Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

maleństwo   I'll love you till the end of time...
02 listopada 2015 12:57
Dzionka, zawsze jest stara dobra opcja "co rok, to prorok" :P
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
02 listopada 2015 13:03
Dzionka, do 19 tc miałam całodniowe mega mdlosci, w 17 tc stwierdzona cukrzyce i szybko dostałam insulinę. Na początku pare tygodni krwawiłam plus twardnial mi brzuch juz wiec stres do potęgi entej. Ciśnienie tez mam wyższe, teraz białko w moczu, na szczescie mało i badania krwi ok wiec narazie trzymam rękę na pulsie bo grozi gestoza. No i spojenie łonowe mnie tak boli, ze ledwo chodzę, autem jazda pogarsza sprawę. Do tego mam skurcze i brzuch prz nich mega twardnieje, niestety za dlugo i za czesto wiec musze głownie leżeć i jesc magnez. Na szczescie szyjka trzyma i sie nie skraca. Ot, 89 dni jeszcze 😉 aaaa i mam zespół ciesni nadgarstka, wiec śpię w specjalnych szynach na nadgarstkach. W ciagu dnia tez czesto nie ściągam bo mnie ręce tak napier... Ze nie umiem nieraz ukroic nic nożem.
Na szczescie przytyłam bardzo ok, jakos 4 kg dopiero.
Gienia-Pigwa, o shit :O Masakra, dopadły Cię chyba wszystkie plagi ciążowe 🙁 No to się nie dziwię, że odliczasz do końca... No ale tak naprawdę grunt, że dzidziol zdrów i że właśnie szyjka nie ma pomysłu żeby się skracać.

maleństwo, ee pewnie urodzę, zobaczę jak to jest z noworodem i mi szybko przejdzie ochota na drugą ciążę 😉
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
02 listopada 2015 13:12
No fakt, dostałam wszystko w pakiecie na raz 😉 ciekawa jestem co mi sie za poród jeszcze trafi  😁 najgorsze, ze musze rodzic w klinice w której nigdy nie chciałam rodzic no ale cóż...
Gienia-Pigwa, a będziesz miała cesarkę ze względu na te wszystkie atrakcje czy na razie plan jest taki, że sn? Kiepsko z kliniką, ale przynajmniej wiesz gdzie rodzisz... Ja mam plan A i plan B w zależności od okoliczności...
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
02 listopada 2015 13:29
Chce SN. Narazie wyglada ok, ale wszystko sie moze zmienić. Dziec spory ale nie jakaś masakra 😉 jest oczywiscie większe prawdopodobieństwo, ze bedzie cc. Ale nie chce sobie wszystkiego zabrać, chociaż urodzić chciałabym dobrze  🤔
[quote author=Gienia-Pigwa link=topic=74.msg2443609#msg2443609 date=1446469962]
No fakt, dostałam wszystko w pakiecie na raz 😉 ciekawa jestem co mi sie za poród jeszcze trafi  😁 najgorsze, ze musze rodzic w klinice w której nigdy nie chciałam rodzic no ale cóż...
[/quote]
Może popatrz.na to w ten sposób, że za takie przeboje z brzuchem trafi Ci się super poród!! 😉



Ja też uwielbiałam być w ciąży 🙂 Jak patrzę się na Wasze brzuszki... to ach... nie mogę się doczekać swojego drugiego 😉 :P
Gienia-Pigwa sorry, ale dla mnie urodzić DOBRZE, to urodzić bezpiecznie i zdrowo zarówno dla dziecka, jak i dla matki.

