Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)

Pandurska, u Neli do około 9 miesiąca rytuały działały. Dziecko kładłam i na butli zasypiała. A teraz nie ma mowy, szkoda jej każdej minuty. Kiedyś w ramach eksperymentu czekaliśmy aż padnie. Padłam ja po 23, padł ojciec koło północy a dziecko nawet nie wiemy do której się bawiło i kiedy przyszło spać.
Teraz kąpiel przed 20 i idziemy się usypiać. Ja siedzę na kanapie i mam ją na ręku. Muszę lekko bujać, miziać po pleckach, nucić. Czasem zasypia w kilka minut. Jak nie ma dość to jeszcze sama nuci, miętosi mnie, wycisza się ze 30-40 min.
Próbowałam też co się stanie jak nie będzie drzemki w dzień: kiepsko, bo pada o 18 a o 22 wstaje gotowa do zabawy...
czyli robi drzemkę 🙂
u nas to samo. Bez drzemki dupa.
Też przeszłam ten eksperyment-niech się wyszumi i padnie...aha aha jasne, dziękuję. Też usypiam "siłowo". Wtedy jest spokojniej ogólnie, ale ja nie jestem z frakcji bezstresowego chowu i luzu w imię niezaburzania naturalnych potrzeb dziecka. Na moje reguły działają.
O, temat dla mnie!
Dziewczyny, jak łączycie trzymanie się rytuałów z wychodzeniem z dzieckiem wieczorami? Wtedy nie jest się w domu o tej 19 czy 20.
Ja nigdzie nie wychodziłam z dzieckiem wieczorami.
Zdarzało się, że byliśmy w podróży, więc wiedziałam, że zaśnie w samochodzie i pakowałam go w fotelik umytego, przebranego w piżamkę (tylko zakładałam coś jeszcze na wierzch) i najedzonego. Ruszaliśmy w drogę wieczorem, zasypiał i tyle. Potem się go przenosiło z samochodu do domu na śpiocha.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
17 grudnia 2015 11:54
O, temat dla mnie!
Dziewczyny, jak łączycie trzymanie się rytuałów z wychodzeniem z dzieckiem wieczorami? Wtedy nie jest się w domu o tej 19 czy 20.

hahahahaah, ja praktycznie nie wychodzę nawet w dzień .) (na spacer jedynie, rzadko do sklepu, koni) Ale wiem że nie wszystkie mamy tak mają 🙂   🤣 Wieczorami to już w ogóle nigdy 🙂

to z  Mileną nie jest źle (odpukac) widzę z tym wieczornym usypianiem - myju, jedzenie, kładę i wychodzę. Zasypia szybko. Czasem jakiś odpał raz na 2miesiace.
maleństwo Milena też przestawiła się na jedno spanie (ok 12 idzie na jakieś 1,5h rzadko 2h). Dziś np. o 11.30 uspałam, 10minut temu ją dosypiałam bo sie przebudziła. Maks śpi do 14.00. A spać idzie o 19-19.30. Czyli po ok 5h. Do południa po ok 6,7h. Raz w tygodniu ma odpał totalny na usypianie popołudniu i nie śpi od 5 rano do 14.00.
Dzionka mała anegdotka w odpowiedzi na to pytanie 😉. byliśmy ostatnio z małżonkiem na warsztatach dla rodziców, które odbywały się między 17 a 19. kilkoro rodziców przyprowadziło ze sobą swoje dzieci, przekrój wiekowy od 3 miesięcy do 1,5 roku. dzieciaki WSZYSTKIE jak jeden mąż zaczęły marudzić tuż przed 19  😀. więc z mojego doświadczenia wieczorne wyjścia z małym dzieckiem to raczej za karę niż dla przyjemności 🤣.
póki naleśnik, to większego problemu nie było, choć zaburzenie rytmu zauważalnie pogarszało jakość w kolejne dni 🙂 potem, to za karę chyba🙂 wychodzę do znajomych dzieciatych i do rodziców 🙂 wszelkie inne odpuszczam z dzieckiem. Ok 20 jest jęczenie
Ja przez długi czas odpuszczałam imprezy, gdzie nie było sensu iść np. na 19. Gdy ktoś zrobił ukłon w naszą stronę to chętnie przychodziliśmy na 17-18 do 20. I koniec imprezy dla nas, żegnamy się i życzymy pozostałym miłej zabawy.
Ostatnio byliśmy na "Andrzejkach" w grupie gdzie nie wypadało nam się nie pokazać i po raz kolejny odmówić. Impreza od 18, mała wytrzymała do 21 patrząc na parkiet jak ludzie tańczą. O 21 zaczęła marudzić i padła po 3 min w aucie.

