Kto/co mnie wkurza na co dzień?

Tania, mnie smieszy. Ale to taki smiech przez lzy, ten serial to kwintesencja jednego wielkiego absurdu komuny. Lubie pokazywac ludziom nie zwiazanym z blokiem wschodnim, chocby fragmenty. Jak mowia- eee to wymyslone, przeciez komedia... to ja mowie- nie, mysmy NAPRAWDE tak zyli! Absurd goni absurd.

I dziwie sie jak ktokolwiek porownuje prowadzenie dzialalnosci wtedy i teraz, ze wtedy tak fajnie bylo. Serio nie pamietaja, ze wszystkich z wlasna dzialalnoscia nazywano 'prywaciarze' i to mialo mega negatywny wydzwiek? Ze robiono WSZYSTKO zeby utrudnic tym ludziom zycie na KAZDYM kroku? Problemem teraz to, ze nadal zbieramy zniwo tamtych czasow.
O, jaki potężny szlag mnie trafił! Córka wybiera się do Multikina we Wrocławiu. Od 16. czeka na busa i kolejne nie przyjeżdżają!! Wsiadła dopiero o 17.55! To jest chore - wiszą rozkłady jazdy, które można sobie o kant rozbić. To miasto to niewyobrażalna dziura!
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
22 października 2015 17:42
To nie busy są chore ale ustawa.
Trzymają się zasad. Nikt nie chce stracić pracy.
Nie pamiętam kiedy w  tym roku ale weszło rozporządzenie, ze jeśli w busie jest więcej osób jak miejsc siedzących to kierowca nie może zabierać nowych pasażerów.
W przypadku kontroli -a tej jest obecnie na drogach pełno-  traci on prawko na 3 miesiące.
I fakt sa tacy przewoźnicy, którzy łamią te przepisy - ale z mojego doświadczenia - odcinek  Głogów -Polkowice -nie ma szans na dodatkowego pasażera.

Tak, tylko, że większość tych busów zaczyna trasę z tego przystanku, na którym ona czekała.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
22 października 2015 17:58
no to rzeczywiście idzie się wkurzyć  😎
Dobrze, że w końcu pojechała, ale na seans się spóźni. A na początku filmu ma być relacja na żywo z koncertu.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
22 października 2015 20:35
lodówki szukam. małej, używanej, do 100zł. ogłoszeń na olx z Katowic i Rudy Śląskiej (bo blisko Panewników) dużo. tylko ogłoszeniodawcy nie odpisują  👿
Naboo, boże bożenko - zrozum, dziewczyno - dokonałam CZYSTEGO porównania finansów. Niczego innego. Tak wynika z porównania zł/PLN, z przeliczeń siły nabywczej (i na co) słabych/średnich/wysokich zarobków/emerytur.
Tak, chcesz dowodu że za komuny było podle? Proszę: jajko kosztowało 10 razy więcej. I kurczak też.
Ale fryzjer i bilet komunikacji publicznej były tańsze.
Benzyna kosztowała + - tyle samo.
Chcesz z kalkulatorem dyskutować o ideologii? Powodzenia!
I się, proszę, zdecyduj się kiedy państwo było gorsze dla przedsiębiorcy - teraz (bo te straszne ZUSy) czy za Gierka (bo ZUSy, domiary podatkowe(!) i inne "przyjemności"😉.
Bo jeśli teraz państwo jest jednak lepsze, to nie ZUS stanowi o niekorzystnej różnicy tylko właśnie koszta lokalowe. Które są obiektywnie (czysta matematyka) ok. 5 razy większe niż "wtedy". A ZUS - porównywalny.
Tania, mnie smieszy. Ale to taki smiech przez lzy, ten serial to kwintesencja jednego wielkiego absurdu komuny. Lubie pokazywac ludziom nie zwiazanym z blokiem wschodnim, chocby fragmenty. Jak mowia- eee to wymyslone, przeciez komedia... to ja mowie- nie, mysmy NAPRAWDE tak zyli! Absurd goni absurd.

