praca

delta   Truth begins in lies.
02 października 2015 23:06
dodzilla, polecam zarejestrowanie się w Arbeitagsagentur - ale nie tylko jako poszukujący pracy, ale również budowy wykształcenia. W Niemczech trochę inaczej się zdobywa wykształcenie jak w Polsce, nie trzeba iść od razu na studia, ale idziesz do szkoły na 3 dni, a w 2 dni pracujesz w firmie, która zwykle  sponsoruje ci naukę, ale w umowie z nimi masz, że jakiś czas będziesz u nich pracować. To dobre rozwiązanie właśnie kiedy chciałoby się zdobyć zawód, ale nie można sobie pozwolić na rzucenie pracy, bo przecież do garnka też trzeba coś włożyć.
Jak zarejestrujesz się w Arbeitsagentur to na pierwszym spotkaniu opiekun powie ci wszystko dokładnie, powie jak wygląda aktualnie rynek pracy i jakie zawody są poszukiwane (nie tylko opiekunka do starszych).
Ja też porzuciłam z bólem serca świątek jeździecki i lepszej możliwości niż w DE nie miałabym nigdzie.

A z ciekawości, nie masz najniższej stawki godzinowej od tego roku? W jaki sposób twój pracodawca to sobie obszedł?
Czemu piszesz Arbetsagentur a nie pośredniak ???  😉 Płace w hipermarketach w Polsce czy w Niemczech nie należą do dobrze płatnych za to są ciężkie . Ja nie pisałem nawet słowa że konie są cacy i nawet napisałem że praca luzaka czy stajennego choć niezbędna jest ciężka i też nie należy do dobrze płatnych , Ba , nawet często jest wykorzystywana przez pracodawców na zasadzie przyjdź do pracy i tyraj 12h a ja dam ci konika pogłaskać . Ale to wina tych frajerów co się na to godzą i psują wam rynek . ( Tęczowych pląsaczy od jednorożców )  😉 Ale z tego co wiem , to jest tu na forum parę groomów co pracują za granica i dobrze zarabiają  😉
Delta, za to właśnie się będę zabierała, lub za studia, które w Polsce rzuciłam. Dowiedziałam się jak, ale jeszcze nie wiem co 😉 BTW, ja mam umowę na 40 godzin tygodniowo, wolne dni świąteczne, płatne urlopy, tęczę i dwa jednorożce więc w papierach wszystko tańczy i śpiewa. Jak to wygląda na codzień to inna sprawa. Pytanie o podwyżkę zostało skwitowane tym, że po roku dostanę więcej. Smoku, ja też nie zarabiam najgorzej, ale jest to totalnie nieadekwatne do czasu pracy i energii w nią wkładaną, jak z resztą w prawie każdej stajni w której pracowałam. Teraz, jak już mówiłam zaczęłam myśleć bardziej do przodu w kontekście kilku lat, a nie tak jak rok, dwa lata temu, że moje plany wybiegały co najwyżej na tydzień w przód kiedy pisałam cotygodniową listę zakupów.
