Wiedźminki - ezoteryka, parapsychologia, wróżby, itp

sanna jakby to było takie oczywiste, to by nam wszystkim wystarczało jedno życie  😉
I jaie byloby ono mile i latwe  🤣
sanna :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: Dziekujemy z Paulinka za dobre slowa!

I tak krotko w temacie emocji, dobra- zla. Popatrz na to wszystko z jeszcze wyzszej perspektywy. Jesli nigdzie w kosmosie nie ma takich jakosci, to ich przezycie tu na Ziemi jest cennym doswiadczeniem, prawda?

Averis   Czarny charakter
21 maja 2015 22:52
Tak Was czytam Dziewczyny i powiem wam, że całe życie czułam, że coś mnie ciągle pcha do przodu, że nade mną czuwa i w sumie faktycznie - ogrom rzeczy mi się udał. Ale ostatnio jakoś "to" ucichło. Ale paradoksalnie przyszła ogromna doza wewnętrznego spokoju. Dziwi mnie to o tyle, że nie do końca jestem w miejscu, w którym chciałabym być, ale mimo to dużo we mnie raczej bezprzyczynowego szczęścia/radości (chyba nigdy się tak nie czułam), ale takiego no...biologicznego. Trochę, jakbym była zakochana 😉. Da się to wytłumaczyć? Bo logiki tu nie widzę. Generalnie zawsze byłam czuła na aurę miejsc i ludzi, wyczuwanie zbliżających się zmian i tego typu historii, ale nigdy się tym bardziej nie interesowałam.
Averis może po prostu jesteś w miejscu, w którym w danym momencie życia powinnaś być? Mam wrażenie, że rozumiem, o czym piszesz - sama mam podobne odczucie "zakochania w życiu", mimo że wcale wszystko nie jest tak, jakbym chciała, by było, a niektóre rzeczy nigdy tak nie będą. Ale w moim przypadku wiem, że jestem tu, gdzie miałam być, i wiem, dlaczego tu jestem, więc sądzę, że to uczucie z tego właśnie wynika.
Averis Pewnie, że się da. Czasem trzeba tylko sięgnąć głębiej - do tego jak układ planet na Ciebie obecnie wpływa.
Dodatkowo, 2015 to rok karmiczny - co wysyłasz to do Ciebie wraca teraz lub później.
Czy jest ktoś, kto mógłby mi polecić książkę (najlepiej w wersji do kupienia, ale w .pdf nie pogardzę) o duszach, poprzednich wcieleniach? Wędrówkach dusz i takich tam? Szukam na prezent dla osoby mocno wkręconej 🙂
Raymond Moody np, albo Michael Newton Wędrówka Dusz , Przeznaczenie dusz
Dziękuję! No, to prezent jeden z głowy :kwiatek:
Scottie   Cicha obserwatorka
14 grudnia 2015 08:47
To ja jeszcze polecę książkę Brian'a L. Wass "Poza czas i nieśmiertelność", może się komuś przyda na przyszłość- książka psychologa o wprowadzaniu "trudnej" pacjentki w stan hipnozy i jej podróż po poprzednich wcieleniach (i jak to wpłynęło na jej życie). Łyknęłam jednym tchem 😉
Wątek dla mnie  😅 odkąd pamiętam zawsze przyciągałam "dziwne" rzeczy,słyszałam i widziałam więcej  😵
interesowałam się parapsychologią,kartami,światem poza ziemskim ,duchami  itp. Nigdy nie uważałam ,że życie toczy się tylko i wyłącznie tu na ziemi 🙂 świat jest niesamowity i pełen tajemnic , które nieustannie mnie intrygują  🤣

Do tego bardzo mocno wierzę w karmę  i siłę umysłu ,sama po siebie widzę ile razy udało mi się coś do siebie przyciągnąć kiedy usilnie o tym myślałam

