PSY

Ktoś z was posiada, bądź miał styczność z podhalanami? Tak ostatnio coś mnie tknęło na tę rasę, nie wiem czemu 😉 Na razie nie zamierzam nabywać żadnego osobnika, po prostu chciałam się spytać z czystej ciekawości, jakie te psy są, jeśli chodzi o charakter i opiekę no i moooże kieeeedyś w przyszłości trzymać w domu/na farmie jednego 😉


W swoim życiu miałam 2 podhalany. Bardzo dobre stróże, pojętne, nie potrzebowały dużo pracy jeżeli chodzi o wychowanie, rodzinne, przy dzieciach rewelacja. Co do nauki to fakt, że i pierwszy i drugi podhalan były kupione jako "drugie" psy, czyli wychowały się przy starszych, ale mimo wszystko szybko łapały "reguły życia w rodzinie".
Żaden nigdy nie użył budy, nie spał w stajni na sianie, woleli wiatę, czy taras. Czyli typowe podwórkowce - byle nie do bloków. Ja polecam tą rasę jak najbardziej. Drugi podhalan (Harnaś) wychowywał się przy stadzie krów i świetnie z nimi pracował.
JRT Tęgomir i jego powołanie  😉
Zora90, agulaj79, dzięki wielkie :kwiatek:

Bardzo miło słyszeć, że nie sprawiają wiele kłopotu, jedyne, nad czym się zastanawiam, to jak by im się żyło w angielskich warunkach, no i czy są jakieś choroby i schorzenia "przypisane" do tej rasy.
Bardzo by to było ciekawe posiadanie takiego psa, gdyż nie dość, że wyglądają na bardzo sympatyczne i przystępne, to jeszcze do tego bylibyśmy taką ciekawostką, nowinką na Wyspach 😉 W sumie, to od dłuższego czasu myślałam o labradorach, ale tak sobie pomyślałam, że dużo milej by było mieć taki polski akcent w domu. A jak jeszcze jest tak, jak mówicie, że to przyjazna i miła rasa, to nic, tylko brać 😀

No nic, teraz tylko trzeba będzie poczekać parę lat, aż załatwię najpierw kilka pilniejszych spraw 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 listopada 2015 03:13
Ikarina owczarki podhalanskie sa dosyc zdrowa rasa, dokuczaja im raczej choroby duzych psow czyli dysplazje i skrety żołądka czy sa narażone na alergię pokarmowa ze wzgledu na biale umaszczenie. No i powieki. A tak raczej nie mają typowych dla rasy predyspozycji np do chorob nerek 🙂
Acha, czyli standard 🙂 Akurat jesteśmy w tej fajnej sytuacji, że w UK poziom usług weterynaryjnych jest na naprawdę dobrym poziomie i z pewnością znajdę kogoś fajnego, kto nam pomoże ustalić "program" opieki nad psem 🙂

