Sesja/Studia i t d ;)

A ja dostałam wyniki z doktryn- 20/20 i mogę się szykować na odpowiedź ustną dopuszczającą na zerówkę  😅
galopada_   małoPolskie ;)
01 grudnia 2015 10:37
Uffff egzamin z neurologii przełożony na jakis ludzki termin.  Teraz sesja wyglądam całkiem nieźle:
22stycznia neurologia
28stycznia laryngologia
2lutego interna część teoretyczna

No i na praktyczny całkiem fajnie trafiłam, bo na nefrologie 😀 wolałabym gastroenterologie, ale i tak się cieszę 🙂 bałam się, że wylosuja mi kardiologie, albo internę na Staszica 😵

Mnie by zirytowały tak odlegle ustawione egzaminy. Ale ja nie mam wymagającego kierunku, w ogóle ciekawa jestem ile będę mieć egzaminów w sesji (jeden jest pewny), bo w rozpisce mam ileś rozpisane, a potem się okazuje, że jednego się nie chce prowadzącej robić, z drugiego zrobią zerówkę, a z trzeciego wystarczy mieć zaliczone kolosy. 😁
galopada_   małoPolskie ;)
01 grudnia 2015 11:46
flygirl, czemu zirytowaly? Ja jestem mega zadowolona z tak wczesnych ustaleń terminow 🙂
Wcześnie ustalone też bym chciała, chodzi mi o terminy pomiędzy egzaminami. Coś by mnie trafiło, gdybym musiała tydzień gnić w Lublinie bez powodu zamiast do domu jechać. 😀
galopada_   małoPolskie ;)
01 grudnia 2015 12:11
flygirl, to nie egzaminy, do których da się nauczyć w dzień czy dwa😉 w sumie neurologia jest jeszcze przed sesją. Po internie jest jeszcze sesja poprawkowa (tydzień) i tydzien ferii😉
Co to zerówka?

Ja mam miec trzy egzaminy, przy czym jednego prawdopodobnie nie będę musiała pisac.
I chciałabym znać terminy  🙄 U nas jakoś nie palą się żeby je podawać
Gniadata   my own true love
01 grudnia 2015 13:59
Sonika spooko, my nawet nie wiemy ile tych egzaminów faktycznie będzie 🏇

jestem zła na siebie, mam jutro kolosa z biologii komórki roślinnej i usiadłam dopiero jakoś z dwie godziny temu 😵 chyba mogę się pożegnać ze spaniem dzisiaj, szczególnie że przydałoby się na 18 przetransportować się na angielski, bo ostatnio mnie tam widzieli 2 tygodnie temu 😁 całe szczęście, że mamy genialną babkę, która w zasadzie nie robi problemu o nieobecności
Zerówka to egzamin przedterminowy, czyli przed sesją zasadniczą, i nie wiem jak na innych uczelniach, ale u mnie jest to traktowane jako pierwsze podejście do egzaminu i ewentualna poprawa odbywa się w drugim terminie (czyt. Marzec albo wrzesień). Przy czym na zerówkach co do zasady nie stawia się dwój, no i jest ustna, nawet jeśli egzamin jest pisemny (wyjątkiem u mnie był jeden egzamin, który w każdej sesji był pisemny :P ). I też zazwyczaj na zerówkach mniejsza partia materiału jest wymagana z racji wcześniejszego terminu 😉
U mnie zdarzają się pisemne zerówki. Chociaż raczej częściej praktykuje sie po prostu zwolnienia z egzaminu jeśli się ma np średnią z kół min 4.5 🙂

A ja w sesji zimowej nie mam żadnego egzaminu, z to przed sesją koło z patomorfy i biochy dzień po dniu  😵 nie wiem jak to ogarne  🤔wirek:
Na mojej uczelni terminy egzaminów są ustalone już na początku roku akademickiego. Również poprawek.  😁  UB forever(no dobra, oby jednak nie)  😍

Został mi 1 egzamin z greckiego, oddanie tekstu argumentacyjnego o weganizmie na gramatykę i egzamin z gramy... czyli cały styczeń wolny  😜  I grudzień od świąt, 1,5 msc wolnego VIVA ESPANA  😅
galopada no właśnie, dlatego cieszę się, że tak nie mam 😀