Za to nie było problemu z gośćmi u nas. Nawet Sylwestra w zeszłym roku robiliśmy, Nela po 20 padła a my siedzieliśmy do 3 nad ranem, ja trochę z obawą o to jak wstanę koło 7 i przetrwam dzień 😉
ash   Sukces jest koloru blond....
17 grudnia 2015 12:50
O, temat dla mnie!
Dziewczyny, jak łączycie trzymanie się rytuałów z wychodzeniem z dzieckiem wieczorami? Wtedy nie jest się w domu o tej 19 czy 20.


Ja nie wychodzę wieczorem z małym. Albo go zostawiam z dziadkami albo nie idę wcale. Tymek przed 19 juz marudzi, dociągam go do kąpieli, butla i spać.
Jak był naleśnikiem to spał gdzie popadnie, ale tez raczej trzymałam sie godzin i rytuału.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
17 grudnia 2015 12:54
No właśnie, taki tyci naleśnik w sumie jak zaśnie, to często śpi mimo światła, rozmów, hałasów... Kalina spała w najlepsze przy kuciu posadzki piętro wyżej... A potem starsze to już potrafi dobitnie pokazać, że mu za głośno, za tłoczno, za późno i w ogóle za intensywnie. Poza tym, Dzionka, też zobaczysz, na ile WY będziecie mieć siły imprezować. Niestety często rodzice padają jak muchy razem z dziećmi lub wkrótce po nich. Nie straszę, nie grzmię 'zobaaaczyyyysz....', ale uczulam, że i tak może być. To nie jest łatwy okres w życiu i to nie jest życie jak przedtem. No, chyba, że jak moja szefowa, ma się na stałe 2 babcie i 2 nianie do 1 dziecka, ona to nawet się nie zmęczyła i po roku jest już znowu w ciąży, bo przecież to macierzyństwo takie lekkie i nieobciążające jest 😉

Jezu. WŁAŚNIE uśpiłam. Ledwo. A wcześniej musiałam ją na nogach przeciągnąć po osiedlu za psem, bo nie chciała paść. Znowu będzie hulanie do 22...
A potem o 9 taki foch, że co tak rano...
dzionka Podpisuje sie pod wczesniejszymi postami- koniec nocnego zycia. Dziecko ma wieczorami czas na spanie i finito. Albo mama, albo tata odsylaja osobnika do lulandii. Sprawdzilismy to juz na roznych wyjadzach. Rodzicielstwo to zmiana o 180 stopni i trzeba sie rozstac z niektorymi przyzwyczajeniami. Ale sa tez nowe fajne! I tez nie chce ci krakac, jak malenstwo, ale sa dni, kiedy polezenie wspolne z mezem chocby 10 minut wieczorem na kanapie to totalny rarytas, a gdzie imprezy? Ja juz nie pamietam nawet, jak to jest czytac ksiazke do poduszki.