I dziwie sie jak ktokolwiek porownuje prowadzenie dzialalnosci wtedy i teraz, ze wtedy tak fajnie bylo. Serio nie pamietaja, ze wszystkich z wlasna dzialalnoscia nazywano 'prywaciarze' i to mialo mega negatywny wydzwiek? Ze robiono WSZYSTKO zeby utrudnic tym ludziom zycie na KAZDYM kroku? Problemem teraz to, ze nadal zbieramy zniwo tamtych czasow.



Sranie w banie. Tak jak się zarabiało wtedy to nie będzie się zarabia nigdy. Gówno można było opakować w pazłotko i zarobić swoje 1000%  😁 😁 😁
Benzyna tyle samo? Przecież zdrozala kilkukrotnie.

Nie wiem jakie były kiedyś koszta lokalowe ale teraz nikt mi nie da miejsca do pracy za free. Ale i tak czynsz prąd woda itp razem to nadal mniej niż ZUS za jedną osobę, nie marząc juz o pracowniku.
escada, proporcjonalnie do dochodów!
Jeżu - "nie wiem ile było, ale..."
ZUS też był. I nie zwiększył się tak, jak koszta lokalowe. Które wzrosły ok. 4 razy (nadal proporcjonalnie do dochodów) .
Wkurzyła mnie znajoma z grupy na uczelni... a potem druga.
Akurat ona nie musi chodzić na jedne zajęcia ale większa część grupy jednak tak.
Z kilkunastu osób było nas dzisiaj 3. Na facbooku napisałam co się działo i co mówiła kobita prowadząca, zajmująca się całą specjalnością, było sporo istotnych dla wszystkich rzeczy. Napisałam w punktach co i jak, konkretnie i dokładnie. Owa znajoma nie doczytała czegoś, nie zrozumiała i potem stwierdziła, że powinnam napisać z DATAMI bo napisanie małymi literami "od połowy listopada do końca listopada" jest mylące. Kurde, chodzę na zajęcia, piszę ludziom co i jak, wrzucam screen planu z usosa i jeszcze mam daty pisać na wypadek gdyby ktoś nie umiał czytać :/

Chwilę później okazało się, że faktycznie, przeczytanie ze zrozumieniem 10 linijek stanowi dla niektórych problem bo inna osoba z grupy zadała 2 pytania na które odpowiedź miała pod nosem. Wrrrrr

Anderia   Całe życie gniade
23 października 2015 17:01
Chess a weź, też właśnie trafiłam na studia.  😂 I nie chciałabym nikogo oceniać po pierwszych trzech tygodniach, bo może zbyt pochopnie, ale poszczególne osobniki wzbudzają we mnie zaskoczenie, co właściwie robią na studiach i po co się tu wybrali. Już nie mówiąc o tym jak się dostali, a wiem z autopsji, że cóż, na dzienne łatwo nie było i sporo osób (jak ja) musiało się uratować ostatnim gwizdkiem wieczorowymi (które tutaj oprócz $ i kilku bardziej fikuśnie ponazywanych przedmiotów od dziennych nie różnią się niczym :hihi🙂. Ale tak jak mówisz, najlepiej wszystko palcem pokazać, na tacy, a i tak jeszcze tacy delikwenci będą mieć jakieś ale, bo oni by chcieli przewegetować przez studia absolutnie nic nie robiąc i tylko dostać papierek za nic.

Pozostaje mi mieć nadzieję, że selekcja naturalna zrobi swoje.  😀
Do tego, że na studia trafiają ludzi co do których człowiek nie ma pojęcia jakim cudem się tam znaleźli już się przyzwyczaiłam 🤣
Mnie po prostu strasznie wkurza to, że ktoś nie czyta do końca i się dopytuje, ma pretensje, sam czegoś nie robi i właśnie najlepiej, żeby mu ktoś paluchem pokazał. O dziwo dziewczyna o której piszę jest jedną z inteligentniejszych, najbardziej zaangażowanych (dlatego nie musi chodzić) itp z którą zwykle świetnie się dogaduję... a tutaj taki wnerw 🤣
Wkurza mnie sprzedawanie sprzętu. Robie porządki w pace i to czego nie używam 1-2 lata wyprzedaje. Ceny w granicach 50 zł. Oto kilka typowych sytuacji
1 Klient: moge prosic o zdjecie czapraka?
Ja: Zdjecie jest w ogloszeniu, kolejne moge wysłać jutro
K: A dasz tu zdjecie z ogłoszenia bo mi sie szukać nie chce?

