naturalna pielęgnacja kopyt

UPS , widać zbyt zawile napisałam  😀 kobyła ciągle dębowała zamiast poruszać sie do przodu .
blucha, wiesz co? Jeśli jeszcze nie było jakichś zwyrodnień, czegoś wywołującego ból przy ruchu w przód, to dałoby się to zmienić. Poniekąd przestawiając równowagę ustroju, w tym i kopyta. Bo nie da się tak, żeby "same kopyta".
Robić same kopyta, to jak... powlekać smarem.
dea   primum non nocere
30 września 2015 22:30
Jeszcze co do koncepcji, że każde warunki kształtują nieco inne kopyto i innego wymagają: nie pierwsza na to wpadłaś. Linkuję, choć zakładam, że artykuł znasz. Bardzo stare dzieje i autor znany w środowisku. Może jednak komuś się przyda, jeśli podobnie jak Ty do niedawna myśli, že naturalna pielęgnacja to tylko "kopyto pustynne". Mam gdzieś ten artykuł przetłumaczony, ale nie przelazł hipologicznej korekty, coś mnie oderwało...
Nie chce mi się włączać do calej dyskusji, nie mam na to chęci i czasu, ale akurat jesli chodzi o tylne kopyta to sporo tu bylo pisane o zwartym przodzie i ostrożnym podejściu do katow wsporowych. Ja np przez ostatnie miesiące moge policzyć na palcach jednej ręki konie u których cięłabym katy w tyłach. Za to pazur zazwyczaj jest do mocnego ciecia. A ile widuje koni z odwrotna rotacja i niskimi kątami(co idzie w parze zazwyczaj) to masakra.
Halo - badan jest sporo jesli chodzi o kopyta ale mnóstwo rzeczy nie wiadomo bo pewne rzeczy ciężko zbadać albo jeszcze ktos nie badal. Ale duzo rzeczy o których piszesz bylo badanych. Chcesz dyskusji,wiedzy z badan, doslownych przytoczen- pojedz na kurs kopytowy. Tu nie sadze ze ktokolwiek ma czas i chęci przytaczać dziesiątki pozycji. Jak ktos robi kopyta to jeździ i robi i doszkala sie na kursach a nie siedzi na forum l wrzuca 50 linków. A jak cos wrzuca to pojedyncze rzeczy na zasadzie ciekawostki bo musialby nie spac zeby wrzucac i pisac więcej.
Cześć 🙂
Czy jest tu ktoś z okolic Rzeszowa, kto struga naturalnie i zrobiłby to usługowo?  😀
dea, nie "ja na to wpadłam", tylko w materiałach australijskich są jak wół opisane inne kopyta dzikich koni z lżejszych a cięższych terenów (a ilustrowane, owszem, zdjęciami Ramey'a, paskudne lenie). Różnice dotyczą nie tylko głębokości miski i callusa, także długości ścian.
Co mi z tego artykułu? Skoro jako wzorzec jest z góry przyjmowane kopyto, jakie by nie było, które w ogóle w zasadzie nie ma ścian? A teza, że koń Musi opierać się na podeszwie nijak nie jest wykazana? Jest logiczna, ale nie wykazana. Takie przypuszczenie. W zasadzie przypuszczenie za przypuszczeniem.
Jeśli coś przyjmuje się za wzorzec (kopyto praktycznie bez ścian), nie jest dziwne, że do tego wzorca się dąży i wskazuje się takie warunki, które właśnie ten wzorzec formują.

Doskonale pamiętam, że kopyta różnią się zależnie od gruntu. Przecież nie tylko pamiętam artykuły na ten temat ale i dzień po dniu widzę, jak zmieniają się kopyta zależnie od warunków.

Chodzi o coś innego. Np. o brak badań jaki procent ciężaru niosą ściany, a jaki podeszwa - w jakich warunkach. W materiałach australijskich, nie pamiętam dokładnie, ale autorzy wykazują, że większość ciężaru przenoszą jednak ściany, dość ich to zaskoczyło, i że dużo zależy od powierzchni ścian stykającej się gruntem (stąd wysnuli wniosek, że mustang roll oprócz celów rehabilitacyjnych nie jest korzystny), czyli wbrew tezie Ramey'a, że "to byłoby nielogiczne, bo obciąża listewki". Może niech Ramey nie zgaduje, tylko zmierzy(!) jak jest? Albo odwoła się do tych, co zmierzyli?

