Jakie AUTO, czyli czym i dlaczego jeździmy? ;)

Gaz gazowi nie równy. Wszystko zależy do jakiego silnika montowany. Teraz dużo firm ma silniki tsi do których nie montuje się gazu. Inaczej...montują, ale nie fabrycznie. Nie dość że to silnik na turbosprezarkach z bezpośrednim wtryskiem to jeszcze gaz tam działa między 1600-4000 obrotów. Do zwyklych MPI itp można śmiało montować i będzie raczej bezawaryjny. Więc to nie kwestia modelu auta a rodzaju silnika 😉

A co do wieku aut... Oczywiście, że stare jest lepsze :p nie wszystko, ale nowe maja taka technologię i wszystko elektryczne więc jak się coś zepsuje to wspolczuje. Sama jeszcze stara, niezawodną a3 i jak kiedyś będzie mi zmienić auto na coś powyżej 2008 to będę ubolewac.
A ja się pochwalę - peugeot 206 w trasie zszedł na okolice 5,5l/100km  😍  a było wtedy mega gorąco, więc klima szła non stop.
Polecam to autko jak zawsze 🙂
kolebka, o, ja też jestem bardzo zadowolona! W dodatku jest mega zwrotny, taki zwinny 😁 łatwo się nim wcisnąć na parkingu. Jedyne co mi w moim trochę nie pasuje, to kolor. Ale już nie chciałam wybrzydzać za bardzo 🤣
zostałam auto-crash-"distrojer"
Ktoś kiedyś zniszczył 3 samochody BMW w 4 dni?
Mogę udzielać rad  😁 😁 😁 jak to zrobić
Gillian   four letter word
17 września 2015 08:20
Wystarczy nie szanować kasy? jakbyś wiedziała, że jeśli zepsujesz to drugiego nie będzie to nic by się nie zniszczyło. Tak na moje.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
17 września 2015 08:35
Dodafon, szacun 😀

Ja jak swoim przytarlam to myślałam, ze większym debilem byc nie można hehe ale zwaliłam na ciąże 😉
Wystarczy nie szanować kasy? jakbyś wiedziała, że jeśli zepsujesz to drugiego nie będzie to nic by się nie zniszczyło. Tak na moje.


trzy razy nie z mojej winy
a już ostatni raz to kompletnie nie z mojej winy
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
17 września 2015 09:08
To zmienia postać rzeczy 😉
1) jadę swoim autem - JEBS - kamień w szybę - obiektywnie, nie moja wina, no zdarza się, kamień, pajączek na szybie, szajse lajf

2) idę do serwisu z tą szybą - całuję rączki, szybę zrobimy - proszę auto zastępcze - całuję rączki - 2 godziny później stoję na światłach na legalu, na czerwonym - JEBS - w zad mi centralnie wjeżdża auto z impetem słonia uciekającego przed wiewiórką.... - wina faceta, szajse lajf

3) dzwonie do serwisu - że szajse lajf, ktoś mi się w zad wjebał - całuję rączki, Pani przyjedzie, wymienimy auto, oczywiście Pani szyba jeszcze nie zrobiona, ale całuję rączki proszę przyjechać jak się da (a się dało)

4) kolejne auto, jadę jak z jajem zbukiem, już prawie na tym czerwonym nie staję bo się boję. Uff, parkuję pod biurem idę dzielnie wspierać Polską gospodarkę. Ale wygania mnie głód. Celem zakupu banana idę do sklepu a tu na parkingu JEBS - widzę, że centralnie w auto mi ktoś zaparkował. Nie dość, ze zaparkował to jeszcze uciekł (kierowca), bo auto stało wbite w moje (serwisowe). Policja, spisywanie, nagle znajduje się kierowca drugiego auta, Pan bez prawa jazdy o szyi szerszej niż głowa, łańcuchu na owej szyi jak Burek przy budzie. I on nie widzi problemu. Bo "se" zaparkował. On nie widział, że w innym aucie stanął. Cały bok - dwoje drzwi + uderzenie musiało być duze bo odpadła klapka od wlewu paliwa

W serwisie nadal "całuję rączki" Kolejne auto. (moje nadal nie zrobione)