Wizja odnoszę wrażenie, że po akcji "dzieci mm, to dzieci gorsze wyrodnych matek", jest akcja"macierzyństwa bliskości" i wyliczanej, kto bardziej przyspawa się do dziecka w imię wyższego dobra. Moje ulubiony tekst (serio nie pamiętam kogo, dlatego nie napisze nicka) , to coś w stylu mąż za mną tęskni, ale niech się trzyma teraz z daleka, bo ja mam dziecko. I co to znaczy, super że dziecko nie potrzebowało aż takiej bliskości, Julie? Moje dziecko było noszone, bujane, huśtane moimi rękami 4 miesiące jego kolek prawie non-stop i to że nie spało ze mną stawia mnie w jakimś złym świetle? Spało na początku, ale ze względu na jego bezpieczeństwo i moje prawo do komfortu poszło spać do łóżeczka stojącego o metr od naszego. Później poszło do swojego pokoju, bo wzajemnie sobie przeszkadzaliśmy, a głównie ja jemu. To strasznie fajnie dawać takie rady- po co łóżko, po co wózek, po co leżaczek, jak się już odchowało, ale kurcze, jak już tak  naturalnie ma być, to po co nocnik, czy pielucha. No i troszkę niesprawiedliwe jest, tak wkręcać koleżanki, jeśli samemu się skorzystało z tych "pomagaczy" 🙂
Nie nosiłam dziecka w chuście, dla mnie to nie jest ani wygodne, ani dobre. Ja zamiast mieć dziecko ciągle do siebie przywiązane, miałam dziecko noszone, tulone, wyspane w swoim łóżeczku wygodnie, a potem zabawiane. Mam nosidło i bardzo to lubię, ale też mam jeden kręgosłup. Karmienie po  6 razy w nocy rocznego dziecka też dla mnie nie jest naturalne, a nienaturalne. Szanuję inny punkt widzenia i inne reguły w życiu, tylko tu jak już coś, to po całości. Jakoś zatraca się tu często taki spokój i obiektywizm. Cenię sobie bardzo to miejsce, ale czasem przykro mi się czyta takie akcje histeryczne z objawianymi jedynymi słusznymi prawdami. Gdyby Wizja nie podniosła tego tematu, pewnie bym siedziała nadal cicho...
:kwiatek:


operacja potwierdzona



nika77, wydaje mi się że trochę za bardzo do siebie wzięłas to co dziewczyny chcą przekazać.
Nikt przecież nie mówi że masz na siłę dziecko tulić, karmić piersią czy nosić w chuście.
Jeżeli dziecko smacznie sobie śpi w swoim pokoju to przecież nie będziesz specjalnie go przytulać bo potrzebuje koniecznie teraz, koniecznie w tej sekundzie bliskości.
Najwyraźniej smacznie śpiący niemowlak w swoim łóżeczku ma w bliskim poszanowaniu tą bliskość.
Ja mam egzemplarz mało wymagający. Na samym początku tam gdzie się dziecko położyło tam dziecko spało.
Karmiłam mm ,w chuscie nosiłam tylko gdy miał kolki, dziecko spało w swoim łóżku
Dziś mając lat pięć moje dziecko co chwile mówi mi że mnie kocha. Często się przytula gdy ma chęć. Jest ogólnie małą przylepą.



Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
02 listopada 2015 15:21
[quote author=Gienia-Pigwa link=topic=74.msg2443609#msg2443609 date=1446469962]
No fakt, dostałam wszystko w pakiecie na raz 😉 ciekawa jestem co mi sie za poród jeszcze trafi  😁 najgorsze, ze musze rodzic w klinice w której nigdy nie chciałam rodzic no ale cóż...

Może popatrz.na to w ten sposób, że za takie przeboje z brzuchem trafi Ci się super poród!! 😉

[/quote]

no zyje nadzieja 😉

nika77, no wlasnie "dobrze", znaczy dla mnie bez nieprzyjemnych  niespodzianek 😉 bezpiecznie, bez powiklan. bez traumy, bo dopiero niedawno po jednej doszlam do siebie 😉
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
02 listopada 2015 15:30
to zależy wszystko od dziecka. Moja była wiecznie noszona na rękach, ponad 6miesięcy kolek dało strasznie w du...e. Ale w chustach czy nosidle wytrzymywała 5minut bo ona jest typem "wszystko chcę widzieć naraz i wszędzie chcę być już".  Denerwowała się w chustach i nosidłach. Ale na rękach musiała być non stop praktycznie.
Moje dziecko śpi od zawsze w swoim łóżeczku. Jak była mniejsza wręcz nie lubiała tulenia. Nie było szans spać razem.
Karmię mm. Czasem nie da się inaczej.
Zażekałam się że nie będę dawać słodkiego, a czasem daję małej spróbować domowego ciasta, czy słodkego jogurtu (choć dziubnie tylko ,ale zawsze). Ba nawet szynki czasem poskubie.
Smoczka też nie chciałam. Niestety moje dziecko ssak totalny i smok musi być.

Jest wiele rzeczy które zakładałam, a jest zupełnie inaczej.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
02 listopada 2015 16:01
Jest wiele rzeczy które zakładałam, a jest zupełnie inaczej.


