stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...

Comandore, wiesz, proponuję, żeby generalnie tego konia posprawdzać, bo 90% problemów z koniem jest spowodowane jego bólem. A jeżeli tak, jak mówisz koń był źle traktowany, to sporo rzeczy może być źle - od siniaków i zgrubień na mięśniach, bólach stawów, "kissing spines", przez wrzody żołądka, na problemach neurologicznych skończywszy. Czy to jest twój koń? Kupiłaś go? Był wet w czasie kupna?

I ja nie mogę ci zbyt wiele doradzić, co do Warszawy. Możesz popytać w wątku warszawskim.
ok, dziękuję bardzo za odpowiedź 🙂
Moim zdaniem powinnaś nagradzać ja zawsze kiedy jest grzeczna. Jeżeli idzie tak jak chcesz (chciaż parę korków ) odrazę musisz dać jej coś super , coś co uwielbia np.  Marchewkę czy jakieś ciasteczko.  Jeżeli zaczyna teatrzyk to ignoruj to . Siedź w siodle i tyle.  Kiedy przestanie i zrobi parę kroków grzecznie to znów ja nagródź.  Wtedy szybko zalapie ze dostaje nagrodę za zwykle chodzenie i słuchanie Cię . A brykanie nic jej nie daje bo tylko traci energię a Ty i tak nie spadasz. Koń będzie to robił z własnej woli ( żeby dostać smakołyk )i będzie chetniejszy do pracy.  Jeśli ja za to karzesz to nie licz ma to ze jej zachowanie sie poprawi.  Zobacz. To tak jak z nastolatkiem.  Jeśli jest rozpuszczony i zrobi coś złego a Ty go za to ukarzesz to on się tylko pogorszy.  To nie wszystko. Będzie czuł do Ciebie uraze.  Z koniem jest tak samo. Najpierw pracuj w stepie . Jak zawsze będzie ślicznie stepowala to możesz przejść do klusa i tak dalej. Przynajmniej ja na Twoim miejscu  bym tak zrobiła.
Bajka111, jeżeli brykanie jest spowodowane ostrym zapaleniem mięśnia, albo kissing spines, to żadne smakołyki ci nie pomogą.
Już pomijając, że są konie, które są niezbyt podatne na pochwały i po nich to spływa.
"Ślicznie stępowała" utwierdza mnie w przekonaniu, że masz tyle lat, ile w nicku - minus to sto na początku.
Bajka111, jakie ty masz doświadczenie z końmi? W sensie ile lat w tym siedzisz- jeździsz, szkolisz, chowasz/hodujesz konie?
A jakie z nastolatkami? (jako wychowawca) 🤣
Bajka111, kompromitujesz się każdą swoją wypowiedzią.
Mam mieszane uczucia do Ciebie, z jednej strony czytać się tego nie daje, jeszcze ktoś posłucha Twoich idiotycznych rad na temat "szkolenia konisiów" i bęęędzie źle (z nim oczywiście, a z resztą rozpuszczony koń w takiej samowolce też może nabawić się kontuzji), a z drugiej, to jest tak głupie, TAK GŁUPIE, że aż śmieszne. Jak Ty wpadasz na takie "genialne" pomysły ?  😜
Comandore W okolicy Warszawy to ja polecam dr. Olgę Kuleszę.
Problem z niesubordynacją wynika ze zbytniej łatwości dostępu do koni. To nie my mamy problemy z końmi, to konie mają problem z ludźmi, którzy nie mają wiedzy jak z nimi postępować. No chyba, że mówimy o kontaktach z jednorożcami 😎
Bajka 11 jeżeli "szkolisz" takimi metodami swojego konia to twoja bajka, jeżeli polecasz takie metody innym to sorry ale są bez njamniejszego sensu. Chyba, że trolem jesteś 😀iabeł:
zdanie pierwsze z brzegu = [code] Siedź w siodle i tyle.  Kiedy przestanie i zrobi parę kroków grzecznie to znów ja nagródź.  [/code] tego konia w pewnym momencie trzeba będzie ciągnąc do przodu traktorem 😉 itd
U nas w stajni są takie dwa "konie na marchewkę". Bez smaczków właścicielka właściwie nic nie zrobi - ani wyczyścić, ani osiodłać, ani nóg podnieść, ani pojeździć, bo konie regularnie żądają smaczków. Pod siodłem jest zatrzymanie, zwrot głowy w stronę jeźdźca i czekanie. Po prostu konie na żetony, nie wrzucisz żetonu w odpowiednich odstępach czasu, koń nie działa. Bo właśnie były nagradzane za każde dobre zachowanie, włącznie ze "ślicznym stępowaniem".
Właścicielce to nie przeszkadza, po prostu ma cały czas kieszenie pełne smaczków i chyba nawet nie widzi, że to problem.
Wiadomo, przesada w niczym nie jest wskazana. Ja zawsze mam w kieszeniach coś dla koni, po zsiadaniu daję obowiązkowo. Zresztą, to widać, że one są tego nauczone i czekają. Stara kawaleryjska sztuczka, u mnie działa - nawet po glebie 😉 Podczas jazdy zdarza mi się dać 😉 zwłaszcza w terenie, mamy taki sygnał, wtedy kobyła staje grzecznie i czeka. Ja mąż mnie gania za to, to mówię mu, że gimnastykujemy szyję  🤣
No dobra, ale dajesz jak ty chcesz, a nie że koń cię terroryzuje, bo staje i dalej nie idzie.  😉
Nie, no jasne 🙂 Masakra jak to sobie wyobrażam, mam na myśli taką sytuację jak opisałaś wyżej 🙂 Nie wiem czy śmiać się czy płakać. 😉
Swoją drogą zdumiewająca sprawa.
Nie da się odróżnić czy posty Bajki111 to trolling "robienia sobie jaj", czy wcielona głupota.
To jest zdumiewające. Że tak nawykliśmy do absurdów, że coraz trudniej jest "robić jaja".
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
09 października 2015 16:41
Aż mi się przypomniało jak ktoś opisywał takiego konia na marchewkę. Koń bał się wstążeczek przy przydrożnych kapliczkach, więc metoda merchewkową był przekonywany, że nie zostanie pożarty przez wstążeczki. Tak bardzo się przekonał do kapliczek, że raz w galopie zrobił sliding stop, podszedł do kapliczki i zadowolony bo przecież należy się nagroda 😂
Nieee przecież to musi być jakaś prowokacja, bo ja nie wierzę, że istnieją tacy ludzie jak Bajka-tysiąc-jedynek i jeszcze posiadają własne konie, które szkolą na marchewki  🤔