Co do reinkarnacji - kiedy spotykają mnie po raz kolejny  jakieś trudności i to wszystkie w bardzo podobnym stylu ,to łapię się na tym,że to widocznie jest moja lekcja do odrobienia i to mam przepracować w tym wcieleniu .  😉
Słuchajcie, to jest bardzo ogólny wątek ale czy są tu osoby, które chciałyby porozmawiać jedynie o Tarocie i kartach ogólnie?
Myślałam już jakiś czas temu nad stworzeniem takiego wątku...
Ja przez pewien czas chodziłam do uzdrowiciela.  Bardzo mądry i dobry człowiek, pomógł mi w poukładaniu syfu który w sobie nosiłam ale nie zdążył mi pomóc do końca, bo musiałam wyjechać.  Zajmował się kroplami Bacha, reiki, czakrami i energią, niesamowity człowiek, już sam jego dotyk uspokajał. Powiedział mi, że jestem emocjonalną gąbką ale nie dowiedziałam się, jak się przed tym bronić. Ktoś ma jakiś pomysł? Dostałam od niego śliczną bransoletkę z tygrysim okiem, powiedział, że ten kamień chłonie złą energię.
Ło matko, dziewczyny 😀 Wpadłam na ten wątek zupełnie przypadkiem, ale przeczytałam go w całości. Najgorzej, że posty o duchach przypadły na moment, kiedy leżałam już w łóżku w ciemnym pokoju, więc kontynuowałam czytanie z kołdrą na głowie 😂
Bardzo mnie zainteresowało to, co piszecie o reinkarnacji i duszach. Ostatnimi czasy mocno zainteresowałam się buddyzmem, próbuję medytować z różnym skutkiem, bo w gruncie rzeczy ciężko jest skupić uwagę w jednym punkcie i nie podążyć od czasu do czasu za jakąś myślą :-) Ale próbuję i mam coraz dłuższe dobre momenty.
Zawsze lubiłam tematy duchowości, lubiłam mieć wszystko przemyślane i wszystko, co robiłam było wynikiem świadomej decyzji i szczerej wiary a nie owczego pędu. Swego czasu byłam nawet ministrantką 😀 W pewnym momencie nauka KK przestała do mnie przemawiać, przestałam się w niej odnajdywać, przestałam więc praktykować, bo nie potrafię się zmuszać do czegoś jeśli czuję w sercu, że to 'nie moje'. W ten sposób kilka lat bujałam się w poszukiwaniu czegoś innego. Dużo czytam i zupełnie przypadkiem zakupiłam książkę o buddyzmie zen. W tym momencie mojego życia dużo z tego co przeczytałam do mnie trafia. Poza tym mimo krótkiego stażu medytacyjnego uważam, że zrobiłam większy krok w rozumieniu siebie i swojego zachowania niż przez ostatnie kilka lat.
Jeśli macie jakieś książki godne polecenia (poza tymi, które już padły, bo te sobie wynotowałam) to będę wdzięczna. Jak wspomniałam interesuje mnie temat dusz, reinkarnacji, karmy oraz samego buddyzmu, ego etc.

Jeśli idzie o te 'pokrewne' dusze, które znają się z poprzednich wcieleń i się w jakimś sensie 'lubią', to chyba coś w tym jest. Dla mnie to jest jakaś magia, jak spotykam kogoś zupełnie obcego, kto po kilku tygodniach staje się mi tak bliski, jak nie jest nawet przyjaciółka, którą znam 20lat. I to jest jakieś takie niewymuszone, takie zgranie jak dobra orkiestra, która przecież musi długo ćwiczyć, żeby dojść do takiej harmonii. A tu to się dzieje samo, takie rozumienie bez słów, jak to się mówi - 'komunia dusz' 😉 bez żadnego wysiłku. I to gra z jednej i drugiej strony.
A z drugiej strony poznałam kilka osób w życiu, które wydawały mi się zupełnie obce, nawet po latach znajomości (chodzenia do jednej klasy, jednej grupy na studiach). I jak tak próbowałam to obiektywnie przemyśleć, to nie było w nich nic 'niefajnego', nie były niemiłe, miały wszystkie cechy, które wystarczą, żeby się zakolegować. A jakoś zupełnie nie potrafiłam znaleźć wspólnego języka z tymi osobami, mimo, że obracałyśmy się w tym samym środowisku i kolegowałyśmy się z tymi samymi osobami. I tak się zastanawiam czy to możliwe, że spotkałyśmy się po raz pierwszy tak w ogóle i zupełnie nie mamy żadnej wspólnej 'przeszłości', stąd takie poczucie obcości? Teraz przychodzą mi do głowy dosłownie 2 osoby w całym moim życiu, które były naprawdę normalne, a jednak zupełnie nie wiedziałam jak do nich podejść.
Spam.
Za ten post użytkownik otrzymał: Ban 3 dni
Komentarz moderatora: Spam
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się