bera No u nas tak lekko to nie ma  😉 Mloda sie przebiera, wsadza w chuste i buja sie z nia na pilce w ciemnym pokoju ok 20-30min. Potem na polspiocha flacha i lulu. Na szczescie dziala od ponad 10 miesiecy  😎
Pandurska, jak będzie troszkę starsza i się wybiega, zmęczy dobrze to jest szansa na szybsze padanie. Dla mnie najgorsze są dni kiedy jest deszcz i wiatr. Wówczas dziecko jest mało lub wcale na podwórku i znacznie więcej ma siły wieczorem.
bera To fakt. Moj szkrab dopiero zrobil sie mobilny (jest z tych poznych egzemplarzy), wiec akurat krotko po tym, jak zacznie chodzic, to pojdzie do zlobka. A jak juz jest takie intensywne zajecie w planie dnia, to rytm jest w ogole inny.
Pandurska, znajomej synek w żłobku tak dokazuje, że koło 18 pada. Ale on z kolei wstaje o 6 rano co dla mnie jest wcześnie, zwłaszcza gdy planuję sobie latem zrobić coś zanim dziecko wstanie.
ash   Sukces jest koloru blond....
17 grudnia 2015 15:13
Pandurska, a myślałam, ze tylko ja nie daje rady czytać wieczorem. Biorę książkę i po paru minutach wale się nią w twarz bo zasypiam.
maleństwo, ja tez dzis ledwo uśpiłam. Wyszalal sie z psem na podłodze, wiec myślałam ze padnie szybko a tu cieżko było ze hej!
Eej, no ale skądś się biorą te dzieci na ulicach po 19 😉 I w Warszawie i zawsze jak jesteśmy za granicą widuję dużo dzieciaków kimających w wózkach koło rodziców siedzących w knajpach, pod chmurką albo w lokalach. Mam na myśli szczególnie takie do roczku, bo potem to faktycznie lepiej kogoś do opieki zorganizować niż usypiać takie kumate już na mieście. Ja na pewno nie wysiedzę roku w domu po 19, jestem tego pewna 🙂 Ale też widzę, że jest to w pełni możliwe, bo tak jak pisałam wyżej - wszędzie widuję dzieci na mieście wieczorami i na nieszczęśliwe zdecydowanie nie wyglądają.
Ciekawa jestem bardziej jak to pogodzić z rytuałami - czy tacy wychodzący rodzice w ogóle olewają rytuały, typu spanie zawsze o 20:30 czy robią raz na jakiś cas odstępstwo po prostu.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
17 grudnia 2015 17:04
życie weryfikuje wszystko  🙂 to wszystko zależy od dziecka i czynników środowiskowych, twojej siły, odporności, charakteru ogólnie.
No właśnie, dlatego mam nadzieję, że odezwą się tez mamy wychodzące i powiedzą co i jak 🙂
slojma   I was born with a silver spoon!
17 grudnia 2015 17:18
Hehe ja sie ostatnio smialam ze juz dawno nieba z gwiazdami nie widzialam. Jak Vivi byla mlodsza bylysmy wieczorem kilka razy. Teraz zdazylo sie moze z 3 razy wieczorne wyjscie ale dziecko rozbite wiec lepiej zostawic w domu i wyjsc niz ciagnac ze soba.
ash   Sukces jest koloru blond....
17 grudnia 2015 17:26
Dzionka, my olaliśmy trochę rytuały na wyjezdzie wakacyjnym bo chodziliśmy cała paczka na kolacje ok 19, wiec Tymek "szedl" juz wykapany i w wyjściowej piżamce. Zasypiał nam w wózku chwile po 20 a my siedzielismy dalej jedząc i plotkując 🙂
Da sie, ale raz na jakiś czas bo na dłuższa metę to męczące dla dziecka
Dzionka nie mam trochę siły, ale skrobnę, żebyś się nie załamała  😁.
Na koncerty to raczej się nie szykuj za bardzo  😉, ale :
Tymon w pierwszym roku zaliczył sporo imprez, dwa wesela.
Iwo też w pierwszych 2 miesiącach, a później zbastowaliśmy ze względu na jego prywatne potrzeby poparte rehabilitacją ( ale to jest bardzo indywidualne).
Kajtek na dwóch imprezkach. Nawet jakoś pisałam kiedyś w dzieciowym, że się wytańczyłam z 2 miesięcznym Kajtkiem w chuście.
Oczywiście balowaliśmy do 24.00 raczej, a nie do 5.00 rano.
Też jeszcze w dzieciowym nie raz wstawiałam foty z nocnych powrotów z całą trójką, zwiedzanie w nocy miast w te wakacje, zeszłe.

