Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Pandurska, błędne koło. Bieda = brak ubezpieczenia i brak kasy na prywatnego lekarza. Po naciskach poszła do lekarza (wszak kobieta w ciąży jest z automatu ubezpieczona, o czym nie wszyscy wiedzą niestety) i wyszło, że to bliźniaki. Niespełna tydzień temu!
Do tej pory Justyna czuła się dobrze, to nie jej pierwsza ciąża, pracowała w oborze. Wiecie, ciążą to nie choroba  🙁. No i jak się dowiedzieliśmy, że to ciąża mnoga to oczywiście, że przestała gnój wywalać. Ale widać za późno to wszystko. Mieli przyjść do mnie w Niedzielę na obiad, chciałam z nimi porozmawiać jakie są ich plany, jakie są nasze możliwości pomocy i pomysły.

falletta, to nie jest samotna matka. To pełna rodzina, ale też nie do końca patologia. Nie piją, nie palą, dziecko zadbane, grzeczne. Nie wiem jaka bieda musiała im się w życiu przytrafić, że są w takiej sytuacji. Ale wierzę, że jeśli chcą i są pracowici to przy odrobiny pomocy wyjdą na prostą.
Kasia Konikowa   "Konie mówią...po prostu słuchaj..." Monty Roberts
27 listopada 2015 11:00
Dzionka, roczek Misia  😀 pięknie wyglądasz  😀 5 kilo? wow  😲

leosky, super kotek, ja uszyłam konika dla Misia, wrzucam fotkę  🙂

I dwa jeszcze takie  😉 z zębami i Misio stoi  😍
Lotnaa   I'm lovin it! :)
27 listopada 2015 11:17
bera7, ojej, kciuki są  :kwiatek:

Kahlan, ślicznie wyglądacie!  😀

Dzionka, piękny zgrabny brzuszek, ale właśnie - foch za te 5kg. Ja już przekroczyłam 10, zbliżam się do 11.
Byłam dziś w moim docelowym szpitalu na pogadance i badaniach. Póki co mam pozytywne odczucia - budynek kliniki jest bardzo stary, duże jasne pokoje i korytarze, cisza, spokój (hm, chyba akurat nikt nie rodził), brak szpitalnego zapachu, od podwórza piękny ogród. Niby szczegóły, ale jakoś tak przyjemnie. Ludzie też sympatyczni, pani z recepcji Polka, reszta szprecha po angielsku, może jakoś damy radę. Dzidzia urosła przez 16 dni pół kg i waży już 2070 🙂 Mam nadzieję, że nieco zwolni tempo i zatrzyma się przed 3.5 kg...
bera7 przepraszam za błąd, wydawało mi się, że samotna. Nie mniej jednak sytuacja tej rodziny nie do pozazdroszczenia. Bardzo przykre to wszystko, osobiście nie wyobrażam sobie brak opieki lekarskiej ale życie w biedzie też mi sobie trudno wyobrazić.... wiec chciałam tylko zwrócić uwagę, że w moim odczuciu ta rodzina nie zasługuje na miano patologii, mimo wszystko...

Atea super zdjęcia, też jestem fanką tego ostatniego, boskie!
Dzionka uroczo wyglądasz i piękną masz kiece  😜
kobiety w ciazy sa objete ubezpieczeniem to raz, dwa, wystarczy zarejestrowac sie w UP albo zwyczajnie w MOPSie zeby to ubezpieczenie miec. Chyba az tacy mlodzi nie sa i z choinki sie nie urwali... Wiem, ze bieda pewnie dala im popalic i sa w trudnej sytuacji, ale kurde, mogli sie chociaz zainteresowac co moga zrobic.
Po prostu chyba sa zyciowo niestety niezaradni... Nie wiem, jak sobie poradza z 3ka dzieci.
nerechta, jesteśmy mądre, bo wykształcone. Mamy do dyspozycji tv, Internet, gazety... Wyobraź sobie, że tacy ludzie nie wiedzą co się poza ich wsią dzieje. Nie mają auta, prawa jazdy. Załatwienie czegokolwiek to wielki problem. Mops nie pomoże bez meldunku. Zresztą o mopsie mogę wiele napisać jak to robią wszystko, żeby nie pomóc. W mopsie trzeba wszystko wydeptać i przynieść zaświadczenia od wszystkich świętych. Są niezaradni życiowo chyba. Trudno mi to ocenić bez wypytania ich o historię ich życia. Jednak uważam, że jeśli ja mam możliwość im pomóc choćby przekazując wiedzę to taki jest mój moralny obowiązek.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
27 listopada 2015 12:08
Kasia Konikowa, urocze tyci-ząbki. A Ty niezłą siła spokoju - dziecko pierwszy raz stoi W KRZESEŁKU, wysoko, niestabilnie... Nie bałaś się puścić i iść robić zdjecie?
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
27 listopada 2015 12:21
Bera7 trzymam kciuki. ..który to był tydzień?  Gdzie leży w szpitalu?  Ja mam stertę ciuchów odlozonych i kilka innych rzeczy ale chyba potrzebuje porządnego kopa w dupe aby się do Ciebie ruszyć. .....
falletta, zgadzam się, że bieda nie oznacza patologii 🙂 Ja też nie wyobrażam sobie, że kiedy domyślam się ciąży to nie idę jak najszybciej do lekarza. Ale ja też nie rozumiem dlaczego ludzie żyją bez WC czy wody w domu i nic nie robią w tym kierunku. Widać inne standardy i priorytety, nauczyłam się mieszkając na wsi zabitej dechami nie oceniać pewnych spraw.

