PSY

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
29 września 2015 11:11
(serio... normalnie zrobię z psa wegetarianina tym żarciem :P )
Błędnie stawiasz, że alergenem jest mięso. Alergenem może być kukurydza, soja albo chociażby roztocza mączne lęgnące się na karmie.
Ascaia Przepraszam za mojego posta jeśli odebrałaś go jako atak! Nie miałam takiego zamiaru, chodziło mi tylko o to, że może jakieś tam delikatne oznaki daje takie nieoczywiste. Nie uważam siebie za debila a chwilę zajęło mi zanim skojarzyłam dzikie bieganie na około sofy z wyjściem na zewnątrz. Bo on wcześniej tak robił często nawet wtedy gdy nie miał potrzeby wyjścia, ale gdy się uspokoił i nagle zaczyna być aktywny to znak, że warto go wypuścić. Choć też tak jak Piaffalo pisze ja się po prostu nauczyłam jego godzin i zwykle wychodzimy zanim zacznie sygnalizować bo z nim to w ogóle jest problem np z sikaniem, na spacerze mu się to dopiero ostatnio zaczęło zdarzać, ale i tak nie jest regułą. Tak więc gdybyśmy poszli nawet na godzinny spacer a potem pies do domu to bęedie wpadka w domu bo on jeszcze na spacerez jest zbyt przejęty/wystraszony (dowolne skreślić w zależności od sytuacji) i nie myśli o fizjologi. Dlatego już się nauczyłam, że po powrocie ze spaceru ma swoje 15 minut na ogrodzie i wtedy się załatwia, ciekawa jestem jakby bez tego ogrodu było. Pewnie trzebaby z nim chodzić do skutku początkowo długi czas aż nie wytrzyma bo inaczej byłoby ciężko.

Piaffallo weekendowy wyjazd bez lodówki ani auta to żaden problem. Zawczasu sobie odmierzasz i pakujesz w plastikowe pojemniki-  to co się szybciej rozmrozi dasz w sobotę, a reszta sobie spokojnie wytrzyma do niedzieli a nawet dłużej. Mięso się naprawdę tak szybko nie psuje, w szczególności jak masz zamrożone na kość.
Przy takich krótkich wyjazdach ja zawsze zostawiam w domu porcję do rozmarznięcia w lodówce - jak wracam, to od razu mogę podać.
O, korzystam z okazji póki temat zszedł na BARF. Czy spotkałyście się z taką teorią, że jeśli pies dostaje coś regularnie w menu ma ochotę na ten rodzaj pożywienia i często sam próbuje go zdobyć? Już tłumaczę o co chodzi. Otóż na wsiach np. nie podaje się psu tego, co ma na podwórku czyli np jeśli rodzina hoduje drób nie podaje się drobiu i jajek, bo zdarza się że pies zabija kury albo idzie do kurnika wypijać jajka. To samo z warzywami, pies który regularnie dostawał surową marchew w końcu zaczął uciekać do ogródka i sam sobie ją wykopywać. Przekłada się to też na mieszkających w mieście, np. osoby które mają w domu królika nie podają tego rodzaju mięsa. Czy faktycznie to taki instynkt pożywieniowy czy raczej kwestia łowiecka charakteru lub wychowania?
ushia   It's a kind o'magic
29 września 2015 13:06
mój pies uwielbia wołowine, a przed krowami ucieka...

słyszałam tez, z epies zywiony barfem, tak sie rozsmakuje w surowiznie ze bedzie agresywny i krwiozerczy i w ogole zezre wlasciciela
słyszałam tez, z epies zywiony barfem, tak sie rozsmakuje w surowiznie ze bedzie agresywny i krwiozerczy i w ogole zezre wlasciciela