No tak, ale właśnie zawsze najmłodszy w chuście wtulony we mnie. Średni w wózku, żeby go nogi nie bolały i mógł sobie pokimać, najstarszy jakaś atrakcja - deskorolka lub hulajnoga, żeby się z piernikami nie nudził  😉.
Tylko wiesz Dzion ja z tych co wyznaje teorie, że małemu dziecku lepiej jest przy matce choćby na imprezie niż  we własnym słodziutkim pokoiku w łóżeczku ze szczebelkami  z kumplem misiem.  😉.

Także nie martw się Dzion da się. Może też dlatego mimo trójki dzieci te pierwsze miesiące z moimi synami nie kojarzą mi się jako jakiś krzyż pański tylko bardzo miło wspominam ten okres macierzyństwa. Raczej teraz mnie załatwiły  🤔. Iwas przytargał jakiegoś wirusa, sam sie wywinął po 3 dniach, a  mnie zaraził. Nie wypisałam sobie zwolnienia i musiałam chodzić do pracy, na budowy i stać na wygwizdowie i właśnie się wczoraj dowiedziałam, że dorobiłam się zapalenie płuc. Mam brać antybiotyk 14 dni i leżeć w łóżku i odpoczywać. Może to nie takie złe w końcu mam czas poleżeć, poczytać.
Podobno w tym roku organizuje Wigilie, dobre  🤣

A Pandurska ja przy dzieciach wieczorami przerzuciłam się na ebooki w telefonie lub audiobooki. Idiota Dostojewskiego usypiał Iwa w 5 minut  😉.

No i pozdrawiam Was wszystkie Kochane z łózka przed świątecznie  :kwiatek:.

No i rzeczywiście my nie przywiązywaliśmy aż takiej wagi do rytuałów, żadnych konkretnych godzin kąpieli, spania, jedzenia,  ale tu oczywiście znowu mam swoja teorie  😁.
Czego potrzebuje dziecko najbardziej na świecie - bezpieczeństwa !!!! Bezpieczne dziecko będzie spokojne.

Co daje mu poczucie bezpieczeństwa- bliskość matki.  Co jeszcze może mu dać duże poczucie bezpieczeństwa i ukojenie ? To, że wie/czuje co wydarzy się za chwile.
Czyli właśnie rytuały i trzymanie się ściśle ustalonych godzin. 
Ale rytuały nie są niezbędne do tego aby mieć spokojne dziecko  😉

Także się nie martw wrzucam fote z nocnego powrotu ku pokrzepieniu  😉.


Właśnie takiego głosu w dyskusji potrzebowałam 🙂!
A to:


Tylko wiesz Dzion ja z tych co wyznaje teorie, że małemu dziecku lepiej jest przy matce choćby na imprezie niż  we własnym słodziutkim pokoiku w łóżeczku ze szczebelkami  z kumplem misiem.  😉.