Misskiedis ja znam takiego, co był w podobny sposób "oduczany" bania się samochodów, tylko, że niestety był nagradzany w momencie największego odpału. Skończyło się to tak, że włączał wrotki bez przerwy oczekując smaczka...  🙄
Może odgrzewam starego kotleta ale.... nikt nie zauważył, że Bajce pomyliły się konie z psami?? Taki drobiazg... 🏇
nikt nie zauważył, że Bajce pomyliły się konie z psami??


Ja to zauważyłam, że Bajce się życie z bajką pomyliło  😍
Nie ma nic złego w nagradzaniu konia. Na tym przecież oparte jest szkolenie pozytywne (klikerowe) różnych grup zwierząt, koni również. Taki sposób szkolenia propaguje Pan Jakub Gołąb (lek. wet.) w swoim ośrodku ,,Stokrotka" w Jarkowie. Trzeba jednak bardzo uważać na to za co się nagradza i w miarę potrzeb stale korygować zachowanie konia. Ja  nauczyłam swoją, że ma nie uciekać ale dotknąć pyskiem przedmiotu, którego się boi. Cieszyłam się, kiedy dotykała pyskiem sterty drewna, siatki, za którą szalał pies, wielkiego kartonu w środku lasu.... Cieszyłam się do momentu, kiedy młoda zaczęła zatrzymywać się z galopu, żeby np. sterty drewna w lesie dotknąć 🙂 Takie zachowanie trzeba potem niestety korygować.  Z niczym nie wolno przesadzić. Kiedy nauczyłam klacz chodzić na lonży, na głos i na smaczki, to niby chodziła, ale wtedy, kiedy miała ochotę. Niejednokrotnie próbowała mi pokazać jednak, kto rządzi, a ja jej niechęć do ruchu usiłowałam tłumaczyć nie fochami, ale np. bólami kręgosłupa. Myślałam nawet o zawołaniu chiropraktyka. O tym, że otworzyłam oczy zadecydował przypadek. Wpadła do mnie forumowa monia (zresztą trenerka mojej córki), żeby obejrzeć klacz. Założyła jej pierwszy raz w życiu pas, chambon i przywołała złośnicę do porządku zwykłym palcatem. Od tego dnia klacz chodzi perfekcyjnie we wszystkich trzech chodach na głos i nie myśli nawet o buncie. Po lonży, na końcu dostaje smaczka.
Dla mnie szkolenie konia nie powinno działać na zasadzie przekupstwa.... Widziałam kilka takich gagatków, przerażający widok jak koń jest w pełni świadomy swojej siły i do tego wie jak ją użyć wobec nas, a za przeproszeniem durny właściciel pakuje w niego kolejne porcje smaczków no bo przecież dzisiaj tylko raz po nim przegalopował...  😲
Bo niestety jak się konie wychowuje to musi być i kij i marchewka. Ja mam moje dwa konie mega rozpuszczone pod względem dostawania cukierków. Jak tylko mnie słyszą to jest łeb wystawiony z boksu i obserwacja kiedy przyjdzie dystrybutor cukierków i coś da. Ale one tylko patrzą. Nie zaczną grzebać czy kopać bo za takie zachowanie byłyby skarcone. Po jeździe też dostają cukierki. I jak przyjdą na padoku do mnie. I pewnie przy wielu innych okazjach. Ale w momencie gdyby spróbowały zażądać cukierka zostałyby skarcone. Tak samo jak za każde niepożądane zachowanie.