2k: ile lonżą z wysyłka?
Ja: Lonża 10 zł. Wysyłka za pobraniem 20 zł, a z przedpłata na konto 10 zł
K: Aha a ile lonżą z wysyłka z pobraniem?

Mam Ci dodać czy jak?
3
K: moge zdjecie czapraka za 40 zł z lewego profilu, powieszonego na krześle, pod slonce
JA: wysyłam zdjecie, zainteresowana? 😉
K: napisze ci we wtorek za dwa tygodnie, jak rodzice sie zgodzą, ok?
Nigdy nie pisze...


Rozmowy sa napisane w skrócie aby oddać cały sens.
Jeszcze jedno ze sprzedaży konia, powtarzające sie wiele razy
K: czy jest możliwość dzierżawy konia, najlepiej za koszty utrzymania?
Ja: nie ma takiej możliwości, przykro mi
K: ale taki kon dałby mi duża szanse rozwoju, a jezdzilab na nim z moja trenerka ktora ma srebrna odznake



Facella   Dawna re-volto wróć!
28 października 2015 16:53
W końcu zrozumiałam, dlaczego piesi i rowerzyści tak wkurzają kierowców  😵 niektórzy wykazują się taką bezmyślnością, że nie mogę... Dzisiaj dziadek na rowerze toczył się środkiem pasa, mając tuż obok ścieżkę rowerową. Jechał jakby miał zaraz spaść z tego roweru, ominąć go nijak bo raz, że ruch, dwa, że co rusz skrzyżowanie i ciągła... Dlaczego rowerzyści zamiast ścieżką, jadą mniej bezpieczną opcją? Nie ogarniam wręcz. Sama jeździłam trochę rowerem i zawsze się bałam jeździć jezdnią.
Piesi też mają swoje przeboje - przejście 20 metrów dalej, a pan postanawia wyskoczyć pod koła spomiędzy aut zaparkowanych na osiedlu... Albo paniusia - nic nie jedzie, z daleka widzę, że stoi i gada przez telefon, przejście nieoświetlone, nie rozejrzy się nawet i nagle rusza, pchając wózek prosto na jezdnię... Tak ni stąd ni z owąd. Nie każdy zdąży zahamować, szczególnie jeśli będzie tuż przy przejściu, bo przypominam - pieszy stojący przed przejściem jeszcze pierwszeństwa nie ma i tak naprawdę od kultury kierowcy zależy, czy mu ustąpi, czy nie. Ja ustępuję, gdy widzę, że ktoś chce przejść, a nie stoi 2 metry dalej i gada przez telefon.
robakt   Liczy się jutro.
28 października 2015 17:34
Mnie najbardziej rozwalają matki z dziećmi (nie generalizuję, żeby nie było), które pchają wózek na pasy, chociaż kierowca jeszcze nie zahamował...  🤔wirek:
Zjadło mi całą wypowiedź. W skrócie, bez esejów.

Wkurza mnie, gdy moja konkurencja nawala na moją osobę do klientów, których kiedyś tam sama pozyskałam. Z tendencją do zmyślań i wyolbrzymień, ze strachu przed konkurencją. Kiedyś tam praktykowałam na 5 i 6 roku studiów, sądziłam, że rozstałam się w dobrej atmosferze (mimo, że byłam kilka miesięcy zwodzona że będę wzięta na staż, a suma sumarum została zatrudniona jakaś tam znajoma, a nie ja - obcy element). Więc konkurencja, która sama mnie nie chciała, nawala do klientów, których sama pozyskałam (moi znajomi, albo znajomi rodziców). Konkurencja działa skutecznie, kiedy chciałam zaskoczyć że się będę otwierać tu i tam, jak sami radzili jest zero zainteresowania, zmiana tematu, rozbiegany wzrok. Moja dobra znajoma mi powiedziała, że konkurencja nie śpi i już działa na moją niekorzyść. Większość w to wierzy niestety. Przecież nie będę odbijać piłeczki, nie mam zamiasru. Nie wiem jak tak można postępować. Nie powiedziałam na konkurencję złego słowa.