Próżno też szukać jakichkolwiek powiązań pomiędzy formą kopyta a Oczekiwaną wydajnością ruchu.

Jest w sumie tak: konie utrzymywane 24/d na dworze mają kopyta... bardziej zbliżone do koni przebywających 24/d na dworze. To faktycznie logiczne i nie wymaga dowodów. Natomiast nie widzę dowodów na to, że taka forma kopyta jest najlepsza pod względem oczekiwanej funkcjonalności. Pod względem danego stylu ruchu. Mówiąc o kopytach koni zdrowych, a nie wyprowadzanych z patologii (a jeszcze zależy co kto uważa za patologię, dla mnie patologią jest w kopycie to, co upośledza potrzebne funkcjonowanie - w rozsądnej perspektywie czasowej).

branka, nie żartuj sobie. Na kopytowych nie bywałam (nie licząc swego czasu świetnego dokształtu przez chyba Gołębia, chyba, bo nie mam zapisanego nazwiska, ale świetny i sympatyczny wet-kowal z Wro., z twarzy też podobny), ale bywałam na ogromnej ilości różnorakich kursów (a inne prowadziłam) i świetnie zdaję sobie sprawę z możliwości czasowo-osobowych na kursach. Jak ktoś nie ma czasu przez 8 lat x 365 dni wrzucić linków, to będzie je miał czas wyszukać na 3 dniowym kursie? Nawet 3 razy w roku?
Już sobie wybrałam drogę zdobywania teoretycznej wiedzy. Długie spokojne rozmowy z fachowcami od kopyt plus niezgłębiona zawartość sieci. Ponadto - już biegnę na kurs, kiedy tutaj, bezpiecznie za ekranem mało nie zostałam pożarta żywcem. Już to widzę w gorącej rozmowie na żywo wobec zgorzałych fanów/kursantów, gdy wyrażam zastrzeżenia.
Zjawisko też znam z autopsji z innych kursów. Dziękuję, nie.

Ponieważ dea mi nie odpowiedziała, może ty wiesz, tylko jedna rzecz: jak się odbywa wymiana krwi żylnej a tętniczej w tworzywie kopytowym? I jaki to ma związek z fazami nacisku/zwolnienia nacisku (w odniesieniu do żylnej a tętniczej)?

Spróbuj odpowiedzieć, to wejdę tu jeszcze, żeby ci podziękować. Jak nie dasz rady, ku radości kącika - nie będę się tu więcej odzywać. Wyraziłam zastrzeżenia i pewne zaskoczenia, rozpętałam coś bardzo niemiłego (na pewno dla mnie) - wystarczy mi. Żeby mnie przekonać, że nie mogę mieć racji, ktoś musiałby mnie przekonać. Tzn. wykazać, że w tym a tym na pewno racji nie mam, bo... Póki co, nikt nie wykazał = nadal mogę mieć rację. Nie muszę, ale nadal mogę.

W pewnym momencie kotbury napisała o vit. D. Nie podając jednak w jakich warunkach klimatycznych odbywały się badania. Akurat znaczenie vit. D doceniam i należę do tych, którzy przychylają się do nowoczesnej tezy o jej ogromnym i nadal nie zbadanym do końca znaczeniu dla układu odporności (ostatnio uparcie nazywanego prze ze mnie układem regulacji - tak mi się przestawiło).