zduśka, dokładnie nie wiem który tydzień. Jak pytałam na kiedy termin to wg Justyny miał być koniec lutego. Są w Radomiu.

bera, ale historia... To pewnie jakiś 28 tydzień, maluszki jeszcze 🙁 Mam nadzieję, że je w szpitalu porządnie odratują i wyjdą z tego bez szwanku. Nie zamierzam nikogo oceniać - wiadomo, że każda z nas inaczej by to rozegrała, ale co to teraz zmieni? Nic.

falletta, dzięki 🙂 To sukienka do karmienia, pod tą górą w paseczki ma kopertowe rozcięcie, żeby łatwo było dzidzię przystawiać bez świecenia cyckami 😉

Lotnaa, ale dała czadu z wagą!! Nieźle, oby i moja tak wystrzeliła. Mam USG za 2 tygodnie u drugiego lekarza, więc się dowiem. Ważne są te wszystkie rzeczy, które napisałaś o szpitalu. Pamiętam jak sama leżałam w ciągu miesiąca w 2 szpitalach w Warszawie - w jednym i drugim na pewno profesjonalna  opieka, ale moje odczucia bez porównania. Jak przejeżdżam koło Karowej to do tej pory mam miłe wspomnienia 😀 Stresujesz się porodem?

Kasia Konikowa, to faktycznie święto! Dopiero co się rodził na rv 😉 a już roczek... Fajne są takie roczniaki-dwulatki, tak patrząc po moim bratanku.