Nie wiem, czy kiedykolwiek w życiu, było mi tak przykro.

Gwoli wyjaśnienia, ze względu na trudną sytuację z pracą w okolicy dla lek.wetów pracowałam 130km do miejsca zamieszkania a potem "tylko" 80km...ze wzgledów bycia bezrobotnym od maja i po szukaniu pracy postanowiłam otworzyc coś swojego. Według rad znajomych, którzy nigdy chyba nie skorzystają z moich usług dzięki życzliwej konkurencji.
Aien nieuczciwa konkurencja jest taka bo czuje się zagrożona,  znaczy ze dobry z ciebie fachowiec. O mnie pewnego dnia zaistniał taki paszkwil na necie ze miałam szklanki w oczach. Ale przeczytałam wiele razy i zrozumiałam ze opisana sytuacja w zekomo moim salonie nie mogła mieć miejsca, że ktoś zwyczajnie chce mi zaszkodzić. Dziś mnie to bawi. Konkurencja potrafiła nawet z kilku nr telefonów zapchac mi większość tygodnia fikcyjnymi klientami. Złościlam się aż dotarło do mnie dlaczego tak jest, to pomogło iść przed siebie. Początki zawsze są ciężkie i trzeba wytrzymać brak klientów kasy itp. Potem jest coraz lepiej. Ja nigdy nie jechałam po konkurencji ani nie robiłam nikomu świństw bo uważam ze jest dużo miejsca na rynku, choć w moim mieście salonów dla psów około 50 jest 😉
Ja to chyba nadal jestem dzieckiem, mam taką dziecinną wadę, że myślę, że każdy człowiek jest dobry i porządny. Nie mieści mi się to w głowie. Dziś mnie knkurencja widziała pod lokalem, ja skinęłam głową, a konkurencja ostentacyjne odwróciła głowę. A jeszcze, żeby było śmieszniej, mnie bardziej pociągają konie, chociaż nie ukrywam, że małymi tez się będę zajmować, konkurencja zajmuje się tylko małymi zwierzętami...

escada trochę mi poprawiłaś humor. To o czym piszesz, świadczy, że z Ciebie również musi być dobry fachowiec 😉
aien , rób swoje i sie tym nie przejmuj. Przecież o to im właśnie chodzi, byś się załamała.
W poprzedniej pracy narobiono mi takiego bajzlu, takich ciekawych historii o sobie się dowiedziałam ,ze to głowa mała. Strasznie to przezyłam, bo jestem osobą, która mocno obierze wszystko do serca, niestety jestem mega uczciwym i lojalnym pracownikiem i był to potworny szok. Tak samo jak Ty za bardzo ufam ,ze ludzie sądobrzy, zwłaszcza, że Ty też starasz się być dla każdego w porządku.
Autentycznie głupoty gadali, oskarżano mnie o jakieś dziwactwa ,ze mi aż oczy na wierzch wychodziły, kiedy się o tym dowiadywałam. To wszystko jest zazdrość.  Jesteś dobra w tym co robisz i się boją. A pamietaj, że są tacy, co czerpią satysfakcję z niszczenia innych. Zrób im na przekór - nie daj się. Musisz przetrzymać początek, zobaczysz, że bedzie lepiej. I olej konkurencję, nie zwracaj w ogóle uwagi. NIE PRZEJMUJ SIĘ tym.
Ja odchorowałam, ale robię dalej swoje, bo cholera niby czemu mam rezygnować z czegoś, co kocham i co potrafię robić. Zaczęło sie dziać coś całkiem fajnego. Przetrzymałam. I Ty też musisz !!!
Wkurza mnie to,że jestem ciągle głodna i mam "napady" głodu a potem chodzę i nie mogę się na siebie patrzeć,nawet już nie wchodzę na wagę,bo boję się zobaczyć ile ważę...
A z drugiej strony ,znam osoby jedzące dużo więcej i dużo gorzej ( w moim domu nie gotuje się tłusto,wszystko gotowane,chude ,itd..) a nie wyglądają jak ja 😉 do tego co się zabieram za jakieś ćwiczenia ,to zaraz z nimi kończę,bo mnie po prostu wykańczają,bo nie mam z tego żadnej przyjemności,bo mnie ściska jak słyszę głos Chodakowskiej.
Narazie postanowiłam odstawić całkowicie słodycze,a do jazdy konnej dołożyć jakieś ćwiczenia,ale w większej grupie,z jakąś sensowną babeczką,bo sama w domu nigdy się do niczego nie zmuszę.. 🤔
dzięki dziewczyny  :kwiatek: za pocieszające słowa. Boję się początków, chyba jak każdy..