Też słyszałem, to chyba na podstawie tych samych badań o których pisze heroinx
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
29 września 2015 13:51
heroinx, bzdury, chociaż mój wyciąga sobie z koszyka morele czy marchewki i zjada 😉
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
29 września 2015 14:03
Stalo się. W niedziele przyjechała do nas 3 miesięczna sunia bulka. Kilkugodzinną podróż zniosła dobrze. Po przyjeździe była bardziej podniecona. Długo się wyciszała. Wiadomo nowe miejsce, nowi ludzie. Wczoraj i dzis wesoła, rozpiera ją energia. Jest bardzo towarzyska, przyjazna do ludzi. Domaga się sporej uwagi. Zostałam w domu, by lepiej zniosła aklimatyzację. Jutro i po jutrze ide na 4 godziny do pracy.  Jednak zaczęłam miec wątpliwości czy dobrze robię, ze z nią siedzę. U hodowcy, z tego co teraz sobie poskladalam do kupy, to chyba dużo siedziała sama. I teraz jak widzi ludzia to nie odpuszcza towarzystwa. Co tam zabawki co tam kijeczki . Najlepiej jest pozaczepiać panią. Wychodze z nią na spacerki, pomalu pokazuję okolicę. Na spacerach trzyma się nogi, jest posłuszna. Jednak ja zaczynam panikować. Przez ostatnie sytuacje stresowe uaktywnily mi się pewne objaw chorobowe. Znów brak energii i dopada mnie melancholia. Zaczynam myśleć, ze to był błąd. Nie tyle co bulek, ale co w ogole pies. Pewnie teraz pojedziecie ze mna jak z łysą kobyłą, ze po co se bralam se psa a zwlaszcza bulka. Uwierzcie, że miałam nadzieje na to , ze pies wniesie trochę pozytywnej energii we mnie, życia. A tymczasem okazuje się, ze popadam w depreche. Nowy czlonek rodziny sprawil, że moje dzienne schematy zostaly zaburzone. Do tego przesadne poczucie odpowiedzialnosci za zwierza srawia, ze zamartwiam się o to, że za chwilę będę musiala ja zamykac w transporterze az na 8-9 godzin. Boje się, że to siedzenie w zamknieciu bedzie ją flustrowało i odbije się na psychice. A ja w stanie, w który popadam nie ogarne tego. Do tego mimo, ze poświęcam jej wiele uwagii  to widzę, że zaczyna interesować się swoim ogonem, co mnie niepokoi.
cranberry mam nadzieję, że Cię to trochę pocieszę, ale też przeżyłam taką "depresję poporodową" po przywiezieniu Szardi. Mimo, że wydawało mi się, że jestem przygotowana, to nagle zdałam sobie sprawy z ogromu odpowiedzialności za tę istotę i też zaczęłam mieć myśli, że to był zły pomysł, nie dam sobie rady. Trwało to paręnaście dni - z różnym nasileniem, oczywiście najbardzej się stresowałam wtedy, kiedy miałam dużo pracy a mało czasu.
To, co mogę Ci powiedzieć, to, że wszystko się samo ułoży. Pies będzie spokojnie te 4h wytrzymywał do Twojego powrotu. A cała reszta-  podejdź do tego zadaniowo. Zapisz się na psie przedszkole. Pomyśl, czym psa zająć pod swoją nieobecność. Pamiętaj, że jest to szczeniak więc to normalne, że ma mnóstwo energii i domaga się uwagi. Pytaj się JARY o wskazówki dot. życia z bullem 😉

A zamknięcie może co najwyżej frustrować! 😉
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
29 września 2015 14:39
Hiacynta, dziękuję za słowa otuchy. Mam nadzieje, ze przeminie. Moje hormony potrafią niezłe namieszać i zrobić spustoszenie w głowie. Mam nadzieje, ze Jara odezwie się na mój post. Da jakieś wskazówki. Niestety pies będzie musiał siedzieć 8-9 godzin w zamknięciu. Te 4 to tylko jutro i pojutrze. Wzięłam pól dnia urlopu na czas aklimatyzacji psa. Pies ma parę zabawek, muszę kupić kongo. Średnio się nimi interesuje. Za to widzę , ze swoim ogonem coraz bardziej. A własnie co wróciłyśmy z podwórkowych zabaw, wiec nie rozumiem czemu tak robi. Aha pies ma sredni apetyt na kulki- suchą karmę. Zachęcam ją do jedzonka, , ale widze , ze karma jej jakos nie lezy. Hodowca dawal jej mięcho i suchą. Ja chce raczej suchą. Może tu jest problem. Za to dopisuje jej pragnienie. Jak pije wode to pije całą sobą 😉
JARA napisałam to w formie żartu 😉 nie obstawiam, że uczula mięso. Zaczęłam początkowo do wykluczenia kurczaka i zbóż, potem kukurydzy. Niestety uczulenie dalej było i się wzmacniało, przeszłam na rybę, która zawierała ryż. Dalej był problem. Intensywność czasami wzrastała strasznie.
Przeszłam teraz w ostateczności na karmę, w której nie ma nic co mogłoby uczulić, po to by pozbyć alergenu i go szukać.
Nie wykluczam, że może to być mięso, zboże, ryż, jakiś dodatek, cholera wie :P będę szukać powoli, ale na razie chce jej ulżyć od ciągłego drapania i lizania.
Pysk już wydrapała strasznie, czasami aż do krwi miała. Szkoda mi jej strasznie, nie mówiąc o tym, że miałam z nią w listopadzie rozpocząć wystawianie w młodzieży, a jak tu pokazać psa który jest łysy i całkowicie bez podszerstka, który musi mieć 🤔