Jeżeli ktoś ma umowę na 40 h a pracuje 70 h to nawet jeżeli dostaje troszkę wyższą stawkę niz gdzie indziej , to rerwelacja toto nie jest.  😉 Człowiek to nie maszyna , musi odpocząć .  😉
Dlatego też celebruję moje PIĘĆ dni na zwolnieniu lekarskim  😎 *pijewhiskyizaciągasięcygarem*
Smok, ja nie pisalam o bolach w kregoslupie, ja pisalam o urazie kregow szyjnych na tyle mocnym, ze kazdy kolejny uraz z duzym prawodopodobienstwem skonczylby  sie mocno, mocno zle. Wyladowac na wozku, byc zalezna do konca zycia od innych w imie ambicji jezdzeckich? Naprawde warto? Widzisz, w tej kwestii Ty widzisz tych dzielnych co ich pobolewa ale jezdza  😜 a ja widzilam tych ktorzy nie mieli szczescia/zlekcewazyli syutuacje i nikt ich juz nie oglada. Jezdzcy powyzej 40 to kolejna kwestia - tak, sa na topie, sa najlepsi bo najbardziej doswiadczeni. I zazwyczaj z wlasnymi stajniami, wyselekcjonowanymi konmi, dobrze pracujacym na to wszystko zapleczem. To ci z zachodnich stajni - zazwyczaj. Moze sa tez tacy w Polsce, nie wiem, mieszkam poza krajem, z jezdziectwem juz nic mnie nie laczy, wiec sie nie orientuje.. Ale to jest garstka ludzi, zgodzisz sie ze mna. A zarejestrowanych zawodnikow sa tysiace. Wiec to jest promil. btw wiesz w jakiej sytuacji p Wierzchowiecki mial wypadek? A odmowic p Wierzchowieckiemu talentu, pracowitosci i teterminacji nie mozna. I takich ludzi jest wiecej. Ale zgodze sie, ze generalnie ci najlepsi maja w pewnym momencie kariery najlepsze konie, bo sa sami sa najlepsi i gwarantuja zyski wiec kolo zamkniete - maja konie, sa swietni, wygrywaja=zyski, maja konie i tak dalej.
Tak jak napisales, zdolni, 'dotknieci przez boga', pracowici, najczesciej do tego charyzmatyczni i do tego z szczesciem robia kariere i potezne pieniadze w kazdej branzy. Reka w gore jesli jest tu ktos taki. Reszta jest mniej lub bardziej zdolna, zdeterminowana, pracowita i tu naprawde duzo ma szczescie i zaplecze do powiedzenia. I znowu widywalam dobrych jezdzcow ktorzy nie zostawali dopuszczani do dobrych koni, do mozliwosci pokazania sie bo ich zwyczajnie nie dpouszczono - bo ktos inny musial blyszczec. Oczywiscie, mozna tulac sie od stajni do stajni i probowac sie pokazac, wybic. To wymaga jednak czasu i tego co ciagle powtarzamy - szczescia aby dostac tego konia i pojechac wyzej, pokazac sie.
A praca w korpo czy w innej druzynie? Ja jestem zmeczona po pracy, do tego dojezdzam do Dublina z mojej malej, uroczej miejscowosci. Ale wole ta prace niz dziubanie z konmi, bo cokolwiek sie wydarzy to mam inne mozliwosci, moge sie przeniesc do iinej firmy - w tej branzy majac jakies doswiadczenie nie szuka sie pracy latami, moge pracowac z noga w gipsie, z kolnierzem ortopedycznym na szyji, cokolwiek. Dla mnie to zaleta, nie boje sie, ze gdy cos tam to zostane wyeliminowana z zawodu. Wyeliminowana z zycia.
A konie.. sa cudowne, sama z rozrzewnienie wspominam czasy gdy cale dnie spedzalam w siodle. Ale nie, zdecydowanie nie wrocilabym do tego. Wole robic to co robie, a jak mam ochote pojezdzic, to wyciagam z szafy ulubione ciuszki i jade poklepac sobie tylek nie martwiac sie o nic - od tego sa inni, ci co przy koniach pozostali. No, moze tylko zastanawiam sie, czy kawa bedzie dosc smaczna jak ostatnio.
sanna- Szczęście , wiedza i umiejętności w życiu to podstawa, bez tego nigdzie się nie sprawdzisz. Wolisz sobie dojeżdżać i skromnie pracować ,twoja sprawa. Znam ludzi którzy mają wiedzę ,umiejętności jeździecki są pracowici i świetnie się spełniają , ale też są doskonale wykształcenie i w każdej chwili mogli by znaleźć dobra pracę w korporacji czy w ogóle ,a pracują z końmi i świetnie im idzie. Jeżeli zarzuciłeś wykształcenie i nie mając zaplecza jeżdżąc na poziomie sportowego rekreanta myślisz że wybijesz się w tym zawodzie to faktycznie lepiej już grać w totolotka , większa gwarancja sukcesu .  😉

P.S Trener Wierzchowiecki , cudowny człowiek , faktycznie okrutnie potraktowany przez los ,ale dzięki wiedzy i doświadczeniu mógł godziwie żyć . Chciała byś zarabiać 1/3 tego co on będąc nawet na zielonej wyspie.