Z życzeniami pozytywnych rezultatów sumiennej (a ciężkiej przecież) pracy strugacza!
Tym razem daję spokój już na dobre, bo odzywałam się nadal w dialogu z osobami, które bardzo cenię, ale nie chcę już dłużej zakłócać klimatu kącika. Bardzo fajnego kącika. Myślałam, że będę mogła tu z wami pogadać, ale trudno. Znalazłam już w realu osoby, z którymi mogę pogadać na temat kopyt i rozlicznych obserwacji.
No cóz... Zdobywanie wiedzy jest bardzo chwalebne. I niezbędne w życiu. Tyle tylko, że niekonicznie rozmowy z fachowcami i wiedza z sieci będzie tą,, która  w 100% sprawdzi sie w każdych warunkach.  Już Nic na seminarium w Warszawie mówiła o 5% koni, które nie stosują się do żadnych reguł, zasad, teorii -są  wyjątkami. I tu jedynie praktyka i doswiadczenie  mogą dać  oczekiwane rezultaty.
Nie wiem, czy dałabym do roboty kopyta mojego problematycznego konia -nawet najlepszemu na świecie teoretykowi. I już widzę, jak taki specjalista poucza kowala, jak ma werkować; ..." bo panie, czytałam w internecie..." 😁
Nie dotyczy to pewnie Halo, bo nie wiem, czy sama werkuje, czy tylko teoretyzuje.Ale to nie ma znaczenia. Grunt, żeby konie chodziły bez bólu 😉
halo - a czytałaś może ten artykuł? http://konie.rancho-stokrotka.pl/2014/11/08/poruszac-sie-twoj-kon-cz-3/ Tam masz omówione krążenie w całym kopycie. Chyba że chcesz bardziej szczegółowych informacji? W tej dużej książce Rameya to powinno być szerzej opisane, niestety jej nie mam.
Dzięki, to znam. Dzięki za trud.
Wg mnie bardzo dyskusyjna treść, co najmniej. W części nieprawdziwa, po prostu. Ale obiecałam, więc daję spokój. 
Halo ale czego ty szukasz?
Badań na temat tego ile kg podczas ruchu bierze na siebie ściana a ile podeszwa?
Po co ci to skoro są badania (i filmy) pokauzjące jak kopyto pracuje - kiedy ściana dźwiga a kiedy podeszwa, na jakim terenie i przy jakim chodzie.

Serio aby dobrze robić kopyta konia potrzebujesz badań? Nie umiesz sobie zaobserwować co przynosi temu konkretnie koniowi lepszy ruch?
kotbury, odpowiem, bo zadałaś mi konkretne pytania. Gdy chodzi o praktykę "kopytną" badania nie są do niczego potrzebne. Ważne, żeby działało, prawda?
Problem pojawia się, gdy chce się czegoś mniej utartego, przykładowo bosego kopyta, które działa lepiej - daje lepszy efekt ruchowy, niż to samo kopyto w podkowie, i nie za 3 lata. Przykładowo, bo "zagadki" mogą być różne, w tych 5% czy więcej czy mniej, gdzie jest zgaduj-zgadula.
Wtedy dobrze byłoby posiadać sensowną bazę wiedzy teoretycznej, żeby się nią wesprzeć, żeby pomogła znaleźć rozwiązanie, żeby przynajmniej zawęziła obszar prób i błędów, sposób mało wydajny przy poszukiwaniu rozwiązań.
Sensowna czyli jaka? Przekraczająca wiedzę z gimnazjum i wnioskująca na podstawie jakichś zebranych i poukładanych danych. A jeżeli podważa wiedzę z gimnazjum - to argumenty muszą być solidne.
Tak działa ludzkość, sama też tak robisz gdy wiedza potoczna na coś nie udziela wystarczającej odpowiedzi. Wtedy się szuka. Wśród tego nad czym gdzieś tam pracują inni ludzie. I ocenia się jakość przedstawionych wyników tej pracy.
Jestem przywiązana do dyscypliny myślenia. Bo opieranie się tylko na własnych preferencjach i "zajawkach" rodzi kosztowne błędy.
Praktyczna jakość pracy strugaczy, ta publikowana - jest przyzwoita. Natomiast uzasadnieniu podejmowanych działań można wiele zarzucić. Co mnie wielce zaskoczyło, bo dotychczas podchodziłam dość entuzjastycznie: ktoś coś pisze, to działa = fajnie jest, prawda?
Co masz przeciwko pomiarowi w niutonach np.? To da się zrobić, i przenosi rozmowy z "wydaje mi się" na inny poziom.
To że "są badania i filmy" - świetnie. Jeszcze żeby ich naukowa jakość była w porządku. I żeby nie prowadziły każdego do mocno odmiennych wniosków. Ramey nie ma dostępu do "filmów i badań"? To dlaczego bez przerwy pisze: wydaje mi się, przypuszczam, zgaduję, spekuluję, inni co innego, ale ja..., "musi tak być" itd.? Zamiast: wg. tego JEST tak a tak, sprawdzono to tak a tak, a tu wskazano zastrzeżenia, bo... Z tego wynika wniosek X a wniosek Y można podważyć, bo...
Akurat "czepiłam się" Ramey'a. Ale wszyscy tak. Mnożą się "szkoły falenickie i otwockie", te sama niby źródła prowadzą do x różnych, przeciwstawnych wniosków i teorii. Tak, długoletni praktyk wybierze sobie co podsuwa mu doświadczenie i intuicja. Ale "świeżynka" - przyjmuje na wiarę a potem utwierdza się w przekonaniach, nawet gdy były błędne.
Tempo zrostu kopyt Trixi jest niesamowite. 4 miesiące od ochwatu. Myślę, że przy następnym struganiu to stare kopyto będzie można zdjąć.
Od spodu po przebiciu kości podeszwa się regeneruje, jest fajnie sucho. Traktowana maścią wyciągającą ropę i trawiącą martwe tkanki. Rewela.
PP za to się posypał, tam wali ropsko. Fajnie puścił tył kopyta i mam wrażenie, że nowy zrost zasysa kość w górę. W tym tyg powtarzamy rtg. Mega ciekawa jestem.
po czym ona taki mega ochwat załapała, że aż puszka kopytowa jej złazi (prawie)
dea   primum non nocere
03 października 2015 20:01
halo - w "nowym Rameyu" jest na pewno badanie o naciskach na poszczególne części spodu kopyta, szczegółów nie pomnę. Postaram się zajrzeć i o krążeniu w podeszwie* može też coś tam wypatrzę, ale: horyzont czasowy može być długi. Czas mi teraz nie płynie, nawet nie biegnie, on zap.... leci. Na łeb na szyję.
Ten artykuł jest staaaaryyyy... więc stan poglądów PR zapewne nieaktualny 😉 Zbyt powierzchownie wg mnie na niego spojrzałaś. Mówił on o róžnicach w kształcie podeszwy, na przykład, ale najistotniejszą w nim myślą jest to, že nie ma jednego kopyta na cztery pory roku, tzn. różne warunki "produkują" różne kopyta. A i typy kopyt są co najmniej dwa główne - dążące do rozłażenia się i dążące do zacieśnienia. Jednym mustang roll zrobi dobrze, drugim zaszkodzi... naprawdę, tylko totalny nowicjusz struga "na jedno kopyto" i usiłuje zrobić mustanga z każdego konia. Kopyta z tamtego artykułu właśnie nie były jednorodne i mustangowe.

