kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
14 października 2015 12:33
Orzeszkowa, no.. da się. Nie siedzi się kilometr nad koniem - chyba, że źle dopasowane siodło 😉 Lub zupełnie nie ten typ siodła do tego co chcemy robić (choć czy to aż tak by utrudniało działanie dosiadem to nie wiem) - inne są siodła np. do beczek, inne do reiningu, inne do pleasure 🙂 W siodle west spokojnie można dysponować swoim ciężarem ciała, "przestawiać" łydki - jedyne co, to półsiad może być problematyczny (wiem po sobie - zwłaszcza, jak ma się za długie fendery, czyli "puśliska" + jak ktoś za mocno wyjdzie do przodu to rypnie mostkiem o horn - czyli o to co wystaje, a to nic przyjemnego na bezdechu jechać przez chwile :hihi🙂 😉 Oczywiście mowa o taki "niskim" półsiadzie na drobne przeszkody, a nie na 140cm 🙂 Konie Magdy Pawłowicz w siodłach west normalnie robią chody boczne - a tam bez działania dosiadem chyba się nie obejdzie 🙂 Zresztą np. wielu reiningowców robi zagalopowania z trawersu - więc coś z tym dosiadem musi dać "się robić" 🙂
Ło matulu, "chwilę" mnie nie było a tu tyle odpowiedzi 🤣
Zasadniczo takie pytanie zadała mi moja 8 letnia siostrzenica, która sama powolutku zaczyna jeździć konno. Wychodzi na to, że nawet nie jakoś najgorzej jej odpowiedziałam, chociaż chyba nie do końca zrozumiała 😉 Dzięki wielkie
Libeerte,, takie filmy to chętnie sama dla siebie obejrzę.
Z tymi pomocami jeszcze wyjasnię: różnią się i nie różnią :-)
Tzn w west (tak jak i klasycznie) są różne konkurencje (a nawet jest ich sporo więcej) które mają swoją specyfikę. I szczegóły działania pomocami się różnią w zależności od konkurencji i różnią się też w zależności od trenera. Jeżdżąc na szkolenia przekonałam się, że co trener to inna metoda :-)
W klasyce przeciez też tak jest. Niby ogólnie wszyscy robią to samo ale szczegóły się różnią :-) I tu jest pies pogrzebany: w szczegółach.

