko jest w normie, wcześniej potrafił drapać się aż do strupów i był cały czerwony... A wystarczyło zmienić żarło.
Kaktus super, że jest poprawa!

Ja jak zawsze mam ze sobą coś nowego, tym razem Fidowy filmik z naszego trzeciego semi z Tomkiem.
Williamek też był, ale ćwiczył obiedience w ramach przywracania mózgu  🤣


tet, szkoda, że wyszło jak wyszło, no ale na szczęście życie toczy się też poza forum 😉


Oj tak całe szczęście!
Ale i tak szkoda, że opuszczasz całe forum tet, tu Cię będzie wielu z nas brakować
Nieogranięte to moje zwierzę. 😉 Rozemocjonowane niesamowicie, chociaż inteligentne.

Mam za to pewną teorię. Zaczynam się skłaniać ku temu, że weterynarze źle ocenili jej wiek. Zostało powiedziane, że ma rok /półtora. A mi w tej chwili zaczyna świtać, że może ona jeszcze nawet roku nie ma. Jest jeszcze dzieckiem. Dodatkowo taka moja obserwacja - jak odbywało się polowanie na kleszcze po znalezieniu to sutki były ledwo zaznaczone, nawet były mylone ze śladami po kleszczach. A teraz zrobiły się "dorosłe". Może to kwestia czasowa, zasługa wyrzutu estrogenów. Okaże się za kilka tygodni. Ale zastanawiam się czy to nie jest jej pierwsza ruja i moment osiągnięcia dojrzałości. Czytałam, że u belgów często pierwsza cieczka występuje dopiero 9-12 miesięcy.
Biorąc też pod uwagę historię tej niesamowicie podobnej suni ze schroniska z Zawichostu, która w marcu była jeszcze szczeniakiem i oceniana jest na miot listopadowy...
Nieogranięte to moje zwierzę. 😉 Rozemocjonowane niesamowicie, chociaż inteligentne.

Mam za to pewną teorię. Zaczynam się skłaniać ku temu, że weterynarze źle ocenili jej wiek. Zostało powiedziane, że ma rok /półtora. A mi w tej chwili zaczyna świtać, że może ona jeszcze nawet roku nie ma. Jest jeszcze dzieckiem. Dodatkowo taka moja obserwacja - jak odbywało się polowanie na kleszcze po znalezieniu to sutki były ledwo zaznaczone, nawet były mylone ze śladami po kleszczach. A teraz zrobiły się "dorosłe". Może to kwestia czasowa, zasługa wyrzutu estrogenów. Okaże się za kilka tygodni. Ale zastanawiam się czy to nie jest jej pierwsza ruja i moment osiągnięcia dojrzałości. Czytałam, że u belgów często pierwsza cieczka występuje dopiero 9-12 miesięcy.
Biorąc też pod uwagę historię tej niesamowicie podobnej suni ze schroniska z Zawichostu, która w marcu była jeszcze szczeniakiem i oceniana jest na miot listopadowy...


Możliwe... one potrafią późno dojrzewać. Choć Szana miałą bodajże 8 miesięcy przy pierwszej (za to miała takie niepełnoobjawowe 2-3 pierwsze).
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
29 września 2015 07:15
[quote author=Kaktus link=topic=32.msg2426887#msg2426887 date=1443436890]
a wiecznie żebrał na dwóch łapach.


właśnie z uwagi na kręgosłup oduczyłam swojego stawania na dwóch łapach, a o żebraniu od początku nie było mowy, [/quote]

A wiesz, że siadanie jak surikatka wzmacnia mięśnie kręgosłupa i miednicy? Nie wiem jak u jamników, w przypadku ich budowy 😉


Ascaia, nie da się dokładnie ocenić wieku psa, jest to orientacyjne. Poza tym Twoja suka może mieć teraz ciążę urojoną stąd powiększone
JARA, u jamników zdecydowanie odradza się surykatkę - to są jednak "upośledzone" psy. 😉

Ciąża urojona to może będzie, zobaczymy za tydzień czy dwa. Na razie druga faza cieczki, mam nadzieję ostatnie dni.
Tak czy siak całkiem możliwe, że to jest jednak młodsza sunia niż było wstępnie ocenione.