Smok, nie opowiadaj mi prosze, ze ludzie ktorzy spedzaja cale boze dnie na placu treningowym a niedziele na zawodach sa przygotowani aby w kazdej chwili zajac miejsce - prestizowe - jak sugerujesz w koropracji. Bez doswiadczenia - przynajmniej kilkuletniego, w dobrej firmie, popartego naprawde dobrym papierem a nie szkola zootechniczna zaoczna - nie dostaniesz zadnej pracy w korop, a juz na pewno 'dobrej' czyli gdzies na wyzszym szczeblu jak to sugerujesz. Chyba, ze mowiac o korpo masz na mysli zalapanie sie do sklepu jezdzieckiego na stanowisko sprzedawcy jak sie kariera jezdziecka zalamie. Btw w Irlandii (i pewnie wiekszosci krajow zachodnich) traci sie uoprawnienia do wykonywania zawodu typu ksigowy, lekarz, prawnik jesli sie ma przerwe, nie chce sklamac, ale chyba 3 letnia wystarczy do tego. Wowczas trzeba odnawiac certyfikaty, plus doswiadczenie bez ktorego to mozesz dokumenty kserowac szefom, wiec prosze, nie opowiadaj dowcipow w sobotni poranek.  😜
Z p. Wierzchowieckim tez zartujesz? Znales Go osobiscie, wiesz co Mu w duszy siedzialo po tym wszystkim?? Chyba, ze godziwym zyciem nazywasz to, ze nie lezal w przytulku.
he-he, ale podpuszczasz  😜 A co Ty, Smok, pojechales w zyciu?  🤣 czy Ty to taki znawca z fotela?  😜 btw tacy sa zawsze najmadrzejsi a juz na pewno na pewno bardziej wygadani
I na koniec, gdzie tu logika : z jednej strony mowisz o 'dobrej pracy w korpo' a jak ja Ci powiedzialam, ze pracuje w accounts, a w Irlandii to juz jest level professional, wiec dosc smacznie pod kazdym wzgledem, to sadzisz mi o mojej skromnej pracy - no smieje sie serdecznie  😀

edit.no chcialabym zarabiac nawet 1/4 tego co sugerujesz, ze jest kupa kasy - nawet wiem jaki dom kupilabym po pierwszej wyplacie  😜
Nie chce wycierac tu nazwiska p Jacka, za bardzo Go szanowalam i podziwialam, wiec nie chce juz tego ciagnac dlaczego wyjechal, kogo trenowal, co sie stalo, ze mial wypadek. Koniec tego tematu.
edit ale zgadzam sie z jednym- szczescie, pracowitosc, wiedza i i to cos nieuchwytnego co sprawia, ze za co sie nie wezmiemy, jestesmy ponadrzecietnosc dobrzy sa podstawa  😎  Z drugiej strony, cale rzesze ludzi ktorym los oskapil tego czy owego, tez sobie jakos radza, wiec moze demonizujemy z tym wszystkim  😉
P. Wierzchowieckiego znałem osobiście i myślę że wiem co mu w duszy grało. W życiu nie żartował bym z tak zacnego człowieka ,a moje wywody dotyczyły przedstawienia tobie faktu że pomimo tragedii życiowej ten człowiek mógł się dalej realizować w tym co kochał i dobrze z tego żyć.  😉
Dziwi mnie że ty kojarzysz jeźdźców z Zootechniką ,hodowlą koni  , bo tych co ja znam to żaden z nich nie kończył studiów o takim profilu. Większość nawet jeśli miała zamiary to szybko rezygnowała z nauki o czymś o czym już wiedzieli od dawna i to z praktyki a nie książek. Kończyli kierunki Ekonomiczne , Biznesowe ale nie związane z końmi ani jeźdźiectwem .😉 Nie samą Irlandią świat żyje i ich problemami z biurokracją . Inna sprawa , każdy ma prawo robić to co kocha i realizować się w życiu . Dla jednego jest to biznes i kocha to co robi dla drugiego będzie to jeździectwo a trzeci będzie realizował się jako sprzątaczka bo kocha porządek . Żadna praca nie hańbi ,ważne żeby dawała satysfakcję i możliwości godziwej egzystencji.