Dokładnie tak! Mój mąż np. do dziś mi wypomina, jak zarzekałam się, że karmienie piersią to max pół roku, bo to obrzydliwe 😉
wasia   Goniąc marzenia!
02 listopada 2015 16:11
Oj tak, w tym wszystkim dla mnie nie ma nic gorszego niż spanie z dzieckiem w jednym łóżku. Po prostu nie wiem jak można to lubić... Dla mnie to jest koszmar i każdego wieczora modlę się żeby udało mi się odłożyć małą do łóżeczka bez obudzenia jej i pospać z mężem jak biali ludzie. Niestety, teraz, kiedy dzięki zębom pobudki są co 2 godziny, nawet nie próbuję chodzić i usypiać ją pół nocy, potem odkładać z duszą na ramieniu. Śpimy więc razem, ale marzeę, aby wreszcie się to skończyło...
Podejścia, że teraz mam dziecko, więc drogi mężu odwal się, delikatnie mówiąc, bardzo nie trawię. Najcenniejszą rzeczą, jaką udało mi się wynieść z nauk przedmałżeńskich to właśnie podejście do żony/męża w kontekście posiadania dziecka. Mąż/żona będzie z nami do końca naszych dni, dziecko, prędzej czy później, pójdzie swoją ścieżką. I nie mówiła tego nowoczesna singielka tylko matka trójki dzieci. Jakoś właśnie boli mnie to zapominanie o mężu.

Dzionka
jeśli jeszcze zastanawiasz się nad niańką... to nie zastanawiaj się  😉 My dostaliśmy w prezencie i jak dla mnie to razem z bujaczkiem, najpraktyczniejsze gadżety. Mała zamknięta w pokoju, może spokojnie w ciszy pospać, a ja, ponieważ moja niańka ma dobry zasięg, mogę w spokoju pokręcić się po ogrodzie, ugotować żarcie czy zwyczajnie zająć się sama sobą. Ja polecam.


Dorzucam jeszcze Małgorzatę, to jej debiut tutaj 😉


Pozdrawiamy
aszhar może, może, ja ostatnio mam niż operacyjny, co nie zmienia faktu, że i tak uważam, że tu jak już coś, to na maxa.
🙂
nika77, też mi się wydaje, że troszkę za mocno wzięłaś do siebie - ja poczytałam rady dziewczyn, przyjęłam, ale i tak wiem, że zrobię po swojemu czy to się komuś będzie tu podobać czy nie. Zresztą ja tu słyszę wiele wypośrodkowanych głosów właśnie - że ok, noszenie, nawet spanie razem, ale to czy tamto to już nie. Sama się zapowiadam na taką zwyczajną mamę, co i w wózku powozi i pokarmi piersią i nie czuję, że tu mnie zlinczują 😉 Take it easy. Współczuję stresu operacyjnego - kiedy to i jak taka operacja wygląda??

wasia, piona! Też nic mnie tak nie dziwi jak kobiety wywalające facetów na kanapę na dłuższy czas, bo ONE mają dziecko! I w ogóle nie muszą już o siebie dbać i wychodzić z mężem ze znajomymi, bo dziecko. Brrr. Co do niani, to już mam ją w domu, jestem pewna, że będę używać 🙂 Ile Małgosia już ma? Śliczna dziewczynka 🙂
wasia   Goniąc marzenia!
02 listopada 2015 17:38
Dopiero co leżałam na pooperacyjnej (niestety), a Małgośka ma już 6,5 miesiąca, 2 zęby i raczkuje  😜 Zdecydowanie nie nadążam za nią  😉
Wg mnie każda z nas jest inna i ma inne dziecko, więc używane przedmioty mogą być zbędne lub niezbędne. Dla mnie niania super, ale mamy ogród, więc trochę inaczej niż w kawalerce. Podgrzewacz dla dziecka butelkowego niezbędny. Nie wyobrażam sobie jak człowiek pół przytomny w nocy ma kilka razy grzać i chłodzić wodę na mleko. Krzesełko do karmienia też dla mnie było ważne, bo chciałam by mała uczyła się wspólnego siedzenia przy stole w czasie posiłków, uczyła się samodzielnego jedzenia przez naśladowanie. I nie znoszę roznoszenia jedzenia po domu. Wdeptane masło i wtarte jedzenie w tapicerki czy dywan to mój koszmar. Nie znoszę kiedy mi coś chrzęści po nogami i wszędzie latają okruchy. Nauka jedzenia w krzesełku, przy stole w kuchni ogranicza strefę sprzątania do metra kwadratowego.
Dokładnie bera7, mam identyczne zdanie 🙂

Ja młodego prawie w ogóle nie nosiłam, urodził się duży, był ciężki i w sumie mało garnący się do tulenia. Do dzisiaj tak ma. Dla mnie spanie z dzieckiem to jakiś kosmos, chyba, że nie wiem, no karmi się co pół godziny, wtedy to pewnie wygoda wygrywa. Nie czuję zupełnie klimatu poświęcania się w całości dziecku i nie dopuszczania nikogo innego do dziecka.