Ale jak chcecie dyskutować o niuansach pomocy  to naprawdę chodźmy do wątku west :-)
Chess - ja bym tłumaczyła z pochodzenia - west ogólnie powstał w Ameryce z ichniego sposobu wykorzystania koni, cały dzień w siodle, zaganianie bydła itd, więc i siodła są tak stworzone, żeby móc w nich dłużej wysiedzieć i w razie co jak ten cielak na lasso się złapie, żeby nie wyfrunąć z siodła, dosiad jest inny, bo inne są potrzeby, niz w klasyce, która jest "nasza europejska" i gdzie większość jeźdźców jak już miała siodło (nie raz kilka razy droższe niż koń), to raczej byli dość bogaci i jeździli dla przyjemności, pokazania się itd + oczywiście wojskowi, późniejsze konkursy itd. Wiadomo, u nas też koń na wsi był wykorzystywany jako narzędzie, ale inaczej, niż za oceanem, bo i odległości, i praca były inne. Oczywiście to jest ogromny skrót, ale dla mnie tak najłatwiej złapać różnice 😉
Otręby pszenne mogę podawać codziennie?
keirashara, no właśnie coś podobnego powiedziałam. Inna praca i potrzeby więc inna jazda, sprzęt itp 🙂
łania, nie powinno sie ze względu na ryzyko zapiaszczenia. Możesz podawać z przerwami, dać w międzyczasie preparat typu pectosyllium etc.
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
14 października 2015 19:08
Orzeszkowa to mój by chyba już umarł, bo je otręby od dobrych paru lat. W otrębach nie ma piasku, chyba że się bierze jakieś najgorszej klasy z podrzędnych młynów. Otręby można podawać codziennie, a nawet trzeba jeśli np podaje się wysłodki, żeby je zbilansować.
Ja daję codziennie od prawie roku 🙂 nic się nie dzieje, kupy sprawdzam pod kątem piachu i też nic 🙂
Ja od lat w sezonie pozapastwiskowym też daję otręby (z siemieniem) i też konie żywe i żywotne bardzo 😉
Dzięki 🙂, bo słyszałam różne wersje i już zgłupiałam 😉
Ja daje dwa razy w tygodniu mesz, a od ponad roku codziennie dodaje otręby do wysłodków, ALE zawsze sa to otręby bdb jakości i odpiaszczam co najmniej raz do roku.
_Gaga, przeciez nie codziennie dajesz otręby z glutem? 😲
Orzeszkowa, codziennie daję koniom mesz w okresie nie-pastwiskowym.
Orzeszkowa, ja daję codziennie otręby z glutem, teraz w te głupie wietrzne jesienne dni nawet dwa razy dziennie. Widać, że nie masz konia z wrzodami 😉
Gillian, ej ale moje konie nie mają wrzodów... z tym, ze jak poczytałam o tym jak zwierzaki trawią i jak wpływa na nie każda zmiana paszy - a podawanie czegokolwiek raz w tygodniu jest zmianą paszy - zaczęłam podawać mesz codziennie 🙂 Ilości stosunkowo małe, a systematyka pozwala im w pełni przyswajać wszystko, co powinny 😉
Dopóki nie miałam chorego konia i może dostałam kartki z zaleceniami od kliniki to też uważałam, że mesz góra dwa razy w tygodniu a z siemieniem to w ogóle ostrożnie. Część moich znajomych nadal tak uważa 🙂
famka   hrabia Monte Kopytko
15 października 2015 07:57
mój dostaje co drugi dzień, jedno bo wrzodowy, drugie bo dostaje wysłodki, więcej gluta mniej otrębów, ale co drugi dzień od kilku lat
Mój wrzodowy też dostaje codziennie w okresie jesienno - zimowym gotowy mesz + siemię. Kobyła zdrowa dostaje co drugi dzień, albo samo siemię, albo zestaw  😉 Dobra forma do przemycenia niedobrych leków lub supli  🙂
Moje ogony też dostają co dzień mesz lub siemię. W mniejszej ilości.
_Gaga, a jak się ma podawanie codziennie do 'rozleniwiania' układu pokarmowego? Do tej pory spotykałam się wyłącznie z opiniami, aby siemię podawać z przerwami, bo długotrwałe codzienne stosowanie może doprowadzić do sytuacji, że bez 'poślizgu' z gluta koń/człowiek/pies może mieć problemy z wypróżnieniem.
Gillian, owszem, mam. Sama też mam wrzody i w życiu bym otrąb nie zjadła, bo by mnie poskręcało w chińskie osiem. Przecież otręby zakwaszają (lekko), pszenica nawet bardzo, to jest info które dostaniecie u każdego dietetyka 🤔
Zamiast codziennego gluta skarmiam makuch lniany i widzę ogromną poprawę (kup, ogólnego wyglądu konia, jego samopoczucia etc.) w stosunku do tego co było przy karmieniu owsem czy gotowymi paszami.
famka   hrabia Monte Kopytko
15 października 2015 09:56
Orzeszkowa, temat był poruszany we "wrzodach", i tak na szybko otręby oczywiście zakwaszają więc u wrzodowców trzeba podawać z głową, umiarkowanie lub nie wielkie ilości (tak robię ja) co do lenia w jelitach wszystko opiera się na ilości zadawanego gluta
Orzeszkowa, a ja tez byłam zawsze za tym starym mitem. Wielu właśnie jest za nim do dziś. W każdej (nawet tych nowszych) książce jakiej w łapy mi wpadły, nie przypominam sobie, żeby ktoś zapomniał dodać o tym rzekomym "rozleniwianiu" w temacie meszu.  To było bardzo długo powtarzane i będzie zapewne. Co kraj to obyczaj.