* o krążeniu listewkowym mówi się dużo, w podeszwie - no, jest. Z mojej wiedzy i praktyki: jednostajny ucisk na podeszwę absolutnie szkodzi, uciśnięcie i odpuszczenie, czyli jakiśtam kontakt z podłożem powinen być - ile tego, to kwestia wypraktykowania. Znowu: ktokolwiek podaje konkretne procenty "one size fits all", za bardzo się rozpędza.

tajnaa - super się to ogląda 🙂 panna faktycznie ma tempo. Chce zdrowieć 🙂
po czym ona taki mega ochwat załapała, że aż puszka kopytowa jej złazi (prawie)

Właśnie nikt tego nie wie. Podobno po koniczynie, ale puszka jej prawie złazi z 4 kopyt, jakby kompletnie się struła. Nie wiem.

tajnaa - super się to ogląda 🙂 panna faktycznie ma tempo. Chce zdrowieć 🙂

Kopyta coraz lepsze, ale mała nie łazi prawie wcale. Tylko tyle co na prawdę musi - czyli te 10m do wody... ale nie ma co się dziwić jak kości prawie na wierzchu.
aż się nie chce wierzyć, że takie coś po koniczynie
Mi też się nie chce wierzyć, szczególnie, że ona całe życie stoi tylko i wyłącznie na padoku. Albo zeżarła coś trującego, albo.... nie wiem.
W każdym razie dziś widziałam jak przespacerowała cały padok!
Poprawia się jej, to i dobrze. Gdyby nie trafiła do Was to już dawno byłaby zjedzona.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
06 października 2015 14:35
tajnaa ja trzymam za was mocne kciuki 🙂
Łaciaty jest u mnie trzy tygodnie. Wczoraj podstrugałam go znowu. Jestem dobrej myśli. Fajne jest to że to typ ż jak je siano, to nie muszę go wiązać przy struganiu.