Mam syna wychowanego na sztucznym mleku, nie choruje nic a nic, nie ma żadnej nietolerancji pokarmowej. Nie był do przesady noszony, tulony, nie spał z nami w łóżku, nie był wiązany chustą (serio podziwiam, ja się wybrałam kilka razy i come on, wózek to był jednak najlepszy wybór dla mnie i moich pleców).

Chodził do normalnego przedszkola, bez żadnej większej wydumanej idei ponad pozwalanie dziecku być dzieckiem 😁

I nie wiem czy z perspektywy tych 9 lat mogę powiedzieć, że cyckowanie jest lepsze czy też chustowanie jest lepsze. Młody jak ma potrzebę, to się tuli, jak ma potrzebę, to wpada do mnie w nocy i wie, że go nie wykopię. Pyskuje tak samo jak dzieci po naturalnym mleku, pyskuje tak samo jak dzieci po wybajerzonych przedszkolach. Jest normalnym dzieckiem, radzi sobie w szkole super, jest pewny siebie, nie da się stłamsić etc. Państwowa szkoła nie zabiła w nim jeszcze niczego 😉 I raczej już tego nie ma szans zrobić.
Rany, dziewczyny... Będziecie się teraz przerzucać która co robiła i w prześmiewczy sposób pisać o metodach z innej bajki? Nie może każda robić co chce i z otwartością patrzeć na to co robią inni? Jak napiszę, że spanie z dzieckiem buduje bliskość, to oznacza to, że krytykuję tych, co nie spali? No nie, piszę o swoich poglądach i niczego nie narzucam...

Myślicie, że dziecko będzie miało traumę od picia mm albo spania we własnym pokoju? Albo od bycia "przywiązanym" do matki chustą przez pierwszy rok życia i spania z rodzicami? Naprawdę nie będzie miało, oby tylko takie "straszne" rzeczy spotkały wasze dzieci 😉
Nie widzę, żeby w TYM wątku ktoś napisał, że nie spanie z dzieckiem to jakiś problem, skąd więc ta obrona przez atak?

Od razu mówię:
dla mnie i mm i kp są spoko, nie widzę problemu w tym jak kto karmi i sama się nie zarzekam, że będę jakoś
spanie z dzieckiem na łóżeczku dostawce do mnie przemawia, ale nie widzę nic dziwnego w  kładzeniu dzieci do osobnych łóżek/pokojów
chustowanie jest super, szczególnie jak się mieszka na 3 piętrze bez windy, jak ja 😁 Ale wózek mam, bo jest wygodny w różnych sytuacjach
zwykłe przedszkola są tak samo dobre jak montesoriańskie, o ile w jednych i drugich jest tak sama dobra kadra.