Lotnaa   I'm lovin it! :)
27 listopada 2015 14:16
Dzionka, no dała czadu  😵  Wciąż jest w środkowych zakresach na szczęście. Zostało jej jeszcze jakieś 6-7 tygodni, więc w sumie ma prawo rosnąć  😉
Co do porodu, to boję się strasznie. Staram się za dużo nie czytać i nie nastawiać negatywnie, rodzinnych historii mi wystarczy. Bardzo chciałabym uniknąć nacięcia krocza - moja siostra miała tą przyjemność dwa razy, dwa razy nabawiła się infekcji, ból masakryczny ze 2 tygodnie. Ale na to za dużego wpływu nie mam. Będę sobie musiała jakoś poradzić. Mój mąż jest super wyluzowany, ale łatwo facetowi powidzieć...
A u Ciebie, jakie morale?
Lotnaa, nie no, super że rośnie. Jak będzie miała na imię? Bo albo nie pisałaś albo nie przeczytałam 🙂 Ja się na razie porodu nie boję, raczej nie mogę się doczekać już. Długa ta ciąża jak u słonicy jakiejś mi się wydaje 😉 Będę niedługo uzupełniać plan porodu z naszego szpitala i wstępnie decydować (wiadomo, o ile będzie szło gładko to sobie mogę "decydować"😉 co bym chciała a czego nie. Chciałabym uniknąć znieczulenia i nacięcia, wiadomo... Ale tak naprawdę niech będzie co ma być, byle byśmy obie wyszły bez szwanku i żebym mogła miło wspominać, mimo bólu, potem 🙂 Jakoś tak jak wiem, że mąż będzie, że to bardzo dobry i pro-naturalny szpital, to mi się dobrze o tym wszystkim myśli.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
27 listopada 2015 14:51
bera7, jestem w szoku! Nie potrafię sobie wyobrazić jak żyjąc w Polsce w XXI w. można nie dojść do lekarza będąc w ciąży. Nawet mieszkając na wsi zabitej dechami... Może to ludzie z jakimiś problemami psychicznymi. Troszkę strach pomyśleć jak będzie wyglądała przyszłość dzieci, no ale kciuki oczywiście są.
leosky, Kasia Konikowa, ale fajowe rzeczy robicie!
Lotnaa   I'm lovin it! :)
27 listopada 2015 15:10
Dzionka, dokładnie, trzeba być pozytywnym.
Ja też już marzę o nie byciu w ciąży. Wczoraj zaczęłam sobie oglądać moje zdjęcia sprzed, żeby sobie przypomnieć, jak to było mieć (małą bo małą) talię  🤣
Imienie jeszcze nie wybraliśmy. Chcemy, żeby było w miarę uniwersalne i żeby pisownia i wymowa nie sprawiała w Niemczech problemów. Podoba mi się i Zuzia, i Zosia, ale ze względu na powyższe niestety odpadają. Chciałabym Blankę lub Aleksandrę, ale mąż kręci nosem. Być może stanie na Hanii 🙂
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
27 listopada 2015 15:14
Lotnaa bedzie dobrze 🙂 dobrze ze byłaś juz na porodówce. omowilas wszystko? Czego sobie np. Nie życzysz? Ja ide w34 tygodniu na rozmowę z położna i z anestezjologiem.  U nas bardzo mało tną na szczescie, ogólnie w de bardziej chyba pozwalają pękać niz tną. Pamietam jak w jednym szpitalu położna opowiadała jak ważne jest dla nich by kobieta była tam cała na dole. Robia nawet okłady z kawy przy parciu 😉
Widziałaś sale porodowe?

Ja rodzę w klinice uniwersyteckiej, niestety porodówka nie ma okien :o jest w piwnicy jakby, znaczy to poziom 0. Ale najwyższy poziom referencyjności i jedyny szpital u mnie z oddzialem dziecięcym. Porodówka wyglada tak sobie, łóżka są małe... Trochę sie przeraziłam tym.

Gienia-Pigwa, jaka wanna 😍 Teraz bym do niej chętnie wskoczyła 🙂

U nas sale wyglądają tak:


Lotnaa, ale śmiesznie, że imienia nie macie 😀 Na żywioł normalnie. Hania bardzo ładnie.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
27 listopada 2015 15:33
Gienia, dokładnie tak ja mówisz z tym cięciem, w PL jest wykonywane niemal "z urzędu", przy około 60% porodów, tutaj o wiele rzadziej. Zobaczymy, może się uda.
Ja w sumie na ten moment nie potrafię określić, czego sobie życzę, a czego nie. To jest też klinika uniwersytecka, ale na pewno nie będzie przy mnie grupy studentów. Najwyżej jedna praktykantka, chyba, że ją wyproszę. A co do przebiegu porodu, to nie jestem teraz w stanie zadecydować, czy np. będę chciała znieczulenie, czy nie. Będziemy to omawiać na bierząco. Tak samo, jak z porodem do wody - na oddziale są dwie wanny (niestety nie w każdej sali porodowej), ale sama nie wiem, czy chcę w niej spędzić cały poród. Rozmawiałam dziś z położną i z lekarką i one same przyznały, że kobieta podejmuje później decyzje intuicyjnie, nie ma co ustalać nic na sztywno na zapas.
W tym szpitalu sale są dość duże i jasne, więc chciaż nie będzie klaustrofobicznie. A rozmiar łóżek jest pewnie standardowy 😉

http://www.klinikum.uni-muenchen.de/Klinik-und-Poliklinik-fuer-Frauenheilkunde-und-Geburtshilfe-Innenstadt/de/perinatalzentrum/kreisssaal/index.html

PS. Dzionka! Ale łóżko!  👍 Rozwaliłaś system 😉
Dzien dobry moj dawny watku. Nawet nie wiem, co u was, bo dawno nie zagladalam, ale jakos utknelam ostatnio na ujezdzeniowym i mi sie o was przypomnialo.
My zyjemy, jestesmy w Frankfurcie szczesliwi, od stycznia Junior do przedszkola, jest madrala i wogole git. Konie istnieja tylko w pracy z ziemi i na zdjeciach z dawnych czasow. Dobrze nam sie tu mieszka 🙂

Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
27 listopada 2015 15:39
Oczywiscie, ze wszystko bedzie intuicyjnie! Nie da sie wielce planować i ja tez nie planuje. Ale są takie rzeczy jak np. To ciecie, ze bardzo chcesz ochronę krocza. Ale ja musze z lekarzami gadać bo mam alergie na niektóre leki i ogólnie reaguje złe na pewne rzeczy. Musza to wiedzieć zeby nie było niespodzianek.