I szeptem uwaga Pana - Wie Pani, niech Pani pamięta, że zostały nam tylko jeszcze dwa zastępcze. Padłam.
Dodo Koniec Twojego opowiadania wymiótł mi całą powagę z głowy.  🙂 🙂  👍
o rany Dodofon , kulam się  po podłodze  🤣
Dodofon, padłam czytając historię. 👍 Niedawno przyjaciółka miała podobną, ale ze skodami. Jeździ autem służbowym, jeździ uważnie, z autem obchodzi się jak z jajkiem, a jeździ przy tym bardzo bezpiecznie. No i wraca z trasy, wciąż uważając, widzi, że przed nią wypadek i sznurek aut, więc zaczyna delikatnie hamować. Doturlała się do korka, odległość zachowała, światła awaryjne włączyła i JEBS! Pan z wielkiej krowy (tak określiła jeepa, który w nią wjechał) nie wyhamował. Jeszcze krzyczał, po co ona stawała przed tym wypadkiem! 😁 Skoda z tyłu wklęsła, kawałka przodu brakuje, odstawiła więc do serwisu. Dostała drugą skodę. Uważała z nią jeszcze bardziej, niż z poprzednią. Stoi sobie na światłach i pan nieco mniejsza krową niż poprzednio, ale tak samo jak poprzednią wjeżdża jej w tył. Uszkodzona lampa, ale nic się nie wklęsło, nic nie odpadło. Koleżanka dzwoni do serwisu, pan każe przyjechać. Przyjechała, pan patrzy i mówi, że wymienią jej lampę, ale musi jeszcze bardziej uważać, bo zostało im tylko zastępcze auto bez klimy. A że było to w okresie polskich tropików, to uważała i drugi raz skody nie zepsuła. 😀
Dodofon szacun się należy 😉  👍 uśmiałam się..
Skoda fabia combi, diesel z 2006r
Jeżdżę do stajni prawie 40km w jedną strone i spalanie 3.8-4.0/100km
(nie, nie jezdze jak stara babcia 50km/h :p, s
kodzinka potrafi 160km/h nawet jechać)
Dodofon, Oooj..... to się nazywa...szajse lajf, no naprawdę. Współczuję pecha :kwiatek: Choć też się uśmiałam przy całej relacji 😁

Jak się u was kształtują ceny za konserwację podwozia? W ogóle - konserwujecie, nie konserwujecie...? 👀
Ha. Auto mi wczoraj padło na autostradzie. Zdychało i zdechło. Normalnie jakieś fatum.
Będziesz Mieć Wydatki?
Tej autostrady nie zazdroszczę. Kto tak chętnie daje samochód zastępczy, na Obornickiej zawsze problem?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
15 października 2015 12:17
A co do wieku aut... Oczywiście, że stare jest lepsze :p nie wszystko, ale nowe maja taka technologię i wszystko elektryczne więc jak się coś zepsuje to wspolczuje. Sama jeszcze stara, niezawodną a3 i jak kiedyś będzie mi zmienić auto na coś powyżej 2008 to będę ubolewac.


Mam tak samo! Kocham moją paskudną Dacię z 2006r. za prostotę jak konstrukcja cepa 😉

Dodofon, rany julek. Idź do szamana czy innego egzorcysty, to musi być urok!!! Niebywałe...

Trochę - powtarzam: trochę - podobnie ma ostatnio mój małż. Nasza Meganka oberwała autokarem (pan cofał na drodze, bo przegapił skrzyżowanie, nawet nie spojrzał, czy ktoś za nim nie jedzie... (żeby było zabawniej - rok temu facet wjechał mężowi w zad ciężarówką i skasował nam Mondeo). Mąż jedzie więc z kolegą odstawić Reniacza do blacharza. Gdy wracają, wpada w nich dzik. Auto kolegi na szczęście lekko tylko wgniecione. Wczoraj mąż odwozi babcię do domu moim samochodem, w lesie facet przed nim zderza się z jakimś sporym zwierzem (wg męża chyba z bobrem, bo miało dziwny ogon). No czyhają bestie!
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
15 października 2015 13:02
maleństwo ale 2006r. to nie jest stare auto  👀


Ja miałam zamieniać na większe, ale coraz częściej zastanawiam się czy jest sens - włożyłam w to autko kupę serca, czasu i pieniędzy a nie sądzę by udało mi się znaleźć coś równie niezawodnego i jednocześnie ekonomicznego. Na nowe z salonu mnie nie stać. Eh te dylematy  😉
Dodo, nieźle nieźle, jakiś talizman by Ci się chyba przydał 😀iabeł:

maleństwo, Wy też uważajcie  😲

smarcik, a czym jeździsz?