U mnie zerówki to jak sama nazwa zerówki, więc nie jest pierwszym terminem. Jak się nie zaliczy zerówki, to się idzie z czystym kontem na pierwszy termin, a jak się zaliczy, to ma się po prostu luz. 😉 Mam nadzieję, że z biologii rozrodu uda się zrobić, to już w ogóle by był szał, jak rok temu, jak mi się sesja zimowa skończyła w pierwszy dzień sesji i miałam bity miesiąc byczenia się w domu. 😜
Zawaliłam kolokwium  😡, rozbójnik czeka.
a mi się udało zdać dzisiaj wzory na biochemii więc za tydzień tylko ustna część zaliczenia i zaliczenie z fizjo, a tymczasem mam kompletną niemoc i próbuję zabrać się za anatomię na jutro.... coś czuję, że wyjdzie mi jak wczoraj czyli zacznę o północy a skończę nad ranem. ja nie wiem czemu ja nie mogę sie uczyc o normalnych porach....
Mnie też najlepiej uczy się w nocy. Chyba mój mózg działa wtedy najefektywniej, w każdym razie wszystko wchodzi mi do głowy w błyskawicznym tempie. Może to kwestia ciszy, tego że wszyscy już śpią i niczym się nie rozpraszam.
Fizjo na 5, muszę się zabrać za referat z żywienia szczeniaka, wejściówka z mykologii w miarę ogarnięta na dzisiaj i jestem ciekawa jak poszło kolokwium z zeszłego tygodnia...

Wczoraj odwołali nam koło z chowu owiec, bo MZK postanowiło zastrajkować. Przeszłam całe miasto do roboty na spotkanie świąteczne (6:30...) i z powrotem, a później trzeba było przedreptać dwa razy tyle na uczelnię. Ogólnie fajne takie spacerki, ale nie jak piździ z każdej strony 😉...

Tak sobie skalkulowałam wszystko i wychodzi na to, że zostało jeszcze jedno koło z większości przedmiotów przed sesją. Niedługo tyyyyle wolnego- obym się nie rozleniwiła. Przyszły semestr będzie już bardzo konkretny i nie za łatwy, do tego praca i kurs zoofizjo w Warszawie. Żyć nie umierać 🙂
Piątkowym studentem jestem ostatnio  🤣
Wczoraj kolejne dwie wskoczyły.

Dzisiaj kolokwium z geografii, ale mam takiego lenia, że ogarnelam dwie mapki na cztery i to tez tak z grubsza.
Byle zaliczyć.

Styczeń szykuje sie przerażająco pracowicie  🙄
Powiem szczerze że mi też najlepiej uczyło się w nocy, bo była cisza, nikt nie przeszkadzał etc, ale jednak chęć wyspania się wygrywa..  :P i po nocach uczę się tylko przed egzaminami 😉 na szczęście już po kolosie z ue, nie wiem czemu ale jestem padnięta, niewyspana, mimo że spałam 8h... Ale zazdroszczę tych zerówek jako jeszcze jednej próby zdania egzaminu albo przepisywania ocen 😀
Jest wśród nas jakaś voltowiczka, która przeczytałaby i poprawiłaby krótką prezentację po angielsku? Zrobiłam prez na konferencję do przedstawienia swojej pracy, ale nie jestem pewna co do 100% poprawności językowej.
Co do nocnych marków, to ja uwielbiam się uczyć po nocach. Zwłaszcza jeśli w ciągu dnia walnę sobie parę godzinek siesty. Psy śpią, facet śpi, nikt nie obślinia, nie podgryza i nie wymaga zainteresowania  😁

Właśnie uczę się do symulacji egzaminu z Gramatica normativa de la lengua espanola... nie liczy się do oceny, ale lepiej dobrze wypaść  😜
Od kiedy zaczęłam rozumieć kataloński, nauka sprawia mi przyjemność. Większość przedmiotów mam po kastylijsku, ale niektóre nie mają tej jakże luksusowej opcji. Pierwszy rok był horrorem, bo czułam się jakby ktoś mnie oszukał i wysłał studiować chiński po japońsku.  👀
Interbeta, możesz mi podesłać, jeśli jeszcze potrzebujesz 🙂
Olencja, priv 🙂
Do szału juz mnie doprowadza ta grupa! Znowu przełożyli kolokwium z angielskiego... na za tydzień, kiedy jest kolokwium z biochemii a pozniej mnie nie bedzie bo jade na cavaliade... Ciekawe jak wytłumacze nieobecność na kole... W tym tygodniu był w miarę luz, co to za problem poświecić godzinę na głupie słówka?  😵
Ktoś chemiczny może mi pomoże 😉 Rektyfikacja. Mam symulację procesu w zadanych warunkach. 3 różne ilości kwasu, do każdej ilości robię symulacje w danych temperaturach i potem wyliczam stopień przemiany. Zrobiłam wykresy i utknęłam. Pomoże ktoś?
Co słychać nowego? Ja wczoraj zdałam drugie zaliczenie z fizjo tym razem nerwowo-mięśniowy ale było nieco hardcorowe. Ogólna wiedza + logika + intuicja i jakoś poszło ale zdało dużo mniej osób niż w przypadku kolosa z krwi. Ja zaś stwierdzam, że im bardziej zabiegana jestem, im mnij czasu na marnowanie mam tym lepiej mi to wychodzi, sprężam się, intensyfikuję naukę, wykorzystuję czas dojazdu do Lublina i jakoś idzie.