Dziewczyny co z wymienionych potraw może szkodzić - gotowany kurczak, gotowany ryż, gotowana marchew?
W Biedrze ciuchy dla psów za 15 zł 🙂 ale na piesy nie dłuższe niż jamnik miniatura. Mój standard niestety nie zmieścił się w klacie i dla długość tym bardziej 🙁
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
29 września 2015 08:50
Ascaia, jak szkodzić? Uczulać może w pierwszej kolejności kurczak.
Moja suka w czasie cieczki miala biegunki kilometrowe i ogolnie problemy z ukladem trawiennym, wiec jesli to tego typu problem, to moze byc to zwiazane z cieczka.
Biegunki niestety.
Właśnie kurczak mi wychodzi jako nietolerowany. 🙁

Przy okazji wychodzi też dodatkowy problem - Werna nie sygnalizuje, że potrzebuje na spacer. Wie, że załatwienie się w domu jest złe, widać jej dyskomfort po fakcie. Ale jak coś się nagle dzieje niedobrego, to nie zacznie piszczeć, kręcić się przy drzwiach, nie "prosi" o wyjście. Po południu udało mi się wychwycić, że coś za bardzo tupta w okolicy balkonu. Ale w nocy, chociaż zadziałał szósty zmysł, to obudziłam się niestety już za późno. 
tet Szkoda, że Cię tutaj zabraknie. W ogóle to stwierdzam, że mamy tutaj bardzo ciekawy i merytoryczny kącik, nie mam czasu zaglądać do zbyt wielu tematów i faktycznie nie ogarniam tego co się tam dzieje. Dlatego pozostane przy kilku ulubionych wątkach.

Piaffalo dzięki, przyznam, że było ciężko dojść do tego co mamy teraz i pracowałam z nim bo lubię trudne przypadki ale nie liczyłam na jakieś extra postępy, a tutaj miło mnie zaskakuje ostatnio. W ogóle to jeszcze nie dawno w dużym pokoju, który jest przechodni w drodze do kuchni i na zewnątrz, gdzie często sie cos dzieje Dex zwykle kładł się w kąciku za fotelem albo pod stołem. A od kilku dni wskakuje na kanapę i wyleguje się z głową na poduszce! Jakby mi ktoś powiedział coś takiego pól roku temu to bym nie uwierzyła.
Pracy nadal duzo, teraz w tygodniu czeka go zostawanie z rodzicami i mam nadzieję, że pomyślny trend się utrzyma, że mniejsza ilość wysiłku intelektualnego nie zrobi z niego na nowo nadpobubliwca. Ruchu będzie miał tyle samo, ale na pewno nie będzie miał typowego szkolenia, które moim zdaniem bardzo mu pomaga.

Co do surykatki to ja właśnie z moim zaczęłąm początkowe próby tego ćwiczenia🙂😉 Póki co jeszcze nie wie do czego dążymy ale myślę, żę nie powinno być z tym problemu bo stawanie na tylnych łapach bardzo mu się spodobało, 'kicanie' przednimi łapami w górę też, teraz tylko to połączyć i poczekać aż mięśnie sie wzmocnią żeby mógł tak usiąść na chwilę.