to jest esencja mojego myślenia o macierzyństwie 🙂 Kiedyś kobiety wrzucały dzieci w chustach na plecy i szły dalej ze swoim plemieniem, nikt nie wiedział która godzina i nie kazał odkładać dzieci do odosobnionych cichych miejsc. Dlatego jestem pewna, że nie będę się patyczkować, tylko młoda będzie przy mnie, ale ja nie w domu z depresją, tylko tu i ówdzie, w miarę chęci i możliwości. Zresztą wcale nie mam wrażenia, że te kobiety, które mocno pilnują rytuałów i siedzą w domu są szczęśliwsze (bo ich dzieci takie spokojne) niż te wychodzące i użerające się z dziećmi na mieście - już lepiej się męczyć, ale mieć też coś z życia, wg mnie przynajmniej.
To jest moje subiektywne podejście do sprawy i błagam, niech nikt tego nie odbierze jako atak na jego odmienny styl 🙂 Każda matka robi wg swojej wiedzy i intuicji i to jest super. Właśnie moja intuicja podpowiada mi, że dziecku nie stanie się krzywda jak pójdzie z mamą do knajpy po 19.
Dzionka Pytalas stricte o wieczory, ktore u nas sa i przez nasz tryb zycia raczej spokojne. Ja np. od ladnych kilku lat chodzilam grzecznie spac, zeby wstac raniutko (czasem 5-6) na moja praktyke jogi. ALE z nasza mini-Paulinka, dzieckiem mega wymagajacym, dzieki chuscie (i pomimo mojego odciagania mleka co 2-3h!) bylismy chyba w 2 miesiacu jej zycia na kilku wedrowkach. Bylismy tez na normalnych wakacjach z 11-godzinna jazda samochodem (miala wtedy 5 miesiecy, a ja odciagalam pokarm na autostradzie w samochodzie 😉 ). Ja sama bylam na tygodniowym Yoga Teacher Intensive i tez jakos dalam rade. To wszystko zalezy, jaki ci sie trafi egzemplarz, na ile kompromisow mozesz isc. Osobiscie myslalam, ze bedzie nam bardziej lajtowo z dzieckiem, ze bede karmic cycem, ze mala bedzie cud-miod spiaca itd. I co? I moje plany wymagaly mocnego nagimnastykowania sie.  Niemniej jednak juz odkad sie pozbieralam po porodzie, to wrocilam do niemal codziennej praktyki jogi, ucze znowu odkad P. skonczyla 3 miesiace. I to sa dla mnie elementy, bez ktorych nie wyobrazam sobie zycia. Jesli Ciebie przeraza siedzenie w chacie, to zobaczysz, co da sie zrobic w temacie i tyle.

demon Audiobooki? Brrrr, a Ebookow do tej pory nie umiem czytac. Serio. Musze miec wszystko w formie absolutnie tradycyjnej 😉
Pandurska, tak tak, o wieczory mi chodzi. Bo że się da z dzieckiem wyjeżdżać to widzę nawet tu po forum 🙂 A ciekawa byłam jak się dziewczyny mają w wyjściami wieczorem. Ty to miałaś jednak wyjątkową sytuację, tak jak demon z Iwkiem - nie z każdym dzieckiem da się pójść na kompromisy i czasem po prostu nie warto. I tak respect, że tyle działasz z małą 🙂 Zdam relację jak mi się uda wyjść - może już w kwietniu, a może... za 2 lata 😁
ash   Sukces jest koloru blond....
17 grudnia 2015 18:31
Dzionka, tak jak napisała Pandurska, wszystko zweryfikuje życie.
Ja siedzenia w domu nie znoszę wiec praktycznie w nim nie siedzę. Codziennie wychodzimy przed 12, pakujemy sie do samochodu i jedziemy albo do moich rodziców albo na spotkania z koleżankami co maja dzieci w podobnym wieku.
Wieczory są dla mnie, bo lubię poleżeć na kanapie i spojżeć na jakiś film. Przed porodem tez lubiłam 🙂

Ale generalnie duzo robię z małym 🙂 weekendy w stajni latem, wyjazd nad morze, Egipt itp 🙂
Co kto lubi 🙂
A teraz uciekam kąpać synka 🙂
hm.... nigdy nie byłam z tych osób, które co i rusz balowały wieczorami, ale do knajpy wyjść raz na jakiś czas- jak najbardziej. Z Maćkiem nigdy nie byliśmy, zostawiamy go wtedy u dziadków, z tym że wychodzimy około 17 a wracamy po 20. W andrzejki byliśmy u znajomych dzieciatych z młodym, ładnie wytrzymał do około 22, a potem się pożegnaliśmy i usnął w aucie. Często wieczorem usypia w aucie- wtedy nie jest kąpany (w ogóle kąpiemy go max 2 razy w tygodniu) i w sumie nawet nie jest  przebierany.

Czy tylko ja tutaj nie przebieram mojego dziecka codziennie do spania w inne ubrania...?