Dziona, spadaj z tym super wyrem! To moje to jakaś katastrofa kurde... Porodówka jest niby do remontu niedługo ale juz ja sie nie załapie 🙁
Rodzisz w św Zofii?
Gienia-Pigwa, ale Twoja sala wygląda super, uwielbiam takie przytulne miejsca. Pewnie nawet wolałabym w takim pokoiku rodzić niż na tym wielkim wyrze z mojego szpitala ;P Tak, to św. Zofia.

Lotnaa, też tak myślę, że to na bieżąco będziemy chciały albo nie różne rzeczy. Teraz to sobie mogę nie chcieć znieczulenia, a w trakcie błagać o nie na kolanach 😀

Anka, ale z was odjechana rodzinka 😀 Młody śliczny.
Kurczak, ze mną na porodówce leżała taka giganciara, że dopiero na poród przyszła do szpitala. I to dziewczyna pracująca w mieście, w sklepie  😉.
Nie mnie to oceniać. Nie wyglądają na takich, co by coś z głową nie tak mieli.
Agata-Kubuś   co może przynieść nowy dzień...
27 listopada 2015 15:51
Gienia-Pigwa, zobaczyłabyś moją porodówkę w Instytucie Matki i Dziecka to byś padła trupem 😉 niestety nie mam zdjcia

bera7, ciąża blizniacza + tak wczesna to tragedia do kwadratu.... Mam nadzieję, że będzie dobrze i trzymam kciuki. Mam pieluchy tetrowe, flanelowe, oliwkę, chusteczki nawilżane i kocyk (przygotowane na akcję IMiD), ale jeśli tu większa, jak sądzę, potrzeba to napisz gdzie przywieźc albo wysłać to to zrobię.
Agata-Kubuś, super by było. Na pw podeślę Ci adres do nich.
Zależy też jakie kto ma podejście do lekarzy  😉 sama jeszcze nie byłam na usg... tylko odwiedziłam ginekologa na NFZ w ośrodku... co by mi wypisał skierowania na ogólne badania i wsio póki co  🤔
Mieszkam na wsi  😎 ale chyba zacofana nie jestem...  😁
Póki nic się złego nie dzieje - unikam lekarza. Powód? w pierwszej ciąży jak tylko zobaczyłam dwie kreseczki na teście - poleciałam biegiem do lekarza... później kolejne usg i całą ciąże prowadziłam prywatnie, płacąc 100-120 zł za KAŻDĄ wizytę + badania - wszystko prywatnie.
Od samego początku lekarz mi wymyślał, że dziecko ma ciężkie wady wrodzone (m.in zespół Downa, toksoplazmozę, oczywiście u mnie cukrzyca itd).
Byłam na badaniach genetycznych = dziecko zdrowe. Ale dopiero w 13 tygodniu ciąży dowiedziałam się, że jest ok! po czy zaczęły się "jazdy" z rzekomo skracającą się szyjką... wizyty co dwa tygodnie, leki (fenoterol, coś tam na serce osłonowego). PANIKA, STRACH bo jak dotrzymam do 30 tygodnia będzie CUD.
Ponad miesiąc leżałam plackiem... bo TAK, takie zalecenia "lekarskie".
Koniec końcem przenosiłam i w 42 tygodniu miałam wywoływany poród. Dziecko z wagą 4380 g z cechami przenoszenia, krwotok i cud, że oboje wyszliśmy bez szwanku.