W ogóle, to mój mąż mnie molestuje od bardzo długiego czasu o jamniki, on kocha, jak koło nogi pałęta się takie małe cuś, co przebiera króciótkimi nóżkami i robi słodkie oczka. Tak więc coś mi się wydaje, że trzeba będzie zamieszkać na jakimś gospodarstwie na wsi, aby te wszystkie zwierzęta pomieścić. No - ale niestety, wszystko musi poczekać, powiedziałam mężowi, że będziemy mieli psa dopiero, jak będziemy mieli dziecko. Wiem, że wiele psów jest rewelacyjnych przy dzieciach, no, ale nie chcę ryzykować. 😉
ikarina, z "bacą" przy dziecku trzeba uważać. Nie to, że bardzo agresywny. Tylko dla dziecka to jest taka puchata maskotka. A ma żywą, wielką paszczę. Wiem, bo mojemu bratu udało się całą głowę schować w paszczy naszego "bacy". Pies był delikatny, jednak nie dał rady nie zadrasnąć zębem, brat ma bliznę do dziś.
Tyle lat, ja byłam malutka, a widok niezapomniany. "Wielkie białe" na siedząco, z paszczy wystaje tułów i nogi brata, głowy nie ma  😜
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 listopada 2015 09:55
Czyli jak przy każdym dziecki i psie każdej rasy. 😉
Wojenka   on the desert you can't remember your name
05 listopada 2015 09:58
Byłyśmy wczoraj z Bandos w odwiedzinach u Corse i jej pointerów. Jesteśmy zakochane  😍 😍 😍 😍
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
05 listopada 2015 10:20
Sorki, że tak wyskakuję jak Filip z konopi, ale jest Was tu sporo na prawdę doświadczonych, więc chciałam się poradzić. Co polecacie dla starszego psa na stawy? Pies 14 lat, w typie coś pomiędzy klasycznym bokserem, a dogiem. Nigdy problemów nie miał, ale widać, że starość mu zaczyna doskwierać. Pies z sercem na łapie i chcę zrobić wszystko, żeby mu jakoś pomóc. Ma problem ze stawem biodrowym(prawa zadnia łapa), ciężko mu się chodzi. Pewna doktorka poleciła mi Artroscop(ten dla ludzi), ale pytanie czy jest coś typowego dla psów? Czy jednak zostać przy tym?  👀 Pytam , bom kompletnie zielona w tym temacie  😁 Z koniem nie byłoby takiego problemu  😁
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
05 listopada 2015 10:42
Możecie polecić jakaś fajną książkę o szkoleniu psa?
Poszukuję informacji o grupie/pach maintrailingowych w okolicach Krakowa.
[[a]]https://www.facebook.com/Mam-w-Nosie-Krakowska-Grupa-Tropi%C4%85ca-1551804528402547/?fref=ts[[a]]
Dziękuję
Kastorkowa   Szałas na hałas
05 listopada 2015 14:16
Ikarina odkąd mam styczność z podhalanami mogę powiedzieć jedno, bardzo oddane temu kogo uznają za pana, i pójdą za nim wszędzie, do obcych nie ufne i to bardzo czasami. Kochające, wesołe, dla mnie pies marzenie i sama planuje kiedyś mieć własnego własnego. Co do pielęgnacji to jak będzie mieszkał na polu cały rok to spooooro futra leci na wiosnę  😀
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
05 listopada 2015 15:29
W Wawie znowu trują psy :/ Do weta w Rembertowie trafiły ostatnio dwa psy, konwulsje, obrzęk płuc, mózgu, niewydolność nerek aż w końcu niewydolność krążeniowo-oddechowa. Jeden psiak padł tego samego dnia, drugiego uśpiono dzień później 🙁
Uważajcie!
halo, JARA, no ja wiem, dlatego mówię że poczekam parę lat. Dobrze wiem jak to jest z dzieciakami i psami, a w szczególności, jak ten pies jest duży.
Pamiętam, jak kilkanaaaaście lat temu moja ciocia miała wielkiego nowofunlanda oraz dwójkę maleńkich dzieci - jedno właśnie szło do przedszkola, a drugie powoli uczyło się chodzić. No i wiecie, jak to jest z maluchami, jak się uczą chodzić i jeszcze nie mają tej równowagi - jak bęcną na podłogę pupą, to nie ma zmiłuj 😉 W każdym razie, kiedyś robiłam jako niania swoich kuzynów. Siedziałam w pokoju, oglądając telewizję, dzieci się ze sobą  bawiły, a pies leżał. Pamiętam, że poszłam po coś do kuchni, która była tuż obok. Mówię wam, to były tylko sekundy, jak tylko przekroczyłam próg, słyszę za plecami głośne: AAAAUUUUUU! Normalnie wycie, skowyt i płacz w jednym. Idę zobaczyć, co się dzieje, a tu się okazuje, że ten młodszy kuzyn pacnął psu... na jajkach. I siedział tak na nich zadowolony i jeszcze do tego się kołysał. Pies piszczał. Mówię wam, jakie to szczęście, że ten pies był taki kochany i ułożony, ile to przecież psów by dziabnęło dziecko w obronie własnej. Przecież krzywda mogłaby się stać. A tamten pies tylko piszczał, wzdychał i popychał dziecko nosem. To był naprawdę wspaniały i cierpliwy pies.

Chociaż, pamiętam, że z tym nowofunlandem kilka lat wcześniej sama miałam przeboje. Generalnie to wam powiem, że cała idea posiadania tego psa była taka, że ciocia dopiero co urodziła swoją pierwszą córeczkę, a że to była kobita, co zawsze się o wszystko martwiła, a mieszkała nad morzem, to wpadła na pomysł, aby nabyć i wyszkolić jakiegoś psa, co nad dzieckiem będzie czuwał i jakby co, wyciągnął dziecko z wody, gdyby stało się jakieś nieszczęście. Tak więc kupiła nowofunlanda, bo jest to rasa używana bardzo często jako wodni ratownicy i co jakiś czas chodziła z tym psem na szkolenia, treningi.