Ja jestem mega wkurzona. Kupowałam auto w maju, bo mojemu kochanemu Getz'owi zaczęła się nagle sypać blacha, więc stwierdziłam, że lepiej problem oddać w inne ręce.
Analizowałam, myślałam, porównywałam. Miała być Fiesta, ale jakoś mocno ceny trzymały. Rozważałam Nissana, w końcu stanęło na Seacie. Jednym z argumentów na tak było: "to w końcu silnik VW". No i teraz mam :emot4: I szlag mnie trafia, bo o ile w Stanach wszyscy mówią o pozwach zbiorowych i odszkodowaniach, to w Europie nic na ten temat nie słychać. Bo "dobra" niemiecka marka to święta krowa. I nawet jeśli mi w końcu to auto "naprawią" (czyli zepsują, bo nie wierzę, że można to zrobić bez skutków ubocznych), to kto je później kupi?! Mam się nim bujać do końca życia? Paranoja jakaś 🤔 
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
15 października 2015 14:02
Ford Focus  mk2 w dieslu, 2006r 😉 Tak naprawdę boli mnie jedynie to, że to hatchback a wolałabym kombi bo trochę mi w nim ciasno. Ale z drugiej strony sprzedawać dobre auto żeby wpakować się w niewiadomą to trochę słaby pomysł  😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
15 października 2015 14:05
smarcik, bardzo stare nie, ale jakby nie patrzeć ma 9 lat i niemal 200 000 na pace. Nowe samochody takiego wieku i przebiegu moga nie dożyć, wszak dąży się do pojawienia się samochodów jednorazowych, pojeździsz dwa lata i na złom 😉 poza tym ma naprawdę nienowoczesną konstrukcję, za co je uwielbiam 😉
smarcik, ja bym się nim dalej bujała. Mój ojciec ma Forda Fusion 2004, też w dieslu, i nic się z nim nie dzieje, to są twarde auta.
smarcik, ford focus to auto mojego dzieciństwa, uwielbiałam go jako dziecko 😁 a posiadaczką swojego obecnego stałam się w sytuacji, że szkoda było mi, żeby wyszedł "z rodziny". Więc ja go "przejęłam", ponaprawiałam co trzeba, też włożyłam w niego sporo kasy, czasu i zaangażowania i nie żałuję. Nie zamienię go na nic innego, przynajmniej póki nie mam wielkiej rodziny albo ogromnego psa 😁 mimo że to poocierany, porysowany, okropnie zielony peugeot 206 z 2000 roku, to jest najlepszy na świecie 😁 i od ponad miesiąca nie tankowałam, a trochę zdążył pojeździć po okolicach bliższych i dalszych 😀
smarcik, Piona! Mam identyczne wrażenia z Focusa. I identyczne dylematy! Wprawdzie benzyna, ale też hatchback, jeszcze 3-drzwiowy i generalnie wersja dosyć biedna, ale to auto jest boskie pod względem zawieszenia, ekonomiczności i niezawodności. Też mnie boli fakt, że auto jest małe. Ostatnio jeździłam Citroenem C5 kombi i czułam się naprawdę dobrze z takim bagażnikiem, no ale jednak sprzedawać sprawdzone, fajne i zadbane tylko w imię tego bagażnika.... No aż tak często zapakowana nie jeżdżę....
Ha. Auto mi wczoraj padło na autostradzie. Zdychało i zdechło. Normalnie jakieś fatum.

Faktycznie na Ciebie trzeba jakieś egzorcyzmy zastosować, strach Dodo dawać auto 😉
I szlag mnie trafia, bo o ile w Stanach wszyscy mówią o pozwach zbiorowych i odszkodowaniach, to w Europie nic na ten temat nie słychać. Bo "dobra" niemiecka marka to święta krowa. I nawet jeśli mi w końcu to auto "naprawią" (czyli zepsują, bo nie wierzę, że można to zrobić bez skutków ubocznych), to kto je później kupi?! Mam się nim bujać do końca życia? Paranoja jakaś 🤔 


A ono jest zepsute ??  😲
Ja uwielbiam swoje autko.Niestety jest już dosyć wiekowe-rocznik 1999 i ponad 300tys.przebiegu.Zaczyna się sypać....mechanik za naprawę chce 5,5tys.Jest to ML320 benz.No i się zastanawiam czy inwestować nadal w niego czy kupić inne?
Bea1, musisz zadać sobie kilka fundamentalnych pytań. Np., czy zmiana auta miałaby być tylko dlatego, że tamten wymaga włożenia tych 6tysi? I ile kasy chciałabyś wydać na ewentualny nowy (używany?) samochód... bo kupić coś do 15tysięcy to nie sztuka, ale zawsze kupując nowe używane auto warto powymieniać płyny, zawsze trafią się jakieś drobne rzeczy do naprawy, wymiany, więc wzrastają koszty, a pewności nie masz co tam było robione i co będzie siadało... jeśli to stare auto Ci wystarcza i sama już długo jesteś dbającym właścicielem, to ja bym jednak pewnie postawiła na naprawę. Chyba że stać Cię na nówkę z salonu 🙂 ale ja jednak podchodzę do aut z sentymentem i silnie ograniczonym zaufaniem w kwestii kupowania używanych, w komisach jak jeździłam z tatą szukać czegoś dla mamy to w co trzecim "bezwypadkowym" wypatrzyłam ślady bicia 😁
okazało się, że....... zabrakło paliwa  😲 😲
wskaźnik pokazywał pół baku, ale ponoć się elektronika skichała i nie pokazał właściwie
a jako, że ja tankuję i jadę i nie liczę km - po prostu zdechł
mają naprawic w ramach gwarancji
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się