P.S Aleś teraz pojechała.  😁 😁 😁 P. Wierzchowiecki , przez wiele lat był trenerem np. u Wechty , Vertusów i w wielu innych ośrodkach ,dodatkowo był trenerem i konsultantem wielu naszych najlepszych zawodników.  😉
I w pelni zaslugiwal aby nim byc.
Nie lubisz Irlandii? Hej, jakies kompleksy?? Ale milo slyszec, ze Polska nie ma - juz- problemow z biurokracja. Naprawde dobra wiadomosc. O ile prawdziwa.
A co do tych wyksztalconych.. to w pelni wyjasnia dlaczego polska gospodarka wyglada jak wyglada. Smutne.
I w pelni zaslugiwal aby nim byc.
Nie lubisz Irlandii? Hej, jakies kompleksy?? Ale milo slyszec, ze Polska nie ma - juz- problemow z biurokracja. Naprawde dobra wiadomosc. O ile prawdziwa.
A co do tych wyksztalconych.. to w pelni wyjasnia dlaczego polska gospodarka wyglada jak wyglada. Smutne.




Polska to wielki i piękny kraj , kraj pełen ludzi i jak to z ludźmi jedni mają kompleksy inni nie . 😁 😁 😁 Nie mam powodu nie lubić Irlandii , w ogóle skąd taki wniosek ??? Mamy biurokrację , jak wszyscy na świecie , choć ostatnio mocno drgnęło i po ustawie deregulacyjnej  Gowina setki zawodów zostało odbiurokratyzowanych. W przypadku większości zawodów zniesiono licencje , koncesje i pozwolenia oddając je pod weryfikację wolnego rynku.  🤣
P.S Póki co Polska gospodarka ma się bardzo dobrze , teraz kolej na to żeby i ludzie mieli lepiej. Tylko tak to jest , jak jest źle to wszyscy uciekają jak się poprawi i zaczną być perspektywy to ci co pouciekali a nie osiągnęli sukcesu będą wracać .

Są ludzie ( nie wszyscy ) którzy emigrują za lepszym życiem ale ich oczekiwania nigdy się nie spełnią , bo lepsze życie kojarzy im się z wyższymi zasiłkami dla bezrobotnych a nie z wyższymi zarobkami . Za powrotem takich nie tęsknie , lepiej niech sobie żyją na kredyt gdzie indziej.  😉 Ci co emigrują za pracą ,z reguły mają już pracę zanim zakupią bilet. Polacy są poszukiwani na świecie ,ale własnie ci wykształceni i specjaliści , reszta będzie tak samo się tułać za pracą tam jak i tu .
W dolinie krzemowej pełno młodych Polaków , tak samo jak i w Londyńskim Citi i tak samo jak w Mc Donaldach czy innych zmywakach  .
Tak zabrzmialo jakby ta Irlandia byla Ci sola w oku. Ale, milo, ze jednak jest inaczej. Irlandia to ladny kraj, pelen urokliwych, godnych zwiedzenia zakatkow, konie tez maja nienajgorsze.
Za leniami - wiecznymi beneficiarzami chyba nikt nie teskni, ale tam gdzie mozna wyciagnac lapki po darmoche, oni zawsze sie tlumnie znajda. Taki typ ludzi.
A do Polski wroca nie tylko ci ktorzy nie przebili sie na obczyznie, wroca rowniez co ktorzy tesknia za swoimi stronami albo maja w Polsce zobowiazania/ rodziny.