No i teraz historia właściwa. Byłam wtedy w wieku wczesno-nastoletnim, były ferie zimowe, śniegu po kolana. Co zrobiłam? Poszłam na sanki. Ciocia miała tego swojego pieska-niedźwiadka, który wtedy był taki puchaty, słodki i do tego jeszcze młodziutki, więc postanowiłam go wziąć ze sobą, aby się razem z nim bawić. Zabawa była przednia, niestety, w którymś momencie przywaliłam sankami w drzewo. No i wiecie, jak to jest, jak się tak walnie - spadłam z sanek, trochę pokrzyczałam, postękałam, być może i nawet zapłakałam. Pies to zobaczył, no i jako, że jego ratowniczy trening nie był jeszcze ukończony, to trochę mu się w głowie najwyraźniej poprzestawiało i stwierdził, że będzie mnie ratować. Ale tak po całości, wziął mnie za fraki i ciągnął po ziemi. Powiem wam, że doświadczenie było bardzo nieprzyjemne, bo mimo, że pies starał się mnie trzymać delikatnie i mimo, że miałam na sobie grubą kurtkę, to napór śniegu robił swoje i bardzo mnie to bolało. Mało tego, śnieg mi się cały czas dostawał pod kurtkę (brrr!). Próbowałam się wydostać z uścisku, jakoś wstać i kazać psu przestać to robić. Udało mi się raz, to pies mnie przewrócił i ciągnął dalej  😂 Normalnie, leż, ikarina, ja cię tutaj ratuję, ty nie masz nic do powiedzenia. Serio, teraz nie żartuję i nie wyolbrzymiam, chyba przez pół lasu mnie przeciągnął. Jakimś cudem dostałam się do domu, ale moja kurtka wyglądała, jakby ktoś ją wrzucił do niszczarki  😂

Psy potrafią być pomocne przy dzieciach, ale naprawdę trzeba uważać  😂

Kastorkowa, dziękuję :kwiatek: Właśnie zastanawiałam się, bo na wielu filmikach widzę, jak one biegają po głębokim śniegu, jak taka angielska, bezśnieżna zima będzie miała wpływ na ich sierść i czy im przypadkiem nie będzie im za gorąco.
Kastorkowa   Szałas na hałas
05 listopada 2015 15:42
Myślę, że nie będzie, po prostu się nie ofutrzy aż tak bardzo zapewne. Zwłaszcza jak od szczeniaka będzie w takim klimacie. W lato w Polsce gorąco bywa i dają radę  😉
polecam przeczytać 🙂
Ascaia Właśnie miałam się dopominać gdzie te zdjęcia, super suka wygląda🙂 Ona miała na Ciebie trafić i już!

A tak w ogóle to bierzecie udział w facebookowym listopadowym wyzwaniu? Polecam, fajna zabawa, inspiracja, możliwośći porównania postępów u innych -> klik
Póki co dla nas nowością był tylko slalom, resztę ćwiczymy regularnie ale powtórka i mobilizacja się przydały jak najbardziej.

Muszę pochwalić mimo, że jeszcze paczka do mnie nie przyszła SuperDoga, we wtorek złożyłam zamówienie i to jeszcze z prośbą o inne wymiary obroży bo Dex jest na pograniczu rozmiarów a dzisiaj już mam informacje, że obroża wysłana. Mam nadzieję, że będzie dobra🙂
Mamy tu może miłośników dogów niemieckich?
Normalnie nie wrzucam ogłoszeń o adopcjach, ale normalnie aż mnie zatrzęsło dzisiaj i mam nadzieję, że za to ''ogłoszenie'' nie dostanę ostrzeżenia.
Dziewczynka mająca aktualnie dwa bordery, półtorarocznego i szczeniaka, parę miesięcy temu oddała do schronisko swojego kilkunastoletniego kundelka, a teraz niedawno czteroletniego doga niemieckiego z rodowodem!  😤
Borderki teraz modne, a balastu trzeba się pozbyć. Ciekawe, czy jak borderom spadną lajki na facebooku to też wylądują w schronisku...
Zastanawiam się tylko, gdzie są w tym wszystkim rodzice? Tym bardziej, że parę tysięcy musieli dać na każdego psa...
W każdym razie dziewczyna ma już pozamiatane jeśli chodzi o starannie zaplanowane sportowe kariery swoich psów, bo cały psi (i borderowy) światek dzisiaj zawrzał.
Jeśli ktoś szuka pięknego doga do adopcji-to może właśnie jego?
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.889951361060581.1073741851.133836966672028&type=3