To taki mój manifest na wstępie, zanim jeszcze urodzę 😉 Ale naprawdę, więcej wiary we własne metody, to nie będziecie tak alergicznie reagować na czyjąś inność.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
02 listopada 2015 20:31
Co do gadżetów, to ja myślę, że z nimi jest o tyle ciężko, że tak naprawdę nie wiadomo, które okażą się trafione, a które zupełnie zbędne, dopóki ich nie mamy. Każdy poleca co innego, dla każdego co innego jest hitem. Nie wyobrażam sobie, że moglibyśmy nie mieć leżaczka bujaczka (od niedawna córka znowu zaczęła się na nim genialnie bawić), niani czy kojca. Monitor oddechu, to świetna sprawa, ale pod warunkiem, że dziecko śpi samo. Hania sama spała ok. miesiąca, więc w zasadzie monitor kupiliśmy niepotrzebnie. Strasznie napaliłam się na polecaną Manduce. Do tej pory przydała nam się zaledwie kilka razy, a naprawdę uratowała nas dosłownie raz. Zakup kompletnie nietrafiony. Pchacza nie chciałam kupować po przeczytaniu opinii tutaj, dziadkowie byli jednak szybsi i kupili go wnuczce. Okazało się, że bardzo słusznie, bo dzieć był zachwycony. I można tak wymieniać i wymieniać.
leosky, bo przy dziecku naprawdę ciężko jest cokolwiek zaplanować. Ja tak jak maleństwo chciałam karmić pół roku, a karmiłam prawie rok i zdarza się czasami, że młoda w nocy dorwie się do cycka, ale sporadycznie. O spaniu z dzieckiem nawet nie chciałam słyszeć, a śpi z nami cały czas. Swoją drogą, to od września już zbieramy się do tego, żeby w końcu jej łóżeczko przenieść do naszej sypialni i powoli zacząć uczyć ją spać bez nas i jakoś zebrać się nie możemy. Śmiejemy się, że któregoś dnia przyjedzie z chłopakiem i powie "dobra starzy, przesunąć się, bo jeszcze Zenek musi się zmieścić". 😉
Dzionka, otóż to!
Dzionka, właśnie nie ma się co przepychać. Każdy z nas ma inne potrzeby i warto je uszanować. Nela długo spala z nami, teraz próbujemy ją  wyeksmitować. Zwykle budzi się w połowie nocy i trzeba ją przygarnąć. Ale to ona nam pokazuje co potrzebuje a my jakoś się musimy dostosować. Jak zęby idą to nie chce spać sama. A koleżanki synek od początku śpi sam i super. Mogę pozazdrościć miejsca w łóżku.
Często podczytuję co u was słychać, ale czasem nie jest fajnie czytać między wierszami, że jednak karmienie piersią jest bardziej ok, a bywa i tak w tym wątku.

Dla mnie każda metoda jest ok, o ile nie zafiksowuje nas w jakimś nurcie jako jedynym słusznym 😉 Mi akurat się bardzo podoba ta moda na bliskość i ukierunkowanie na dziecko, a nie na wylaszczoną sexi mamę pracującą w korpo 24/24  i godzącą wszystkie obowiązki bez zająknięcia 😉 I liczę, że za kilka lat będę pracować z coraz fajniejszymi młodymi ludźmi, bez syndromu odrzucenia.
Dzionka generalnie czuję sie badzo dobrze chociaż czasem już dopadają mnie małe dolegliwości - bolą plecy, brzuch twardnieje czy wieczorem mam już opuchnięte stopy. Ale to głównie gdy za dużo Heli organizuje zabaw, spacerów i noszenia po schodach plus nie odpuszczam w domu 😉 powoli muszę zwalczać moje "dam radę ze wszystkim sama" heh. Teraz już będe mniej sama więc powinno być ok. Genia-pigwa przerąbane, trzymam kciuki żeby czas Ci leciał szyko. Mnie spojenie bolało pod koniec dopiero okropieństwo a co dopiero jeszcze inne rzeczy hrrr.współczuję

Zen no właśnie chyba o to chodzi, że jak dziecko bezproblemowe i nie potrzebuje niestandardowej dawki bliskości to ok, schody się zaczynają z zupełnie innym egzemplarzem. Ja wierzę, że rodzicom takich spokojnych dzieci ciężko zrozumieć. U as na początku Hela nie spała z nami i ja byłam zombie, oczy miałam nieźle podkrążone. Budziła się często i  nie chciała się absolutnie dawać odkładać, spała na mnie, jak tylko poczuła odkładanie, to się wybudzała z krzykiem i zabawa od nowa. Przesypiałam zatem 2 godziny potem godzinę bujałam się z dzieckiem potem znowu 2 albo 1,5 i tak całą noc ostatecznie wstawała o 5-6 także można było się wykończyć fizycznie. W dzień też nie chciała być długo sama chociaż czasem spała w gondoli czy łóżeczku. Chusta pozwalała cokolwiek zrobić gdy miała fazę że sam kontakt wzrokowy nie wystarczał. Myślę, że po prostu robimy to na ile możemy sobie pozwolić z dany dzieckiem i to co uważamy że jest dla niego najlepsze, a dla nas wygodne.