Moje zdanie jest takie, że podawanie siemienia raz na powiedzmy 3 dni to każdorazowo wprowadzenie nowej paszy która nie zostanie i tak wykorzystana. Dlatego podaję średnio 2-3 tygodnie codziennie, następnie przerwa (tu długość zależna od sezonu) i znów :]
Gdy mamy dobrą trawę i konie od rana do zmierzchu wypchane zielonym po uszy to nie wprowadzam siemienia przez cały sezon.

A i przerwę między podawaniem robię nie ze względu na zapiaszczenie, zakwaszenie czy cokolwiek innego, a dlatego, że mi się po prostu nie chce cały czas gotować codziennie dla koni 😁


A i otręby podaję codziennie do wysłodek. Zależnie od konia i od jakości trawy jaką posiadam w danym sezonie podaję je nawet cały rok  😉
Orzeszkowa, karmię tak konie od 17 lat i przez te 17 lat żaden z tak karmionych koni ani moich ani pensjonatowych nie miał kolki... (TFU TFU TFU!!) ani żadnych innych problemów trawiennych. Mesz odstawiam dość "drastycznie", tj. w okolicy końca kwietnia - początku maja odrobinę zmniejszam dawkę, po czym ją zabieram (zastępuję Muesli, czy granulatem - generalnie czymś nie glutowym).

Liściu, ja nie gotuję gluta, zalewam mielone siemię wrzątkiem i po bólu 😉
A są jakieś badania potwierdzające tą teorię o rozleniwianiu? Znam konie, które dostają siemię codziennie i żadnego pogorszenia pracy brzucha nie ma, wręcz przeciwnie. Ja podobnie do Gagi. Zaczynam dawać mesz w okresie października, a kończę w marcu / kwietniu. Siemię zalewam wrzątkiem i mieszam glut z meszem.
ushia   It's a kind o'magic
15 października 2015 10:16
tez dawalam siemie codziennie, w malych ilosciach, ale codziennie
nic sie nie rozleniwialo 😉
Orzeszkowa, otręby są konieczne przy wysłodkach, nic nie poradzę.
A jak już przy siemieniu stoimy to jaką ma datę przydatności do spożycia ? Mielone czy całe robi różnice ?
Ile max można przechowywać by nie straciło wartości czy nie zepsuło się ? 👀



[quote author=_Gaga link=topic=1412.msg2434474#msg2434474 date=1444900004]
Liściu, ja nie gotuję gluta, zalewam mielone siemię wrzątkiem i po bólu 😉
[/quote]
Tez tak robiłam, ale od kiedy nie mam już lepszego źródła w tak dobrej cenie i kupuję siemię mimo, że "ludzkie", ale i tak widzę niedokładnie zmielone ziarno, więc wolę przegotować choć te 15 minut.
famka   hrabia Monte Kopytko
15 października 2015 10:36
całe długo utrzymuje właściwości ale mielone niestety bardzo krótko, zwyczajnie wietrzeje
ushia   It's a kind o'magic
15 października 2015 10:48
a ja sama mieliłam, bo nie było możliwości gotowania - takim prlowskim młynkiem do kawy 😉
o tyle fajnie, ze zmielone gluci duzo lepiej, a jak sama to na biezaco, tyle ile potrzeba, wiec bez obaw ze "zwietrzeje"

chociaz mielone siemie jest w gotowych meszach i jakos nie ma problemu ze zwietrzale
co w ogole w siemieniu moze wietrzec?

jedyne zagrozenie jakie znam to zalewanie zmielonego siemienia zimna woda - powstaje cyjanowodor
Czy siodło i ogłowie w kolorze brązowym jest dopuszczalne na zawodach ujeżdżeniowych (wszystko w jednym odcieniu skompletowane) ? Szukam i szukam w przepisach, ale chyba ślepa jestem.. 🙇
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się