Hiacynta wybacz, ale co do wytrzymałości mięsa się z Tobą nie zgodzę.
Miałam badania na uczelni, nawet sama w nich uczestniczyłam - jakie zmiany zachodzą w mięsie od momentu rozmrożenia co godzinę, oraz od wyciągnięcia z lodówki (mięso nie mrożone) co ten sam okres czasu. Wyniki po kilku godzinach były dla mnie straszne, a co dopiero później...
Na drugi dzień mięso trzymane w temperaturze pokojowej dla mnie jest niezjadliwe, więc również nie podałabym go mojemu psu.
Wiem, że są to zwierzęta co coś zakopują, za miesiąc wykopują i czym bardziej śmierdzi tym bardziej atrakcyjne  😜  ale nie mogłabym takiego jedzenia podać psu. Dla mnie musi być ono świeżę.
Mialam jeszcze do niedawna nowofunlandkę z problemami trawiennymi bardzo dużymi. Mogła jeść tylko gotowane. Gotowane miała na dwa dni, bo ciężko było dla 70 kg bydlaka wyrobić czasowo z gotowaniem, ale zawsze było trzymane w lodówce. Zdarzało jej się nie zjeść porannej porcji to popołudniu trzeba było wyrzucić bo sama by się tego nie tknęła, a podane nowe już jadła.
Niektórzy mogą powidzieć, że wybrzydzała. Możliwe, ale zawsze byłam nauczona i podchodzę z założeniem, że daję zwierzęciu coś w takim stanie w jakim samym bym zjadła. Jeśli coś mi źle pachnie, źle wygląda lub co gorsza może być nadpsute to idzie w kierunku śmietnika.
Wiem, wariatka ze mnie 🤬
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
29 września 2015 15:39
Tez miałam "depresję poporodowa" po kupnie Bu i po adopcji Dzwiedzia.
Niestety musisz sie wziac w garsc i byc odpowiedzialna za swoje nowe dziecko. Kupujac bulteriera mialas swiadomosc, ze kupujesz teriera, żywego, aktywnego, cietego i turbo upartego psa. Mialas swiadomosc, ze to pies, ktory bedzie potrzebowal uwagi od pierwszych dni w Twoim domu, aby wyrosl na zdrowego i zrownowazonego psa.
Mimo tego bulterier nie rozni sie niczym od innych psow, zostanie w domu sam przez 8h jak miliony psów na swiecie. I nie bedzie sfrustrowany jesli zapewnisz mu aktywność psycho-fizyczna.
Tak, bulterier bedzie zawsze krok w krok za Tobą chodzil. A z każdym mijajacym tygodniem bedzie potrzebowal coraz wiecej uwagi, bedzie Cie cwiczyl na kazdym kroku, podobnie jak bedzie wystawial Twoja cierpliwość na największą próbę.  Sa to ciezkie, uparte i wymagające madrego prowadzenia psy. Ale za to daja mnostwo szczęścia, to psie klauny, spia na krewetke, maja godzine swini i chrapia głośniej niz Twoj maz.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
29 września 2015 15:41
Piaffallo, ktore czesci ciala drapie?


Hiacynta wybacz, ale co do wytrzymałości mięsa się z Tobą nie zgodzę.
Miałam badania na uczelni, nawet sama w nich uczestniczyłam - jakie zmiany zachodzą w mięsie od momentu rozmrożenia co godzinę, oraz od wyciągnięcia z lodówki (mięso nie mrożone) co ten sam okres czasu. Wyniki po kilku godzinach były dla mnie straszne, a co dopiero później...
Na drugi dzień mięso trzymane w temperaturze pokojowej dla mnie jest niezjadliwe, więc również nie podałabym go mojemu psu.


Czy życie z taką wiedzą nie jest czasem uciążliwe? 😀 Ja szczęśliwie nic nie wiem na temat tych procesów i ani mięso leżące dwa dni w lodówce po rozmrożeniu, ani takie, które przypadkiem się w ogóle rozmroziło i zamroziło na nowo nigdy mi po przyrządzeniu nie zaszkodziło, a pies to przede wszystkim nie człowiek - moje nieraz jadły mięso rozmrożone i przechowywane w temperaturze pokojowej i nic im nigdy nie było. Z resztą nie zdarzyło mi się, zeby w czasie weekendowego wypadu coś choćby i odrobinę zaśmierdło - chociaż na pewno psy nie miałyby nic przeciwko temu.
A dałabyś się psu napic wody z kałuży? Czy restrykcje jakościowe odnoszą się tylko do mięsa?