Współczuję trutek Piaffalo ale z tego co słyszę to teraz nigdzie nie można być pewnym, że się czegoś nie spotka.. ech


Ascaia A może sygnalizuje ale ty tego nie zauważasz? Bo ja myślałam, że mój nie sygnalizuje i pierwsze kilka miesięcy chodził praktycznie co 2 godziny na zewnątrz bo nigdy nie byłam pewna czy to nie ten moment. Więc za każdym razem jak wracałam, albo brałam go na górę do nas to najpierw obowiązkowo na ogród. Dopiero po jakimś czasie pokojarzyłam jego bieganie i zwiększona pobulidość z chęcią wyjścia na zewnątrz. Zaczyna biegać na około sofy;d czasem popiskuje ale to dopiero ostatnio włączył do repertuaru.
Tak w ogóle to stwierdzam, że dorasta nam chłopak jeśli dobrze oszacowali jego datę urodzenia to w październiku kończy rok. Jak na prawie dorosłego psa przystało w końcu zaczął podnosić nogę;d i wychodzi już za potrzebą 4 razy dziennie a nie co 2 godziny🙂 Na pewno podobny schemat dnia mu bardzo pomaga bo wychodzi raniutko przed śniadaniem, w okolicy poludnia, wieczorny spacer i przed spaniem 22-23.
Kaktus, mój wyjątkowo długi  jak na miniaturę, więc nie mam co lecieć 😁

JARA, ten mój to bardziej kicał na tylnych łapach niż robił surykatkę...
Magdzior, jeszcze raz... Werna nie piszczy, nie nawiązuje kontaktu z człowiekiem jeśli chce na dwór. Bo to, że ona się zacznie nieco mocniej kręcić na balkonie kiedy ja siedzę przy komputerze w sypialni to jeszcze nie jest sygnalizowanie "człowieku mój, idziemy na dwór, bo mnie gniecie". 
Ona ogólnie dużo się kręci nadal, a nie ma takiej opcji, żebym 24h/d śledziła jej kroki po mieszkaniu. Tym bardziej w nocy. Potrafi zasygnalizować, że chce się bawić, przychodzi jeśli skończy się woda w misce. A problemów brzuchowych niestety nie pokazuje. Nie przychodzi z tym do mnie. Tu tkwi problem. 


Jejuniu, no!
Dlaczego na tym forum zawsze najpierw wychodzi się z założenia, że rozmówca pod drugiej stronie ekranu to jednak raczej debil?
Ech.. 🤔
To, że ktoś zdaje pytania, chce wiedzieć więcej, albo skonfrontować myśli, podyskutować, naprawdę nie oznacza, że nic nie wie w temacie i w ogóle wczoraj się urodził...

edit.

Wiem! Może za mało piszę o pozytywnych sprawach i sukcesach? 😉
No to, żeby nie było... Jest bardzo duży postęp w sprawie windy.
Ponad to Werna opanowała "zostań". Trudno jej wytrzymać, na razie są to krótkie dystanse i krótki okres czasu, ale jak na jej pobudliwość to jest bardzo duży wyczyn. W dodatku wykonuje polecenie nawet w trakcie zabawy piłką. To jest dopiero coś! 😀

Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
29 września 2015 10:08
Ascaia, w sumie lepiej zakładać że nie wie, niż zakładać że wie i przez to jakimś skrótem myślowym narobić szkód, po prostu trzeba przyjąć, że ktoś chciał dobrze a nie się obrażać, że ma cię za debila 😁
A próbowałaś ją nagradzać za załatwianie się poza domem? Może to by ją zmotywowało do sygnalizowania, bo tylko poza domem byłaby nagroda? Taka luźna myśl.
Mój czasem nie sygnalizuje, ale tylko wtedy gdy chce mu się na tyle, że stwierdza że nie zdąży, czyli najczęściej właśnie jak pojawi się biegunka
Moja Nesca na codzień nie sygnalizuje wcale a jak ja naprawdę bardzo ciśnie to strasznie subtelnie. Niemniej jednak jak ma biegunkę to ja mam przeerazliwienie i jestem z nią wtedy na dworze 3x częściej niż normalnie. Nie chce być bardzo dosadna ale może to nie jest kwestia sygnalizacji tylko odczuwania. Nie wiemy jak u psów ale może rozpatrzyć opcje, że ich np nie boli brzuch w takim momencie, wydaje im się ze może to tylko niewinny bąk i może dlatego po fakcie czuje dyskomfort. Moja Nesca podczas biegunki jeszcze nigdy w żaden sposób nie okazała bólu i jakiegokolwiek dyskomfortu stąd to założenie
To ja jestem "rozpieszczona" pod tym względem, bo wszystkie psy dotychczas pięknie sygnalizowały kłopoty, nigdy nie było problemów z interpretacją.
Mała też nie pokazuje, że chce wyjść, ja już wyrobiłam sobie automatycznie kiedy z nią wychodzę i dostosowuje się, że po dłuższym spaniu, żarciu lub przed moim wyjściem na dłuższy okres z mieszkania to idziemy najpierw na spacerek 🙂