Co masz przeciwko pomiarowi w niutonach np.? To da się zrobić, i przenosi rozmowy z "wydaje mi się" na inny poziom.
To że "są badania i filmy" - świetnie. Jeszcze żeby ich naukowa jakość była w porządku. I żeby nie prowadziły każdego do mocno odmiennych wniosków. Ramey nie ma dostępu do "filmów i badań"? To dlaczego bez przerwy pisze: wydaje mi się, przypuszczam, zgaduję, spekuluję, inni co innego, ale ja..., "musi tak być" itd.? Zamiast: wg. tego JEST tak a tak, sprawdzono to tak a tak, a tu wskazano zastrzeżenia, bo... Z tego wynika wniosek X a wniosek Y można podważyć, bo...
Akurat "czepiłam się" Ramey'a. Ale wszyscy tak. Mnożą się "szkoły falenickie i otwockie", te sama niby źródła prowadzą do x różnych, przeciwstawnych wniosków i teorii. Tak, długoletni praktyk wybierze sobie co podsuwa mu doświadczenie i intuicja. Ale "świeżynka" - przyjmuje na wiarę a potem utwierdza się w przekonaniach, nawet gdy były błędne.


Halo mam wrażenie, że ty nie masz podejścia naukowego ale podejście systemowe. NIe cenisz nauki tylko system naukowy.
Przekazanie wiedz, jak coś działa to jest nauka. Toż rzeciez nikt tu nie werkuje całoścowo na wydaje mi się , nikt nie wymyśla koła od nowa. owszem czasem dizła inaczje i szuka rozwiązań jednak gro tego co robi opiera o wiedze innnych.
Nie, nie da się mierzyć w newtonnach z prostej przyzyny - trzeba by wtedy w cm zmierzyć każdy fragment konia, każda kość, jeje obwód, każdą grubość ściegna, akżdą rotację kregu i wypracować "uniwersalny kompletnny model konnia uśrednionego" - czyli jakiego?- Żadnego, bo żaden nie były idnetyczny.
I metoda prowadzenia kopyt z tego wynikająca byłaby dla konia każdego i dla żadnego.
Rozumiesz?
Kotbury mam wrażenie, ze halo ma zablokowaną tą szufladkę z twórczym myśleniem 😵 Szkoda waszego pisania. Mi sie już od dawna nie chce tego czytać.
tajnaa trzymam za was cały czas kciuki  🏇
Jakiej marki noże do kopyt możecie polecić?
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
09 października 2015 10:32
noże mustad, frost są ok 🙂
kochani czy u was to suche lato też zrobiło taką demolkę jeśli chodzi o powierzchniowe pęknięcia? Przypuszczam że to główna przyczyna. Natomiast zastanawiam się czy nie włączyć też suplementacji selenem. Cynk i miedź Leo dostaje. Trudno tak bez badania powiedzieć, ale co o tym myślicie?
kochani czy u was to suche lato też zrobiło taką demolkę jeśli chodzi o powierzchniowe pęknięcia? Przypuszczam że to główna przyczyna. Natomiast zastanawiam się czy nie włączyć też suplementacji selenem. Cynk i miedź Leo dostaje. Trudno tak bez badania powiedzieć, ale co o tym myślicie?