Edit: Napisała wyjaśnienie, dlaczego oddała psa. Pomijając to, że całość jest żałosną próbą tłumaczenia się po oddaniu kolejnego psa, to najlepsze jest "oddany przez złą sytuację finansową"- no pewnie,  a miesiąc później kupuje szczeniaka za ponad trzy koła... (którego chce oddać spowrotem,  bo się nie chce szarpać i bawić zabawkami..) Tracę wiarę w ludzi  😵
Zora Brak mi słów, właśnie napotkałam dzisiaj na to ogłoszenie przypadkiem i jak przeczytałam dyskusję to aż mi się niewiarygodna wydała....;/
Zora90, o, rety, jaki piękny! Aż ciężko uwierzyć, że psy nadal są traktowane, jak jakaś figurka na półce, albo dodatek do torebki. Tak w ogóle nie wiem, jak dziewczyna poradzi sobie z borderem, jeśli ma takie ogólne nastawienie do psów. Wyprowadzałam jednego bordera znajomych od czasu do czasu - i jak zawsze się świetnie bawiłam, wybiegałam z nim, tak stwierdziłam, że jednak na co dzień nie dałabym rady z takim psem. Za dużo energii, uwagi i zabawy, ja jestem na to zbyt spokojnym człowiekiem 😁 Tak więc, ja już to widzę, co się stanie dalej z tymi szczeniętami 🙁
Dziękujemy za wszystkie miłe słowa. 🙂
Taki mi się wydaje, że suka wygląda tak jakby nie było jej ze mną źle.
I waży już 24,7 kg. Czyli dochodzi do wagi docelowej.


cranberry, w temacie spacerów i w ogóle wychowania psa.
Przede wszystkim nie należy się mną wzorować pod tym względem, że u nas brak rytmu. Często w jednym tygodniu każdy dzień wygląda inaczej. Jeszcze spacery to chyba jest do zniesienia. Ale mi jest bardzo źle ze świadomością, że dotyczy to także karmienia.
Jeśli miałabym nakreślić jakiś schemat to wyglądałby tak:
- Poranny spacer zaczynamy pomiędzy 6.30 a 7.00. Jest to spacer najintensywniejszy w ciągu dnia. Idziemy tylko chwilę osiedlem (próba opanowania porannego ciągnięcia - niestety na razie bez spektakularnych sukcesów 🙁 ), ale zasadniczo jest to kierunek wąwóz. W wąwozie staram się nie wyciągać zabawek od razu. Albo idziemy jeszcze chwilę na smyczy, albo spuszczam, ale nie rozbawiam. Później jest czas na 15-20 minut aportowania. Kółeczko, piłka. Często z jej kumplem Brunem (na szczęście jego właściciele nauczyli się przychodzić ze swoją zabawką, więc nie ma konfliktów, a jest wspólne szkolenie aportowe). Po tej intensywnej dawce ruchu, idziemy na dalszy spacer. W zależności od tego czy Bruno idzie z nami albo jest to spacer na luza z zabawką w pysku, a jeśli Bruno idzie do domu to wyciszam Wernę komendami związanymi z aportowaniem czyli wszelkie "zostań", "nie rusz", odchodzenie bez zabawki, itd. Następnie dołączamy do grupy psiarzy i jest spokojny spacer kiedy ja rozmawiam z paniami, a suka z innymi psami wącha wiadomości po drzewach lub gania i przepycha się z Brunem. Przed wyjściem z wąwozu jest przywołana, jest komenda "koniec zabawy" i to oznacza, że już ma iść przy mnie, bez zaczepiania czy odpowiadania na zaczepki kumpla. Czyli na tym spacerze suka jest przez większość czasu spuszczona.
b/ czas na komendy - szkolenie bez zabawki, bez ganiania, tylko "zostań", siad, leżeć, do mnie, itd.
To są już raczej spacery gdzie na smyczy spędza minimum 50% czasu, czasem więcej lub prawie cały spacer. 
No i wychodzimy na 10 minut ok. 23.00, tylko w celach fizjologicznych.

kurczak_wtw, tak, to na pewno była pierwsza cieczka. Werna się zdecydowanie rozwinęła, nie tylko mięśniowo, wzrostowo, ale też płciowo czyli np. rozwój sutków. Wcześniej trzeba było ich szukać, bo były jak małe, płaskie znamiona, teraz to normalne sucze sutki. Dodatkowo dochodzi sprawa jej "siostry" - tamta była znaleziona w marcu i była oceniona na 5 miesięczne szczenię, miot przełomu października i listopada. Prawdopodobnie na dniach Werna skończyła rok. 