I swiete slowa - czas aby ludziom w Polsce zylo sie lepiej, lzej. Bo jest spora roznica pomiedzy tym jak zyje przecietny Irlandczyk a przecietny Kowalski. Miejmy nadzieje, ze 'odkorkowany' wolny rynek wniesie sporo dobrego.
Wczoraj wysłałam CV w sprawie pracy do  przychodni weterynaryjnej i po godzinie dzwonił do mnie szef, że zainteresowało go moje podanie. Trochę porozmawialiśmy i umówiliśmy się, że przyjadę w przyszłym tygodniu pogadać osobiście. Dzisiaj dostałam maila, że dziękuję za miłą rozmowę i ma nadzieję, że się odezwę. A ja sama nie wiem, czy chcę, bo czasem jednak lubię moją obecną pracę 🤔 Ale porozmawiać chyba nie zaszkodzi, sama niewiem 🤔
Chyba ogólnie zaczyna być lepiej na rynku pracy . http://www.tvn24.pl/debata/magazyn-tvn24-na-weekend,9.html#chapter-12
Zadzwonili do mnie z KFC. Jest nadzieja, że znajdę jakąś studencką pracę. Jutro kolejna rozmowa.  👀
Facella   Dawna re-volto wróć!
05 października 2015 18:21
Jak dostaniesz, to daj znać, jak Ci się pracuje. Jeśli do końca miesiąca nic nie dostanę, to będę się skłaniać ku KFC/McD.
Najpierw muszę wyrobić książeczkę sanepidowską :P Trochę się boję, że nie pogodzę wety z nauką, ale 1/4 etatu czyli 40h/miesiąc to nie jest dużo, więc powinnam dać radę. Zobaczymy.
Facella   Dawna re-volto wróć!
05 października 2015 18:29
A możesz dostosować grafik pod siebie czy masz coś odgórnie narzucone?
Grafik podobno elastyczny, czyli ustalany z managerem odpowiednio wcześniej. Wiedzą, że studiuję dziennie.
Hmm. "Masz przyjść do pracy bo szef tak mówi, bo tak nie może być, że wzięłaś chorobowe". Za 8 miesięcy pracy miałam wzięty jeden dzień wolnego z okazji krwawiącego wrzoda i 6 dni wolnego jak mnie koń kopnął i miałam piszczel pęknięty. Faktycznie, nadużywam tego wolnego.
A ja przepracowałam 2 tygodnie i wylądowałam na tygodniowym L4🙁 eh super
Byłam dzisiaj na krótkiej, luźnej rozmowie z kierownikiem w KFC. Jeśli chodzi o moją osobę, to był na tak, ale trochę zaniepokojony, jako że studiuję weterynarię. Chodziło o ilość czasu poświęcanego na naukę i to, że przyjmują tylko na 1/2 etatu. Jednak przed chwilą dostałam telefon, że pogadał z drugą kierowniczką i praca na 2 dni w tygodniu (1/4 etatu) jak najbardziej wchodzi w grę.  😅 Także jutro lecę do sanepidu, załatwiam formalności i zobaczymy jak to będzie.
nopebow Gratulacje i powodzenia🙂 Grunt to dobry plan i podział czasu a na pewno dasz radę, ja też chętnie poszukałabym czegoś ale w obecnej sytuacji musiałąbym albo jeździc do konia albo pracować, a tak jak wracam do kopytnego na weekendy i w Lublinie jestem praktycznie tylko wtedy kiedy jestrem zawalona zajęciami i nauką to nie da rady🙁
Nopebow no i gites, uśmiech na buzię i do działania 🙂
I w pelni zaslugiwal aby nim byc.
Nie lubisz Irlandii? Hej, jakies kompleksy?? Ale milo slyszec, ze Polska nie ma - juz- problemow z biurokracja. Naprawde dobra wiadomosc. O ile prawdziwa.
A co do tych wyksztalconych.. to w pelni wyjasnia dlaczego polska gospodarka wyglada jak wyglada. Smutne.


co to znaczy dla Ciebie problemy z biurokracją?