Demonnapisałaś, ze dziecko czuje się bezpiecznie gdzie? Przy mamie. To ja od siebie dodam- i przy tacie. Przynajmniej w naszym przypadku, można powiedzieć że syn spedza tyle samo czasu z każdym z nas.
slojma   I was born with a silver spoon!
17 grudnia 2015 20:30
Ja wychodzilam i nadal wychodze bardzo duzo z Vivi. Chesto do restauracji teraz bardziej w porze lunch niz wieczorem ale bylysmy tez wieczorem kilka razy. Chusta to wybawienie dzieki ktoremu potrafilam na spokojnie spotkac sie z kolezankami wyjsc do muzeum etc. Od czasu kiedy mam Vi zycie nocne ma inny wymiar ale nie narzekam. Duzo szfendamy sie w ciagu dnia i to jest ok.
deksterowa ja kapie co 2-3 dzien, dlugo nie przebieralam do spania teraz spi w pajacu. Ja moze tez troche dziwna jestem bo nadal nie uzywam kosmetykow do kapieli. Jesli Vivi ma mega brudne wlosy czytaj. wymazane jedzeniem to uzywam eko szamponu I tyle.
Dzionka Z małym Staśkiem wyjścia wieczorne nie były dużym problemem (jak juz przerzuciliśmy się wyłącznie na cycek bo walka o kp - czyli 2-3 pierwsze miesiące to koszmar). Tak do 6-7 miesiąca młody po prostu miał ochotę spać więc szłam, dawałam cyca i po kilku minutach spał. Później przed włożeniem do auta ubierałam na śpiocha i heja!

Obecnie wyjścia wieczorne funkcjonują w ograniczonym wymiarze, ale nie z powodu Staśka tylko naszego ogólnego zmęczenia po całym dniu ciężkiej pracy. Może gdybyśmy mieli pomoc w postaci babci, cioci, siostry, niani i mniej pracy zawodowej to byłoby inaczej. Ostatnio z uwagi na wykańczanie domu wychodziliśmy może ze 3x w miesiącu.

Powiem Ci, że dziecko + intensywna budowa domu wywróciły nam życie o 180 stopni. Wcześniej niemal każdy weekend spędzaliśmy poza domem, na różnych wyjazdach ze znajomymi, zlotach... teraz nie mamy czasu, siły ani pieniędzy. Myślę, że w 80% to przez budowę domu, ale opieka nad Staśkiem na zmianę z mężem pochłania także sporo czasu.

Co do rytuałów... my ich nigdy nie mieliśmy. Ufam swojej intuicji w tej kwestii. Obserwuję dziecko, ale jak to mówi jego prababka - młody rządzi nami jak chce 😉 Chce jeść to je, spać - śpi. Mi to nie przeszkadza zbytnio. Tylko prababcia, moja mama i kilka innych osób robią wielkie oczy kiedy nie umiem odpowiedzieć o której dziecko ma drzemki, je itp. Raz śpi 15 min. innym razem 2,5 godziny więc wszystko nam się płynnie przesuwa 😉 Jedyne co jest w miarę stałe to kąpiel ok. 19.30-20.30 co drugi dzień. Na wyjściach mamy "dzień dziecka" 😉
A ciekawa byłam jak się dziewczyny mają w wyjściami wieczorem. Ty to miałaś jednak wyjątkową sytuację, tak jak demon z Iwkiem - nie z każdym dzieckiem da się pójść na kompromisy i czasem po prostu nie warto.


Dokładnie tak, Z Tymonem naprawdę wszędzie i zawsze do rana  nie było problemu . KP moim zdaniem bardzo takie wyjścia ułatwia, z laktatorem na pewno  byłoby trudniej.
No, a z Iwem dostaliśmy czerwone światło i nawet pierwsze jego Święta Bożego Narodzenia spędziliśmy sami w domu. Trudno, żebym wszystkich co chwile uciszała bo Iwo musi mieć spokój.
Za to ile Kajetan już zdążył przeżyć  😉.