Trzeba zachować po prostu zdrową równowagę 😀
A ja chciałam się doradzić, sprawa dotyczy klaczy która nie darzy ludzi zbytnim szacunkiem. Potrafi kogoś przewrócić, przepchnąć itd Zaczęliśmy  pracę już nad tym, ale zaczeliśmy tez pracę na lonży i tu też pojawił się problem. Kiedy zaczyna COŚ się od konia wymagać zaczyna uciekać, chowa się w kątach stając tyłem do nas. I moje pytanie brzmi czy należałoby ją za to ukarać czy uspokoić konia i na spokojnie go wyprowadzić z powrotem do okręgu? Prawdopodobnie koń był bity więc nie chciałabym batem potegować jego traumy, ale z drugiej strony wiem ze nie można na coś takiego pozwalać.
anil22, nikt nie podejmie za ciebie decyzji. Masz wybór: "soft" albo "hard". Jak soft - to Zawsze, codziennie druga osoba, i "uporczywie dokuczliwie" odprowadzanie na koło, itd. Jak hard - to... "skutecznie uczynić takie zachowanie niewygodnym, przykrym i nieopłacalnym  😀iabeł:". Bólem, obawiam się.
To jak z taką sprawą: pracownik tzw. Mordoru pochwalił się, że właśnie dostał urlop. Taką metodą: chodził codziennie(!) do kierowniczki, spokojnie prosząc o urlop, dosłownie cytując paragraf. Po 2 tygodniach usłyszał: Masz, i "ić stond". Pewnie można by by na ostro, aferą - ale wtedy trzeba mieć jakieś argumenty i poparcie, jakąś przewagę.

Z tym, że jeszcze jedna ważna rzecz. Piszesz "zaczyna uciekać". No sory, zanim "zacznie" uciekać itd. to "coś" robi. Zmienia tempo/rytm. Nie pozwól. Lepiej zapobiegać niż leczyć.
zaczyna uciekać w sensie prostuje się na kole i wybiega. Staramy się wtedy odwrócić jej uwagę i zgiąć głowę do środka. Bo jak się juz wyprostuje to ciagnie nas za sobą :P jutro będzie lonża na ogłowiu, bo pierwsza chcieliśmy na kantarze sprobować. Wolalabym wersje soft, ale czasem się nie da. NAjpierw próbuje ja karać głosem, potem batem. Ale jak to kon, nie zawsze sobie coś z tego robi. Dzisiaj wbiegła za betoniarke i mina konia po prostu "dajcie mi swiety spokój, ja sie stad nie ruszam". Ale przecież to tylko lonża,a nie orka 8 godzin, więc nie mam odczucia że na zduż od niej wymagamy. Ale mimio 20 minut lonzy kon sie buntuje jakby miał korytarz 150 skakać.
anil22, ogrodź. Koniecznie i bez to tamto. Czym ogrodzić - dasz radę wymyślić.
Lonżowanie przy betoniarce... eee.
Właśnia na padoku było błoto więc wzielismy ja na podwórko i w rogu stoi betoniarka.
anil22, jaka idea? Nie lepiej było poczekać na dobre warunki do lonżowania? Parę dni by cię zbawiło?
Super pomysł - wziąć konia na "spróbowanie na kantarze" na podwórko koło betoniarki, improwizacja rządzi.
Żeby wywołać kłopoty.
Może i dobrze, bo przecież re-volta by zmarła 🙂
Halo bez przesady , co by mi ten koń wskoczył do tej betoniarki  🏇 Koń zaczyna nabierac masy i dupka mu się troche pali. Pza tym trzeba zacząc z nią pracować bo ok 3 miesięcy ciagle stała. Teraz pogoda coraz gorsza będzie juz tylkoo.
anil22, przecież nikt ci nie broni wywoływać problemów 🙂 Chcesz - to masz.
Przenoszę z innego wątku tutaj, bo ten najbardziej mi tematycznie przypasował.