Często mnie to zastanawia - dla mnie w Polsce owych problemów "z biurokracją" kompletnie nie ma.
Raz w roku człowiek wypelnia PIT i finitio.
Prowadząc firmę jest kilka kwitów więcej i finito.
Dlatego się zastanawiam co to sa te problemy z biurokracją?
Bo prowadzisz taką firmę, gdzie nie ma biurokracji.
Albo masz ludzi od tego.
Dodofon, z całym szacunkiem, ale nie wiesz ile pierdoletów muszę wypełniać co miesiąc. Nawet sprawozdania negatywne, nawet rejestr ronień u bydła, chociaż krowę widywałam w zeszłym roku u sąsiadki na pastwisku.
fakt - może są branże, gdzie trzeba szczegółowo wypisywać jakieś zestawienia
delta   Truth begins in lies.
07 października 2015 10:48
Dodofon, ja w zeszłym roku miałam doskonały przykład polskiej biurokracji - wyjeżdżając z kraju na wszelki wypadek zostawiłam rodzicom notarialne upoważnienie do załatwiana spraw urzędowych związanych z firmą i mną, tak abym na każdą kontrole nie musiała latać do Polski, no i przyszedł październik i dostaje wezwanie do kontroli, ładnie napisane które miesiące i jakie dokumenty, zresztą dla mnie nie pierwszyzna więc było wiadomo co i jak. Mama zabiera papiery i idzie do US je złożyć i co słyszy najpierw? "Ale Pani nie może za córkę bo Pani upoważnienia nie ma", no co moja mama notarialne upoważnienie wyciągnęła, w którym stoi wyraźnie "do reprezentowania przed US,ZUS itp", oczywiście Pani i tak upoważnienia nie uznała, bo nie było dokładnie wyszczególnione która to kontrola, a żeby takie coś mieć to musiałabym być wróżką i przewidzieć wszystkie kontrole jakie mnie czekają. Do kraju musiałam przylecieć i po podpisaniu Pani urzędniczce kartki, że wyrażam zgodę na odbiór dokumentów przez moją mamę mogłam wrócić do domu, a więc obłęd.

Dodofon jak chcesz poznać co to polska biurokracja to wystarczy iść spróbować załatwić coś w którymkolwiek urzędzie, nie dość że swoje wystoisz to jeszcze zostaniesz nie miło potraktowana. Zwykle na załatwienie czegokolwiek potrzebuje całego dnia, bo się okazuje, że nie wystarczy złożyć w jednym urzędzie i wpisać do internetowej bazy, ale i osobiście rozwieść to do innych urzędów. Za granicą na załatwienie jakiejkolwiek sprawy zwykle wystarcza mi max 1-2 h, a jeśli nie mogę siedzieć i czekać na swoją kolej to nie ma problemu umówić się na konkretną godzinę w innym dniu, dzięki czemu nie zawalam dnia pracy na sprawy urzędowe.
delta no nie zgadzam się z Tobą 🙂 Twoja sytuacja rzeczywiście była wkurzająca, ale nie generalizujmy. Bardzo dużo zmieniło się przez ostatnie lata i przynajmniej o tych urzędach, w których ja bywam często czyli US i ZUS mogę powiedzieć śmiało, że jest teraz miło, kompetentnie i bez zbędnych formalności. Nawet kontrole z tych instytucji jakoś sprawniej przebiegają. Doświadczenia mam z racji etatu kadrowca w sporej prywatnej firmie, oraz z tytułu własnej działalności gospodarczej (teraz założenie firmy dla osoby fizycznej to pestka). Jedyny urząd jaki mogłabym uznać za męczący dla mnie to Urząd statystyczny, za całą masę sprawozdań, które są skomplikowane i zbędne moim zdaniem. Tak więc idzie ku dobremu.
delta, jagoda1966, dużo zależy też od urzędu i osób w nim pracujących. Na przykład w Warszawie na Woli dużo łatwiej i szybciej załatwisz coś w urzędzie dzielnicy czy US niż na Śródmieściu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się