Teraz za "opiekę" lekarską serdecznie dziękuje. Egoistyczne... ale wykonam tylko minimum badań. Bo ja już w tym momencie kocham to dziecko bez względu na to jakie będzie. Nawet jeśli miałoby być chore... wolę spokojnie nosić je w sobie, niż płakać całe noce nad wymyślonymi teoriami lekarzy, którzy nie chcą nic innego jak wywołać strach i wyłudzić pieniądze.
[quote author=Gienia-Pigwa link=topic=74.msg2457084#msg2457084 date=1448638750]
Dziona, spadaj z tym super wyrem! To moje to jakaś katastrofa kurde... Porodówka jest niby do remontu niedługo ale juz ja sie nie załapie 🙁
Rodzisz w św Zofii?
[/quote]

Wyro jak wyro, ja zaliczyłam wszystko co mieli na wyposażeniu oprócz sznura z sufitu 🙂 a na wyro rzuciliśmy się na sam koniec.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
27 listopada 2015 18:23
A ja znowu wyro pokochałam. Cała reszta mogłaby nie istnieć (no może poza wanną), byleby dali mi poleżeć na wyrze 😉 Niestety położna nie była łaskawa i miałam szansę przetestować wszystkie gadżety w pokoju.
Piszę to pół żartem, bo pomimo tego, że naprawdę chciała tylko leżeć i umierać, to zachęcanie do aktywności pewnie jakoś jednak pozytywnie wpłynęło na mój poród.
bera7, oj ja na sali po porodzie miałam też typową giganciarę, ale to już była typowo patologiczna rodzina. Standardem było wychodzenie ze szpitala (leżałyśmy na drugim piętrze) na fajka, zostawiając dziecko zupełnie same i nikomu nic nie mówiąc. O innych rzeczach, aż szkoda pisać.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
27 listopada 2015 18:31
Dzionka, brrr! Aż mi się poród przez Ciebie przypomniał, podobna duża sala, tylko bez wanny, wyrko kosmiczne na x potencjalnych pozycji, piłka, materac...
O Idrilla wiesz, że przemyślałam Twoje ostatnie spostrzeżenia o ograniczaniu karmienia i wyszło mi, że to ja byłam za mało zdecydowana i niepewna bo nie chciałam na siłę odstawiać. Przemyślałam strategię, wytłumaczyłam i przyjęła bez oporów i obecnie mamy 4 razy na dobę. Po śniadaniu, przed drzemką, przed spaniem i raz nad ranem. Sukces bo potrafiła wołać co chwilę, spokojnie czeka a jak się domaga poza tymi porami to dostaje z kubka i też jest ok. Jest światełko że odstawimy bezboleśnie niebawem 😉 Także pomogło mi to co napisałaś uporządkować sobie w głowie!

Demon rewelacyjna historia 😜

Dzionka my wyszliśmy jakoś tak po 5 dniach, ale to bardziej ze względu na cesarkę i moje samopoczucie, tak to bym pewnie też zaraz wychodziła,
a było zimno, deszczowo i wietrznie w kwietniu wtedy.


Ja wiedziałam, że chce rodzeństwo dla Heli bo ja jedynaczka i wiem jak to jest.  No ale na początku też mi się odechciało bo wymagająca bestia była. Na szczęście jak minęło te 1,5 roku to robi się coraz lepiej  😍
Chociaż ma dni maruda to da się z nią dogadać. i zaczynam wierzyć, że dam radę ten rok kolejny nie tylko w trybie przetrwania. Chyba że druga bestia będzie taka sama. Chwilowo bardzo się cieszę, że będzie taka różnica wieku mimo początkowego popłochu 😁
No i coraz bardziej mnie zadziwiają jej opowieści, sytuacja z dzisiaj:
prasuje odwrócona plecami, Helka gramoli się na kanapę z kotem przytulakiem i słyszę:
-kot siedzi
-siedzi sobie
-tu i tu,oooooo
-kot nie widzi
pytam: czego nie widzi?
-żelazka
a dlaczego?
-schowało
-za mamusią

nieźle mnie zdziwiła ta odpowiedź!


edit. to miała być odpowiedz w wege dzieciowym hrrrr
Dwulatki są w ogóle super i nie dziwę się, że wtedy ludzie decydują się na drugie 😉 Mój bratanek, niecałe 2 latka, ma teraz takie teksty, że paść można 😀
Jest teraz na wakacjach na Karaibach i jak jechali autobusem i kierowca zatrąbił, to zaczął krzyczeć "cicho cicho, dzidzia Siaja śpi!" 😍 W ogóle non stop gada o naszej Sarce, więc szykuje się z nich fajna ekipa do zabawy 🙂
Dzionka brzuszek cudny, nawet w wydaniu wieczorowym  😍

Anka Ależ czaderska rodzina! Fajnie, że się odezwałaś!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się