A dzisiaj biochemia, ale wczoraj trochę opadłam z sił po tej fizjo i jakoś tak mi dziwnie, nawet już sie przestałam jakkolwiek stresować, a to było motywujące i pomocne. No nic poczytam coś jeszcze i oby wystarczyło bo douczać się znowu na dopytkę i kolejne drążenie nie bardzo mi się widzi.
Gniadata   my own true love
08 grudnia 2015 08:07
A ja dzisiaj na własne życzenie idę uwalić ekologie 🙄 niby przedmiot-zapychacz, ale i tak praktycznie nic sie nie uczyłam, no ale jest testowe więc może wystrzelam. Ogólnie straszny tydzień się szykuje...
galopada_   małoPolskie ;)
08 grudnia 2015 08:36
ja wczoraj zaliczyłam blok z nefro dziecięcej na 5 i otolaryngologii dziecięcej na 5 😀 😀 😀 Czekam nadal na wyniki z zaliczenia z onkologii...
Ja mam fatalny tydzień, dzisiaj i jutro jestem cały dzień w pracy, w czwartek mam od rana blok, więc tak naprawdę zostaje mi tylko czwartkowe popołudnie na naukę do  koła z biochemii w piątek o 7 rano... A jednego punktu wciąż brakuje, wolałabym mieć już spokojną głowę na ostatnim kolokwium. W dodatku do piątku musimy oddać pracę na ekonomikę i zrzucono na mnie obowiązek poskładania jej w całość... Niech ten tydzień się już skończy, myślę tylko o zbliżających się świętach.  🙄
ja po kole z biochy i dostałam 5/6 punktów  😎 więc jestem po 2 kołach z 5 dopuszczona do egzaminu i mogę się lenić do końca roku  😁
galopada O ja idziesz jak burza, gratulacje! Takie oceny i to na Takich studiach, szacun i podziwiam🙂 Nie wiem czy to domena naszej uczelni czy tak jest też na wecie gdzie indziej ale u nas dostać wyzej niż 3 to jest święto... z niektórych przedmiotów to ja mam wrażenie, że w ogóle skalę ocen maja do 4 i to od święta. Z anatomi mówi się wszystko o co pytają i wychodzi się z ulgą gdy jest to 3;d

A u mine dobra passa dalej trwa, dzisiaj biochemia zdana na 4 czyli tylko jeszcze jedno zaliczenie i jedno 4 dzieli mnie od przedterminu. Stwierdzam, że było dzisiaj bardzo miło i w ogóle to ja lubie biochemię, wszystko się zaczyna łączyć i tak naprawdę na każ∂e kolejne zaliczenie uczę się mniej bo tylko dokładam do tego co już wiem jakieś nowości. Fajnie jest🙂

Za to zupełnie nie mam mocy żeby przeczytać zrobione tydzień temu notatki na jutrzejszą wejściówkę z anatomii, ostatnio taka tradycja mi się zreobiła, że średnio o 21 zaczynam naukę... choć w sumie nie wychodze na tym źle.

zonk Trochę nie ogarniam tego Waszego systemu, że po dwóch zaliczeniach mozna miec juz tyle punktow żeby miec spokój, nieźle;d u nas jak są syustemy punktowe np na fizjo to i tak nie ma tak lekko bo tak jest prog ustawiony że góra jedną, no może dwie wejsciowki mozna nie zaliczyc i jakoś to nadrobić choć z trudem. Ale z drugiej stron przez tą regularną  naukę w tym roku jakoś tak łatwiej mi się za wszystko zabierać gdy wpadłam w rytm i cały czas coś trzeba robic.
Generalnie nasz system jest trochę skomplikowany  🤣 każde koło jest na 30 punktów i one są zamieniane na punkty do dopuszczenia, że 0-13 to 0, 14-15 to 1, 16-17 to 2, 18-20 to 3, 21-23 to 4, 24-26 to 5 i 27-30 to 6  itd. Trzeba mieć 10 punktów, żeby być dopuszczonym do egzaminu, ale wtedy trzeba go napisać na 67% , a żeby móc napisać na 60% trzeba mieć 15. Generalnie to nie tak łatwo jest się dopuścić, bo koła są dosyć trudne - otwarte i z testem wielokrotnego wyboru. W zeszłym roku nie dałam rady się dopuścić, tak jak ponad 30 osób :/ Ale też mam w tym roku lepszą asystentkę i lepiej nam sprawdza koła niż ta, z która miałam rok temu.

U nas na uczelni na większości przedmiotów bardziej liczy się średnia z kół/wejściówek niż zaliczenie każdego. Ale za to nie ma popraw i zbójów, więc coś za coś.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się