Edit. no dokładnie Zen żadne podejście nie jest gorsze o ile dziecko akceptuje takie i dobrze się rozwija. Myślę, że radykalizmu nie ma tu w tym względzie jednak :kwiatek:

Maleństwo piona dokładnie takie same zdanie miałam co do karmienia, ba ja nawet za bardzo tego nie lubię. No ale to taka przyssawka właśnie się trafiła a jak robię coś wbrew niej, to dramat straszny no nie mam serca na siłę działać. Zmniejszają się te karmienia u nas naturalnie, w nocy 1 i jedno nad ranem za to długie dość i zasypia przytulona i odkleić się nie chce. Ja tam wolę się wyspać jak człowiek właśnie z dzieckiem a nie kombinować z odkładaniem. Ląduje u nas po tej pierwszej pobudce i dzięki temu ja jakoś funkcjonuje. Może do końca roku się uda odcyckować heh

Julie z tymi zabawkami to masz 100%racji. U nas niestety w zabijaniu kreatywności przoduje babcia. Steasznie mnie to gryzie bo zwracam jej uwagę często. No ale wiem z czym się borykam przez takie wychowanie brrrr. Zwłaszcza na punkcie czystośći jest przeczulona i z tego dużo wynika. Głupio mi tak, ale widzę że Hela na razie bardzo chłonie i nie ma jak się bronić przed ogranizeniami które babcia narzuca.



Lotnaa, Przepiękne zdjęcie brzuchowe! 😍

wasia, Ja się domagam więcej Małgorzaty! 😀 Przesłodka jest.

Moje dzieci poszkodowane sa. Chyba jestem okropna matka...nie nosilam w chuscie, śpią we własnych łóżkach i swoich pokojach, nie karmiłam piersią. Zostają na noc z dziadkami jak trzeba. Ba, Adaś miał 5 miesięcy jak został na tydzień z teściową i ojcem swoim. Wykleły mnie za to niektóre koleżanki. No coż.

Ja doskonale wiem, że sobie robisz jaja i robisz wszystko najlepiej dla Was. A takie koleżanki, niech spadają na drzewo. 😉

Gienia-Pigwa, Trzymaj się! :kwiatek: Już bliżej niż dalej. 😉

odnoszę wrażenie, że po akcji "dzieci mm, to dzieci gorsze wyrodnych matek", jest akcja"macierzyństwa bliskości" i wyliczanej, kto bardziej przyspawa się do dziecka w imię wyższego dobra.
A gdzie taka akcja była?

I co to znaczy, super że dziecko nie potrzebowało aż takiej bliskości, Julie?
To znaczy, że super, iż dziecko jest szczęśliwe i śpi sobie spokojnie bez noszenia, bujania i wiszenia na mamie.
Tylko się cieszyć i zazdrościć.
My też mieliśmy to szczęście, że nie mieliśmy żadnych problemów z małym Gabudyniem. Spał sobie w swoim koszu Mojrzesza, najczęściej, większość nocy. Jak się obudził na karmienie, to najczęściej po prostu nie chciało mi się znów wstawać i go odkładać, więc zostawał z nami w naszym łóżku. Ale też bywało, że odkładaliśmy i było ok. 🙂
Teraz, jak jestem sama, to czasem wręcz czekam, żeby się przebudził i przyszedł do mojego łóżka. Lubię z nim spać.
Poranki, jak się budzi obok mnie, zaczyna nawijać, tulić się i całować mnie są najlepsze na świecie.
Ostatnio nauczył się mówić "I love you", a jeśli to ja jemu powiem, odpowiadać "I love you too".  💘

To strasznie fajnie dawać takie rady- po co łóżko, po co wózek, po co leżaczek, jak się już odchowało, ale kurcze, jak już tak  naturalnie ma być, to po co nocnik, czy pielucha. No i troszkę niesprawiedliwe jest, tak wkręcać koleżanki, jeśli samemu się skorzystało z tych "pomagaczy" 🙂
Nie nosiłam dziecka w chuście, dla mnie to nie jest ani wygodne, ani dobre.

Ale kto i gdzie dał taką RADĘ?
Ja napisałam, że JA prawdopodobnie nie kupiłabym np. wózka i łóżeczka (przy hipotetycznym drugim dziecku), bo w praniu wyszło, że nie są konieczne.
Mi też się totalnie nie sprawdziło noszenie w chuście i nie nosiłam. Moje cyce były dwa razy większe od dziecka i ni chu... nie dało się ich razem w chuście upakować. 😁
Za to już trochę później, nosidło Manduca... 😍 Dla mnie to był wynalazek nr 1! Tęsknię za tymi chwilami strasznie. Jakie to było cudowne i wygodne, DLA NAS. Nie twierdzę, że dla każdego.
Chodzi mi wyłącznie o to, że gdybym mogła się cofnąć do czasu jak byłam w ciąży i chciałam zaopatrzyć się we wszystko co będzie NIEZBĘDNE, to na jednym z pierwszych miejsc byłaby Manduca, a np. wózek spadłby gdzieś na koniec listy.
Rozumiesz? 🙂