Co do uczulenia to najchętniej bym przeszła na BARFa właśnie, ale wyjeżdżam często, w wiele miejsc z psem i jest problem mieć zawsze ze sobą jedzenie BARFowskie, a suchą zawsze gdzieś wpakujesz i git. Dlatego jeszcze kombinuje, dziś mam nadzieję dotrze do mnie już chyba najbardziej hypoalergiczna karma na świecie nie zawierająca nic wartego uwagi  😀 (serio... normalnie zrobię z psa wegetarianina tym żarciem :P ) i jak się na tym uspokoi to powoli będę włączać różne inne rzeczy sprawdzając co nie uczula i co jej kupić by było ok 😉

Byłam w dwóch Biedrach dziś i nie było nawet zabawek o ubrankach nie wspominając 🙁 znalazłam jedynie ciasteczka dla psów i dziwną karmę  😵
Moje psy też sygnalizują w nieoczywisty sposób. Pixie pcha się na kolana i daje buziaczki 😉 a Szaj siada i się intensywnie na mnie patrzy. Ale żeby biegały do drzwi to się nie zdarza.
Piaffallo ja nie mam problemów z wyjazdami i Barfem - kwestia po prostu przemyślenia logistyki. Jakie wyjazdy Ci się zdarzają, bo może mogłabym Ci jakoś pomóc? Sama bywam z psami i na dwutugodniowych wyjazdach z lodówką i na kilkudniowych bez.
Poza tym, niektórzy barfujący otwarcie się przyznają do używania suchej karmy podczas wyjazdów i żadna tragedia się też nie dzieje, może więc to summa summarum będzie lepsze rozwiązanie niż robienie z psa jarosza? 🙂
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
29 września 2015 11:02
tak przy okazji, widzę, że powiedzenie mojej mamy "jak ktoś raz miał jamnika, to już mu się nie oprze" sprawdza się - też macie drugiego


Nie, miałam jamniczkę, była cudownym psem i bardzo ją kochałam (nadal na wspomnienie mam łezkę w oku), ale.. nie zdecydowalam się na kolejnego psa tej rasy. Przeżyliśmy z nią baaardzo wiele - paraliż, wyciągnięcie jej z niego, potem znowu, z którego już się nie udało... Do tego była okropnie charakterna, gryzła, nie tolerowała obcych osób etc. - oczywiście to nie jest wina samego psa, ale w mojej ocenie pewne cechy są po prostu uwarunkowane genetycznie.

Niemniej jednak to był pierwszy pies, który był "mój-mój", zawsze marzyłam żeby dostać szczeniaka z czerwoną kokardką na szyi i tak się stało. Eh... bez sensu, że już jej nie ma (a to tyle lat już minęło)...

Hiacynta wyjeżdżam zwykle na 1-2 dni, weekendy na przykład. Bez dostępu do lodówki :/ i bez samochodu, więc nie mogę przenośnej lodówki zabrać. Więc jakoś nie do końca to widzialam.
Nie chce Małej do końca życia trzymać na takiej karmie 😁 to jest dieta eliminacyjna, wyczyszcze organizm z alergenu i później powoli bede wprowadzać po jednym dodatkowym produkcie sprawdzając czy uczulenie na niego wystąpi 😉 jak znajde główną przyczyne uczulenia to bede kupować karmy bez tego i bedzie okey 🙂 przynajmniej taki jest plan  😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się