A ja wnoszę (ze zdumieniem !), że takie wyjątkowo wydawało by się trudne lato, a jednak nie zrobiło najmniejszych szkód.
A mimo, że nie ma suplemantacj (nie potrzebna, bo i braków nie ma. Badana regularnie krew tylko. Suplementować zacznę dopiero za około miesiąc do dwóch po zakończeniu sezonu), nie smaruję NICZYM NIGDY(oj dobra, z raz na trzy miesiące w niedzielny terenik machnęłam olejem-zwykłym jadalnym jakimś-żeby błyskały po oczach  :hihi🙂, nawet ich nie myję, bo teraz to nie ma z czego i po co. A i może trochę wierzę teorii, że ten lekki brud, błotko, pot, kurz czy co tam się na puszce uzbiera i przyklei chroni właśnie przed wysuszaniem, a i woda taka chlorowana też wysusza, więc może i było by błędne koło, bo i smarować cudami-mazidłami  trzeba by było (ale, to tak sobie tylko pogdybałam  😁 ). Konie ruchu nie mają szalenie dużo, bo do 1h pod siodłem i do 12h dziennie na padoku/pastwisku, więc i tu kiepsko.
Więc ogłaszam: puszka zdrowa, nie pękająca, nie łuszcząca, bez zadziorków i kędziorków
Ja obserwuje bardzo różne dziwne rzeczy po tym lecie. Są konie u których się robią własnie pękniecia powierzchowne i które po 2 tyg są już do strugania. A niektóre sobie super radzą i mają kopyta jak nigdy. I wręcz u kilku koni, u których zawsze były ryski, teraz jest ok. Na pewno był to dobry okres na wyleczenie opornych infekcji strzałek. Więszość tych z problemami z pęknieciami to jednak konie jedzące pasze z dużą iloscią NSC, albo jeszcze nie chodzące od piętki bądź krzywe i nierówno obciążające połówki kopyta (te mocniej obciążane jeśli termin strugania był nawet tylko odrobine przesunięty nie wytrzymywały). Ale mam i taką jedną stajnie gdzie konie są fajnie żywione, 24 h na dobe na dworze, nigdy nie mielismy żadnych problemów z puszką, konie względnie proste, poprawnie się ruszające, z dobrym balansem kopyt, a od 2 miesięcy kopyta lupią się, pękają itd.. może jakieś niedobory, bo to dotknęło kilku koni, ale nie jesteśmy w stanie na razie dojść o co chodzi. Pojawiła się tam też gruda.
U mnie kopyta jak skały, w ogóle nie chciało mi się za nie zabierać, ale w końcu musiałam  😵 było kilka zadziorków zwłaszcza na przedkątnych. Co dziwne, te z zadziorkami i krzywe łażą po wszystkim a przerośnięty kp bez zadziorów, robią mu sie już kapcie ale on lubi swoje kapcie bo łazi w nich lepiej, więc jakoś mi nie śpieszno do skracania ich, wiem to koło zamknięte  🤦 ale jak widzę te kamienie to mi sie  nie chce. Od spodu nic nie ruszam, ściany wsporowe lekko wystają ponad podeszwę ale nie ma tragedii. Konie łażą w tereny 3-4 razy w tygodniu.
Już pisałam, mojej popękały kopyta na obwodzie, takie mnie więcej centymetrowe pękniecia. Jest suplementowana - suplement opracowany na podstawie badania siana. W przyszlym roku smaruję, jeśli nie będzie mokro.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
09 października 2015 12:21
Mojej się podczas suszy rozeszło pęknięcie które ma w wyniku uszkodzenia koronki 🙁 do tej pory było widać ubytek ale kopyto było zwarte a podczas suszy zrobiła się szparka :/ pilnuje pazura, od góry widać już że zarasta po staremu, mam nadzieję, że nic więcej się już nie zadzieje..
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
09 października 2015 16:32
Ja obserwuje bardzo różne dziwne rzeczy po tym lecie. Są konie u których się robią własnie pękniecia powierzchowne i które po 2 tyg są już do strugania. A niektóre sobie super radzą i mają kopyta jak nigdy. I wręcz u kilku koni, u których zawsze były ryski, teraz jest ok. Na pewno był to dobry okres na wyleczenie opornych infekcji strzałek. Więszość tych z problemami z pęknieciami to jednak konie jedzące pasze z dużą iloscią NSC, albo jeszcze nie chodzące od piętki bądź krzywe i nierówno obciążające połówki kopyta (te mocniej obciążane jeśli termin strugania był nawet tylko odrobine przesunięty nie wytrzymywały). Ale mam i taką jedną stajnie gdzie konie są fajnie żywione, 24 h na dobe na dworze, nigdy nie mielismy żadnych problemów z puszką, konie względnie proste, poprawnie się ruszające, z dobrym balansem kopyt, a od 2 miesięcy kopyta lupią się, pękają itd.. może jakieś niedobory, bo to dotknęło kilku koni, ale nie jesteśmy w stanie na razie dojść o co chodzi. Pojawiła się tam też gruda.

branka to u nas przez ostatnie 2,3 lata zero powierzchniowych pęknięć. Konie 24h na zewnątrz. Jedzą głównie siano. Wysłodki z łuska podaję jedynie po to by podać właśnie biotynę z miedzią i cynkiem. A Leo ma powierzchniowych pęknięć moc! I to nie jedno. Kopyta rosną też w bardzo dużym tempie. Wczoraj go robiłam. A wcześniej niecałe 3tygodnie temu. Podeszwa może ciut ciut ruszyła. Ale generalnie bez rewelacji. Nadal dość "skałowate". Czekam na deszcz.
U nas w stadzie nie zaobserwowałam jakiś zmian podczas suszy. Kopyta suche, ale bez żadnych pęknięć ani zadziorów.

Kopyto mojej kobyłki.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się