I jeszcze na koniec napiszę o kilku wypowiedziach Gabrysia, które mnie rozwaliły. 😁
Jego ulubioną liczbą jest 8. Wszystko jest 8. Mierzę 8 cm, pies Ślajś, którego sobie wymyślił przybiegnie za 8 minut...
Kilka dni temu odwiedzili nas moi rodzice i zabrali Gabrysia na plac zabaw.
Byli tam jacyś rodzice z dziewczynkami i zapytali Gabrysia:
A ile masz lat?
Osiem i pół! 😀


Inna sytuacja:
Wszystkie możliwe zabawki rozwalone na środku salonu.
Pytam: Syneczku, a kto tu zrobił taki bałagan?
To ja! A nie. To tatuś!!!  😁
(Tatuś jest w domu mniej więcej przez tydzień raz na dwa tygodnie, teraz akurat go nie ma.)
Julie z tymi zabawkami to masz 100%racji. U nas niestety w zabijaniu kreatywności przoduje babcia. Steasznie mnie to gryzie bo zwracam jej uwagę często. No ale wiem z czym się borykam przez takie wychowanie brrrr. Zwłaszcza na punkcie czystośći jest przeczulona i z tego dużo wynika. Głupio mi tak, ale widzę że Hela na razie bardzo chłonie i nie ma jak się bronić przed ogranizeniami które babcia narzuca.

Współczuję. No, ale chyba nie przebywa z babcią na tyle dużo, żeby to miało jakiś znaczący wpływ...?

Na mnie ludzie na placach zabaw czasem dziwnie patrzą, bo bywa, że oboje wracamy tak wytarzani i brudni, że rozbieramy się na tarasie.
Nie wiem, może oni pralek nie mają...? No kurde, paranoje typu, że dziecko w piaskownicy, nie może siadać i klękać.  🤔wirek:
Wydaje mi się, że jestem raczej z plebsu, ale pralkę mam i kompletnie mi nie przeszkadza to, że moje dziecko się ubrudzi. 😉
Poza "ubrudzi" jest oczywiście argument "przeziębi". No ale przecież można ubrać odpowiednio do okoliczności przyrody.
Dziewczynki, bo problem nie polega na tym, ze ktos ocenia wasze macierzynstwo ale ze same je oceniacie. Ludzie zawsze beda oceniac, doradzac, porownywac, miec i wyrazac opinie itp. Najczesciej z troski, ale niektorzy beda manipulowac, jeszcze inni beda sie probowac dowartosciowac kosztem innych, a jeszcze inni powiedza cos zupelnie luzno i bez zwiazku co i tak niektore mamy odbiora jako atak. Mozna probowac cenzurowac i lukrowac dyskusje na forum, ze "wszystko jedno". Super. Ale i tak nic to nie da bo tesciowe beda sie dalej madrzyc, a jak zakazecie gadania to beda kwitowac znaczacym spojrzeniem, babcie w parkach beda sie pojawiac z nienacka zza plecow i ochrzaniac za brak czapki, internety beda krytykowac za zbyt male/zbyt duze zaangazowanie w rodzicielstwo, psycholodzy w gazecie beda jezdzic po matkach helikopterach - matkach bluszczach -matkach pracujacych i matkach polkach, a na koniec bezdzietna kolezanka odwali sie na spotkanie z mama noworodka jak na wywiad w tv i samym swoim wygladem dobije 😉 Tak ze nie schowacie sie, hejstersgonahejt. Nie ma innej drogi jak przestac oceniac sie przez pryzmat ocen innych ludzi i sie po prostu wyluzowac.