Blow, no nareszcie zdjęcia! 😀  Wy działacie cały czas konkretnie jako sportowcy i ratownicy?


A teraz mam pytanie.
Jak jest z zabawami szarpanymi u was?
Pozwalacie czy nie?
Ja od kilku tygodniu zaniechałam. Ze względu na mnie i ze względu na psa.
Przede wszystkim wygaszanie nadmiernych emocji. Szarpanie jednak potęguje napięcie. Jest powarkiwanie, jest "agresja", a tego chcę unikać. Wystarczy, że i tak nakręca się czekając kiedy rzucę. Poza tym to źle wpływa na opanowane już komendy "oddaj" i "odłóż".  
U mnie niestety problemy z barkami i szyją, więc takie szarpane zabawy z tak silną babą mocno czuję. Poza tym Wernie zdarza się poprawiać chwyt z delikatnością słonia w składzie porcelany i wtedy krew sika. 😉 Nie jest to zbyt przyjemne dla mnie.
Ale znowu jest to jedna z najbardziej naturalnych form zabaw dla psa... Wiem, że na niektórych szkoleniach to wręcz jest zabawy szarpakami są wręcz punktem w programie... Może pozwalać się jej przeciągać z Brunem? Czy jednak powinnam też sama się tak trochę z nią bawić? Np. mieć na to jedną konkretną zabawkę i dawać jej takie momenty co jakiś czas?
Wojenka   on the desert you can't remember your name
06 listopada 2015 09:39
Dla mnie zabawa w szarpanie jest najważniejszą zabawą. Pobudza popęd łupu. Pies uczy się chwytu. Motywuje się. W psich sportach jest podstawą szkolenia.
Nakręcę filmik jak się bawimy z Rudą.
Ok, a możesz rozwinąć po co nam popęd łupu i uczenie chwytu? Bo nie jestem przekonana czy dobrze to rozumiem.

Szarpanki nie są mi obce. Tak się zawsze bawiłam z psami - z moimi małymi (Perełka, Nika) i z dużymi moich ciotek (golden retriver, collie). Ale ciotkowe psy w ogóle potrzebują pobudzania, a moje małe energiczne, ale nigdy nie miały tendencji do nadmiernych emocji i agresji. Z Werną sytuacja wygląda zupełnie inaczej, stąd moje wątpliwości. 
Ascaia bardzo fajne są szarpaki za amortyzatorem, też mam problemy z kręgosłupem i taki szarpak załatwił sprawę 🙂
A co gdy podczas zabawy szarpakiem pies zawsze wygrywa? Tzn gdy powiem "puść" puszcza.Ale dawniej miałam szansę wygrać,potem zabawa trwała jakiś czas a teraz to właściwie jak po 5-10 sek nie powiem puść to pies wyrwie zabawkę.Pozwalać?
Ascaia wypiękniała u Ciebie suka bardzo !
Ascaia tak jak Wojenka mówi- w psich sportach szarpanie to taka podstawa.  Ja z oboma się szarpię, to bardzo je nakręca na zabawę i przewodnika.  Z Fidem mniej, bo woli piłki,  ale z Willym szarpię się aż do momentu ustawienia przed pierwszą hopką- wtedy w momencie startu mam perfekcyjnie nakręconego dzika  😁
Ale ciężko mi się wypowiedzieć o szarpaniu nie pod sport.  A szarpaki z amortyzatorem polecam, mam kilka dla Fida i są super, zwłaszcza dla silnego psa 25kg+.  Za to mały biały woli szarpać się polarowymi i latać wisząc na nich 🙂


Zuza generalnie dawanie psu wygrać to motywacja,  ale nie wiem,  jak to się ma do Waszej sytuacji.
Szarpanie jest super bo nakręca psa z jednej strony - gdy jest taka potrzeba, ale z drugiej uczy go panować nad emocjami i to jest ta trudniejsza część dla psów takich jak Werna czy mój Dex. Ale moim zdaniem nie ma co przez to rezygnować z szarpania a po prostu trzeba psa uczyć panować nad sobą. Ja się z Dexem szarpię ale to ile i w jaki sposób zależyt od tego w jakim stanie emocjonalnym jest.