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
29 września 2015 15:45
Nie bez powodu mowi sie, ze psy na barfie sa zdrowsze, a trzymane na surowiznie od szczyla maja bardzo male prawdopodobieństwo na posiadanie alergii.
Ph psiego zoladka bedacego na barfie jest kwaśne, dlatego psu nie zaszkodzo nadpsute mięso, taki zoladek jest w stanie strawić "wiecej" 😉
zgadzam sie ze zycie z ta wiedza jest uciazliwe  🤣 niestety tak mam i juz...  😜

Pysk wydrapala masakrycznie, teraz i pysk i uszy i lize brzuch caly czas.
Ogladnieta przez wetow, robione badania i zeskrobiny, brak problemow wewnatrz paszczy, uszu czy skornych. wszyscy obstawiaja alergie pokarmowa.
zobacze co bedzie na tej karmie bo przyszla i od wieczora pojdzie na niej. po tygodniu juz jakis efekt minimalny chociaz powinien byc.
A jak z tą karmą nie wyjdzie to co wtedy? Szkoda, żeby pies się męczył w imię przekonań nie dopuszczających podania mu jednodniowego mięsa...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
29 września 2015 16:32
Piaffallo, w jakim jest wieku?


Edit
Cranberry mam nadzieje, ze mowisz o klatce, a nie transporterze?
Hiacynta jak nie wyjdzie to bede kombinowac, ale jestem dobrej mysli, bo tu nie ma co uczulac. to jest weterynaryjna karma, tak jak pisalam wczesniej, eliminacyjna. Wyczysci organizm z alergenu i bedziemy szukac czynnika zapalnego.
ehh... człowiek ma inne podejście od reszty i od razu jest zmieszany z błotem :P To nie jest przekonanie niezmienne, wiem, że naukowo karma pedigree jest do d*py, ale jeśli mój pies by dobrze na nią reagował to by ją dostawał, tak samo jest z mięsem.
Mi nie chodzi o to co pies będzie do końca życia jadł, chce zrobić wszystko by znaleźć to co uczula, a potem karmić psa tak by było dobrze.

Ma 9 miesięcy
Piaffallo, powiem ci tak, przerobiłam jakieś milion rodzajów karm, 3 stricte hypoalergiczne, bo mój facet mówił, że barf absolutnie nie, bo go to przerasta, bo wyjeżdżamy. 3 tygodnie temu miałam wybór zamówić kolejny mały worek karmy za 50 dych, od razu duży za 200, bądź kupić surowiznę za dwie dychy, żeby spróbować.
Stanęło na surowym, na które przestawiłam psa z dnia na dzień, mimo że zalecenia są inne, ale musiałam zacząć od razu od dziczyzny, bo tylko do niej miałam pewność. Od tego czasu drapanie coraz bardziej ustępuje, pies czuje się wzorowo, załatwia się wzorowo. W tym tygodniu wprowadzam następny rodzaj mięsa i podroby, ale mogę sobie pozwalać i na droższe mięso, bo suka jest mała i nie trzepie mnie to po kieszeni. Kłopotu nie mam z tym najmniejszego, poza przygotowaniem śniadań warzywnych, bo przygotowuję na bieżąco, ale mam zamiar zrobić porcje i pomrozić. Mięso rano wyciągam z zamrażalnika, wrzucam do plastikowego pojemnika i do wieczora jest rozmrożone, jedna paczka wystarcza mi na 3 dni. Kupuję już paczkowane, bo na razie tak mi wygodniej, kiedy dopiero zgłębiam temat.
Byłam też w ten weekend 3 dni poza domem i nie wzięłam mięsa tylko dlatego, że nie miałam czasu zrobić wcześniej zakupów. W przypadku psa na zwykłej barfowej diecie mięso mogłabym kupić już na miejscu, ale zdecydowałam, że wezmę puszki.
Przed przestawieniem drugiego psa na taką dietę na razie powstrzymuje mnie tylko maleńki zamrażalnik i moja (czasowo 😉) dość kiepsko płatna praca :P