Pandurska  rozumiem Cie doskonale z wersją papierową -kocyk, podusia, książeczka i lampeczka  😉. No, ale przy dzieciach o taką atmosferę trudniej, a ze lubię poczytać choc trochę codziennie, to ebooki mi to ułatwiają. Rzeczywiście na początku było to dziwne, trudne do przestawienia sie  😉. A teraz mam kilka książek zawsze ze sobą w tele  😉. Co do audio to pierwszego kupiłam gdzieś na stacji benzynowej, chyba właśnie Idiote czytanego przez chyba Pszoniaka  😜. Człowiek zamyka oczy usypiając dziecko w własnej sypialni, a czuje sie jakby był na prywatnym przedstawieniu 1:1. Tym bardziej, ze akurat z małym dzieckiem do teatru raczej nie za bardzo.
Jak się nie ma tego co sie lubi, to się lubi to co się ma  😉.
Trzeba jednak przyznać, że niezmiernie ważne jest kto czyta, niektórych rzeczywiście  nie da sie 2 minut posłuchać mimo, że książka jest bardzo dobra.

deksterowa na pewno się to zdarza. Nie mniej szczególną wież łączy właśnie  dziecko z matką przynajmniej do 3 roku życia ( no jeszcze do 7 roku życia). Oczywiście to nie mam nic wspólnego z odseparowywaniem dziecka od ojca: że nie może, nie potrafi i najlepiej niech się odsunie bo zrobi maluszkowi krzywdę  😉.
Dzionka, ja nie wiem, co masz na myśli mówiąc imprezy. Jak balangi do rana to moze byc słabo chyba ze jest gdzie dziecko odłożyć. Jagoda miała miesiąc jak była na weselu np ale musiałam z nią wychodzić jak orkiestra grała bo po prostu było za głośno dla takiego malca. Aniela była na weselu jak miała 9 i 10, spała w pokojach udostępnionych dla nas, a my sie z mężem zmienialiśmy. Jak J. miała rok to byliśmy na weselu gdzie nie było gdzie jej położyć i o 11-stej była ewakuacja bo miała juz naprawdę dość ale na tym samym weselichu było 5-miesięczne dziecko, które spało w wózku 10m od orkiestry, tak ze teges, hehe po prostu zależy od egzemplarza. My nie chodzimy na balangi do klubów, tylko robimy posiadówy. U nas w domu bo tak sie złożyło, ze wszyscy znajomi chętni do tego zeby siedzieć po nocy sa bezdzietni wiec tak jest najwygodniej. Dzieci nam towarzysza aż sie zmęczą, Aniele usypiam w sypialni albo czasem pada na rękach 😉 Jagoda kładzie sie na poduchach pod biurkiem i zasypia przy naszych dysputach 😀

To jeśli chodzi o życie nocne, natomiast w dzień i wczesnym wieczorem tak do 9-10 to moje dają radę bez większego problemu wiec restauracje czy jakaś krótka wizyta u znajomych jak najbardziej 🙂

My nigdy nie pilnowaliśmy rytuałów, w sensie sekwencji nastepujących po sobie zdarzeń bo prowadzimy dość chaotyczny tryb życia i byłoby to po prostu szcztuczne. Poza tym nie do końca wiem jak to działa kiedy trzeba od nich odejść np poza domem. Ja ci polecam za to skojarzenia, np śpiewanie jakiejś piosenki bo to jest uniwersalne i możesz zastosować wszędzie. Jagodzie do dzisiaj pomaga zasnąć piosenka która śpiewaliśmy kiedy była małym niemowlaczkiem. Niestety Anieli tego nie nauczyłam bo zwykle zasypiała łatwo wiec po co śpiewać ale czasem przeklinam bo by sie przydało, a nie ma. U niej działa za to wąchanie włosków bo jak była malutka i mi spała na klacie to ja sobie wachalam 😉 no ale np w samochodzie nie do zastosowania.

Co do ubranek, trzymałam permanentnie w bodziakach i pajacach bo gdybym sama leżała cały dzień i nie umiała sie samodzielnie obrócić to tak chciałabym byc ubrana 😉 pajace szły w odstawke dopiero kiedy dziecię zaczynało kombinować z ruchem na brzuchu, pajac sie do tego nie nadaje chyba ze taki bez stopek to prędzej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się