Djarumm ja też wiecznie podjadam. nie wchodzę na wagę. Chodakowską porzuciłam. Dupa rośnie.. i wkurza mnie to.. ale samo się nic nie zrobi..
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
30 października 2015 13:52
Robię imprezę na Halloween. Jak wiadomo- wiąże się to nieodłącznie z przebieraniem się.
I wkurza mnie niesamowicie, że za każdym razem(choć taka okazja trafia się raz! w roku) zewsząd słyszę tylko jęki "łooojeeeeezuuuu, a MUSZĘ się przebierać...?"
No nie, nie musisz. Nie musisz też przychodzić. Bo jak chcesz klasycznie sobie pochlać, to równie dobrze możesz w domu lub w każdy inny dzień na każdej innej imprezie 🤔 A taką robię z założeniem, że fajnie się bawimy, szalejemy, tańczymy i robimy coś ciekawego, a nie tylko siedzimy, pijemy i gadamy.
To serio taki wielki problem się przebrać? Nie oczekuję nie wiadomo czego, litości- założysz prześcieradło, wytniesz oczy i przebranie gotowe.
(...)
To serio taki wielki problem się przebrać? Nie oczekuję nie wiadomo czego, litości- założysz prześcieradło, wytniesz oczy i przebranie gotowe.

To jest problem. Widzę to na fotkach z przebieranych imprez. Zwykle jest tam z 10% osób, którym się chciało.
Facella, dokładnie! Odkąd zaczęłam jeździć, to jakoś zaczęłam ostrożniej wchodzić na jezdnie 😉
Facella   Dawna re-volto wróć!
05 listopada 2015 20:53
Wkurza mnie dziś moja poczta, nie dochodzą żadne wiadomości - specjalnie wysyłałam ze swojego drugiego maila, od godziny nic a nic, a czekam na materiały do szkoły  👿 czy tylko ja mam ten problem z o2?
Facella, u mnie działa bez zarzutu.
Aien długo myślałam że fachowiec ze mnie średni lub nawet kiepski, że przy tych lepszych i bardziej doświadczonych nie mam szans, zwłaszcza z salonem w mało ciekawym budynku, bez super witryny itp. Jest listopad a ja nadal mam kolejkę klientów. Ale zdobycie ich trwało, pracuje prawie 6 lat i dopiero teraz czuję się doceniana przez klientów. Wcześniej przy momentach zwątpienia zdarzało mi się rozsyłac cv  😁 ale na żadną rozmowę mnie poszłam, bo cenie sobie swój elastyczny czas pracy 😉
escada ja z mojego doświadczenia w kwestii psich fryzjerów mogę z całą pewnością powiedzieć, że nieważne w jakim budynku, z jaką poczekalnią ale ważne są umiejętności, zmysł, smak. U mnie w mieście jest kilka saloników, wszystkie wypróbowałam i wracam do jednej pani, mimo, że mam tam najdalej, miejsce "takie se", poczekalni właściwie nie ma  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się