edit: Aaa nie lubię takich długich postów, ale dopiszę dlaczego przerobiłam 3 karmy hypo - po około 2 tygodniach suka jedząca całe życie absolutnie wszystko, odmówiła kategorycznie jedzenia. Na początku mnie to nie ruszało, w myśl zasady - zgłodnieje, to zje. Nie jadła, schudła ponad 2 kg, co na początku było pozytywnym skutkiem, potem zaczęło być niepokojące. A nie jadła, bo każdą z tych karm wydalała praktycznie w takiej samej postaci, w jakiej została zjedzona. No i idąc tym tropem - praktycznie nic nie przyswajała i chodziła potwornie głodna (ale się nie drapała 😉). Odkąd je surowe - ani się nie drapie, ani tym bardziej nie jest (aż tak) wiecznie głodna.
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
29 września 2015 17:41
jara mowie o tym http://allegro.pl/transporter-dla-psa-do-50kg-gulliver-7-iata-i5674626896.html
polecilo mi to 2 hodowcow - naszej bulki i dobermanow i wet. A co? nie mow ze sie nie nadaje, bo juz zamowilam.
ehh znów się powtórzę  😉
karma hypo jest po to by wyeliminowac alergen i pozniej dokladac elementów w celu znalezienia problemu (logiczne, że będzie to również mięso).

Miałam w domu rodzinnym dwa psy na BARFie, nie jestem jego przeciwniczką, psy wyglądały świetnie, ale ze względu powiększenia hodowli utrzymanie wszytskich na BARFie było trudne, i nie ukrywam, że dla mnie chwilowo jest to problematyczne.
Często nie mam czasu przygotować dla siebie porządnego posiłku, a co dopiero dla psa. Na uczelni/w pracy siedzę do 20-21, pies dostaje regularnie o 18 jedzenie, będąc ze mną nie otworzę nagle mięsa w budynku lub w pracy na ujeżdżalni, ale mogę do miski wsypać suche.

Jeśli mogę to ze względu na wygodę wolę suche, jeśli się nie będzie dało to będę stawać na głowie i BARFować.
Pies dla mnie jest najważniejszy, wydam ostatni grosz na niego, na jego zdrowie i samopoczucie. Nie mówcie więc mi, że stawiam własne poglądy nad psa, nie podoba mi się karmienie psa/kota/człowieka mięsem na drugi dzień i mam do tego prawo, to wolny kraj.
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi i podpowiedzi co do karm, szanuje bardzo Waszą pomoc  :kwiatek:
ale tak jak pisałam na początku całej dyskusji, BARF będzie ostatecznością u mnie.
cranberry Przepraszam, że ni z gruszki ni z pietruszki ale wątek trochę poczytuję. W życiu bym psa na tyle godzin nie zostawiła na tak małej powierzchni.
Piaffallo, ależ ja ci nie narzucam poglądów, wspomniałam historię żywienia mojego psa, żebyś miała do rozwagi dodatkową opinię. Rozumiem chęć karmienia suchym, bo przez wiele lat miałam podobne podejście.
Przepraszam, nie miałam czasu przeczytać całej dyskusji, widziałam, ze parę osób o nas pytało  :kwiatek: Jak będę miała chwilę to nadrobię,
Piafallo, to wyeliminowanie alergenu to nie taka prosta sprawa. Moja Nuta, alergiczka straszna jest teraz na Barfie. Jakbym chciała wyeliminować na podstawie karm nawet jednoskładnikowych to co jej szkodzi, to mój pies nie mógłby jeść nic. 😉 Przykład - puszka wg opakowania dla alergików, wg opakowania 100% indyk - Pies wydrapany do krwi w jeden dzień. A indyka surowego, czy nawet ugotowanego (czasem gotuję na smaczki na trening) może jeść bez problemu.
honey nie mialam Ciebie na myśli  😉

Kleik zdaje sobie sprawę, ale robię wg zaleceń weterynarzy, Mała jest pod stałą obserwacją, nie chce nic kombinować i zmieniać na własną rękę. Ufam im całkowicie, nie jednego mojego potwora wyprowadzili z masakry i wierzę, że teraz znów będzie okey 🙂 jestem dobrej myśli  😀
arivle   Rudy to nie kolor, to styl życia!
29 września 2015 18:40
Do rozlicznych Flaciar na forum:

W Konstańcinie-jeziornie znaleziono pieska, czarnego, numer tatuażu B853

Może macie jakieś dojście do hodowców i uda się znaleźć właściciela.
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
29 września 2015 18:43
mnie to tez przeraza, ale transporter jest na prawde wielki. zamowilam rozmiar wieszy niz zalecany dla rasy. Z mezem wymyslilismy, ze bedzie pelnil role domowej budy jak tu  Musimy tylko zamontowac barierke dla psa. Moze macie jakieś sugestie?

Jara a co z tym zwiększającym się zainteresowaniem ogonem? stres aklimatyzacyjny?
cranberry Takie rozwiązanie zdecydowanie fajniejsze, bo pies może sobie wyjść i rozprostować łapy 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się