Molly to charakter w pigulce 🏇.Kiedy przyjechala do nas (dwie osoby wprowadzaly, bo bronila sie dzielnie), akurat kowal robil kopyta Babe, wiec zdecydowalismy ze moze zrobi tez kopyta Molly, skoro nigdy nie miala dotykanych. Z Babe zajelo 15 minut; z Molly-godzine walki, przy czym kowal dostal kopa w nos (polala sie krew) , a ja zostalam ugryziona w reke i nastapiona na noge (dziki niebiosom za kowbojskie buciory). Od tamtego czasu nikt nie byl w stanie jej zlapac, ba, dotknac nawet. Kiedy polaczylismy Babe i Molly z Jerrym, po kilku dniach oddzielenia Jerrego w korralu celem bezpobesnego przygotowania, Molly przegonila Jerrego na kopach wokol pastwiska. Co tylko stanal, zaraz byl blyskawiczny obrot o 180 stopni i wystrzal z dwururki. Zajelo dwie godziny, zanim uzyskal pozwolenie na zblizenie sie do Babe.
Rowniez pory karmienia byly scisle przestrzegane. Przy byle spoznieniu byl koncert zza ogrodzenia-przychodzily obie z Babe (znim nastal Jerry) pod ogrodzenie tylnego podworka i zaczynalo sie 🍴. Dalrla sie dopoki nie wyszlam i nie poszlam karmic. Balam sie ze sasiedzi w koncu przyjda na skarge, choc teren raczej wiejski.
Tak wygladala po pol roku u nas. Ogrodzenie ma 1,5 m wysokosci 🤣
i W calej mikrej okazalosci:
Moja cierpliwosc skonczyla sie, kiedy przestalam moc zabierac Babe na jazdy. Kiedy tylko zabieralam Babe z pastwiska, Molly przeskakiwala poltorametrowej wysokosci ogrodzenie i nie dawala sie zlapac, krazac po okolicy i moim wypieszczonym ogrodzie, zanim nie wstawilam Babe z powrotem na pastwisko. Wtedy stwierdzilam, ze Molly musi odejsc 😤
Niemniej do zlapania jej w celu przeniesienia do nowego domu, trzeba bylo dwoch kowbojow z lassami. Jednego przeciagnela na brzuchu przez swiezy nawoz kilkanascie metrow, podczas gdy drugi pekal ze smiechu i nie mogl uniesc reki z lassem. Dwom, wyszkolonym w lapaniu bydla i rodeo ludziom zajelo prawie pol godziny! W koncu zlapali i trzymali z dwoch stron, a i tak musieli ja na sile wciagac do przyczepy.
Nowy wlasciciel powiedzial, ze spokojnie moglaby przeciagnac Babe tylem, muly, nawet male, sa tak silne. Powiedzial, ze na razie bedzie ja trzymal w zagrodzi i zakladal siodlo, i ze w tydzien bedzie przygotowana do jazdy 😂.
Heh, nie slyszalam o niej od tamtej pory, dwa miesiace . Mial tez ja ujezdzic do malego wozka, dwokolki.
Ale to dobry czlowiek. Kiedy go odwiedzilam przed, mial kilka satarcyh koni, cztery psy, kury i zagrode z krolikami. Wszystko zadbane i lsniace. Po prostu lubia , z zona zwierzeta i mysle, ze Molly bedzie miala u nich dobrze.