Jeśli jest niepewny, mało zainteresowany mną to nakręcam go, uciekam, wołam radośnie itd, nagradzam (chwalę) jego zabawę ze mną zamiast wąchania krzaczków.
Jeśli jest mocno pobudzony tzn chce się bawić, to owszem szarpię się ale wtedy nie pobudzam go dodatkowo, staram się wyczuwać moment gdy zaraz straci mózg i zacznie się kręcic (jego sposób na rozładowanie emocji i wtedy już jest to oznaka braku kontroli) i za wczasu go uspokajam poprzez siad i skarmianie smaczkami na rozładowanie emocji. Potem zmowu chwila szarpania. Wtedy dobrze mu własnie robi zmiana nagród chwilę zabwa a chwilę praca na jedzenie, początkowo nie było w ogóle o tym mowy bo zabawa tak go rozbudzała, że nie był w stanie myślec o niczym innym, obecnie staram sie to zmienić.

Szarpanie też wydaje mi się ok dla przekierowania emocji, wolę żeby szarpał zabawkę niż gonił samochody i przynajmniej na początku uważam, że to w porządku. Bo obecnie nie jestem w stanie go uspkoić żeby siedział i patrzył jak samochód mu ucieka, nie skupię go smaczkami czy inną spokojną komendą, ale jeśli pobudzenie nie jest jakieś emstremalne a odległość od samochodów akceptowalna to jestem w stanie przekierować emocje na zabawkę, a dzięki czemu skupić psa na mnie/na zabawce a nie na czym innym a to jest jakiś tam kroczek do spokoju i sukcesu w przyszłości, tak mi się przynajmniej wydaje.

A teraz mam pytanie obserwuję to już jakiś czas u Dexia ale teraz ostatnio mam wrażenie, że częściej mu się to zdarza albo może ja zwracam na to bardziej uwagę. Sytuacja ma miejsce gdy leży, siedzi, na pozór spokojnie a nagle się zrywa z powarkiwaniem. Wygląda to jakby atakował niewidzialnego wroga. Czasem słyszę wieczorem już jak jest u siebie i teoretycznie śpi, że właśnie nagle jest zerwanie 'warczenie' i znowu spokój, Czasem zdarzy mu się leżąc na kolanach, leży spokojnie (nie jest przytrzymywany na siłę, czy głaskany nachalnie) a e pwenym momencie odwraca głowę zwykle w kierunku swojego ogona/uda i jest powarkiwanie. Nie sądzę by to były sny bo nie zdarza sie to tylko gdy śpi. Takie dziwne niekontrolowalne wybuchy, z którymi nie mam pomysłu co zrobić.

Tak sobie gdybam, że może to być jakieś rozładowanie gdy np dużo emocji kosztował go dany dzień, ale z drugiej strony dziwne żeby się ich pozbywał po jakimś tam czasie od zdarzenia.

Dzięki dziewczyny.
On własnie uwielbia szarpanie i często stosowałam je jako nagrodę.Jest niejadkiem a smaczki to naprawdę rzadko traktuje jako nagrodę.Jak jest "nakręcony" to niby weźmie ale potrafi wypluć.Szarpanie zawsze działa i odwraca całkiem jego uwagę.Gdy ciągnął i piszczał do obcych psów aby odwrócić jego uwagę tylko zabawa w szarpanie działała./teraz już potrafi przejść obojętnie więc nie stosuje/.
Może rzeczywiście nie powinnam rezygnować całkiem z takiej formy zabawy/narody zwłaszcza,że on nie ma żadnych zapędów ku dominacji czy agresji.

Zora a napisz jak możesz jak wygląda sprawa waszych zawodów zimą? Jest przerwa,organizowane są jakieś "halowe",czy po prostu na śniegu(jak jest)?A jak nie ma zawodów to ćwiczycie cały rok niezależnie od podłoża /śnieg/?

Magdzior nie pomogę bo nie mam pomysłu nawet,nie mówiąc o wiedzy 😉

mój prawie dwu latek


Tet tu kiedyś pisała, że przy szarpaniu się z psem trzeba dać mu zawsze wygrać i nie zabierać zabawki, tylko podkradać albo wymieniać. I żeby nie trzymać tej zabawki do szarpania dużo powyżej linii grzbietu. No nie napisała dokładnie czemu tak, ale podejrzewam, że to ma uzasadnienie w psiej logice.

Magdzior

Pies mojej babci też tak robił i moja babcia twierdziła, że psy widzą to, czego nie widzą ludzie i w ten sposób odganiają różne złe moce.  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się