Narowem Jest każde uporczywe, powtarzalne niebezpieczne zachowanie konia.

A tu pozwolę sobie nie zgodzić się z tą definicją.  Narowem jest niepożądane zachowanie konia wynikające z takiego odziaływania na konia, które tworzy u niego niekorzystne reakcje. Czyli np zamknięcie w boksie powodujące tkanie czy nieumiejętne szkolenie. Płoszenie się konia strachliwego nie jest narowem, bo to wynika z jego charakteru, z jego cech wrodzonych, a nie z czynników zewnętrznych. Co naturalnie nie wyklucza faktu, że nie jest to pożądane zachowanie. 

trusia, nie sposób rozmawiać z kimś, kto będzie się upierać, że 2+2 nie = 4 bo ON(a) tak uważa.
Tkanie to nie Narów! 


No cóż, jak widzę, nic się nie zmieniło, nadal wszystko wiesz najlepiej, twoje 2 + 2 zawsze = 4.
Dlaczego tkanie to nie narów? Nie mówię, że jakimś ekspertem jestem, ale ponieważ sama tego nie wymyśliłam, poszperałam trochę i sporo znalazłam informacji zgodnych z moją interpretacją narowów. Ponieważ źródła są różne, nie będę tu linkować takich, których autorów nie znam/nie kojarzę. Przytoczę jeden. 

Konie nie rodzą się z narowami, ale stają się znarowione zazwyczaj na skutek błędów popełnianych przez ludzi. Na wstępie wyjaśnijmy sobie, jakiego konia nazywamy znarowionym. Za znarowionego zwykło się uznawać konia, który, ignorując starania człowieka, zachowuje się wbrew jego oczekiwaniom, wbrew jego poleceniom, demonstrując w ten sposób „swoje zdanie” na temat współpracy z człowiekiem. Te niewłaściwe zachowania koni, powtarzane wielokrotnie, zwykło się dzielić na występujące podczas jazdy (narowy pod siodłem) i te występujące w stajni (narowy i nałogi stajenne).
http://hipologia.pl/news/show/id/220/lang/pl/page/1

[quote author=halo] To co piszesz, to nieprawda. Że narowy są skutkiem błędnych ludzkich działań. Wcale niekoniecznie. [/quote]

To nie wiem, dlaczego zarzucasz mi nieprawdę, bo tu się zgadzamy. Nie napisałam, że narowy są wyłącznie skutkiem błędów ludzkich. Napisałam, że „Narowem jest niepożądane zachowanie konia wynikające z takiego odziaływania na konia, które tworzy u niego niekorzystne reakcje”.  „Odziaływanie” nie jest równoznaczne z działaniem przez człowieka.

Halo, nie sposób rozmawiać z kimś, kto tak jest przekonany o swojej słuszności, że nie uważa za stosowne poświęcić chwili na przeczytanie ze zrozumieniem tego, co ktoś inny pisze.  Nie widzisz różnicy pomiędzy tym, co napisałam, a tym, co usiłujesz mi wmówić, że napisałam?

Poza tym w swoich rozważaniach sama sobie przeczysz (cytaty poniżej). Z jednej strony twierdzisz, że żeby jakieś zachowanie konia było narowem, musi być niebezpieczne, a z drugiej delikatne ruszanie po tym, jak się na konia wsiądzie, też kwalifikujesz jako narów. Delikatne ruszanie jest takie niebezpieczne? Również uważam, że takie ruszanie to narów, ale nie uważam, że narów musi być koniecznie niebezpieczny.

[quote author=halo] Z czego by nie płynęło niebezpieczne i uporczywe zachowanie dorosłego konia, jeśli ma takie cechy - Jest Narowem. [/quote]
[quote author=halo] Mój koń ma taki narów, że rusza (delikatnie, ale rusza) jeśli go nie powstrzymam, ledwie tylko jeździec znajdzie się w siodle. [/quote]
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się