Jezlei chodzi o sprzeta wszelakie, ja tez widze ze to bardzo ciezko wyczuc co sie przyda, a co nie. Z perspektywy drugiego dziecka, wiele rzeczy wydaje mi sie zbednych ale to nie znaczy, ze byly zbedne przy dziecku numer jeden. Np taki przewijak mi sie wtedy przydal bo zabiegi pielegnacyjne potrzebowalam przeprowadzac z wielkim pietyzmem. Drugie przewijalam na kolanach, a odkad wyroslo przwijam gdzie popadnie. Ale duzo zalezy tez od dziecka, kazde moze miec inny tryb zycia i potrzeby. Natomiast, jezeli jest kasa to ja bym sie gadzetow nie bala, niektore moga znaczaco ulatwic zycie (chociaz nie sa niezbedne) i o ile mieszkanie nie ulega zgraceniu to mozna w to isc. Wiele rzeczy mozna potem odsprzedac i odzyskac troche hajsu.
Julie nie w tej chwili nie przebywa znacząco długo. Pewne ja mam z tym większy problem niż Hela 😉 Babcia zajmuje się poza tym całkiem fajnie i moja córka za nią przepada. Tylko drażnią mnie pewne rzeczy ale chyba tego nie da się uniknąć. Taka sytuacja na przykład:  babcia ma dość nisko koszyk: zeszyty z przepisami, jakieś broszury, luźne kartki do zapisków. Hela oczywiście robi tam swoje porządki, główe przekłada i układa luźne świstki a babcia pozwala  tylko ma NIE GNIEŚĆ kartek o się nie da na nich później nic zapisać, hahaha tiaaaa. No taka pierdoła jak z tym ręcznikami niepotrzebne ograniczenie.
Moj nauczyciel z liceum plastycznego kiedys tak skomentowal korygowanie jego dziecka w przedszkolu podczas malowania:
Jak, k...a, mozna powiedziec dziecku, ze niebo jest niebieskie a trawa zielona???!!! 😁

I to wg mnie jest kwintesencja zabijania kreatywnosci 🙂
Julie ale dzielenie się swoją opinią tu, to jednak jakieś rady, bo padają po pytaniu kogoś, o to jak coś widzimy. Więc jak piszesz, że ty teraz byś coś nie, to dla mnie jest to rodzaj rady. Oho, ona nie, to ja też w takim razie nie, bo nie będę z siebie robić złej matki 🙂 No tak to działa. Są takie "mody", że chusta jest super i to działa, te sesje zdjęciowe KP, dla mnie to jest wywieranie presji 🙂 O KP nie odszukam, było to dwa lata temu i brałaś w tym czynny udział 🙂 Zen jak widać też to wyczuwa, więc nie jest to tylko moje wyolbrzymianie, czy jakieś poczucie winy.
Z gadżetami jest niestety tak, że nawet jak dziesięć osób się puka w czoło, to jedenastej to coś ratuje życie. 🙂
Michał aktualnie ma jakąś potrzebę, ze 3 tygodnie już i przychodzi ok godz. 3-4 do nas. Masakra, lewitujemy nad podłogą, a Panicz rozłożyście się relaksuje 🙂 Po operacji odczekam jeszcze jakiś czas i zawalczę, będę odkładała do łóżeczka, bo uważam, że mam prawo do wypoczynku, a on to musi uszanować 🙂 tak jak ja teraz szanuję tę potrzebę. Gdyby budził się zdenerwowany, płakał, no coś co wskazuje na lęki nocne, to OK. Ale nie, Panicz ma taką wizję. Przychodzi zupełnie spokojnie, na automatycznym pilocie i pada w locie. Ja o 6 wstaję, a on śpi do 8... Nie jestem na wyłącznych usługach u syna, nie mam takiej możliwości.
bobek dokładnie tak jest, jest ciągły wyścig do bycia najlepszą, taka presja społeczna, dlatego napisałam, że mi się nie podoba to. Jestem za złotym środkiem. Mało kto jest tak wewnętrznie poukładany by mieć dystans. Niby nie rady, a opowieści z własnego doświadczenia, ale teraz widać dokładnie jak to działa- na tę refleksję z życia którejś z popularnych-lubianych tu osób leci serial ja też, ja też, a ja to nawet , później ktoś oponuje i jest licytacja 🙂 i za chiny nie wiadomo kto ma poczucie winy - jedni, czy drudzy🙂 Sama się dałam wkręcić przy Kp dlatego teraz napisałam, bo to ald Dzionki jest spoko, a Wizja poczuła się "wyrodna" 🙂
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
03 listopada 2015 08:27
nika77, ja myślę, że jednak wyolbrzymiasz. To forum, więc jeśli pada pytanie, to normalne jest, że każda z nas opowiada jak było u niej. A to, że często jest tak, że u wielu z nas było/jest podobnie w jakiejś kwestii, to co z tego? Nie powinnyśmy w takim razie o tym pisać, żeby ktoś nie poczuł się urażony? Serio, za bardzo bierzesz to do siebie. To nie jest tak, że większość czuje się lepsza, to Ty czujesz się gorsza, ale w zasadzie nie wiadomo dlaczego, bo jestem pewna, że jesteś najlepszą matką dla swojego dziecka jaką tylko możesz być.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się